Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 19,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Witam

Kol. jacet100

 

Po zainstalowaniu mojego „patentu” do regulacji klapki PG zauważyłem, iż jej działanie powoduje słyszalne, gwałtowne zjawiska w palenisku spowodowane jak się należy domyślać dosyć raptowną zmianą w dostawie powietrza, mimo że nie jest to regulacja „zero – jedynkowa”. Z założenia zatem głównym zadaniem tego elementu było uspokojenie pracy kotła i ten cel spełnia b. dobrze, reagując na zmiany o znacznej częstotliwości wywołane działaniem klapki PG, dzięki temu nic się w kotle nie kumuluje i to był główny powód wykonania tego "mechanizmu". Niejako przy okazji dostarcza powietrze nad palenisko. Zatem zarówno na pytanie o skuteczności działania KPW oraz jak ma wyglądać sposób regulacji dopływu powietrza nie umiem odpowiedzieć, będziesz zmuszony doświadczyć tego osobiście. Moje aktualne problemy w spalaniu i otrzymane podpowiedzi, głównie od Last Rico zmusiły mnie do poszukiwania praktycznych dróg wyjścia, różne czynione przez mnie działania to oczywiście metoda prób i błędów, wydaje się, że najszybszym i najskuteczniejszym rozwiązaniem będzie kupić lepszy węgiel. Ta rurka też jest efektem tych prób, jest czujnik temperatury ( termopara Fe – Ko), którego końce są wyprowadzone do widocznej kostki.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bohusz! Coś z tymi drzwiczkami nie tak. Moim zdaniem powinno być zaczynając od dołu: popielnik z klapką regulowaną miarkownikiem, wyżej pełne ,jeszcze wyżej zasypowe z dziurka do regulacji powietrza wtórnego ( zalecana kierownica kpw) i najwyżej wyczystka tak jak masz szczelne drzwiczki. Ogień od góry przez drzwiczki zasypowe (dużym palnikiem propan) i spokój z kociołkiem. POZDRAWIAM.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bzykos napisał:

A co można zrobić w przypadku,gdy jest za ciężka klapka dla miarkownika? Skutki tego są takie,że temp.musi spaść np.o 10 stopni,żeby miarkownik podniósł się bardziej i uniósł klapkę,bo jak tylko troszeczkę się podniesie,to klapka ani drgnie

 

Poczytaj ten temat kilka stron wstecz. Wszystko jest dokładnie opisane

 

Jakoś nie mogę znaleźć... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIGDY WIĘCEJ PALENIA OD GÓRY! :evil:

 

...w takim kotle jak mój (z pierwszym wiszącym wymiennikiem).

 

Zatkałem szczelnie prześwit pomiędzy pierwszą a drugą przegrodą, zasypałem 3/4 komory węglem kamiennym i rozpaliłem od góry. Najpierw drobne drewno, na to drobne kawałeczki węgla. Nie mam PW, więc uchyliłem na 1cm górne drzwiczki. Jak pojawiła się warstwa żaru, to zamknąłem górne drzwiczki i powietrze leciało tylko od popielnika. Na termometrze 30 stopni. Wracam za pół godziny, a tu dalej 30 stopni i prawie ciemno w kotle :o Po jakimś czasie udało mi się go trochę rozbujać i temp. wzrosła do magicznych 35 stopni :roll: Teraz po kilku godzinach mam 40 stopni na kotle i lekki chłód w domu :-? Niby jest żar w kotle, ale on prawie w ogóle nie grzeje wody w instalacji, czopuch jest zimny jak lód. Stwierdzam definitywnie, że ten kocioł nie nadaje się do palenia od góry :cry: To jakieś nieporozumienie. Czekam godzinami, a wody nie da się podgrzać na więcej niż 40 stopni. Szkoda tylko mojego czasu i pieniędzy, które poszły z dymem, zamiast zamienić się w ciepło. A miało być ekonomicznie :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, no jakiś koszmar. Czy dzisiaj jest piątek 13-go? Wygarnąłem z kotła cały żar i chciałem rozpalić tym razem normalnie (od dołu). Okazało się, że całkowicie zniknął ciąg w kominie i cały dym leci na piwnicę :-? Wkładałem nawet zapaloną gazetę do wyczystki w czopuchu, ale to nic nie dało. Nie wiem już co z tym robić :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z braku lepszych zajęć wyfiltrowałem z tego wątku co ważniejsze tematy. Nie sądziłem, że aż tyle tego tam jest...

