Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 19,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Jestem w tej chwili w kropce i nie wiem co mam zrobić z piecem.Pracuje na zmiany i jak jade na rano to ja pale po południu w piecu-ostatnio tylko od góry i wszystko jest ok.Niestety jak jestem na popołudniówce to pali żona i ma pewne kłopoty z rozpalaniem od góry i ustawieniem klapki powietrza wtórnego.Cały czas się waham czy zamurować szczeline na dole i palić od góry czy zamontować zasuwaną klapkę u góry i palić od dołu.Palnika z cegieł raczej nie zrobię bo nie ma miejsca.Wysokość od rusztu do wymiennika -14cm a szczelina miedzy wymiennikami 5.5 cm szerokośc rusztu-34 cm.Muszę to wszystko jeszcze raz dobrze przemyśleć i konkretnie przerobić piec albo na górniaka albo na dolniaka.Co do klapki nad wymiennikiem to miałem cos takiego już zamontowane i zdawało to egzamin ale trzeba albo nawiercić parę otworów albo pościnać narożniki bo gazy mogą zrobic niezłe bum prosto w twarz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie. Jest to mój pierwszy post na tym forum, więc wszystkim szacuneczek i w pierwszych słowach gorące podziękowanie dla Last Rico. Po przeczytaniu wszystkich postów postanowiłem spróbować rewolucji w moim kotle. Kocioł wiekowy, bo z 90r CARBO 24kW wyprodukowany przez Zakłady Metalowe im. F. Dzierżyńskiego w Tczewie( fotki w późniejszym terminie). Od samego początku, czyli od roku 1991 paliłem w nim tradycyjnie, rozpalałem od dołu i dorzucałem węgla lub miału z góry. Kilka lat z rzędu w ramach oszczędności paliłem samym miałem i tez nie było żadnego problemu, choć wymagało to częstego zaglądania do kotłowni. Ale teraz to wręcz miód malina, zarzucam cały kocioł węglem rozpalam i na 20 do 24 godz. spokój. Ogólnie czas palenia przy tym samym wkładzie wydłużył się około 6do 8 godz. Ogrzewam 120m2 powierzchni, kubatura 530m3 jednorazowy wkład to 18 kg węgla. Jeżeli chodzi o palenie to po wymianie wszystkich uszczelek ze sznura szklanego, uszczelnienia wyczystki pali się równo i stabilnie bez żadnych niespodzianek. Ze względu na ruszt wodny węgiel nie jest do końca wypalany, zostaje go bardzo mało tak około- napiszę obrazowo puszka litrowa po farbie, jest on w postaci koksu także przy rozpalaniu pieca wrzucam to na palące się drzewo i w parę minut pięknie się żarzy. Ostatnie dwa dni węgiel mieszam z miałem w stosunku 2: 1 ponieważ zakupiłem miału 4t a węgla 2t jestem zmuszony tak kombinować. Samo palenie przebiega podobnie, chociaż zauważyłem, że jest więcej popiołu i tak gdzieś w połowie palenia muszę przeczyścić ruszt „grzebieniem”.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Średnica rurki to jakieś pół cala, może więcej, rurka cienko ścienna z jakiejś konstrukcji. Na końcu dospawałem kawałek zagięty pod kątem 90 żeby "przebić" się przez ruszt.

Do innych kolegów co walczą z opornymi piecami.

Powtarzam raz jeszcze; dolne spalanie i miarkownik ciągu żadnych nadmuchów.

Piece retortowe są oszczędne bo węgiel pali się w małych porcjach i wymiennik zdąży odebrać ciepło. Podobne warunki trzeba stworzyć w piecach zasypowych.

Nie jest to, z mojej strony, pouczanie kolegów forumowiczów jak mają robić ale efekt wieloletniego palenia w różnych piecach.

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak prawdę powiedziawszy,to czasami tęsknię do palenia metodą Last Rico. Wtedy miałem piecy czysty i suchutki cały,najbardziej czyścił już skoksowany węgiel paląc się na niebiesko. Jest co prawda wygoda,że nie muszą codziennie rozpalać kociołek.Pali się non stop,rano wystarcza przerusztować,dosypać węgla, zawiesić łańcuszek od dolnej klapki głównego spalania na miarkowniku i kociołek wchodzi momentalnie na obroty.Tylko nie podoba mi się wygląd tej komory załadowczej.

 

I tutaj mam pytanie do Last Rico.

 

Czy każdy kocioł dolnego spalania ma tę przypadłość,że niestety komora załadowcza nie jest tak czysta jak wymiennik?

