Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Taak, trzeba będzie nad zakupem opału pomyśleć.

Może się kto wypowie z rejonów Wrocławia nt. możliwych źródeł opału? Na okolicznych składach aktualnie węgiel orzech - 680zł, miał odsiewany - 560, ekogroszek - 720zł (workowany - 800), koks - 830zł. Choć po prawdzie badałem tylko dwa, ale w ramach miasta raczej wielkich różnic się nie spodziewam.

Myślę, żeby może coś z allegro szukać... ale jak to będzie wyglądało po doliczeniu transportu? Próbował kto takich akcji?

 

Witam. Co do dobrego eko też szukałem. Natknąłem się gdzieś w necie na reklamę sklepu internetowego który zajmuje się sprzedażą groszku z dostawą na terenie całej polski. Zadzwoniłem żeby się zapytać. Bardzo miła obsługa, pan który odebrał telefon wyczerpująco powiedział mi o parametrach grochu i zaproponował co warte jest do zasypania w kocioł żeby być zadowolonym. Zakupiłem dwie palety na próbę i jestem zadowolony. Poinformowano mnie dzień szybciej że będzie dostawa i mniej więcej o której godzinie(15 minut spóźnienia) ale dla mnie szok. Węgiel na paletach w foliowych workach ze specjalnymi otworkami do wentylacji. Sprzedają też w dużych workach 1 tonowych(chyba big-bag) i w tych jest tańszy około 50 pln na tonie. Jeśli brało się cztery palety to transport gratis był a przy mniejszej ilości 40 pln do palety dopłata za dowóz. Nie chcę podawać bezpośredniego linka do strony ale firma nazywa się RESOVER kto jest zainteresowany to wpisze w wyszukiwarkę i znajdzie. Mają eko z kilku kopalni: chwałowice, bobrek, piekar śląskich od niedawna z kazimierza juliusza i inne. Sprawdzałem teraz na stronie to mają punkt sprzedaży na dolnym śląsku w lwówku śl. możesz sobie podjechać i kupić po kilka worków różnego i przetestować który u ciebie najlepiej się pali a potem dopiero zamówić więcej na zimę. Myślałem że też tak zrobie ale na opolszczyźnie jeszcze nie mają punktu ale mają zamiar otworzyć niebawem. Aha miału też widziałem kilka rodzajów z różnych kopalni i różnych kalorycznościach. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 19,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Witam

Palę w tkotle tego samego typu, tyle że 20kW, ogrzewam zbliżoną powierzchnię domu, podobnie nie ocieplengo .

Palę tradycyjnie, czyli od "dołu", ze względu na wygodę.

Podobnie jak Ty, używam wymuszonego napowietrzania kotła, czyli ylko wówczas gdy mi się b.spieszy ( np. żar przygaśnie, to trochę "chajcu" i już kociołek buja).

Nigdy nie używałem miarkowników mechanicznych ( cieczowych ) tzw. łańcuszkowych więc tutaj o ich wplywie na ekonomię, efektywność palenia nie będę sie wypowiadał. Sam stosuję własnego "chowu" układ sterowania, wg mnie bardzo sprawny, lecz trudno mi go polecać czy propagować ze względu na jego nietypowość .

Co do "rozetki" to dłuższy czas w ogóle jej nie używałem, była zaśrubowana na "amen", po lekturze tego forum postanowiłem zbadać jej wpływ na przebieg procesu palenia, nawet wykonałem specjalny zespól ze sterowanym elektronicznie (sprzężonym z układem sterującym PG) serwomechanizmem regulującym klapką rozetki i wyposażyłem ją w KPW( pomysłu Last Rico), wnioski może w przyszłym sezonie, chciałbym uniknąć wpływu wyjątkowo "nieprzystającego" do kotła, węgla, z którym się okropnie męczyłem. Teraz mam inny węgiel i problemy które pozwoliłem sobie opisywać odeszły w zapomnienie. Jestem z tego sezonu ( mimo sporych problemów z posiadanym węglem) bardzo zadowolony, spalę nie więcej niż 4.5 tony węgla typu Orzech I, przy średniej temperaturze pomieszczeń 21C, zazwyczaj podobnie do Ciebie szło minimum 6 ton.

