Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Również mam piec 23 kw, i uważam że większego przynajmniej mi nie trzeba ten ma komore załadowcza 50 litrów, a to jest dosyć duzo.

Cegła szmotka bez problemu tnie sie tarcza do betonu tzw. "segmentową"

 

mam zrobione tak:

1. góra zatkana cegła szamot, paski około 3cm na glinie (to było tak na próbe ale widze że sie pieknie trzyma)

2. od dołu pierwsze dałem cegłe po bokach z tym ze to co jest od pierwszej przegrody do drzwiczek sciąłem pod kątem 45 stopni żeby opał sie ładnie zsuwał w dół

3. potem dałem cegłe na wprost(ala od tyło pieca), tak żeby zablokowac to niepotrzebne powietrze i usztywnic cegły po bokach(wyszło mi 23cm na szerokośc)

4. nastepnie wkleiłem takie płytki o grubości 2,5cm(uciete z całej cegły) na tylna ściankę , żeby podnieść również tem. tam gdzie płomienie "uderzaja"

5. i na końcu wkleiłem po bokach takie kostki 6x6cm zeby zmniejszyc "palnik" na szerokość do 23 cm

 

No i polecał jakiś inny miarkownik bo ten co był to u mnie kilkanaście razy zagotował wode w piecu, i był strasznie niedokładny

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 19,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Kiedyś już komuś tak doradzałem: najlepszy sposób na rozpalenie węgla jaki do tej pory znalazłem: nasyp na wierzch węgla drzewnego (takiego do grilla, byle nie brykietu)...

 

A tak z ciekawości - czemu nie brykietu? Ja jedyne doświadczenia mam z tym opałem jedynie z grilla i wiem z własnych obserwacji, że brykiet pali się równiej, nie gaśnie, wypala się do ostatniej bryłeczki. Zwykłego węgla drzewnego od kilku lat już nie tykam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi nie tyle o samo rozpalenie, bo z tym nie mam problemu, ile o taki sposób "wymiany" wypalonego wkładu węgla na świeży, żeby był on mało zauważalny dla temperatury w domu. Teraz obniżenie temperatury jest mocno zauważalne, i zanim kaloryfery się znów nagrzeją mijają dobre trzy godziny... :-? Nawet rozpalając węglem drzewnym (próbowałem dziś :wink: )

 

Pewnie masz małą objętość wodną instalacji (grzejniki płytowe, cienkie rurki (może miedziane?) więc i bezwładność mała. Jak ktoś ma zbiornik buforowy kilkaset litrów to nawet nie poczuje. Ale w razie czego zbiornik można dołożyć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Kolego I.W.- jako,że niedługo też podłącze jednak tłokowca (chociaż przymierzałem się go sprzedać - (nowy) - i kupić kocioł dolnego spalania Dakona lub Junkersa) ostatnio dużo czytam na forach o ogrzewaniu,konkretnie o piecach i znalazłem coś co mnie przekonało pozostać jednak przy piecu z podajnikiem na miał.

Zresztą sam zobacz. http://forum.info-ogrzewanie.pl/index.php?showtopic=1853 :D

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi nie tyle o samo rozpalenie, bo z tym nie mam problemu, ile o taki sposób "wymiany" wypalonego wkładu węgla na świeży, żeby był on mało zauważalny dla temperatury w domu. Teraz obniżenie temperatury jest mocno zauważalne, i zanim kaloryfery się znów nagrzeją mijają dobre trzy godziny... :-? Nawet rozpalając węglem drzewnym (próbowałem dziś :wink: )

 

Pewnie masz małą objętość wodną instalacji (grzejniki płytowe, cienkie rurki (może miedziane?) więc i bezwładność mała. Jak ktoś ma zbiornik buforowy kilkaset litrów to nawet nie poczuje. Ale w razie czego zbiornik można dołożyć...

No właśnie o to chodzi, że nie, mam jeszcze starą, stalową instalację grawitacyjną, nie wiem, ile mi tam wchodzi wody, ale na oko z pół kubika. Albo i więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę się mądrzył - nie wiem. Ale to może być brak pompy obiegowej - piec już ma ciepło, ale jeszcze za mało by pobudzić grawitację. Z pompą "tąpnięcie" temperatury trwałoby może dłużej, ale byłoby płytsze.

