Last Rico 03.11.2008 08:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 Piec palił się od 6 rana do 17 po południu czyli bardzo długo. Ale po godzinie 7 rano jak dostał "szwongu" to się rozkulał do 80 stopni. Niestety nie znam twojego kotła a w sieci obecnie są tylko Eco II, nie wiem więc czy kocioł posiada dmuchawę elektryczną czy nie. Z całą pewnością da się go oduczyć takiego zachowania, ale najpierw muszę wiedzieć czy ma dmuchawę. Chcę cię też zapewnić że kocioł może grzać dłużej i oczywiście bez takich temperaturowych wyskoków, bo one są bardzo nie ekonomiczne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Last Rico 03.11.2008 08:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 Oczywiście jest też mnóstwo ofert palników do spalania. Wystarczy wpisać w google: "olej przepracowany", "zużyty olej" itp. Wiem, że codzienną praktyką jest ogrzewanie tak warsztatów samochodowych. Więc jak- można czy nie ? Czy tak jak z węglem: palony zupelnie legalnie w milionach pieców ? Że MY nie będziemy tak palić ? Zrobią to za nas sąsiedzi... Dorzucą jeszcze opony... Jesteś eksperymentatorem (cenię takich ludzi), więc z całą pewnością wiesz o tym, że co innego kiedy olej spali rafineria w swoich instalacjach, a co innego kiedy ten sam olej spala się w kotle domowym - zupełnie nie przystosowanym do spalania paliw niebezpiecznych. Nawet opony z zawartymi w nich plastyfikatorami można spalać czysto, ale tego nie da się zrobić w domowym kociołku. To wymaga odpowiedniej temperatury, dodatkowego zasilania czystym tlenem, wielokierunkowego filtrowania spalin i rozbudowanej elektroniki czuwającej nad tym wszystkim. To nie są tanie technologie. Piszesz że ludzie jednak spalają zużyty olej, a może i opony (trując siebie i środowisko niemiłosiernie) no co ja mam na to powiedzieć ? Mogę jedynie ubolewać nad tym i nad sobą przy okazji, bo przecież też muszę tym oddychać. Ludzie wyrzucali akumulatory ołowiowe do rzeki (ujęcie wody 2 km dalej) potem sami pili tę wodę i nie widzieli żadnych zmian. Zmiany przychodzą za 10 - 15 lat i są straszne. W starożytnym Rzymie wiele osób dostawało świra od drogich ołowianych naczyń (np. Kaligula). To władza, biedota natomiast zachowywała zdrowy rozum bo piła ze skorup, to tak na marginesie. Spalanie węgla w domowych kotłach (prowadzone w odpowiedni sposób) nie jest bardzo szkodliwe dla środowiska. Prawda, że powstaje dwutlenek węgla, bardzo niewiele tlenków azotu i siarki. Rtęci w węglu prawie nie ma, nie znam źródła, ale 10 ton rtęci to 730 litrów. Jeśli to przypada na wszystkie paleniska w Polsce, to chyba nie jest taki zły wynik, tzn. była kopalnia która wydobywała węgiel skażony rtęcią (ze względu na bliskość występowania złóż), ale jest już dawno zamknięta. Sadza – czysty chemicznie węgiel, w naturalnych warunkach właściwie nie jest aktywny chemicznie, choć przy opisanym górnym rozpalaniu kocioł sadzy nie wypuszcza do atmosfery tylko skutecznie ją spala. Jeśli chodzi o rakotwórcze dioksyny, to podczas spalania samego węgla występują one w znikomych ilościach. Głównym źródłem ich powstawania są różnego rodzaju domowe „domieszki” zawierające chlor. Opakowania, folie, papier ulepszany szmatami, butelki oraz oleje techniczne właśnie. Argument o tym że sąsiedzi palą opony mnie nie przekonuje, bo np. moi sąsiedzi kradną samochody czy zatem kiedy ja ukradnę twój – będę jakoś usprawiedliwiony w twoich oczach ?? Cóż ja mogę zrobić ?? Mogę jedynie pisać i łagodnie przekonywać - co jak widzisz od jakiegoś czasu robię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Last Rico 03.11.2008 08:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 Ja mam takie spalanie : http://img388.imageshack.us/img388/7048/parawodnanl3.jpg To, co wygląda