 

.Myślałem,żeby powietrze główne w puszczać górą,dół zamknięty,ale jak kociołek osiągnie zadaną temp. góra sie zamknie i dym w związku,że ciepło unosi się do góry,znowu będzie smolił ścianki kotła.

 

A to co piszą,że w dolniakach pali się tylko warstwa opału na ruszcie to chyba bajki.Jeżeli wpuszczę choćby minimalnie powietrze wtórne górą,to za jakiś czas pali się cały zład węgla.

 

Niestety taka jest przypadłość kotłów dolnego spalania. Komory załadowcze są brudne i praktycznie

nie ma na to jakiejś dobrej rady. Rozgrzany opał dymi, dopóki kocioł pracuje (powietrze główne otwarte),

wszystko jest w porządku. Dymy, terpentyny, żywice wciągane są do palnika i tam spalane. Kiedy jednak

kocioł uzyska zadaną temperaturę i klapa dolnego powietrza się zamknie, to ciepły dym zaczyna

konwektować ku górze kotła, szczególnie mokry dym brudzi. Spotyka tam chłodne (stosunkowo) ścianki -

i na nich osiada. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kocioł Ogniwo s6wc-17 o dziwo nie fuka :) Gdyby jednak np. przy innym opale zaczął, to mam pewne pole manewru. Zastosowałem dwa styczniki. Ten wyżej podnosi przykręcony na zawiasie mniejszy stycznik. (...)

 

Można powiedzieć że ze skokowych elektromagnesów wykonałeś napęd quasi analogowy. :D :D

Gratuluję zupełnie innego spojrzenia na postawione zadanie, pewnie nigdy bym na taki sposób

nie wpadł, najważniejsze że spełnia twoje oczekiwania, działa i nie jest awaryjne. :)

 

 

 

Na poniższych zdjęciach widać styczniki, klapkę i blachę odcinającą niepożądany dopływ powietrza przez pionowy ruszt, którą zamontowałem po Twoim poście. Blacha ta wystarczyła, by opał nie spalał się przy drzwiczkach. Teraz więcej żaru mam przy tylnej ściance komory (...)

 

No i o to chodzi. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem który pozostał to

szybkie spalanie i duże zużycie(tak mi się wydaje). Pali tak ok.2,3 kg

na godzinę. Zasypuję więc miałem w 1/3 .Sam orzech pali jeszcze szybciej.

Jest ciepło nie palę więc długo ,dziennie ok.10 godz.

Bardzo bym prosił o jakąś radę,bo na forum jest dużo dobrych rad ale

dla pieców z górnym spalaniem.Pozdrawiam. :-?

 

Może źle pamiętam, ale wydaje mi się że miałeś problem z niedopalaniem koksu powstałego z węgla

a nie ze zbyt dużym zużyciem paliwa. Tak czy inaczej, jeśli kocioł teraz lepiej dopala (ruszt wodny),

to dobry znak. Zalecałbym założenie miarkownika do twojego kotła i wykonanie regulacji powietrza

wtórnego. Przy obecnych temperaturach 2,3 kg węgla to za dużo. Powinieneś sprawdzić bardzo

DOKŁADNIE szczelność kotła, wszystkich drzwi, górnych także ( w kotłach górnego spalania

nieszczelność górnych drzwiczek ma mniejsze znaczenie ale w kotłach dolnych - przeciwnie). Zrób

to łącznie z klapkami, podkładaj cienki papier (do pieczenia jest dobry ;) ) pod klapkę i próbuj go

wyciągać po zamknięciu. Pasek papieru powinien stawiać opór w każdym miejscu. Pozdrowienia. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Odniosę się do postu jacet100, ten cytowany tekst jest mojego autorstwa. Niekontrolowane zamknięcie klapki to stan trochę awaryjny i ma się zdarzać naprawdę sporadycznie.

 

Witaj Tob. :)

Tak jest, to jest stan awaryjny więc nie pojawi się zbyt często (zamykanie jednak musi być sprawne).

 

 

 

Ponieważ już zacząłem to ja również poproszę o pomoc w sprawie, którą jeden z użytkowników już podnosił. Pierwszy raz, od może 20 lat nabyłem węgiel z którym nie bardzo sobie radzę

Dotychczas paliłem węglem z kopalni Kazimierz – Juliusz, i nic mnie nie obchodziło, palił się na białą mąkę, zero koksików, super. Teraz gehenna, palę 60 – 80 oC wsypuję na dwa razy łącznie z 15kg węgla, próbowałem dopalać włączając nadmuch, rozżarzało się do białości, ale to wszystko na nic, niedopalonych koksików z pół wiadra, popiół ciemny brąz. Nie uśmiecha mi się przesiewać kilka ton węgla a szkoda wyrzucić. Węgiel gdzieś ze składu Mysłowic, może Piast, Wesoła. Może macie na to jakieś lekarstwo.

