Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pamiętnik znaleziony w Moskwie


retrofood

Recommended Posts

116.

Jeszcze nie wierzyłem w prawdziwość tych zapewnień. Rozmawialiśmy sobie wesoło z Niną, pociąg jechał sobie spokojnie, nic wielkiego się nie działo… wszystko wyglądało uspokajająco i leniwie. A na stacji Oriechowo cała grupa zgodnie wysiadła i skierowała się do wyjścia w stronę hotelu.

Na powierzchni rozsypaliśmy się wszyscy po placu z kioskami i całą reszta bazarowego handlu. To też było normalne i niemal codzienne. Tu było jasno, teren był dobrze oświetlony, tędy przechodziło całe mnóstwo ludzi spieszących do metra i z powrotem, więc tu koncentrowały się kioski i sprzedający z ręki. Bo o klienta tu było najłatwiej. My z Niną i Olga też poszliśmy po kioskach, kupić co nieco do jedzenia i picia, tak na wszelki wypadek, bo ja nadal nie bardzo wierzyłem w te odwiedziny. No a po zakupach poszliśmy do hotelu.

Przy recepcji nikt nas nie zatrzymywał, ochrony nie było, więc swobodnie dotarliśmy do pokoju. Nina coś tam usiłowała przygotować na zakąskę, kiedy po kilkunastu minutach… zaczęły przychodzić dziewczyny. Już bez wierzchnich okryć, które pozostawiały w pokojach u chłopaków, ale za to z jakimiś produktami w rękach. Szybko dogadały się z Niną i Olgą i dołączyły się do przygotowań. Potem przyszli Zbyszek i Janek i zabrali się za ustawianie mebli. Ja właściwie tylko się przyglądałem i coraz szerzej otwierałem oczy ze zdumienia.

Kiedy wyszedłem na chwilę na korytarz, okazało się, że trwa ruch między pokojami, chłopaki zbierają szklanki, talerze i wszystko co można, no i niosą do mnie! Mirek jeszcze raz potwierdził, że Arek przekazywał ode mnie zaproszenia na wieczór, więc nawet nie ma co się zastanawiać. Dzisiaj imprezują u mnie, no i basta.

Jednak ja chciałem pogadać z Arturem. Ale Artura nigdzie nie było. Jego pokój był otwarty, bo mieszkał z Grześkiem, a Grześ był na miejscu. Poszliśmy więc do mojego pokoju trochę popytać, ale okazało się, że wieczór nikt już Artura nie widział. Nie było go na stołówce, nie jechał z nami metrem, no i w hotelu go tez nie ma. Trochę byliśmy zaniepokojeni, ale cały czas powtarzaliśmy, że pewnie gdzieś „odbił” w bok i niedługo przyjdzie. Nie czekaliśmy więc dłużej tylko w ruch poszły szklanki, bo kieliszków było mało i pooooszło! Wielka impreza u mnie stała się faktem.

Mieliśmy nawet magnetofon z kasetami, których część Mirek odzyskał z „Saluta”, bo wszystkich już barmanki nie oddały. Te najpopularniejsze wyprosiły u Mirka, więc im zostawił. Ale z kolei ja kupowałem rosyjskie, takie które podpowiadała mi Nina, a one tez były dobre do tańców. Było więc wesoło i bawiliśmy się nieźle, bo takie nieplanowane imprezy bywają najczęściej najlepsze.

Było już po jedenastej w nocy, a Artura nadal nie było. Nastrój trochę zaczął się warzyć i zaczynaliśmy się niepokoić. Wreszcie po krótkiej dyskusji zapadła decyzja, że silna grupa czterech facetów pojedzie na budowę i zacznie poszukiwania. Zbyszek z Mirkiem dobrali sobie Andrzeja i Krzyśka, no i pojechali. A my trochę się uspokoiliśmy. Jakoś nikomu nie chciało się tańczyć. Jedna tylko Marina, która wypiła już chyba za dużo, próbowała nas wyciągnąć do tańca, ale bez powodzenia. Ona w ogóle zaczynała kleić się do wszystkich po kolei i widziałem, że dziewczyny zaczynają trochę krzywo na nią patrzeć.

Nieobecność chłopaków nie trwała jednak długo. Nawet nie spodziewaliśmy się, kiedy drzwi nagle się otwarły i do pokoju właściwie wpadł popchnięty z tyłu Artur a za nim weszła cała pozostała czwórka. Artur wyglądał trochę zmięto, a poza tym nie spodziewał się chyba takiego widoku, bo stanął jak wryty i dopiero po chwili poprosił, aby mu coś dać do picia. I to bez alkoholu. Kiedy zaspokoił pragnienie, chłopaki zaczęli opowiadać jak go szukali.

