Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pamiętnik znaleziony w Moskwie


retrofood

Recommended Posts

Retrofood, podnoszę wątek bo pewnie go szukasz by napisać następny odcinek :wink: :D

 

po wczorajszym uroczystym oddaniu do użytku remizy strazackiej (za moją stodołą), dzisiaj szukam wyłącznie kefiru... natchnienia bedę szukał od jutra... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

61.

Puściłem te wszystkie inne uwagi mimo uszu, bo przecież ta krótka wzmianka o Ninie nie była rzucona przypadkowo. Przerwałem mu i zapytałem, co miał na myśli. Janek odparł, że po prostu wykorzystał okazję, kiedy ustawiał zespoły do tapetowania korytarza, do porozmawiania z Niną i takie wrażenie z tej rozmowy odniósł. Rozmowa tylko częściowo gdzieś tam o mnie zahaczała, jednak Nina jest tak wściekła na Willego za te wszystkie utrudnienia, które dla mnie wprowadził, że przyszedł specjalnie do mnie, abym ją trochę pohamował, bo ma wrażenie, że na moją prośbę to gotowa jest narobić wszystkim kłopotu.

Trochę nie rozumiałem tego, bo z rozmowy z Nina wynikało, że Willy w niczym jej nie zagraża, wręcz przeciwnie, pozwala jej na więcej niż innym, a moje wcześniejsze obawy, że się nią zainteresował, raczej się nie potwierdzają. Janek mi wytłumaczył, że to wszystko prawda, dopóki to nie chodzi o mnie. Willy na każda wzmiankę o mnie aż zgrzyta zębami, więc nadal muszę się solidnie pilnować, a kontakty z Niną na terenie budowy są wykluczone.

Cóż było robić, na razie widoków na zmianę sytuacji nie było. Skoro Janek nie wiedział co jest grane, to wypadało mu wierzyć. Pogadaliśmy jeszcze trochę, a na koniec rozmowy wspomniałem tylko, że po kolacji nie mogę wrócić na budowę, bo jesteśmy z Nina umówieni. Ale nie powiedziałem gdzie. Janek nie widział przeszkód, życzył nam powodzenia i poszedł.

Co za cholerny typ ten Willy, o co mu chodzi? W zasadzie odpadła sprawa, ze potraktował mnie jako rywala. Jego zainteresowanie Niną nie przekraczało normalnego. Tu wierzyłem Ninie, bo kobiety czują takie rzeczy. Skoro ona twierdzi, że nic takiego nie zauważyła to chyba niczego takiego nie ma. I znów pozostaje czekać, aż jakiś sygnał pozwoli na rozwiązanie zagadki.

Do końca dnia nic się nie wydarzyło. Spokojnie pracowałem aż do kolacji. Ani Olga, ani tym bardziej Nina, nie przyszły. Najwyraźniej Nina dostała wiadomość od Janka, że temat jest załatwiony i nie było potrzeby dodatkowego zbierania informacji. Przed siódmą przebrałem się, uporządkowałem sprzęt i poszedłem na kolację.

Ninę zobaczyłem jeszcze na ulicy. Szła z innymi dziewczynami powoli, oglądając się co jakiś czas do tyłu. Kiedy mnie zobaczyła, odłączyła się od grupy i spokojnie poczekała na mnie na chodniku. Dalej poszliśmy już razem. Nie spieszyliśmy się. Chcieliśmy być na końcu kolejki a potem siedzieć przy jednym stoliku. Nina przypomniała mi tylko abym dzisiaj jadł długo, bo przecież po kolacji reszta żeńskiej załogi wróci do damskiej szatni i chwilę tam spędzi. A my potrzebujemy spokoju, więc i tak będziemy musieli czekać aż wszystkie sobie pójdą. A na ulicy było niezbyt ciepło, więc takie czekanie nie byłoby przyjemne. Spokojnie jedliśmy kolację przekomarzając się delikatnie, bo nawet teraz Nina zupełnie nie chciała nic powiedzieć na temat tego, co mnie tam czeka. A mnie nic mądrego do głowy nie przychodziło. Przecież chyba nie idziemy się tam kochać, skoro bez problemów można pojechać do hotelu, gdzie można to robić w całkiem innych warunkach. Tym bardziej, że miała iść z nami Olga, więc o intymności raczej nie było mowy. Więc po co taka tajemnica? Ale skoro taka była konwencja tej gry, to spokojnie ją przełknąłem. Nawet chwilami przestawałem o tym myśleć, bo... bliskość Niny zmuszała do myślenia o tym, co było kilka dni temu. Jak narkoman czułem już, że jestem uczulony na jej zapach i zapach jej kosmetyków, a także ciepłą bliskość jej ciała. Mówiąc krótko pożądanie odzywało się pełną siłą. Niby słuchałem co się dzieje przy stole i wokół stołu, ale to co wpadało jednym uchem i okiem, wypadało zaraz drugim, a mój wzrok i słuch zaczęły wypełniać Niny biodra, piersi oraz jej pojękiwania a na koniec po prostu krzyki...