Tylko żeby nie było - wcale nie namawiam Cię do instalowania pompy, grawitacja ma też swoje zalety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Instalację mam taką jaką mam, taką zastałem przy przeprowadzce do chałupy, i z taką będę musiał żyć, przynajmniej dopóki mrozy nie zejdą, wtedy zmienię sobie na nową. Ale to jeszcze dobry miesiąc, albo dłużej. Teraz staram się stosować jakieś mało inwazyjne metody, żeby to, co mam jakoś udoskonalić

I właśnie jakiś tydzień temu zainstalowałem pompę... Bardzo ładnie rozprowadza ciepło, i te grzejniki, które wcześniej działały na pół gwizdka, teraz są gorące, instalacja nawet się odpowietrzyła... No ale dopiero wtedy, jak się piec dobrze rozpali.

Może w tym jest problem, że to żeliwniak przeznaczony do dolnego palenia koksu a ja w nim palę węglem i od góry, i musi się długo rozgrzewać? Może 40 litrów węgla (bo tyle wchodzi na raz) musi się tak długo rozpalać? Może powinienem "wymieniać" wkład szybciej, jak jest wyższa temperatura w instalacji i więcej żaru? Próbuję już różne sposoby, ale i tak mam co najmniej dwie godziny, gdy kaloryfery są zimne..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym podzielić się swoimi spostrzeżeniami.

1.LastRico sugeruje, by w piecu utrzymywać stałą temperaturę niż pracować cyklicznie, czyli piec wychładzać i ponownie go rozgrzewać. Stała temperatura to zmniejszenie opału – tak jestem też tego zdania. Zastanawia mnie tylko, dlaczego tego samego pomysłu LastRico nie przeniesiesz na grzanie domu, a zastosowałeś pokojowy regulator temperatury. Moje obserwacje wskazują, że ustawianie innych temperatur dzień/noc to nie przynosi żadnych oszczędności, wręcz dokładałem opału do interesu. Teoretycznie obniżenie temperatury powinno sprzyjać oszczędnościom w opale – tak ale jeśli jest to obniżenie jest kilkunastodniowe a nie kilkugodzinne. Zmniejszenie temperatury sprawia częściową kondensację pary wodnej a tym samym lekki wzrost wilgotności powietrza i bardziej „mokre mury” i ich współczynnik izolacji jest już inny. Zwiększając temperaturę po kilku godzinach, to nie ogrzewamy samego powietrza, ale musimy też wyciągnąć wilgoć ze ścian, która efektem kondensacji tam się znalazła – mimo, że grzejemy to w wyniku entalpii zapotrzebowanie na energię cieplną jest dużo większe niż zaoszczędziliśmy na postoju. Porównując koszty grzania i chłodzenia w układach klimatyzacji, to na ogrzanie o tą samą wartość potrzeba 5x więcej energii niż na ochłodzenie. Co proponuję, by „wyrzucić” regulator pokojowy, a jak ma być to ustawić na nim max. np. 30 stopni. Na każdym grzejniku temperaturę ustawić zaworem termostatycznym, a pompa CO niech pracuje 24h, chyba, że ją wyłączy termostat przylgowy (za niska temperatura wody w piecu). Przy pracy 24h pompie wystarczy najniższy bieg. W domu powstaje stabilny komfort klimatyczny, praktycznie każdy z grzejników jest delikatnie ciepły, czyli ma minimalny przepływ. Jak w domu zauważy się obniżenie temperatury o 0,5 stopnia, to na piecu podnieść temperaturę wody o 5-10 stopni – taki ręczny regulator pogodowy.

2.Temperatura wody w kotle a sprawność pieca. Producent mojego pieca robił badania i wyszło mu że największa sprawność piec uzyskuje przy temperaturze wody 70 stopni. Piec może pracować z niższymi nastawami, ale to nawet 15% opału więcej kosztuje. Wniosek, każdy piec na paliwo stałe powinien pracować z buforem np. 500-1000l. Piec pracowałby na max swojej sprawności na bufor, a z bufora wg potrzeb woda na grzejniki. Plus bufora dostrzec można wiosną, latem i jesienią, gdy jeden załadunek pieca starcza na grzanie co i cwu na kilka dni.

