Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Witam,

nic się nie dzieje, rozumiem że masz swoje sprawy Last Rico a to odbija się na czasie odpowiedzi. Dlatego staram się działać trochę sam.

 

Kilka postów wyżej napisałem o tym że powiększyłem otwory wlotowe powietrza. I okazało sie że piec zaczął dużo mniej dymić. Ogień wewnątrz był krótki, taki jakby poszarpany, błękitno żółty i rozchodził się po całej komorze a nie zasysany od razu w ujście. Mało opału załadowałem, ale mimo to i tak miałem wrażenie że paliło się dłużej.

Dziś uszczelniłem to miejsce o którym pisałeś i moszę powiedzieć że niestety - ale to nie zdaje egzaminu. Ten piec ma przód rusztu zabudowany przez mechanizm ruchomego rusztu. I przytykając piec w tym miejscu spowodowałem że od frontu pieca brak powietrza spowodował wytworzenie się dużej ilości dymu i wróciłem do miejsca w którym z komina szedł gęsty i dużo dymu.

 

Dziś załadowałem więcej opału i mam wrażenie że mimo wszystko nadal za szybko ogień schodzi w dół opału, ogień na powrót stał się ciemno żółty i z komina widać było dym - nie tyle co wcześniej, ale jednak go widać, a w piecu ognia dużo, zobaczymy jak będzie gdy się będzie dopalał....

 

EDIT: Co do dymienia to okazało się że taki dym był póki w piecu dopalało się drewno znajdujące się na węglu., teraz został sam żar, z małymi błękitno-żółtymi płomykami i piec trzyma 55* i 0 dymu.

 

Jeszcze odnośnie klapki powietrza wtórnego, jakoś nie mogę znaleźć jej właściwego położenia, nie jestem w stanie zauważyć różnicy w płomieniu, może poza jego pochyleniem w tył pieca, może jakaś instrukcja "dla opornych"?? :) A co do zbyt szybkiego schodzenia ognia w dół, to coś można z tym zrobić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 19,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Dziś zbadałem, co tam z komina mi idzie. Z początku dym mlecznobiały, bo podpalane kartonem, który okazał się niepierwszej suchości.

Potem był rzadki czarno-szary dym, ale niepalny, więc chyba poszło mi dobrze, choć z początku wyglądało jakby się coś dusiło. Kiedyś, gdy się faktycznie dusiło, otwarcie górnych drzwi groziło min. zniszczeniem fryzury. Obecnie nic się nie dzieje i mimo, że trochę dymu jest widoczne, to się on nie zapala, a nawet wrzucona na wierzch żarzącej się hałdy węgla gazeta gaśnie przy zamkniętych górych drzwiach.

A jak już się węgiel zkoksuje, to z komina rzecz jasna lekko ciepła blada mgiełka, w kotle ciemno a na termometrze idzie w górę 8)

 

Zużycie opału... cóż, przed rozpaleniem wyjąłem dziś z pieca wszystko i było tam dobre wiadro niedopalonego koksu. Na standardowy zasyp daję prawie 2 wiadra (20kg chyba), jak chodzę częściej robić za miarkownik to pali się ~12 godzin z temp. do 45 st. a i tak wyjmuję pół do 3/4 wiadra niedopalonego.

 

Ale muszę przyznać, że sadzy w piecu tyle co nic. Już po 3-4 dniach normalnie zarastał na min. 0,5cm że się łuszczyła, a teraz to może milimetr zostaje. Jak śnieg spadnie, to zobaczę co będzie, bo zawsze na śniegu było sadzą nasiane dookoła domu.

Także komin jakby mniej się nagrzewał. Przy normalnym paleniu nawet na te pare godzin na dzień komin był wyczuwalnie ciepły na wysokości 4-5m nad piecem. Teraz tylko na wysokość kotłowni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bynio00

 

Miałem nic na razie nie pisać dopóki sam nie sprawdzę, ale skoro Last Rico wywołał temat przepływu powietrza głównego to podzielę sie moim pomysłem.