jak dym, jest parą wodną, zdjęcie robiłem (pod słońce) w czasie przymrozku, bo normalnie nie widać z komina żadnego dymu. To z tego pieca : http://pl.youtube.com/watch?v=_pl7lC64SHE Widzę że para, bo kondensuje dopiero w pewnej odległości od ujścia komina. Z dymem tak się nie da. Ale to jeszcze za mało żeby powiedzieć że czysto spalasz, bo można tam azbestu dosypywać i też nic nie będzie widać. Film obejrzałem, widać że temperatura spalania wysoka, wiem że jesteś przeciwnikiem dmuchaw... to i sprawność pewnie niezłą masz, ale nic o konstrukcji tam nie było, więc nie wiem - czy film za krótki, czy tak miało być. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TINEK 03.11.2008 09:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 z tego co pamietam1 dm3 rtęci ~ 13,6kg1 tona ~ 73 dm3pozdrawiamTINEKP.S.Z uwagą czytam Wasze posty o spalaniu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Last Rico 03.11.2008 13:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 z tego co pamietam 1 dm3 rtęci ~ 13,6kg 1 tona ~ 73 dm3 Bardzo dziękuję za zauważenie mojego błędu, nie stuknąłem zera już późno było kiedy pisałem ten tekst. Oczywiście 10 ton rtęci to nie 73 litry (dcm3) jak napisałem, ale 730. Błąd zaraz poprawię. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jaskul 03.11.2008 15:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 Hes czym palisz że masz taki ładny dym - węglem??a co do oleju to widziałem piece na olej przepracowany kosztujące grube pieniądze których działanie było niesamowicie proste wręcz banalne. Widziałem także spaliny jakie unosiły sie nad kominem - prawie wcale ich nie było - za to jak sąsiad węgla dołoży to smród jest na całą okolice aż zadusić chce. Chciałem troszke poeksperymentować i motyw "uszlachetniania" trocin bardzo mi sie spodobał. Popróbuje to coś napisze na ten temat. Aby nie dopuścić do sytuacji o której pisał Last Rico chce ustawić wysoko temperature zadaną i zmniejszyć poziom nadmuchu myśle ze wtedy unikne sytuacji w której odcieło by powietrze i zbierały sie gazy. Poza tym będę trociny tylko lekko uszlachetniał i palił małymi porcjami - dla bezpieczeństwa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hes 03.11.2008 15:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 Hes czym palisz że masz taki ładny dym - węglem?(.....) Tu akurat na tym zdjęciu drewnem zasypanym trocinami. Ale z węglem ta sztuka też wychodzi, trzeba tylko trochę inaczej. Jak juz pewnie pisałem, to piec dolnego spalania. Po rozpaleniu drewnem i stworzeniu warstwy żaru z węgla drzewnego wrzucam jeszcze paręnaście krótkich kawałków drewna, na to węgiel i Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
VIP Jacek 03.11.2008 19:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 ja też mam kociołek z dolnym spalaniem FEX 30H z hybrydą-wyciągiem i miarkownikiem ciągu.Ta zima będzie pierwsza jak będę w nim palił. Muszę tylko popracować nad jego regulacją.Jest tam gałka do reg. dopływu powietrza pierwotnego i wtórnego.Palę w drewnem liściastym, iglastym, węglem. Z komina dymu prawie nie widać. Tylko widzę ciepłe powietrze jak uchodzi z komina. Nie wiem, czy to dobrze, bo jak za gorące, to może ciepło ucieka z kotła. Jak palę samym brykietem, to strasznie dymi z komina.Zastanawiam się, dlaczego tak jest? Czy jest za dużo powietrza wtórnego na palnik, czy za mało. Jak dokładam brykietu pół na pół z drewnem to dymu nie mam. Powietrze pierwotne zamknięte, bo opał suchy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Last Rico 03.11.2008 21:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 a co do oleju to widziałem piece na olej przepracowany kosztujące grube pieniądze których działanie było niesamowicie proste wręcz banalne. Widziałem