3.Temperatura spalin a sprawność kotła. Każdy piec dla swojej max sprawności ma określoną temperaturę spalin. Im większa powierzchnia wymiennika tym chłodniejsze spaliny. Piece z krótkimi wymiennikami o małej powierzchni mają wyższą temp spalin a tym samym są mniej sprawne. Mój piec ma fabrycznie wyposażony miernik temperatury spalin. Wg producenta powietrze powinno być tak dobrane by w tym piecu temperatura spalin była ok. 140 stopni, wówczas piec osiąga moc znamionową i max sprawność. Jakie latem robiłem doświadczenia (grzanie zasobnika cwu i nadmiar ciepła pompką na grzejnik łazienkowy), wrzucałem odmierzoną porcję desek i je spalałem z temperaturą spalin 140 stopni – za każdym razem od rozpalenia do nagrzania zasobnika do ustalonej temp. mijała godzina, a pozostały niespalony opał pozwalał na kilka godzi by pompka pracowała na grzejnik łazienkowy aż do wyłączenia się pieca z braku opału. Doświadczenie drugie: potrzebowałem szybko cwu, włączyłem piec i ustawiłem mu spalanie w okolicy 200 stopni (spaliny), zasobnik cwu nagrzał się w pół godziny, ale musiałem kilka desek dołożyć do paleniska, bo wsad szybko się wypalił. Doświadczenie trzecie: jak piec zachowa się, gdy utrzymywać będę temperaturę spalin w okolicach 100 stopni. Nagrzewacie cwu trwało tak długo, że wsad paliwa w piecu zdążył się wypalić, a zasobnik cwu nie osiągnął zadanej temperatury, konieczne było dołożenie kilku dodatkowych desek do pieca. Dla mnie wniosek jest taki, że modulacja mocy jest możliwa, ale ze sprawnością to jest rożnie. Dlatego następny sezon grzewczy to będzie piec pracował z max swoją sprawnością i mocą na bufor 800/200l (te 200l to wewnętrzny zbiornik na cwu), a z bufora poprzez zawór trójdrogowy z siłownikiem regulowana temperatura zasilania instalacji CO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym podzielić się swoimi spostrzeżeniami.

1.LastRico sugeruje, by w piecu utrzymywać stałą temperaturę niż pracować cyklicznie, czyli piec wychładzać i ponownie go rozgrzewać. Stała temperatura to zmniejszenie opału – tak jestem też tego zdania. Zastanawia mnie tylko, dlaczego tego samego pomysłu LastRico nie przeniesiesz na grzanie domu, a zastosowałeś pokojowy regulator temperatury. Moje obserwacje wskazują, że ustawianie innych temperatur dzień/noc to nie przynosi żadnych oszczędności, wręcz dokładałem opału do interesu. Teoretycznie obniżenie temperatury powinno sprzyjać oszczędnościom w opale – tak ale jeśli jest to obniżenie jest kilkunastodniowe a nie kilkugodzinne. Zmniejszenie temperatury sprawia częściową kondensację pary wodnej a tym samym lekki wzrost wilgotności powietrza i bardziej „mokre mury” i ich współczynnik izolacji jest już inny. Zwiększając temperaturę po kilku godzinach, to nie ogrzewamy samego powietrza, ale musimy też wyciągnąć wilgoć ze ścian, która efektem kondensacji tam się znalazła – mimo, że grzejemy to w wyniku entalpii zapotrzebowanie na energię cieplną jest dużo większe niż zaoszczędziliśmy na postoju. Porównując koszty grzania i chłodzenia w układach klimatyzacji, to na ogrzanie o tą samą wartość potrzeba 5x więcej energii niż na ochłodzenie. Co proponuję, by „wyrzucić” regulator pokojowy, a jak ma być to ustawić na nim max. np. 30 stopni. Na każdym grzejniku temperaturę ustawić zaworem termostatycznym, a pompa CO niech pracuje 24h, chyba, że ją wyłączy termostat przylgowy (za niska temperatura wody w piecu). Przy pracy 24h pompie wystarczy najniższy bieg. W domu powstaje stabilny komfort klimatyczny, praktycznie każdy z grzejników jest delikatnie ciepły, czyli ma minimalny przepływ. Jak w domu zauważy się obniżenie temperatury o 0,5 stopnia, to na piecu podnieść temperaturę wody o 5-10 stopni – taki ręczny regulator pogodowy.

2.Temperatura wody w kotle a sprawność pieca. Producent mojego pieca robił badania i wyszło mu że największa sprawność piec uzyskuje przy temperaturze wody 70 stopni. Piec może pracować z niższymi nastawami, ale to nawet 15% opału więcej kosztuje. Wniosek, każdy piec na paliwo stałe powinien pracować z buforem np. 500-1000l. Piec pracowałby na max swojej sprawności na bufor, a z bufora wg potrzeb woda na grzejniki. Plus bufora dostrzec można wiosną, latem i jesienią, gdy jeden załadunek pieca starcza na grzanie co i cwu na kilka dni.

