mariobros35 10.12.2009 21:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Grudnia 2009 jak ten oficer służył w Szczecinie to nawet wiem w jakiej jednostce i w kturych koszarach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 13.12.2009 13:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2009 ..... i tak co rok ....czekac nam kaze....ach jeszcze dziesiec lat i moze napisze do konca. kurde, jeszcze to ktoś czyta? no fakt, zaniedbałem się, ale byłem ostatnio w lesie i za drwala robiłem... (może będzie kiedyś "Siekierezada 2" ? ). Znaczy, narąbałem się, narżnąłem i nabudowałem. Walenia nie było. Wszystko stoi jak należy. To jest ściąłem drzewa, naciąłem desek, ułożyłem je i zbudowałem dach nad nimi. Stoi mimo wiatrów. Pewnie po Świętach dopiero wrocę do tematu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 13.12.2009 19:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2009 To ja tutaj pędzę na łeb na szyję! Powiedziałam -nie przeszkadzać -idę zobaczyć co u Niny i Sławka Już mój, co go wciągnęłam też dopytuje i co dalej ? A Tutaj dalej nietttttttt retrofood - nu nie masz sumienia -to tak jak przerywany sex Pewnie po Świętach dopiero wrocę do tematu Straszne rzeczy! Straszne rzeczy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
UR45 19.12.2009 15:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Grudnia 2009 retrofood - nu nie masz sumienia -to tak jak przerywany sex Leżę ze śmiechu, ale w przerwach - popieram w całej rozciągłości!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sacha 19.12.2009 19:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Grudnia 2009 W tej sprawie przerywanej to śmiechu raczej niet! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 22.12.2009 20:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Grudnia 2009 Retro ... z życzonkami żech do Ciebie przylazła.... Niech świąteczne życzenia mają moc spełnienia,te całkiem błahe i te ważne,te dostojne i te ciut niepoważne,niech się spełnią. daggulka http://toska82.blox.pl/resource/Widokowki_swiateczne__nastroj_swiateczny__zdjecia_1557.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Pepeg z Gumy 22.12.2009 20:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Grudnia 2009 Jak dla mnie -bomb(k)a. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarook 22.12.2009 22:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Grudnia 2009 Się również przyłączam do życzeń!!Pozdr. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 27.12.2009 18:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2009 retrofood... Ja tylko przypominam, że święta już the end... Nu chyba, że te prawosławne to tydzień jeścio! Czekam grzecznie na ciąg dalszy... juz MÓJ chłopina dopytuje się czy Sławek dalej z Niną? A tutaj cisza... retrofood to czekamy Do Boju!!!! хачу тобе напомнит што ужэ празники акоинчилы нада далше писап што там у нины .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 27.12.2009 20:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2009 хачу ... Ты хочеш и молчиш??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomkwas 27.12.2009 20:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Grudnia 2009 Ninę bym z dużej litery napisał. Ale to ja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 28.12.2009 12:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2009 Ninę bym z dużej litery napisał. Ale to ja. No proszę ruski Miodek się znalazł Mój program od cyrylicy nie pisze liter z dużej litery! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 28.12.2009 13:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Grudnia 2009 хачу ... Ты хочеш и молчиш??? Я ето я. Ты пишы... от вот... