Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Zainteresowało mnie palenie od góry ( nigdy jeszcze o nim nie słyszałam ) a chciałabym to stosować.

 

Jeśli paliwem podstawowym ma być drewno, to może warto uczynić z "tego" kocioł dolnego spalania. Miejsca w środku sporo...

 

Zdecydowanie popieram przedmówcę. Eworajko dużo mniej czasu spędzisz przy tym kotle jeśli przerobisz go na piec dolnego spalania(niemyl z tradycyjnym spalaniem).

 

musiała byś przerobić kocioł aby paliło się w nim tak jak w tym kotle:

 

http://czysteogrzewanie.pl/ranking-kotlow/kalvis-k-2/

 

ja bym to zrobił tak:

SDC14371.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 19,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Kocioł DS powinien być precyzyjnie dobrany mocą,a to bydle jest o połowę za duże na ten metraż.

Precyzyjnie a to dlaczego? Przecież w ciągu roku my różne zapotrzebowanie budynku. Koleżanka ma nieocieplony dom z 82 roku aby w tym domu był fajny komfort cieplny to najlepiej aby palić ciągle. Przy górniaku to nie zła harówa. Jak moc w dolniaku będzie za duża to zmniejsza się palenisko i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Precyzyjnie a to dlaczego? Przecież w ciągu roku my różne zapotrzebowanie budynku. Koleżanka ma nieocieplony dom z 82 roku aby w tym domu był fajny komfort cieplny to najlepiej aby palić ciągle. Przy górniaku to nie zła harówa. Jak moc w dolniaku będzie za duża to zmniejsza się palenisko i tyle.

 

Żebyśmy się dobrze zrozumieli,nie neguję tego pomysłu nawet o nim myślałem ale z uwagi na to,że drewno jeszcze mokre i jak do DS-a za gruby węgiel(kostka)nie proponowałem.

Wiem również,że można kombinować z pow. rusztu i wielkością gardzieli palnika,tylko trzeba trochę czasu,chęci tech.zdolności,żeby to wszystko dobrze zestroić,łącznie z dawkowaniem pow.dopalającego,a to nie jest takie proste.

Na drewnie nie potrzeba ale przy węglu i tak trzeba co 4-5h zejść i przerusztować i to pogrzebaczem bo nie ma przegarniacza.

 

Aha,jeśli ten kocioł ma 25-30kW to na 130m2 je st zdecydowanie za duży nawet dla nie ocieplonego domu.

U mnie na 140m2 również nie docieplonej chałupy w największe mrozy potrzeba ok 12kW.(50kg węgla/dobę -25*)

Edytowane przez grabpa58
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żebyśmy się dobrze zrozumieli,nie neguję tego pomysłu nawet o nim myślałem ale z uwagi na to,że drewno jeszcze mokre i jak do DS-a za gruby węgiel(kostka)nie proponowałem.

Wiem również,że można kombinować z pow. rusztu i wielkością gardzieli palnika,tylko trzeba trochę czasu,chęci tech.zdolności,żeby to wszystko dobrze zestroić,łącznie z dawkowaniem pow.dopalającego,a to nie jest takie proste.

Na drewnie nie potrzeba ale przy węglu i tak trzeba co 4-5h zejść i przerusztować i to pogrzebaczem bo nie ma przegarniacza.

Przesadzasz i to grubo, w tym przypadku dużo więcej zachodu trzeba będzie przy górniaku.

W DS na rure od PW zakładasz zawór kulowy i regulacja jest bardzo prosta.

Ja teraz paląc mieszanką węgla i miału przerusztwuje dokładając czyli raz na 12 godz. Paląc samym węglem to raz na 24h wystarczy ( a szczeliny w ruszcie mam nie wiem czy nie mniejsze niż koleżanka).

 

Fakt faktem kostka odpowiednia jest jak się pali klasycznie. Do górniaka czy dolniaka lepsze są mniejsze sorty.

Edytowane przez cysiokysio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż,nie będzie łatwo i każdy sposób ma swoje zalety i wady.

