Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Certyfikat energetyczny od 1 stycznia 2009 r.


Wowka

Recommended Posts

  • 2 weeks później...
  • Odpowiedzi 422
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

http://forum.muratordom.pl/post2954271.htm#2954271

Więc budowanie domów pasywnych NIE MA SENSU pod względem certyfikatu bo:

 

1. Jaki sens grzania czymś innym niż prądem skoro prądowa inwestycja jest NAJTAŃSZA (!!!) a i tak doprowadzamy prąd, a i tak małe zapotrezbowanie na grzanie nie będzie stanowić znacznej różnicy przy różnych źródłach!!!

Dla zobrazowanie: za swoją grzewczą zapłaciłem ze wszystkim 3,5 tys.

 

2. Jaki sen ma dawanie do pasywnego solarów których cena jest ZA DUŻA (!!!) dla np. małej 3- osobowej rodziny bez basenu ;), TO SIĘ NIE ZWRÓCI NIGDY!!!!! Nie mówić już nawet nic o PC!!!

Jeżeli cała akcja z certyfikatami ma mieć sens, to konieczne jest powiązanie niskiego EP z istotnymi korzyściami finansowymi, np. obniżeniem podatków od nieruchomości.

 

Do styczniowego numeru Muratora załączono płytę z programem do sporządzania świadectw energetycznych. Ten sam program jest też dostępny w wersji online na stronie : http://bdec.builddesk.pl/index.php .

Teraz praktycznie każdy może spróbować sporządzić świadectwo energetyczne dla swojego domu lub lokalu.

Niektórzy juz to zrobili, np. Frykow http://forum.muratordom.pl/post2954969.htm#2954969 Jednak to, że może je sporządzić każdy, wcale nie oznacza, że jest to łatwe. Metodologia sporządzania świadectw posługuje się językiem technicznym, który zapewne dla większości będzie "czarną magią". No i oczywiście, jeżeli nie posiada się odpowiednich uprawnień, to świadectwo takie nie będzie miało żadnej "mocy" urzędowej.

Ja np. pomimo posiadania w tej materii sporej wiedzy i odbycia już pewnego przeszkolenia pewnie się jeszcze w tej dziedzinie nie czuję.

Tymczasem nowe przepisy weszły w życie i rozwinął się nowy wątek :

http://forum.muratordom.pl/swiadectwo-energeytczne-kolejny-wydatek-od-1-stycznia,t147959.htm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Przeczytałem dokładny opis świadcectw w muratorze i jestem rozczarowany.

 

1. EP - z całym szacunkiem dla ekologi ale to nie jest najważniejszy parametr na suwaku powinien być EK a EP dodatkowo - ludzi interesuje faktyczne zużycie energi a nie jakaś energia pierwotna

 

2. Dlaczego dla przesyłu prądu przyjęto 2/3 strat a dla gazu tylko 1/10 ?? Przecież zanim gaz z platformy wiertniczej dotrze do waszego piecyka gazowego to napewno straty są większe, nie wiem doładnie ile ale na pewno więcej niż 1/10

 

3. Hmm biomasa taka super a węgiel nie ?? Przecież węgiel tez jest z roślin tylko dłużej leżał pod ziemią.

 

4. Jak można uznawać iż spalanie węgla, drewna, biomasy w domowy marnym piecu jest bardziej ekologiczne niż w nowoczesnych elektowniach z filtrami za miliony złotych

 

Coś czuję ze lobby gazowe i węglowe pisało te zasady przyznawania swiadectw, teraz bardziej elologiczna jest przydomowa kotłownia na węgiel niz prąd :))

 

A i jeszcze jedno a jak kupuję tylko prąd z eletrkowni wiatrowej, lub wodnej (mogę przecież podpisać taką umowę z dostawcą) to co ?? Mój wskaźnik EP i tak będzie do kitu bo przecież prąd to prąd i zasady tworzenia świadect też tego nie uwzględniają :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. EP - z całym szacunkiem dla ekologi ale to nie jest najważniejszy parametr na suwaku powinien być EK a EP dodatkowo - ludzi interesuje faktyczne zużycie energi a nie jakaś energia pierwotna

 

Dokładnie tak też uważam!!!