także spaliny jakie unosiły sie nad kominem - prawie wcale ich nie było Bardzo bym chciał żebyś właściwie zrozumiał to co napiszę, bo nie ma we mnie chęci dokładania komukolwiek, ale to że widziałeś kocioł na zużyty olej, oraz że komin nie kopcił, to nie jest argument przekonujący. Ja sam widziałem duże szambo zrzucające fekalia wprost do jeziora i szambo się od tego nie zatykało. Zmierzam do tego, że samo istnienie czegokolwiek na świecie, nie powinno jeszcze stanowić wystarczającego uzasadnienia dla usprawiedliwionego naśladownictwa. To co wylatuje z komina zależy od rodzaju paliwa i skuteczności spalania. Dym, to bardzo małe a niespalone cząstki paliwa unoszone różnicą temperatur. Świadczą one o niepełnym spalaniu. Są jednak rzeczy gorsze od dymu, często zupełnie niewidoczne np. te właśnie rakotwórcze dioksyny, one nie mają żadnego zapachu, albo np. silnie trujący cyjan...który myląco pachnie migdałkami. Podczas spalania paliw powstaje woda, są paliwa które tworzą tej wody więcej jak np. gaz ziemny główny składnik to metan (wiązania wodorowe) i są takie których spalanie wytwarza wody mniej, jak np. węgiel kamienny czy olej opałowy (wiązania węglowe). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Last Rico 03.11.2008 21:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 Jak palę samym brykietem, to strasznie dymi z komina. Zastanawiam się, dlaczego tak jest? Powodem dymienia samego brykietu (gdy mieszany z drewnem nie dymi wcale) może być fizyczne zatykanie się palnika. Drewno nie rozpada się na wiór czy granulat podczas spalania, a brykiet może i w ten sposób skutecznie zamyka drogę powietrzu. Tak mi to wygląda, nie znajduję innych powodów. Jeśli temperatura zewnętrzna jest akurat dodatnia, to para wodna wylatująca z komina rozpuszcza się w powietrzu (nie ulega kondensacji) i jest dla nas zupełnie niewidoczna. Kiedy jest "0" i para się schłodzi, wtedy "dym" widać nawet z kotłów gazowych (smuga kondensacyjna za samolotami to właśnie głównie para wodna - są jednak dni kiedy jej w ogóle nie widać a samolot leci.) Jeśli węgiel jest suchy to praktycznie nie widać żeby coś leciało z komina. Oczywiście w plusowych temperaturach, w minusowych leci trochę pary wodnej - dopóki nie wypali się cały wodór (do koksu). Pary z węgla jest dużo mniej niż z drewna, gdyż drewno ma zwykle wyższą wilgotność niż węgiel. Co do temperatury spalin, to trzeba ją kontrolować gdyż rzeczywiście można przez komin niepotrzebnie wypchnąć wielką część energii. Przepływu tych gazów nigdy jednak nie zadławiaj szybrem, ale zawsze reguluj powietrzem dolotowym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lukol-bis 03.11.2008 22:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 Jak palę samym brykietem, to strasznie dymi z komina. Zastanawiam się, dlaczego tak jest? Czy jest za dużo powietrza wtórnego na palnik, czy za mało. Jak dokładam brykietu pół na pół z drewnem to dymu nie mam. Powietrze pierwotne zamknięte, bo opał suchy. Za mało informacji, zeby dokładnie coś określić, ale można coś przypuszczać. Dużo dymu z komina świadczy o niepełnym spalaniu gazów drzewnych. Przy paleniu brykietem tych gazów "produkujemy" znacznie więcej niż przy drewnie. Jeśli zamykasz powietrze pierwotne, to nie dostarczasz tlenu do spalenia tych gazów. Efektem jest dymiący komin. Suchość opału nie ma tu nic do rzeczy. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