Nie trwało to długo. Załatwili z ochroną budowy, że mogli wejść do wewnątrz, a tam po prostu poszli do pokoju, gdzie Arek pracował. I go znaleźli. Spał na stojąco, oparty tylko o drabinę. Więc go wzięli pod pachy i wywlekli z obiektu. Obudził się w drodze i do metra poszedł już sam.

Artur z kolei powiedział, że wyszedł na zewnątrz do toalety, a kiedy wrócił nikogo już nie było, było ciemno, a on chciał się przebrać i iść na stołówkę, ale nie miał już siły. Wiec się oparł o drabinę, aby odpocząć… Dziewczyny w tym miejscu zgodnie stwierdziły, że miał prawo być zmęczony, bo jak biegał po budowie i wszystkich zapraszał, to od nikogo nie wyszedł o suchym pysku, tylko z każdym zapraszanym coś wypił. Więc po takiej dawce nie ma mocnych, każdy zmęczony by był!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

117.

Nie ma co ukrywać, że teraz wszyscy odetchnęli z ulgą. Ekipa „poszukiwaczy” rzuciła się do odrabiania zaległości w spożyciu, bo przecież podczas ich nieobecności myśmy nie próżnowali! No i zabawa rozkręciła się na dobre. Oczywiście głównym tematem rozmów był Artur i jego losy podczas pracy, no i po pracy. Kpiliśmy z niego na potęgę. Ale Artur nie był człowiekiem obrażalskim i cały czas dodawał szczegóły ze swoich odczuć, co tylko potęgowało fale śmiechu. Aż poszedłem do sąsiada, zapytać, czy zbytnio nie przeszkadzamy, ale okazał wyrozumiałość i nie protestował. Czytał sobie spokojnie w swoim pokoju książkę. Zapraszałem go do nas, ale podziękował i nie skorzystał.

Nie wiem, do której trwała impreza, ale już było bardzo późno, gdy się skończyła. Większość uczestników rozeszła się po swoich pokojach, ale część nie miała przecież dokąd pójść. Musieli przenocować u nas. A w pokoju były przecież tylko dwa tapczany. Mojego kolegi Staszka wprawdzie nie było, nie przyszedł dzisiaj na noc, ale do spania i tek było trochę osób: Był Zbyszek z Tatianą, Janek z Lubą i Gala, Staszek z Nataszą, no i ja z Niną, a poza tym jeszcze Olga i Zina. Wybrnęliśmy z problemu tak, że Zbyszek i Staszek z dziewczynami zajęli tapczany, a reszta porozkładała na podłodze poduszki z naszych foteli, oraz poduszki przyniesione z innych pokojów, no i tak całą resztą ułożyliśmy się do snu na podłodze.

Długo się spać nie dało. Przy każdej próbie ruchu poduszki się rozsuwały i spadało się na podłogę, zresztą przy tej ilości osób, zawsze ktoś zachichotał, ktoś coś powiedział, no i sen odchodził. Tak, że około szóstej już zaczął się ruch w pokoju, już ktoś potrzebował wody, to znowu ktoś chciał papierosa, no i ze spania trzeba było zrezygnować. Po kolei tylko wszyscy chodzili do łazienki się odświeżyć, no i potem chciało się coś jeść. Należało pomyśleć o śniadaniu.

Była niedziela, więc nikt się nigdzie nie spieszył. Fajnie to wszystko rano wyglądało. Po powrocie z łazienki nikt się jakoś zbytnio nie ubierał. Chłopaki chodzili w samych slipkach, a dziewczyny różnie. Nina była ubrana, podobnie jak Olga i Gala. Ale Zina i Tatiana chodziły tylko w bluzkach i figach. A Natasza stwierdziła, że nie ma się w co ubrać i musiałem pożyczyć jej swoją koszulę, kiedy szła do łazienki. Wróciła w tej koszuli, a wyglądała jak w szerokiej miniówce, bo sięgała jej prawie po kolana.