Pozdrawiam

 

No cóż...to co ogólnie nazywamy węglem kamiennym może mieć bardzo różny skład chemiczny,

zatem i różną zawartość samego węgla C. Są węgle długo-płomienne z wielką ilością lotnych

substancji, są węgle koksujące (mała zawartość lotna dużo węgla C) są węgle o niskiej zawartości

obu składników - za to posiadające w swym składzie znaczną ilość niepalnych minerałów. Proponuję

na początek abyś dobrze się przyjrzał w których obszarach kotła szczególnie dochodzi do tworzenia

niespalonych pozostałości. To ważna informacja dla dalszej pomocy. Również pozdrawiam. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@LastRico napisał:Niestety taka jest przypadłość kotłów dolnego spalania. Komory załadowcze są brudne i praktycznie

nie ma na to jakiejś dobrej rady. Rozgrzany opał dymi, dopóki kocioł pracuje (powietrze główne otwarte),

wszystko jest w porządku. Dymy, terpentyny, żywice wciągane są do palnika i tam spalane. Kiedy jednak

kocioł uzyska zadaną temperaturę i klapa dolnego powietrza się zamknie, to ciepły dym zaczyna

konwektować ku górze kotła, szczególnie mokry dym brudzi. Spotyka tam chłodne (stosunkowo) ścianki -

i na nich osiada.

 

To w takim razie mam pytanie:

Czy jest sens instalować powietrze wtórne w dolniaku?

Jestem w trakcie przeróbki kotła i musiałbym wycinać otwór w drzwiczkach zasypowych bo oryginalnie nie ma.

Chociaż widziałem piec tego samego producenta tylko z mocą o 5kW wyższą

i otworek w drzwiach zasypowych posiadał.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reasumując, konstrukcja z szamotem chyba nie zaszkodziła, a czy pomogła, to się dowiem jak zgaśnie. Ale już widać, że ładnie pali się cała objętość. Zasyp z 1 wiadra (10% węgla, reszta koks z odzysku) + 3 szufelki miału ciągnie już 10 godzin.

 

I drugi post:

 

Całość jest prowizoryczna, ale pierwsza warstwa została uszczelniona z użyciem resztki jakiejś starej zaprawy, która w miarę się trzyma.

Dziś stwierdziłem dobry wynik wczorajszego palenia - został prawie sam popiół, trochę szlaki i dosłownie dwie garście bryłek koksu. Ale to zależy chyba, jak mi się uda danego dnia.

 

Spalanie jest zależne od pogody... ale mało. Bardziej zależy od nas i kotła. Staraj się Juzefie żeby

nie przesadzić z miałem czy drobnym koksikiem. Jeśli już chcesz dać coś sypkiego, to zawsze podaj

to na końcu czyli na węgiel. W ten sposób rozłoży się w całej objętości komory (zawiśnie na węglu).

Ważne jest, żeby zachować odpowiednie proporcje jednego do drugiego. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To w takim razie mam pytanie:

Czy jest sens instalować powietrze wtórne w dolniaku?

Jestem w trakcie przeróbki kotła i musiałbym wycinać otwór w drzwiczkach zasypowych bo oryginalnie nie ma.

Chociaż widziałem piec tego samego producenta tylko z mocą o 5kW wyższą

i otworek w drzwiach zasypowych posiadał.

Pozdrawiam.

 

Muszę odpowiedzieć poza kolejnością bo kolega CoTo akurat przerabia kocioł.:) To czy kocioł ma

mieć powietrze wtórne (znane z kotłów górnego spalania) czy nie, to zależy od proporcji kotła.

Zwykle potrzebuje przysłanianego otworka do wysysania dymu i na tym koniec. W kotłach dolnych

stosuje się nawet trzy rodzaje powietrza, jednak wpuszczanie go w większych ilościach przez komorę

nie pozwala na redukowanie mocy (w znacznym stopniu stracisz regulację). Pisałem o tym wcześniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Jest to mój pierwszy post w tym temacie. Przebrnięcie przez cały temat zajęło mi 5 dni, ale dotrwałem do końca. Jestem pełen uznania dla Last Rico za takie społeczne podejście do sprawy.

Mam jednak kilka pytań do Last Rico

1. Uwzględniając rady, którymi należy kierować się przy wyborze kotła węglowego do spalania od góry wyobrażam sobie kocioł o małym przekroju i znacznej wysokości. Jednak, czy wysokość rzędu powiedzmy 70-80cm nie powodowałaby, po wypaleniu się części paliwa, że powietrze wtórne byłoby zbyt daleko od żarzącego się koksu? Czy podczas wypalania się opału nie tworzyłaby się warstwa popiołu, która także mogłaby utrudniać dobry proces?

