Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 19,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Szanowni, Last Rico założył temat i pomógł wielu nieświadomym / takim jak ja / . Dlaczego zaśmiecacie to co napisał W/W ? Załóżcie nowe tematy, sami je prowadżcie

i rozwiązujcie swoje nie zawsze przemyślane problemy. Z wezyrem i innymi upartymi dyskutujcie we własnym zamkniętym gronie. Pozdrawiam i dziękuje Last Rico za nowe spojrzenie na kotły GS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz nie wiem czy wiara regularnie będzie czyściła filtr przy pompie , czy w ogóle takie posiada , co się stanie po dwóch miesiącach działania jak zacznie wypłukiwać osady , rdzę , kamień itp . Czy podczas czyszczenia instalacje nie zaczną przeciekać .

Witam.

No to dobrze że producenci noży nie mają takiego zachowawczego podejścia, przecież nożem można się uciąć a nawet zabić..... Wezyr nie zniechęcaj się i zapodawaj nam tu PROSZĘ magnetyzer a każdy zrobi z nim co chce( jak ktoś wypije osad z filtra to jego sprawa :) )

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Dlaczego zaśmiecacie to co napisał W/W ? Załóżcie nowe tematy, sami je prowadżcie

i rozwiązujcie swoje nie zawsze przemyślane problemy. Z wezyrem i innymi upartymi dyskutujcie we własnym zamkniętym gronie.(...)

Kolega zyga ...? Wszyscy chyba wiedzą, że odwiedzanie tego forum jest dobrowolne. Więc naprawdę nie rozumiem czemu się denerwujesz. Może sądzisz, że posty Wezyra albo kogokolwiek innego są gorsze niż Twoje bździny? Bądź poważny ;-)

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

na początku: Last Rico, jesteś moim bohaterem.

Od tygodnia śledzę ten wątek (szkoda ze wcześniej tu nie wpadłem), a od niedzieli staram się palić ekonomicznie. Pierwsze palenie z pewnym niedowierzaniem i dziwnym uśmiechem żony, ale okazało się że dymu nie widać, temperatura na wyjściu 60-70*, a czas palenia skoczył z 3 godzin na 8 (wiem że dla niektórych taki czas to porażka, ale dla mnie to sukces).Dodam, że nie zauważyłem żeby powstawał koks - warstwa żaru schodziła powoli w dół. Następnego dnia rano, żeby nie wygaszać kotła, żar który był w piecu na ruszcie wyjąłem, wrzuciłem węgiel, a na wierzch trochę drewna i żar, który wcześniej wyjąłem. Po powrocie z pracy okazało się, że w kotle woda ma 40*, kocioł jest praktycznie pełen koksu, a na samym dole jest żar. Tak tliło się prawie do rana - w sumie ok. 20 godzin. Niby super, tylko, ze w żaden sbosób nie mogłem podnieść temperatury. Kolejny dzień - nowe rozpalanie wygaszonego kotła - sytuacja jak za pierwszym razem, czyli wysoka temperatura i czas palenia ok 8 godzin. Przed wygaszeniem znowy spróbowałem rozpalić przeżucając żar na górę węgla i znowu: koks, temperatura 40*, 20 godzin palenia. W tej chwili staram się za każdym razem wygasić piec, rozpalić od nowa, żeby uzyskać większą temperaturę.

O co tu chodzi? Czy ktoś miał podobne doświadczenie.

Dodam, że kocioł to górniak, rzemieślinicza robota sprzed 12 lat, moc 12-15 KW (dom 150 m2 pow.użytkowej, komin ok 9,5mb), wymiennik dosyć krótki, wszystkie drzwiczki bez uszczelek (zamierzam to zmienić), pojemność paleniska ok. 27 litrów.

Zastanawiam się czy przy tak małym palenisku warto byłoby wyłażyć tam płytki szamotowe - palenisko zmniejszy sie o ok 5L, ale powinno zwiększyć temperaturę wewnątrz, a tym samym oszczędności, a może nawet spalałby się koks.

 

Z góry dziękuję za wszelkie rady.

Pozdrawiam wszystkich

grzechk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

grzechk

Gratuluję efektów. Już jest się czym chwalić.

Jeśli uszczelnisz drzwiczki, podasz powietrze wtórne (jeśli go nie masz) to będzie jeszcze lepiej.