W tym wypadku,są to tylko półśrodki zapobiegające w jakimś stopniu rujnowaniu portfela.

My dyskutujemy,a kol. milczy:)

Sama musi podjąć decyzję,jaką metodą będzie toczyła nie równą walkę ze swoim olbrzymem;)

 

Napisałem już wszystko w tym temacie,życzę ciepełka i pozdrawiam.

Edytowane przez grabpa58
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie popieram przedmówcę. Eworajko dużo mniej czasu spędzisz przy tym kotle jeśli przerobisz go na piec dolnego spalania(niemyl z tradycyjnym spalaniem).musiała byś przerobić kocioł aby paliło się w nim tak jak w tym kotle:

...........ja bym to zrobił tak:...

Przecież każdy pomysł z przeróbką tego kotła jest niedorzeczny. Nie znam się, ani nie mam zamiaru znać na cudownych sposobach przeróbek kotłów górnego na dolnego spalania ani na ich tym sposobem cudownej optymalizacji. Realia kotła są takie:

1. Został sklecony przez spawacza, który robił go pod kątem szczelności i ogólnej użyteczności a nie sprawności, ergonomii, stałopalności etc. Takie były czasy.

2. Kocioł był wykonany dla paliwa, którym jest drewno a nie węgiel.

3. Kocioł ma moc 2x większą niż aktualne zapotrzebowanie

Ten kocioł trzeba wywalić i kupić nowy, spełniający dzisiejsze kryteria i wymagania. Próby podpowiadania (za chwilę wymądrzania się co do swoich racji) są szlachetne, ale koszt w PLN i stracony czas poniesie jednoosobowo kolega Ewarajko.

Obrazowo to wygląda tak: Ewarajko dostał w spadku autobus Jelcz (w dobrym stanie). Autobus ma tyle mocy, że może regularnie ciągnąć przyczepę. Allleeee... Ewarojko potrzebuje nie autobusu ale paroosobowego busika. Na nic w tym autobusie zdadzą się ścianki działowe, szyber dach i ABS. Projekt liftingu skazany jest na niepowodzenie, leży pod każdym względem.

Edytowane przez apap5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- ->apap5

 

Tylko odniosę się do pkt.nr.2

 

Ten kocioł absolutnie w takim stanie jakim jest obecnie(chodzi o konstrukcję) absolutnie nie nadaje się do spalania drewna,chyba że do jego utylizacji i produkcji smoły i trującego kondensatu w kotle i kominie.

Nigdy nie powinien być wyprodukowany,a na pewno nie 5 lat temu i stać w jakiejkolwiek kotłowni.

Chyba,że 40 lat temu jak węgiel był tani jak barszcz i jak zabrakło 6t przyczepy węgla ,to kupiło się następną bez specjalnego uszczerbku w portfelu.:D

Edytowane przez grabpa58
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- ->apap5...Chyba,że 40 lat temu jak węgiel był tani jak barszcz i jak zabrakło 6t przyczepy węgla ,to kupiło się następną bez specjalnego uszczerbku w portfelu.:D
40 lat temu tona węgla kosztowała 500 zł. Potem 550 i tak do zmiany ustroju. To był okres tzw. cen urzędowych - państwo określało cenę wielu produktów. Te ceny nie zmieniały się przez dziesięciolecia. To nie było ani drogo ani tanio. Obywatela cena węgla bardzo nie zajmowała, bo 99% pracujących, a przy zerowym bezrobociu to wszyscy, dostawało go w deputacie (w końcu to bogactwo narodowe). Posiadający dom - w wymiarze 8 ton w naturze, a mieszkający w bloku 2,5 t w gotówce. Małżeństwo dostawało tylko jeden deputat 8t + ekwiwalent 2,5t w złotówkach. Panna i kawaler 2,5tony. Ponieważ nie każdy potrafił spalić rocznie 8t i nie każdy tego węgla potrzebował, na rynku (wtórnym) występowały ogromne nadwyżki, więc jak ktoś potrzebował węgla dokupić - np. ogrodnik, kupował nadwyżkowe deputaty w cenie dużo niższej niż 500 zł. Czy 500 zł to było dużo czy mało. Uśredniając te dziesięciolecia, ówczesne 500 zł miało wartość nabywczą podobną do dzisiejszej. To taki historyczny offtopik. Aha, węgiel kosztował 500 niezależnie od asortymentu i typu. Edytowane przez apap5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

