Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

jak potrzebujesz ciepła teraz a nie za 2 godziny to raczej się lekko wkurzysz siedząc w zimnie i mysląc kiedy się nagrzeje.Ja paliłem od góry kilka dni i niestety dokładnie to samo długo trzeba czekac na ciepło. :D

Ja nie czekam, aż węgiel wypali się do końca.

Wygarniam z kotła 1-1,5 kg niespalonego żaru.

Zasypuję nową porcję węgla i na wierzch ten niedopalony węgiel.

Jak zrobi się to sprawnie, w kotłowni zapałki nie są potrzebne :)

Problem jest tylko w określeniu ilości węgla na jeden zasyp, by starczyło na 24 godziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 19,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ej chłopaki, chcecie dojechać do Zakopanego bardzo szybko ale jednocześnie ekonomicznie ?? :)

To może być trudne zadanie. Można mieć albo ciastko, albo 2 złote, tak już w życiu jest. ;)

Dobrze że myślicie o dzieciach żeby nie marzły, to godne pochwały. Warto też pomyśleć o tym

żeby maluszki miały czym oddychać - bo nasze chaty nie biorą powietrza z Nowej Gwinei

 

tylko z najbliższej okolicy domu.:(

Nie piszę tego po to żeby kogoś drażnić. Szczerze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Last Rico w czasie kiedy Twój kociołek przysypia kopci , czy po otwarciu górnych drzwiczek widać dym który sie nie spala.? Mozliwe że u mnie żar schodzi na dół tylko np, na środku a na bokach zostaje nie skoksowany wegiel który póżniej dymi. Nie ma tego dymu duzo ale jest :-?

pozdr

 

Mariuszu, zadanie postawione przed naszymi kotłami jest trudne. Mają spalać czysto i efektywnie

bez udziału napędów, podajników i wyrafinowanych urządzeń sterujących. Normalne podejście

do regulacji maszyny cieplnej np. silnika spalinowego jest takie, że kiedy rezygnujemy z mocy,

np. chcemy zwolnić, to dławimy silnikowi nie tylko powietrze... ale i paliwo. Tu jest inaczej,

dlatego nasze usprawnione kotły, zachowują się i tak bardzo "dzielnie" gdyż mimo wyjątkowo

prostej konstrukcji spalają teraz ekonomicznie i dość czysto. Mój kocioł zapalony od dołu grzał

(z trudem) przez 10 godzin, kopcił przy tym jak parowóz pod górę.. :( Teraz grzeje 16 godzin czysto.

 

Przez pierwsze trzy godziny (start z zupełnie zimnej wody - czego zwykle nie robię), po zamknięciu

PG kocioł najpierw spala unoszący się gaz płomieniowo przy pomocy KP'W, następnie kiedy

stygnący zasyp przestaje już produkować lekkie węglowodory, płomień gaśnie. Wtedy na

kominie pojawia się biały rzadki dymek - to jest głównie para wodna. Dlaczego tak ? No dlatego

że do produkcji lekkich węglowodorów, potrzebna jest WYŻSZA temperatura i tej już brakuje

(przypominam PG szczelnie zamknięte). Gdyby gazy były produkowane dalej, to przecież paliłyby

się jak wcześniej - ale nie chcą. Cięższe węglowodory zostają w zasypie bo potrzebują jeszcze

wyższej temperatury. Tej jednak nie brakuje do wygrzewania wilgoci z dolnych obszarów zasypu

i to właśnie obserwujemy na kominie. Lepiej będzie widać zimą, kiedy spadnie temperatura (0*C).

Po upływie około trzech godzin woda z całego zasypu jest już usunięta i wtedy komin

z zewnątrz wygląda na nieaktywny,

 

Sprawdź swój ruszt, czy nie ma w nim miejsc pełnych, tzn. czy na przykład pod samymi ścianami

kotła nie jest on pozbawiony otworów do napowietrzania. Perforacja powinna być na całej pow.

rusztu, wtedy nie pojawiają się strefy o gorszym natlenieniu (wygrzaniu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Last Rico teraz dopiero zobaczyłem że mi odpowiedziałeś za co dziękuję ,a więc ostatnio kopcenia w czasie przysypiania nie zauważyłem. Wcześniej zaczynało po około 3 godzinach a teraz nic ,nie wiem może było to spowodowane węglem brunatnym a może coś innego. Narazie nie dymięi tak ma zostać :D

 

Temperatura na kotle poniżej 50*C i SUCHO :D w komorze zasypowej jaki w wymienniku :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moich bojów z kotłem Optima ciąg dalszy.

