Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Witam.palimy od góry,tylko rozpalic czasem trudno,drewno wilgotne albo nie odrazu załapuje i musimy kilka razy prubować.

Mała rada jak łatwiej rozpalic od góry:

wystarczy do tego celu butelka po płynie do mycia szyb,to taka ze spryskiwaczem jak by ktoś nie wiedział :D

butelke napełniamy ropą(olej napędowy jak by ktoś nie wiedział :D )

i spryskujemy nią drewno,podkładamy gazetę i :D

podpalamy(jak by ktoś nie wiedział :D )

po chwili wszystko i równo się ładnie pali

w ten sposób pokrywamy dużą powieżchnię i nie zalewamy ropą wegla do głębszych warstw i nie rozlewamy ropy po całym kotle i gdzie popadnie i mniej się jej zużywa.

jednak nie radze używac do tego celu benzyny i to absolutnie i bezwzględnie.tak samo wszelkich rozpuszczalników itp.efekt ten sam

benzyna szybko paruje tworząc w naszym kotle wybuchową mieszankę!!!!!

ropa jest zdecydowanie lepsza i bezpieczniejsza,paruje o wiele wolniej i mniej intensywnie i nie jest tak wybuchowa(spala sie mniej intensywnie)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 19,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Nadmierny ciąg tłumimy tylko i wyłącznie zamykając drzwiczki. Jeśli nie są szczelne to naprawmy to, zamiast dławić odprowadzanie spalin narażając się na zaczadzenie!

Last Rico pisał już o tym. Oj palnie mówkę i Ci się oberwie za takie rady :D

 

W teorii masz rację, w praktyce jest niestety inaczej. Wg moich obserwacji rację masz wówczas gdy kocioł i jego wymiennik jest właściwie zaprojektowany. Kocioł stawia odpowiedni opór spalinom dając czas na odbiór ciepła z tych spalin. Kiedyś LastRico porównywał sterowanie przepustnicą w samochodzie do KPG w kotle. Jednak został pominięty jeden istotny fakt że układ wydechowy stawia opór spalinom, ba!, różne silniki wymagają różnych wartości tego oporu. Dlatego jedne silniki z przerobionym wydechem chodzą lepiej, inne gorzej. Podobnie w kotłach, o ile komin jest elementem na który nie ma zbyt wielkiego wpływu to opory dla spalin w wymienniku już można odpowiednio wyliczyć. Pewne proporcje powinny być zachowane, pisze o nich LastRico, wielu producentów zdaje się tej zależności nie dostrzegać.

Kiedy powietrze w wymienniku jest niemal nie zatrzymywane to nawet zamknięcie KPG za sprawą mocnego ciągu w kominie spowoduje wessanie ciepła z kotła do komina, przez co kocioł wciąż musi się palić aby produkować nowe ciepło. Wessanie do komina może być np przez stale uchyloną KPW. W ten sposób nie uda się w takim kotle uzyskać dużych stałopalności. Dlatego w takich kotłach pomaga przymykanie czopucha, tak jak to ma miejsce w moim, tak mają inni uczestnicy dyskusji.

Obecnie w wymienniku postarałem się maksymalnie utrudnić przepływ gorącego powietrza i szukam optymalnych "ustawień". Gdy za dużo przesłonię wówczas zasyp dłużej się pali (obecnie doszedłem na 8kg węgla do 6 godzin) z tym że nie mogę osiągnąć temp na kotle wyższej niż 50*, gdy ten prześwit zwiększę to temperaturę mogę osiągnąć wyższą, ale znów węgiel znika niemal w oczach (wracamy do 3 początkowych godzin).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

catfish

 

Jeśli zadajesz sobie tyle trudu z tą "ropą" to czy nie łatwiej raz na 2 tygodnie przygotować drewno na rozpałkę?

W pierwszym etapie możesz przejść na olej opałowy ale może skusisz się na inny sposób?

