Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

mati8201

 

Ja mam tzw. brudną piwnicę i mogę sobie pozwolić na dym. Dym jest niestety zawsze. Można się wyszkolić aby było mniej, ale jest- szczególnie jak to wszystko się jeszcze pali- czyli większa warstwa na górę.

 

Rzeczywiście, niema sensu podawać jeszcze raz argumentów za jedną i drugą metodą, ale fajnie byłoby gdyby osoby, które paliły dołem (DS) a potem zaczęły zapalać od góry wypowiedziały się nt. wyników spalania.

Nie ma sensu tutaj porównywać "śmieciuchów" bo każda z metod jest od nich lepsza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 19,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

(...)Ja potrzebuję 3 szt. (po ok.10 kg). Mam takie 3 wiaderka. Stawiam przy kotle załadowane, otwieram kocioł i rusztuję. Wybieram do czysta popielnik.

To co zostanie na rusztach w popielnik. Do tego momentu się nie kopci.

 

Teraz wrzucam 1 wiaderko (zaczyna się kopcić ), potem w "ułamku sekundy dorzucam 2 kolejne wiadra" i zarzucam tym co w popielniku. Może być tego nawet 20 cm. (...)

 

 

Trochę Cię nie rozumiem... wygaszasz rozpalonego dolniaka i już wygaszonego rozpalasz czy po prostu to Twój sposób na dokładanie do dolniaka ??

To "zarzucam tym co w popielniku" to jeszcze gorący węgiel(koks) czy też popiół który ma za zadanie spowolnić spalanie i zapobiec rozpalaniu całego wsadu ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Farek - rozpalaj wolniej, nie uchylaj tak strasznie PG w pierwszej fazie, uchyl PG na 1-2mm otwórz KPW tyle co trzeba podpal i zostaw, jak piec dojdzie do temp jaką chcesz to podepnij miarkownik, on zamknie PG i powinno być OK. U mnie to jest chwila max 20 minut u innych 1 godzina, każdy ma inaczej. Zasyp boki zsypu popiołem tak po szklance na lewą i prawą stronę, na środek prawie nic, troszkę, daj podpałke .... itd

 

Nie bardzo rozumiem... Miarkownik podpiąć, dopiero jak osiągnie pożądaną temperaturę? A do tego czasu chodzić i sprawdzać? No nie bardzo chyba... :roll: Zwłaszcza, jak rano trzeba wychodzić do pracy...

 

 

Trochę Cię nie rozumiem... wygaszasz rozpalonego dolniaka i już wygaszonego rozpalasz czy po prostu to Twój sposób na dokładanie do dolniaka ??

To "zarzucam tym co w popielniku" to jeszcze gorący węgiel(koks) czy też popiół który ma za zadanie spowolnić spalanie i zapobiec rozpalaniu całego wsadu ??

 

Myślę, że chodziło o palenie górne. To znaczy jacbelfer tak robił, kiedy palił górą :)

 

Paliłem górno/dolnym, potem górnym, potem dolnym, potem górnym i teraz DOLNYM.

 

Pozdrawiam :)

Edytowane przez farek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mati8201

Rzeczywiście, niema sensu podawać jeszcze raz argumentów za jedną i drugą metodą, ale fajnie byłoby gdyby osoby, które paliły dołem (DS) a potem zaczęły zapalać od góry wypowiedziały się nt. wyników spalania.

Nie ma sensu tutaj porównywać "śmieciuchów" bo każda z metod jest od nich lepsza.

 

Ja robiłem już próby dolnego i górnego spalania, mogę powiedzieć że dolne spalanie jak dla mnie jest najlepsze i najwygodniejsze. Tak mam w piecu obłożone szamotem że jeden zasyp starcza mi na 17 godzin czego nie miałem przy paleniu górą. Muszę jeszcze dodać że nie mam dymu z komina.

