Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

OTRULI MI PSY!!!!!


aha26

Recommended Posts

Tak na zakończenie. W domu "rodzinnym na wsi" sasiad zafundował sobie gromadke (5 szt) psów. Nie docierały do niego żadne argumenty, że te psy przeszkadzają mojej rodzinie, bo przecież biegały po JEGO ogrodzonej działce.

Dziś problemu nie ma. W zeszłym roku od znajomego "wypożyczyłem" 2 barany, które pasły sie na MOJEJ ogrodzonej działce. Zrozumiał bardzo szybko, w czym rzecz. Bo mnie też nie "przeszkadzały" moje barany, tj. ich "zapach" i ciagłe odgłosy, które "wydawały".

dobrze (albo szkoda), że znajomy w ZOO nie pracował

 

 

A wogóle to pogadamy jak juz będziesz miał psa...

chyba jedno z głuszych stwierdzeń jakie tu padły

ludzie świadomie rezygnują z posiadania psa i to nie dlatego, że nie chcą się nimi opiekować, tylko nie ma na to warunków i mają świadomość, że taki pies może być uciążliwy dla otoczenia, w ktorym się przebywa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 331
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

sSiwy12....to chyba byłeś już z siebie zadowolony,ze sąsiad psów się pozbył i nawet nie zastanowiłeś się co z nimi będzie....bo chyba nie było tak,ze zaczoł je nagle perfumowac zeby ci zapach nie przeszkadzał ?

 

A może raczej przeczytać ze zrozumieniem, to co napisałem? Bo trzeba dużo złej woli aby to tak odczytać. Gdzie napisałem, ze przeszkadzał mi zapach psów? To sąsiadowi przeszkadzał "zapach" baranów! :lol: Barany spowodowały, że zrozumiał problem - i tylko o to chodziło. Psy dalej są i czują się świetnie. Róznica jest tylko taka, ze na "wybieg" nie wpyszczane sa razem, tylko osobno. W nocy przeszkadzaja jemu, a nie mojej rodzinie :p Ot taka różnica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aha 26 moim skromnym zdaniem eSiwy12 napisał same mądrości.

 

Nie gniewaj się...ale odpocznij o ile to możliwe...obiektywizm to wielka rzecz.

W pewnym momencie można to utracić. A szkoda, trzeżwy umysł i zdolność racjonalnego myślenia będzie Ci bardzo potrzebna.

 

Trzymam kcicuki za psa.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam ( miałam) 4 psy na działce, kilka miesięcy temu zeszła nasza mastifka Tybetanska ,wet powiedział,ze to była borelioza,byc może była w tym przypadku choć pies był zabezpieczony i w chaszcze nie chodził, kleszcza nie znależli,ale przyjełam diagnoze ,ze to bolerka....za jakiś czas jeden pies sie starsznie rozchorował,wet nie bardzo wieddział co mu jest,podejrzewał podtrucie,dostawał jakies leki wyszedł z tego, za dwa dni kolejny pies to samo i tez wyszedł z tego. Przedwczoraj po nocy zagladam do psów a jeden z nich juz ledwo zipie,u weta na stole zszedł i wtedy weterynarz powiedział zeby zawiesc krew do analizy ,zawiezlismy i tam wykluczyli borelioze,powiedzieli,ze pies został otruty....przed godziną następny pies się rozchorował,jest teraz u weta i walczy o życie,powiedział weterynarz ,ze tak samo jak ten wczorajszy został otruty.

Nie wiem co robić,w sumie mam pewien plan i podejrzewam jedna osobę,ale wiadomo jak nie złapałam człowieka za rękę to nic mu nie udowodnie. Jestem naprawde załamana,to były takie kochane psiaki i młode jeszcze,miały dopiero po 9 miesięcy.

 

Odnoszę wrażenie, że albo nacisnęłaś KOMUŚ na odcisk albo ZŁODZIEJE chcą Cię okraść. Na Twoim miejscu założył bym monitoring z rejestracją - kamery ( wizja wokół domu + 15 m za ogrodzeniem + alarm z powiadomieniem. Dodatkowo powiadom Policję - jak coś Ci się stanie to będą mieli legendę sprawy.