VIP Jacek 04.11.2008 16:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2008 Last Rico napisał:Powodem dymienia samego brykietu (gdy mieszany z drewnem nie dymi wcale) może być fizyczne zatykanie się palnika. Drewno nie rozpada się na wiór czy granulat podczas spalania, a brykiet może i w ten sposób skutecznie zamyka drogę powietrzu. Tak mi to wygląda, nie znajduję innych powodów. Jeśli temperatura zewnętrzna jest akurat dodatnia, to para wodna wylatująca z komina rozpuszcza się w powietrzu (nie ulega kondensacji) i jest dla nas zupełnie niewidoczna. Kiedy jest "0" i para się schłodzi, wtedy "dym" widać nawet z kotłów gazowych (smuga kondensacyjna za samolotami to właśnie głównie para wodna - są jednak dni kiedy jej w ogóle nie widać a samolot leci.) Jeśli węgiel jest suchy to praktycznie nie widać żeby coś leciało z komina. Oczywiście w plusowych temperaturach, w minusowych leci trochę pary wodnej - dopóki nie wypali się cały wodór (do koksu). Pary z węgla jest dużo mniej niż z drewna, gdyż drewno ma zwykle wyższą wilgotność niż węgiel. Co do temperatury spalin, to trzeba ją kontrolować gdyż rzeczywiście można przez komin niepotrzebnie wypchnąć wielką część energii. Przepływu tych gazów nigdy jednak nie zadławiaj szybrem, ale zawsze reguluj powietrzem dolotowym. I potwierdziły się moje przypuszczenia odnośnie palenia samym brykietem. Rzeczywiście, jak palę samym brykietem ( a próbowałem wszystkich rodzaji ), to zauważyłem, że palnik ceramiczny fizycznie cały zatkany jest palącym a przez to puchnącym brykietem. Próbowałem różnych nastaw kotła i nic się nie zmieniało. Także ja też nie widzę innych racjonalnych przyczyn. Dzięki Last Rico. Teraz samym brykietem nie palę, tylko mieszam go z innymi paliwami. lukol-bis napisał:Za mało informacji, zeby dokładnie coś określić, ale można coś przypuszczać. Dużo dymu z komina świadczy o niepełnym spalaniu gazów drzewnych. Przy paleniu brykietem tych gazów "produkujemy" znacznie więcej niż przy drewnie. Jeśli zamykasz powietrze pierwotne, to nie dostarczasz tlenu do spalenia tych gazów. Efektem jest dymiący komin. Suchość opału nie ma tu nic do rzeczy. Pozdrawiam. Powietrze pierwotne w moim kotle potrzebne jest wtedy, kiedy chcemy żeby np. podnieść wysokość spalania i przez to podnieść warstwę żaru (wyprodukować), a także jak mamy wilgotny opał w danym momencie. Wtedy ten opał czeka sobie w kolejce do spalania i ulega w jakimś stopniu podsuszeniu. Także spalając suchy opał, powietrze pierwotne nie jest nam do niczego potrzebne. U siebie mam całkowicie zamknięte i kociołek nie dymi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
I.W. 04.11.2008 16:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2008 A ja trochę od innej strony : kocioł z podajnikiem tłokowym. Mam takie dylematy -jak się pali z dużym nadmuchem to komin gorący dużo energii idzie w niebo a jak z małym to znów się kopci ale spalanie jest wolniejsze i mniejsza strata kominowa. Ciekawe co korzystniej finansowo wychodzi bo ekologicznie to wiem. Jakby całych tych nadmuchów był mierkownik ciągu to nie wiem czy lepiej by nie było. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Last Rico 05.11.2008 08:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2008 Jakby całych tych nadmuchów był mierkownik ciągu to nie wiem czy lepiej by nie było. No właśnie. Dotknąłeś samego sedna.... Powietrza do spalania za mało, kocioł wyrzuca paliwo (dymi), za dużo - wyrzuca zapłacone ciepło. Pewnie już to pisałem ale powtórzę, jestem przeciwnikiem sztucznego dmuchania w kocioł... Natura tu akurat bardzo dobrze z nami współpracuje, gdy jest ciepło, to ciąg kominowy jest mały, a kiedy na zewnątrz temperatura zaczyna spadać, to i ciąg automatycznie rośnie...samoczynnie. Do spalenia 1 kg węgla potrzeba około 12 kg powietrza, gdzie 1m3 powietrza waży średnio 1,3 kg, czyli aby dobrze spalić (czytaj całkowicie) 1 kg węgla potrzebujemy dostarczyć około 9 m 3 powietrza. Oczywiście nie natychmiast, tylko w czasie. Akurat teraz na "Wymianie doświadczeń" kolega pisze że ma problem z wentylatorem. Sprawdziłem, wentylator ma wydajność 420 m3 powietrza na godzinę co daje 7 m3 na minutę. Wygląda więc na to że kocioł powinien (przy pracy pełną mocą) spalać prawie 1 kg węgla na minutę ! Co to jest... ? 