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 29.12.2009 07:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2009 156.Zmilczałem tylko, bo ja znajomością całej Polski nie mogłem się wykazać. Trochę ciekawych miejsc odwiedziłem, ale daleko nie wszystkie. Bo nie miałem piętnastu lat do dyspozycji. A poza tym coś mnie piknęło wtedy... od kiedy to oficerom pozwalano tak swobodnie jeździć po całej Polsce... No i zrozumiała teraz stawała się również świetna znajomość niemieckiego... Spokojnie wypiłem herbatę, zjadłem precla i szczerze podziękowałem, bo były naprawdę smaczne, po czym wróciłem do pracy. Jeszcze kilka pasów i zakończyłem drugą ścianę. Trzeciej wolałem nie zaczynać, żeby Willy jutro się nie wkurzył, że zawyżam poziom. Było wpół do szóstej, kiedy poszedłem na kuchnię i pożegnałem gospodarza. Jechałem do domu. Nina czekała na mnie. Nic ciekawego się dzisiaj nie dowiedziała, ale nie miała zbyt zawiedzionej miny. Powiedziała, że po prostu na nic nie liczyła. Więc ja w rewanżu opowiedziałem jej historię dzisiejszego przedpołudnia. A kiedy doszedłem do słów Willego, że ich kierownictwo zastrzegło sobie niezatrudnianie pracownic bez ich pośrednictwa, to dopiero wtedy się wkurzyła. Powiedziała, że owszem, zna od dawna szefa tej firmy, ale nigdy nie była ich pracownicą. Tutaj dała się namówić do figurowania oficjalnie, bo chciała poznać coś nowego, pracę dla zagranicznej firmy i nowe technologie, a jemu strasznie zależało na propagandzie, że ona u niego pracuje. Tyle, że nie było jej oficjalnie na liście płac, szef po prostu rozliczał się z nią na lewo, płacąc jej znacznie więcej niż pozostałym dziewczynom. Ale skoro taki z niego numerant, to ona kończy z nim znajomość i nigdy nie będzie już z nim pracować.To zmieniało trochę postać rzeczy. Okazywało się, że Nina, tak samo jak Tatiana, nie podlega restrykcjom umowy i nie musiała być zwalniana razem z innymi. Byliśmy tak podekscytowani nową sytuacją, że nawet kolację, którą Nina przygotowała nie szczędząc starań, potraktowaliśmy jakoś tak bez apetytu, chociaż miała być niby bardziej uroczysta. Postanowiliśmy najpierw zadzwonić, a potem nawet pojechać do Janka i spróbować dowiedzieć się coś konkretnego. Janek był facetem konkretnym, nie rzucającym słów na wiatr i jeśli coś można było zrobić, to wierzyłem, że na niego można było liczyć.Ale kiedy zadzwoniłem do hotelu, to Janka nie było. Był natomiast Zbyszek. Powiedział, że Janka nie należy się spodziewać w najbliższym czasie, a on siedzi w pokoju z Tatianą. No to zamiast jechać tam, zaprosiliśmy ich tu do nas. Niech obejrzą nowe lokum. A poza tym nie zmarnuje się kolacja, przygotowana takim staraniem Niny.Żeby goście nie krążyli po okolicy, wyszliśmy do metra. Z Oktiabrskiej do Paweleckiej, to rzut beretem. Nina zjechała na dół na peron, ja zostałem przy wejściu, sprawdzić jeszcze zaopatrzenie kiosków. Ale nawet nie zdążyłem zrobić pełnego obchodu, kiedy cała trójka była już obok mnie. No i zaczęli mnie popędzać, bo mróz szczypał w uszy. Doszedłem więc do wniosku, że wszystkiego wystarczy i poszliśmy do mnie.Jak to ładnie brzmi: do mnie! Jeszcze się za bardzo nie przyzwyczaiłem, że to moje mieszkanie, Nina tu bardziej gospodarzyła niż ja, ale to ładnie tak sobie pomyśleć. I jeszcze wiedzieć, że żaden cieć nie będzie nam przeszkadzał w wejściu. A moim gościom kwatera się spodobała. Kiedy tylko zrzucili wierzchnią odzież, od razu obeszli cały "teren", by później nie błądzić, no i zasiedliśmy do stołu. Wszyscy mieliśmy mnóstwo rzeczy do opowiadania. Zbyszek w zasadzie potwierdził to co mówił Willy, bo to samo przekazywał mu Janek. Zresztą, to Tatiana była najlepszym dowodem, że coś jest na rzeczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mariuszż 29.12.2009 07:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2009 Yes Yes Yes Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 29.12.2009 11:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2009 157.Widziałem, że Nina, chociaż niby jako gospodyni, grała tutaj pierwsze skrzypce, ale wyraźnie zazdrościła Tatianie tej trochę stabilniejszej sytuacji. No, ale w tych damskich rozgrywkach, nie byłem najlepszym pomocnikiem. Jak dotąd, Zbyszek znacznie więcej pomagał Tatianie w różnych sytuacjach, niż ja Ninie. Na odwrót, to Nina więcej mi pomagała. Tyle, że Zbyszek miał Janka na codzień, a ja tylko od czasu do czasu. W miarę wypitej wódki, wszelkie anse poszły w kąt. Bawiliśmy się jak za najlepszych czasów, precz odrzucając bieżące problemy. W końcu nawet mojego powrotu z ruskiej ciupy nie było kiedy normalnie uczcić. Więc piliśmy jakby świat miał się jutro kończyć. Obydwie dziewczyny ululały się równo z nami i kiedy ktoś wreszcie