Dla potomności zebrałem tematycznie poruszane problemy, by nie trzeba było przewalać 30 stron co rusz. Z racji obszerności, spis znajduje się tutaj.

Wersja dość surowa, ale w miarę możliwości uporządkuję to jeszcze. Może komuś się przyda...

 

Czy ktoś z Caminiarzy wdrożył rozwiązanie z blokadą pionowego rusztu niedawno tu przez Kierownika zaprezentowane? Ja rzeźbię, ale kocioł pracuje, więc nie ma kiedy przypasować na fest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, wszystkim i na początku przepraszam za moje wypracowanie długie może za długie ale chcę wszystko dokładnie opisać bo to co wyciągnąłem z tematu powyżej i sprawdziłem jest w moim przypadku rewelacją.

 

Zawsze ( 15 lat) paliłem w piecu jakimś tam żeliwnym czy coś podobnego , metodą tradycyjną (od dołu zapalanie i dokładanie z góry, a raczej zasypywanie ognia nową dawką węgla przy ogromnej ilości dymu itd.)

 

Potem grzałem gazem , ale z powodu rachunków postanowiłem wrócić do wegla i .........

Zakupiłem nowy piec (stąporków, 17 kw, bez dmuchawy itp. palenie jak w starym piecu żadne tam dolne palenie itp. ma on jedynie wodny ruszt i półki w których jest też woda grzana przez spaliny uchodzace do komina)

Zachwycony piecami z elektroniką i dmuchawami i jeszcze niewiadomo z jakimi przyrządami i po co, przystąpiłem do działania i zamiast klapki w dolnych dzrwiach przykręciłem dmuchawę , do tego sterownik i zacząłem próby.

 

Dane domu: 170 m użytkowej, tkz. kwadrat, częśc okien nowych, dach styrpapa, ściany styropian 7 cm, instalacja ciśnieniowa miedź, woda użytkowa z pojemnościowego pieca na gaz , uważam że dom średniociepły.Komin ok 9 metrów, wkład stal KO do paliw stałych o podwyższonych parametrach fi 130.

 

Więc do rzeczy, pierwszy poszedł na grzanie groszek 1 tona za 530 zł. Srednie spalanie groszku na dobę dokładnie ważone i liczone to 40 kg na dobę, temp. na piecu 60 / 65 stopni , w domu 23 / 24 stopnie, myślę sobie rewelacja. ( dodam że przy sterowniku spędziłem tydzień, a współczuje posiadaczą retorty gdzie ustawień jest więcej)

Ale po tygodniu stwierdziłem: dmuchawa jest zupełnie zbędna, rozdmuchuje tylko śmieci oż do komina mimo że przykryłem ją prawie cała i chodzi na pierwszym biegu. ( na sprawnym miarkowniku ten sam efekt utrzymywania zadanej temperatury i bez prądu), w piecu natomiast tragedia, zarósł smołą która stopniowo przykrywana była popiołem rozdmuchiwanym z popielnika przez dmuchawę, raz na tydzień skrobanie pieca a co gorsze kanałów i czopucha i dalszej części podłączenia komina, co dziennie wiadro popiołu ok 10 litrów.

Pomyślałem że może komin za mały bo producent pieca podał min. fi 150 a ja mam 130 bo nie weszła większa średnica, potem że może wegiel słabej jakości itd.

Ale paliłem dalej przekonany że tak ma być bo w końcu palenie z dmuchawą polega na rozpalaniu dawki paliwa do zadanej temp. i zaduszaniu ognia aż do kolejnego rozpalania, dodam że paliłem tak:

rano rozpalałem drewnem zarzucałem trochę węgla a potem jeszcze trochę i tak zasypywałem w ciągu godziny ok 15 kg i zamykałem , (w piecu była prawdziwa wędzarnia ) paliło się ok 4/5 godzin i znowu zasypywałem do pełna i tak w kółko, dodam że przy każdym zasypie ogromna ilość dymu i sadzy w piwnicy, ubrania przesiąknięte dymem, tragedia.

