mayland 02.01.2008 16:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 Widzą ale widzieli juz wcześniej i sie nie emocjonują Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 02.01.2008 16:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 Widzą ale widzieli juz wcześniej i sie nie emocjonują część widziala, ale nie wszyscy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
matka dyrektorka 02.01.2008 17:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 przyglądałam się długo i ......uf nie mam takiej pościeli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Essa 02.01.2008 21:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 A ja raczej nie jestem balaganiarą. Wydaje mi sie, ze balaganiarstwo to z jednej strony wplyw wrodzonego charakteru, z drugiej - wzorzec zachowania wyniesiony z domu i utrwalony przez tzw. doswiadczenie zyciowe. Mi sie np. zwyczajnie nie oplaca odstawianie brudnych garow na kupke w czasie gotowania - myje na biezaco, pilnujac w miedzyczasie sosu, zeby sie nie przypalil. Podobnie jest z innymi sprawami, obowiazkami itp. Klaniaja sie dwie filozofie zyciowe: "co masz zrobic jutro, zrob dzisiaj" albo "co masz zrobic jutro, zrob pojutrze..." Troche mi sie wydaje, ze balaganiarstwo wynika posrednio z poblazania swojemu lenistwu, ale dopoki jest z dala ode mnie, to niech sobie kazdy zyje jak mu wygodnie. Co do wzorcow wyniesionych z domu - moja 1,5 roczna corka zna juz pewne schematy - co sie gdzie odklada, gdzie laduje butelka po wypiciu mleka i gdzie szukac np. szczoteczki do zebow albo kubeczka z piciem. Sadze, ze taki poukladany swiat jest dla dziecka latwiejszy i bardziej przyjazny. Swiat, w ktorym koncem zabawy jest wspolne sprzatanie zabawek na miejsce. I nawet jej tata balaganiarz radzi sobie w nim bez zarzutu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 02.01.2008 22:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 A ja raczej nie jestem balaganiarą. Wydaje mi sie, ze balaganiarstwo to z jednej strony wplyw wrodzonego charakteru, z drugiej - wzorzec zachowania wyniesiony z domu i utrwalony przez tzw. doswiadczenie zyciowe. Mi sie np. zwyczajnie nie oplaca odstawianie brudnych garow na kupke w czasie gotowania - myje na biezaco, pilnujac w miedzyczasie sosu, zeby sie nie przypalil. Kurcze, strasznie dziwne, bom bałaganiarz zawołany, ale w kuchni mam zupełnie podobne zachowania. NIE ZACZYNAM GOTOWANIA jak nie mam w kuchni wszystkiego posprzątanego na tip-top. I wszystkie sprzęty, które kończę używać myję na bieząco, tak, że po ugotowaniu obiadu kuchnia wygląda prawie jak przed, tylko na kuchence stoją przykryte garnki z zawartością. dziwne, ale we wszystkim innym, a szczególnie w moim warsztacie mam bałagan kosmiczny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emi601 02.01.2008 22:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2008 ja jestem osobą uporządkowana ale czasem bałaganię, jak każdy, kluczem jest uważam "utrzymywanie porządku w domu , a nie zaprowadzanie" . Sprzątałam u róznych ludzi i z doswiadczenia wiem , że bałagan co co innego niż brud, bałagan będzie nawet przy wylizanej podłodze gdy rzeczy nie bedą miały swojego miejsca, i to sporo miejsca, żeby się swobodnie miesciło bez upychania: ubrania, talerze, garnki, zabawki, musi być wiadomo gdzie co odłozyć potym jak się tego użyje, mieszkamy w wynajętym, mamy jeden pokój i to jest katastrofa, przedmioty atakują , a nie kurz, choć stram się przktykowac ta filozofię dlatego tyle czasu poświecam na główkowanie jak zagospodarować gadrerobe, spiżarnię i szafki kuchenne, pokój książkowy i garaż.w przyszłym domu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Essa 03.01.2008 08:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2008 Wiecie co mi przyszło do głowy istnieje duża zależność pomiędzy wybranym przez nas projektem domu a porządkiem. Są domy gdzie o porządek jest łatwo a są takie gdzie się trzeba natrudzić i trzeba dużej dyscypliny by porządek był. Tez tak sobie pomyslalam Sadze, ze domy z poddaszem uzytkowym tak wlasnie dzialaja. Zyje sie na dole, a ulubione ksiazki, zabawki, ciuchy itp. trzyma sie w pokojach na gorze. W efekcie czesc rzeczy stopniowo splywa na dol, bo nie sposob zyc nieustannie chodzac po schodach. Ale wracajac do tematu, jest kilka trikow, ktore mi sie podobaja. 1. W Stanach praktykowane jest, ze w salonie dzieci maja wydzielone wlasny kacik - stoi tam stoliczek, krzeselka i dziecko ma prawo bawic sie tam czym chce. Jedynym warunkiem jest, ze zabawek nie wolno wynosic poza obreb tego kacika. 