 

Eksperymentuję i widzę lekką poprawę. Niemniej jednak utwierdziłęm się w przekonaniu o fatalnej konstrukcji tego kotła i prawdziwości słów owego mojego znajomego o uciekaniu ciepła na przestrzał z tego kotła.

Porównując mój kocioł z Seko ojca o którym pisałem że spala dużo czyściej i dłużej niż mój przyglądałem się obu dość dokładnie.

 

Doszedłem do dość ciekawych dla mnie wniosków. Konstrukcja obu kotłów jest bardzo podobna, czyli wymiennik też na górze kotła w kształcie położonego "U". Różnią się jednak dość mocno proporcjami! W seko kanał wejściowy do tego wymiennika jest dużo węższy (2-3 cm), sam wymiennik jest ciaśniejszy, u mnie kanał wejściowy ma 5-6 cm, a wymiennik taki że cegły bezproblemowo w niego wchodzą. Eksperymenruję z zacieśnianiem tego koanału za pomocą ciegieł tak aby powietrze dokładniej omiatało blachę wymiennika, oraz aby to powietrze płynęło wolniej dając szansę na zmieszanie się tlenu z opałem w komorze paleniska.

 

Samo dołożenie cegieł w wymiennik dało mi taki efekt że kocioł dużo szybciej się nagrzewał. Nadal nie udało mi się uzyskać bezdymnego spalania. Obecnie najmniej dymu przy dośc mocnym grzaniu uzyskuję przy zabudowaniu tyłu komory paleniska cegłą + cegły w wymienniku. Nie robi dla kotła niestety różnicy czy przytykam kocioł tak jak na rys. 22. TAk samo się pali, nie ma różnicy w ilości dymu czy czasie palenia. Nadal nie mam szans na uzyskanie stałopalności pow 3-4 godzin przy ok 10kg zasypu węgla. Dym nadal widoczny, ale idzie bardziej leniwie niż dotychczas, nie zadymiam już okolicy.

 

Nie ważne co bym robił, gdy węgiel się zajmie nie mam możliwości opanowania jego spalania, w komorze spalania dym jest wciąż obecny niezależnie od otwarcia klap pg czy pw. Zmienia się jedynie intensywność ognia, a nie ilość wydobywanego dymu. Próbowałem też przez klapkę pw wsadzać rurkę aby w tył kotła doprowadzić dodatkowe powietrze, i nie udało się ani ciągiem naturalnym, ani gdy wtłaczałem w tą rurkę powietrze przez kilka minut. Dymu nie udało mi się zlikwidować. Znika on przy końcu palenia gdy cały zasyp "świeci" i są na nim krótkie zielono-niebieskie języki ognia, ale to już niemal koniec pracy kotła więc żadne to pocieszenie.

 

Jeżeli nadal jesteś Last Rico na ten kocioł chętny to chętnie go odsprzedam, mam już go dość, podobnie jak moja żona gdy po godzinie wychodzę z kotłowni cały w sadzy i tak niemal dzień w dzień od dłuższego czasu....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbowałem dzisiaj drugi raz rozpalić od góry i.... nigdy więcej! :evil:

Myślę, że kolega broker zbyt łatwo sie poddaje. Praktycznie każdy ma inny kocioł i komin i trzeba dobrać najlepszą metodę. Ja gsybym palił tradycyjnie (od dołu) to kosztowało by to więcej niż gazem - jak mi się nie chce palić węglem to porostu właczam piec gazowy i mam ciepło, o\ekologicznie ale nie ekonomicznie. W swoim 31 letnim camino mam dwie metody:

1. Na lenia - rozpalam, raz ustawiam KPW i nagrzewa się 1-2 godz.

2. Rozpalam (drewno na węglu) PG zamknięte KPW otwarta maksymalnie - praktycznie nie ma płomienia, dźwięk jak z palnika acytelynowego (warto przeczytać post Last Rico w lktórym był rysunek z różnymi płomieniami i ich temp.)- kocioł dosyć szybko łapie 40 st. wtedy przełączam pompę z I biegu na III (100w) aby szybko nagrzana woda wróciła do kotła, pompa znowu na I, otwieram PG na około centymetr (blokuje miarkownik, ponieważ w moim kotle jest on bardzo szybko nagrzewany przez spaliny) KPW zmniejszam na 1 cm. Mam już 50 na kotle w 15 minut i nagrzany komin (a mam dużo wielich grzejników purmo)Po około 30 min. odblokowuję miarkownik, ustawiam na 45st, zmniejszam na około 0,5 cm KPW. Gsy w kotle pozostaje koks KPW zmniejszam na zapałkę. Jeżeli musisz mieć szybko 60 na kotle może masz zamałe grzejniki ...i wtedy strata kominowa(też to wyjaśniał Last Rico). U mnie przy -10 wystarczy 50 na kotle aby utrzymać w domu 20 st. (Zaw. termostatyczne przy grzejnikach są otwarte na maks.) Przyznam się ,że sam do tej pory nie wierzę, iz mozna spalać tak mało w 31 letnim kotle i codziennie ważę węgiel :D . Chociaż z jednej strony wam zazdroszczę - możecie wprowadzać w swoich kotłach wiele modyfikacji u w Camino pomysły mi się wyczerpały, chyba, że Last Rico wymyśli zrobić palnik ceramiczny (i jak go zamocować) u góry kotła. Gorzej, iż nie wiem jak kocioł kupić gdy mój camino wyzionie ducha - czekam na projekt Last Rico