Dobrze by było aby wynik badania krwi psów został też dostarczony Policji - myślę, że rodzaj trucizny będzie ważny w dochodzeniu po tym jak będą ofiary napadu :roll:

 

Reasumując: przypadki Twoich psów to ZŁY sygnał - anormalna sytuacja. Profilaktyka powinna tu wpłynąć na poczucie bezpieczeństwa a kamera stanowić element odstraszania ( to pomaga).

 

 

 

P.S. ...psychopatę wykluczam - to nie Hollywood ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym stawiała na sąsiadów, dla złodzieja pies to żadne utrudnienie, szczególne ten na zewnątrz. Sama zamykam sukę w domu pod nasza nieobecność, pilnuje też od środka. Osobiście wie wierzę w pilnowanie posesji przez psy od tego jest alarm. Przy wszystkich próbach kradzieży i włamania pies ginie pierwszy. Pewnie zostały otrute trutką na szczury to najpopularniejszy sposób. Straszne jest to co opisujesz, najgorsze jest jednak to że nigdy już nie będziesz czuła się spokojna o swoje zwierzaki w tym miejscu. Ja też nie mam pewności, moja suka niczego nie zje czego jej w domu nie dam. Wszystko co znajdzie przynosi mi pod nogi. Współczuje straty psów i mam nadzieję , że policja trochę rabanu na ulicy narobi. Odnośnie właścicieli zwierząt to sama nie lubię fanatyków, tej całej arii zbawienia, pies na wózku, ślepy, problematyczny i wielkie akcje adopcyjne. Trzeba znaleźć umiar w pomocy zwierzętom i wiedzieć gdzie jest ta cienka granica której przekraczać nie należy. Nie jest mi tez po drodze z ludźmi, którzy w ogóle nie lubią zwierząt. Na szczęście między jednymi a drugimi jest cały środek normalnych właścicieli czworonogów z którymi nie ukrywam sympatyzuję .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sSiwy12....to chyba byłeś już z siebie zadowolony,ze sąsiad psów się pozbył i nawet nie zastanowiłeś się co z nimi będzie....bo chyba nie było tak,ze zaczoł je nagle perfumowac zeby ci zapach nie przeszkadzał ?

 

A może raczej przeczytać ze zrozumieniem, to co napisałem? Bo trzeba dużo złej woli aby to tak odczytać. Gdzie napisałem, ze przeszkadzał mi zapach psów? To sąsiadowi przeszkadzał "zapach" baranów! :lol: Barany spowodowały, że zrozumiał problem - i tylko o to chodziło. Psy dalej są i czują się świetnie. Róznica jest tylko taka, ze na "wybieg" nie wpyszczane sa razem, tylko osobno. W nocy przeszkadzaja jemu, a nie mojej rodzinie :p Ot taka różnica.

 

to co ci przeszkazało,to,ze razem biegały...a jaka to juz róznica czy biegają razem czy osobno....wydaje mi się,ze jak razem to mniej szczekaja niz jak jeden biega a inne patrzą. i nie bardzo rozumiem jak przeszkadzają mu nocą czyli co wcale ich nie spuszcza czy biega tylko 1 bo nioe rozumiem w końcu. I broń Boże nie jestem tu złosliwa tylko nie rozumiem jak to teraz funkcjonuje,ze Wam nie przeszkadza. Napiusz mi jaśniej poprostu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam ( miałam) 4 psy na działce, kilka miesięcy temu zeszła nasza mastifka Tybetanska ,wet powiedział,ze to była borelioza,byc może była w tym przypadku choć pies był zabezpieczony i w chaszcze nie chodził, kleszcza nie znależli,ale przyjełam diagnoze ,ze to bolerka....za jakiś czas jeden pies sie starsznie rozchorował,wet nie bardzo wieddział co mu jest,podejrzewał podtrucie,dostawał jakies leki wyszedł z tego, za dwa dni kolejny pies to samo i tez wyszedł z tego. Przedwczoraj po nocy zagladam do psów a jeden z nich juz ledwo zipie,u weta na stole zszedł i wtedy weterynarz powiedział zeby zawiesc krew do analizy ,zawiezlismy i tam wykluczyli borelioze,powiedzieli,ze pies został otruty....przed godziną następny pies się rozchorował,jest teraz u weta i walczy o życie,powiedział weterynarz ,ze tak samo jak ten wczorajszy został otruty.