Jeżeli będziesz zainteresowwany którymś z moich rozwiązań oczywiście przekażę więcej informacji.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tob - sterowanie elektroniczne mówisz? Mógłbyś przybliżyć rozwiązania techniczne?

Sam kombinuję w tym temacie, z użyciem silnika krokowego i zasadniczy na razie problem widzę w przełożeniu napędu. Na pewno musi tam być przekładania ślimakowa dla ustalania pozycji bez potrzeby stałego zasilania. A co do reszty - nie jestem jakiś pr0 od mechaniki i budowy maszyn... myślałem wstępnie, że po prostu nawrzuca się przekładni i coś tam nawijając uzyska pożądany efekt. Teraz doszedłem do wniosku, że max. zakres ruchu jaki potrzebuję, to 15cm, więc skłaniam się raczej ku istalacji jakiejś wajchy - jak tutaj. Tyle, że jeśli moje wyobrażenia są realne, to całość wymagałaby tylko 2 kół zębatych i ślimacznicy.

Ale chętnie poznam istniejące rozwiązania, bo może błądzę niepotrzebnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tob

Przejrzałem twoje wypowiedzi w tym temacie:

- palenie od dołu jest bardzo wygodne w tym kotle (można praktycznie nie wygaszać), ale w dużym stopniu zależy od posiadanego węgla

- kiedyś paliłem cały sezon odsiewką, bo kosztowała 250-270zł oczywiście z nadmuchem. Kocioł był czysty komin też, ale uciążliwość tego palenia była duża. Odsiewką już nie palę, bo kosztuje teraz ponad 400 zł.

- węglem nie da się palić w tym kotle na dłuższą metę z nadmuchem - jak już zauważyłeś, bo potrafi zasysać powietrze z dmuchawy ile chce i temperatura rośnie niebezpiecznie w górę.

- jak zacząłem palić na miarowniku, to odczułem komfort obsługi. Zawsze ładuję pełny zasyp węgla, ustawiam miarownik i tyle. Tyle, że taki zasyp starcza na 12h przy temp. w okolicach -5st.C. Na dobę wychodzi 50kg węgla.

- gdy się robi ciepło jak np. dzisiaj, to też pale węglem na cały dom, ale już doskwiera osiadanie sadzy. Właśnie dlatego „nienawidzę” tego kotła w takich temperaturach. Za zimno na drewno, za ciepło na węglel, bo się tli, a palić musze cały dzień.

- przeczytałem, że nie kładziesz dużo opału na raz, tylko to stopniujesz w zależności od temperatury, zapotrzebowania...ale na takie palenie trzeba mieć czas i wolno stygnący dom. Oczywiście teraz gdy jest ciepło, nie ładuje pełnego zasypu.

-jak palę na miarowniku, to zatykam wlot wentylatora, by nie było lewego powietrza. Ty piszesz, że zrobiłeś sobie jakiś dekielek...mój sposób zatykania tego wlotu jest trochę anachroniczny i wstyd o nim wspominać, więc opisz co to za patent, a może nakierujesz mnie na cos bardziej cywilizowanego.

- gdy paliłem od góry przy temperaturze w okolicach 0st. C o 21, to cały wsad starcza w tym kotle na ~ 20h. Ważne, że wymiennik i kocioł jest czysty, bo sadzę wypala.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam! Mam piec zębiec 14kw s1kw (z płomiennicami). Jak palić ekonomicznie w tego rodzaju piecach . Prawdę mówiąc to próbowałem i nie bardzo mi poszło. Mam kilka podstawowych pytań 1. Czy paląc tym sposobem przegrode ruchomą przesunąć wkierunku do drzwiczek? 2.czy przepustnica na dolnych drzwiczkach powinna być otwarta . 3. Jak ustawić przepustnica czopucha . 4.na jaką temp. Ustawić sterownik pompy wodnej .problemy miałem również z rozpaleniem całości ( około 1 godz) z góry dzięki za odpowiedzi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Teraz "zauważyłem" słowo elektroniczny i uznaję, iż trochę przesadziłem, szczególnie oglądając elegancko wykonany sterownik kotła z linka. Opis współdziałanie mojego sterownika od PG, faktycznie elektronicznego, z klapką PW w skrócie wygląda tak, klapką PG steruje silnik prądu stałego, zmiana potencjału - zmiana kierunku, to samo napięcie zasila silnik, powiedzmy górnolotnie, serwomechanizmu klapki PW.

