Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

majzny

Skąd podajesz to PW rurą?

.

 

Powietrze podaję jak kolega AVE5074 z boku kotła jest wejście rurą 1cal i wyprowadzona przez kocioł kolankami do palnika szamotowego , przepływ reguluję zaworem wkręconym na koniec rury . Proste i skuteczne .

 

Jak wygaśnie to porobię parę fotek pieca to wrzucę.

 

Jak ktoś ma pytania to proszę chętnie pomogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 19,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Witam,

 

Dorobiłem sobie prowizoryczny daszek z blachy i wreszcie odgazowywanie węgla odbywa się się w miarę spokojnie. Choć jeszcze długa droga, do ideału przede mną. W każdym razie spalanie odbywa o wiele kulturalniej.

 

Mam jedynie jeszcze jeden problem. Czy podczas dłuższego postoju kotła (PG - zamknięte), to normalne, że płomień czasem znika?

 

Bo jest taka sytuacja (proszę sobie wyobrazić), że kocioł wychodzi z postoju, rusza machina, PG się otwiera i zaczyna się odgazowywanie, gaz nie napotyka płomienia, więc dym się kumuluję i gdy wreszcie "zaiskrzy", to.. co w tedy? Chyba wybuchnie? Albo fuknie. Tak macie? Czy płomień jednak musi być podtrzymywany, non stop?

Edytowane przez BorzY
błąd na błendzie ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Dorobiłem sobie prowizoryczny raszek z blachy i wreszcie odgazowywanie węgla odbywa się się w miarę spokojnie. Choć jeszcze długa droga, do ideału przede mną. W każdym razie spalanie odbywa o wiele kulturalniej.

 

Mam jedynie jeszcze jeden problem. Czy podczas dłuższego postoju kotła (PG - zamknięte), to normalne, że płomień czasem znika?

 

Bo jest taka sytuacja (proszę sobie wyobrazić), że kocioł wychodzi z postoju, rusza machina, PG się otwiera i zaczyna się odgazowywanie, gaz nie napotyka płomienia, więc dym się kumuluję i gdy wreszcie "zaiskrzy", to.. co w tedy? Chyba wybuchnie? Albo fuknie. Tak macie? Czy płomień jednak musi być podtrzymywany, non stop?

zapytaj kolegę ,,Myjka ,, on słyszałem palnikiem podtrzymuje ogień, a jak mu fuka , to łomem leje w piec ze dwa razy , tylko wcześniej odpina miarkownik , by mu się nierozkalibrował, twierdzi ze fukanie na jakiś czas ustepuje,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zapytaj kolegę ,,Myjka ,, on słyszałem palnikiem podtrzymuje ogień, a jak mu fuka , to łomem leje w piec ze dwa razy , tylko wcześniej odpina miarkownik , by mu się nierozkalibrował, twierdzi ze fukanie na jakiś czas ustepuje,

 

po cholere sie ciagle wcinasz skoro nie masz nic konstruktynego do powiedzenia, kolega BorzY sie o cos pyta, i jak nie jestes w stanie mu pomoc to nie pisz nic, i lepicj idz do kotlowni sprawdzic czy wsztko okej, tam polecz sowje kompleksy..

 

a fukasz to chyba najbardziej TY, i moze jakby tobie tym lomem pare razy przywalic to tez na jakis czas byc ustapil..

 

prosze wybaczyc za OT, ale dobrze podsumawalisce wczesniej paczke, dodatkowo jest tu od Nov 2013, napisal 17 postow i duma go rozpier... zebys chlopie zawodowym palaczem jeszcze nie zostal..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Dorobiłem sobie prowizoryczny raszek z blachy i wreszcie odgazowywanie węgla odbywa się się w miarę spokojnie. Choć jeszcze długa droga, do ideału przede mną. W każdym razie spalanie odbywa o wiele kulturalniej.

 

Mam jedynie jeszcze jeden problem. Czy podczas dłuższego postoju kotła (PG - zamknięte), to normalne, że płomień czasem znika?

 

Bo jest taka sytuacja (proszę sobie wyobrazić), że kocioł wychodzi z postoju, rusza machina, PG się otwiera i zaczyna się odgazowywanie, gaz nie napotyka płomienia, więc dym się kumuluję i gdy wreszcie "zaiskrzy", to.. co w tedy? Chyba wybuchnie? Albo fuknie. Tak macie? Czy płomień jednak musi być podtrzymywany, non stop?