3.Temperatura spalin a sprawność kotła. Każdy piec dla swojej max sprawności ma określoną temperaturę spalin. Im większa powierzchnia wymiennika tym chłodniejsze spaliny. Piece z krótkimi wymiennikami o małej powierzchni mają wyższą temp spalin a tym samym są mniej sprawne. Mój piec ma fabrycznie wyposażony miernik temperatury spalin. Wg producenta powietrze powinno być tak dobrane by w tym piecu temperatura spalin była ok. 140 stopni, wówczas piec osiąga moc znamionową i max sprawność. Jakie latem robiłem doświadczenia (grzanie zasobnika cwu i nadmiar ciepła pompką na grzejnik łazienkowy), wrzucałem odmierzoną porcję desek i je spalałem z temperaturą spalin 140 stopni – za każdym razem od rozpalenia do nagrzania zasobnika do ustalonej temp. mijała godzina, a pozostały niespalony opał pozwalał na kilka godzi by pompka pracowała na grzejnik łazienkowy aż do wyłączenia się pieca z braku opału. Doświadczenie drugie: potrzebowałem szybko cwu, włączyłem piec i ustawiłem mu spalanie w okolicy 200 stopni (spaliny), zasobnik cwu nagrzał się w pół godziny, ale musiałem kilka desek dołożyć do paleniska, bo wsad szybko się wypalił. Doświadczenie trzecie: jak piec zachowa się, gdy utrzymywać będę temperaturę spalin w okolicach 100 stopni. Nagrzewacie cwu trwało tak długo, że wsad paliwa w piecu zdążył się wypalić, a zasobnik cwu nie osiągnął zadanej temperatury, konieczne było dołożenie kilku dodatkowych desek do pieca. Dla mnie wniosek jest taki, że modulacja mocy jest możliwa, ale ze sprawnością to jest rożnie. Dlatego następny sezon grzewczy to będzie piec pracował z max swoją sprawnością i mocą na bufor 800/200l (te 200l to wewnętrzny zbiornik na cwu), a z bufora poprzez zawór trójdrogowy z siłownikiem regulowana temperatura zasilania instalacji CO.

 

100% poparcia w większości opisanych tu kwestii i spostrzeżeń. Co do regulatora pogodowego czy pokojowego temperatury nie będę się wypowiadał, bo nie mam doświadczenia. Natomiast jestem całkowicie za tym, że utrzymywanie w miarę stałej temperatury jest najbardziej ekonomoczne. Potwierdzam to z własnego doświadczenia. Czy palę ciągle czy wygaszam i rozpalam od nowa to palę tyle samo węgla a czasami nawet więcej. Jedyne czego żałuję to to że nie dałem większego zasobnika na ciepłą wodę lub raczej dodatkowego zasobnika (tak aby latem ogrzewać tylko mniejszy z nich a zimoą oba). Duża pojemność zasobników co trzeba podkreślić ma swoje ogromne zalety. Nalezy pamiętać że są także wady. Woda nie jest 100% sprawnym przenośnikiem energii. Im jej więcej tym większe straty.

Z poczynionych przez Ciebie obserwacji na temat grzania wody użytkowej (które równiez ja potwierdzam) wynika że z rozgrzewaniem wody jest jak z rozpędzaniem samochodu. Za ostro się przyciśnie gaz zeżre więcej paliwa. Jak za lekko się ciśnie to rozpędzanie będzie trwało wieki a paliwa i tak spali więcej. Trzeba wiedzieć w którym momencie i jak mocno wcisnąć gaz i kiedy przerzucić bieg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugim powodem "trafiłeś w samą dziesiątkę".Faktycznie,chyba mam za mały piec co do powierzchni domu,tym bardziej, że nie ocieplone ani ściany ani strop (ten strop to chyba najwięcej chłodzi).

A jak pisałeś o swoim sąsiedzie,to tak jak bym czytał o sobie. :wink:

 

Wizardzie, bardzo dziękuję za miłe słowa :)

Masz rację, ocieplenie stropu jest bardzo ważne, mimo że stanowi on mniejszą powierzchnię niż

wszystkie ściany razem, ale jak wiadomo ciepłe powietrze trzyma się pod sufitem, stąd duże straty.

