Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jak przeforsować remont???


elfka_00

Recommended Posts

Mam takie pytanie, na pozór banalne: jak przekonać faceta, że remont w domu jest KONIECZNY?? Nie chodzi tu o mojego mężczyznę, ale jestem z zaistniałą sytuacją bardzo związana.

 

Nie mam na myśli żadnych kosmicznych wyczynów - ot, renowacja parkietu po prawie 20 latach użytkowania, remont kuchni i łazienki (odpadły niektóre płytki). Próbowałyśmy różnorakich argumentów, ale każdy sprowadza się do komentarza "aaaaa tam, kiedys się zrobi" i tak w kółko. Wiem na pewno, że problemem nie są pieniądze tylko chyba jakiś wewnętrzny opór przed działaniem. Ale przecież można wynająć ludzi, któży raz dwa wszystkim się zajmą.. A przed znajomymi po prostu mi wstyd, jestem estetką i dla mnie oczywiste jest, że czasem trzeba mieszkanie odświeżyć :( Jestem załamana.

 

Proszę, pomóżcie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daj mu to odczuć.

Jak będzie chciał obiad, to też powiedz "A tam, kiedyś się zrobi". I bądż konsekwentna. Pranie też można "kiedyś tam zrobić". I tak dalej.

Aż ustąpi i zrobi. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przekonywać. Wynająć ludzi i niech robią. Dać czas na zabezpieczenie bambetli - nie więcej niż 2 dni - czyli w piątek meldować, że w poniedziałek ludzie przychodzą remont robić :wink:

 

Sobie wsadzić stopery do uszu coby komentarzy nie słyszeć :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To z granatem mnie rozwaliło :D:D

 

Hmm wysłac na ryby i działać ;) Ale widzicie to nie jest takie proste, bo tamta kobitka lubi wszystko robić po uzgodnieniu z mężem - taka już jej natura (co mi z resztą działa na nerwy, ale nie mam na to wpływu). A on skolei nie zrobi czegoś, czego nie uzna za swój pomysł. Wiem - chora sytuacja ;) Może któraś pani miała podobne przeboje w domu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie tak miałam z ojcem - tylko metoda stawiania pod ścianą działała :wink: Do tego stopnia, że jak już fachowcy byli umówieni, to brał się sam do roboty, bo przecież "po co fachowcy" :lol:

No, ale moja mama nie z tych, co muszą na wszystko zgodę uzyskać :D Pewnie miała to po swojej mamie, bo i dziadek był taki jak ojciec :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To z granatem mnie rozwaliło :D:D

 

 

To było z grubej rury, ale celowo, bo na "cieńsze" ludzie nie zwracają uwagi.

Ja kiedyś MUSIAŁEM robić remont, jak podczas mojej choroby kumpel przyszedł z szampanem (czerwonym!!!) aby mi życzyć dużo zdrowia.

 

Takich plam na suficie nikt by długo nie wytrzymał. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie kiedyś koledzy gotowali na imprezie zupę w szybkowarze. Z makaronem od razu, żeby szybciej było. Wyobrażacie sobie, jak wyglądała kuchnia, kiedy ten szybkowar pi...ł :o :evil: (kto by tam pamiętał o wyłączeniu na imprezce :D )

 

Spróbuj ponudzić, albo naprawdę postaw pod ścianą - zawsze możesz stwierdzić, że "przecież mówiłeś, że kiedyś trzeba zrobić - to się robi". Jak dobrze wykręcisz, wyjdzie, że to pomysł faceta :wink:

 