Edytowane przez kokos0
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z mojego doświadczenia mogę tylko napisać tyle.Na początku przygody z CO było normalne palenie dołem,kociołek górno-dolny jak wcześniej pisałem produkcja garażowa.Było różnie jak chodzi o czystość i ilość spalonego opału.Potem trafiłem na powiedzmy konkurencyjne forum,zaczęły się przeróbki,kombinacje itd nad adaptacją kotła na typowo dolne spalanie.Czasami było lepiej a czasami to mnie żona chciała wyeksmitować z domu za dymienie itd.Potem trafiłem tutaj i od nowa kombinacje ale już z górnym spalaniem.Nie powiem że jest to zła metoda ale ma też swoje minusy.Co mnie najbardziej denerwowało to wieczne kombinacje ile by tu wsypać do kotła żeby się skończyło palić o jakiejś chrześcijańskiej godzinie i od nowa rozpalić żeby wystarczyło do powrotu z pracy.U mnie niestety przy górnym rozpalaniu,żeby ogień nie poszedł od razu do rusztu trzeba bardzo długo czekać na ciepłą wodę a w domu jest małe dziecko tak że ciepło teoretycznie potrzebne cały czas.To własnie przeważyło za dolnym spalaniem,czyli znowu przeróbka na dolniaka i dalsze eksperymenty.Teraz już doszedłem z kotłem do ładu spala się wszystko ładnie i czysto.kociołek czyszczę raz na tydzień z pyłu w wymienniku.Spalanie porównując górne z dolnym jeśli chodzi o czas to porównywalne,jak chodzi o ilość to może na dolnym minimalnie większe ale za to w domu stała temperatura i krótsze przebywanie w kotłowni.Na pewno nie mogę palić tak że rozpalam kocioł jesienią a gaszę na wiosnę.Po 4-5 dniach palenia mam za dużo spieków i kamienia na ruszcie,słabo to przepuszcza powietrze i trzeba niestety wygasić i wyczyścić.W dużym stopniu jest to wina rusztu wodnego i przypuszczam że jak czas pozwoli i ściągną mi nareszcie gips poprawię to w kociołku i wtedy zobaczę jak się pali bez rusztu wodnego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem... Miarkownik podpiąć, dopiero jak osiągnie pożądaną temperaturę? A do tego czasu chodzić i sprawdzać? No nie bardzo chyba... :roll: Zwłaszcza, jak rano trzeba wychodzić do pracy...

 

Skoro Ci się za szybko rozpala to.... za szybko się rozpala, za gwałtownie, za mocno na początku, wszystko jedno jak to nazwiesz. Musisz wolniej.

Zrób to na 2 etapy:

1 - dokładasz, rozpalasz, ustawiasz, masz te 2 mm i wychodzisz

2 - jak się już ogarniesz, umyjesz zęby, zjesz śniadanie, wypijesz kawę, to zejdziesz do pieca i przestawisz. Wg mnie da się to zrobić na 2 razy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi nie dymi jak zasypuje węgiel na ruszt ;)

 

Pozwoliłem sobie pogrubić co mnie zmyliło. :

(...)Ja potrzebuję 3 szt. (po ok.10 kg). Mam takie 3 wiaderka. Stawiam przy kotle załadowane, otwieram kocioł i rusztuję. Wybieram do czysta popielnik.

To co zostanie na rusztach w popielnik. Do tego momentu się nie kopci.

 

Teraz wrzucam 1 wiaderko (zaczyna się kopcić ), potem w "ułamku sekundy dorzucam 2 kolejne wiadra" i zarzucam tym co w popielniku. Może być tego nawet 20 cm.(...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jacbelfer - od dawna na tym forum piszemu o paleniu górą GS i dolnym spalaniu DS.

Chodzi nie o to jak palić dołem czy górą, LastRico raczej chodziło o rozpropagowanie palenia czystego i ekonomicznego ( patrz tytuł forum ).

Wielu kolegów np. Wezyr, Jarecki, Kokos i wielu innych palimy dołem.