Ocieplony strop, to jak czapka dla domu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak myślisz Last_Rico gdybym wykonał klapke pow. wtórnego według twojego wzoru (w moim przypadku powinno byc około 40cm kwadratowych, a teraz mam jedynie 3,7cm kwadratowego czyli 10 razy za mało) to mógłbym zrezygnować z konieczność ustawienia szczeliny dolnego powietrza?

Jest to równie ważne w kotłach spalania dolnego, czy dotyczy to tylko kotłów przy rozpalaniu od góry?

A na ile mm u Ciebie ten Twój miarkownik podnosi klapę powietrza dolnego?

bo mój Unister podniesie nawet na około 45mm, co w moim przypadku jest chyba za duzo, bo wówczas piec aż "chuczy", narazie ograniczyłem podnoszenie wydłuzając łańcuszek i teraz podnosi mi tylko na około 28mm,

 

pozdrawiam

 

Janus_z, podałem sposób liczenia pola powierzchni dla dolnej i górnej klapki, ale nie znaczy to że

powinno się całym tym przekrojem wpuszczać powietrze. ;) Trzeba to rozumieć w taki sposób

że wykonuje się otwór wynikający z wyliczenia np. u ciebie 40 cm2, montuje się klapkę na górnych

zawiasach i się ją zaledwie uchyla. Zwykle kąt otwarcia jest niewielki zatem bezpieczny, przy tej

powierzchni nie ma też ryzyka że ktoś się napracuje a potem braknie mu regulacji (klapka za mała) :(

Tak więc tobie na pewno nie jest potrzebne wpuszczanie powietrza przez całe 40 cm2, a jedynie przez

jakiś procent tego, jaki.... to zależy od kotła, ciągu kominowego, kaloryczności, wilgotności oraz

sortymentu węgla czy drewna. W moim kotle klapka górnego powietrza uchylona jest około 10 stopni

od pionu. To górna, a dolna jest uchylana przez miarkownik elektroniczny na wysokość 21 mm,

ale tym się zupełnie nie sugeruj, to przecież inny kocioł, inny komin, zapewne też i inny opał. Klapka

górnego powietrza w kotłach dolno-spalających jest potrzebna do tego żeby wymusić lekki ruch

powietrza w komorze w kierunku palnika, ma to na celu systematyczne odgazowywanie komory.

Pozdrawiam. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

komin mam fi180 wys 8,5m wiec dobrze ciagnie.jak zaobserwowalem to po przerusztowaniu az huczy w piecu ale jak nazbiera sie troche popiolu na rusztach to gorzej ciagnie i kiepsko wzrasta temperatura,a dmuchawa przedmucha przez popiol.

 

Dmuchawa przedmucha wszystko, nawet ciepło z kotła ;)

Twój kocioł ma przecież ruchomy ruszt, to łatwo możesz go oczyścić by mógł dalej iść na ciągu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

b]CHCIALBYM SIE ZAPYTAĆ O KILKA RZECZY. POSIADAM PIEC ZĘBIEC KWKD 15 ''DOLNE SPALANIE'' KOMIN Z CEGŁY 6 METRÓW DO TEGO MIARKOWNIK CIĄGU.PROSIŁBYM CIĘ LAST RICO JEŻELI MÓGŁBYŚ POWIDZIEĆ MI JAK EKONOMICZNIE PALIĆ W TYM PIECU I OCZYWIŚCIE INTERESUJE MNIE STAŁOPALNOŚĆ, A KONKRETNIE JEJ WYDŁUŻENIE. OBECNIE PALĘ WĘGLEM ORZECH ORAZ DREWNEM.Z GÓRY DZIĘKI!!!!!!! MUSZĘ JESZCZE DOPISAĆ ŻE CZĘSTO MUSZĘ CZYŚCIĆ PŁOMIENICE BO OSIADA NA NICH TAK JAKBY'' MESZEK'' CZYSZCZĘ 2 RAZY DZIENNIE. POWIETRZE PUSZCZAM DOLNYMI DRZWICZKAMI. GÓRNA KLAPKA PO ROZPALENIU ZAMYKAM I JESZCZE JEDNO CZY MIAŁ BY SIĘ DOBRZE SPISAŁ A MOŻE JAKIEŚ INNE PROPOZYCJE.