Nie wiem co robić,w sumie mam pewien plan i podejrzewam jedna osobę,ale wiadomo jak nie złapałam człowieka za rękę to nic mu nie udowodnie. Jestem naprawde załamana,to były takie kochane psiaki i młode jeszcze,miały dopiero po 9 miesięcy.

 

Odnoszę wrażenie, że albo nacisnęłaś KOMUŚ na odcisk albo ZŁODZIEJE chcą Cię okraść. Na Twoim miejscu założył bym monitoring z rejestracją - kamery ( wizja wokół domu + 15 m za ogrodzeniem + alarm z powiadomieniem. Dodatkowo powiadom Policję - jak coś Ci się stanie to będą mieli legendę sprawy.

Dobrze by było aby wynik badania krwi psów został też dostarczony Policji - myślę, że rodzaj trucizny będzie ważny w dochodzeniu po tym jak będą ofiary napadu :roll:

 

Reasumując: przypadki Twoich psów to ZŁY sygnał - anormalna sytuacja. Profilaktyka powinna tu wpłynąć na poczucie bezpieczeństwa a kamera stanowić element odstraszania ( to pomaga).

 

tak masz rację,kamery zostaną załozone zaraz na początku stycznia no i podłaczymy się do ochrony.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym stawiała na sąsiadów, dla złodzieja pies to żadne utrudnienie, szczególne ten na zewnątrz. Sama zamykam sukę w domu pod nasza nieobecność, pilnuje też od środka. Osobiście wie wierzę w pilnowanie posesji przez psy od tego jest alarm. Przy wszystkich próbach kradzieży i włamania pies ginie pierwszy. Pewnie zostały otrute trutką na szczury to najpopularniejszy sposób. Straszne jest to co opisujesz, najgorsze jest jednak to że nigdy już nie będziesz czuła się spokojna o swoje zwierzaki w tym miejscu. Ja też nie mam pewności, moja suka niczego nie zje czego jej w domu nie dam. Wszystko co znajdzie przynosi mi pod nogi. Współczuje straty psów i mam nadzieję , że policja trochę rabanu na ulicy narobi. Odnośnie właścicieli zwierząt to sama nie lubię fanatyków, tej całej arii zbawienia, pies na wózku, ślepy, problematyczny i wielkie akcje adopcyjne. Trzeba znaleźć umiar w pomocy zwierzętom i wiedzieć gdzie jest ta cienka granica której przekraczać nie należy. Nie jest mi tez po drodze z ludźmi, którzy w ogóle nie lubią zwierząt. Na szczęście między jednymi a drugimi jest cały środek normalnych właścicieli czworonogów z którymi nie ukrywam sympatyzuję .

 

 

masz racje teraz juz zawsze będę bac się o psy....kojec zostanie przesuniety do samego domu,nie będzie dotykać siatki no i kazdy piesek ,który u nas będzie przejdzie szkolenie ,ze jeśc może tylko ze swojej miseczki i w konkretnym miejscu,ale tak naprawde jak ktos będzie chiał się ich pozbyć to i tak to zrobi :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mam wrazenie że retro ma trochę racji (albo więcej niż trochę )

nic nie zmienia jednak faktu że bez wzgędu na uciążliwość psów czy nawet ich agresję nikt nie miał prawa dokonywać samosądów !!!

 

niby w czym ma te racje,bo ja tu narazie same frustracje widze....facet w zasadzie nie zrozumiał chyba wogóle tekstu ,który napisałam wiec trudno mi znim dyskutować,ale oczywiście możesz uważac tak jak on,każdy ma prawo do własnego zdania.