 

Ja też mam kocioł, w którym otwierając dolne drzwiczki uzyskuję dostęp do popielnika i dolnej części komory zasypowej. I również wydaje mi się, że żar schodzi do poziomu rusztu zbyt szybko - przy okokoło 12 kg węgla trwa to nie dłużej niż 3 godziny (od momentu podpalenia rozpałki).

 

Wymysliłem więc KPG (taka analogia do KPW:-)

W najprostrzej wersji byłby to daszek z blachy umieszczony nad otworem wlotowym powietrza głównego (od strony wewnętrznej drzwiczek oczywiście). Myślę, że dałoby się eksperymentalnie opracować taką kierownicę/rozbijacz strugi powietrza, żeby rozprowadzić je bardziej równomiernie pod rusztem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Last Rico bynio00

 

Mój piec ma jednak trochę inną budowę niż kolegi bynio00. Mam oddzielne drzwiczki od komory popielnikowej i paleniskowej więc nie muszę nic zatykać. W ostatnich dniach kiedy jest cieplej muszę trochę piecowi pomagać aby wypalił cały zasyp. Zapotrzebowanie na ciepło jest mniejsze, temperatura spada i potem nie może się podnieść ale moja ręczna interwencja nie jest zbyt częsta. Po rozpaleniu wieczorem reaguję rano uchylając dosłownie na 2 minuty drzwiczki paleniskowe a drugi raz po przyjściu z pracy.

Pozostaje mi jeszcze doprowadzenie PW.

Myślę że powód dymienia kotła bynio00 nasz Ekspert Last Rico odkrył. Skąd Ty to wszystko wiesz?

 

Mój piec to Optima Komfort Plus:

tu miał być link ale mój CDMA nie może otworzyć strony Defro przed zaśnięciem klikającego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marmark

 

Nie wiem czy w popielniku zdałoby to egzamin, u mnie powiększenie otworu przez który wpada powietrze główne uspokoiło kocioł i zaczął spalać łagodniej. Z tym przytykaniem szczeliny byłby to dobry pomysł logicznie rzecz biorąc, ale producent wydaje się sknocił kolejną rzecz w tym kotle i trzeba będzie z tym jakoś żyć. Myślę o odpowiernim wyprofilowaniu za pomocą dodatkowych blach powierzchni rusztu tak aby do minimum ograniczyć "martwe" przestrzenie.

 

Ja miałem to nieszczęście że kupiłem piec zanim znalazłem ten temat, zakup był w zasadzie przypadkowy.

Ojciec kupił piec pół roku temu po przeczynaniu lektury tego wątku, i kupił kocioł SEKO 11KW. Malutki, wyglądał dużo mniej solidnie, ale pali praktycznie samym drewnem i nawet przy przykniętym powietrzu wtórnym (tak, był odpowiedni otwór z klapką!) w piecu płomienie błękitno żółte, piec bez problemów trzyma 60* przy obciążeniu ok 100 żeliwnych żeberek + CWU i niemal 0 dymu jak zapoda suchy opał.

 

EDIT: Odnośnie SEKO to nie 11 a 17KW, a i tak jest dużo mniejszy od mojej Optimy i mimo wyższego komina niż mój spala się w nim łagodniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj CoTo. :)

 

Co to... ja miałem powiedzieć :D

Ponieważ zadałeś kilka pytań, odpowiem wprost pod pytaniami.

 

Zamierzam:

1. Zamienić dmuchawę na miarkownik ciągu.

------ Bardzo dobry pomysł.

 

2. Zmniejszyć odległość pomiędzy przegrodą a rusztem do ok 10 cm.(Zastanawiam się nad dospawaniem

paska blachy do przegrody lub podniesieniem rusztu do góry.Osobiście wolałby spawać kawałek blachy

chociaż tak punktowo na próbę bo podnoszenie rusztu do góry to więcej roboty)

------ Zmniejsz wstępnie na 8 cm ale nie rób przegrody z blachy, bo się nią długo nie nacieszysz.

Wypali się prędko (brak chłodzenia). Zalecałbym zmniejszyć szczelinę przez podniesienie szamotem

od rusztu w górę.

