Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Certyfikat energetyczny od 1 stycznia 2009 r.


Wowka

Recommended Posts

... Co kupujący woli to już jego wybór. Zapłaci tyle na ile go stać. Chyba że zadłuży się po uszy, a wtedy te oszczędności odsetki zjedzą.

 

Ja wcale nie chcę kupowac za tyle na ile mnie stać. Chcę kupować za tyle ile jest to warte.

 

Jak będę kupował dom i potrzebował wiedzieć - to i tak sprawdzę 100x dokładniej niż wszystkie certyfikaty
.

 

Hmmm... ciekawe jak to sprawdzisz. I to do tego aż 100x dokładniej.

Możesz rozwinąć tę swoą myśl?

 

Słowa "certyfikat" powinno zniknąć.

To normalna łapówa w majestacie prawa.

Chcesz wyprodukować albo sprzedac towar? zapłać za "certyfikat".

A już cholera mnie bierze jak wmawiają ,że to dla naszego dobra

 

Chłopie. W swoim zacietrzewieniu zapomniałeś, że certyfkaty posiada 100% legalnie wprowadzonych do sprzedaży w Polsce wyrobów z krajów pozaunijnych. Produkty krajów unijnych podlegają certyfikacji na cokolwiek odmienych zasadach. Na każdym produkcie krajowym np. spożywczym masz opisane z czego sie składa i do kiedy możesz go zjeść.

To Tobie także przesakadza?

Za te certyfikaty, atesty, badania takze płacisz w cenie towaru.

 

Atest ma kosztować kilkaset złotych. Wiadomo, im dom bedzie większy to i koszt prac związanych z atestem będzie większy.

Forum pełne jest optymistów którzy deklarują, że wybudują dom za 100 000 zł czy za 150 000 zł. (jakoś nie spotkałem nikogo kto by się pochwalił, że taki dom w tej cenie wybudował.)

Z pewnością te osoby w przypadku sprzedaży domu będa chciały (i słusznie) uzyskać zdecydowanie większa cenę niż poniesione nakłady.

 

Jaka może być więc najniższa cena domu?

300.. 400... tysiecy?

Kupując dom za setki tysięcy złotych a nawet kwoty powyżej miliona zł. chciałbym wiedziec o tym domu jak najwięcej. Certyfikat pozwoli mi poznać przewidywane koszty eksploatacji. A cena certyfikatu stanowi jedynie promile ceny domu. Tym bardziej, że jeśli ktoś porywa się na budowę domu nie mając odpowiednich do tego zasobów finansowych, jest zmuszony do oszczędności praktycznie na wszystkim. W tym także na ociepleniu.

 

To tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 422
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Kupując dom za setki tysięcy złotych a nawet kwoty powyżej miliona zł. chciałbym wiedziec o tym domu jak najwięcej. Certyfikat pozwoli mi poznać przewidywane koszty eksploatacji. A cena certyfikatu stanowi jedynie promile ceny domu. Tym bardziej, że jeśli ktoś porywa się na budowę domu nie mając odpowiednich do tego zasobów finansowych, jest zmuszony do oszczędności praktycznie na wszystkim. W tym także na ociepleniu.

 

To tyle.

z certyfikatem za kilkaset to będzie tak samo jak z projektami domów za te 1,5kPLN

chciciało się unii to się ją ma z całym "dobrodziejstwem"

osobiście również taki certyfikat będę miał w "poważaniu" - nie będzie to dla mnie zbytnio miarodajne