Ja mam deski które zostały z budowy. pociąłem je na 25 cm kawałki, potem połupałem siekierą na 1-2 cm klocki i wstawiłem do kotłowni w pudle. Tu wysychają od wilgoci i potem palą się świetnie. A rozpalam o wiele prościej i mniej śmierdząco. Aha , kupiłem jeszcze rozpałkę, za 5 zł taką miękką dyktę czymś palnym nasączoną która wystarczy na dwa sezony.

Teraz ładuję węgiel, na wierzch kładę podpalony malutki kawałek rozpałki 2x2cm, potem układam piramidkę z tych pociętych desek. Jeszcze kilka sztuk tak aby pokrywały całą powierzchnię węgla. Zamykam drzwiczki , sprawdzam temperaturę na miarkowniku i idę spać. Jeszcze się nie zdarzyło żeby zgasło ale po półgodzinie sprawdzam kaloryfery czy ciepłe a to oznacza że się rozpaliło i grzeje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kocioł GS R-ECO M35

 

Odnośnie rozpalania i klapki PW.

Zauważyłem, że z klapką PW lepiej pali się w fazie rozpalania, ale potem dzieje się coś czego wcześniej nie miałem okazji zaobserwować.

Po rozpaleniu drewna zamykam drzwiczki popielnika i ustawiam temp. na miarkowniku. Klapka PW otwarta. I teraz zaczyna się skakanie, bo klapka PG jest tak jakby zasysana i się zamyka, a cały miarkownik i łańcuszek sprężynują i całość wpada w drgania i... skacze, przez co nie można utrzymać zadanej temp. Przy okazji z słychać świst powietrza płynącego przez KPW.

Kiedy zamknę KPW wszystko wraca do normy i ładnie trzyma temp.

Co się dzieje? Czy PW jest naprawdę konieczne w "drugiej fazie"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Wg moich obserwacji rację masz wówczas gdy kocioł i jego wymiennik jest właściwie zaprojektowany. Kocioł stawia odpowiedni opór spalinom dając czas na odbiór ciepła z tych spalin. Kiedyś LastRico porównywał sterowanie przepustnicą w samochodzie do KPG w kotle. Jednak został pominięty jeden istotny fakt że układ wydechowy stawia opór spalinom, ba!, różne silniki wymagają różnych wartości tego oporu. Dlatego jedne silniki z przerobionym wydechem chodzą lepiej, inne gorzej.

...

Z całym szacunkiem. Porównanie bardzo chybione.

W układach wydechowych silników spalinowych występuję efekt "odbicia fali ciśnienia", gazy wylotowe odbijając sie od ścianek układu wydechowego "wracają" w stronę cylindra silnika poprawiając w ten sposób napełnienie i ciśnienie sprężania w cylindrze. Tu chodzi o ciśnienie, a nie o prędkość przepływu.

Obecnie w wymienniku postarałem się maksymalnie utrudnić przepływ gorącego powietrza i szukam optymalnych "ustawień". Gdy za dużo przesłonię wówczas zasyp dłużej się pali (obecnie doszedłem na 8kg węgla do 6 godzin) z tym że nie mogę osiągnąć temp na kotle wyższej niż 50*, gdy ten prześwit zwiększę to temperaturę mogę osiągnąć wyższą, ale znów węgiel znika niemal w oczach (wracamy do 3 początkowych godzin).

I gdzie tu oszczędność? Zamykasz czopuch, spada temperatura, wydłuża sie stałopalność. Otwierasz, temperatura rośnie, stałopalność spada. Oczywista zależność temperatury/czasu spalania.