Dmuchawa jest z klapką którą próbowałem zamykać to uchylać a nawet otwierać na max co powodowało wzrost temp. ponad zadaną.

 

Po przeczytaniu wszytkich stron ww. forum zrobiłem próbę (dodam że piec ma w drzwiach zasypowych obrotową klapkę do powietrza).

Rano 11 godzina zasypałem 2 pełne węglarki do pieca aż po rant drzwiczek zasypowych ok 20 kg węgla, na to drewno i posypałem lekko węglem. na dole dmuchawę a raczej klapkę w niej uchyliłem tak do połowy aby za dużo powietrza nie rozpalało mi pieca, w drzwiach zasypowych zerwałem swoją wymyśloną osobiście folię aluminiową i otworzyłem lekko obrotową przysłonę aby wpuścić dodatkowe powietrze górą.

Rozpaliłem, przyznam że mimo iż rozpalam zawsze palnikiem takim do lutowania miedzi z małej butli to zajeło mi trochę czasu zanim wegiel się zajął od góry ogniem od drewna, i zamknąłem piec.

Wnioski:

Piszę teraz to wypracowanie o godz 20 i w piecu jest jeszcze żar ( dodam że nic nie dokładałem do niego ) 9 pełnych godzin przy temp. zewn. -9 stopni w domu stałe 23 stopnie ! rewelacja. Patrzę do środka scianki jakby się osuszały, na górnych pólkach zero sadzy ! Popiołu znikoma ilość !

Czekam aż się wypali żar i na nowo zasypię do pełna i oczywiście palenie od góry, mam nadzieję że jutro też taki efekt, jeśli tak to kolega (wszyscy wiedzą który), ma u mnie dużo piwa (zapraszam do Bydgoszczy).

 

Tak na koniec dodam ze obawiałem się że dmuchawa będzie dmuchać spalinami przez otwór PW (powietrza wtórnego)w drzwiach zasypowych, ale po małej regulacji nic się nie dzieje a w piecu przez otwory stale widzę niebieskawy płomień nad weglem.

Dmuchawa i sterownik i tak wylądują niedługo na allegro bo są zbędne, dobry miarkownik i po sprawie i za prąd mniej będzie na rachunku.Ktoś kto wymyślił te całe ustrojstwa do pieców zbił niezłą kasę a my się męczymy w kotłowniach wdychając spaliny i drapiąc piece czy sypiąc sadpal.

Wiem że w każdym przypadku efekt może być różny ale sądze że zbyt wielu osobom się sprawdza żeby nie spróbować u siebie, zachecam do próbowania bo efekt jest napewno rewelacyjny. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hes, udało mi się sprawdzić komin. Na ściankach jest około 1 cm narostu, no ale tyle to chyba to nie ma większego znaczenia? Kanał jest drożny.

 

Gdzie go sprawdziłeś ? Na strychu ? Poświeciłeś porządnie ?

Zapaliłeś tam jakąś gazetę ?

Drożny... Gdyby był drożny, toby ciągnął. Spróbuj jeszcze raz w dolnej wyczystce

z tym ciągiem, może zawalony zaraz za czopuchem.

Masz wyczystkę w piwnicy albo gdzieś kolo kotla, oprócz tej na czopuchu ?

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na złość jeszcze na całej ulicy nie było prądu przez prawie godzinę :x

 

Sprawdziłem wyczystkę na dole komina, która jest na przeciwko wejścia czopucha. Wyczyściłem jeszcze raz bardzo dokładnie kocioł i podpaliłem kilka szczap. Wyszedłem na dwór i okazało się, że leci dym z komina, po chwili czopuch zaczął się nagrzewać, ale niestety dym wciąż leciał przez drzwiczki zasypowe i wyczystkę na górze kotła.

 

Chyba faktycznie komin jest zapchany?

 

O ile dym z gazety bez problemu był wciągany, to już rozpalenie kilku kawałków drewna sprawia, że część dymu leci do piwnicy.

 

Może jeszcze jutro rano spróbuję odpalić i jeśli dalej będzie to samo to dzwonię do kominiarza...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...