 

3. Wyłożyć szamotem tylną część paleniska(to zimne i niepotrzebne powietrze na wymiennik)

------ Oczywiście, nie ma powodów żeby tak studzić wymiennik w swoim własnym kotle...:)

 

4. Czy będzie potrzebne powietrze wtórne w drzwiczkach zasypowych?

------ Nie. Potrzebny będzie mały zasłaniany otworek. Pozwoli on na wysysanie dymów z komory.

 

5. Co z otworami powietrza wtórnego które wymyślił producent?

------ Te się przydadzą, będziesz nimi dopuszczać powietrze do strefy płomieni. Niewielka ilość

tego powietrza pozwoli na lepsze dopalenie się gazu z opału. Lepsza by była ceramiczna listwa

o długości całego palnika z małymi otworkami co np. 2 cm ale cóż...Pamiętaj że, żeby powietrze

chciało tam wejść - to kocioł musi być szczelny, ale o tym pewnie już wiesz.

 

Również pozdrawiam. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Bynio00

Mianowicie mam podobny piec do CIebie. Zębiec link wyżej.

Chodzi o to ze wydaje mi się że przepływ powietrza jest taki jak na rysunku 22 LastRico i dlatego nie wypala się do końca na tylnej ścianie pieca opał.

Piec z miarkownikiem mechanicznym ale paląc "gęstym" opałem dużo węgla drobnego piec nie może utrzymać zadanej na miarkowniku temp.

Pytanie moje czy zamontować (uszczelnić ) szczelinę którą miedzy rusztem a tam gdzie się rozpala jak sugerował Last Rico.

Czy może trzeba zamontować dmuchawę bo ciąg za mały.

Chyba ze jeszcze jedna sprawa ze nie trzyma temp. za mało wsadu wrzucam. Dosłownie do połowy pieca jest węgla.

Proszę benio00 jak i LastRico o jakieś sugestie.

 

A propo żaru który zostaje jak wracam z pracy nie chce mi się wyciagać go i ładować do popielnika i potem rozpalać od nowa. Dlatego jak narazie nie ma większych mrozów pale normalnie dorzucam drewna potem węgla jak się rozpali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to jest z tą podawaną kalorycznością węgla i brykietu drzewnego ?

Robiłem próby, liczyłem i wychodzi mi że z brykietu z którego powinienem uzyskać 5,8 Kwh

energii mam 2,7 Kwh !

Podobnie jest z węglem :(

Mam kocioł Junkersa z dolnym spalaniem i bufor, palę zawsze z mocą znamionową i suchym opałem!

 

Nie wiem jak badałeś wartość opałową, ale powiem że nie jest to ani łatwe ani precyzyjne badanie.

Żebyś mógł do obliczeń podejść rzetelnie, to musiałbyś dysponować paliwem testowym (pewnym).

Zacznijmy od tego że moc znamionowa kotła, nie jest wcale mocą ekonomiczną i tu będzie pierwszy

błąd pomiarowy. Moc znamionowa, to jest maksymalna moc która może być trwale (bezpiecznie)

wytwarzana przez kocioł. Zatem jeśli ładujesz bufor na mocy znamionowej, to duża część wytworzonej

energii bezpowrotnie uleci do komina i na pewno pojawią się braki w bilansie, (choć będzie szybciej).

 

Następną rzeczą jest wilgotność opału. Węgiel z jednej kopalni (wartość deklarowana handlowa) ma

mieć max 7,5% wody, a z drugiej kopalni oddalonej zaledwie o 5 km...już 15%. Wilgotność paliw ma

b. duże znaczenie podczas wytwarzania energii. Do tego nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać

że suche drewno spala się bardziej energetycznie niż wilgotne. Tu powstanie drugi błąd pomiarowy.

W przypadku paliw o długim płomieniu błąd może być znaczny (kilkadziesiąt procent).

 

Następna strata to strata na przesyle i gromadzeniu energii (bufor), przy dobrym wykonaniu całości

nie powinna być duża, jednak jakaś będzie na pewno, bo nie potrafimy energii cieplnej gromadzić

bezstratnie. Tę stratę należy wziąć pod uwagę przy dochodzeniu do prawdy.

 

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze sprawność samego wymiennika kotła. Test producenta jest

tu średnio wiarygodny bo robi się go na nowym idealnie czystym kotle. Potem jest już tylko gorzej.