Najogólniej mówiąc im więcej otwarta PG tym mniej PW, zauważyłem, że i tak wtedy dopływ powietrza wtórnego radykalnie maleje, PG zamknięte, PW otwarte.

Sam napęd, to wycięty z CD, DVD fragment listwy zębatej od przesuwania tacki, przekładnia z jej napędem + 2 krańcówki, trzy przekaźniki, rezystor, kondensator. Niestety też nie jestem tak zaawansowanym elektronikiem żeby wykonać bardziej precyzyjny napęd. W układ jest włączony czujnik bimetaliczny 60oC, przy tej temp. klapka PW zostaje zamknięta i ze względu na histerezę czujnika ponownie zaczyna działać od ok. 40oC.

Wykonując ten dodatkowy napęd chciałem zobaczyć czy regulacja powietrza wtórnego ma zauważalny wpływ w przypadku spalania „trudnego” węgla, mnie nie pomogło, bo dobremu paliwu wystarczy nie przeszkadzać.

Ta moja tarczka zamykająca wlot do dmuchawy to kółko wycięte z płytki 1mm z dziurką w którą jest włożona dosyć długa zatyczka Ø6mm, taka dziurka jest w środku siatki drucianej wlotu powietrza dmuchawy. Wszystkie objawy i odczucia z eksploatacji Ogniwa opisane w poście kol. NotY są mi bliskie.

Pierwszy raz od zmian udalo mi się ze swojego kompa wejść na forum, zainstalowałem IE8 i poszło. Jak opanuję na nowo wklejanie zdjęć to dołącze fotki.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam koledzy :).

Mam takie pytanie, może oczywiste ale myślę, że przynajmniej dla mnie istotne. Mianowicie chodzi mi o ruszt a konkretnie o jego powierzchnię, jak się ją liczy dokładniej?

Czy powierzchnia rusztu to tylko powierzchnia samego rusztu ruchomego z otworami czy też tego co się poza nim znajduje?? U mnie jeszcze np poza rusztem jest jeszcze po lewej i po prawej stronie po 5 cm stałego rusztu wodnego i własnie nie wiem czy on też ma być liczony czy tylko sam ruszt ruchomy z otworami?? Dzięki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze tylko zdjęcia tej prowizorki.

Wygląda to trochę delikatnie...

Mnie natomiast interesuje, co daje to powietrze górne przy spalaniu dolnym, które dla wygody preferujesz? Nie obraź się, ale oglądając twoje poprzednie zdjęcia, wnioskuję że jednak czystego spalania nie osiągasz – dedukuję po nalocie w kotle. Gdy palisz, to po uzupełnieniu paliwa, leci czarny dym z komina?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Ze względów „politycznych” nie będę do oporu szczery, ten wątek ma przecież w założeniu doprowadzić do osiągnięcia wyższy celów, mimo to przyznam, iż moim zasadniczym i jedynym zmartwieniem jest załadować i zapomnieć o kotle. W tym sezonie całkowicie zniweczyła tą ideę zmiana dostawcy węgla. Stąd to zaangażowanie, majstrowanie, usprawnianie itd., itp. Wygląd wymiennika słusznie powoduje Twoje wątpliwości, co do jakości i czystości spalania, i tak było przez poprzednie 4 tony węgla, było i samo się skończyło po ostatniej dostawie opału z innej kopalni. Ale już się zaczynam powtarzać.