Wkładanie szamotu zostaw sobie na koniec – być może będzie potrzebny jeśli okaże się, że masz za duży kocioł.

Zacznij od uszczelek – to podstawa.

W jaki sposób sterujesz temperaturą kotła?

 

O „ruchu ciągłym w kotle GS”.

Nie zrażaj się niepowodzeniami. To jest trudne - wymaga treningu.

Spróbuję trochę podpowiedzieć, ale gwarancji nie dam :-) Może koledzy praktykujący ten sposób coś podpowiedzą.

Trzeba eksperymentalnie dobrać moment – żaru nie może być zbyt mało.

Operacja musi być przygotowana i wykonana szybko. Wszystko musi być pod ręką – narzędzia, opał, rozpałka itp.

 

1. Wybieranie popiołu.

Ja przed ponownym załadunkiem wybieram popiół z poprzedniego palenia. Jest chłodny i nie kurzy.

2. Wybieranie żaru.

Proponuję jak najmniej używać rusztu ruchomego – kruszy koks i dużo go spada do popielnika (a przecież chcemy go ponownie wykorzystać). Ja trochę grzebię od góry pogrzebaczem i lekko rusztuję. Potem przegarniam to co zostało gracą – przez drzwiczki rusztowe. Drobny popiół spada do popielnika. Popiół w popielniku przesuwam na jego tył (nie wybieram – bo gorący strasznie pyli). Jest go na tyle niewiele, że nie blokuje dostępu powietrza głównego pod ruszt.

Na przód popielnika wrzucam wybrany żar.

3. Zasyp węgla.

Tu mam tylko taką uwagę, że trzeba to zrobić szybko. Jeśli kotłownia jest pomieszczeniem „brudnym” to nie ma problemu – można szuflować. Dobrze jest mieć szuflę dostosowaną do otworu drzwiczek załadunkowych.

4. Użycie żaru z poprzedniego palenia.

Tu zrobiłbym tak – najpierw węgiel, potem żar, a dopiero na niego ewentualnie drewno, drobne szczapki i jakaś podpałka (napisałem ewentualnie bo podobno da się to zrobić bez drewna – ja nie potrafię).

5. Regulacja.

Jeśli żar jest drobny i zawiera sporo popiołu to trzeba podać więcej powietrza od dołu w celu rozpalenia (powietrze ma trudności w dotarciu od dołu przez zasyp). Więcej powietrza – ale nie na stałe – tylko do momentu prawidłowego rozpalenia.

Można też spróbować z większa ilością drewna rozpałkowego (pod warunkiem, że jest doprowadzone powietrze wtórne).

 

„Pomysły genialne, zwariowane i takie sobie”.

 

A może by tak dla skrócenia czasu ponownego załadunku:

1. Nie rusztować w celu oddzielenia popiołu od żaru. Zamiast tego użyć maksymalnie dużej szufelki (żeby tylko przeszła przez drzwiczki) i przenieść całość z paleniska do popielnika.

2. Nasypać węgla przy użyciu „specjalnej węglarki”, której wylot pasuje do drzwiczek zasypowych, i która posiada np. zasuwkę w przedniej części. Załadunek trwałby kilka sekund. Niestety taką węglarkę/zasobnik trzeba sobie pospawać.

3. Przenieść żar z popielnika za pomocą „wideł” (coś jak szufelka pospawana z prętów). Załatwiłoby to problem sprawnego oddzielenia żaru od popiołu.

Edytowane przez Marmark
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowni, Last Rico założył temat i pomógł wielu nieświadomym / takim jak ja / . Dlaczego zaśmiecacie to co napisał W/W ? Załóżcie nowe tematy, sami je prowadżcie

i rozwiązujcie swoje nie zawsze przemyślane problemy. Z wezyrem i innymi upartymi dyskutujcie we własnym zamkniętym gronie. Pozdrawiam i dziękuje Last Rico za nowe spojrzenie na kotły GS.