To by były te cztery główne trudności w ustaleniu rzeczywistej wartości opałowej danego paliwa.

:roll: ---------------------------

 

W domowych warunkach można jakość paliwa jedynie oszacować. Przede wszystkim należy poznać

rzeczywiste (a nie obliczeniowe) straty budynku. Najlepszym sposobem jest czasowe wyłączenie

kotła węglowego i zastąpienie go ogrzewaniem elektrycznym (dmuchawy). Tu można bardzo łatwo

określić moc dla danej temperatury wewnętrznej. Znając tą moc, można próbować odnosić się do

uzysku podobnej ilości energii z paliwa stałego. Np. dom stale pobierał z sieci 3,76 kW i temperatura

unormowała się na 22,0*C. Wyłączamy dmuchawy i uruchamiamy kocioł tak regulując mocą - żeby

utrzymać tą samą temperaturę w domu. Paliwo ma być zważone. Wtedy można oszacować że dla

węgla zużycie wynosiło tyle a tyle na godzinę, To badanie nie będzie idealne bo pogoda za oknem

jest dynamiczna, ale da to jakiś ogląd, wiesz do czego zmierzam. Zadanie niestety nie jest łatwe.

Pozdrówka. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No a ja w końcu po długich bojach i zmaganiach jakie miałem z moim piecem SAS NWG współpracującym z miarkownikiem UNISTER ... (problem z fukaniem kotła) powróciłem do Miarkownika Mechanicznego... no i pale tak juz od około tygodnia i jedno co mogę wam powiedzieć to to że przez ten okres zero fuknieć i żadnych niepożądanych objawów, piec pracuje stabilniej (oczywiście zapalny od góry)

TAK wiec jesli ktoś ma piec o podobnej konstrukcji do mojego to jedyna rada używać Miarkownik Mechaniczny ... bo z Unisterem nie da rady - jest po prostu za szybki i nawet z KPW lubił fuknąć i po zamknięciu klapy dostawał takiej wyraźnie słyszalnej "zadyszki" - powietrze tak cyklicznie pulsowało .

A Unister sobie leży ... szkoda było tylko 400zł wydanych na niego .

Ze zmianą silnika może być problem bo dowiedziałem się że silnik dostaje prąd tylko przez określony czas, tak więc jak włożyło by się reduktor o większym przełożeniu to nie podniesie klapki bo mikroprocesor odetnie mu prąd...

Podobnie będzie problem przy braku prąd, zapas energii przechowywany jest w kondensatorze i zabraknie mu energii do dłuższej pracy silnika, aby klapkę zamknąć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaciekawił mnie ten post:

Witam wszystkich

Doświadczalnie opracowałem metodę rozpalania całego zasypu kotła z boku. Opał (w moim przypadku węgiel) nie pali się z góry na dół, ale od drzwiczek zasypowych wgłąb kotła (poziomo) na całej wysokości zasypu. Z moich obserwacji wynika, że kocioł rozpala się dużo szybciej niż przy rozpalaniu od góry, a jednocześnie jest bardziej ekonomiczny i ekologiczny niż rozpalany od dołu.

Sorier, opisz proszę, w jaki sposób rozpalasz kocioł " z boku".

 

Miło, że kogoś zainteresowałem :)

 

Mój kocioł to Zębiec KWKS (górnospalający), zdemontowałem z niego dmuchawę i założyłem miarkownik. Dolne drzwi w tym kotle są jednocześnie drzwiami rusztowymi i popielnikowymi.

 

Rozpalanie wygląda następująco.

Jakiekolwiek drewno pocięte na długość odpowiadającą odległości miedzy górna krawędzią otworu dolnych drzwi i dolną górnych i porąbane jak do rozpalania, owijam gazetą (tak by utworzyła rurę wypełnioną drewnem) i stawiam pionowo na środku szerokości kotła przy przedniej wewnętrznej ściance (czerwone na rysunku). Następnie kocioł zasypuje do pełna (aż sie wysypuje drzwiami zasypowymi) opałem, zamykam drzwi zasypowe, otwieram szyber i podpalam gazetę przez szpary w kratce nad rusztem (nie wiem jak sie to fachowo nazywa).