50 kilogramów węgla na godzinę ?? Elektrownia jakaś czy co ??? Prawda jest taka, że przy obecnych temperaturach kocioł potrzebuje maksymalnie 7 m3 powietrza, ale na GODZINĘ a nie na minutę.... Naocznie widać więc, że coś nie jest tak z tym projektem. Kiedy nadmuch jest zbyt intensywny, to raz że drastycznie rośnie strata kominowa a dwa doprowadza to do wychładzania samego paleniska. Powstały tlenek węgla (złe zmieszanie) zamiast zostać spalony i energetycznie obrócony w dwutlenek węgla..... również ulatuje do komina. To trujący ale palny gaz. Kolego L.W. masz całkowicie prawidłowe odczucia. Miarkownik ciągu, lub elektroniczny sterownik uruchamiający dolot powietrza kiedy trzeba, najlepiej współpracuje z kotłem (zapalonym od góry). Takie spalanie nie powoduje również tak szybkiego brudzenia się wymiennika kotła - unoszonymi na siłę popiołami. Dotyczy to jednak głównie kotłów bez podajnika. Kotły z podajnikiem wg. mnie mają zbyt małe palenisko, gdyby ono było większe, to wszystko byłoby o.k. Jedyną radą przy obecnym stanie jest wprowadzić recyrkulację czyli dobierać gorącego powietrza z kotła i mieszać je z zimnym. Zmieni to w sposób zasadniczy ilość wylatujących a gorących spalin, a w związku z tym wpłynie na zmniejszenie strat ( + dopalanie CO). Wiąże się to jednak z fizyczną przeróbką kotła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
I.W. 05.11.2008 13:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2008 O recyrkulacji nie pomyślałem ale myślę nad miarkownikiem ciągu jako dodatkowy element regulacji.Alternatywą byłby jakiś sterownik PID ale sam nie wiem na razie przeważnie coś im brakuje (np pracy ręcznej). Chodzi o to aby płynnie dobierać powietrze do zapotrzebowania na ciepło a standardowy sterownik przynajmniej u mnie pracuje dwustanowo. Wieje jak diabli po czym staje potem znów się włącza itd. Temperatura ustwiona na piecu to pobożne życzenie bo po zakończeniu cyklu pracy przeciąga ją w górę (bezwładność paleniska) a po rozpoczęciu cyklu pracy zjeżdża w dół (wychładzanie o którym piszesz).Mądrzejsze sterowniki płynnie modulują moc nadmuchu w zależności od różnicy od temp zadanej ale zdaje się to samo robi miarkownik-jak woda ciut chłodniejsza to się ciut klapka otwiera. Mam wrażenie że u mnie by się to sprawdziło bo obserwowałem swój kocioł i na tyle małe są straty ciepła u mnie w domu (obecnie) że gdy tylko uchylę na parę mm drzwi popielnika (nadmuch jest odłączony) to sobie chodzi prawidłowo tyle że po dłuższym czasie przeciąga temp w górę do stanów alarmowych. Węgiel spala się dłużej a komin jest chłodniejszy. W przypadkach większego zapotrzebowania (np rozbiór wody z boilera czy nagłe ochłodzenie (choć przy bezwładności podłogówki to nie występuje) odpalałby się wentylator a w stanie ustalonym miarkownik. Tylko jak to połączyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Last Rico 06.11.2008 08:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2008 Zacznijmy od tego że w przeciętnym kotle z podajnikiem powietrze jest doprowadzane nie tam gdzie powinno być. Jest więc rura ze ślimakiem podająca groszek, a wokół niej kolano. Na żeliwnej koronie tego kolana są otwory z których wydmuchiwane jest powietrze. To stratne i nieskuteczne rozwiązanie (ale technicznie łatwe do wykonania). Najlepsze efekty energetyczne uzyskuje się kiedy powietrze podawane jest pod paliwo a nie wokół niego. Możesz zastosować sterownik lub miarkownik ciągu do swojego kotła (z bardzo dobrym skutkiem), ale trzeba by było wprowadzić dwie zmiany. I tak będzie