2. Czy dobrym rozwiązaniem byłoby oddzielenie części paleniskowej od wymiennika? Węgiel paląc się w pierwszej fazie omywałby płomieniem wymiennik, jednak koks jako krótko płomieniowe paliwo nie sięgałoby płomieniem do wymiennika.

3. Dyskutując z Hesem o łączeniu się CO2+C=2CO pisałeś, że potrzebna jest wysoka temperatura do tego procesu.. Jeżeli komora spalania byłaby oddzielona od wymiennika i wyłożona szamotem z izolacją termiczną, czy nie zachodziłaby ta reakcja?

 

 

Pozdrawiam wszystkich.

 

 

Witam i ja, cieszę się że przeczytałeś wątek bo będzie łatwiej rozmawiać. ;)

Zadałeś trzy pytania, będą trzy odpowiedzi:

 

Ad. 1

Nigdy nie widziałem "domowego" kotła o takiej głębokości zasypu, ale zgadzam się że wtedy

mogłyby pojawiać się trudności z podawaniem powietrza wtórnego (przez KPW lub klapkę).

Powietrze musiałoby być doprowadzane osobnymi kanałami prowadzonymi po wewnętrznej

stronie płaszcza wodnego. Jeśli chodzi o tworzący się popiół i możliwość zatykania nim

powietrza, to właściwie nie ma z tym problemu. W tradycyjnym sposobie palenia (od dołu)

CAŁY popiół zalega na rusztach tworząc razem z pozostałościami po podpałce jakby "korek"

dla powietrza. Kiedy spalamy "od góry" popiół jest sukcesywnie strącany w dół (węgiel w kotle

porusza się - puchnie, zmienia wymiar na mniejszy) zatem teraz popiół rozkłada się niegroźnie

na całym zasypie. To tak jakbyś poprószył każdy kęs węgla niewielką ilością popiołu. :)

 

Ad. 2

Tak właśnie dzieje się podczas spalania "od góry". Najpierw zasyp wytwarza płomienie i kocioł

jest ogrzewany głównie przez wymiennik. Po pewnym czasie kiedy wszystkie lotne substancje

wypalą się, węgiel przechodzi w fazę koksu. Od tej pory koks grzeje wodę przez kontakt, sam

wymiennik schodzi na drugi plan.

 

Ad. 3

Wszystko zależeć będzie od temperatury czyli ilości podawanego tlenu z powietrzem. W życiu

też nie powinno się przesadzać, śmietana jest bardzo zdrowa ale w dopuszczalnych ilościach. ;)

Podobnie jest i z temperaturą spalania, wysoka temperatura (tylko szamotowe środowisko)

jest pożądana ale jeśli przesadzimy to zaczną się spiekać popioły, w spalinach pojawi się znaczna

ilość szkodliwych tlenków azotu. Może również dojść do rozbijania powstałego prawidłowo

CO2 przy udziale jednego atomu węgla C na dwie cząstki tlenku węgla (2CO). Zatem dobre

spalanie to ustawienie temperatury poniżej progu możliwości. W kotłach gdzie nad warstwą

żaru nie ma już węgla (10 cm warstwa płonącego węgla) można spalać w szamocie i w wyższych

temperaturach (kontrolując NO). W systemie spalania "od góry" wyłożenie całej komory spalania

szamotem i dopuszczenie tam dużej ilości powietrza mogłoby być już energetycznie szkodliwe.

Pozdrowienia. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kocioł mój mocy 17KW z Gierałtowic nowy,próbuję od początku sezonu

grzewczego "udoskonalić" . Last Rico udzielił mi już trochę rad,które

poprawiły i wydłużyły spalanie. Jednak problem podstawowy pozostał,

kocioł pali za szybko ,ok.2,3 kg/godz. Wydaje mi się że mam za mocny

ciąg komina. Korzystając z rad Last Rico zmniejszyłem palnik ze 185x300mm

na 95x300mm. Nie zmieniło to szybkości spalania. Zmiejszyłem palnik do

65x300 i tylko zwiększył się szum w piecu. Sądząc że to nie ten kierunek

wróciłem do palnika 95x300mm. i zacząłem redukować dopływ powietrza.

Zmniejszyłem otwór pod klapką najpierw o 1/3 ,teraz o połowę.