W pewnym momencie Nina zorientowała się, że jej nie słucham a moje oczy, chociaż otwarte to niczego nie widzą i zaczęła mnie tarmosić za ramię, pytając: a ty dokąd pojechałeś? Tak sam? I mnie samą zostawiłeś? Po czym zanuciła: nie ujezżaj ty moj gołubczik, pieczalno żyt’ mnie biez tiebia... No i obydwie z Olgą zaczęły się głośno śmiać. Nie wiedziałem dlaczego, ale oprzytomniałem. Postanowiłem zrobić wszystko, aby Nina pojechała dzisiaj ze mną do hotelu. W końcu musiałem się coś niecoś dowiedzieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

62.

I z tym mocnym postanowieniem zaproponowałem, abyśmy jednak pojechali dzisiaj do hotelu, a planowane spotkanie w szatni odłożyli na jutro. Nina zaprotestowała. Powiedziała, że po prostu wszystko jest przygotowane na dzisiaj i nie chce tego przetrzymywać w szatni. Dalej nie wiedziałem o co chodzi, ale tym razem ja się uparłem. Zacząłem narzekać, że ciągle wszystko się dzieje obok mnie, że ciągle nic nie wiem, że na nic nie mam wpływu itp. No i zauważalnie straciłem dobry humor. Przez chwilę jedliśmy w milczeniu, zastanawiając się nad powstałą sytuacją. Na sali robiło się coraz luźniej. Większość konsumentów opuściła już salę, pozostali tylko kilka osób z naszej firmy i kilkunastu jugoli.

Do naszego stolika podszedł Mirek. Był już po kolacji i zbierał się do wyjścia. Zapytał, czy to prawda, że nie wracam dziś na budowę. Potwierdziłem. Powiedział, że Zenek wywąchał, że Willy prawdopodobnie jutro odlatuje do Austrii i nie wiadomo kiedy wróci. Nie jest to wiadomość ostateczna, ale wieści od Zenka kilkukrotnie się już sprawdziły, więc coś jest na rzeczy. Oczywiście, przy okazji podowcipkował sobie z Niną i tak jakoś przy okazji przegonił ciężki nastrój z nad naszego stolika. Zaczęliśmy weselej patrzeć na świat i wróciliśmy do swobodnej rozmowy. Nina poprosiła o chwilę przerwy i na boku coś cicho poszeptała z Olgą. Nie chcąc im przeszkadzać, zająłem się rozmową z Mirkiem.

Z powodu tych wszystkich zdarzeń byłem troszkę do tyłu z nowymi wieściami, więc nadrabiałem teraz słuchając wszystkiego co opowiadał Mirek. W pewnym momencie zorientowałem się, że Mirek mówi o jakimś balu. Jaki bal, gdzie? kiedy? Mirek widząc, że jestem zupełnie nie w temacie, zaczął mówić, że chłopaki z Oktiabrskiej namówili jakoś Manfreda, aby zorganizował nam bal integracyjny w naszej znajomej restauracji „Hanoi”, oczywiście na koszt firmy! Bal ma się odbyć już w najbliższą sobotę.

Aż mi szczęka opadła z wrażenia. No fajnie, bal, ale czy to ma być bal samców? – pytałem Mirka zaskoczony.

Cierpliwie mi wyjaśniał, że wszystkie dziewczyny są oczywiście też zaproszone, a ponieważ nie dla wszystkich starczy, to oni we czterech z Zenkiem, drugim Mirkiem i Zbyszkiem zobowiązali się znaleźć odpowiednią liczbę osób towarzyszących, aby nikt nie był sam. No i Manfred wyraził zgodę. Manfred był z nas zadowolony, bo dzięki wydłużeniu pracy, a także dzięki zwiększeniu wydajności w normalnym czasie, odrobiliśmy niemal wszelkie zaległości i w przyszłym tygodniu przechodzimy na normalny dzień pracy. A bal ma być premią za dobre sprawowanie całej załogi.

W tym miejscu wyraziłem wątpliwość, czy mnie to też dotyczy. Mirek się roześmiał. Powiedział, że specjalnie o mnie zadbali i wyraźnie zapytali Manfreda, czy wobec mnie np. nie zmieni zdania pod wpływem Willego. No i wtedy to Manfredowi wyrwało się coś o Willym i jego odjeździe, co Zenek, jako najlepiej znający język niemiecki, zinterpretował jako zapowiedź wyjazdu Willego z nieznanym terminem powrotu. Oczywiście, Manfred potwierdził, że wobec mnie i mojej pracy nie ma żadnych zastrzeżeń.

