Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Możesz to stwierdzenie jaśniej wytłumaczyć?

Jak są kalafiory odkręcone a piec chodzi na małej mocy, to kaloryfery są gorące u góry, a lodowate na dole. Przy podniesieniu temperatury na piecu, zwiększeniu prędkości przepływu wody (stąd musiałem włączyć pompkę) i przykręceniu kaloryferów układ CO się ładuje bardziej równomiernie. Innymi słowy cała woda w układzie jest ciepła, a nie tylko połowa. Przynajmniej taki efekt zaobserwowałem u mnie. To ma jeszcze jedną zaletę, po nowym rozpaleniu dzięki energii zgromadzonej w układzie (choć pozornie wygląda że tej energii nie ma, bo kalafiory w zasadzie nie grzeją) piec szybciej dochodzi do zadanej temperatury i spalanie odbywa się w lepszych warunkach mniej burzliwie. Dzięki temu i na mocnym węglu ostatnio udaje mi się osiągać biały osad i w końcu piec i komin się zaczął oczyszczać ze starej smoły. W zeszłym roku, przy gonieniu pieca na małej mocy, nie miało to miejsca. Stąd polecam jednak podnieść temperaturę na piecu, a przykręcić kaloryfery.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 19,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ale z tego koksu

 

1. (...)koksu z odzysku jest stosunkowo mało energii, poza tym przy odsiewaniu sporo tracisz(...)

Powstały koks jest gruby (palę orzechem), więc odsianie to niewielka strata, może z 5% wagowo(właściwie czysty popiół), wydaje mi się też że energii jest jednak "wystarczająco"

2. Do tego jeszcze "łykasz" pył przy odsiewaniu, a to nie jest najzdrowsze.

Maska przeciwpyłowa załatwia problem pyłu (ale nie gazu, jak odpalam piec na nowo za pomoca żaru), inna rzecz że w kotłowni mam syf

3. Mocny węgiel potrzebuje wyższych temperatur, czyli siłą rzeczy więcej PG, żeby skutecznie dopalić "swój" koks. Ogólnie im wyższa temperatura wody, tym lepiej działa kocioł.

Odpalając moj piec od góry, podaję odpowiednią ilośc PW, PG nie dostarczam wcale, czekam aż górna warstwa sie odgazuje. Po zauważeniu, że temperatura zaczyna pomału spadać (mam zdalny pomiar przez www), przymykam PW i otwieram PG zakładając łańcuszek na miarkownik. Działa znakomicie.

4. załączyłem pompkę CO, bo wcześniej chodziło na samej grawitacji

U mnie pompa chodzi cały czas (1 bieg), nie ma szans na grawitację, ale zauważyłem, że napisałes niżej, że szybszy przepływ wody to cos dobrego - kłóci się to z teorią Last Rico (laminarnośc(?) przepływu, o ile dobrze pamiętam), ale skoro działa u ciebie to ok. Ja tez mam "kłopot" z zimniejszym kaloryferem na dole, może faktycznie spróbuję przyspieszyc przepływ. Inna rzecz, że mam dużą róznicę temperatur we/wy na piecu, tak sobie myślę, że będzie jeszcze większa - musze spróbować.5. trzeba wtedy ostrożniej z PG przy rozpalaniu i początkowym gazowaniu, żeby się zasyp nadmiernie nie rozpalił.

Jak napisałem wyżej - przy moim piecu i systemie nie ma problemu.

Edytowane przez iurabos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1. (...)koksu z odzysku jest stosunkowo mało energii, poza tym przy odsiewaniu sporo tracisz(...)

Powstały koks jest gruby (palę orzechem), więc odsianie to niewielka strata, może z 5% wagowo(właściwie czysty popiół), wydaje mi się też że energii jest jednak "wystarczająco"

2. Do tego jeszcze "łykasz" pył przy odsiewaniu, a to nie jest najzdrowsze.

Maska przeciwpyłowa załatwia problem pyłu (ale nie gazu, jak odpalam piec na nowo za pomoca żaru), inna rzecz że w kotłowni mam syf

.

