Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pamiętnik znaleziony w Moskwie


retrofood

Recommended Posts

retrofood napisał

 

W łóżku Nina rzuciła się na mnie z taka namiętnością, że pomyślałem: jeśli ja to przeżyję, to więcej żony zdradzał nie będę"

 

:D :D :D

 

No, jak na naukę szkolną i tak nie jest źle :D Myślałam, żem już całkiem pokiełbasiła :oops: набросилась на меня – dla mnie to znaczy: na męża :oops: Ale praktyka czyni mistrza :D

 

Szacunek i Pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

w pewnych okolicznościach to przecież pisze wyżej: набросилась на меня

a rzucił się na mnie: бросился на меня, набросилcя на меня, :D

 

PS. ten cytat mozna też tłumaczyć jako: Nina natarła na mnie... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

набросилась на меня – dla mnie to znaczy: na męża

 

A ja cały czas czytałam myż'a (męża) a nie mieni'a (mnie) :oops: I jeszcze gotowa byłam się pokłócić o racje :oops: :oops:

Ślepnę? 8) Mąż mi w głowie? 8)

 

Obiecuję już nie zabierać się za tłumaczenie :cry: , ale czy zasłużyłam za dobre chęci na cd. :roll: Strasznie mnie ciekawi czy też Nina będzie nacierać.... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

86.

tak szybko, to chyba się nikt nie rozbierał. Nie wiem jak to się stało, że pomyśleliśmy o tym samym momentalnie. Nie pomagaliśmy sobie wzajemnie, chyba tylko wzrokiem; każde z nas samo się rozbierało i po chwili zajęliśmy się najmilszą rzeczą pod słońcem, czyli kochaniem. Ale to nie było takie gwałtowne jak parę godzin temu. To już było smakowanie i delektowanie się sobą. Nina uwielbiała zmieniać pozycje, co zresztą wykorzystywała, aby mnie trochę pohamować. Po prostu, gdy dochodziła do wniosku, że się zbytnio śpieszę, to wytrącała mnie z rytmu, żebym w razie o niej nie zapomniał. Pewnie dlatego tak lubiła pozycję na jeźdźca, bo to jej dawało możliwość kontrolowania moich doznań. W ogóle to w łóżku była wspaniała. I to nie wspaniałością jakąś wyćwiczoną, o nie. To była czysta improwizacja w najlepszym wydaniu.

Trochę to trwało, zanim oprzytomnieliśmy. Byliśmy obydwoje wyczerpani i zadowoleni. Chwilę jeszcze leżeliśmy spokojnie, ale w końcu trzeba się było ubierać. Z korytarza znów dochodziły słowa świadczące o tym, że Nina teraz też była słyszalna, chociaż tym razem w tym momencie starała się przyłożyć usta do mojego ciała tak, aby stłumić swoje krzyki. Ale pewnie nie całkiem jej się udało. Nie było się czym przejmować. Niech zazdroszczą.

Poszliśmy znowu do Mirka. Olgi ani Andrzeja jeszcze nie było. Były za to komentarze, dotyczące powodu tej nieobecności. Nina skomentowała to krótko: oni tez ludzie i potrzeby swoje mają. No i temat się zakończył. Zresztą niedługo przyszli. Olga zadowolona, bo całe złoto się znalazło, okazało się, że zostawiła je w łazience na półeczce, a Andrzej, który później zajrzał tam, zobaczył je i schował, bojąc się, że może ktoś w dzisiejszym zamęcie wejść i może faktycznie coś zginąć. Sprawa była więc zakończona, a że przy okazji zdarzyło się coś jeszcze... pokrzywdzonych jakoś widać nie było. Obie strony były zadowolone.

Posiedzieliśmy jeszcze trochę, wypiliśmy po parę kieliszków i poszliśmy do restauracji zjeść jakiś obiad. Trochę zaczęliśmy się spieszyć, bo Nina chciała jechać do domu, żeby trochę i tam pomieszkać. Olga chętnie by pewnie została, bo mieszkała sama, jej dorosła już córka, tańcząca w jakimś zespole, wyjechała na miesiąc z tym zespołem do Japonii, więc Oldze się nie spieszyło. Ale twardo trzymała się Niny, więc skoro Nina zarządziła odwrót, Olga się błyskawicznie dopasowała.

Po obiedzie odwiozłem je do metra, a kiedy pojechały, wróciłem do hotelu. U Mirka nie było nikogo. Wszystkie dziewczyny pewnie już pojechały do siebie, więc kto z naszych został, to pewnie siedział w barze. Pojechałem na 24 piętro. Tam impreza trwała już w najlepsze. Dziewczyn nie było, więc mogliśmy spokojnie wrócić do wczorajszych wydarzeń, a właściwie do nowych znajomości, które wczoraj udało się nawiązać. W końcu chłopaki z Oktiabrskiej na budowie partnerek nie mieli, a na balu sami nie byli. Każdy był z dziewczyną, przy czym dla mnie to były same nieznajome. Także od nas Grzesiek i Staszek byli z dziewczynami mi nieznanymi. Przy stole i podczas tańców z większością miałem okazję się zapoznać i wymienić parę słów, bo na więcej nie było czasu. A teraz spokojnie mogliśmy wymienić się informacjami, bo okazało się, że są tacy, co trochę więcej o nich wiedzą.

Najbardziej rzucającą się w oczy była Natasza, z którą był Staszek. Była to urocza, szczupła blondynka, mająca z wyglądu ok. 25 lat, z zawsze roześmianymi oczami i uśmiechem na twarzy. Bardzo sympatyczna i bardzo ładna. Nikt na razie nie wiedział gdzie ją Staszek znalazł. Na balu siedzieli niedaleko nas i Nina miała okazję trochę z nią porozmawiać. Tyle, że na wszelki wypadek, ja Niny o nią nie pytałem. Na to jeszcze będzie czas.

Drugą, na którą ja zwróciłem uwagę była Anna. Z Anną z kolei był Andrzej. Anna była kruczowłosa, raczej bliżej 30-tki, z leciutką domieszką azjatyckiej urody. To jednak dodawało jej uroku i tajemniczości. Bardzo mi się podobała, ale na wszelki wypadek nikomu o tym nie mówiłem. Też poznali się z nami i też z nią rozmawiałem na balu. Była też Ludmiła, z którą był Mirek z Oktiabrskiej, Marina z którą był Zbyszek drugi z Oktiabrskiej, no i Lena, z którą był nasz Grisza. Grisza (bo tak zaczęliśmy mówić na Grześka, sam nie wiem dlaczego). Z innymi nie było okazji się poznać, więc mniej mnie interesowały, ale o tych chciało się wiedzieć więcej. Może jeszcze przyjdzie się nam spotkać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 4 weeks później...
  • 2 weeks później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...