Dla mnie po moich przeróbkach wolę palić dołem i mam niezłe rezultaty. Palenie górą było początkiem eksperymentów i uczenia się czystego palenia, i używania kotła, a potem .... to już jeden wielki eksperyment i noce spędzone w kotłowni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega oczywiście pomoże. Ale raczej nie Tobie- nie masz przecież wiszącego wymiennika- prawda ? Twój kocioł jest górniakiem bez żadnych przeróbek.

 

Zapraszam TUTAJ

 

Tam właśnie Wezyr rozpoczyna wątek o paleniu dołem z rurą.

 

Tutaj nie chodzi o to, że pisano o tych przeróbkach- sam przecież mam wiedzę z tego forum.

 

Zauważ tylko jedno- 99% wpisów dotyczących wydłużenia spalanie, ekologicznego spalania -odnosi się do porównania ŚMIECIUCH kontra kocioł GS (górnego spalania). A mnie chodzi o porównanie kotłów (śmieciuchów) przerobionych na DS (dolne spalanie) i kociołków przerobionych na GS (górne spalanie). Wielu z nas przerabiało jedno i drugie. Również kolega pawel_i walczy raz górą a raz dołem :)

 

 

pawel_i

 

LastRico raczej chodziło o rozpropagowanie palenia czystego i ekonomicznego

 

Przecież to doskonale rozumiem. Sam LR nie ma nic przeciwko DS. Dla mnie ekologia jest ważna w podwójnym wymiarze- bo jestem belfrem (nauczycielem) o imieniu Jacek (jacbelfer) :)

 

jacbelfer - od dawna na tym forum piszemu o paleniu górą GS i dolnym spalaniu DS.

Pewnie, że piszemy ! Kilku pisze, ale raczej o tym, że takie coś zrobiło a porównania do tego jak palili górą już nie ma.

 

Nawet Ty ... Pisałem do Ciebie na priv (14-11-2011) i zero odzewu...:confused:

 

Sam piszesz:

A po ostatnich przeróbkach pale dołem bez wiatraka i czy trociny czy węgiel lub drewno pali się idealnie.

W wiadomości do Ciebie napisałem:

 

Obecnie jak rozumiem dołem.

Napisz trochę więcej na temat tego dolnego. Rury już nie masz ? Jeżeli nie to ... itd.

Jakie wrażenia w stosunku do dolnego.

Proszę o kilka zdań bo jakkolwiek górne to fajna sprawa, ale to codzienne dwukrotne (!) rozpalanie jest upierdliwe

 

Takie informacje są ważne. Jeżeli to nie tajemnica- pisz.

Edytowane przez jacbelfer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro Ci się za szybko rozpala to.... za szybko się rozpala, za gwałtownie, za mocno na początku, wszystko jedno jak to nazwiesz. Musisz wolniej.

 

Rozpaliłem dziś wolniej.

 

19:30 - początek, pełny zasyp (27 kg). Pod węgiel na ruszt położyłem karton, który zakrył połowę powierzchni rusztu od strony drzwiczek (ktoś tu pisał, że tak robi, jak nic nie pokręciłem). Boki obsypałem delikatnie popiołem, na górę szufla gorącego niedopału. Rozpalałem wolno, od razu przymknąłem KPW na jakieś 4 mm, miarkownik skręciłem na 40 stopni. Mimo to po kilku minutach termometr już pokazał 50 stopni (startowałem od 35), ale to tylko od dobrze palącego się drewna na wierzchu. Po chwili oczywiście temperatura zeszła, do 42 stopni. Miarkownik ustawiłem na ok. 45 stopni.

 

20:00 - drewno spokojnie się dopaliło, resztki rozgrzebałem po całej powierzchni zasypu. Termometr pokazał 47 stopni, miarkownik pomału się zamykał.

 

20:30 - żarzyła się cała powierzchnia, na termometrze 46 stopni.

 

22:00 - temperatura niestety znowu spadła do 42 stopni,

 

22:30 - temperatura spadła do 40 stopni. Zasyp ciemny, kopcący, paliło się tylko w jednym miejscu, prawy przedni sektor. Przy ściankach w ogóle ognia brak (popiół działa). Niebieskich płomyków ani śladu. Drzwiczki rusztowe jeszcze zimne, ale po otwarciu już widać ogień o góry rusztu pionowego i w tylnej części rusztu poziomego (tam, gdzie nie było kartonu).

