Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

ZUG

 

Jak żeś to chłopie wyliczył :eek:

Przepalam nawet we wrześniu.

 

Nie chcę po raz kolejny dowodzić wyższości GS/DS i na odwrót.

Na pierwszej stronie wątku LR to jednoznacznie napisał:

 

 

Jak się dobrze będzie spalało, to nie ma znaczenia GS czy DS.

 

twoje spalanie 1,67kg/h 40kg/doba(tak mi pisałeś) i wielki szacunek za szczerość

od wrzesnia mamy do dzisiaj mam 3936 godzin pracy kotła razy spalanie daje 6,57ton

jesli spaliłeś 4,5tony to jakim cudem od września nawet jak srednio da 33kg/doba to i tak wyjdzie 5,5tony

 

nigdy nie podważę czystości spalanie w DS ale widzę jakie można uzyskać przy dobrze zmodyfikowanym GS i odpowiednim sterowaniu rezultaty gdzie

kładzie DS na ruszt.

Także moja rodzinka jest w szoku aby przez całą dobę nie interesować się kotownią i w domku przez cały czas jest ciepełko.

 

wiem moze byc to odebrane że "kazda sroka swój ogon chwali" ale ja bym podziękował za DS

chyba że wynik da 0,8kg/h i będę raz w kotłowni (komora bez smoły!!!) to kupuje ten kociołek

,a to juz będzie zużycie na poziomie retory a będzie tańszy kociolek i nie zalezny od jednego sortu węgla. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 19,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

ZUG

A dopuszczasz, że we wrześniu mogę spalać tylko 10 kg na dobę ? I to tylko kilka razy ?

W październiku też było to tylko przepalanie. Kocioł był wygaszany. Trzymając się Twojej metodologii liczenia zużycia, to średnia we wrześniu(od połowy) i październiku 45 dni x 24 h=1080 godzin. Spaliłem (strzelam) 0,5 tony węgla. Daje to średnią ok. 0,5 kg/h .

Jak sam widzisz tego rodzaju liczenie jest bez sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZUG

A dopuszczasz, że we wrześniu mogę spalać tylko 10 kg na dobę ? I to tylko kilka razy ?

W październiku też było to tylko przepalanie. Kocioł był wygaszany. Trzymając się Twojej metodologii liczenia zużycia, to średnia we wrześniu(od połowy) i październiku 45 dni x 24 h=1080 godzin. Spaliłem (strzelam) 0,5 tony węgla. Daje to średnią ok. 0,5 kg/h .

Jak sam widzisz tego rodzaju liczenie jest bez sensu.

 

rozumie ale to znaczy że u ciebie kociołek nie chodzi przez cały czas:)

a u mnie chodzi i wlaśnie spaliłem nie całe 4,5tony do dzisiaj ,a jak bym palił na zasadzie przepalanki to by wyszło jeszcze mniej.

 

u mnie retora by paliła 0,8kg/h natomiast w zwykłym GS teraz mam 1,15kg/h to wychodzi 45% wiecej i tyle uważam że wyrzucam "gwizdkiem" a to dość dużo z tym że biorąc pod uwagę kosztu wegla gdzie dobry węgiel do retory trzeba dać 1000zł za tonę (ekoret)

co jest właśnie mieszanką kwkwesoła z juljuszem gdzie ja taka mieszanke sobie robie sam i mi wychodzi 790zł tona i koszt jest mniejszy o 27% co i tak daję stratę około 20% na moją stronę w stosunku do retory.

Edytowane przez ZUG
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pale tradycyjnie piec z dolnym paleniskiem więc jak mi spada temp na piecu to zasypuje węglem zamykam drzwiczki i nara ;-)

ale chyba będę musiał spróbować sposobu opisanego na 1 stronie tego tematu tylko że wtedy trzeba za każdym razem rozpalać na nowo ;-/

moja teoria czemu mi się tak dzieje jest związana z temp na piecu ( za niska) i małym przekrojem komina ( jakby był większy nie zatykałby się tak często) no i pogodą bo jakby było po - 10 stopni non stop to miałbym na piecy 70 stopni i by się nie trącały sadze w spalaniu i wszystko by hulało ale jeśli taki byłby faktyczny powód to chyba zostaje zamontowanie drugiego pieca gazowego dla tzw lekkich zim ale to jest już totalnie nie ekonomiczny pomysł bo po to się montuje na paliwo stałe aby było taniej ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pale tradycyjnie piec z dolnym paleniskiem więc jak mi spada temp na piecu to zasypuje węglem zamykam drzwiczki i nara ;-)