Palące się drewno, w swego rodzaju szybie, wytwarza ciąg który szybko podgrzewa przepływające powietrze w kotle i w kominie i jednocześnie na dużej powierzchni podpala opał. Po kilku, kilkunastu minutach szyb się zasypuje ale opal jest już na tyle rozpalony, że dalsze rozpalanie postępuje szybko, a na pewno szybciej niż przy rozpalaniu górnym.

http://zapodaj.net/images/7eb2ee24a351.gif

 

Pisząc "opał" mam na myśli różne granulacje węgla kamiennego. Najlepiej rozpala sie groszek, a najgorzej miał. Miał ma te właściwość, że jakość jego spalania zależy od wilgotności - zbyt suchy osypuje sie za szybko , a zbyt mokry zlepia sie i nie osypuje wcale.

 

Oczywiście następstwem zasypania "szybu" jest nagle odcięcie dużej ilości powietrza nad zasypem opału, ale znalazłem na to sposób. Otóż równolegle do gazetowej rury wkładam do kotła kanały doprowadzające dodatkowe powietrze spod rusztu (a w zasadzie z boku) nad palenisko. To też oznaczone jest czerwonym prostokątem na rysunku, a strzałki wskazują przepływ powietrza. Ilość, kształt i przekrój kanałów trzeba dobrać doświadczalnie. Jeżeli podczas palenia (po ustabilizowaniu sie kotła po kilku godzinach od rozpalenia) przy otwieraniu drzwiczek zasypowych widać w kotle dużo dymu który momentalnie sie zapala (albo co gorsza wybucha) to znaczy że przekrój kanałów jest zbyt mały.

 

Rozwiązania które zastosowałem opracowałem doświadczalnie kilka lat temu. Mają swoje zalety i wady, ale to chyba maksymalne efekty jakie mogłem uzyskać przy minimalnym nakładzie pracy. Jedną z zalet jest możliwość zastosowania w kotle nie tracąc na niego gwarancji (także w kotłach z dmuchawą).

 

Jeżeli coś opisałem niezbyt jasno to chętnie to rozwinę.

 

Pozdrawiam, sorier.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Juzefie. :)

Jeśli przeczytałeś cały wątek (4 dni) to jesteś WIELKI ! :D Nie wszyscy mają podobny

upór. Cieszę się że metoda się przyjęła, jednocześnie spróbuję odnieść się do tego co piszesz

Największym problem jest ustawiczne niedopalanie dość dużej ilości koksu powstałego z węgla.

 

Kocioł Camino KWD 3 23,73 kW który użytkujesz jest największym kotłem z całej rodziny Camino.

To bardzo głęboki kocioł (od drzwiczek do czopucha 900 mm). Zrozumiałe jest że i ruszt musi

być odpowiednio duży. Do tego kocioł mimo swoich niezaprzeczalnych zalet ma i jedną wadę

która tu daje znać o sobie - zespolone drzwi dolne (rys. 22, na poprzedniej stronie). Ruszt też nie

ułatwia końcowego spalania, bo chociaż nie jest wodny, to tworzy jedną całość z żeliwnymi

członami a zatem dobrze odbiera ciepło .Tyle opisu kotła, teraz napiszę dlaczego kocioł nie dopala

koksu na końcu i co da się zrobić.

 

Twój kocioł przy tak wielkiej powierzchni rusztu, potrzebuje równie wielkiej ilości powietrza

a komin jak piszesz jest w średniej kondycji, jakby tego było mało ;) , to jeszcze czytam że:

""Nie ma faktycznego nawiewu w kotłowni, tak zbudowali.""

Jeśli powietrze do kotłowni nie wejdzie, to i przez komin nic nie wyjdzie. Trzeba by było coś

zmienić z nawiewem - żeby ciąg kominowy mógł wziąć się do roboty. Kocioł i tak się stara.

