Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Czy sprawność kotła zależy od wielu elementów? Tak, zapewne, ale ogólna zasada jest taka, że kocioł ma pracować wydajnie wtedy kiedy mu dostarczysz powietrza, bez tlenu spalać prawidłowo nie idzie. Jak sterownik przymyka miarkownik do zera to znaczy, że ciepło z kotła nie może być przez instalacje odebrane. Kocioł ciepło produkuje nadal, ale idzie ono w komin i tyle.

Zgadza się. Nie ma czystego spalania bez tlenu, ale też nie ma spalania bez przepływu powietrza. Zatem jeśli odetnie się przepływ powietrza a co za tym idzie tlen, gazowanie ustaje w znaczącym stopniu. KPW zapewnia natlenienie nasypu od góry co gwarantuje brak kopcenia. Jeśli gazowanie nie ustaje, to znaczy że piec jest nieszczelny od dołu. Wszystko działa w porządku do momentu w którym nie przeciągnie się nadmiernie przestoju bez przedmuchu PG w stosunku do posiadanego węgla. Stąd dosyć częste, i słuszne, rady QIM aby inwestować w miarkownik elektroniczny.

 

Co do twojego problemu 5-10 minutowego przymknięcia PG - napiszę tak: jeżeli masz przymykaną na 5-10 minut PG to musisz mieć cholernie przewymiarowany kocioł. U mnie na 140 m2 powierzchni mam kocioł 20KW, jest także przewymiarowany, ale mój dom jest praktycznie nieocieplony, mam nieszczelne okna, dach, niektóre drzwi więc i kocioł w sumie ma co robić, choć nadal czuje jego przewymiarowanie, a pomimo tego u mnie maksymalnie PG jest przymykane może na 2 minuty?

Owszem, mam przewymiarowany piec. Ogrzewam (zależy jak liczyć) 120-140m2 (+CWU 120L) podpięte pod prostą instalację grawitacyjną z 12 kalafiorami z Zębcem SWK 21kW. Tylko mam dom ocieplony, aczkolwiek mam poważne wątpliwości co do jakości tego ocieplenia i ogólnej szczelności domu. ;) Do tego przewymiarowanego kotła dochodzi także bardzo kaloryczny węgiel i przy temperaturach >-5 (nie wspominając o dodatnich temperaturach na zewnątrz, bo wtedy jest zupełna kiszka), PG potrafi się przymykać na 5-10 minut (pomimo zmniejszenia komory).

 

Ale jak okiełznałeś problem? Przez zmniejszenie paleniska, bo inaczej tego nie widzę. Pozostają jeszcze wymienniki, które nadal są za duże w stosunku do zapotrzebowania. To jest ten "ból", którego nie da się przeskoczyć.

Oczywiście zmniejszyłem palenisko z 40x40x35cm do ~20x40x25cm (dla zasypu świeżego węgla) -- czyli więcej niż o połowę. Wymiennik w związku z tym nieco przytkałem watą mineralną i zastanawiam się, czy kolejnych dziurek nie przytkać. Problem w tym, że aby to wszystko miało ręce i nogi to komora powinna być zmniejszona idealnie równo na całej powierzchni od podłogi po sufit wymiennika -- a to nie jest u mnie możliwe do zrealizowania. Wszelkie zakamarki, nierówności, szparki powodują zawirowania gazów, brak należytego spalania i osadzanie się sadzy.

 

Co do opału to oczywiście masz rację, jak za bardzo kaloryczny to i problematyczny. Może dokup jakiegoś groszka mniej kalorycznego do ułożenia w warstwie na górnej części zasypu i będziesz miał problem z głowy IMO.

Wiele osób już tak radziło, ale niestety nie mam miejsca aby trzymać różnorodny opał. :( W przyszłych latach planuję zakup słabszego węgla i spalanie jak lysy1 -- bez tak drastycznego komory (albo w ogóle bez) z nadzieją na lepszą stałopalność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 19,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Myjk,

u siebie wyeliminowałeś problem fukania przez "PG" na węglu. Niestety u mnie nadal ma to miejsce gdy pozwolę na zamknięcie PG w trakcie gazowania (nawet po powolnym rozpaleniu kotła, przy spokojnym paleniu). Nawet gdy po zamknięciu PG nic nie fuka, to przy ponownym otwarciu PG fuknie dymem do kotłowni. Wygląda to tak, że dym "zalega" w popielniku i fuknie gdy się go zbierze odpowiednia ilość, albo gdy otworzy się PG i "wpuści" tlen do zapłonu.