Piec się znacznie uciszył, ale nie zmieniła się szybkość spalania, no może

troszkę ,ale nie znacznie. W czasie zmniejszania komory zrobiłem otwór

w drzwiach zasypowych do pow.wtórnego (10, 8 i 6mm)trzy średnice

do regulacji.Jeszcze mam nast. pytania; 1.czy czopuch musi być super

szczelny; 2.jaki prześwit(przerwa)ma być między przegrodą (z rusztem),

a drzwiami zasypowymi; 3.kiedy zasłaniać otwór pow.wtórnego :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do kolegi Bynio00 który napisał:

 

"""zaprosiłem znajomego, starszego praktyka w spalaniu węgla który już niejeden kocioł przeżył.

Pooglądał, posprawdzał, sam kocioł jest ok, szczelny i prawidłowo w nim palę, ale powiedział jasno -

to jest najprostsza konstrukcja której nie da się "opanować" Nie ważne co bym robił, jego konstrukcja

jest taka że ciepła nie da się w nim zatrzymać, ciepło ucieka z niego "na przestrzał". O czystym spalaniu

mogę zapomnieć, duża komora będzie dobra dla kogoś kto drewnem pali a nie węglem. """

 

 

Będąc kiedyś u znajomych, zastałem tam ich sąsiadkę, ponieważ akurat rozmawialiśmy o ogrzewaniu

kobieta zainteresowała się tematem (znajomy mówi że strasznie im kopci w same okna !!). Znając

"dymową" sytuację znajomych zaproponowałem kobiecie (była nauczycielka) że chętnie jej pomogę

i pokażę jak można ekonomicznie węgiel spalać. Kobieta na to: PANIE ! To JA pana mogę nauczyć !

Jak palić ?? :lol: DWADZIEŚCIA lat już palę w piecu...to chyba wiem jak palić... nie ?! Zawiesiłem się. :D

 

Opowiedziałem to wyłącznie po to, żebyś nie tracił napędu bo opinia twojego znajomego też nie musi

być prawdziwa. Widzę to np. po tym: "to jest najprostsza konstrukcja której nie da się opanować."

Akurat jeśli chodzi o spalanie "od góry" to najlepsze są najprostsze konstrukcje, a opanować da się

każdy kocioł.

=================================================

 

Przeczytałem ponownie wszystkie twoje posty począwszy od strony 17-tej, kiedy to zgłaszałeś

problem aż do strony obecnej i muszę powtórzyć że... zupełnie nie rozumiem o co chodzi. :roll:

Prawa fizyki są wszędzie takie same. Odniosę się do tego co skopiowałem z twoich postów:

 

 

""Mimo wszystko piec z jakiegoś powodu nie może się "rozbujać."

""Ciąg kominowy powodował że wyglądało to jakbym miał piec z dmuchawą ""

"""Czopuch przez cały okres działania pieca był gorący tak że nie dało się go dotknąć. """

 

Jak to rozumieć ?? To przecież dwie przeciwstawne obserwacje. Albo węgiel spala się słabo

i wtedy kocioł "nie może się rozbujać" - a czopuch jest zaledwie letni, albo kocioł huczy

jakby współpracował z dmuchawą, czopuch jest gorący, ale wtedy -- opis że kocioł cyt:

"nie może się rozbujać" nie ma żadnych podstaw do uzasadnienia. :D

-------------------------------

Zobacz tu o miarkowniku:

 

"""Co do miarkownika, wydaje się że działa poprawnie, ustawiony mam tak aby zamknął

dopływ powietrza przy 70* i zamyka "

 

""Jak narazie ogrzewane jest ok 70m2, i mimo wszystko nie widać aby miarkownik ciągu

przyduszał piec. ""

 

Z pierwszego cytatu wynika że miarkownik zamyka, z drugiego że nie widać żeby zamykał. ;)

-----------------------------

Następnie:

 

""Wydaje mi się że trochę szybko węgiel "wyssało" z pieca, trwało to 2 godzinki"

 

""szybko stygnie (kocioł) nie mówiąc o tym że po pół godzinie sam się już nie rozpali

gdy otworzę to powietrze główne. ""

 

 

Jeśli jest taki ciąg jak w pierwszym cytacie, to jakim cudem otwarcie PG nie może rozpalić kotła ??

Mój kocioł dzisiaj przespał trzy i pół godzinki, poczym obudził się i ponownie rozgrzał instalację,

a zaręczam że mało się różni od twojego.

----------------------------

Albo tu:

 

"I przytykając piec w tym miejscu (rys. 22) spowodowałem że od frontu pieca brak powietrza

spowodował wytworzenie się dużej ilości dymu "

 

Z rysunku 22 widać że kocioł będzie dymić kiedy powietrze nie będzie wchodzić symetrycznie

pod ruszt i większość go, przedostanie się do komory zasypowej omijając opał. To jest logiczne

zrozumiałe i zgodne z praktyką - gdyż niedotlenione paliwo musi dymić. U ciebie jest inaczej ?