Siedziałem, a właściwie leżałem wtedy w poprzek tapczanu w samych slipkach, głowę opierając o ścianę. Dziewczyny robiły śniadanie i rozmawialiśmy tak o wszystkim i o niczym. No i Natasza, kiedy przyszła, zaraz stała się tematem rozmowy, bo ciekawie wyglądała w tej koszuli. Zakpiłem wtedy z niej żartobliwie, że jeszcze trochę płócien i będzie wyglądać jak mumia egipska. Natasza udając oburzenie rzuciła się na mnie, dosiadając mnie okrakiem i łapiąc mnie rękami za gardło. Złapałem ją za ręce, ale nie odrywałem jej rąk od siebie. Zamarłem po prostu.

Koszula była zapięta tylko na jeden guzik, ale kiedy Natasza chodziła, to wszystko było w porządku. Teraz, kiedy pochyliła się nade mną, poły się rozchyliły i przed nosem miałem młode, soczyste piersi, a na dole widniał płaski brzuch z ciemnym podbrzuszem. Po prostu Natasza oprócz koszuli, nic na sobie nie miała. Dodatkowo, udając walkę ze mną, tak zakręciła się pośladkami, że ustabilizowała swoje podbrzusze dokładnie na mojej męskości. Gdyby nie tkanina moich slipek, zostałbym normalnie zgwałcony, tym bardziej, że od razu poczułem mrowienie w podbrzuszu i coś tam zaczynało sztywnieć i podnosić się do góry.

Zdałem sobie sprawę, że z pokoju to wszystko było niewidoczne, bo luźna koszula osłaniała boki i po plecach Nataszy spływała w dół, zakrywając nawet większą część moich nóg. Widok przeznaczony był tylko dla mnie.

Ale niewidoczne, nie znaczyło, że niezrozumiałe. Nagle poczułem, że Natasza spada ze mnie i zobaczyłem wściekłą twarz Niny, która bez pardonu ściągnęła Nataszę z moich nóg. Ja zaś musiałem ukrywać odsłonięty gwałtownie jakiś palik schowany w moich slipkach.

Nina była tak wściekła, że pewnie tylko obecność wielu osób powstrzymała ją przed rzuceniem się na Nataszę. Ale słów nie hamowała. Natasza odpierała wszystko, twierdząc, że Nina nie zna się na żartach i konsekwentnie wszystko obracała w żart. Próbowałem Ninę uspokoić, ale i mnie się dostało, chociaż w tym wypadku byłem bez winy, bo nie przejawiałem żadnej aktywności.

Nie zdążyłem po prostu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mi się wydaje że z Nataszą tak się szybko nie skończy. To nie mógł być przypadek. :wink: :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

było i się zbyło

szlag wziął mojego pendrajwka i nie mam czym przenosić odcinków na ten komputer. Czyli następny odcinek dopiero jak kupię nowego. Znaczyi okolo wtorku.

A dzisiaj miało być dwa... z takimi momentami... :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

118.

Natasza miała szczęście, że kiedy Nina spychała ją ze mnie, to upadła obok na łóżko tak, że koszula nadal ją okrywała. I Nina nie zorientowała się, że pod koszulą była zupełnie naga, a całe jej postępowanie na pewno nie było żartem, tylko konsekwentnym zaprezentowaniem mi swoich wdzięków. Dlatego po parunastu minutach dowcipkowania na ten temat, Nina uwierzyła w zapewnienia o żarcie i złagodniała. Wprawdzie nadal rzucała pogróżki pod adresem Nataszy, ale już zupełnie innym tonem. Przy okazji mnie się też dostawało. Kiedy jednak dołączył do tego Staszek, mówiąc ze śmiechem, że chętnie pozbędzie się Nataszy, bo go z domu nie wypuszcza bez pozbawienia zdolności do współżycia i proponując Ninie czasową zamianę partnerów, ona wtedy znów spoważniała i zgasiła go momentalnie. Po chwili konsternacji zmieniono więc temat rozmów, większość zajęła się przygotowaniem do śniadania, a że Natasza ubrała się i dołączyła do pozostałych dziewczyn, temat umarł śmiercią naturalną. A Nina usiadła obok mnie na łóżku, przytuliła się do mnie i milczała.

Kiedy towarzystwo przestało na nas zwracać uwagę, Nina powiedziała mi cichutko do ucha, że Staszek wstawał nad ranem do toalety. Wszyscy w zasadzie spali i nikt nie zauważył, że w powrotnej drodze nie doszedł do tapczanu, gdzie spała Natasza, tylko położył się obok śpiącej Ziny, a potem ją normalnie przeleciał. Zina pewnie nie pamiętała początku, ale kiedy się rozbudziła, to raczej nie protestowała. A Staszek szybko zakończył sprawę i spokojnie wrócił do śpiącej Nataszy, która w niczym się nie zorientowała.