Świadectwo wg mnie to kompletna pomyłka (nie sam pomysł).

Piszący to musieli byc nas długiej przysłowiowej "bani" albo posmarowano im aby mieli przyszłościowo na "banię".

 

 

Już raz pisałem:

"Odnośnie liczenia kosztów to szczerze kto z inwestorów interesuje się z czego produkuje sie prąd itp. a tym bardziej ile kosztuje 1 kWh węgla z którego wytwarza się prąd.

Kto będzie z inwestorów "cofał sie" do źródeł energii pierwotnej aby coś sobie wyliczyć, ba, najpierw będzie musiał zrozuimieć świadectwo i poznać choć trochę temat pozyskiwania energii- TOTALNE NEIPOROZUMIENIE.

 

Tak naprawde to na koszty ma wpływ bezpośrednio tylko EK i nasze źródło ciepła.

Tak naprawdę to zwykły inwestor nic z tego papieru nie wyliczy oprócz porównania dwóch liczb i subiektywnej oceny o ile ma mniej niz wymagane, chyba że czyta forum muratora i jest bardziej dociekliwy (10% takich może ędzie).

 

Co nam mówi EP=110??

Bo mi totalnie nic, informacja - smieć

Ale informacja EK=110 juz mi mówi cholernie dużo.

Co jest ważniejsze i "przejrzyste"?

 

Staram się być obiektywny, świadectwa mogę robić i sobie w zasadzie juz zrobiłem (EK=28,69 kW/m2*rok, EP=88,40 kWh/m2*rok), moge na tym zarabiać ale uważam że to jest gówno dla inwestorów kompletnie niedopracowane."

 

To tylko kropla w morzu.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Was!

Zamierzam niedlugo skladac wniosek o oddanie do uzytkowania -domek jednorodzinny. Rozumiem ze bede musiala komus zaplacic za swiadectwo. Czy ktos z Was juz to robil w styczniu? Gdzie szukac kogos z uprawnieniami, ile to kosztuje?

dzieki

Szukaj w tym wątku : http://forum.muratordom.pl/swiadectwo-energetyczne-gdzie,t148256.htm :).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam przeczytanie artykułu :

http://www.okna.pl/aktualnosci,1154,Certyfikacja_energetyczna_budynkow.html

Certyfikacja energetyczna budynków

Rozmowa z prof Edwardem Szczechowiakiem – współautorem metodologii do obliczania zużycia energii przez budynki stosowanej w obowiązującej od 1 stycznia 2009 roku certyfikacji energetycznej budynków.

 

Panie profesorze – jest Pan współautorem metody przyjętej w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury dotyczącym certyfikacji energetycznej budynków. Jakie były kryteria wprowadzenia takiego, a nie innego sposobu obliczania zużycia energii?

Najważniejsza była prostota. To znaczy rozwiązania niewymagającego stosowania wyspecjalizowanego oprogramowania komputerowego. Organy stanowiące prawo nie mogą w zapisach wskazywać żadnych konkretnych rozwiązań technicznych. Potrzebna więc była metoda, która da się policzyć ręcznie. Ta prostota jest poza tym ważna ze względu na skuteczność prawa. Wskazani w prawie budowlanym jako autorzy certyfikatów inżynierowie posiadający uprawnienia do projektowania oraz tytuł magistra, nie zawsze są przygotowani do stosowania bardzo skomplikowanych procedur. W przypadku obliczania zużycia energii w już istniejących budynkach mieszkalnych, co jest ważne z punktu widzenia skuteczności przepisów, założenie było takie, żeby to zużycie mogli obliczyć nawet niefachowcy. Przy okazji tych uproszczeń z przepisów wypadło jednak, stosowane przecież w wielu krajach europejskich, zaliczanie budynków do różnych klas energetycznych. Wprowadzenie prostszych procedur nie miało wpływu na wprowadzenie klas energetycznych budynków. Do wprowadzenia klas potrzebne było przyjęcie tak zwanego budynku referencyjnego. To bardzo kontrowersyjne rozwiązanie, ponieważ, przyjęte jako punkt odniesienia, parametry takiego budynku są ciągle omawiane i zmieniane. Poza tym zagrożeniem była nieostrość skalowania. Przecież podstawową intencją autorów tego rozwiązania jest uzależnienie rynkowej wyceny budynku od posiadania odpowiedniej klasy energetycznej. Oznacza to, że zaklasyfikowanie budynków np. do klasy D spowoduje dużo niższą wycenę niż budynku zaliczonego do klasy B. A przecież różnica pomiędzy nimi może wynosić zaledwie kilka procent zużycia energii. Przyjęliśmy więc, że stosujemy porównanie w stosunku do wymagań minimalnych wskazanych w warunkach technicznych, co dla fachowców jest zupełnie wystarczające, a poza tym nie ma problemu z budynkami o charakterystyce na granicy klas. Mogłyby się przecież pojawić nawet sprawy sądowe o zaliczenie do nieodpowiedniej klasy energetycznej.