 

Do dużej puszki po lakierze z wieczkiem , dorobiłem w środek ( z luzem w około ) drugą puszkę z blachy perforowanej . Wygarniam do niej pozostałości po paleniu zamykam , potrząsam i gotowe :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maska przeciwpyłowa załatwia problem pyłu (ale nie gazu, jak odpalam piec na nowo za pomoca żaru), inna rzecz że w kotłowni mam syf

Eliminuje większość pyłu, ale coś tam zawsze się wciąga. Ja doszedłem do wniosku, że taki zysk to żaden zysk. Węgiel można kupić, utraconego zdrowia najczęściej nie, albo będzie to kosztować dużo więcej niż te "oszczędności" z koksu. Inna sprawa, że można to robić na zewnątrz i zminimalizować efekty, ale to też się trzeba nabiegać i najczęściej zakurzyć pół podwórka -- a to z kolei potem na oknach ląduje i tak w koło macieju. ;)

 

U mnie pompa chodzi cały czas (1 bieg), nie ma szans na grawitację, ale zauważyłem, że napisałes niżej, że szybszy przepływ wody to cos dobrego - kłóci się to z teorią Last Rico (laminarnośc(?) przepływu, o ile dobrze pamiętam), ale skoro działa u ciebie to ok. Ja tez mam "kłopot" z zimniejszym kaloryferem na dole, może faktycznie spróbuję przyspieszyc przepływ. Inna rzecz, że mam dużą róznicę temperatur we/wy na piecu, tak sobie myślę, że będzie jeszcze większa - musze spróbować

Miałem na myśli szybszy przepływ niż przy grawitacji. Masz to samo co ja w zeszłym roku -- u mnie praktycznie cały czas lodowata woda wracała do pieca. Teraz rurki powracające są bardzo ciepłe.

 

Jak napisałem wyżej - przy moim piecu i systemie nie ma problemu.

Jest o tyle, że musisz go jednak pilnować. A przecież chodzi między innymi o to, żeby rozpalić i zapomnieć. Przynajmniej w moim wypadku to jeden z ważniejszych elementów -- ograniczanie czasu spędzanego w kotłowni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak są kalafiory odkręcone a piec chodzi na małej mocy, to kaloryfery są gorące u góry, a lodowate na dole. Przy podniesieniu temperatury na piecu, zwiększeniu prędkości przepływu wody (stąd musiałem włączyć pompkę) (...)

Jeśli na podwórku taka sama pogoda a w domu komfortowa temperatura, to z włączoną pompą czy bez musisz dostarczyć tę samą energię, by ogrzać pomieszczenia, prawda? Zatem kocioł pracuje z taką samą mocą. Zwiększył się przepływ wody przez kocioł, przez co miarkownik reaguje znacznie szybciej. Tu moim zdaniem pies pogrzebany. Pisałem kiedyś, że moim zdaniem za wolno reaguje i zamiast niego lepszy elektroniczny.

Czy ja przypadkiem też nie proponowałem Ci włączyć pompy w poprzednim sezonie, a Ty napisałeś, że wolisz mieć najpierw ciepło na górnej kondygnacji, a z pompą się nie da, bo coś tam w instalacji skopane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli na podwórku taka sama pogoda a w domu komfortowa temperatura, to z włączoną pompą czy bez musisz dostarczyć tę samą energię, by ogrzać pomieszczenia, prawda?

W zasadzie tak. Ale ważną rzeczą jest ile tej energii już jest nagromadzone w układzie i w jaki sposób jest odbierana. Wg mnie więcej energii w układzie jest obecnie i lepiej jest odbierana z kalafiorów.

 

Zatem kocioł pracuje z taką samą mocą.