Sytuacja była logiczna. To dlatego Janek pewnie jeszcze nic nie wiedział o ich rozmowie z Manfredem i o powstałej sytuacji, kiedy ze mną rozmawiał. Bo nie chciałem wierzyć, że gdyby wiedział, to nie puściłby żadnej pary z ust. Ale się porobiło!!!

Dziewczyny już od pewnej chwili przestały ze sobą szeptać i wsłuchiwały się w naszą rozmowę. Nina sporo już łapała z języka polskiego, więc zorientowała się o czym mówimy i niespodziewanie zażyczyła sobie aby Mirek powtórzył to wszystko po rosyjsku. No i Mirek w skrócie opowiedział o planowanym balu. Nie była tak zaskoczona jak się spodziewałem, bo coś już jakaś wieść o takich planach do nich doszła. Ale to była wieść o planach, a nie o decyzji. Zresztą, ja miałem cały czas wątpliwości, czy w tak krótkim terminie uda się wszystko zorganizować. Ale Mirek był spokojny. Powiedział, że od razu po rozmowie zadzwonili ze Staszkiem do swojego znajomego kelnera, ten tylko krótko zapytał ile osób, a kiedy podali liczbę powiedział tylko: OK. Wszystko będzie przygotowane na czas.

Na dłuższe rozmowy nie było czasu, bo Mirek wracał na budowę. Zresztą należało przetrawić wieści dotąd usłyszane. Obiecaliśmy sobie porozmawiać jeszcze w hotelu i Mirek poszedł wraz z ostatnimi maruderami.

My też kolację zakończyliśmy i szykowaliśmy się do wyjścia. Tyle że jak na razie ostateczna decyzja o tym co robimy dalej jeszcze nie zapadła. Wreszcie Nina zaproponowała salomonową decyzję: Idziemy do szatni na godzinę, a potem jedziemy do hotelu. To już było jakieś rozwiązanie i ochoczo na takie wyjście przystałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się zastanawiam kiedy autor pamiętnika znalezionego w Moskwie miał czas na pisanie... :o :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TRAGEDIA!

 

dzisiaj odwiedziło mnie 4 (słownie: czterech) panów w czarnych płaszczach i czarnych okularach i zażyczyło sobie karencji 20 letniej na pozostałe odcinki. A jak dotąd opublikowałem najwyżej jedną trzecią pamiętnika.

 

No i co mam robić???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TRAGEDIA!

 

dzisiaj odwiedziło mnie 4 (słownie: czterech) panów w czarnych płaszczach i czarnych okularach i zażyczyło sobie karencji 20 letniej na pozostałe odcinki. A jak dotąd opublikowałem najwyżej jedną trzecią pamiętnika.

 

No i co mam robić???

 

kupe :lol:

 

jak nie chcesz mieć następnej wizyty, to pisz :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kwestia dokanania pewnego wyboru. Boisz się czterech marnej postury Facetów w Czerni czy setki wsciekłych forumowiczych o mało łagodnym usposobieniu i metodach działania Hiszpańskiej Inkwizycji.

 

Napij sie piwa....

 

Rozważ to spokojnie....

 

Podejmij decyzję.....

 

:D :p :p :p :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kwestia dokanania pewnego wyboru. Boisz się czterech marnej postury Facetów w Czerni czy setki wsciekłych forumowiczych o mało łagodnym usposobieniu i metodach działania Hiszpańskiej Inkwizycji.

 

Napij sie piwa....

 

Rozważ to spokojnie....

 

Podejmij decyzję.....

 

:D :p :p :p :D :D

jakiej marnej postury... nie zwróciliście uwagi na godzine wpisu????

(a o tym piwie, to słusznie...)

 

Było u mnie 4 facetów w czerni, wszyscy czterej odnaleźli się na łamach "pamietnika..." Jednego z nich poznałem w Moskwie i stąd mnie odnaleźli. któryś z nich poczytał sobie kiedyś forum, natknął się na opis znajomych miejsc i.... skontaktował się z innymi. No i postanowili mnie poszukać.

W nocy, jak poszli, to miałem siłę tylko na króciótki wpis, a teraz czas mam, ale nie mam siły....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzisz,że to mogli być ;Manfred,Willi ,Nina i Olga? Ta czwóreczka pasuje jak ulał!Cel tajnej misji też oczywisty-powstrzymanie Cię od ujawnienia dalszych szczegółów! Może resztę rękopisu zdeponuj u zaufanego notariusza albo jeszcze lepiej wywal całą kawę na ławę-wszystko co wiesz na forum,tym sposobem szach i mat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stachu, nie pisz.

 

Szybko zeskanuj i masz spokój. O ile umieścisz na, FM to My Ciebie obronimy.

Tylko szybko !!!!!! :wink: :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...