Trzymam kciuki :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorzej jest, gdy w domu mieszka starsza osoba. Brat mojego męża mieszka w domu teścia. Dom -typowy klocek z lat 60tych. Ponieważ brat męża nieźle zarabia, postanowił wziąśc się za remont -w zasadzie generalny. Od około 8lat trwa ciągła walka. Najpierw zmienili dach, potem przeforsowywali wymianę okien -argumenty tescia "po co wymieniac, dobre są -ja na te okna sam drzewo w lesie ciąłem". Podobnie z "parkietami" (stare przeżarte dechy leżące na legarach, pomalowane farbą olejną) -"porzadne deski -ile ja musiałem z leśniczym załatwiac te deski!". Kaloryfery (stare żeliwne, przerdzewiałe) -identyczna sytuacja -teśc jeździł po kaloryfery pożyczonym samochodem chyba 100km. I tak jest z każdą jedną rzeczą. Stanęło na tym, ze w zasadzie wyremontowali tylko swoją częsc -a częśc tescia i częśc wspólna (kuchnia i przedpokój) -bez zmian. bratowej najbardziej żal kuchni -marzy jej sie piękna zabudowa, nowe płytki (na podlodze gumoleum), ale ostatnio stwierdzila, że na razie woli spokój w domu, niż kolejne półroczne: "te meble są porządne, w kolejce za nimi tydzień stałem" (meble w kuchni z lat 80tych). Tak więc ich remont to naprawdę ciężka walka i ciągłe przeprawy ze starszym czlowiekiem, ktoremu nie chcą sprawic przykrości. Z kolei znam inna parę skazana na mieszkanie z rodzicami -którzy postąpili dośc drastycznie. gdy tesciowie byli w sanatorium, to bez ich wiedzy i zgody,w ciągu 3tygodni zrobili malowanie, panele, płytki w łazience i wymienili meble w 3 pokojach. Mina rodziców po powrocie podobno była nietęga (meble, które wylądowały w garażu kupowali jeszcze w latach 70tych po długiej walce w kolejkach), ale teraz sami z dumą oprowadzają gości po tych wyremontowanych wnętrzach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie sugeruję drugą wersję :wink: Domyślam się, że sytuacja jest podobna - chodzi pewnie o rodziców lub teściów? Ciężka sprawa, ale jak już jest po remoncie, to co? Zrywać wszystkiego nie będzie, pomarudzi, posmęci i wszystko :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, nie całkiem macie rację. Nie potraficie uszanować poglądów osób, które do własnych wyobrażeń maja prawo. Jakby wam tak odebrac nagle ulubiona zabawkę, to co by było?

Dwa przypadki znane mi osobiście:

1. Po przepisaniu domu na wnuczka, wnuczek poczuł sie gospodarzem pełna gębą i na drugi dzień powycinał w ogrodzie wszystkie drzewka owocowe, bo on chce koło domu mieć trawnik. Efekt - dziadek, który te drzewka sadził i pielęgnował do dzisiaj jest w szpitalu.

2. Po wyremontowaniu domu podczas nieobecności dziadków, u dziadka nastąpiło gwałtowne przyspieszenie procesu utraty pamięci. Nic mu się już nie kojarzyło, cały czas wychodził szukać swojego domu, wychodził na ulicę, zatrzymywał samochody i prosił o podwiezienie do domu. Adres podawał prawidłowy tzn. numer domu obok którego stał. I do śmierci już tego domu nie znalazł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie przypadki też się zdarzają niestety :(

Tu natomiast, jak rozumiem sytuacja jest trochę inna - jedna osoba chce tego remontu, a drugiej, jak się domyślam, po prostu nie chce się za to zabrać i odwleka w nieskończoność. W tej sytuacji myślę, że postawienie przed faktem dokonanym może być jedynym wyjściem. Niekoniecznie robienie remontu pod nieobecność taty, ale właśnie np. zamówienie ekipy na konkretny dzień.

Można też zabrać się w inny sposób do tego remontu - zacząć samemu robić rzeczy, które można zrobić już, bez większych ceregieli - typu drobne naprawy, doklejenie brakujących płytek, odmalowanie łazienki.