Właśnie w celu sprawdzenia wpływu powietrza wtórnego na możliwość pozbycia się niechcianych produktów niezupełnego spalania wykonałem trochę pomiarów i dodatkowych detali, nie potrafię potwierdzić ani zaprzeczyć czy to coś dało. Na podstawie pomiaru temperatury w palenisku otwieranie KPW nic nie zmienia, wyglądu pod względem poziomu zanieczyszczenia wymiennika sadzą, również, być może należało jeszcze w inny sposób doprowadzać powietrze zmieniając kształt końcówki KPW. Na szczęście już się tym nie muszę martwić. Ten mechanizm miał być dużo mniejszy i taki był prototyp. Ze względu na przypadkowe uszkodzenie jednego elementu nie mogłem go skończyć, ten pracuje naprawdę bez zarzutu. Oczywiście, jeżeli będę dalej korzystał z PW troszkę go zabezpieczę przed możliwością uszkodzeń mechanicznych i zanieczyszczenia.

Tak jak pisałem poprzednio dobremu opałowi wystarczy nie przeszkadzać, trafisz na coś, co nie pasuje do kotła i żadna siła i sposób palenia nie pomoże. Czy leci czarny dym, w lutym byłem pierwszy raz od wielu lat na dachu czyścić komin, myślę że leciał bardzo czarny, chociaż nigdy tak czarny jak w moim otoczeniu.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„[...]moim zasadniczym i jedynym zmartwieniem jest załadować i zapomnieć o kotle.” Oczywiście masz 100% racji, że tak powinno być. Ze swojej strony dodam, że jestem w stanie znieść nawet to, że spalę przez sezon grzewczy więcej o np. 1 tonę, ale się mniej napracuje przy obsłudze kotła, niż spalę o 1 tonę mniej, a będę spędzał po godzinie dziennie w kotłowni. Taką mam filozofię. Jednakże spalanie od góry jest niezłe, bo potrafi na jednym wsadzie wypalić całą nagromadzoną sadzę - powstającą po konwencjonalnym paleniu. W rusztach pionowych jest wtedy tylko lotny popiół, tak jak po paleniu z nadmuchem. Raz dziennie jestem w stanie palić od góry, ale jakbym miał się tak bawić przykładowo o 22.00, to dziękuję, nie skorzystam. Plan mam już opracowany po tych kilku paleniach od góry... o pewnej godzinie schodzę do kotłowni i: przerusztować palenisko, oczyścić popielnik, przełożyć do popielnika ogary, załadować pełno węgla do komory, przełożyć ogary na węgiel, nastawić miarownik i 5 minut załatwia sprawę. A jak się wypali i nie chce się kurzyć, to wiadomo – węgiel na żar.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano, wszystko sprowadza się do kompromisu wygody i ekonomii - zależy co komu bardziej leży. Jak dla mnie odgórne spalanie + miarkownik to była rewolucja, dzięki której obsługa pieca ograniczyła się do pół godziny dziennie, góra godziny przy najtęższych mrozach, gdy były 2 załadunki. A kiedyś trzeba było tyle zrobić na początku + później min. co godzinę latać i dosypywać, dosypywać... Jak się za dużo lub nieumiejętnie wsypało, to gasło albo w pysk wybuchało, i kopciło, i syf, i sadza... FFFFUUUU! Nigdy więcej!

 

Też nie jestem pr0-elektronikiem, ale wdrażam się w temat i zamierzam stworzyć jakiś mikroprocesorowy sterownik kotła na bazie przewijających się tu idei. Nie wiem, czy coś z tego wyjdzie, ale muszę spróbować.

 

Natomiast wczoraj, z uwagi na piękną pogodę, posprzątałem w kotle po zimie. Dziś widzę, że za wcześnie, bo jeszcze trzeba będzie grzać.

Ale wywaliłem kloc z szamotu, który prowizorycznie zaklejał część rusztu. Ogólnie tak to teraz wygląda. Kocioł Camino 24kW, więc długie to strasznie. Latem coś pokombinuję - albo go rozbiorę i skrócę, albo zainstaluję szamot porządniej.

Bo zasadniczy u mnie problem to przewymiarowanie kotła. Mam KPW, palę koksem, a to co na ściankach, to z rozpalania drewnem. Możliwe, że KPW jeszcze nie ideał, lub za mało PW daję... Głównie to widać cienko taką smołę. Jak paliłem węglem, to był suchy proszek.