2. widzialam warsztat, w ktorym wiekszosc narzedzi wisiala na scianie nad blatem roboczym, a szuflady mialy specjalne przegrodki na gwozdzie i srubki. Podobnie grabie i inne narzedzia ogrodnicze mozna powiesic na scianie np. w garazu. 3. od lat ciuchy w szafach wisza na wieszakach, skarpetki i bielizna na polkach w osobnych plastikowych koszach (docelowo wolalabym szuflady), a w lazience jest pojemnik na brudy do prania. Podobny pojemnik na brudna bielizne ma w pokoju corcia i nie trzeba tego skladowac na fotelikach Pozdrawiam balaganiarzy i porzadnickich ;-D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dominikams 15.01.2008 19:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2008 Podciągam wątek - stworzony chyba dla mnie Nienawidzę sprzątać!!! Właściwie to nienawidzę chować ubrań do szafy (nie swoich, swoje mogę, ale ciuchy dzieciaków i męża to już za dużo), i w ogóle mam taką ułomność - pewnie jakieś połączenia w mózgu mi nie działają że ciężko mi znaleźć jakieś rozsądne miejsce na rzeczy - np. papiery, i takie duperele. Za to mogę szorować wanny, umywaliki, ba - nawet kibelki Póki nie było dzieci, (albo jak było jedno), i duże, wygodne szafy, było znośnie, a nawet przyzwoicie Teraz sajgon. brakuje szaf, wszystko wywalone, mi się odechciewa wszystkiego już na samą myśl. W dodatku ten piach wnoszony do domu, palenie brykietem w kominku (worek stoi w wiatrołapie, bo nie chce nam się za każdym razem latać do zimnego i ciemnego garażu ), cały czas podłoga zasyfiona, mimo, że czasem po kilka razy dziennie zamiatam. Ale pocieszam się, że jak dom wykończymy, gotowe będą garderoby, dzieciaki w swoich pokojach, to powinno być lepiej I koniecznie, koniecznie zmywarka, o! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 16.01.2008 10:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2008 ...W dodatku ten piach wnoszony do domu, palenie brykietem w kominku (worek stoi w wiatrołapie, bo nie chce nam się za każdym razem latać do zimnego i ciemnego garażu ), cały czas podłoga zasyfiona, mimo, że czasem po kilka razy dziennie zamiatam. Ale pocieszam się, że jak dom wykończymy, gotowe będą garderoby, dzieciaki w swoich pokojach, to powinno być lepiej I koniecznie, koniecznie zmywarka, o! jakbym o sobie czytała Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 16.01.2008 22:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2008 No ja wlasnie najbardziej sie boje wnoszenia tego nieszczsesnego piachu. A bedzie u nas sie go wnosic sporo, bo wokolo domu mamy istne pobojowisko i dlugo tak bedzie ze wzgledu na brak kasy, a znajac zdolnosci syna i meza to juz sie boje (o psach - sztuk 2 wole nie mysle ), a ja raczej jestem typ pedanta - sprzatam nawet jak jest czysto i kazda rzecz ma swoje miejsce, nawet pilot od tv musi lezec tam gdzie jego miejsce, wiec jak ktos z domownikow polozy go gdzeis indziej to zaraz przekladam i tak jest ze wszystkim. Wszystko co do centymetra musi sie zgadzac jesli chodzi o ukladanie w szafach i na widoku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 17.01.2008 09:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2008 Ja mieszkam od ponad roku i powiem ci, ze twoje obawy co do piachu są słuszne Dostaję juz furii na przemian ze zniechęceniem na widok podłogi na dole /na poddaszu jest ok/. Odkurzam 2 x dziennie i bez przerwy latam szmatą Niestety obawiam ze ze nie ma na to dobrego sposobu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Cpt_Q 17.01.2008 11:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2008 ...Mam tak już od dziecka. Czy można coś na to poradzić? Polecam podpis Selimma: U mężczyzn nie ma bałaganu - jest tylko feng shui. - mi od razu pomogło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