Nina była bardzo zniesmaczona zachowaniem Staszka, bo chociaż wszyscy wiedzieli, że nie przepuszcza on żadnej okazji, ale co innego znać teorię, a co innego zobaczyć to praktycznie.

I ostrzegła mnie, że gdybym ja coś takiego zrobił, to wyrwała by mi wszystko co mam, łącznie z korzeniami, aby już nigdy nic nie odrosło. Ta wizja pozbawiania mnie męskości tak ją nagle rozbawiła, że śmiała się serdecznie długi czas, a przy okazji tym śmiechem przywróciła humor pozostałym obecnym. A potem, kiedy dołączyła się do przygotowań śniadania, rozmawiała już z Nataszą jakby nic między nimi nie zaszło..

Po śniadaniu goście poszli sobie, zostawiając nas samych. I oprócz Niny została tylko Olga. Posiedzieliśmy chwilę, ale wszyscy byliśmy zmęczeni, oczy się kleiły i należało albo iść spać, albo coś robić, by nie spać na siedząco. Nina chciała jechać do domu, bo ostatnio też pomieszkiwała w nim w kratkę, więc ubrałem się i poszliśmy wszyscy do metra. Olga stąd miała całkiem blisko do siebie, więc szybko nas pożegnała, a my pojechaliśmy do Niny. Sasza się już wyprowadził, więc nie było problemów. Wprawdzie nie zabrał jeszcze wszystkich swoich rzeczy, ale Nina mówiła, że ma zabrać, kiedy znajdzie jakieś stałe lokum. W każdym razie już nie przyjeżdżał, tylko kilka razy zadzwonił, a klucze do mieszkania oddał. Nina chciała mi dać te klucze, ale nie brałem. Powiedziałem jej, że przecież i tak zawsze razem chodzimy, więc nie są mi potrzebne, jeszcze mógłbym zgubić.

Kiedy wysiedliśmy na stacji, należało zrobić zakupy, bo całe jedzenie, które zabraliśmy wczoraj ze stołówki przeznaczyliśmy na imprezę, więc poszliśmy pozaglądać do okolicznych kiosków. Nina przy okazji zobaczyła jakieś sukienki, które jej się podobały, więc jej jedną kupiłem. Postawiłem tylko warunek, że kiedy będzie w domu przymierzać, to nic innego na sobie mieć nie może. Udając, że się namyśla, wyraziła w końcu zgodę. Pozabieraliśmy więc zakupy i poszliśmy do domu.

Swietłana była w domu i na nas czekała. Nawet nie wiem kiedy Nina dzwoniła do niej i uzgodniły sobie scenariusz całego dzisiejszego dnia. Swietłana bardzo chciała jechać do babci (ze strony ojca) i na dzisiaj dostała Niny zgodę. Więc teraz szybko omówiły wszystkie bieżące sprawy i Swietłana zaczęła ubierać się do wyjścia. Miała wrócić późno, a my mieliśmy wyjść do autobusu i ją odebrać. W każdym bądź razie, do wieczora mieliśmy mieć wolną chatę i należało to wykorzystać.

Moje zmysły nie chciały zapomnieć porannego incydentu z Nataszą i nie mogłem się wprost doczekać, kiedy wreszcie Nina uwolni się od bieżących spraw i można będzie ją uwolnić także od tych wszystkich ciuchów, które ma na sobie. Na razie kompletnie ubrany leżałem spokojnie na tapczanie i gapiłem się w telewizor, chociaż widziałem mało ekranu a moje myśli błądziły gdzieś w okolicach Niny biustu i dolnej części jej brzucha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

119.

Wreszcie Swietłana poszła na przystanek autobusowy, a my zostaliśmy sami. Nina przyszła do pokoju, usiadła obok mnie na tapczanie i przytuliła się. Po chwili moja ręka zaczęła krążyć pod jej swetrem usiłując dobrać się do sterczących krągłości. Ale Nina odsunęła moją rękę i wstała. Powiedziała, żebym się nie spieszył, bo do wieczora mamy sporo czasu i jeszcze będę prosił o litość, bo mi dzisiaj da tak popalić, żeby mi Natasza na zawsze wywietrzała z głowy. I zaczęła się rozbierać. A widząc moje głodne spojrzenie, szybko zastrzegła, że na razie idzie do łazienki, a potem będzie mierzyć sukienkę.