ale chyba będę musiał spróbować sposobu opisanego na 1 stronie tego tematu tylko że wtedy trzeba za każdym razem rozpalać na nowo ;-/

moja teoria czemu mi się tak dzieje jest związana z temp na piecu ( za niska) i małym przekrojem komina ( jakby był większy nie zatykałby się tak często) no i pogodą bo jakby było po - 10 stopni non stop to miałbym na piecy 70 stopni i by się nie trącały sadze w spalaniu i wszystko by hulało ale jeśli taki byłby faktyczny powód to chyba zostaje zamontowanie drugiego pieca gazowego dla tzw lekkich zim ale to jest już totalnie nie ekonomiczny pomysł bo po to się montuje na paliwo stałe aby było taniej ;-)

 

lepiej nie mogłeś trafić jak na ten wątek.:D

jaki to jest problem aby raz na dobę przeznaczyć 15min no moze na początek 30min.:cool: aby :stirthepot:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

malyh W tradycyjnym sposobie palenia, jeżeli chcesz palić w miarę bez zatykania komina to musisz dokładać co godzinę, warstwa węgla która zapewnia "prawidłowe spalanie" to około 10cm i to na mocy pieca w zakresie 70-100% jego mocy znamionowej inaczej będziesz miał jak masz. Możesz spróbować dokładać bardzo gruby sort - trochę pomorze.

Tak Twoje teorie mają sens - praca pieca w tradycyjnym sposobie palenia tak jak napisałem Ci wcześniej ze zbyt małą mocą powoduję syf i totalną stratę Twoich pieniędzy. Jak cię stać to kup tego gazowca lub jakiegoś tłokowca czy retortę odpowiednio dobranego mocą.

Paląc od góry spalisz pewno z 30-50% mniej - spróbuj i sam ocenisz co wybierasz. Ja schodzę do kotłowni raz dziennie żeby wygarnąć popiół, zasypać węglem, trochę drewna na rozpałkę i tyle. Po 3 latach palenia w kominie nie mam żadnego osadu - no może milimetr, z wyczystki nie mam co wyciągać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZUG nie jest to problem poświęcić nawet godzinę czasu na to rozpalanie artur11 dzięki za odp ale reasumując powinienem rozpalać od góry czyli wsypać węgiel i na górę dać drewno i rozpalać u góry tak?? a co wtedy z dmuchawą ?? jak dla mnie powinienem mieć wyłączoną do momentu zapalenia się górnej warstwy węgla ? wtedy zamykam drzwiczki z popielnika i włączam dmuchawę?

sorki Panowie za być może idiotyczne pytania ale w tym temacie jest co czytać i troszkę temat jest zaśmiecony więc wybaczcie

mój dotychczasowy sposób palenia polagał na zasypaniu pieca na max i tyle ale widzę że koniec z tym i trzeba palić od góry ?? ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZUG nie jest to problem poświęcić nawet godzinę czasu na to rozpalanie

 

napisałeś coś takiego "chyba będę musiał spróbować sposobu opisanego na 1 stronie tego tematu tylko że wtedy trzeba za każdym razem rozpalać na nowo"

 

pomyślałem że to dla ciebie nie zbyt ciekawe rozwiązanie ,ale widze że piszesz o godzinie to ok.

i życzę ci abyś nie musiał więcej.:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

malyh na pierwszy raz nie zasypuj na maksa, potem już możesz do pełna ;). Ten sposób palenia najbardziej lubi pracować bez dmuchawy z "dodatkowym" powietrzem PW które wpada przez np rurkę przez drzwiczki w kierunku środka zasypu węgla.

Zrób zdjęcie kotła lub daj przekrój tu na forum. Na początek nasyp węgla na niego daj drewno jako rozpałkę, zapal to od góry, zamknij piec. Jak będziesz startował na zimnym to dmuchawa Ci ładnie wszystko rozpali. Jak będziesz startował na gorącym to musisz pozwolić drewnu dobrze się rozpalić a potem sterownik niech robi swoje.

Pamiętaj bez PW - Powietrza wtórnego będzie ci trochę dymił.