apap5 zgodnie z Twoim rozumowaniem jeśli w samochodzie skończy się paliwo należy kupić samochód odpowiedni do dzisiejszych czasów np. hybrydowy który podczas hamowania będzie odzyskiwał energię. A co jeśli kogoś na ten nowy kocioł nie stać? Masz za dużo kasy chętnie przyjmę dowolną ilość i będę propagował Twoje poglądy kocioł za duży należy kupić kolejny mniejszy, jeśli zima będzie łaskawa i ten świeżo zakupiony okaże się za duży też należy zmienić na mniejszy. Te większe przechowywać w drugim ogrzewanym magazynie, a nóż przymrozi i będzie -30 w nocy.

 

W sprawie tej za dużej ilości pieniędzy daj znać kiedy będziesz gotowy, ja jakoś się dostosuje. Jak nie chce Ci się ruszać tyłka to podam nr konta do przelewu.

Edytowane przez marcinbbb
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam się, ani nie mam zamiaru znać na cudownych sposobach przeróbek kotłów górnego na dolnego spalania ani na ich tym sposobem cudownej optymalizacji.

 

I dlatego właśnie teraz siedzisz i narzekasz że za dużo czasu zajmuje ci obsługa kotła i kopci ci się z komina. A wszystko zwalasz na to że nie stać cię na kocioł z podajnikiem itp. Na szczęście nie wszyscy są tacy jak ty. uff

 

 

Ten kocioł trzeba wywalić i kupić nowy, spełniający dzisiejsze kryteria i wymagania. Próby podpowiadania (za chwilę wymądrzania się co do swoich racji) są szlachetne, ale koszt w PLN i stracony czas poniesie jednoosobowo kolega Ewarajko.

 

Moi rodzice mają duży dom z ok 82 roku a w nim stalowy kocioł górnego spalania z 86 roku (wielkościowo nie dużo mniejszy niż koleżanki). Dom ocieplony kilka lat temu kocioł jest teraz 2x przewymiarowany. Po przeróbce na dolniaka ani myślą o wymianie na kocioł z podajnikiem no chyba że się ten rozleci (po 28 latach już ma prawo).

Koszt przeróbek jak dobrze pamiętam ok 50 pln (cegły szamotowe, zaprawa i sznur szklany do drzwiczek) czas poświęcony na przeróbkę – jedno popołudnie. Dym z komina widoczny jedynie przy rozpalaniu i dokładaniu. Koszty ogrzewania nowym kotłem automatycznym napewno nie będą niższ niż teraz ponoszą. A kilka tyś na nowy kocioł piechotą nie chodzi i próbować ogarnąć stary kocioł napewno warto.

Obrazowo to wygląda tak: Ewarajko dostał w spadku autobus Jelcz (w dobrym stanie). Autobus ma tyle mocy, że może regularnie ciągnąć przyczepę. Allleeee... Ewarojko potrzebuje nie autobusu ale paroosobowy busik. Na nic w tym autobusie zdadzą się ścianki działowe, szyber dach i ABS. Projekt liftingu skazany jest na niepowodzenie, leży pod każdym względem.

 

To żeś sobie metaforę dobrał, ni jak jak się ma to do kotła. Ale skoro jak sam piszesz że „nie znasz się, ani nie masz zamiaru znać” to mógłbyś się chociaż zastosować do tego co sam napisałeś wcześniej:

Niegrzecznie wygłaszasz swoje uwagi, a powinieneś odpuścić, napisać - nie znam się na automatyce, sterownikach, czujnikch, sondach etc, znam się za to doskonale na klapkach PG, PW i szamocie. Albo wcale się nie odzywać.