Niektórzy piszą, że im się to wypala - u mnie nie, bo przy -20st. jechałem najwyżej 45st. na kotle (zmniejszonym o połowę przez szamot!) i to w zupełności wystarczało, by w chałupie utrzymać +20st. W tej temp. ta sadza bieleje, ale i tak się trzyma. Choć prawdę mówiąc, jest to nic w porównaniu z tym, co było na ściankach dawniej. Lecz to chyba nie niska temp. jest nadal problemem, tylko coś jeszcze muszę poprawić w spalaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to mówią "prowizorki są trwałe", może nie eleganckie ale zazwyczaj jakoś tam działają. Osobiście uważam, że jeśli ktoś nie ma za dużo czasu aby sklecić coś mecha-elektronicznego to lepiej zakupić gotowe i mieć problem z głowy. Trochę to kosztuje, bo ponad 300zł ale gdy się pomyśli ile to prób, poprawek itd. to myślę, że szkoda się w to bawić. Jak pisałem wcześniej mając sterownik do dmuchawy wykorzystałem go do podnoszenia klapki PG, zamiast włączać dmuchawę podnoszona jest klapka. Rozwiązanie proste, bo wykorzystuje gotowy serwomechanizm od ustawiania świateł w samochodach. Mechanizm taki to gotowy układ mechaniczny (silnik 12V z przekładnią i mech. śrubowym oraz elektronika pozycjonowania) który można prosto sterować np 2 przekaźnikami a ponadto 2 rezystory do dzielnika napięcia, transformator z mostkiem prostowniczym i po sprawie. Skok takiego mechanizmu to ok 8 mm, ale po dodaniu dźwigni spokojnie podnosi klapkę. Na razie nie montowałem zabezpieczenia przed zanikiem prądu, ale i tutaj nie widzę problemu. Układ jest 2 stanowy (zamknięcie i otwarcie) działa prawidłowo, niedogodnością jest tylko naprzemienna praca silniczka gdy temperatura oscyluje w granicach 1stopnia tj np szybko skacze 40,41,40,41 stopni itd. ale ostatecznie nic takiego się nie dzieje. Musiałem uszczelnić dmuchawę, nie demontowałem jej, ale nałożyłem na nią woreczki nylonowe i po sprawie. Jak ktoś ma już sterownik np. do dmuchawy to można łatwo taką przeróbkę zrobić, ale jeśli miałbym tworzyć taki sterownik od początku, to wolałbym go kupić nawet płacąc drożej niż jest warty, niż spędzić nad nim ileś tam godzin. Mam co robić koło domu. Zastanawia mnie, czy w pracy kotła jest wyczuwalna różnica między miarkownikiem elektronicznym a zwykłym mechanicznym (rozszerzalnościowym). Czy ktoś ma może jakieś doświadczenia w tym temacie? Czasami kombinuje się z "cudownymi" rozwiązaniami a niekiedy prostota rozwiązania przekłada się na taniość, bezawaryjność i łatwość obsługi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Pogoda wredna, palimy, więc tematy ciągle na czasie, miło wymienić poglądy.

No tak, nie jesteś elektronikiem, mechanikiem zachęcasz to prostych rozwiązań, ale tak transformator, prostownik, napęd, przekaźniki, rezystory, itd.

Po jakimś czasie stwierdzisz, iż praca klapki w takim tempie to jednak nie to, pomyślisz o udoskonaleniach, ale na razie praca w ogródku. Wbrew pozorom i lekturze doświadczeń użytkowników gotowych rozwiązań, też nie jest to ideał, skokowa praca „kupnych” regulatorów może powodować np. fukania kotła, miarkownik mechaniczny wymaga regulacji wg zmiennej temperatury otoczenia, itp. a apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale póki co, ogródek.

Do szukania rozwiązań zmusza przeważnie pojawiający się z nagła problem, mnie sprowokował fatalnej jakości węgiel, wygrać z nim nie wygrałem, ale horyzonty mam poszerzone.