Kotły nie wiedzą z jakiej pochodzą fabryki, im jest wszystko jedno kto je sprzedaje, dostają

opał i powietrze to muszą się zachowywać zgodnie z powszechnymi prawami natury. ;) :)

---------------------------

Jeszcze jeden cytat:

 

"Moja automatyka działa nieco inaczej. Zawór 4-d sterowany jest przez sterownik własnej konstrukcji. ""

 

Albo namaluj kompletny schemat swojej instalacji wraz z opisem... bo może jest tam COŚ

o czym ja nie wiem, albo przyjedź ty do mnie z tym kotłem - ja go chętnie od ciebie odkupię. :D

Nie obraź się ale jeśli istnieje coś, co tak się zachowuje, to ja to MUSZE mieć ! Pozdrawiam. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Last Rico dziękuję za zainteresowanie moim problemem.

Mógłbym bez popełnienia większego błędu stwierdzić, iż patrząc przez otwór zasypowy widać równomierną, rozżarzoną warstwę opału na powierzchni całego paleniska, palę ze względu na własną wygodę od „dołu”, czyli papier na to dużo drewna żeby się trochę sadzy z wymiennika spaliło, klapka nadmuchu otwarta na full, tak hajcuję przez kilka minut, następnie wiadereczko (ok. 8kg) węgla gat. Orzech I, przymykam klapkę na około 5mm i otwieram klapkę wtórnego powietrza i po 30 min na kotle jest 60 – 70 C, zamykam klapkę wtórnego powietrza, przymykam na ok. 3mm klapkę nadmuchu, po 4 godzinach temp, spada do 40 – 45 C, albo kończę palenie i tak pozostawiam kocioł albo wrzucam kilka kawałków drewna i jeszcze raz tyle samo węgla i powtarzam te same czynności.

Oczywiście to ulegnie zmianie po spadku temperatury powietrza i nastaniu prawdziwej zimy, wtedy ilość jednorazowego zasypu to ok.10 - 20kg i nadzór nad paleniem przejmie „automat”.

Po przesianiu popiołu odzyskuje podobnej wielkości koksiki, mniejsze wchodzą między rusztowiny, strach pociągnąć za dźwignię żeby czegoś nie urwać, w czasie palenia unikam przerusztowania paleniska.

Na pytanie czy jest szczególny obszar w palenisku gdzie jest najwięcej tego niespalonego koksu odpowiem, iż nie umiem wyróżnić takiego miejsca.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Last Rico

 

Kolejny sasiad przekonal sie do nowej metody palenia i jest zachwycony. Zostal mi tylko jeszcze jeden, ktory zreszta kopci najgorzej. Szkoda tylko, ze reszta sasoadow ma piece z podajnikiem.

 

A czy moglbys narysowac jak powinien wygladac idealny piec?

Modernizuje na razie swoj stary piec wedlug Twoich zalecen. Korci mnie tez kupno dolniaka u24, ale boje sie czy w nim bedzie lepiej sie palilo.

No i mam goscia, ktory moze wykonac mi piec. Zreszta ten co mam tez on robil. Moze to rozwiazanie byloby najlepsze. Gorniak robiony na zamowienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Last Rico w czasie kiedy Twój kociołek przysypia kopci , czy po otwarciu górnych drzwiczek widać dym który sie nie spala.? Mozliwe że u mnie żar schodzi na dół tylko np, na środku a na bokach zostaje nie skoksowany wegiel który póżniej dymi. Nie ma tego dymu duzo ale jest :-?

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

W tym wątku były wcześniej omawiane przeróbki kotła górno-dolnego na dolny albo górny. Chciałbym, zauważyć, że takie zmiany powodują dramatyczny spadek sprawności kotła. Wiem, że była o tym mowa. Testowałem oba rozwiązania w swoim. Opału (drewna) prawie 3 razy tyle, żeby uzyskać efekt taki sam jak bez przerabiania. W przypadku przerobienia na dolniaka faktycznie czystrze spalanie, ale komora załadowcza osmolona. O wiele lepsze efekty jeśli chodzi o czystość pieca można uzyskać tylko wyrzucając wentlator. Przy naturalnym ciągu można w tym kotle uzyskać przyzwoitej czystości spalanie, czysty piec i jednocześnie dużą sprawność. Przeróbka na dolniaka czy górniaka jest pozbawiona sensu ekonomicznego i ekologicznego.

 

Kotły górno-dolne mają swoje wady, ale jedyną sensowną przeróbką jest wyrzucić wentylator i palić ciągiem naturalnym. 100-150% większa stałopalność, przy jednoczesnym czystym spalaniu.