Spróbuj zamknąć czopuch tak by temperatura sie utrzymała a jednocześnie by stałopalność wzrosła. To byłby argument nie do podważenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sorier

Ja tak mam zrobione jade na przymknietym czopuchu temp. ustawiona na miarkowniku i kociolek trzyma bardzo ladnie a stalo palnosci naprawde uwazam za przyzwoita. Kiedys pisalem ze musze miec czopuch przymkniety bo za duuuuzy cug mam kominowy i wszystko wyrywa a kociolek 20 letni rzemioslo. Metoda prob i bledow doszedlem do prawidlowych ustawien takich jak mam na miarkowniku czyli temp.60 i trzyma calkiem przyzwoicie przez 8-9h( wliczajac rozruch czyli rozpalenie i zagrzanie ok 800l wody) na 16 kg zaladunku powierzchnia ogrzewana to 250m2 plus Boljer 120l dwuplaszczowy. Dom ceramika nie ocieplony a w mieszkaniu 22st

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W układach wydechowych silników spalinowych występuję efekt "odbicia fali ciśnienia", gazy wylotowe odbijając sie od ścianek układu wydechowego "wracają" w stronę cylindra silnika poprawiając w ten sposób napełnienie i ciśnienie sprężania w cylindrze. Tu chodzi o ciśnienie, a nie o prędkość przepływu.

Ależ nie mówię że nie masz racji, chodziło mi o to że układ wydechowy musi stawiać opór silnikowi, podobnie jest w kotle, wymiennik musi zatrzymywać i rozbijać strumień goracego powietrza aby mógł z niego odzyskać maksimum energii (czyli powinno w wymienniku też powstawać wyższe ciśnienie). A na przykładzie mojego widze że nie wszyscy producenci to wiedzą i robią wymienniki które są zwykłą dziurą w której na dodatek praktycznie nie ma przeszkód na drodze palenisko - czopuch. Stąd szybkie wysysanie ciepła z kotła i parzący przy wylocie komin...

 

I gdzie tu oszczędność? Zamykasz czopuch, spada temperatura, wydłuża sie stałopalność. Otwierasz, temperatura rośnie, stałopalność spada. Oczywista zależność temperatury/czasu spalania.

Spróbuj zamknąć czopuch tak by temperatura sie utrzymała a jednocześnie by stałopalność wzrosła. To byłby argument nie do podważenia.

 

Jak narazie oszczędności brak, staram się wyczuć ten kocioł. Gdyby utrzymać te 50* dłużej przy tej samej ilości paliwa to by wystarczyło aby nagrzać i utrzymać odpowiednią temperaturę w moim domu. Palić muszę małymi porcjami węgla, gdy wsypię 20kg to też spali mi się w kilka godzin mocno kopcąc, zajmuje się po prostu cały zasyp zamiast schodzić warstwa po warstwie w dół. Czopuch jak przytykałem, paliło się dłużej, ale też nie mogłem chwilowo nawet temperatury podnieść, poza tym z komina mocno kopciło. Teraz gdy kombinuję z zacieśnianiem wymiennika przy odetkanym czopuchu to uzyskuję nieco dłuższą stałopalność (ok godziny), mniej dymu (po 2-3 godzinach znika, wraz z długim płomieniem w kotle) ale nadal jest to jak mi się wydaje mało. Wszystko to z małą ilością opału na raz właśnie ze względu na brak zachowania się kotła które opisuje LastRico dotyczące schodzenia warstwy żaru stopniowo w dół, zajmuje się cała objętość, gdy jest to 20 kg zasyp pali się praktycznie tak samo długo jak gdy jest to 10 kg, widoczna jest w zasadzie tylko różnica w ilości dymu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

A na przykładzie mojego widze że nie wszyscy producenci to wiedzą i robią wymienniki które są zwykłą dziurą w której na dodatek praktycznie nie ma przeszkód na drodze palenisko - czopuch. Stąd szybkie wysysanie ciepła z kotła i parzący przy wylocie komin

...