jest sporo racji w tym co napisał szpclab

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Certyfikat wg mnie jest dobrą rzeczą. Wyobrażam to sobie jak w przypadku np lodówek. Oczywiście jeśli wg mojej oceny korzyść z tego AA++ nie jest opłacona jakąś wygórowaną ceną, która się nigdy nie zwróci. Nie wiadomo jak te świadectwa przełożą się na ceny. Gdzieś czytałem, że koszt budowy domu to około 25%, rozbiórki 5%, a użytkowania tego domu to 70% całkowitych kosztów. I my mówimy właśnie o tych 70%. Ja gdybym kupował dom to na wstępie, chciałbym coś wiedzieć o tych 70%. Czy opłaca mi się kupić oszczędny dom ale bardzo drogi, czy też kupić dużo tańszy ale energochłonny i ewentualnie coś z nim zrobić. Nie każdy jest specjalistą i taki certyfikat byłby jakąś małą wskazówką, czy rozpatrywać taki zakup czy nie. Oczywiście w przypadku decyzji kupna trzeba brać pod uwagę też inne czynniki jak choćby położenie. Wszystko zależy od cen ale te chyba rynek wyreguluje po jakimś czasie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Certyfikat wg mnie jest dobrą rzeczą. Wyobrażam to sobie jak w przypadku np lodówek. Oczywiście jeśli wg mojej oceny korzyść z tego AA++ nie jest opłacona jakąś wygórowaną ceną, która się nigdy nie zwróci. Nie wiadomo jak te świadectwa przełożą się na ceny. Gdzieś czytałem, że koszt budowy domu to około 25%, rozbiórki 5%, a użytkowania tego domu to 70% całkowitych kosztów. I my mówimy właśnie o tych 70%. Ja gdybym kupował dom to na wstępie, chciałbym coś wiedzieć o tych 70%. Czy opłaca mi się kupić oszczędny dom ale bardzo drogi, czy też kupić dużo tańszy ale energochłonny i ewentualnie coś z nim zrobić. Nie każdy jest specjalistą i taki certyfikat byłby jakąś małą wskazówką, czy rozpatrywać taki zakup czy nie. Oczywiście w przypadku decyzji kupna trzeba brać pod uwagę też inne czynniki jak choćby położenie. Wszystko zależy od cen ale te chyba rynek wyreguluje po jakimś czasie.

 

 

Powinno być tak: jak ktoś chce kupić dom to niech sobie sam zafunduje badanie energetyczne, jeżeli chce wiedzieć. Jak ja chcę kupić używany samochód to też ma ważny przegląd techniczny, a jak chcę wiedzieć jaki jest stan faktyczny to jade na stację obsługi i płacę!!!. Tak powinno być ze wszystkim.

Większość badań i certyfikatów jest po części "naciąganych" dam stówkę więcej gościowi od badań i już można zarobić 10 000zł na domku, takie jest życie każdy o tym wie. I po co to :( :( :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... mam certyfikat energooszczędności z podanym zapotrzebowaniem.
Pewnie wiesz w jaki sposób rzeczoznawca doszedł do wyniku. Podziel się swoją wiedzą.

Podejrzewam, że dokonał jedynie kalkulacji na podstawie projektu budynku i danych o materiałach i ich grubościach (nowy budynek), lub oszacował jakie materiały i grubości (w starym budynku) zastosowano.

Czy są jakieś obiektywne metody pomiaru rzeczywistego zapotrzebowania (zużycia) ciepła przez budynek ?

Kamerą termowizyjną można wykryć mostki termiczne, a nie zmierzyć izolacyjność przegród (murów).

Poza tym okres badania kamerą jest ograniczony do kilkudziesięciu najzimniejszych dni w zimie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....Powinno być tak: jak ktoś chce kupić dom to niech sobie sam zafunduje badanie energetyczne, jeżeli chce wiedzieć. Jak ja chcę kupić używany samochód to też ma ważny przegląd techniczny, a jak chcę wiedzieć jaki jest stan faktyczny to jade na stację obsługi i płacę!!!. Tak powinno być ze wszystkim.

Większość badań i certyfikatów jest po części "naciąganych" dam stówkę więcej gościowi od badań i już można zarobić 10 000zł na domku, takie jest życie każdy o tym wie. I po co to :( :( :(

 

Leszko szkoda, że przed napisaniem tych głupot nie zadałeś sobie trudu:

 

- by przeczytać zamieszczony wyżej tekst ustawy, w którym zawarta jest odpowiedzialność cywilna osoby przedstawiającej certyfikat za wady domu.