Tak, ale na lepszych parametrach spalania. Paradoksalnie teraz sypię do pieca mniej niż kiedyś. Dlatego błędne jest myślenie, jakoby podniesienie temperatury na piecu było zbrodnią ekonomiczną. Gdybym miał lepszą instalację przy kaloryferach, tj. kurki obrotowe pozwalające dokładniej regulować, a nie kulkowe(co to pół milimetra ruchu i już przeciąg w kaloryferze), a najlepiej termostaty, to jeszcze bym podniósł temperaturę.

 

Zwiększył się przepływ wody przez kocioł, przez co miarkownik reaguje znacznie szybciej. Tu moim zdaniem pies pogrzebany. Pisałem kiedyś, że moim zdaniem za wolno reaguje i zamiast niego lepszy elektroniczny.

Ja uważam, że to wynik cieplejszego powrotu, stąd pisałem o konieczności wcześniejszego naładowania układu. Bo tak realnie ujmując temperatura na piecu właśnie się uregulowała i mniej skacze niż kiedyś.

 

Czy ja przypadkiem też nie proponowałem Ci włączyć pompy w poprzednim sezonie, a Ty napisałeś, że wolisz mieć najpierw ciepło na górnej kondygnacji, a z pompą się nie da, bo coś tam w instalacji skopane.

Właśnie skopany był jeden główny element. Użytkownik (to ja) ;) odkręcone na maksa kaloryfery, zbyt niska temperatura na piecu i przede wszystkim brak cierpliwości.

Edytowane przez Myjk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam . Mam taki sam problem z usypianiem kociołka jak Photomatic spowodowany zbyt dużym kominem .wysokość komina 6m na dole tam gdzie wchodzi czopuch komin ma 40 na40cm około 1m wyżej jest 25na35cm i taka szerokość do samej góry gdzie założyłem czapkę 16 na16cm .Komin ociepliłem od strychu do góry .Pale w kociołku heiztechnik 20kw z miarkownikiem i dorobioną klapką pw,ogrzewam ok250m .Pale mocny węgiel nie znam jego parametrów ale jest świecący o średnicy od2 do4 cm.Czy zmniejszenie komina poprzez zrobienie wkładu metalowego nie spowoduje innych problemów.Proszę o pomoc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myjk na jakich temperaturach teraz palisz w kociołku?

60sC stoi na wyjściu (poprzednio ~50 i ciągła huśtawka, problemy ze spalaniem itd.). Tak jak (do)pisałem w poprzednim poście -- pokusiłbym się o testy z większą temperaturą na piecu, ale moje "potencjometry" na kaloryferach nie wyrabiają dokładnością i albo jest za zimno, albo robi się piekło w domu. A i tak od zawsze do córki pokoju ciągle latam na noc i reguluję żeby się nie zapociła w nocy... bo tamten "kurek" jest wyjątkowo delikatny.

 

Pale mocny węgiel nie znam jego parametrów ale jest świecący o średnicy od2 do4 cm.

W jakich cyklach go spalasz, jaką ilość, jakie temperatury wyjścia i powroty, jakie temperatury w domu?

 

Czy zmniejszenie komina poprzez zrobienie wkładu metalowego nie spowoduje innych problemów.Proszę o pomoc

Zmniejszenie z pewnością, ale metalowy wkład to chyba nie jest najlepszy pomysł.

Edytowane przez Myjk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z komina kopci ciemny dymek ,

Pisałeś, że masz taki sam kocioł jak Photomatic. Masz również PW? Albo KPW?