 

Niestety masz racje. Producenci kotłów górnospalających zupełnie nie przywiązują wagi do wymiennika. Po części dlatego że często wyposażają kotły w dmuchawy które potrzebują wymienników o dużym przekroju. A po części dlatego że użytkownicy tych kotłów pala dosłownie wszystkim i byle jak co prowadzi do zarastania sadzą wymiennika, więc żeby zapobiec zatkaniu go producenci konstruują wymienniki w kształcie wielkiej dziury.

 

A jak powinien wyglądać idealny wymiennik? Pewnie tak jak wygląda wymiennik np. w parowozie. Cały wymiennik to pakiet rur "oblanych" wodą, wewnątrz których przepływają spaliny - płomieniówki się to chyba nazwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Przymierzam się do wymiany kotła.Wybór padł na OGNIWO S6WC w wersji najprostszej bez dmuchawy.Zastanawiam się nad 17kW lub 20kW.

Proszę o opinie użytkowników(tych zadowolonych i mniej zadowolonych).Jak ze spalaniem(stałopalność,czy nie ma problemów ze smołą), sterowalność.Jaki metraż budynku.

Za wszystkie opinię będę wdzięczny.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A jak powinien wyglądać idealny wymiennik? Pewnie tak jak wygląda wymiennik np. w parowozie. Cały wymiennik to pakiet rur "oblanych" wodą, wewnątrz których przepływają spaliny - płomieniówki się to chyba nazwa.

 

Masz świętą rację, tylko taki wymiennik w kotle węglowym wymagałby częstego czyszczenia /a nie wiem jak czyszczą w parowozie/. I nawet znam takiego gościa, który wykonał taki idealny kocioł z dużym wymiennikiem - kocioł był super tylko to ciągłe czyszczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie miałem okazję palić kiedyś a właściwie dozorować wielki kocioł miałowy z ruchomym rusztem-coś jak transmisja w czołgu.Szerokość tego rusztu coś koło 1.5m a długość prawie 4m.Kocioł ogrzewał 4 wielkie szklarnie,2 małe i dom właściciela.Na dobę przy dobrych mrozach zużycie miału ok.1,5tony.Kocioł był właśnie skonstruowany na tzw. płomieniówkach 96sztuk.Czyściliśmy to co 2 tygodnie i nie było jakiejś tragedii.Najbardziej zasyfione były te ostatnie najbliżej komina na reszcie tylko delikatny nalot.Kocioł z płomieniówkami do ogrzewania domu też widziałem.Właściciel sam go spawał 2 razy.Najpierw miał chyba 12 rur 1,5 cala ale się szybko zapychały.Po jednym sezonie porozcinał kocioł palnikiem i wstawił 8 rur -2,5 cala.Kłopoty z zapychaniem zniknęły a z tego co wiem kocioł pracuje do dzisiaj.To już chyba 9 lat jeśli się nie mylę.Też kiedyś myślałem o takim wynalazku na płomieniówkach i jak mi ten kocioł padnie to kto wie?????
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Może ten opis kol. CoTo w czymś pomoże.

Piąty rok eksploatuję Ogniwo S6WC – 20 (20kW), ogrzewana powierzchnia nie ocieplonego domu ~140m2. Spalam w nim od 5,5 – 6 ton węgla Orzech I w okresie październik – kwiecień.

Wyposażyłem go w dmuchawę i sterownik „Komfort”, ale używam ich sporadycznie, na co dzień miarkownik mechaniczny i regulator własnego „chowu”.

Kocioł na pewno widziałeś, niebieski klocek, wg mojej (oczywiście subiektywnej) oceny porządniej wykonany niż oglądane wówczas przy zakupie inne podobne kotły, no i podłączenie przy wymianie było najprostsze.