 

sam czekam na odpowiedz na Twoje pytanie..

 

z tego co ja zaobserwowałem, najpierw odgazowuje po rozpaleniu, zostawiam PW otwarte na parę godzin, (nad PD os samego poczatku steruje miarkownik) wtedy pali się ładnie złotym plomieniem,, następnie przy przejściu do koksowania ogień się zmniejsza, PG przymyka, wiec jak jestem w domu to po tych kluku godzinach od rozpalenie zamykam PW, i dalej się prawie zarzy, jednak widać male niebieskie płomyki, wydaje mi się ze nie mozna pozwolić na calkowite wygaszenie,, czasami moze to wygladac jak przygasle ale to poniewaz czesc z gory tworzy taka ciemna warstwe,, po otworzeniu gornych drzwiczek po chwili plomien sie pojawia, a nie tylko dym..

 

nie wiem nie jestem ekspertem, pale tak od kliku dni, ale wydaje mi sie ze obecny efekt jest taki jak ma być, nie ma nigdzie wilgoci, smoły, tylko biało-szary nalot ktory znika pod wplywem dmuchniecia,, w pocztakowym procesie widac takli bialawy dym z komina, pozniej juz praktycznie nic, od czasu do czasu pisaci delikatnego szarobialego baczka,,to wszytsko chyba wskazyje ze spalanie jest ok??

 

sproboje zminejszyc szamotem pojemnosc kotala, i zobaczymy ile wyjdzie wtedy stalopalnoc ;) na mniejszym dawce paliwa..

Edytowane przez p14c3k
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeszcze pytanie odnosnie mocy, moj Viadrus hercules u26 ma 30kW, czy powinienem zmniejszyc pojemnosc szamotem ??

nie spadnie znaczaco stalopalnosc??

 

na dizen dzisiejszy udalo mi sie uzyskas spokojnie 24h, przy temp w domu 22, woda na piecu <60 a mairkownik na 55

Jeżeli masz w domu 22 stopnie to raczej temperatura do "życia".Szamot to nie taki miód bo podniesie Ci temp. palenia.Mam camino zaszamotowany bo po dociepleniu był mocno przewymiarowany.Spala w szamocie super ale musisz strasznie delikatnie z ustawieniami powietrza bo trochę więcej powietrza i jarzy okrutnie.Aby utrzymać 22stopnie musiałbym palić na piecu lekko ponad 40 stopni.Zastanawiam się czy jeszcze nie zmniejszyć powierzchni paleniska.U Ciebie jest temp w domu 22 więc według mnie nic bym nie kombinował.

Na jakiej ilości węgla osiągasz tą stałopalność?

Jak powierzchnia do oghrzania i jak docieplony?

Ile węgla wychodzi do ogrzania na godzinę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zapytaj kolegę ,,Myjka ,, on słyszałem palnikiem podtrzymuje ogień, a jak mu fuka , to łomem leje w piec ze dwa razy , tylko wcześniej odpina miarkownik , by mu się nierozkalibrował, twierdzi ze fukanie na jakiś czas ustepuje,

A kolega to popiół z pieca spożywa na śniadanie, że taki upierdliwy w stosunku do kolegów?Nie rozumiem postępowania kolegi, problem emocjonalny może występuje?Proponuję wiadro zimnej wody, włożyć do niego głowę i będzie herbata za free.Bez urazy proszę:D.

Życzę bardziej zdrowego podejścia do życia.

P.s.

Jeżeli kolega nadal ma zamiar pisać głupie posty, proponuję hodowlę gołębi dla rozluźnienia gumy w majtach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Dorobiłem sobie prowizoryczny raszek z blachy i wreszcie odgazowywanie węgla odbywa się się w miarę spokojnie. Choć jeszcze długa droga, do ideału przede mną. W każdym razie spalanie odbywa o wiele kulturalniej.

 

Mam jedynie jeszcze jeden problem. Czy podczas dłuższego postoju kotła (PG - zamknięte), to normalne, że płomień czasem znika?

 

Bo jest taka sytuacja (proszę sobie wyobrazić), że kocioł wychodzi z postoju, rusza machina, PG się otwiera i zaczyna się odgazowywanie, gaz nie napotyka płomienia, więc dym się kumuluję i gdy wreszcie "zaiskrzy", to.. co w tedy? Chyba wybuchnie? Albo fuknie. Tak macie? Czy płomień jednak musi być podtrzymywany, non stop?