Klapkę dolną uszczelniałem specjalnym klejem dwuskładnikowym (AutoWeld) który jest twardy po wyschnięciu i da się obrabiać, gwintować, wiercić. Mogę powiedzieć, że sama klapka jest 100 % szczelna. Mam pewne wątpiwości co do dźwigni do rusztowania, ale nie ma tam szczeliny, i test zapalniczką nie wykazuje wciągania powietrza tamtędy.

Czy to fukanie może być również z powodu silnie gazującego Marcela, który nawet po odcięciu PG gazuje, i pomaga mu w tym palenisko z szamotu?

A może przyczyną jest słaby ciąg kominowy (słabnący po zamknięciu PG) i resztki gazującego dymu zamiast być wyciągane przez komin zalegają na dole w popielniku? (ale w sumie Myjk też masz słaby ciąg kominowy).

 

KPW dmucha w środek zasypu, jest długa, i napewno nie daję za mało PW, płomień jest zdmuchiwany, dmucha w żar nie pozwalając mu przysypiać (nawet przy zasypach o wysokości 25cm).

Edytowane przez ordy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się. Nie ma czystego spalania bez tlenu, ale też nie ma spalania bez przepływu powietrza. Zatem jeśli odetnie się przepływ powietrza a co za tym idzie tlen, gazowanie ustaje w znaczącym stopniu.

 

Właśnie, to jest słowo klucz, "w znaczącym stopniu". Nawet jak odetniesz powietrze to gazować będzie, oczywiście słabiej i krócej, ale będzie.

 

KPW zapewnia natlenienie nasypu od góry co gwarantuje brak kopcenia.

 

Dla mnie to teoria, bo żeby to dopalić trzeba spełnić jeszcze szereg warunków takich jak: odpowiedniej powierzchni palenisko, aby KPW dmuchała w zasięgu całego paleniska, odpowiednia temperatura, konstrukcja kotła (np. żeby niespalone węglowodory nie trafiały bezpośrednio w stosunkowo chłodny wymiennik).

 

Jeśli gazowanie nie ustaje, to znaczy że piec jest nieszczelny od dołu. Wszystko działa w porządku do momentu w którym nie przeciągnie się nadmiernie przestoju bez przedmuchu PG w stosunku do posiadanego węgla. Stąd dosyć częste, i słuszne, rady QIM aby inwestować w miarkownik elektroniczny.

Dokładnie, bo jak postój za długi to wszystko, włącznie z paleniskiem za bardzo się wychłodzi i nie ma możliwości takiej aby po puszczeniu PG palenisko zastartowało bez dymu IMO.

 

...-- a to nie jest u mnie możliwe do zrealizowania. Wszelkie zakamarki, nierówności, szparki powodują zawirowania gazów, brak należytego spalania i osadzanie się sadzy.

Sadza będzie się zawsze osadzać, także tym to się nie przejmuj.

 

 

Wiele osób już tak radziło, ale niestety nie mam miejsca aby trzymać różnorodny opał. :( W przyszłych latach planuję zakup słabszego węgla i spalanie jak lysy1 -- bez tak drastycznego komory (albo w ogóle bez) z nadzieją na lepszą stałopalność.

Rozumiem Cię doskonale, ja też mam mało miejsca, ale spróbuje coś tam wygospodarować na przynajmniej 500 kg słabszego węgla niż te moje Chwałowice, bo także mam problemy, choć dom zupełnie nieocieplony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myjk,

u siebie wyeliminowałeś problem fukania przez "PG" na węglu. Niestety u mnie nadal ma to miejsce gdy pozwolę na zamknięcie PG w trakcie gazowania (nawet po powolnym rozpaleniu kotła, przy spokojnym paleniu). Nawet gdy po zamknięciu PG nic nie fuka, to przy ponownym otwarciu PG fuknie dymem do kotłowni. Wygląda to tak, że dym "zalega" w popielniku i fuknie gdy się go zbierze odpowiednia ilość, albo gdy otworzy się PG i "wpuści" tlen do zapłonu.

Zdaje się, że masz miarkownik działający 0/1'dynkowo tak? A co to za miarkownik? Może za szybko otwiera klapkę PG i stąd do fuknięcie?

 

...

A może przyczyną jest słaby ciąg kominowy (słabnący po zamknięciu PG) i resztki gazującego dymu zamiast być wyciągane przez komin zalegają na dole w popielniku? (ale w sumie Myjk też masz słaby ciąg kominowy).

Nie wiem jak masz ulokowany te szamot w kotle, ale wygląda na to, że po odcięciu PG gazy, które jeszcze są przez jakiś czas produkowane nie są dopalone.