Pojawiaja się teraz nowe przypuszczenia,ze psy były agresywne....hmm...nie widziałam jeszcze agrysywnych młodych psiaków mających kilka miesięcy no,ale ok niech bedzie,miały kilka miesięcy i były postrachem ulicy wręcz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ano rację w tym że trochę sie w zeznaniach plączesz

psy na działce (dla mnie działka jest niezamieszkana) mąż tam mieszka , ty tam jesteś cały czas, nic w domu nie ma (to jak mieszkacie?) trochę to zawiłe dla mnie

nie obwiniam cię ,chroń mnie panie, o to co się wydarzyło tylko niejasno wszystko brzmi (być może to wina emocji)

 

nie pisałam o agresji twoich psów

po prostu wymieniałam powody dla których "ludzie " trują psy (pominęłam chęć włamania , zemstę , psychola jakiegoś, groźby itp....)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ano rację w tym że trochę sie w zeznaniach plączesz

psy na działce (dla mnie działka jest niezamieszkana) mąż tam mieszka , ty tam jesteś cały czas, nic w domu nie ma (to jak mieszkacie?) trochę to zawiłe dla mnie

nie obwiniam cię ,chroń mnie panie, o to co się wydarzyło tylko niejasno wszystko brzmi (być może to wina emocji)

 

nie pisałam o agresji twoich psów

po prostu wymieniałam powody dla których "ludzie " trują psy (pominęłam chęć włamania , zemstę , psychola jakiegoś, groźby itp....)

 

Wyjaśniam jeszcze raz-

Mam działkę ogrodzoną z 4 stron siatką ,na której stoi dom w domu jest juz ogrzewanie, jest gorąca woda jest kominek ,zrobione wc ,przysznic ,umywalka,stoi kuchenka gazowa i lodówka

Nie ma w nim podłog ani mebli ani terakoty....mamy 1 łózko i 1 szafe oraz 1 tv i tak mieszkamy. Powiedziałm,ze mieszkamy ,ale to chyba nieznaczy,ze mam tam siedziec 24 h bo nikt w domu tak nie siedzi bo ludzie pracują. Moglibyśmy tam nie mieszkać bo mamy mieszkanie w bloku,ale jesteśmy tam ze względu na psy własnie. Mąz tam jest cały czas o ile nie musi na godzine lub dwie wyjsc popracować i ja tez tam jestem no ,ale czasmi tez wyjsc musze. Psy jak nas nie ma lub jezeli jestem tylko ja a męza nie ma sa zamykane w kojcu,który stoi na tyle domu pod siatka. Nie mam sąsiadów z dwóch stron,sąsiadów mam dopiero po drugiej stronie ulicy ( tylko 4) z czego z jednym z nich nigdy nie zamieniłam nawet słowa bo mieszka tam od dawana i wogóle na samym początku ulicy,nawet nie wiem dokładnie jak wyglada. Psy tak jak pisałam sa( były) młodziutkie i dosłownie 2 razy udało im się przedostać bo nie zauwazylismy,ze siatka w rogu się rozszczelniła. Siatka sostała naprawiona i jest ok. Naprawdę nie wiem czy ja tak nie jasno piszę,ze wszyscy się dziwia ,ze my tam juz siedzimy. Ja znam dużo osób ,które mieszkają juz w takiech warunkach w niewykończonym domu i jakoś nikogo to nie dziwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz, ale niepokoi mnie to:

 

..kojec zostanie przesuniety do samego domu,nie będzie dotykać siatki

 

Coś mi to przypomina, no ale może jestem przewrażliwiony….

 

Natomiast co do pytania:

 

to co ci przeszkazało,to,ze razem biegały...a jaka to juz róznica czy biegają razem czy osobno....wydaje mi się,ze jak razem to mniej szczekaja niz jak jeden biega a inne patrzą. i nie bardzo rozumiem jak przeszkadzają mu nocą czyli co wcale ich nie spuszcza czy biega tylko 1 bo nioe rozumiem w końcu

 

Tez bez złośliwości, ale jak mam to wytłumaczyć:

- może chodzi o ilość decybeli jakie emituje jeden psi pysk, w porównaniu do ilości decybeli z 5 psich pysków,

- może chodzi o odległość coś około 4m a ponad 50 i w dodatku za przeszkodą akustyczną jaka jest stojący na drodze dźwięku dom sąsiada?

- może chodzi o zachowanie pojedynczego psa, a zachowanie sfory psów,

- może o instynkt stadny i zachowanie psów w stadzie?

- może , że jest jednak różnica psychologiczna kiedy biegnie do Ciebie jeden pies, a kiedy atakuje Cię stado psów – nawet jeśli odgradza je płot?