Posiedziałem jeszcze trochę przed telewizorem, a po chwili rozebrałem się do slipek i poszedłem za nią do łazienki, pomóc jej w myciu. Tyle, że kiedy zobaczyłem Ninę, to slipki stały się bardzo ciasne, więc musiałem je zrzucić, za to swobodnie mogłem teraz wejść do wanny na drugiego. Troszkę tu pobaraszkowaliśmy, troszeczkę się popieścili, ale Nina mimo wyraźnego podniecenia i mimo mojej wyraźnej gotowości, wciąż nie dopuszczała do czegoś konkretnego.

Wreszcie wyszliśmy z wanny, powycieraliśmy się i ja poszedłem na tapczan, a po chwili do pokoju weszła Nina. Popatrzyła na mnie i powiedziała, abym wyszedł na chwilę do kuchni, bo chce dopełnić warunku ubrania sukienki, a to wymaga jej nagości, więc się wstydzi przy mnie rozbierać. Uśmieliśmy się z tego wstydu, bo Nina miała wprawdzie na sobie szlafrok, ale niezapięty i bez paska, więc wszelkie widoki stały otworem, no ale grzecznie wyszedłem. Po chwili zawołała mnie z powrotem. Kiedy wszedłem, stała przed otwartymi drzwiami szafy, na których miała lustro i próbowała się oglądać ze wszystkich stron. W sukience wyglądała bardzo ładnie. Trochę niedosuszone włosy dodawały jej uroku i kokieterii. Do kompletu brakowało tylko jakiegoś kwiatu, najlepiej polnego.

Nina odeszła na krok od lustra i zawirowała jakby w tańcu. Klosz sukienki uniósł się do góry i spod spodu błysnęły nagie biodra, z ciemnym trójkątem w spojeniu ud. Widok był fantastyczny.

Wpadłem wtedy na pomysł wykonania sesji fotograficznej Niny w tym tańcu. Miałem ze sobą aparat fotograficzny, bo ostatnio zawsze go ze sobą nosiłem. Był to porządny Kodak dla amatorów, charakteryzujący się tym, że miał dobrą lampę błyskową i zdjęcia wychodziły dość dobre. Nina na początku nie chciała się zgodzić, ale poprosiłem ją, żeby po prostu tańczyła i przez chwilę zupełnie nie zwracała na mnie uwagi. No i zrobiłem całą rolkę zdjęć, część nawet z pozycji leżąc na podłodze. Ciekawe jakie ujęcia wyjdą.

Kiedy film w aparacie się skończył, Nina zakończyła też taniec. I zaproponowała, żebyśmy się ubrali i poszli do sklepu po szampana. Nie bardzo mi się chciało, ale skoro ona ustąpiła w kwestii zdjęć, więc nie mogłem teraz ja się upierać. Poprosiłem tylko o odroczenie na pół godziny, aby zaraz po kąpieli nie wychodzić na zewnątrz. Nina zgodziła się i przysiadła obok mnie na tapczanie. Objąłem ją delikatnie i pocałowałem. Oddała pocałunek, przytuliła się i… to był jej błąd. Po chwili jeszcze zrobiła gest jakby znów chciała odwlec to co było nieuniknione, ale kiedy wziąłem w usta jej sutek i zacząłem go ssać, jej oczy jakby zaszły mgłą, a potem się zamknęły. I pewnie sama nie wiedziała jak nagle znalazła się na mnie jeszcze w sukience, a po chwili sama ją zerwała i już całkiem naga zaczęła mnie ujeżdżać.

Miało być długo i mieliśmy to smakować, ale gdzie tam. Skończyło się po paru minutach moim podrapanym torsem i wręcz wrzaskami Niny.

Kiedy ochłonęliśmy trochę po tym wysiłku, Nina była całkiem uspokojona. Leżała z głową wspartą na mym torsie i pytała skąd się tu wzięły takie czerwone ślady damskich paznokci. Aż zazgrzytałem zębami kiedy na nią popatrzyłem zamiast odpowiedzi. Udała, że się przestraszyła i uciekła do kuchni. I stamtąd zawołała, że rezygnuje z domagania się szampana, więc nigdzie nie pójdziemy. To było po mojej myśli, więc ja z kolei krzyknąłem, ze te zadrapania jej ostatni raz daruję i poszedłem także do kuchni.

Trzeba było uzupełnić kalorie, bo sporo potu mnie jeszcze czekało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...