 

Do zalet należy łatwe czyszczenie i niezbyt częste oraz duża sprawność.

Wadą jest mała komora załadowcza w przypadku palenia drewnem. Na węgiel jest w sam raz. Wadą jest też zasada działania. Wolałbym dolniaka. Niestety, kiedy go kupowałem nie wiedziałem, żę to dolno-górny. Człowiek się uczy całe życie. Z drugiej strony kocioł ma niewielkie rozmiary i jednocześnie jest całkowicie bezobsługowy. Codzinnie czyszczenie płomienic w drugim moim kotle zębcu górniaku może wkurzać. Palone jest w nim czysto więc to tylko pył, ale jednak trzeba te kilkadziesiąt ruchów dodatkowych wykonać. A w dolno górnym czyszczenie polega na raz na 2 tygodnie albo żadziej przejechaniu zaadoptowaną motyką po płytach wymiennika i kotła. W sumie po tym zabiegu nie widzę żadnej różnicy, bo tylko pył się na piecu osadza. Na dobrą sprawę można by go nigdy nie czyścić. A jakby zębca zapuścić, to się płomienic nie uda wyczyścić tak łatwo, jeśli wogóle. :)

 

Mam u siebie 3 rózne piece w firmie i w domu. Zdecydowanie każdemu polcam kotły dolnego spalania. Najlepiej prostej konstrukcji, żeby nie było dużo dłubania i obsługi. Łatwe do czyszczenia i sterowania. Można dokładać bez zadymiania okolicy. Bez wentylatorów. Tylko miarkownik ciągu i jakiś prosty sterownik do pompy jeśli jest takowa.

 

Sam mam górniaka, dolniaka i jeden górno-dolny. Nie można powiedzieć. W górnym spalanie jest czyste. Ale nie zawsze jest czas i możliwość rozpalić od nowa. Zazwyczaj się tylko dokłada i wtedy zaczyna się jazda z dymem całą okolicę. W dolniaku i góno dolnym nie ma dymienia, kiedy dokłada się do rozpalonego pieca. I stałopalność również jest dużo większa jeśli się dokłada opał. O sprawności nawet nie wspominam, bo to jest oczywiste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

""Mimo wszystko piec z jakiegoś powodu nie może się "rozbujać."

""Ciąg kominowy powodował że wyglądało to jakbym miał piec z dmuchawą ""

"""Czopuch przez cały okres działania pieca był gorący tak że nie dało się go dotknąć. """

 

Jak to rozumieć ?? To przecież dwie przeciwstawne obserwacje. Albo węgiel spala się słabo

i wtedy kocioł "nie może się rozbujać" - a czopuch jest zaledwie letni, albo kocioł huczy

jakby współpracował z dmuchawą, czopuch jest gorący, ale wtedy -- opis że kocioł cyt:

"nie może się rozbujać" nie ma żadnych podstaw do uzasadnienia.

 

- Kocioł nie mógł się rozbujać gdy paliłem "od góry" ale jednocześnie stosowałem zalecenia producenta dot. przymykania szybra. Sądziłem że jak przymknę to powietrze będzie wolniej uciekać w komin a tym samym lepiej będzie wykorzystany opał. Dało to też problem z rozbujaniem kotła - zupełne otwarcie szybra dawało w piecu solidny ciąg i huk jakby piec był z dmuchawą. A takie spalanie nie było ani ekonomiczne, a dymu przy tym było mnóstwo (czarny i gęsty, tak że poprzez niego nie było widać nieba). Czopuch zawsze był gorący, niezależnie od ustawienia szybra czy sposobu palenia.

 

 

-------------------------------

Zobacz tu o miarkowniku:

 

"""Co do miarkownika, wydaje się że działa poprawnie, ustawiony mam tak aby zamknął

dopływ powietrza przy 70* i zamyka "

 

""Jak narazie ogrzewane jest ok 70m2, i mimo wszystko nie widać aby miarkownik ciągu

przyduszał piec. ""

 

Z pierwszego cytatu wynika że miarkownik zamyka, z drugiego że nie widać żeby zamykał.

 

Chodziło o to, że podczas manipulacji szybrem kocioł nie mógł się rozbujać pow. tych 50*, a tym samym miarkownik nie domykał klapy powietrza pierwotniego, teraz gdy szybra nie ma to problem ten nie występuje bo i mnie nie korci aby coś nim manipulować.

 

 

-----------------------------

Następnie:

 

""Wydaje mi się że trochę szybko węgiel "wyssało" z pieca, trwało to 2 godzinki"

 

""szybko stygnie (kocioł) nie mówiąc o tym że po pół godzinie sam się już nie rozpali

gdy otworzę to powietrze główne. ""

 

 

Jeśli jest taki ciąg jak w pierwszym cytacie, to jakim cudem otwarcie PG nie może rozpalić kotła ??