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do art. 23 i broker.

 

Za szybko się zrażacie do palenia od góry (tak mi się wydaje).

Ja też czasami potrzebuję 1,5 do 2 godzin aż cała instalacja rozgrzeje się do 60*. Ale ja wiem dlaczego – bo nie stosuję w 100% metody rozpalania polecanej przez Last Rico. I robię to świadomie bo na razie jest ciepło i nie potrzebuję natychmiastowych efektów (tak celuję z rozpalaniem, żeby odpowiednia temperatura była o odpowiedniej porze).

 

Żeby szybko nagrzać wodę po rozpaleniu potrzeba dużo mocy (czyli trzeba spalić dużo gazu z opału). Małe ognisko na węglu da tego gazu odpowiednio dużo – ale tylko przez chwilę! Węgiel pod spodem zdąży się nagrzać do takiej temperatury, żeby „puścić soki” (gaz niezbędny do podtrzymania palenia). Niestety będzie to „małe gorące gniazdko”. Spalenie gazu z tej strefy da zbyt małą moc, żeby szybko podgrzać kocioł. Ponadto dookoła tego „gniazdka” będą strefy ciepłego węgla, który będzie „gazował” (jednak będzie zbyt chłodno, żeby mógł się zapalić). Kocioł będzie lekko dymić (a nie powinien). Zanim żar rozprzestrzeni się na całą powierzchnię węgla i zacznie się palić z „normalną” mocą może upłynąć dużo czasu (na pewno ponad godzinę).

 

Na początku tego wątku Last Rico podał przepis na efektywne rozpalanie (polecam lekturę). Trzeba na węgiel nałożyć grubszego, suchego drewna (tak aby przykryć cały węgiel) i na tym dopiero rozpalić spore ognisko. Drewno rozpali się szybko, da odpowiednio dużo ciepła aby podgrzać CAŁĄ powierzchnię węgla pod spodem. Duża gorąca powierzchnia = dużo gazu = duża moc.

Ta duża moc szybko podgrzeje instalację (na tym wątku były informacje o 40 minutach).

 

Takie mi wpadło do głowy przemyślenie:

Problemem może być niskokaloryczny węgiel (Panie, kup Pan, dobry węgiel, nic nie dymi :D

Produkuje mniej gazu więc trzeba do rozpalenia więcej drewna, żeby rozgrzać grubszą warstwę (i tym samym uzyskać taką produkcję gazu jak dla węgla wysokokalorycznego).

 

Jeszcze jedno (o tym też już było, ale przypomnę): gruby węgiel na spód, drobny na wierzch. Drobny ma wielokrotnie większa powierzchnię kontaktu z ciepłem innych bryłek i z powietrzem - produkuje więcej gazu w jednostce czasu niż węgiel gruby.

 

Większa ilość drewna „rozpałkowego” nie zwiększa kosztów grzania bo przecież ciepło uzyskane z jego spalenia odzyskujemy (możemy kupić trochę mniej węgla).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rp1964

Ja też reguluję KPW (więcej powietrza przy rozpalaniu).

Robiłem również kombinacje z biegami pompy (i dołączaniem do obiegu poszczególnych odbiorników w miarę wzrostu temp. na kotle) ale mi się już nie chce :D

Chociaż ja mam nieco inne spostrzeżenia: przełączenie pompy na III powoduje chwilowy spadek temp. (kilka stopni) ze względu na wzmożony napływ chłodnej przecież jeszcze wody z kaloryferów.

 

W jaki sposób miarkownik masz nagrzewany spalinami? Czemu tak?

 

Ja również myślę, że naszym kotłom (górne spalanie) brakuje palnika ceramicznego na wejściu wymiennika. Sam palnik może i dałoby się odlać samodzielnie z odpowiedniego betonu (są na forum odpowiednie wątki i fachowcy od tego). Tylko jak wprowadzić powietrze dodatkowe?