 

Może zacznę od końca. Spalanie miału jest dość trudne, :roll: myślę że możesz spróbować, ale rozpalaj

na węglu (miał może zatykać "palnik"). Ponieważ to jest kocioł dolnego spalania więc jeśli wszystko

działa jak trzeba, to masz raczej małe możliwości do usprawnienia spalania. Poleciłbym sprawdzić

to co może wpływać na sprawność i stałopalność kotła

 

1. Szczelność wszystkich otworów, połączeń - łącznie ze szczelnością wyczystki w kominie.

2. Szczelność klapki (którą nazywasz górną) do przestawiania dolne-górne spalanie, to jest ważne

bo jeśli klapa jest choć lekko nieszczelna, to kocioł będzie dymić, a to zawsze jest strata.

3. Zmniejszyć (jeśli to możliwe) kąt otwierania dolnej klapki (będzie mniej "meszku" wyżej w kotle).

4. Staraj się nakładać węgiel głęboko (nie syp przy drzwiczkach, ale buduj z węgla stromą pryzmę

przy wymienniku).

 

To właściwie wszystko co można zrobić, "meszek" pojawiający się w kotle, to nieodłączny składnik

węgla - lotny popiół. Zawsze występuje, tylko że w lepszym węglu jest go mniej, a w gorszym więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo, że to kocioł dolnego spalania i do tego do koksu (producent nie przewiduje innego paliwa niż koks lub mieszanka 1:1 z węglem), to i tak zamierzam palić od góry

 

 

Napisałem ten tekst wcześniej (z braku czasu, odpowiedzi piszę na raty), po twoim ostatnim wpisie

już wiem, że masz problem nie z samym rozpaleniem, ale z szybszym uzyskaniem temperatury,

wybacz więc że jednak zamieszczę tu ten tekst, może przyda się komu innemu. ;)

Jeśli chcesz szybciej, to daj więcej grubszego drewna na górę, chodzi o to że najpierw spala się

bardzo mała ilość węgla i dlatego początkowy przyrost temp. jest łagodny (ale za to ekonomiczny) :)

 

----------------------------------------------- tekst pisany wcześniej

Włodku, to że producent twojego kotła proponuje rozpalać na dole, nie znaczy wcale że masz kocioł

dolnego spalania. ( zauważ różnicę, spalania - a nie zapalania) ;) Nazewnictwo jest tu trochę mylące,

bo twój kocioł jest na 100% kotłem górnego spalania. Najprościej można to wytłumaczyć tak:

Kocioł dolnego spalania to ten, w którym płomienie znajdują się na dole kotła ( jakby pod opałem),

a kocioł górnego spalania płomienie ma na górze zasypu (czyli nad opałem). W tym wątku znajdziesz

linki do obu typów kotłów, różnią się znacznie.

 

Co do samego rozpalania to rzecz wydaje się bardzo prosta (choć przyznaję na początku taka nie była)

Żar który wykładasz na górę świeżego węgla wcale nie musi świecić ;) może być przygasły, wręcz

czarny bo on dalej ma dość wysoką temperaturę (około 300*C) i swoim ciepłem podgrzewa rozpałkę

oraz węgiel pod sobą, przygotowując go wstępnie do zapłonu. Na to - tak jak robisz, tektura cienkie

suche szczapy sosnowe, a potem drewno grubsze 4 do 5 cm średnicy. Zatkaj nim w miarę równo

cały węgiel. Teraz potrzebne jest powietrze od dołu, klapka dolna powinna być więc dość solidnie

uchylona. Jeśli będziesz w kotłowni, to kiedy drewno wypali się już do kruchego węgla drzewnego,

możesz je równo rozłożyć po całej powierzchni, lepiej dopala powstające właśnie spaliny z węgla.

Drewno czasem lubi się powykrzywiać i powstają "dziury", przez te dziury może się przedostawać

nie spalony dym z węgla. Trwa to jednak krótko, bo potem rolę dopalacza bierze już na siebie pierwsza

rozżarzona warstwa węgla.

 

Twoje kłopoty z rozpaleniem mogą też wynikać z osłabionego ciągu kominowego. Powinieneś luknąć

na uszczelnienie drzwiczek (również wyczystki u góry kotła) wszędzie tam powinien być szklany

sznur w dobrej kondycji ;) Zobacz też czy masz małą zasuwaną klapkę do usuwania popiołów lotnych,

znajdziesz ją tuż pod rurą spalinową kocioł - komin. Sprawdź szczelność samej rury w ścianie oraz

wyczystkę kominową. Powietrze do komina powinno móc wejść jedynie przez dolną lub górną klapkę.