Do temperatury powietrza -10oC jednorazowo zasypuję 10kg węgla to jest ok. 40% pojemności komory (dla używanego ww. sortymentu węgla) i trzyma temp. wody między 55 – 40oC do 8godzin, przyjmując za granicę komory zasypowej dolną krawędź drzwiczek, max można załadować do 25kg. Ja 20kg ładuję przy prawdziwych mrozach ( od -15) i trzyma do 12godzin, woda 70 – 45oC. Temp. pomieszczenia w którym jest czujnik 20 -21oC. Oczywiście takie porcjowanie opału wynika z chęci ograniczenia i dostosowania mocy kotła do temp. powietrza i uniknięcia efektów niecałkowitego jego spalania.

Moim głównym celem było i jest radykalne uproszczenie i ograniczenie codziennego zaangażowania w obsługę kotła, stąd wykonanie miarkownika i palenie od „dołu”, pozwala to na dosypywanie węgla na żar i prowadzenie nieprzerwanej eksploatacji przez prawie cały sezon grzewczy, w tym sezonie niestety poległem, zmieniłem kopalnię z której dotychczas kupowałem paliwo, totalna klapa. Nie chcę za często powtarzać opisów objawów, po prostu ogrom sadzy i niedopalonych „koksików” ale na szczęście żadnej smoły, kondensatów i innego "świństwa". Last Rico niepodważalny autorytet tego forum, wg mojej oceny po raz kolejny trafnie ( żeby się upewnić trochę się musiałem naczytać) zdiagnozował przyczyny, ale niestety jeszcze trudniej znaleźć lekarstwo.

Ponieważ szukam pomysłów żeby się z tym problemem uporać w wielu miejscach, to przy okazji wkleiłem kilka różnych zdjęć ( jakoś tam mi poszło łatwiej) na innym forum (info-og….). Myślę, iż za te pieniądze to jest niezły zakup, łatwo się go użytkuje, czyszczenie, dostęp do powierzchni wymiennika, prosty, solidny, do tego węgiel z KWK Kazimierz - Juliusz i zapominasz o zimie.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witamy w Nowym Roku! :D

 

Ponawijam, co u mnie. Prawie 2 tygodnie użytkowania miarkownika Regulusa w Camino. Trochę trudno było doregulować, ale się udało. To, co mu ustawię, trzyma idealnie. Temp. spada tylko przy końcu zasypu i zostaje koło 10cm warstwa popiołu na ruszcie, gdzie połowa niedopałków.

 

Z problemów jedynie miałem jedno fuknięcie na żywo - niepotrzebnie nastawiałem miarkownik przy rozpalaniu i skubany przymknął klapę za wcześnie, przydusiło się i nagle pierdut! a akurat blisko byłem :o Odtąd ustawiam PG na sztywno przy rozpalaniu, a miarkownik załączam jak już odgazuje węgiel.

 

A poza tym problemów nie widzę. Trzymam 40-45st. na kotle, bo temp. zewn. krąży koło zera. W kotle czysto i sucho, w kominie takoż samo. Na wylocie komina spaliny mają może ze 30st., tak ręcznie testując. Zużycie węgla wychodzi poniżej 1kg/godz. jakkolwiek podejrzanie to może wyglądać.