Wpadłem niedawno na pomysł namiastki palnika, a w zasadzie "dopalacza". Polegałoby to na wymianie pierwszego zawirowywacza (bo tam najwyższa temp.) na element wykonany z ceramiki (np. szamot). Według mojego pomysłu rozgrzewałby sie on silnie i wspomagał dopalanie gazów i sadzy. Czy to dobry pomysł? Jaki materiał byłby dobry? A ksztat - zbliżony do orginalnego zawirowywacza?

 

Brakuje mi też automatycznej regulacji PW (może w oparciu o ilościowy przepływ spalin w kominie? Pewnie i tak tego nie zrealizuję, ale wymyślanie usprawnień bawi mnie ostatnio.

 

Za chwilę okaże się, że do optymalizacji działania kotła GS jest potrzebna jeszcze dmuchawa i sterownik (bazujący na temp. wody, spalin i ciśnieniu/podciśnieniu lub przepływie w kominie) oraz system przepustnic rozdzielających powietrze na PG, PW i dodatkowe.

No dobra, żartowałem, ten wątek przecież nie o tym :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kotle camino wylot spalin z komory zasypowej znajduje się z przodu kotła (cztery wąskie szczeliny w użebrowaniu - camino jest członowy, żeliwny) w tym miejscy z przodu mam wkęcony miarkownik - spaliny bardzo szybko nagrzewają wodę w tym miejscu i miarkownik się zamyka. Przpływ wody u góry kotła z przodu jest bardzo mały. W fazie nagrzewania tył kotła gdzie jest zasilanie i powrót są długo zimne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eeeee...taammm...każdy chwali swoje,niewazne czy dolniak czy górniak - ważne by wykrzesic z opału tyle co się da i spalić co się da.

 

..ja mam dolniaka kostrzewy i w każdej konstrukcji można znaleźć plusy i minusy.

W sumie to zęby na nim zeżarłem rozpalając kocioł na jesień a gasząc na wiosnę.Ostatnimi czasy paliłem w trybie ciągłym grzejąc tylko wodę w lecie(275l c.w.u.) - a kociołek to 70Kw zmodyfikowany do około 60Kw

 

recepta na dobre spalanie wydaje się w miarę prosta, jednak trudna w wykonaniu i ustaleniu odpowiednich dawek powietrza, ale na swoim przykładzie mogę powiedzieć, ze da się

8)

 

co trzeba mieć w kociołku dolnego spalania:

- optymalnie dobraną wielkość paleniska - ma się spalać mała dawka paliwa ale efektywnie

- spalać w otulinie z szamotu(najlepiej kanał szamotowy)

- palić naturalnym ciągiem lub na miarkowniku

- mieć szczelne wszystkie klapki i drzwiczki - to podstawa!!!

- kocioł musi mieć wloty powietrza pierwotnego,wtórnego i dopalającego - te dwa ostatnie bardzo subtelne do ustawienia(potrzebna mała ilość)

 

praktyka:

pali się w kotle - dostęp powietrza.p,p.w.,p.d

 

kocioł dochodzi do zadanej temperatury :

- zamyka się dostęp do p.p, teraz główną rolę przejmuje powietrze wtórne a w końcowej fazie płomienia dodawane jest powietrze dopalające

 

....a zresztą, jeżeli ktoś ma porządny kocioł lub porządnie w nim "namodził", to może zobaczyć potęgę płonącego gazu, który płonie i płonie bardzo długo w czasie gdy cały zasyp stygnie - o którym się tyle wspomina i który ma w sobie tyle energii

 

to tyle i pozdrawiam maniaków spalania

:wink: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam kocioł Ogniwo i właśnie takie zespolone drzwiczki. Paliło się tak jak opisał Last Rico. Po zablokowaniu przelotu powietrza między drzwiczkami a rusztem jest wszystko OK. Dziękuje Last Rico za tą informację.

 

Witaj Jacek3210, w takim razie trafiony zatopiony. ;) To ja dziękuję, (za potwierdzenie prawdziwości koncepcji). :)

...

Witajcie.