Z tego, co mówi autorka wątku, wynika, że nie chodzi o jakieś przewrócenie wszystkiego do góry nogami i totalną rearanżację wszystkiego, tylko o niezbędne odświeżenie mieszkania.

Natomiast zgadzam się, że przy wszelkich krokach trzeba uwzględnić stan zdrowia i charakter osoby, której chce się ten remont urządzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój mąż też chorobliwie nie znosi remontów i reperowania czegokolwiek. Zawsze ma milion powodów, żeby odsunąć je w czasie.

Ale z jedną drobniutką rzeczą mi się udało: leżała sobie już prawie rok taka listwa spod spodu mebli kuchennych, bo mąż miał wypoziomować zmywarkę (sama bym to zrobiła, ale za ciężko i trzeba było mieć jakieś narzędzie, które nie wiem gdzie jest). Moje dziecko od pewnego czasu zaczęło się nią bawić, a listwa długa i ciężka. Więc ostatniej soboty powiedziałam Danielowi, żeby zostawił tę listwe, niech ona sobie tu leży. Niedługo minie roczek, jak leży i wtedy zawiążemy jej czerwoną wstążeczkę, i postawimy 1 świeczkę, na urodziny. Na to Daniel, że może lepiej 3 świeczki. Ja, ze 3 świeczki to za 2 lata. Pośmialiśmy się, a następnego dnia obudziło mnie stukanie - mąż przyczepiał listwę :)

Może napisać na tym parkiecie niecyklinowanym "20 lat minęło" farbą olejną?

Albo zrobić imprezę z okazji 18-tki parkietu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Twój mąż chyba dogadałby się z moim :) My do obecnego mieszkanka wprowadziliśmy się po ślubie -4,5 roku temu. Wcześniej był generalny remont -wymiana okien, docieplanie (w domu jednorodzinnym jest to mieszkanko), parkiety itp. Ale drobniejsze sprawy -typu przykręcanie gniazdek, czy listwy przy podłodze -zostawiliśmy sobie "na później" :wink: i obecnie -mam nadal niepomalowaną ościeżnicę przy drzwiach łazienki (ma kolor blachy -taki szarawy, a drzwi są białe), oraz brak listew w łazience przy podłodze, nie wspominając o zagipsowaniu dziur w ścianach po przerabianiu inst. CO :-? jednak chyba to mieszkanko już tego nie doczeka bo w lipcu przeprowadzimy się zapewne do nowego domku i teraz on będzie "na tapecie" (zapewne też bez listew czy gniazdek przez kilka lat). Może jak dziecko będzie szło do I-szej komuni to mąż się zmobilizuje przed gośmi :) Wspomnę tylko, że dziecko to dopiero jest w planach :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Twój mąż chyba dogadałby się z moim :) My do obecnego mieszkanka wprowadziliśmy się po ślubie -4,5 roku temu. Wcześniej był generalny remont -wymiana okien, docieplanie (w domu jednorodzinnym jest to mieszkanko), parkiety itp. Ale drobniejsze sprawy -typu przykręcanie gniazdek, czy listwy przy podłodze -zostawiliśmy sobie "na później" :wink: i obecnie -mam nadal niepomalowaną ościeżnicę przy drzwiach łazienki (ma kolor blachy -taki szarawy, a drzwi są białe), oraz brak listew w łazience przy podłodze, nie wspominając o zagipsowaniu dziur w ścianach po przerabianiu inst. CO :-? jednak chyba to mieszkanko już tego nie doczeka bo w lipcu przeprowadzimy się zapewne do nowego domku i teraz on będzie "na tapecie" (zapewne też bez listew czy gniazdek przez kilka lat). Może jak dziecko będzie szło do I-szej komuni to mąż się zmobilizuje przed gośmi :) Wspomnę tylko, że dziecko to dopiero jest w planach :lol:

 

Ty masz w planach dziecko, a mąż - listwy :D

więc co tu na niego narzekać??? :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...