Jesli ktoś "naciągnie" certyfikat to kupujący ma prawo żądać wydania nieruchomości zgodnie z posiadanym certyfikatem. Sprawa przed sądem jest prosta, (co nie oznacza, ze orzeczenie zapadnie szybko). Sprzedający ma obowiązek dokonać takiego remontu na swój koszt by sprzedany dom odpowiadał certyfikatowi.

 

- by zastanowić się czy przed zjedzeniem koleta schabowego też zlecasz badanie tego mięsa weterynarzowi czy też polegasz na uprzednim badaniu weterynaryjnym*).

Podejrzewam, że nawet o tym nie myślisz. Tak oczywiste jest to, że mięso przeszło przez wymagany proces certyfikacyjny.

 

*) - nie dotyczy przypadku zakupu mięsa z pokątnego uboju lub handlu.

 

 

Co do samodzielnego wykonywania ekspertyz każdego budynku którego kupno rozważam to trafny przykład przedstawił -piomar64

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawęzając, tak jak tutaj ma miejsce, "certyfikat" tylko do budynków jednorodzinnych, wiekszość wypowiadajacych sie ma rację. Rzecz w tym, że certyfikacja dotyczy wszystkich (z małymi wyjatkami), wykazanymi w Ustawie) budynków (mieszkalnych przemysłowych, handlowych itp.) oddawanych do użytku, bądź zbywanych po 01.01.2009r.

I o ile mozna przyjać, że budujacy dla siebie raczej bedzie sie starał wybudować dobrze i solidnie ocieplić, to nie zapominajmy, że zdecydowana wiekszość oddawanych budynków ( nie tylko mieszkalnych) jest budowana na sprzedaz lub wynajem - a to zmienia trochę sens tego certyfikatu - bo

6. Świadectwo charakterystyki energetycznej zawierające nieprawdziwe informacje o wielkości energii jest wadą fizyczną rzeczy w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Kodeks cywilny (Dz.U. Nr 16, poz. 93, z późn. zm.[3])) o rękojmi za wady.

Jak by nie patrzeć zdecydowana wiekszość ludzi posiada jednak mieszkania w blokach, a nie domy jednorodzinne - a tam sytuacja "energooszczedności" jest zupełnie inna (gorsza). Do tej pory (praktycznie) nikogo to nie interesowało - zwłaszcza dewelopera.

 

Ps. Wiem, że to złośliwość z mojej strony, ale może przed wypowiedzeniem swojego zdania w tym zakresie należało by "poczytać" tekst Ustawy :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że tak piezę że do "Siwego" nie chce robić wstawek albo tego nie umiem.

Zgadza się, że budując dla "siebie" robimy to lepiej niż na wynajem, ale z moich obserwacji wynika, że wszystkie bloki dookoła są ocieplane i może to będzie standard. Niestety odbywa się to na nasz koszt po przez różnego rodzaju dopłaty do spółdzielni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, że budując dla "siebie" robimy to lepiej niż na wynajem, ale z moich obserwacji wynika, że wszystkie bloki dookoła są ocieplane i może to będzie standard. Niestety odbywa się to na nasz koszt po przez różnego rodzaju dopłaty do spółdzielni.

ciekawe rzeczy piszesz, rozwiń proszę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....Powinno być tak: jak ktoś chce kupić dom to niech sobie sam zafunduje badanie energetyczne, jeżeli chce wiedzieć. Jak ja chcę kupić używany samochód to też ma ważny przegląd techniczny, a jak chcę wiedzieć jaki jest stan faktyczny to jade na stację obsługi i płacę!!!. Tak powinno być ze wszystkim.

Większość badań i certyfikatów jest po części "naciąganych" dam stówkę więcej gościowi od badań i już można zarobić 10 000zł na domku, takie jest życie każdy o tym wie. I po co to :( :( :(

 

Leszko szkoda, że przed napisaniem tych głupot nie zadałeś sobie trudu:

 

- by przeczytać zamieszczony wyżej tekst ustawy, w którym zawarta jest odpowiedzialność cywilna osoby przedstawiającej certyfikat za wady domu.