Wcześniej (w zeszłym roku) opisywałem swoją drogę do odpalania od góry. Palę tak do dziś oczywiście. Jednak wtedy nie mogłem korzystać z klapki głównego powietrza (piec nie osiągał temperatury, gasł). Poprzestałem na odpalaniu od góry, jednak z użyciem dmuchawy. Po przeczytaniu tej uwagi odnośnie zespolonych drzwiczek - uszczelniłem ten prześwit u siebie - i to był strzał w 10. Co prawda w piecu jeszcze nie palę, jednak testowo jeden kocił się przepalił i nie było najmniejszych problemów z jego modulacją. Obecnie robię podnośnik klapki wg własnego pomysłu - jak zrobię i odpalę to się pochwalę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rp1964

Dziękuję za odpowiedź. Właściwie to już pisałeś o tym wcześniej (doczytałem dopiero teraz).

 

bynio00

A masz jakieś zawirowywacze w wymienniku?

Mam kocioł o podobnej konstrukcji ("luźny wymiennik") i u mnie są trzy.

Zmniejszanie przekroju wymiennika cegłami (przylegają do ścianek?) to chyba nie najlepszy pomysł (zmniejszasz powierzchnię odbioru ciepła). Chyba, że te cegły (właściwie płytki) będą "wisiały" w środku kanału wymiennika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, zawirowywacze, w zasadzie do z tyłu kotła powietrze zmienia kierunek o 90* i idzie ku przodowi pieca, tu skręca o 180* odbijając się od górnych drzwiczek (które to zawsze były bardzo gorące i parzyły) idzie do czopucha, po drodze mając przeszkodę z postaci rury fi ok 6-8 cm ok 30 cm przed ujściem do czopucha. Cegła leży po środku wymiennika tak że powietrze omiata ją z 3 stron.

Jak przekrój wymiennika ma 10x30 cm tak cegła zmniejsza ten przekrój do 4-5 cm z 3 stron tej cegły (na kształt litery C odwróconej końcami do dołu).

Jak już pisałem - spowodowało to szybsze łapanie temperatury przez kocioł, więc wydaje mi się że sprawność wzrosła mimo zmniejszenia powierzchni wymiennika. Kocioł teraz dużo szybciej reaguje na otwarcie PG, temperatura na kotle rośnie dwukrotnie szybciej niż bez tych cegieł. Staram się utrzymywać na kotle 50-60* tak aby w razie awarii prądu mieć czas na jego wygaszenie (kocioł nie wygaśnie przy zamknięciu PG przez miarkownik), być może przy 80* kocioł ten inaczej by się zachowywał, ale póki co UPS 1,5KW czeka na podłączenie do instalacji w domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rp1964

Masz rację, może powinienem się wypowiadać bardziej precyzyjnie, przednia ściana kotła też jest wymiennikiem.

 

Mnie chodziło o tą część "wylotową" wymiennika, poziome, płaskie kanały. Tam bym już nie ograniczał przewodnictwa.

 

bynio00

U mnie zawirowywacze są z blach o grubości 3mm i wielkości kartki papieru, powiedzmy formatu A5. Końce są ponacinane, a powstałe w ten sposób "zęby" są wygięte na przemian w dół i w górę.

 

Ja też wpadłem na pomysł, żeby w świetle tych kanałów umieścić płytki szamotowe, ale tak, aby spaliny omywały je z czterech stron (np. na jakiejś podstawce metalowej). Dodatkowo jakieś "grzebnienie" metalowe zawirowywujące spaliny.

 

Po tym co piszesz wnioskuję, że kierunek z zawirowywaczami może być dobry.

 

Uzupełnienie: przydałaby się kontrola temp. spalin. Jeśli jest niska to zawirowywacz nie pomoże (raczej zdławi ciąg).

Znalazłem:

http://pubserv.uprp.pl/PublicationServer/Temp/lfskp12p3bhkik8v1fmcpjggf2/PL63364Y1.pdf

Nie wiedziałem, że to wzór użytkowy :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie odnośnie stałopalności kotłów z dolnym spalaniem.

Jak już wspomniałem, zmniejszyłem palenisko oraz całą komorę do samej góry, rozpaliłem drewnem, zasypałem 2 wiaderka węgla (wchodzą ponad 3 aby zasyp był maksymalny) i paliło mi się to przez 8h z temperaturą ustawioną na 50stopni (Unister). Mam dobrze uszczelnione dzrzwiczki zasypowe oraz te od rusztu. Powiedzmy, że były jeszcze niewielkie nieszczelności w popielniku ale paliło się naprawdę delikatnie. Nie wiem ile jedno wiaderko waży (myślę że z 10kg węgla wejdzie).

Po 8h temperatura spadła do 45 i widać było już tylko kilka rozpalonych brył węgla na ruszcie.

Nie wiem czy będę w stanie w jakikolwiek sposób jeszcze bardziej wydłużyć stałopalność...Stwierdzam, że w dolniaku nie ma co marzyć o liczbach rzędu 15-20h stałopalności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...