zapytał która jest godzina, to wyszło na jaw, że pora jest strasznie późna i metro już zamknęli. Nina miała jeszcze tyle przytomności umysłu, że pościeliła gościom wersalkę, a my poszliśmy spać na tym skrzypiącym żelaznym łóżku. I tyle pamiętam.Rano obudziła nas Tatiana. Oni nie mieli tyle czasu co my. Nina wprawdzie też musiała wstać, żeby ich wyprawić od razu do pracy, ale przecież potem zostawała i mogła odpocząć. Chociaż może "odpocząć" to nie jest najlepsze słowo, ale przecież, jako niepracującej, przynajmniej w tej chwili nie groziło natychmiastowe zwolnienie z pracy. Ja też się obudziłem, ale było mi zbyt ciężko, aby się podnosić. A w dodatku o tej porze??? Było dopiero tuż po szóstej! Goście zresztą wcale nie wymagali mojej obecności przy pożegnaniu. I byłem im za to wdzięczny.Kiedy zostaliśmy sami, miałem ponad godzinę na zebranie się w garść i dojazd do Willego. Szybka łazienka, potem kawa i skromne, ostre śniadanie, trochę przywróciły mi siły. Z Niny natomiast wyszło powietrze. Okazało się, że sprężyła się tylko dlatego, żeby pokazać Tatianie jak jest zdrowa. Ale więcej nie dała rady. Strasznie mnie to rozśmieszyło i kiedy trochę pokpiwałem sobie z niej, to zebrała ostatki sił i rzuciła się na mnie. Skończyło się to oczywiście w łóżku. Na to jeszcze dobyliśmy resztę energii. Tyle, że teraz, to ja grałem pierwsze skrzypce, a Nina nawet nie próbowała mnie ujeżdżać. Ale i tak była zadowolona i szczęśliwa.Dziś była sobota. Ale cóż. Nawet skacowany i wymęczony „zapasami” z Niną, musiałem powlec się do hotelu, do Willego, chociaż ochotę na to miałem taką jak pies na trawę. Nie było jednak wyjścia. Ubrałem się i poszedłem.Chłód poranka orzeźwiał, ale do metra daleko nie było. A w metrze z kolei gorąco, co w tym stanie mojego zdrowia nie było zbyt korzystne. Język od razu przysechł mi do podniebienia, śliny w ustach nie miałem ani kropli i szybko musiałem rozpinać kurtkę, bo zaczynałem się pocić. Byłem tak słaby, ze nogi uginały mi się w kolanach. A tu mimo soboty, o wolnym miejscu siedzącym w wagonie, można było tylko pomarzyć. Podróż jednak nie trwała długo, po kilkunastu minutach wchodziłem już do hotelu.Willy tradycyjnie siedział na łóżku z puszką piwa w ręce. I tradycyjnie Zenek dotrzymywał mu kompanii. Kiedy zobaczył mnie w drzwiach, bez zbędnych słów wyjął puszkę z lodówki i rzucił w moją stronę. Złapałem bez problemów i bez ociągania się, otwarłem a potem od razu wypiłem całą zawartość. I dopiero wtedy rozejrzałem się dokładniej po pokoju.Willy był w stanie już nieciekawym. Na pierwszy rzut oka było widać, że najlepszy dla niego byłby sen. Ale próbował się trzymać. Zenek natomiast był w zasadzie trzeźwy. Od razu mi powiedział, że czekał tylko na mnie, bo bał się Willego zostawić samego. Willy pił podobno od wczoraj, trochę wieczorem się przespał, ale potem późno się obudził i do teraz siedzi i cały czas powoli pije piwo.Byłem w kropce. Nie wiedziałem co mam robić. Przecież trzeba było iść na obiekt. A tu mało że muszę iść sam, to nawet nie mam jak! Przedstawiłem Zenkowi sytuację. Też nie wiedział jak z tego wybrnąć. Stwierdził, że iść musi, bo Manfred kazał mu tylko coś załatwić z administracją, więc do ósmej ma usprawiedliwione, bo oni tu od ósmej pracują. Ale teraz nie może za wiele się spóźnić, bo Manfred mu zapowiadał, że ma szybko wracać na budowę, a jak nie to mu klejnoty poobrywa. Doszliśmy do wniosku, ze nie ma wyjścia, muszę zostawić Willego samego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mariuszż 29.12.2009 11:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2009 Yes Yes YeS Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarook 29.12.2009 20:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2009 Nooo... I to, to ja rozumiem!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 29.12.2009 20:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2009 Wowwwwwwwwww.... retrofoodku... aleś mnie zaskoczył miło! To kiedy ciąg dalszy? Ja czekam grzecznie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarook 21.01.2010 21:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2010 No, tak... a zima dalej trwa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.