 

A tak wogóle to byś się ogarnął i wziął za robotę jak na faceta przystało a nie siedzisz tu na forum i ciągle zrzędzisz ja stara baba że nic nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co mogłabym zrobić aby móc zmienić, polepszyć i co ważniejsze wydłużyć spalanie ?

1. drzwiczki zasypowe nie mają PW i są podwójne. Drzwiczki środkowe też są podwójne.

Tam widać, że to jest goła blacha z "odbijaczem" (deflektorem), żeby nie rozgrzewały się bardzo. Wsadzilbym tam (pomiędzy te blachy) wełnę mineralną, gęstą (jak do wylewek czy dociepleń, łatwo się kroi), odizoluje to chociaz część ciepła z pieca. I tak się będą grzały ale mniej. To samo w drugich drzwiczkach

 

2. Czy mogę jakoś wyłożyć szamotką boki i tył paleniska ?

Oczywiście, musisz zaimprowizować, kilka prób i będziesz wiedziała ile trzeba wsadzic cegieł - cegła szamotowa ma 6cm grubości możesz np. ułożyć na boku 6x24cm do góry np. po 3 cegły z obu stron o ile się nie przewrócą) - temperatura na pewno będzie rosła i opadała dłużej (piec będzie stabilniej palił). Palisz normalnie, obserwuj piec i temperaturę. Ja mam niemal identyczne palenisko w piecu Viadrusa 43,5kW :)

 

3. Jak zrobić tu klapkę PW lub tu w tym przypadku bardziej potrzebna będzie kierownica PW aby PW nie leciało prosto do wylotu tylko w dół ognia ?

Cysiokysio podał taka metodę jak podał, ja starałbym się podać powietrze z boku o ile mozna oczywiście - tak jakbys chciała wsadzić rurę 2'' w bok paleniska jak skierujesz ja w górę, nie powinno nic fukać (o wiele krótsze prowadzenie rury i trzeba dorobić przysłonę lub klapkę zamykaną jakoś). Metoda Cysiokysio pozwala wstępnie ogrzać powitrze, więc jest uzasadniona, ale czy ja wiem, czy to az takie konieczne?

Cysiokysio podał moim zdaniem słuszna metodę przeróbki pieca, w dodatku możesz sobie to poukładać na próbę luzem ("wiszące" cegły stawiasz na tych bocznych, które włozyłaś wczesniej :) i masz kanał), znów - o ile to się nie przewróci. Skos trzeba juz przyciąć - ja bym tez jakoś pomyślał na skosem w kierunku wlotu kanału, żeby węgiel tam się zsuwał (jakiś dodatkowy ruszt pod skosem). Podanie powietrza przez górna klapke nic raczej nie wniesie. Jesli ten skos narysowany na żółto sie nie zmieści - kombinuj z tym rusztem uchylonym

Aha, staraj się utrzymać wymiar zbudowanego kanału z tym istniejącym - po jego wybudowaniu pojawi sie problem z czyszczeniem tego odcinka..może temperatura wystarczy żeby go utrzymac w czystości (sadze i smoła powinny się nie pojawić)

 

4. Jak postępować z miarkownikiem ?

ustaw go :), regulując długośc łańcuszka jak ci sie ustabilizuje temperatura - masz np. 60st i składasz łancuszek tak, żeby klapka była leciutko domknięta, może być minimalny luz, ale nieszczelności drzwiczek nie ułatwią ci pracy

 

5. Największy problem, to uszczelnienie drzwiczek pieca - ktoś ci może podpowie, jak to mozna zrobić bo mi nic do głowy nie przychodzi. Co prawda normalnie nigdy tego nie powiem (ja usunąłem przysłone z czopucha), ale tutaj może to ma sens - spróbuj przymknąć wylot spalin przez czopuch. Eksperymentuj od małego przymknięcia

 

6. KONIECZNIE ocieplić piec wełną np. 5cm płyty z wełny mineralnej, zaoszczędzisz na opale

7. Ocieplenie stropu, komina itp bardzo wskazane, szkoda pieniędzy

 

8. Trochę roboty z tym będzie, może jednak mniej niz kosztuje nowy piec. Jednak naprawdę ja równiez zalecałbym kupno nowego, taki np. DAKON byłby w sam raz, a nie jest znowu tak drogi (mam nieużywany 19kW w piwnicy :), na twoje potrzeby raczej za duży

 

powodzenia!