Mój kocioł dzisiaj przespał trzy i pół godzinki, poczym obudził się i ponownie rozgrzał instalację,

a zaręczam że mało się różni od twojego.

 

 

Jak pisałem niedawno - zamknięcie Powietrza pierwotnego zadymia mi kocioł tak że po pół godziny w kotle ani dymu ani żaru - choć prawda jest taka że jeszcze nie było tak aby kocioł musiał przysypiać i doświadczenie to robiłem "na siłę". Zasyp się wypala szybko i tyle że zdążę nagrzać mieszkanie. A opał mi wyrywało przed powiększeniem otworu powietrza pierwotnego gdy piec huczał, po tym zabiegu pali się łagodniej, zasyp wystarcza na jakąś godzinę dłużej, nadal jednak sporo mu brakuje do 15-20 godzin stałopalności.

 

 

 

 

 

----------------------------

Albo tu:

 

"I przytykając piec w tym miejscu (rys. 22) spowodowałem że od frontu pieca brak powietrza

spowodował wytworzenie się dużej ilości dymu "

 

Z rysunku 22 widać że kocioł będzie dymić kiedy powietrze nie będzie wchodzić symetrycznie

pod ruszt i większość go, przedostanie się do komory zasypowej omijając opał. To jest logiczne

zrozumiałe i zgodne z praktyką - gdyż niedotlenione paliwo musi dymić. U ciebie jest inaczej ?

Kotły nie wiedzą z jakiej pochodzą fabryki, im jest wszystko jedno kto je sprzedaje, dostają

opał i powietrze to muszą się zachowywać zgodnie z powszechnymi prawami natury.

 

TAk, z opinią że dymi po zatkaniu tego otworu nieco się pośpieszyłem, zrobiłem to na pracującym kotle i część niedotlenionego w ten sposób opału zaczęła dymić. PÓźniej, gdy rozpalałem z przytkanym tym otworem dymienie nie występowało od strony drzwiczek - niestety - nie zauważyłem też aby zasyp palił się dłużej. Uszczelnienia dokonałem wełną mineralną.

 

 

 

---------------------------

Jeszcze jeden cytat:

 

"Moja automatyka działa nieco inaczej. Zawór 4-d sterowany jest przez sterownik własnej konstrukcji. ""

 

Albo namaluj kompletny schemat swojej instalacji wraz z opisem... bo może jest tam COŚ

o czym ja nie wiem, albo przyjedź ty do mnie z tym kotłem - ja go chętnie od ciebie odkupię.

Nie obraź się ale jeśli istnieje coś, co tak się zachowuje, to ja to MUSZE mieć ! Pozdrawiam.

 

Obecnie program mam zmieniony, obecnie instalacja się zachowuje jakby zaworu nie było (cały czas otwarty). Zapewne wkrótce instalację tą przerobię i wyrzucę ten zawór.

 

 

Jeżeli chodzi o wizytę znajomego to bardziej chodziło mi o rzucenie na piec osoby z zewnątrz, może on zauważyłby coś czego ja nie widziałem, jedyne do czego się przyczepił że mógłbym czopuch silikonem uszczelnić z kanałem dymowym, obecnie jest to spasowane "na ciasno" blacha w blachę, ale to już jest niejako poza kotłem więc tu nie upatrywałbym przyczyny takiego a nie innego zachowania kotła.

 

Obecnie testuję wkładanie cegieł szamotowych w wymiennik ciepła na górze kotła. Mam na celu zrobienie ciaśniejszych kanałów powietrza. Mam nadzieję że spowoduje to dokładniejsze omiatanie blach wymiennika przez gorące powietrze a tym samym jego lepszy odbiór. W seko te kanały są bardzo ciasne i na pewno nie dałbym tam rady włożyć cegły tak jak to robię w swoim kotle.

 

Wciąż jednak nie udaje mi się uzyskać bezdymnego spalania, tzn. daje, ale kiedy mam minimalnie uchylone obie klapki, w kotle mam małe płomyki, tyle że temperatura spada i grzejniki robią się chłodne. I to wszystko dla małej powierzchni. Co będzie jak będę chchiał w końcu podłączyć na stałe obwód piwnicy (40 m2 podłogówki) i poddasze?

 

Jeżeli pisze mało zrozumiale to przepraszam, ale w zasadzie wszystko co związane z budową a w zasadzie teraz z wykończeniem domu jest na mojej głowie i takie problemy z kotłem czasami doprowadzają mnie do szewskiej pasji a co za tym idzie zbyt szybkiego i skrótowego przelewu myśli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...