Co prawda nie ważę każdego zasypu, ale max. co wrzucam, to 10-11kg węgla + szufla miału czyli ok. 0,5kg, a palę na tym 13-14 godzin, licząc czas gdy na piecu jest > 40st.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sorier! Przyznaję ci rację. Z ciągiem komina jest problem, bo mamy różne kominy,zmienia się ciśnienie atmosferyczne, wieją wiatry z różnych kierunków, z różną prędkością. Biedni producenci kotłów mają teraz problem, aby na to wszystko zaradzić, żebyśmy byli zawsze zadowoleni. Podają zatem oni wymagany ciąg komina, ale któż z nas go pomierzy i w jakich warunkach kiedy on się ciągle zmienia, jest wielkością dynamiczną. Zmuszeni jesteśmy się jakoś dostosować i szukamy każdy coś dla siebie. Jedni szukają długich wymienników aby wydusić wszystkie kalorie z paliwa, ale przy okazji zaduszają swoje kociołki bo ich oziębłe kominy tracą ciąg i dodatkowo piją kondensat ze spalin. Sądzę, że należy zachować we wszystkim umiar.Całego ciepła nie odzyskamy. Musimy się z tym pogodzić. Należy starać się utrzymać minimalnie dopuszczalną temperaturę spalin, oraz ciąg odpowiedni dla naszego kociołka. Myślę, że nie będzie wielką zbrodnią jeśli przymkniemy trochę czopuch, gdy mamy ciąg zbyt duży i świecący czopuch.Widziałem na allegro regulatory ciągu kominowego,ale osobiście ich nie testowałem. Może na ich temat wypowie się nasz Mistrz. pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biedni producenci kotłów mają teraz problem, aby na to wszystko zaradzić, żebyśmy byli zawsze zadowoleni. Podają zatem oni wymagany ciąg komina, ale któż z nas go pomierzy i w jakich warunkach kiedy on się ciągle zmienia, jest wielkością dynamiczną. Zmuszeni jesteśmy się jakoś dostosować i szukamy każdy coś dla siebie. Jedni szukają długich wymienników aby wydusić wszystkie kalorie z paliwa, ale przy okazji zaduszają swoje kociołki bo ich oziębłe kominy tracą ciąg i dodatkowo piją kondensat ze spalin. Sądzę, że należy zachować we wszystkim umiar.Całego ciepła nie odzyskamy. Musimy się z tym pogodzić.

 

 

to może niech w końcu producenci opracują tabele doboru kotłów do określonych warunków?!? Nie jest to proste, wiem, ale mimo wszystko pewne właściwości kotłów, wysokość czy przekrój kominów, rodzaj paliwa (węgiel, drewno, bez rozróżniania typów) da się z dużym prawdopodobieństwem określić. I do cho**ry! Niech się w końcu wezmą za konkretne pomiary sprawności kotłów dla paliw ogólnie dostępnych a nie wyselekcjonowanych w ściśle określonych warunkach laboratoryjnych. Taki to problem zakupić węgiel na składzie, skonstruować regulowany komin i na tym robić pomiary?!? Może nie wybierzemy konkretnego modelu najlepszego dla nas, ale pokierują nas takie tabele do koreślonych grup kotłów - wybór się zawęża i możemy się bardziej skupić na właściwych dla nas konstrukcjach zamiast wertować tygodniami sieć czytając mnóstwo sprzecznych opinii i mając coraz większy mętlik w głowie.... Producentom byłoby to nie w smak, ale klienci może w końcu zaczęliby zauważać różnicę między konstrukcjami kotłów, że tych 80% sprawności które mają praktycznie wszystkie dostępne w sklepach to bujda na resorach. Lepiej abyśmy sami mogli dobrać kocioł jako-tako odpowiadający naszym potrzebom i warunkom niż kupować na chybił-trafił w nadziei że "będzie". Obecny podział szacunkowy mocy na ilość m2 ma się nijak do rad umieszczanych chociażby w tym wątku. Wielu instalatorów tez nie ma zielonego pojęcia o kotłach, kupuje co akurat na promocji dostaną aby więcej zarobić, a tak, klient miałby przynajmniej częściowy obraz tego co instalator czy sprzedawca mu proponuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są wzloty i upadki i chyba zaliczyłem upadek :(

Rozpaliłem od góry jak tylko znalazłem ten temat, spalało trochę dużo, ale to dlatego że kocioł był nieszczelny.Smarowałem szczeliny po rozpaleniu i zamknięciu silikonem 1500'C,zasychał i przy przeładowaniu węgla odpadał. Doszedłem na zasypie tak do ok. 12godz i odpowiadało to 14kg spalonego węgla w postaci brykietu, tyle że te ostatnie 2 godz to już sam żar i temp. lekko poniżej 40. Spalało się fajnie, taka czerwona skorupa i z niej niebieskie płomyki. DYMU Z KOMINA BRAK!