 

z tyłu kotła wstawiłem na szerokość jedną cegłę na zaprawę do wysokości drzwiczek posiadam 2 budynki 1 180m i tam temperatura 22 i 2 ok 80 m tem 19 st mam 2 pompki które pracują na 1 biegu.Na kociołku 50sz ale po 2 nieraz3 god temp spada do 40 st

Ewidentnie zasyp gaśnie i tylko kopci, zamiast spalać. Grzeje więc tylko z koksu, po odgazowaniu. Miałem w zeszłym roku identyczne problemy (z gaśnięciem zasypu, brudnym w piecu i niepełnym spalaniem) i wygląda na to, że teraz je rozwiązałem. Stąd moja propozycja nawiązująca do ostatnich moich wpisów. O ile masz (K)PW. Podnieś temp. na piecu do min. 60 -- zapewne będzie konieczne na początku mocniejsze popalenie (większą ilością węgla albo częściej). Konieczne będzie oczywiście skręcenie kalafiorów, żeby się w domu nie ugotować. Podnieś prędkość pompki na 2 albo nawet na 3 bieg. Zostaw w PG na stałe szparę w klapce PG na 2-3mm (oczywiście poza standardową pracą miarkownika). Masz mocny węgiel, więc uważaj na nadmierne rozpalenie zasypu (u mnie najlepiej, tj. czysto rozpala się na uchyleniu PG na 1-1,5cm, ale że jestem leniwy, to podpinam po rozpaleniu miarkownik, który wiesza klapę na ponad 2,5cm i zapominam). Spal w ten sposób parę zasypów poświęcając się regulacji temperatury w domu za pomocą "kurków". Następnie powinieneś dotrzeć do momentu, w którym temperatura na piecu będzie rosnąć ponad 60sC pomimo optymalnych temperatur w domu. To znak, do zmniejszenia ilości zasypu do faktycznego zapotrzebowania. Oczywiście to tylko teoria, która w praktyce sprawdziła się u mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich forumowiczów.

Drążę wątek od bardzo bardzo dawna. Długa lektura :D

Posiadam piec GS (typowy GS)

Palę od góry od listopada zeszłego roku.

Pierwsza próba: noc nieprzespana ze strachu czy pieca nie rozsadzi czy cóś :D

Teraz bez problemu.

Piec bez żadnych modyfikacji.

Rekord życiowy: 17-18 kg węgla - Czas: od 17:00(rozpaliłem o 16:30) do 14-14:30.(czyt. 21 godzin)

Jestem zachwycony.

Co dopiero jak przerobię piecyk :)

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że to wynik cieplejszego powrotu, stąd pisałem o konieczności wcześniejszego naładowania układu. Bo tak realnie ujmując temperatura na piecu właśnie się uregulowała i mniej skacze niż kiedyś.

 

 

Przepływ wytworzony przez pompę jest wielokrotnie większy, niż grawitacyjny. Jeżeli jest większa temp zasilania grzejnika to przy takim samym przepływie moc oddawana będzie większa, zdławiłeś przepływ na grzejnikach bardziej niż był na grawitacji albo dostarczasz wiecej energii w jednostce czasu do pomieszczeń. Założymy, że tyle samo. Wiadomo,

że P ~Q*deltaT

Na kotle masz mniejszą różnicę temperatur (deltaT) ale moc produkujesz tę samą. Więc przepływ (Q) przez kocioł musi być większy - fizyka... Zatem bojler albo jakiś grzejnik niezdławiony. Wiecej mieszasz w kotle wody, to miarkownik łatwiej wychwytuje zmianę temperatury.

 

Druga sprawa: czy potrzebny jest Ci większy otwór PG, niż te 1,5cm?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisz konkretnie,jaki kocioł,zamieść zdjęcie lub przekrój kotła,podaj jego moc,jaką pow. ogrzewasz,dom docieplony czy niedocieplony itd.

 

Jeżeli jest tak dobrze ,jak opisujesz to ja niczego bym nie zmieniał bo 24-30h palenia po przeróbkach nie uzyskasz.

piec.jpg tak wygląda przekrój. Nie mam pojęcia jakiej mocy piec bo jest to samoróbka po poprzednich włascicielach. Powierzchnia rusztu 35x28cm, od rusztu do I wymiennika ok 49,5 cm. Ogrzewam jakies 76m2. Jest to parter domu wielorodzinnego. Ocieplony...tak sobie. Wszędzie wieje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...