to dużo łatwiejsze niż recyrkulacja spalin. Trzeba zmienić tor powietrza głównego oraz wprowadzić powietrze górne, którego obecnie nie ma. Otóż musiałbyś powietrze główne wprowadzić do samej rury podającej groszek, tak aby dostarczało ono tlen CAŁYM przekrojem rury transportowej. Następnie odkręcić dmuchawę i otwór zaślepić z tym, że w tej zaślepce powinieneś mieć albo dodatkową klapkę, albo jakiś otwór zastawialny (coś jak wizjer w drzwiach), to byłby mały otwór - gdzieś w okolicach dwuzłotówki. Po takiej zmianie każdy kęsik węgla będzie omywany powietrzem dookoła co jest bardzo ważne !! Powietrze górne natomiast spowoduje że kocioł nie będzie już kopcić kiedy sterownik zamknie klapę powietrza głównego. Inaczej byłoby tak jak jest, czyli rozgrzany węgiel po zamknięciu klapy zostałby całkowicie pozbawiony powietrza. Tak można robić z paliwami płynnymi, ale nie z węglem czy drewnem, bo ono ma dużą bezwładność i zapalone nie zgaśnie natychmiast więc żeby opał nie produkował sadzy, trzeba wtedy dostarczyć bardzo niewielką ilość powietrza od góry i pozwolić mu na łagodne przygaśnięcie. Brak powietrza górnego, jest jednym z głównych powodów tego że kominy kotłów które miały być ECO są brudne. Pytanie, dlaczego więc producenci nie wprowadzają tego powietrza w swoich kotłach ?? Dlatego, że nie mogą tego zrobić tak wprost, bo w wersji z dmuchawą z tego otworka wylatywały by spaliny. Trzeba by było założyć dodatkowy elektrozawór, a to już jest dodatkowa robocizna i koszt. Skoro towar sprzedaje się bez zaworka....to po co udziwniać ?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
I.W. 06.11.2008 13:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2008 Mam tłokowca. Płyta paleniska ma dziury i powietrze podawane jest od spodu. Wentylator ma klapkę która opada i odcina powietrze gdy on nie pracuje. Może tym mógłby sterować miarkownik chociaż otwór jest mały około 6 x 4 cm. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Last Rico 06.11.2008 17:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2008 Przepraszam, pisałeś że masz podajnik tłokowy ale zapomniałem. Dobrze by było żebyś podałjakieś parametry swojego kotła, albo chociaż nazwę i typ (moc)...a do tego oszacuj albo lepiej zważ pojedynczą porcję podawanego paliwa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
I.W. 06.11.2008 18:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2008 To Stalmark 25 kW. Porcje jakie podaje są stałe (bo ponoć sa takie tłokowce w których mozna to zmieniać) i wynikają z pełnego cyklu pracy tłoka. Programuje się tylko czas przerwy między podawaniem.I dotknąłeś kolejnego tematu. Uważam że dla moich potrzeb porcje opału są zbyt duże. Oczywiście idzie to opanować ale pewnie kosztem jakości spalania.Myślę nawet nad tym żeby jakoś je zmniejszyć. Albo od strony podajnika przez zasłonięcie zwężić "czynną" szerokość szuflady podającej albo od strony zasobnika lub paleniska jakiś taki ogranicznik żeby porcja opału była bardziej płaska.To drugie rozwiązanie ograniczy wielkość opału która w Stalmarku może wynosić 4 cm ale chyba zyskam lepsze napowietrzenie. No bo skoku tłoka to raczej nie ruszę. Oczywiście tak sobie gdybam co praktycznie wyjdzie nie wiem. Wiem za to że próba zwolnienia nadmuchu ściemniaczem nie udała się. Silnik buczy i nie startuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lukol-bis 06.11.2008 21:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Listopada 2008 Wiem za to że próba zwolnienia nadmuchu ściemniaczem nie udała się. Silnik buczy i nie startuje. A wiesz co to jest silnik asynchroniczny i co steruje obrotami? CZĘSTOTLIWOŚĆ.... i do tego potrzebny jest falownik. Dość drogie urządzenie. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.