 

Wyjaśnij pojęcie raszek i gdzie to zamontowałeś

Przy całkowitym i szczelnym zamknięciu klapki to oczywiste, brak tlenu do podtrzymywania płomieni.

Zostaw na 1mm i zaobserwuj czy za bardzo nie podbija temp.

Spróbuj jeszcze przerobić PW tzn. skierować nad zasyp tak jak wcześniej zasugerowałem.

Palić ,obserwować i wyciągać wnioski to najlepsza droga do sukcesu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WItam!

Niestety ale nie mam dobrych wiadomości, po wymurowaniu szamotem mojego "smoka" wedle rady Cysio (fotka poniżej)

spadła sprawność pieca, to znaczy temp. cały czas nie przekraczała 52C i 30kg węgla spaliłem w przeciągu 10 godz. (fakt ,że węgiel do dupy :( ) paliłem na tak zwane drzwiczki

bez miarkownika i dmuchawy.

moderator3.jpg

Sam nie wiem co o tym myśleć, czy rozwalić szamot i palić jak dawniej? czy może spróbować przerobić na DS?

poniżej fotki przed przerobieniem szamotem, może Ktoś po kusi się i doradzi mi jak to przerobić,

z góry dziękuję.

IMG_2379.jpg

IMG_2379.jpg

IMG_2387.jpgIMG_2391.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, mam jedno pytanie:

Po etapie wypalenia gazów, jak następuje koksowanie to "wyrównujecie" żar czy też nic nie ruszacie:confused:

Z góry dzięki!

 

 

Nie spotkałem się z taką praktyką i zaleceniami od innych palaczy.

Moim zdaniem ingerencja w zasyp jest niepotrzebna i może doprowadzić do zwiększenia gęstości zasypu i spalanie koksu będzie jeszcze bardziej utrudnione(więcej niedopałów)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do grabpa58.

 

podejrzewam, że ten raszek to daszek z blachy nad KPW.

 

Z tym wyrównywaniem to masz chyba rację. Dotychczas wyrównywałem koksujący węgiel, bo wyglądał jak nadmuchany, duże przestrzenie powietrza itp.. I z tego chyba wynika fakt, że zostaje mi sporo niedopalonych kawałków węgla. Zaprzestanę tej praktyki i podzielę się uwagami :)

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przekrój palnika to 7x30cm i chyba go zmniejszę o trochę jeszcze może ale to jak loteria trochę myślę że nie powinna ona być mniejsze od czopucha. Mam kocioł 20-27 ale z moich obserwacji wynika że 10-15kW by wystarczył na 200m ocieplone paląc bez przerwy. Ale palę raz drewnem raz węglem zależy od temperatury na zewnątrz i w dodatkowo z przerwami bo nikogo nie ma w domu przez jakieś 9 godzin dzień dodatkowo spanie noc 7 godzin co daje około 16 godzin.

Wyjątkiem są dni wolne.

Ruszt to jakieś 34 szeroki na 15-25 aktywne podczas spalania.[ATTACH=CONFIG]229507[/ATTACH]

 

No wydaje się że ta moc jest za duża co do DS i twojego domku, Mam podobny metraż domu i też ocieplony, u mnie przekrój palnika (w najwęższym miejscu) to 12x3cm a i tak większość czasu kocioł pracuje na minimalnej szczelinie PG a nawet w podtrzymaniu a powierzchnia rusztu to jakieś 20x23cm nie wiem ile to może produkować mocy i sam jestem ciekaw jaką minimalną moc można by uzyskać przy paleniu węglem...

-ten pochyły ruszt to twój wynalazek? może jakaś fotka? jak rozwiązałeś odpopielanie?

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do grabpa58.

 

podejrzewam, że ten raszek to daszek z blachy nad KPW.

 

Z tym wyrównywaniem to masz chyba rację. Dotychczas wyrównywałem koksujący węgiel, bo wyglądał jak nadmuchany, duże przestrzenie powietrza itp.. I z tego chyba wynika fakt, że zostaje mi sporo niedopalonych kawałków węgla. Zaprzestanę tej praktyki i podzielę się uwagami :)

 

 

Dzięki,trochę mi pojaśniało:)

Wiadomo koks potrzebuje do spalania więcej powietrza ale nie za dużo i nie za mało bo gaśnie,tu trzeba precyzyjnie dawkować.

Każdy musi się tego nauczyć przy swoim kociołku. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...