 

Kolega zyga ...? Wszyscy chyba wiedzą, że odwiedzanie tego forum jest dobrowolne. Więc naprawdę nie rozumiem czemu się denerwujesz. Może sądzisz, że posty Wezyra albo kogokolwiek innego są gorsze niż Twoje bździny? Bądź poważny ;-)

pozdrawiam

 

Kultura i grzeczność też są dobrowolne. Nie ma potrzeby nazywać sensownego postu "bździnami". Zyga ma słuszność. Last Rico założył wątek o ekonomicznym spalaniu węgla! Rozbudowa tego wątku o pytania i dyskusje o piłach elektrycznych, magnetyzerach, nowościach u producentów sterowników PID jest absolutnie niewskazane. Jest to żerowanie na popularności wątku Last Rico. Będzie tu tysiąc stron na różne tematy i syzyfowym trudem będzie znalezienie informacji o spalaniu węgla. Już teraz co rusz ktoś pyta o rzeczy które już tu gdzieś są w tym wątku tylko brak ludziom czasu i cierpliwości na ich znalezienie.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Pomysły genialne, zwariowane i takie sobie”.

 

A może by tak dla skrócenia czasu ponownego załadunku:

1. ...

2. Nasypać węgla przy użyciu „specjalnej węglarki”, której wylot pasuje do drzwiczek zasypowych, i która posiada np. zasuwkę w przedniej części. Załadunek trwałby kilka sekund. Niestety taką węglarkę/zasobnik trzeba sobie pospawać.

3. ...

Można bez spawania. Mój sąsiad używa "koryta" z blachy (bodajże wycięty fragment blaszanej beczki). Wsadza je w drzwiczki załadunkowe tak by się zaklinowało skosem w dół komory i sypie koks (węgiel też się zsunie :) ) z przygotowanych, dużych plastykowych wiaderek. Dla wygody wspawał jedynie pręt w poprzek koryta, za który łapie ręką. Pręt ten z powodzeniem można nagwintować na końcach i przykręcić do blachy. Tak jak piszesz, załadunek trwa kilka sekund.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

2. Nasypać węgla przy użyciu „specjalnej węglarki”, której wylot pasuje do drzwiczek zasypowych, i która posiada np. zasuwkę w przedniej części. Załadunek trwałby kilka sekund. Niestety taką węglarkę/zasobnik trzeba sobie pospawać.(..)

 

Ja tak sypię ;) Mam spory ten otwór zasypowy do tego wystający, nie wchodzi sama węglarka ale to ścięcie wchodzi, przechylam i i leci . No troszkę ręką w skórzanej rękawicy pomagam .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można bez spawania. Mój sąsiad używa "koryta" z blachy (bodajże wycięty fragment blaszanej beczki). Wsadza je w drzwiczki załadunkowe tak by się zaklinowało skosem w dół komory i sypie koks (węgiel też się zsunie :) ) z przygotowanych, dużych plastykowych wiaderek. Dla wygody wspawał jedynie pręt w poprzek koryta, za który łapie ręką. Pręt ten z powodzeniem można nagwintować na końcach i przykręcić do blachy. Tak jak piszesz, załadunek trwa kilka sekund.

 

Też tak robię, mam z jednej strony tego koryta z blachy drucik, który mocuję do rury zasilania i wiaderkami po farbie o pojemności 15l "pyku" "pyku" i kociołek w mig jest zasypany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma potrzeby nazywać sensownego postu "bździnami". (...) jest absolutnie niewskazane. Jest to żerowanie na popularności wątku Last Rico.

Napisałem, że bywasz tu, także i Ty DOBROWOLNIE. Z własnej woli. Nie miej więc do nikogo pretensji. Wątek jest taki i już. Wezyr i jego rura jest tu równie ważna jak Twó,j nic nie wnoszący do tematu ekonomicznego spalania węgla, post.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tygodniu prób wychodzi na to ze przy paleniu rurą Wezyra PW musi być znacznie więcej niż PG.

 

Udało mi się dojść do prawie bezdymnego spalania ale tylko przy PW otwartym na maks. Zwiększanie PG, regulacje nic nie dały - dopiero otwarcie klapki PW na maks dało odpowiedni rezultat.

A co za tym idzie niestety cały zasyp dosyć szybko się rozpala.