No i stało się, uszczelniłem dokładnie drzwiczki tym razem czerwonym silikonem 285'C, uszczelniłem czopuch, wyczystkę i wszystko co tylko się dało.

No i nie wiem co się stało ale KOMIN DYMI! I to momentami dość mocno.

Zmieniło się coś w sposobie spalania. Już nie ma tak wyraźnej czerwonej skorupy i płomyków znacznie mniej. Wygląda to tak jakby żar przemieszczał się w dół zostawiając na górze węgiel. Piszecie że macie piece czyste, nie wiem ale ja zawsze muszę skrobać, a teraz odkąd dymi jest tego osadu więcej.

Zasłoniłem tą kratkę na ruszcie żeby powietrze od razu nie szło do góry i kawałek rusztu. Nie wiem czy wtedy już trochę nie zaczęło dymić, ale teraz jest to znacznie wyraźniejsze, po uszczelnieniu :roll: Jedyna różnica jest taka że temperature ładnie trzyma. Wygląda też na to że szybciej się wypala.

 

Wklejam dla przypomnienia schemat

 

http://img191.imageshack.us/img191/3748/kocio.jpg

 

Oraz podłączenie do komina,może tu tkwi jakiś błąd?

 

http://img9.imageshack.us/img9/4836/kociodom.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bynio00! Masz słuszność, ale jest tak jak widzimy. Musimy sobie jakoś radzić. To forum nam pomaga. Nie wszystkie kociołki są złe. Wielu forumowiczów swoje chwali. Mój to stary miałowiec rozbrojony z automatyki, zaopatrzony wmiarkownik ze zmniejszonym rusztem i komorą paleniskową. Pełen zasyp 40 kg/2 doby. Niechaj żywi nie tracą nadziei, będzie lepiej w 2010. POZDROWIONKA. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skierszyn

 

Na początek takie uwagi (potem można dalej ciągnąć temat):

 

1. Jesli Twój rysunek sporządziłeś z zachowaniem rzeczywistych proporcji to możesz uszkodzić miarkownik. Zwróć uwagę, że przy prawie domkniętej klapce powietrza głównego cała "siła miarkownika" idzie na ścięcie zawiasów klapki, a nie na jej otwarcie.

Przejrzyj kilka ostatnich stron - są rysunki poprawnych rozwiązań.

 

2. Masz jakieś powietrze wtórne?

 

3. Nie wiem jak skutecznie uszczelniłeś przelot za dolnymi drzwiczkami. PG nie ma prawa dostawać się tamtędy nad ruszt.

 

4. W jakich warunkach nie było dymu? Może temp. zewnętrzna była niższa i odbierałeś z kotła większą moc (utrzymywałeś większą temp.)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1. Jesli Twój rysunek sporządziłeś z zachowaniem rzeczywistych proporcji to możesz uszkodzić miarkownik. Zwróć uwagę, że przy prawie domkniętej klapce powietrza głównego cała "siła miarkownika" idzie na ścięcie zawiasów klapki, a nie na jej otwarcie.

Przejrzyj kilka ostatnich stron - są rysunki poprawnych rozwiązań.

 

Ok, będę szukał

 

2. Masz jakieś powietrze wtórne?

 

Są dwa otwory zasłaniane metalowym kółkiem. Od wewnątrz metalowa płytka.

Nadal nie wiem czy to prawidłowo jest.

 

3. Nie wiem jak skutecznie uszczelniłeś przelot za dolnymi drzwiczkami. PG nie ma prawa dostawać się tamtędy nad ruszt.

 

Gdzie?Niestety nie rozumiem

 

4. W jakich warunkach nie było dymu? Może temp. zewnętrzna była niższa i odbierałeś z kotła większą moc (utrzymywałeś większą temp.)?

 

Było cieplej, znacznie cieplej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...