Edytowane przez iurabos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obywatela cena węgla bardzo nie zajmowała, bo 99% pracujących, a przy zerowym bezrobociu to wszyscy, dostawało go w deputacie (w końcu to bogactwo narodowe). Posiadający dom - w wymiarze 8 ton w naturze,. .

 

Co Ty za brednie wypisujesz . Jaki deputat . Przydział to znaczy legalnie mogłeś kupić ( płacąc za niego ) np ja miałem 4,2 t koksu i to wszystko .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktos mi może pomóc jak palic od góry w tym piecu.Sterownik to st 28.

 

Zasypujesz kocioł np.mieszanką węgla z miałem,na to trochę drewna,na sterowniku ustawiasz temp zadaną,w menu dmuchawę ustaw na węgiel,żeby zbyt mocno nie wiało,a resztę pracy wykona sterownik,jeśli się nie mylę st28 ma algorytm PID.

Oprócz tego ustawiasz min. i max obroty dmuchawy takie,żeby przy rozpalaniu temp.spalin nie przekroczyła np.230*(przy normalnej pracy ok.150-160*)

Jest to b. ważne,żeby drogiej energii nie wydmuchiwać w komin.

Kup sobie stosowny termometr do mierzenia temp. spalin do min.300*,żeby to wszystko dobrze dograć i wychodzisz z kotłowni na 24h.

Następnego dnia wybierasz popiół,zasypujesz i wychodzisz.

Mam nadzieję,że moc kotła dobrana jest prawidłowo.

 

http://allegro.pl/termometr-analogowy-tarczowy-sonda-0-350c-metalowy-i4888052228.html?source=mlt

Edytowane przez grabpa58
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, nie spodziewałam się takiej dyskusji :-). Panowie... z moim piecem to naprawdę ciężki temat ale póki co jestem na niego skazana. Tak, to potwór ale jest warty okiełzania ( przynajmniej tak mi się wydaje ). Mój mąż modli się o to aby jak najdłużej nam wytrzymał, bo koszty kupna domu a teraz jego remontu niedługo nas przerosną. Niby źle nie było, na upartego szłoby mieszkać w boazerii i kafelkach minionej epoki-ale nie po to marzymy o pięknym, własnym domu aby potem w nim mieszkać jak u własnej babki... Człowiek często sam sobie stwarza problemy a potem się dziwi że se polepszył.