Jesli ktoś "naciągnie" certyfikat to kupujący ma prawo żądać wydania nieruchomości zgodnie z posiadanym certyfikatem. Sprawa przed sądem jest prosta, (co nie oznacza, ze orzeczenie zapadnie szybko). Sprzedający ma obowiązek dokonać takiego remontu na swój koszt by sprzedany dom odpowiadał certyfikatowi.

 

- by zastanowić się czy przed zjedzeniem koleta schabowego też zlecasz badanie tego mięsa weterynarzowi czy też polegasz na uprzednim badaniu weterynaryjnym*).

Podejrzewam, że nawet o tym nie myślisz. Tak oczywiste jest to, że mięso przeszło przez wymagany proces certyfikacyjny.

 

*) - nie dotyczy przypadku zakupu mięsa z pokątnego uboju lub handlu.

 

 

Co do samodzielnego wykonywania ekspertyz każdego budynku którego kupno rozważam to trafny przykład przedstawił -piomar64

 

Masz rację to są głupoty, pisałem to świadomie, ale wierz mi dosłownie wszystko idzie załatwić, jak nie z jednej strony to z drugiej i to niby zgodnie z prawem,jak nie u jednego to u drugiego. :wink: tu chodzi tylko o pieniądze. :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Barbarossy>

Mieszkam w małej miejscowości gdzie nie buduje się już bloków,ale standard cieplny bardziej wzrasta właśnie w blokach. Właśnie w przeciągu 6 miesięcy ocieplono 4 bloki po 100 rodzin w każdym. Ocieplenie domów jednorodzinnych widzę sporadycznie choć w mojej okolicy 70% ludzi mieszka w takich domkach. I to są raczej stare i bardzo stare domki.

 

Do Leszko.

Wszystko idzie podrobić nawet dowód i pieniądze, ale musi być jakiś miernik wskazówka czy coś takiego. Chyba można dochodzić swoich racji w razie takiego przestępstwa. Nie chodzi o to aby bardzo dokładnie oceniać czy to jest A czy A+ ale czy to jest A czy B a tego to chyba nie będzie tak łatwo naciągnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak nazwać dopłaty do kredytów na ocieplenie dla spółdzielni. Być może nie mam racji bo dokładnie nie wiem jak jest teraz, ale całkiem niedawno słuchałem posiedzeń sejmu gdzie toczyła się taka debata jaka ma być kwota dopłat. Jeżeli jestem w błędzie to przepraszam sam mieszkałem przez 25 lat w bloku. Czy są jakieś dopłaty dla domów jednorodzinnych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..... Czy są jakieś dopłaty dla domów jednorodzinnych.

 

Tak, są w postaci np. dofinansowania kanalizacji, wodociagów, gazociągów.

Gminy przejmują drogi prywatne i tym samym na "własny garnuszek" biorą ich utrzymanie. A zakładanie i remonty chodników?

 

Moja gmina np. bezpłatnie odbiera ode mnie co miesiac posegregowane śmieci (osobno plastik, szkło, papier, metale). Biorąc pod uwagę to, że odpadki organiczne daję do kompostownika to nie mam żadnych innych odpadów. W związku z tym rozwiązałem (podobnie liczni sasiedzi) abonamentowa umowę na wywóz smieci.

 

A dofinansowanie do działań proekologicznych?

Otrzymałem 50% zwrotu kosztów materiałowych biologicznej oczyszczalni ścieków. Sasiedzi którzy mieszkali w straych domach otrzymali dofinansowanie do remontów termoizolacyjnych (nawet do połowy kosztów kotła gazowego lub węglowego na groszek, znaczące dofinansowanie do kosztów ocieplenia styropianem).

 

To tyle na szybko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... mam certyfikat energooszczędności z podanym zapotrzebowaniem.
Pewnie wiesz w jaki sposób rzeczoznawca doszedł do wyniku. Podziel się swoją wiedzą.