Jak masz sterownik to kup MCI - ZUG Ci doradzi co i jak, dorób KPW czyli wlot powietrza z kierownicą (dyszą) w górnaych drzwiczkach i ciesz się z zaoszczędzonej kasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W miejscu gdzie siedzi termometr- dajesz trójnik. Jeden koniec w kocioł, drugi dla termometru a trzeci dla miarkownika.

Przemyśl to.

 

Bzdury piszesz kolego.

Żeby wskazania termometru i działanie miarkownika było poprawne, woda w płaszczu wodnym musi przepływać wokół końców tych urządzeń. Gdy zamontujesz trójnik, to gdzie będziesz miał przepływ wody? Mi jeden flachowiec tak zamontował. Piec prawie skakał po piwnicy, a termometr pokazywał 70*C. Pogoniłem gościa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cofam co napisałem. Masz rację, skoro piszesz tak stanowczo.

Miarkownik w miejsce termometru.

Bez termometru można sobie poradzić.

 

Twój piec skakał by również z dobrze zainstalowanym termometrem, bo od tego ostatniego nie zależy intensywność palenia.

Miarkownik można sobie spokojnie wyregulować bez termometru- potem to już standard.

 

Kiedy mam za zimno w domu, to nie patrzę na temp. na kotle tylko trochę podciągam miarkownik.

Coś za coś...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój piec skakał by również z dobrze zainstalowanym termometrem, bo od tego ostatniego nie zależy intensywność palenia.

Poważnie? :lol2:

 

Gdyby termometr zainstalowany był prawidłowo, to zanim kocioł zacząłby tańczyć, wiedziałbym, że temperatura idzie w górę i przymknąłbym PG. :)

Za śmieszne pieniądze można kupić sterownik do pompy ze wskaźnikiem temp., który montuje się w płaszczu kotła (o ile ma odpowiednie miejsce) lub na zasilaniu, zaraz przy kotle. Są też termometry narurowe. Zamontowane blisko kotła wskazują temp. wody w kotle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZUG nie jest to problem poświęcić nawet godzinę czasu na to rozpalanie artur11 dzięki za odp ale reasumując powinienem rozpalać od góry czyli wsypać węgiel i na górę dać drewno i rozpalać u góry tak?? a co wtedy z dmuchawą ?? jak dla mnie powinienem mieć wyłączoną do momentu zapalenia się górnej warstwy węgla ? wtedy zamykam drzwiczki z popielnika i włączam dmuchawę?

sorki Panowie za być może idiotyczne pytania ale w tym temacie jest co czytać i troszkę temat jest zaśmiecony więc wybaczcie

mój dotychczasowy sposób palenia polagał na zasypaniu pieca na max i tyle ale widzę że koniec z tym i trzeba palić od góry ?? ;-)

 

Kolego zapraszam do przeczytania pierwszych 10 stron tam jest wszystko wyjaśnione!!!!

Wątek i może jest zaśmiecony ale na pewno nie pierwsze 100str wątku

Skorzystaj też ze spisu treści

O dwóch kominach to już tu było, to jest BE.:sick:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy pomóżcie.

 

Mam przerobionego caminiaka wg rad Last Rico, ale razu pewnego kupiłem trochę węgla z Sośnicy i została mi cała taczka niedopalonego koksu. Jak to najefektywniej spalić w moim kociołku, żeby na popiół się zjarało ???

 

 

 

Daj trochę :) Zrób otulinę z szamotu, zaślep ruszt pionowy, zamknij PW i będzie szło aż miło :) Oznaką dobrego spalania będzie pisk kotła - miejscowe gotowanie :) Oczywiście palone od dołu w niezbyt dużej warstwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drifte Masz kocioł który jest zaprojektowany do spalania koksu, nic niw musisz przerabiać. Przed końcem palenia kiedy w kotle jest dużo żaru, przerusztuj, dosyp z 5-10 cm tego koksu, zakręć PW i uchyl PG, Po 20 minutach będziesz miał tak jak Szponi pisze i tak ma się palić. Jak przydławisz miarkownikiem to ci zgaśnie, ma się ostro palić !!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drifte

 

Z tym szamotem to naprawdę warto w kotle zrobić coś ala wnętrze kozy. Zmniejszysz zasyp, a przez to umożliwisz mu pracę z wyższą temp. Jak zobaczysz nad zasypem 5-10cm żółto-pomarańczowe płomienie to to jest to :) Koks w piekiełku ma świecić się na biało!!!. Przy zbyt dużej warstwie nie uda Ci się to, bo nie odbieresz ciepła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...