 

Nie wiem jakim palisz węglem, może masz jakiś gruby sort ? Gruby węgiel bardzo trudno jest zapalić

w ten sposób. Jeśli tak jest, to zrób próbę i rozbij jeden zasyp na ziarno 30 - 50 mm. Na samą górę

możesz spokojnie wsypać miał który wytworzysz podczas rozbijania kęsów i to teraz zasyp żarem.

Grube kęsy dodatkowo dają małą masę zasypową (tworzą się duże pustki w kotle) i kocioł grzeje

znacznie krócej. O cenie grubego węgla już nawet nie wspomnę. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz może jakieś sugestie, może masz jakieś typy już namierzone, takice które z imienia byś polecił (ojjj wiem, że szukam drogi na skróty, ale próbować warto :wink: )

 

Lenko droga, to co teraz przeczytasz nie będzie bardzo "przyjazne", wiem. Otóż nie polecam żadnych

konkretnych kotłów, robię to rozmyślnie i mimo prośby... nie chcę tego łamać. Każdy musi wybrać

sam, nie chcę być posądzony o jakąś formę reklamy. Bardzo chętnie mogę polecić "cechy" kotłów

które w mojej opinii są korzystne dla ekonomicznego spalania węgla. Zrobiłem to w ostatnim poście

do Małej Lenki. :D Bardzo dziękuję za pochlebną dla mnie opinię (mam tylko nadzieję, że po tym

co właśnie przeczytałaś, tej opinii nie zmienisz) ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

problem polega na tym ze bardzo często zaraz po rozpaleniu temperatura szybko rośnie i tak osiąga nawet 110 st C piec wtedy piszczy pompa się wyłącza (a woda grawitacyjnie nie pójdzie bo ktoś schrzanił robote) z naczynia wyrównawczego wypływa woda (uklad jest otwarty) już kilka razy mi się w ten sposób woda zagotowała.

 

Wygląda na to, że albo masz źle ustawiony (zbyt wysoko) punkt załączania pompy, albo sam czujnik

pompy jest zamocowany zbyt daleko od kotła. :roll: Sprawna pompa w żaden sposób nie powinna

dopuścić do tak wysokiej temperatury na kotle ! Najpierw to sprawdź, bo coś z tą pompą nie jest o.k.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam

 

jestem tu nowy mam pytanie do LAST RICO - czy tym sposobem palenia (rozpalanie do góry) mozna palić w piecu takim jak w tym linku http://www.per-eko.pl/?-b-seria-ksw-plus-b-,37.

Bardzo dziekuje za odpowiedź.

 

Oczywiście, można, trzeba mu tylko dorobić klapkę górnego powietrza w środkowych drzwiczkach

bo kocioł jej nie ma. Proponuję jednak zakupić model kotła KSW (bez Plus), z pewnością będzie

bardziej ekonomiczny (bez dmuchawy - z miarkownikiem), a do tego jeszcze sporo tańszy. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DZIĘKI ZA ODPOWIEDŻ LAST RICO. ALE JESZCZE CIĘ TROCHĘ POMĘCZE....NACZYTAŁEM SIĘ TUTAJ TROCHĘ I WCZORAJ POKOMBINOWAŁEM. NA DOLE NA RUSZCIE PRZY KOŃCU PIECA PATRZĄC OD PRZODU POŁOŻYŁEM CEGŁY SZAMOTOWE 3CM GR TUZ POD WYMIENNIKIEM TYM SAMYM ZMNIEJSZYŁEM OTWÓR ''PALNIK''. CO ZTEGO WYNIKŁO??? ROZPALIŁEM PIEC DO 70 STOPNI NA DREWNIE PÓZNIEJ DO ŻARU DOSYPAŁEM 2 WIARDRA PO 10 KG. WĘGLA I PALIŁO SIĘ 12 GODZIN. RANO ZAGLĄDAM DO PIECA I OKAZUJE SIĘ ŻE NIE WYPALIŁO SIĘ CAŁE WIADRO. WCZEŚNIEJ BEZ PRZERÓBEK SPALAŁEM 2 WIADRA PRZEZ 8 GODZ I MAŁO CO ZOSTAWAŁO NA RUSZCIE. CO O TYM SĄDZISZ????
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...