Podejrzewam, że dokonał jedynie kalkulacji na podstawie projektu budynku i danych o materiałach i ich grubościach (nowy budynek), lub oszacował jakie materiały i grubości (w starym budynku) zastosowano.

Czy są jakieś obiektywne metody pomiaru rzeczywistego zapotrzebowania (zużycia) ciepła przez budynek ?

Kamerą termowizyjną można wykryć mostki termiczne, a nie zmierzyć izolacyjność przegród (murów).

Poza tym okres badania kamerą jest ograniczony do kilkudziesięciu najzimniejszych dni w zimie.

Jeżeli chodzi o sposób obliczenia to jest to kalkulacja na podstawie projektu. Czy jest to obiektywne? Tak, bo wyrażona w bezwzględnych wartościach. Czy jest rzeczywista? Jeżeli budynek zostanie wybudowany dokładnie wg projektu, nie będzie rażących błędów wykonawczych, to tak.

Określenie zapotrzebowania wcale nie jest zbytnio trudne. Nawet w sieci są dostępne programy, które to umożliwiają. Jeżeli do tego dodamy obserwację kamerą termowizyjną to może dać to wystarczająco szeroki obraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Certyfikat energetyczny budynku można traktować jako jeszcze jeden niepotrzebny nikomu dokument.

Podobnie można by powiedzieć także o ocenie energetycznej urządzeń (lodówek, zmywarek, pralek, itp.).

Nie ulega jednak wątpliwości, że takie certyfikaty ułatwią nabywcy decyzję o zakupie. Jeżeli certyfikat wyda mu się podejrzany ma prawo zlecić ponowną ocenę, a nieuczciwego wystawcę certyfikatu wyeliminować z rynku.

Nie sądzę, aby którykolwiek uprawniony do wydania certyfikatu ryzykował utratę uprawnień poprzez naciągnięcie stosunkowo łatwych do weryfikacji danych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Certyfikat energetyczny budynku można traktować jako jeszcze jeden niepotrzebny nikomu dokument.

Podobnie można by powiedzieć także o ocenie energetycznej urządzeń (lodówek, zmywarek, pralek, itp.).

Nie ulega jednak wątpliwości, że takie certyfikaty ułatwią nabywcy decyzję o zakupie. Jeżeli certyfikat wyda mu się podejrzany ma prawo zlecić ponowną ocenę, a nieuczciwego wystawcę certyfikatu wyeliminować z rynku.

Nie sądzę, aby którykolwiek uprawniony do wydania certyfikatu ryzykował utratę uprawnień poprzez naciągnięcie stosunkowo łatwych do weryfikacji danych.

 

Mówicie, że łatwych do weryfikacji, że nikt nie będzie ryzykował utraty uprawnień.

 

Hmm... a wiecie jak wygląda rzeczywistość jeśli chodzi o podpisywanie dziennika budowy? Oni też ryzykują uprawnienia. Ba, i zbiór ludzi wydających certyfikaty i kierowników budów to pewnie będzie w dużej części zbiór wspólny.

 

A weryfikacji? A dawaliście kiedyś kilku różnym rzeczoznawcom majątkowym dom do wyceny? A to poważna sprawa, od tego zależy dużo więcej niż będzie zależało od omawianego tutaj certyfikatu, i oni też ryzykują swoimi uprawnieniami (rząd wielkości bardziej cenniejszymi niż uprawnienia audytora energetycznego). A kto to przerabiał ten wie, jakie potrafią być rozbieżności i w jakim zakresie można wpłynąć na rzeczoznawcę.

 

To tylko teoretycznie da się zrobić dobrze. Rzeczywistość nie musi być zgodna z projektem i dokumentacją, nie wszystko da się (rozsądnie, przy tej operacji) sprawdzić, dla wielu budynków czy też modernizacji dokumentacja nie będzie dostępna i brana pod uwagę.

 

Eurosocjalizm i tyle ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...