 

Jakieś podpowiedzi, sugestie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pawel_i Potwierdzam, jest duży problem ze spalaniem bezdymnym z rurą Wezyra. Twoja sytuacja jest bardziej komfortowa bo masz bufory, ja nie. Moje próby z powolnym spalaniem wypadły źle. Szczególnie teraz, przy dodatnich temperaturach jest problem. Przy spalaniu metodą LastRico, bez problemu kocioł chodził mi nawet i na 40st. i zasyp wystarczał na 1,5 doby. W wyjątkowo niekorzystnych warunkach i bardzo rzadko przydymił w fazie odgazowania węgla, ale zaraz po zapłonie gazów było O.K. Przy temp. powyżej 45st. dymienie nie występuje. Ja zastąpiłem już rurę szamotkami i palę znów "koszernie" czyli od góry. Po 2 latach palenia metodą LastRico palenie bez dymu to norma. No, ale rura Wezyra czeka. Może jeszcze popróbuję ;-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kocioł DS

 

pawel_i

Podpowiedzi już były.

Spójrz na mój post nr 4582.

Sam też pisałeś w 4607. Zamiast trocin można użyć drobnego węgla, a nawet popiołu (bodasz 4610). Kombinowałbym w tym kierunku.

 

Wlot „rury Wezyra” umiejscowiłbym jak najwyżej – po to, żeby utrudnić jej wciąganie gazów z zasypu (to powoduje przepływ w zasypie w górę i jego rozpalanie).

 

Jeśli i to nie pomoże próbowałbym doprowadzić powietrze do rury z zewnątrz kotła (np. poprzez bliskie umiejscowienie wylotu z KPW i wlotu do rury). Przestałaby wtedy zasysać gazy z komory zasypowej.

Edytowane przez Marmark
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Marmark - zasypuję górę węgla trocinami i ładnie uklepuje. Myślę że zmiana wysokośći wlotu do rury wezyra jest problemem.

Bo ilość PW tak jak piszesz w cytowanym poście nie może być za duża - ale jak ograniczam PW kocioł zaczyna dymić.

Popiół testowałem ale jest podobnie jak z trocinami.

 

Można by chyba też pomyśleć o zmniejszeniu wlotu do rury Wezyra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pawel_i Problem z kopceniem wynika ze zbyt szybkiego rozpalania się węgla w komorze zasypowej. Wytwarza się za dużo gazu, którego nie jesteśmy w stanie zużyć (spalić). Ja poszedłem w kierunku spowolnienia zapalania się węgla w kotle. No ale coś musi się palić. Metodą prób i błędów (w moim kotle-UKN) znalazłem optymalne rozwiązanie. Mianowicie po rozpaleniu i przepchnięciu żaru do "palnika" czyli pod wymiennik, zasypywałem kocioł węglem do wysokości początku (dolnej krawędzi) wiszącego wymiennika. Na to popiół, ok 2 szufelki (wychodzi warstwa ze 2 cm) i następnie znowu węgiel, już na full, pod drzwiczki. Przy tym sposobie palenie było najlepsze. Odgazowywanie węgla było mocno spowolnione a zapalenie całego zasypu ograniczone przez popiół. Dym prawie nie występował.

Jednak, moim zdaniem, takie palenie wymaga sporego zachodu. Trzeba się nakombinować a efekt końcowy podobny do klasycznego palenia metodą LastRico. Drążyłbym temat gdyby efekt był większy (np. dużo mniejsze spalanie, znacząco dłuższa stałopalność). W tym układzie jednak, miałem więcej dłubaniny przy kotle. Rozpalanie, przepychanie żaru, czuwanie żeby nie przeoczyć momentu następnego załadunku (nie może być ani za dużo ani za mało żaru) no i węgiel był gorzej spalony (paląc koszernie wybieram praktycznie "mąkę" plus kamienie oczywiście;-0 .) Musiałem też wygaszać kocioł co drugi. trzeci zasyp żeby porządnie go wyczyścić. Wychodziła mi więc z tego trochę "sztuka dla sztuki". Paląc od góry mam święty spokój a to też jest ważne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie a to nie jest tak ,że podając zbyt dużo PW wychładza sie bardzo wymiennik.Fakt,być może gazy są lepiej dopalane ale łącząc to z wychłodzonym wymiennikiem czy to się poprostu opłaca?Z moich osobistych obserwacji wynika że z tą opłacalnością różnie bywa.Przy obecnych temp.zew.kocioł zasypuje pół na pół weglem i popiołem z kamieniem.w ten sposób że popiól sypie przy sciance z drzwiczkami a węgiel najdalej od drzwiczek.Pali sie ok.15 godz z temp.60-80st.Z 5 godz na dobe mam wygaszony kocioł.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...