monika.KIELCE 17.01.2008 20:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2008 A ja podpisuje się pod postem, że nie usne jak nie mam posprzątane w pokoju. Nawet szafe muszę mieć zamkniętą. Co innego mężulek. Szafa otwarta na pół pokoju, omijać trzeba ale nic to. Nawet nie drgnie mu paluszek, by tak pchnąć te drzwi i szafę zamknąć.Ciuchy to najlepiej na łóżku mogły by mieć miejsce.Ale ja mam sposób bardzo prosty: jak męża ciuchy leżą gdzieś gdzie nie powinny to odrazu lądują w szafie w takim motku jak były (bez składania). Nie umie złożyć to po wyjęciu chodzi w wygniecionych... uuuu buuuu. Jak mi przykro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dominikams 18.01.2008 09:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2008 Ja mieszkam od ponad roku i powiem ci, ze twoje obawy co do piachu są słuszne Dostaję juz furii na przemian ze zniechęceniem na widok podłogi na dole /na poddaszu jest ok/. Odkurzam 2 x dziennie i bez przerwy latam szmatą Niestety obawiam ze ze nie ma na to dobrego sposobu Ja też mam takie wahania nastroju I latam ze szczotą dla odmiany. Ale efektów nie widać. No, może przez 5 minut Po przeprowadzce miałam taki system, że podłogę myłam zawsze wieczorem, jak dzieciaki były już w łóżkach, bo przynajmniej rano, jak się wstawało to jeszcze było czysto. Teraz raczej w ciągu dnia, bo nie mam ochoty na latanie z mopem co wieczór przez godzinę. Wolę obejrzeć film i napić się winka Ja mam nadzieję, że jak będzie trawa i kostka, to ilość piachu zmniejszy się jednak. Póki co, błogosławię moje kafle na parterze. Wszystko dzielnie znoszą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dominikams 18.01.2008 10:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2008 Nawet szafe muszę mieć zamkniętą. Dobre Nie spotkałam się nigdy z problemem niezamkniętej szafy U nas za to problemem jest otwarta lódówka Mąż ma taki zwyczaj, że jak wyjmuje coś z lodówki - coś co za chwilę trzeba schować, to nie zamyka drzwi do lodówki od razu, bo po co je znów za chwilę otwierać. Ale walczę z tym, walczę. I jest alarm do przypominania, jak mnie nie ma na straży Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Cpt_Q 18.01.2008 11:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2008 ... Mąż ma taki zwyczaj, że jak wyjmuje coś z lodówki - coś co za chwilę trzeba schować, to nie zamyka drzwi do lodówki od razu, bo po co je znów za chwilę otwierać... To nie jest takie znowu bez sensu, każdorazowe otwarcie drzwi lodówki powoduje gwałtowną i natychmiastową wymianę prawie całego, schłodzonego powietrza w lodówce. A więc otwarcie-zamknięcie, ponowne otwarcie po chwili może się okazać gorszym zachowaniem niż otwarcie - czas potrzebny na wyjęcie, i uszczknięcie zawartości, włożenie jej z powrotem i zamknięcie . Porozmawiaj o tym z mężem (jutro weekend - kolacja przy świecach) - może ma te same przemyślenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 19.01.2008 21:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Stycznia 2008 Hmm, ze zdumieniem stwierdzam, że chyba mam całkiem odrębną jednostkę chorobową. Mianowicie wkurza mnie tylko "cudzy" bałagan. Tzn. generowany przez innych domowników. Bałagan własnej produkcji, to nawet czasem lubię. Są w nim pewne reguły, choć baaaardzo trudno uchwytne dla postronnego obserwatora. W każdym razie książę małżonek wciąż jeszcze tych reguł szuka. Od lat. Bałaganiarz taki! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dominikams 20.01.2008 23:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2008 ... Mąż ma taki zwyczaj, że jak wyjmuje coś z lodówki - coś co za chwilę trzeba schować, to nie zamyka drzwi do lodówki od razu, bo po co je znów za chwilę otwierać... To nie jest takie znowu bez sensu, każdorazowe otwarcie drzwi lodówki powoduje gwałtowną i natychmiastową wymianę prawie całego, schłodzonego powietrza w lodówce. A więc otwarcie-zamknięcie, ponowne otwarcie po chwili może się okazać gorszym zachowaniem niż otwarcie - czas potrzebny na wyjęcie, i uszczknięcie zawartości, włożenie jej z powrotem i zamknięcie . Porozmawiaj o tym z mężem (jutro weekend - kolacja przy świecach) - może ma te same przemyślenia Ech, za późno przeczytałam Ale nic, za tydzień znowu weekend Chociaż myślę, że za jego zachowaniem nie kryją się żadne ukryte przemyślenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Szarbia 01.02.2008 22:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Lutego 2008 Drodzy balaganierze - nie ma sie czym chwalic To ca kazdy ma w domu to jego rzecz. Ale jesli te cechy przenosi sie np. do pracy to juz chyba nie jest to takie urocze, co? No bo jak architekt balaganiarz robi projekt Twojego domu to latwiej cos pomyli lub czegos zapomni. Jak oddajesz bryke do serwisu a mechanik pogubil klucze to bedzie motal jakas prowizore przy Twoim samochodzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emi601 01.02.2008 23:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Lutego 2008 albo budowlaniec bałaganiarz budowlaniec też człowiek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.