 

Juzefie, nie wiem jaką kubaturę grzejesz, ale przemyśl co zaproponuję. Obecnie wrzucasz dwa

wiadra węgla. Dla tego kotła to jak mucha dla psa. Ledwo ten wielki ruszt przykryje. Zrobimy małą

sztuczkę bo obecnie komin działa jak odkurzacz z lejkiem na rurze ssawnej - czyli nie działa.

Ponieważ nie da się w prosty sposób zwiększyć wydajności komina, to zwiększymy prędkość

powietrza. To coś takiego jak zagniatanie węża ogrodowego aby strumień wody leciał dalej.

 

Zabuduj część rusztu cegłami. Proponowałbym wstępnie zabudowę tylnej ścianki na głębokość

dwóch cegieł (na leżąco ) czyli ruszt zmniejszy się o jakieś 25 cm. Pierwsze cegły na ruszcie

na zaprawę szamotową (szczelnie) następne mogą być bez. Cegły buduj na wysokość o dwie cegły

mniej niż pod drzwiczki zasypowe. Zabudowa wymusi raz, wyższy słup węgla - z tej samej ilości

opału, a dwa, wytworzy większą prędkość powietrza głównego. Kocioł zacznie dopalać koks

powstały z węgla, poprawią się też spaliny. Myśl o miarkowniku, zwróci się w ciągu miesiąca.

 

Zatem trzy rzeczy. Powietrze do kotłowni, filar z szamotu oraz miarkownik. Pozdrawiam. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałem palić jak pisał LastRico było nieźle, ale nie wygasa prawie wcale u mnie w piecu (...)

 

To rzeczywiście masz poważny problem. :roll: Nie wiem nawet czy będę w stanie tu jakoś pomóc...

Wielu z nas (za dopłatą !!) chciałoby mieć taki problem. ;) :D :lol:

-----------------------------------

Kareo, jeśli chcesz żeby wcześniej zgasło, to po prostu nakładaj mniej węgla i kłopot z głowy. :)

Otwory powietrza wtórnego (w drzwiczkach zasypowych) nieznacznie uchyl, dobrze że masz

miarkownik. Jeśli w kotle nie ma smoły, to właściwie nic więcej nie musisz robić. Jeśli smoła jest

to się odezwij - coś zaradzimy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odzew :wink:

Z tym niedopalaniem mam tak, że większość zawartości pieca po wygaszeniu to opał. Popiołu 3-4 szufle. Nieważne ile się wrzuca, zawsze popiołu jakieś 10%.

 

Komin jest spartaczony, ale ciągnąć ciągnie. Nawiew gdyby był, to znając domowników, by go zatykali, bo gwiździ :-? Ale gdyby brakowało powietrza, to by się nie paliło. Wspominałem, że piec zaciąga powietrze skąd się da, czyli kratkami wentylacyjnymi, których wylot jest na dachu. To źle, bo czasem dymem śmierdziało... W kotłowni jest okno, nie bezpośrednio na dwór, ale do pomiesczenia nieogrzewanego z dobrym nawiewem, więc czasem je uchylałem. Różnic w pracy pieca nie dostrzegłem, wentylacja przestała zaciągać, ale w kotłowni zamiast zwyczajowego ciepełka zimą było wyraźnie chłodno i oczywiście nikomu poza mną się to nie podobało.

 

Co do tej konstrukcji z szamotu, to musiałbym się zaopatrzyć i pokombinować w czasie dłuższego niepalenia.

 

2 wiadra to mało? Po wsypaniu tego warstwa opału sięga ~5cm poniżej dolnej krawędzi drzwiczek zasypowych. Może i mało, nie znam się.

Ogrzewane jest 200m.kw. x 2,5m wys. <- tam gdzie są kaloryfery, ale z racji nieizolowanych rur partacko ułożonych (stykają się ze ścianami), można dodać jeszcze 50m.kw. piwnicy gdzie te rury idą.

 

Tak się właściwie zastanawiam, czy ten kocioł nie jest za duży teraz? Przewidziany był na dom nieocieplony, a teraz jest 6cm styropianu i nowe okna. Przez tydzień paliłem po 10-12h dziennie nie więcej jak 45st. na piecu a w domu 20-22st. Gdybym palił na okrągło z tylko taką temp. gdy na dworze koło zera, chyba zrobiłaby się sauna. Coś tu musi być nie tak.