 

Jakie rozwiązanie przyjęliście Państwo w zamian?

 

Rozporządzenie o metodologii trzeba czytać łącznie z „Rozporządzeniem w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie”. Tam podane są niezbędne wymagania dla rożnych typów budynków. Budynek lub mieszkanie będą oceniane ze względu na relację wobec wartości referencyjnej. Ta wartość jest zmienna – progi z czasem będą zaostrzane. Generalnie zasada jest taka, że budynki nowowznoszone mają odpowiadać ostrzejszym kryteriom podanym w warunkach technicznych, budynki remontowane muszą osiągnąć wartości o około 15% niższe niż budynki nowe, a budynki stare nie poddawane remontowi kapitalnemu lub przebudowie nie muszą spełniać wymagań zawartych w prawie. Założyliśmy więc, że nasze rozwiązania muszą być na tyle elastyczne, żeby można było w nich wprowadzać w przyszłości modyfikacje wymagań, które pomogą nam stopniowo zaostrzać warunki energetyczne, którym powinny odpowiadać polskie budynki.

 

Czy to rozwiązanie pozwoli na zaistnienie mechanizmu rynkowego, o którym marzyli autorzy Europejskiej Dyrektywy Energetycznej? Czy mechanizmy rynkowe zmuszą właścicieli nieruchomości do sporządzenia certyfikatu dla swojego obiektu?

Wie Pan w procesie certyfikacji energetycznej budynków najważniejszy jest interes całej gospodarki. W budownictwie zużywane jest 40 procent wytwarzanej energii. Tutaj jest też największe pole do oszczędności i potrzebne są skuteczne rozwiązania, które to wymuszą. Certyfikacja energetyczna jest skutecznym narzędziem – wiemy o tym po prostu z historii. Duńczycy już prawie 30 lat temu wprowadzili certyfikaty i od tego czasu udało im się o 50% zredukować zużycie energii w budownictwie. Nie ma więc sensu stawiać pytania czy, ale jak przeprowadzić certyfikację. Nasze rozwiązanie ma taką przewagę nad konkurencyjnymi pomysłami zgłaszanymi do ministerstwa, że uwzględnia całą termodynamikę budynku - wszystkie rodzaje energii, z którymi mamy tutaj do czynienia. Pełny certyfikat energetyczny jest więc przede wszystkim wyliczeniem energii użytkowej potrzebnej do zapewnienia komfortu cieplnego, jakości ciepłej wody oraz oświetlenia. Następnie trzeba znać wartości tzw. energii końcowej czyli energii w różnej jej postaciach na granicy bilansowania, na tzw. liczniku - wejściu do budynku. Na końcu zaś potrzebna nam jest wiedza na temat energii pierwotnej - koniecznej do wyprodukowania dla zapewnienia odpowiedniej ilości energii użytkowej i końcowej. Energii zarówno odnawialnej, jak i nieodnawialnej. Dopiero wyliczenie wszystkich tych wartości daje pełny obraz budynku. I jest to informacja, która pozwala nam na pracę nad pełnym obrazem budownictwa oraz kosztów, także ekologicznych, wytworzenia dla niej energii. Sądzę, że ministerstwo doceniło to nasze kompleksowe podejście do problemu certyfikatu energetycznego, gdyż celem polityki państwa jest bezpieczeństwo energetyczne i obniżanie zużycia zasobów energii nieodnawialnej.