Np. „spłodzony” regulator klapki PW, w „Ogniwie” w drzwiczkach zasypowych jest służąca do regulacji tego powietrza rozetka, będziesz biegał do kotła żeby ją ustawiać, konstruktor w jakimś celu ją zastosował, dzisiaj zrobiłem eksperyment, co się stanie, gdy pozostawię całkowicie zamkniętą klapkę PG i w ¾ otwartą klapkę PW, po 1.5 godziny na kotle było 70C. W momencie, gdy regulacja jest prowadzona generalnie powietrzem głównym, wpływ otwierania tej klapki nie jest tak zauważalny. Również kiedy robiłem takie doświadczenie bez KPW ( pomysłu Last Rico ) i powietrze było trochę inaczej kierowane w palenisko, ten wpływ wydawał mi się mniejszy. Ale tak po prawdzie to robię to z zazdrości, ci co palą gazem to mają wygodę i moim celem jest pławić się w podobnym luksusie ale mniejszym kosztem.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też bym chętnie gotowca kupił, nawet zabuliwszy więcej. Ale nie widziałem gotowca, który spełniałby moje oczekiwania. Generalnie planuję coś takiego, jak LR opisywał. Taki np. Unister działa skokowo i utrzymuje zadaną temp. na kotle. Mnie chodziłoby raczej o możliwość utrzymywania stałej temp. w domu i pracę płynną. Ogólnie traktuję to jako dobry pretekst, by rozpoznać temat mikrokontrolerów i raczej właśnie się pobawić - a nuż coś się uda, a jak nie, to trudno.

Na razie jestem dobrej myśli. Miesiąc temu zaczynałem od programu mrugającego diodą, a teraz już rozkminiam magistralę RS485 i zostało mi tylko skomunikować moduł przy kotle z pokojowym i skombinować jakąś przekładnię do silnika krokowego. Ale niechby się nawet nie udało, to zawsze zostaje miarkownik mechaniczny - który działa dobrze, tylko z jedną wadą - że stała temp. na piecu z czasem prowadzi do zbyt wysokiej temp. w domu i dlatego fajnie byłoby móc haltować piec, gdy w domu już wystarczająco ciepło.

 

Czy powierzchnia rusztu to tylko powierzchnia samego rusztu ruchomego z otworami czy też tego co się poza nim znajduje??

Ja bym wziął pod uwagę tę powierzchnię, która jest między ścianami - wszystko, co poziome, nieważne czy na dokładnie całej są otwory. Wszak to cała ta powierzchnia określa objętość bryły opału.

Edytowane przez Juzef
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i zmusiło mnie do posezonowego palenia od góry. Jeszcze przed marcem kupiłem zapas węgla na następny sezon i zasypałem nim pozostałości starego. Tak wiec zmuszony byłem już korzystać z nowego, a nowy wyjątkowo smolił – o czym się przekonałem w sobotę, czyszcząc komin. Takie to wygodne palenie od dołu w dodatnich temperaturach. Zmniejszyłem komorę spalania, tak że wchodzi teraz do trzynastu kilogramów orzecha I. Udostępniłem tylko powietrze główne z uwagi na bezpieczeństwo i spala się aż miło – na popiół puch. Ciepła przy tym wystarczająco, aż do następnego dnia, gdy już słońce zaczyna nagrzewać pomieszczenia około przedpołudnia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może mi ktoś wytłumaczyć, dlaczego to się dzieje? Zrezygnowałem z powietrza górnego, po niemiłej niespodziance z zadymieniem całej kotłowni. Byłem przed chwilą w kotłowni zmienić temperaturę na miarowniku na mniejszą i... z ciekawości otworzyłem rozetkę w drzwiczkach zasypowych, jednocześnie zamykając dopływ powietrza dolnego. Momentalnie zaczęło fukać z rozetki, a klapka popielnika zaczęła klapać. Gdybym miał założone KPW, to śmiem mieć obawy, że robiłoby się to samo...obawy są słuszne?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak może wszystko wrócić do normy, skoro otwarciem/ uchyleniem drzwiczek dolnych, nie odetnę dostępu tlenu i kocioł będzie nabierał temperatury wyższej, niż to było założone? To już zamiast uchylać dolne drzwiczki, mogłem zostawić np. 1mm przelotu na klapce popielnika.

Sprawę trzeba jednak naświetlić z innej strony...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...