 

Miarkownik chętnie bym widział, ale jest problem z jego instalacją. Nie da się bez spuszczenia wody z całego układu. Chyba, żeby odkręcić i próbować go założyć nim woda zleci, ale to bym nie ryzykował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Last Rico jak mogę dopalić wegiel ? Wyciągam wiaderko niedopalonej szlaki , temperature na kotle musze utrzymywać poniżej 50*C bo w domu za goraco. Jak zieżdżam z temperaturą na kotle to mi nie dopala wegla :-?

Wczoraj chyba skręciłem za mocno (43*C) bo zasmołowało dość mocno i zamiast się palić to kopciło . Może ten wegiel jakiś taki ze szlaki :wink:

Dzisiaj przytrzymałem wyżej temperature i dosypałem sadpala i nawet czysto w palenisku sie zrobiło. Pozdrawiam serdecznie .

 

ps

Da sie zamontować miarkownik bez spuszczania zładu (bez zaworów)

a jak -- szybko :wink: ja tak zamontowałem :D

 

Mariusz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miarkownik chętnie bym widział, ale jest problem z jego instalacją. Nie da się bez spuszczenia wody z całego układu. Chyba, żeby odkręcić i próbować go założyć nim woda zleci, ale to bym nie ryzykował.

Był już omawiany montaż miarkownika bez spuszczania wody. A dopiero co, Rico pochwalił Cię za przeczytanie całego wątku :p

Przypomnę dla wszystkich:

"Miarkownik można zamontować nie spuszczając wody z instalacji. Wyłącz pompę (jeśli masz). Przyda się pod ręką jakaś szmata, odkręcasz np. termometr, blokujesz szmatą wypływ wody, wkładasz miarkownik i przykręcasz. Większość z nas nie wyobraża sobie tego, żeby na pełnej instalacji coś odkręcać. Ten brak zaufania bierze się z naszej pamięci. Każdy widział jak pryska woda z uszkodzonej rurki, trzeba jednak zauważyć, że w kotle prawie nie ma ciśnienia, a w instalacji wodnej często jest 0,6 MPa (6 atmosfer). Wyleci więc dwie szklanki wody i to wszystko. "

 

Sorier, mój kocioł Ogniwo ma identyczny przekrój więc dopytam o metodę rozpalania "od przodu".

1. Jak (z czego) robisz kanały napowietrzające ?

2. Jakie są zalety takiego rozpalania? Czy tylko szybsze rozgrzanie kotła? Napisz dlaczego warto rozpalać w ten bardziej pracochłonny i skomplikowany sposób. Przecież rozpalanie od góry jest szybsze i łatwiejsze.

jacet100

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eno, mogę wskazać dwa miejsca, gdzie o miarkowniku było, w tym streszczenie tematu autorstwa Yeti na str. 9. 8)

Chodzi o to, że się boję :roll: :D Wezmę wykręcę, zacznie się lać, wyniknie nieprzewidziany problem (z praw Murphy'ego wynika, że musi wyniknąć) i będę pływać w piwnicy, a celu nie osiągnę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorier, mój kocioł Ogniwo ma identyczny przekrój więc dopytam o metodę rozpalania "od przodu".

1. Jak (z czego) robisz kanały napowietrzające ?

2. Jakie są zalety takiego rozpalania? Czy tylko szybsze rozgrzanie kotła? Napisz dlaczego warto rozpalać w ten bardziej pracochłonny i skomplikowany sposób. Przecież rozpalanie od góry jest szybsze i łatwiejsze.

 

Ad 1

Kanały to 4 zawieszone na krawędzi otworu zasypowego kątowniki. Po dwa kątowniki 50mm i 30mm. Zewnętrzne (50mm) są dłuższe, sięgają rusztu, a wewnętrzne krótsze by łatwiej podpalić drewno podczas rozpalania. Kątowniki swoimi ramionami nie dotykają ścianki kotła (mają założone dystanse z nakrętek M8) by powietrze nie wylatywało tylko górą kanału ale także bokami nad opał. Jeżeli ktoś będzie chciał zastosować to rozwiązanie w swoim kotle to ilość i przekrój kanałów musi dobrać doświadczalnie.