 

Czy Państwa metoda obliczeniowa pozwala na precyzyjne pokazanie zużycia energii użytkowej przez budynek, a tym samym na wskazanie miejsc, gdzie powinny być podjęte prace izolacyjne dla podwyższenia standardu energetycznego?

Chciałbym obalić tutaj pewien mit na temat certyfikatów energetycznych, który ciągle pokutuje w naszych mediach. Zużycie energii przez budynek to nie jest informacja bezwzględna. Zależy na przykład od warunków klimatycznych – a więc zmienności temperatury w roku, czy od sposobu użytkowania budynku. Są to kryteria niedefiniowalne do końca i bardzo zmienne w czasie. Podobnie jest z pewnymi uwarunkowaniami cywilizacyjnymi i ekonomicznymi. Na przykład w Polsce średnio na jedną osobę przypada 15 metrów kwadratowych powierzchni mieszkalnej, a w Niemczech – 30 - 40 metrów. Sprawia to, że zużycie ciepłej wody w polskich budynkach w przeliczeniu na powierzchnię użytkową jest 2 -3 krotnie większe niż w niemieckich – mieszka w nich po prostu więcej ludzi. To pokazuje, że zużycie energii jest wartością, którą trzeba zawsze relatywizować. Certyfikat będzie więc pozwalał nam odnieść budynek do wartości referencyjnej oraz porównać do innych budynków w danym kraju. Porównanie różnych wartości w ramach certyfikatu dostarczy nam wiedzy gdzie straty energii są największe i jakie inwestycje należałoby ponieść dla poprawienia charakterystyki energetycznej budynku. Dotyczy to trzech płaszczyzn oceny: budynek - jego izolacyjności cieplnej oraz szczelność powietrznej, techniki instalacyjnej oraz jej efektywność, a na końcu na temat źródeł energii - ich sprawności oraz parametrów ekologicznych. Nie jest to jednak nigdy dokument, który zawierał będzie bezwzględne, stałe w czasie wartości. Wyniki podane w świadectwie charakterystyki energetycznej budynku są określone dla referencyjnych warunków klimatycznych i referencyjnego sposobu eksploatacji.

 

Jak wielu specjalistów jest przygotowanych w tej chwili do wystawiania certyfikatów energetycznych?

Formalnie na mocy prawa – wszyscy inżynierowie posiadający uprawienia do projektowania oraz tytuł magistra. Praktycznie zaś oceniam, że jest to jakieś 20-30 tysięcy osób, które mają wystarczającą wiedzę nie tylko na temat właściwości cieplnych budynków, ale również na temat technicznego wyposażenia budynków w zakresie ogrzewania, wentylacji i klimatyzacji oraz oświetlenia. Są to inżynierowie budowlani z praktyką w zakresie instalacji oraz inżynierowie zajmujący się inżynierią środowiska ze specjalnością klimatyzacja i zaopatrzenie w ciepło. Tylko oni będą w stanie kompleksowo ocenić zużycie energii użytkowej, końcowej i pierwotnej w budynku o dowolnym stopniu skomplikowania i określić jego charakterystykę energetyczną. Wszyscy inni będą musieli uzupełnić wiedzę, czasem w dość szerokim zakresie, poprzez szkolenia i odpowiednie studia podyplomowe.