 

23:00 - temp. spadła o kolejny stopień (39). Drzwiczki rusztowe nadal zimne. Zasyp delikatnie żarzy się w dwóch miejscach, tam gdzie wcześniej i z tyłu, tam też (po otwarciu drzwiczek) widać jeden niebieski płomyk. Nadal dymi.

 

23:30 - temp. spadła do 38 stopni. Zasyp ciemny, lekko żarzy się z przodu. Nie wytrzymałem, pogrzebałem trochę po wierzchu zasypu. W kilku miejscach pojawiły się płomyki. Drzwiczki rusztowe letnie.

 

00:00 - temperatura wzrosła do 40 stopni. Zasyp pomalutku rozżarza się z góry. Mniej dymu. Drzwiczki rusztowe ciepłe.

 

00:30 - temperatura 46 stopni. Powierzchnia zasypu mocno rozżarzona. Drzwiczki rusztowe gorące (chyba spalił się karton pod zasypem). Zajął się cały zasyp. Bardzo mało dymu.

 

Na dworze 4 stopnie, w domu cały czas 21. Szacuję czas palenia na jeszcze jakieś 14 godzin, co razem będzie 19 godzin. Mogłoby być lepiej, bo sporo energii w postaci węglowodorów i CO poszło prawdopodobnie niestety w komin. Nie wiem, dlaczego nie chce palić się cała powierzchnia zasypu. Bardzo martwi mnie ten spadek temperatury. W domu póki co nie jest to odczuwalne (kalafiory mam duże), ale jak przyjdą mrozy, to ten system nie wydoli :(. Niestety w okresie spadku temperatury kocioł był nieczuły na działania miarkownika i spore otwarcie klapki PG.

 

Nie wiem, co jeszcze mógłbym zmienić albo poprawić. Może ma ktoś jeszcze jakiś pomysł?:confused:

Edytowane przez farek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, co jeszcze mógłbym zmienić albo poprawić. Może ma ktoś jeszcze jakiś pomysł?:confused:

 

Miarkownik pewno dlatego nie dal rady bo zredukowałeś drastycznie dopływ powietrza PG do paleniska i on sobie podnosił ale to nic nie zmieniało bo ręcznie zdławiłeś PG.

Wg mnie nie pali Ci się u góry bo|: za niska temp do zapłonu gazów, za mało powietrza PW, może większość tego dymu to para wodna?

Nie wiem jak jest recepta u Ciebie ale napiszę jak u mnie działa. W pierwszej fazie rozpalania, odgazowania daję zdecydowanie więcej PW.

 

- ZIMNY PIEC po zapaleniu się rozpałki (parę minut; 2,3,5.. na oko, z mocno otwartymi drzwiami popielnika) ustawiam PG na 1-2 mm a KPW mocno otwarta - i tak jest do chwili aż piec się nie nagrzeje do zadanej temp, podpinam miarkownik i on zamyka PG, zład pięknie się odgazowuje a mocno otwarta KPW dopala gazy - w tej fazie płomienie zmieniają kolory, b. jasne, z niebieskimi, jasno pomarańczowe ale w zasadzie nigdy nie same niebieskie. U mnie same niebieskie są dopiero po paru godzinach.

 

-CIEPŁY PIEC po zapaleniu się rozpałki czekam aż się dobrze rozpali, a że temperatura jest ok to po rozpaleniu się po chwili podłączam miarkownik - KPW mocno otwarta.

 

W obu przypadkach zmieniam ustawienie KPW po paru godzinach na "trochę mniej" a jak mnie nie ma to jest przez 10 godzin mocno otwarta.

 

W ten sposób dymi się najmniej lub prawie wcale. Nie zasłaniam rusztu, przysypuję boki zasypu popiołem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie nie pali Ci się u góry bo|: za niska temp do zapłonu gazów, za mało powietrza PW, może większość tego dymu to para wodna?