 

Ad 2

Taki sposób nie jest ani bardziej skomplikowany ani bardziej pracochłonny. Szczerze powiem, że mniej czasu zajmuje mi wyczyszczenie i rozpalenie kotła niż zajęło mi napisanie postu opisującego to ;)

A dlaczego tak rozpalam? A no właśnie z powodu czasu. Mój 25kW piec musi co rano rozgrzać prawie 500litrów wody w układzie c.o., wiec czas jest dla mnie priorytetem.

Porównując mój sposób rozpalania do "górnego" rozpalania, to jak porównanie zapalania zapałki łebkiem na dół lub do góry. Dzieci w przedszkolu wiedzą że zapałka szybciej rozpali sie gdy po zapaleniu skierujemy ja łebkiem na dół by płomień zapalił cała zapałkę. Jeżeli po zapaleniu skierujemuy ja łebkiem do góry to zapałka będzie paliła sie dłużej, ale da mniej ciepła w jednostce czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tą klapką to jeszcze zobaczymy - dzisiaj zamontowałem Unister-a i zrobiłem pierwsze próby. Napewno klapka w popielniku jest zbyt mała bo jej otwarcie nie wystarcza aby rozchulać ogień.

 

Powietrze główne jest tu najważniejsze, jeśli widzisz że zbyt mało go wpada, to otwór powiększ.

Kocioł musi być dopasowany do domu, najlepiej przy zakupie. ;) Nie zawsze tak się uda, zatem

trzeba potem tak go zmodyfikować żeby był dopasowany. Może być tak, że kocioł jest jednak zbyt

duży do potrzeb. Spróbuj zmniejszyć komorę szamotem jeśli uznasz że warto. Jestem spokojny

o wynik, bo widzę w tobie dużą chęć posiadania kotła ekonomicznego, bez kopcia i dymu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,Jeszcze odnośnie klapki powietrza wtórnego, jakoś nie mogę znaleźć jej właściwego położenia, nie jestem w stanie zauważyć różnicy w płomieniu, może poza jego pochyleniem w tył pieca, może jakaś instrukcja "dla opornych"?? :) A co do zbyt szybkiego schodzenia ognia w dół, to coś można z tym zrobić?

 

Najlepszym sposobem wpuszczania powietrza wtórnego jest KPW, powietrze osiąga cel dopalając

resztki węgla (w stanie gazowym). Niedługo napiszę coś o tym bo upłynęło trochę czasu i mam

pewne obserwacje. Jeśli nie masz KPW, to przy ustawianiu ilości powietrza kieruj się zasadą że

ma być go mało. Nawet gdybym bardzo chciał (a chcę :) ) ci pomóc, to i tak będziesz musiał zrobić

to sam, bo PW zależy od komina, konstrukcji i wielkości kotła, wilgotności opału i wielu innych cech,

nie mogę więc napisać odchyl tyle a tyle. Powietrze wtórne na pewno nie powinno odchylać płomieni,

bo to już są straty. Powinno jedynie poprawiać kolor płomieni na jaśniejszy i to wszystko. :)

 

Szybkość schodzenia ognia w dół zależy od potrzeb na ciepło. Jest więc funkcją wielkości kotła

i zapotrzebowania domu. :roll: Najlepiej jest, kiedy instalacja zdąży się nagrzać jeszcze długo przed

skoksowaniem węgla. Wtedy opał nie musi być już tak często natleniany i dużo czasu przesypia.

Weźmy dwa przeciwstawne przykłady (i celowo przejaskrawione):

 

1. mały dom - duży kocioł

2. duży dom - mały kocioł

 

W pierwszym przypadku instalacja zaraz się nagrzeje i strefa ognia będzie schodzić długo. W drugim -

cały zasyp węgla będzie musiał płonąć praktycznie "bez przerw" - nie tworząc już ruchomej warstwy

żaru wcale. Twój układ jest gdzieś pośrodku. Pytanie jest tylko takie, do którego przypadku jest mu

bliżej. To wyłącznie od tego zależy (nieszczelności świadomie pomijam).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...