 

Prof. Edward Szczechowiak jest Dyrektorem Instytutu Inżynierii Środowiska Politechniki Poznańskiej

 

Tekst jest elementem społecznej akcji informacyjnej „Paszport energetyczny. Jak i dlaczego” przygotowanej przez firmę Swisspor Polska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. EP - z całym szacunkiem dla ekologi ale to nie jest najważniejszy parametr na suwaku powinien być EK a EP dodatkowo - ludzi interesuje faktyczne zużycie energi a nie jakaś energia pierwotna
W pełni się zgadzam, ale jak widać przeważyła tutaj nie logika, tylko polityka.
2. Dlaczego dla przesyłu prądu przyjęto 2/3 strat a dla gazu tylko 1/10 ?? Przecież zanim gaz z platformy wiertniczej dotrze do waszego piecyka gazowego to napewno straty są większe, nie wiem doładnie ile ale na pewno więcej niż 1/10
Podobny paradoks jest z kolektorami słonecznymi : dla termicznych wskaźnik w=0, zaś dla ogniw fotowoltanicznych PV, w=0,7.
3. Hmm biomasa taka super a węgiel nie ?? Przecież węgiel tez jest z roślin tylko dłużej leżał pod ziemią.
Tu zaważyła argumentacja zwolenników teorii traktującej dwutlenek węgla jako główny gaz przyczyniający się do efektu cieplarnianego.
4. Jak można uznawać iż spalanie węgla, drewna, biomasy w domowy marnym piecu jest bardziej ekologiczne niż w nowoczesnych elektowniach z filtrami za miliony złotych
to jest rzeczywiście skandal. Mógłoby tak być, pod warunkiem stosowania dodatkowych rozwiązań technicznych (filtry ?). Jeżeli tego nie zrobimy, to niedługo będziemy się dusić w spalinach i dymie z "ekologicznych" kotłowni.
Coś czuję ze lobby gazowe i węglowe pisało te zasady przyznawania swiadectw, teraz bardziej elologiczna jest przydomowa kotłownia na węgiel niz prąd :))
To lobby juz nie raz pokazało na co je stać :(.
A i jeszcze jedno a jak kupuję tylko prąd z eletrkowni wiatrowej, lub wodnej (mogę przecież podpisać taką umowę z dostawcą) to co ?? Mój wskaźnik EP i tak będzie do kitu bo przecież prąd to prąd i zasady tworzenia świadect też tego nie uwzględniają :)
Tu akurat się mylisz. Jeżeli audytorowi pokażesz taki dokument, to ma obowiązek w świadectwie to uwzględnić i wtedy pomimo zastosowania energii elektrycznej możesz mieć EP=0.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak więc zmniejszenie energii nieodnawialnej odbędzie się wyłącznie na papierze, w praktyce pozostanie dokładnie takie samo, i być może o to właśnie chodziło, udowodnić Brukseli że Polska walczy z CO2 ale jednocześnie zostawić wszystko po staremu
Nawet z tym przy obecnym kształcie przepisów będzie trudno. Nie ma żadnego centralnego rejestru wydawanych świadectw energetycznych. Jak więc ktoś wyliczy o ile tej energii nieodnawialnej zużywamy mniej ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

j-j nie wiem z czego wyciągasz takie wnioski.

Jestem daleki od tego aby twierdzić, że w każdym domu, w którym jest kominej zaraz wpisywać, że 100 % energii jest pozyskiwane z biomasy. Ale zakładanie, że kominki sawia się tylko jako element architektury wnętrz i nie będzie w nim nigdy palone jest jeszcze większą pomyłką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

j-j nie wiem z czego wyciągasz takie wnioski.

Jestem daleki od tego aby twierdzić, że w każdym domu, w którym jest kominej zaraz wpisywać, że 100 % energii jest pozyskiwane z biomasy. Ale zakładanie, że kominki sawia się tylko jako element architektury wnętrz i nie będzie w nim nigdy palone jest jeszcze większą pomyłką.

 

To nie wnioski tylko rozpozrądzenie.

Ale masz rację nie stawia się kominków ot tak dla patrzenia.

To ile % założy robiący świadectwo zależy od od niego.

Ale to też zależy od tego czy jest to kominek z plaszczem czy sam kominek.

JMożna by myślę założyć średnio 1 dzien w tyg. jako palony tylko kominkiem czyli ok. 10-15%.

W przypadku płaszcza wodnego może ok 40-50%, no chyba że ktoś tylko płaszcz ma :).