Zastanawiam się też jak palisz w kotle, chodzi mi o temperaturę na czopuchu. Czy rozpalasz ostro czy też spokojnie, bo może jest tak, że nie przez np. słabe palenie nie wygrzewasz (przynajmniej w początkowej fazie od rozpalenia) wnętrza komory i stąd masz problem z dopaleniem gazów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ordy, u mnie nadal występuje fukanie, ale tylko gdy po przestoju szybko "manualnie" uchylę PG. Jeśli zrobię to delikatnie, lub robi to miarkownik, to fukania nie ma. Pewnie problem wystąpiłby na elektronicznym miarkowniku, który, jak mniemam, otwiera klapę szybko. Większy problem był, gdy zmniejszałem komorę samym szamotem, lub nie zmniejszałem wcale -- wtedy miałem dwie potężne, nie zawaham się użyć tego określenia, eksplozje. Stąd też, jak zapewne pamiętasz, wzięły się moje poszukiwania materiału innego niż szamot -- bo z niego w dolnej partii zasypu były same kłopoty (fukanie, brudne i szybkie wypalanie). Myślę, że same gazy zebrane na dole popielnika, jeśli nawet faktycznie się zbierają, nie są problemem. Tam jest zbyt mała temperatura do zapłonu. Problem powstaje, gdy tak duża ilość ruszy raptownie w górę... Wyjaśnienie, myślę, w sytuacji poniżej.

 

Ostatnio zamknąłem PG, otworzyłem drzwiczki zasypowe i zacząłem gmerać przy zasypie który sobie znowu przysnął i kopcił -- przegrzebanie nic nie dało, więc porąbałem i dorzuciłem drewienka -- trwało to jakąś chwilę. W końcu drewienko zaskoczyło, ale zaczęło się kopcić, więc zamknąłem raptownie drzwiczki zasypowe a tu jak nie pizgnie przez KPW (dolna klapa też podskoczyła, bo aż rozdmuchało popiół na podłodze)... Spieprzałem z kotłowni (trochę z przestrachu, trochę ze smrodu) aż się kurzyło i mało kulasów na schodach nie połamałem. :D W życiu tego przeklętego węgla już nie kupię. ;)

Edytowane przez Myjk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak. Gazy są ciężkie i spadają na dół gdy jest PW a nie ma przepływu PG. QIM to już analizował przy moich wybuchach. U mnie, nawet gdy PG jest lekko uchylone, to ten przeklęty węgiel się zadymia na tyle, że nie jestem w stanie otworzyć dolnych drzwiczek bo wywala smród przez pionowy ruszt. Edytowane przez Myjk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez cały czas od rozpalenia masz widoczny płomień na miale? W takim razie to Ty mi powinieneś udzielić rad bo u mnie ciężko to osiągnąc, może konstrukcja kotła na to nie pozwala bo zrobiłem już wszystko co w mojej mocy.

Normalnie rozpalam. Miał, dwie garście wiorów na to kilka cienkich szczapek brzozwych, lekko polewam podpałką parafinową a gdy drewno się zajmie szufelka węgla.

Wstawiam fotki -godzina po rozpaleniu.DSC_0198.jpgDSC_0202.jpg

Jutro pokarzę co w piecu się dzieje w trakcie rozpalania.

W czasie robienia zdjęć temp spalin na wyjściu z pieca wynosiła 110

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

GS

 

Dobry wieczór wszystkim..jak zwykle nie mam nic nowego (chociaż?) do dodania . Bardzo interesują mnie wpisy nowych kolegów, no ale ja jeszcze żadnego z owych kotłów nie posiadam. Więc się nie wypowiadam. Nadal palę w kotle SAS od góry, ze zwykłym miarkownikiem ciągu " Honeywell" Nie stosuję już żadnych innych sztuczek; ,żeby palić jak w DS. Pozdrawiam:D

Edytowane przez camel1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

paswal

Grzejniki są ciepłe przy 40 stopniach ?

 

Co do kominka to muszę w swoim PW zrobić bo gazy się nie dopalają.

 

Bardziej z tym dopalaniem mi chodziło o to żeby komin mniej się paprał i kominek i efekt jest niesamowity jak pali się płomień nie mając kontaktu z ogniem.

 

U mnie z powietrzem jest tak że przy 40% nadmuchu nie ma dymu ale każdy procent mniej to coraz więcej dymu. W skali od 40 do 100. Maksymalny nadmuch to 140. Na początku przygody z paleniem w kotle myślałem że to wina sterownika niestety sterownik okazał się niewinny. Pochylony ruszt do tego położenie szamotu pod wiszącym wymiennikiem na ruszcie + zwiększenie temperatury powrotu od momentu startu, zatkanie prześwitu nad górnym wymiennikiem, założenie daszku na komin z KO, zwiększenie temperatury wody w kotle to wszystko rozwiązało moje największe problemy.