 

Moja KPW bardzo mocno dmucha, jak za dużo otworzę, to w komorze jest po prostu przeciąg, a płomienie są z powierzchni zasypu zdmuchiwane. Wydaje mi się, że głównym problemem jest jednak zbyt duża powierzchnia zasypu w stosunku do jego wysokości - w tej chwili to 40x29X24 (szerokośćxgłębokośćxwysokość). A jak jest u ciebie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak jest u ciebie?

 

Moja komora zasypowa do drzwiczek to 34 na 34 i wysokość jakies 30, sypię nie więcej niż 20cm węgla i na to rozpalke. Jak ci zdmuchuje to może KPW musi mieć inny kształt, inną średnicę, albo musisz ją wyregulować, pamiętaj, że to nie samochód i reaguje - stabilizuje się z opóźnieniem. Mniejsza średnica=szybszy przepływ i na odwrót. Znam ten problem, też mi zdmuchiwało...u siebie w końcu doszedłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem że się już powtarzam ale naprawdę polecam pokusić się o wstawienie szybki w klapke KPW wtedy regulujemy bardzo dokładnie , jeśli zmienimy opał np z węgla przejdziemy na drewno lub węgiel z innej kopalni to regulowanie KPW zajmie nam pare minut.

To nie musi być szyba żaroodporna .Poza tym każde otwarcie kotła zaburza jego pracę , przez szybkę ogladamy co dzieje się w kotle bez zbędnego otwierania drzwiczek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od dawna myślałem o sterowaniu klapki KPW. Nie chciałem komplikować obsługi kotła. Jednak praktycznie tylko ja palę, więc dziś w końcu zabrałem się za majsterkowanie w kotłowni.

PW jest potrzebne w dużej ilości tylko gdy podajemy PG. Gdy klapka PG jest zamknięta to PW wpada jeszcze więcej (cały ciąg kominowy zasysa powietrze tylko przez KPW) niepotrzebnie wychładzając komorę spalania i zasyp. istotne to było zwłaszcza podczas palenia samym koksem. Dlatego zrezygnowałem z dwustopniowego otwierania głównej klapki i drugi stycznik otwiera mi teraz klapkę KPW tylko w fazie palenia (gdy otwarta dolna klapka).

http://img808.imageshack.us/img808/1027/79548926.th.jpg

Mam sterowanie obu klapek niezależne więc z czasem dopracuję momenty otwierania. Myślę, że najlepiej będzie jeśli klapka powietrza głównego będzie się otwierać chwilę po klapce KPW, by uniknąć gwałtownego zapłonu nad zasypem. Przy zamykaniu zostawię z kolei KPW trochę dłużej otwartą, by gazy się dopaliły.

Palę teraz samym koksem i gdy zaglądam przez szybkę KPW to jest więcej niebieskiego płomienia gdyż stycznik otwiera klapkę bardziej niż przedtem miałem ustawione ręcznie (chciałem uniknąć wychłodzenia kotła na postoju).

Modernizacja zapowiada się obiecująco. Polecam ją do testowania kolegom palącym na co dzień węglem. Bardzo jestem ciekaw jakie będą u Was efekty-piszcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze coś dla posiadaczy Ogniwa lub kotłów o podobnej budowie-"Deflektor sufitowy" :)

Po rozpaleniu wysoko załadowanego węgla, płomienie omiatają zimną blachę "sufitu" komory z opisanym już przez Last Rico niekorzystnym efektem. Zamontowałem więc trzy płytki szamotowe które w kotle mojej mocy pasują rozmiarowo idealnie. Leżą one na dwóch płaskownikach wygiętych w kształcie lasek (takich do podpierania się przy chodzeniu :) ). W głębi kotła zaczepiłem je w pionowych kanałach wymiennika a przy drzwiczkach przykręciłem śrubkami (druga fotka).

<!--url{0}-->[/img]</p><p> <img src=[/img]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...