Ale to bardzo indywidualne.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O i takie przedstawienie problemu bardziej mi się podoba. Wiadomo, że wszystko jest indywidualne. Ja np. mam kominek w którym w 2008 r. raz rozpaliłem aby spalić trochę papierów z danymi osobowymi, ale mój sąsiad oszczędza jedną całą butlę propanu rocznie.

Zresztą wliczanie udziału kominka do ogrzewania domu zmienia EP. Tylko EP co może czasami będzie naciąganiem ale nie zmieni EK.

A co jeśli taki zwykły kominek np. niepodłączony do CO i bez DGP nie zostanie zaliczony jako system grzewczy? Ale jednak on jest i jeśli wystawiający świadectwo wliczy energię z niego jako wewnętrzny zysk cieplny? Zmieni się wtedy EK, bo w rozporządzeniu wylicza się energię pobierana przez pompkę do CO, ale już wewnętrzne zyski cieplne obniżają podstawę do obliczania EK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co jeśli taki zwykły kominek np. niepodłączony do CO i bez DGP nie zostanie zaliczony jako system grzewczy? Ale jednak on jest i jeśli wystawiający świadectwo wliczy energię z niego jako wewnętrzny zysk cieplny? Zmieni się wtedy EK, bo w rozporządzeniu wylicza się energię pobierana przez pompkę do CO, ale już wewnętrzne zyski cieplne obniżają podstawę do obliczania EK.

 

Dlatego zyski podaje się dla 1m2 standardowo więc nie ma mozliwości dodać innych więc trzeba kominek ewentualnie zaliczyć jako dodatkowe źródło ciepła.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z rozporządzenia wynika coś zupełnie przeciwnego. Podaje się dla 1 m2 ale wylicza się to dokładnie w zależności od wyposażenia i programu użytkowania.

Tabela jest jako ostateczność dla leniwych certyfikujących.

 

Masz rację, fakt ale jednak nie do końca, sa podane czego również nie powinny dotyczyć:

 

Srednia moc jednostkowa wewnetrznych zysków ciepła (bez zysków od

instalacji grzewczych i ciepłej wody) – odniesiona do powierzchni Af

 

Więc kominek wg tego nie wejdzie w zyski.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o tym piszę. Jeśli kominka nie zakwalifikujesz do instalacji grzewczej z jakiś tam powodów. To jest to furtka aby uwzglednić go w tym punkcie o zyskach wewnętrznych.

Moim zdaniem to większy przekręt niż manipulowanie współczynnikiem EP, ale wykluczyć takich działań nie można.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość ZW
Właśnie o tym piszę. Jeśli kominka nie zakwalifikujesz do instalacji grzewczej z jakiś tam powodów. To jest to furtka aby uwzglednić go w tym punkcie o zyskach wewnętrznych.

Moim zdaniem to większy przekręt niż manipulowanie współczynnikiem EP, ale wykluczyć takich działań nie można.

 

Zaraz, w tym kontekście chodzi raczej o nie ujmowanie zysków z rur a nie pieców.

 

Kominek jest źródłem ciepła choć nie urządzeniem grzewczym. Jako zyski bytowe - jak najbardziej.

 

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro tak kombinujecie to ja też pokombinuję- jeśli sie kominkiem grzejecie (a do niczego innego nie może służyć) to jest to urządzenie grzewcze a jesli jest plaszcz wodny to grzejniki są też urządzeniem grzewczym więc do zyskow nie mozna wliczać kominka bo służy do grzania.

Jeśli "użyć" kominka to tylko jako % urządzenia grzewczego więc EK sie nie zmieni z powodu kominka na pewno.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

j-j Ja pokazuję jak różnie można stosować obowiązujące przepisy. Inspiracją do czytania rozporządzenia są opinie przedstawiane na forum przez uprawnionych do wykonywania świadectw forumowiczów. Nie mam takiego przekonania, że robiąc świadectwa czegoś nie można uwzględnić albo, że można liczyć tylko w jeden sposób.

Za to mam przekonanie, że materia jest dość niejasna i sprawiająca problemy wszystkim stronom procesu certyfikacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...