 

Rozwiązane problemy:

Brak rozpalania całego załadunku.

Brak dymienia już kilkanaście minut od rozpalenia jeśli jest to znikome i tylko podczas rozpalania.

Wydłużenie czasu spalania jednego załadunku drewno i węgiel.

Wyeliminowanie tzw dziury temperaturowej czyli gwałtownego spadku temperatury wody w kotle po otwarciu zaworu 4D lub podgrzewaniu CWU.

Stabilna praca przez cały czas spalania paliwa bez jazdy z minimalnymi odchyłkami spalin na podgrzewanie CWU lub otwarcie zaworu 4D.

Start od min 30 stopni dzięki dodatkowemu dociepleniu kotła.

Mniejsza strata temperatury na CWU podczas nocnego przestoju dzięki dodatkowemu dociepleniu rur itp maksymalnie 7 stopni straty przez noc.

Mniejsza ilość popiołu wymiennik bez smoły. Zasmolona tylko komora załadunkowa powyżej wyjścia DS.

Mniejszy nadmuch do uzyskania tej samej mocy.

Brak cofania powietrza przy zimnym kotle i stabilny ciąg dzięki daszkowi błąd konstrukcyjny komin niższy od kalenicy.

Niższa temperatura spalin.

 

Niestety znalezienie przyczyn tak złej pracy kotła i instalacji nie było łatwe.

Edytowane przez stone21
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

paswal

Grzejniki są ciepłe przy 40 stopniach ?

:)Na pewno bardziej ciepłe niż przy 25. Zgodzisz się ze mną?

W mrozy najpierw rozpalałem w kominku tak na dwie-trzy godziny żeby szybciej nagrzać a potem CO

Kurde, bez CO tylko samym kominkiem rano potrafiłem mieć 15 w pokoju dziennym a teraz po rannym rozpaleniu na pełnym zasypie nie obudziłem się z temp poniżej 19 (oczywiście mówię o mrozach a nie lutową wiosną)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przy -17 w tym roku w pokoju rano miałem 20 minimalnie palenie skończone o 22 około (na poddaszu), na dole rano 19. W nieogrzewanym garażu +5 przy -17.

W tym roku jeszcze muszę zlikwidować kilka mostków termicznych także powinny się te wyniki poprawić. Niestety problemem jest coraz bardziej przewymiarowany kocioł ale kocioł o mniejszej mocy ma mniejsza komorę załadunkową i jak to pogodzić.

Edytowane przez stone21
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To na pewno nie jest związane ze spalaniem węgla ale dołożę jak mi się uda jeszcze dwa filmiki z palenia w kominku i uciekam, bo w pokoju mam już ponad 23oC.[v,ideo=youtube_share;d_CCPjlUphE]http://youtu.be/d_CCPjlUphE ] Pozdrawiam :D

NIe udało mi się załączyć drugiego filmiku, ale sądzę , że nie ma to większego znaczenia będzie się to tliło do rana. A tak poza tym to tak ciepło w domu miałem tylko wtedy, gdy przyjechała moja Córeczka. Na Swięta, więc wiecie kiedy uruchamiałem ostatni raz mój kominek.:D

Edytowane przez camel1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przy -17 w tym roku w pokoju rano miałem 20 minimalnie palenie skończone o 22 około (na poddaszu), na dole rano 19. W nieogrzewanym garażu +5 przy -17.

W tym roku jeszcze muszę zlikwidować kilka mostków termicznych także powinny się te wyniki poprawić. Niestety problemem jest coraz bardziej przewymiarowany kocioł ale kocioł o mniejszej mocy ma mniejsza komorę załadunkową i jak to pogodzić.

Ale ja mam tylko okna i drzwi szczelne a buda z lat 60 bez żadnego ocieplenia. Planuję ocieplić ale czy kasy wystarczy? Duża buda.:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak poza tym to tak ciepło w domu miałem tylko wtedy, gdy przyjechała moja Córeczka. Na Swięta, więc wiecie kiedy uruchamiałem ostatni raz mój kominek.:D

U mnie bez palenia jest gorąco gdy wnuczki zawitają a to jest ze 2-3 razy w tyg, wjęc to ekonomiczne spalanie to pryszcz:yes: ŻART:goodnight:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalnie rozpalam. Miał, dwie garście wiorów na to kilka cienkich szczapek brzozwych, lekko polewam podpałką parafinową a gdy drewno się zajmie szufelka węgla.

Wstawiam fotki -godzina po rozpaleniu.