 

Prawda jest taka, że sąsiadowi przeszkadzały jego własne psy (w domu „pojawiło” się małe dziecko). On po prostu „przesunął” problem w stronę domu mojej rodziny. Po mojej „interwencji” wszystko wróciło do normy – czyli jego psy „przeszkadzają” jemu, a nie sąsiadom.

 

I tak na „zupełnym marginesie” – dlaczego Twoje psy przebywały w kojcu przy siatce rozgraniczającej działkę, a nie przy domu? Czyżby……

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...sSiwy12 moje psy nie były przy siatce rozgraniczjącej , były przy siatce za domem z którą graniczę z polem pustym a obok zresztą i tak nie mam sąsiadów.

a co do Twoich wyjaśniem to chyba cos cięzko mi idzie bo jeżeli biega 1 pies a inne siedzą w kojcu to za Chiny nie uwierze,ze jest tam cisza..i,ze jak wypuszcza je pojedynczoi to nie szczekają...hmm to faktycznie dziwne i chyba jednak nie omyliłam sie w ocenie,ze jestes nieco przewrażliwiony skoro bałeś się za siatką psów...no,ale nie będę tego oceniac bo każdy ma inna wrazliwosć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aha26

powiem Ci tak:

choćby nie wiem jak bardzo właściciel psa mnie przekonywał, że pies jest niegroźny to i tak czuję pełen respekt przed tym zwięrzęciem :roll:

Zwłaszcza kiedy jest to duży pies, nie mówiąc już o 4 psach :-? No ale ja się po porstu boję psów, wszystkich (może z wyjątkiem yorków :wink: )

Mastiffy do małych nie należą i nawet jako szczęnięta budzą respekt

http://mastif-tybetanski.pl/content/images/gallery/1186250119.jpg

ten na tym zdjęciu jest cudny, serio, podoba mi się bardzo, ale spotkać go na ulicy samego bym nie chciała :-? Aha, ma 4 miesiące.

 

Może ktos ich się bał??? :roll: Nie wiem, tak sobie próbuję wytłumaczyć co się tam u Ciebie dzieje.

I żeby była jasność w temacie: trucicielowi ręka powinna uschnąć, tak na wysokości barku :x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak na „zupełnym marginesie” – dlaczego Twoje psy przebywały w kojcu przy siatce rozgraniczającej działkę, a nie przy domu? Czyżby……

 

Na żadne z "drażliwych" pytań nie uzyskasz odpowiedzi, m.in. na podstawowe: skąd u diabła i po co na działce z niewykończonym domem, znalazło się nagle 4 psy?

I co zaszło, że się okazało, że jednak ktoś musi ciągle przebywać na działce, bo inaczej sie nie da? Dlaczego się nie da?

 

Mnie te odpowiedzi nic nie dadzą, bo w sumie to aha26 ma problem. Ona jednak z tym problemem nie chce się zmierzyć, szuka łatwej akceptacji odsuwając od siebie fakty. I twierdzi zem frustrat. Ja???? A niby dlaczego?

A ja się po prostu boję, że następne psy, które sobie sprawi, podzielą los poprzedników. I jest mi ich żal.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aha26

powiem Ci tak:

choćby nie wiem jak bardzo właściciel psa mnie przekonywał, że pies jest niegroźny to i tak czuję pełen respekt przed tym zwięrzęciem :roll:

Zwłaszcza kiedy jest to duży pies, nie mówiąc już o 4 psach :-? No ale ja się po porstu boję psów, wszystkich (może z wyjątkiem yorków :wink: )

Mastiffy do małych nie należą i nawet jako szczęnięta budzą respekt

http://mastif-tybetanski.pl/content/images/gallery/1186250119.jpg

ten na tym zdjęciu jest cudny, serio, podoba mi się bardzo, ale spotkać go na ulicy samego bym nie chciała :-? Aha, ma 4 miesiące.

 

Może ktos ich się bał??? :roll: Nie wiem, tak sobie próbuję wytłumaczyć co się tam u Ciebie dzieje.

I żeby była jasność w temacie: trucicielowi ręka powinna uschnąć, tak na wysokości barku :x

 

Ludziska ,ale ja nie miałam 4 mastifów....mastif był tylko 1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...