Dziękuję Wam za cenne rady, pomysły i w ogóle chęci odpowiedzenia na mój wpis. Powiem szczerze że bardzo zaskoczył mnie pomysł cysiokysio oraz QIM, który zapoczątkował tezę "przerobienia mojego kotła" ( dziwnie mi to brzmi :lol2: ) na kocioł dolnego spalania. Obrazek cysiokysio mnie wręcz trochę przeraził, a szczególnie ta rura do PW no i jak słusznie potem zauważył iurabos może być problem z czyszczeniem tego miejsca gdzie byłyby szamotki. Kurdę, powiem Wam szczerze, że myślałam że to będzie łatwiejsze a tu tyle możliwości. Myślałam tylko o szamotce po bokach paleniska, może też z tyłu za wężownicą ( czy to jest wężownica ??? - Panowie ). Mój stary w życiu nie zgodzi się na wymianę pieca, bo kumple paru znajomych jak ten piec zobaczyło to się prawie osrali że taki DOBRY PIEC mamy. Mówili "TY GO INO NIE WYMIENIAJ". A poza tym drodzy Panowie jak kupiliśmy ten dom to cała instalacja CO była z mega grubych rur i z żeliwnych grzejników. Mogłam nakłaść w piecu do pełna aż pod sufit, rozpalić a woda miała maks 70 stopni i było całkiem miło i spokojnie, tylko że były stare te żeliwniaki, zardzewiałe i cieknące miejscami przy zaworach a poza tym rury są tam nie łączone za pomocą kolanek,nyplów i innych cudaków tylko wyginane ( ten kto to robił musiał być silny ). Było to niezbyt estetyczne i nie szło równo więc postanowiliśmy z mężem sobie polepszyć i wymienić grzejniki na panelowe. Fachowiec jaki nam się trafił do tej roboty to dosłownie magik, który jednocześnie o jednym myślał,drugie robił a trzecie już planował jak zrobić. Dobry chłop ale instalacja go przerosła. Nie podołał biedak całkowicie temu zadaniu, bo jak się później okazało nie mógł pospawać rur bo były w środku ocynkowane, a jak mu się jakoś udało i tylko trochę ciekły to wpadł na cudowny pomysł aby je w tych miejscach zakleić POXIPOLem !!! Rozumiecie to !? Jak to usłyszałam to myślałam, ze szlak mnie trafi. Dostał zjeby na całego i od razu dało radę nagwintować rury. Ta pozornie błaha wymiana kaloryferów ( 6 płytowych , 1 łazienkowy i dwie podłogówki ) trwało od czerwca 2014 roku do ubiegłego miesiąca czyli do listopada, kiedy to po dwumiesięcznej pracy "instalatora CO" mój mąż robił poprawki aż do niedawna... Tak to jest jak chce się zaoszczędzić na prawdziwym fachowcu i daje zarobić znajomemu... Ale w końcu wszystko działa i teraz mąż już ma dość. Modli się tylko aby było dobrze i żeby dało ciepło :-). Nie mamy już siły na dalszą walkę z przeróbkami rur od CO a wymiana pieca na nowy z tym właśnie też się wiąże. Wiem, że kiedyś to i tak pewnie nastąpi ale chciałabym póki co korzystać z tego który mam zamontowany i dlatego szukam wygodnego, bezpiecznego i oszczędnego rozwiązania. Może nie jest to możliwe przy tym piecu ale należę do tych, którzy zawsze uparcie próbują coś zmienić aby było lepiej. Tylko, ze czasem to zupełnie inaczej mi wychodzi i wtedy jest ... :o zdziwienie... i niewinne oczy ;-)

Jestem uparta, ale znam granice mojego faceta i wiem że jeśli coś działać to tylko wtedy kiedy go nie ma, bo przy nim nie da rady. Więc... mam kilka dni do jego przyjazdu ( a jeszcze muszę zrobić bigos, 100 pierogów i 80 uszek do barszczu ) i chyba kupię tę szamotkę, zaprawę i pomyślę o PW . Bardzo chciałabym palić od góry nie od dołu-jakoś to mnie nie przekonuje. Jak ja wsadzę tą rure ze środka na wierzch ? Przez wyczystkę ?- jakoś marnie to widzę. Nacuduje przy tym piecu że jak zapalę ogień to pierdolnie jak ostatnio kiedy to nakładłam do pieca trocin od rżnięcia drewna i wyjebało tak, ze aż drzwiczki się pootwierały a z komina wyczystki powysadzało ! Masakra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chociaż jak tak sobie przemyślam opcje z przeróbką mojego "olbrzyma" na dolniaka ( tak jak to pięknie zailustrował Cysiokysio ) to czuje, że mogłoby się udać i to całkiem pozytywnie ale jakoś zupełnie sama nie dam rady tego dokonać. Szamota ok - nie będzie problemu, gorzej z tym PW. Czy przy dolniaku węgiel też by się z czasem za mocno nie rozhejcowywał w całości ? Musiałabym zrobić niezły uchył w kierunku tyłu pieca. Z tym byłby niemały problem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...