Jutro pokarzę co w piecu się dzieje w trakcie rozpalania.

W czasie robienia zdjęć temp spalin na wyjściu z pieca wynosiła 110

 

U mnie godzinę po rozpaleniu żar schodzi w dół zasypu a komora jest dość wysoka i wtedy dużo częściej widać jasny dym niż płomień, dopiero po jakiś 2-3 godzinach pojawiają się płomienie nad zasypem i już tak zostają do końca, choć czasem zdarza im się lewitować kilkanaście cm nad zasypem, u Ciebie to przyzwoicie wygląda.

 

Tak. Gazy są ciężkie i spadają na dół gdy jest PW a nie ma przepływu PG. QIM to już analizował przy moich wybuchach. U mnie, nawet gdy PG jest lekko uchylone, to ten przeklęty węgiel się zadymia na tyle, że nie jestem w stanie otworzyć dolnych drzwiczek bo wywala smród przez pionowy ruszt.

 

Z fukaniem kotła też miałem problemy jak to w miałowym ale myślę, że przyczyna jest podobna również u Was. U mnie gdy nie pracuje dmuchawa kocioł wentyluje się tylko powietrzem wtórnym, które wpada nad zasyp, po czym ciąg kominowy wyciąga dym z kotła. Być może macie zbyt słaby dopływ powietrza wtórnego lub zbyt słaby ciąg kominowy zbyt słabo jest wentylowany kocioł z dymu, u mnie kiedyś zaczął fukać co kilka minut i okazało się, że wyczystka komina się otworzyła, ciąg osłabł i wantylacja kotła też więc może warto w tych dwóch kwestiach poszukać rozwiązania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z fukaniem kotła też miałem problemy jak to w miałowym ale myślę, że przyczyna jest podobna również u Was. U mnie gdy nie pracuje dmuchawa kocioł wentyluje się tylko powietrzem wtórnym, które wpada nad zasyp, po czym ciąg kominowy wyciąga dym z kotła. Być może macie zbyt słaby dopływ powietrza wtórnego lub zbyt słaby ciąg kominowy zbyt słabo jest wentylowany kocioł z dymu, u mnie kiedyś zaczął fukać co kilka minut i okazało się, że wyczystka komina się otworzyła, ciąg osłabł i wantylacja kotła też więc może warto w tych dwóch kwestiach poszukać rozwiązania.

Podejrzewałem komin o moje problemy. Jednak po wielu obserwacjach, okazało się że u mnie problemem jest przysypiające palenisko -- przez co nie pojawia się płomień po uchyleniu PG. Czasem pomaga w takiej sytuacji rozgrzebanie dziury w palenisku. Czasem jednak tak mocno palenisko zgaśnie, że konieczne jest dorzucenie drewna. Gdy tylko zaskoczy płomyk, reakcja rusza prawidłowo -- co świadczy raczej wprost o poprawnym ciągu na kominie. U mnie dodatkowo był problem który zauważyłem (dopiero) po 2 miesiącach zmagań -- po latach użytkowania wytarł się zatrzask skobla drzwiczek zasypowych, przez co brakowało szczelności w jednym z narożników. Objawiało się to bardzo mocnym okopcaniem deflektora drzwiczek i KPW. Od kiedy poprawiłem ten element, problem przestał występować -- rzadziej też palenisko przysypia, aczkolwiek jest to także wynik zmniejszenia komory i dowalenia dużej ilości szamotu na szczyt paleniska (prawie 7 cegieł ułożonych 25 cm nad rusztem poziomym gdzie ostro dogrzewają palenisko).

 

PS Masz dmuchawę PG i KPW równocześnie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic tak nie uczy mechanizmów pewnych zjawisk jak eksperyment :D

Próbowaliście kiedy celowo wywołać wybuch gazów w kotle? U mnie wystarczy przy silnie gazującym złożu przy małym płomieniu (śmieciowe palenie - mało żaru na górze) otworzyć drzwi wyczystne(utrata ciagu w palenisku), poczekać chwilę, a potem je zamknąć. Pierd--nie na pewno. Aby nie dopuścić do takiej sytuacji zanim zamknę wyczystne wystarczy podniesć klapę pg wyżej i wtedy zamknąć drzwiczki. Pozwala to na płynne przekierowanie strumienia powietrza i łagodne zapalenie gazów. Gdzieś tu na forum jest moja "teoria wielkiego wybuchu"...

--> Myjk nowy miarkownik ma możliwość wyboru mniejszej prędkości obrotu wałka.

Zresztą działanie miarkownika w wielkim stopniu zależy od sterownika, do jakiego jest podłączony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...