Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Brzezina na nizinach - dziennik budowy na wąskiej działce


Recommended Posts

Witam,

 

Wreszcie i my zaczynamy budowanie :D Choć jak czytam Wasze dzienniki to może nie być tak radośnie... Zobaczymy.

Jesteśmy rodzinką czteroosobową, synkowie mają 8 lat i 2 (niecałe) latka. Mieszkamy w domku, małym (53m2), który stał się dla nas za mały już jakiś czas temu. I odkąd wynosimy na strych książki oraz mamy problem z wstawieniem drugiego łóżeczka – nasze wahanie ‘czy budować’ zamieniło się w ‘kiedy budować’…

 

Na razie jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami warunków zabudowy!!! (od listopada) oraz zaczęliśmy współpracę z architektem (od grudnia). Dom będzie miał projekt indywidualny, powód: mała (ok. 500m2) i bardzo wąska działka (13,5 szer.). Wstępnie ma być tak – ja buduję, mąż zarabia/pracuje/haruje. Technologia: mieszana, parter murowany, piętro drewniane (przynajmniej na razie tak zamierzamy). Acha, działka jest wielkomiejska i prawobrzeżna, a rzut beretem mamy otulinę lasu…

 

Agnieszka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamykam rok 2007. Od marca, gdy zaczęliśmy zastanawiać się nad budową na serio, przez maj, gdy złożyliśmy wniosek o warunki (trochę walki z tym było) minęło sporo czasu. Mam nadzieję, że nie był to dla nas czas stracony, choć pierwotnie mieliśmy zacząć budowę wiosną 2008 roku. Nic, ważne, że idziemy do przodu.

 

Zmodyfikowane plany: rok 2008 to stan surowy (ekipa wstępnie umówiona na początek jesieni), a I poł. 2009-go to wykończeniówka. Damy radę? Tak damy radę! (Boba Budowniczego chłopcy oglądają na okrągło;), na coś się przydaje

 

Zimowy ogród. Spisuję rośliny do zabezpieczenia na czas budowy – przyciąć drzewka owocowe, przyciąć krzewy, przygotować opalikowania krzewów, przenieść sadzonki… Trzeba też będzie przenieść usypaną fantazyjnie górkę (cała z cennej ziemi kwiatowej!) na tył ogrodu…

Nie obejdzie się też bez wycinki, dwie jabłonki (prawdziwe papierówki!!!). Za słaby ze mnie ogrodnik by przeszczepić, ale popytam w ogrodniczym, może ktoś mi doradzi w sposób prosty... No i - trzy brzózki. Nasze sadzonki, które niespodziewanie (bo dom miał stanąć inaczej) będą tarasować nasz przyszły wjazd do garażu. Żal ich, choć brzoza szybko rośnie i łatwo się przyjmuje, zwłaszcza na naszych mazowieckich piaskach;)) Na szczęście są w miarę małe, powinny znieść przenosiny. Reszta ogrodu była zaniedbana, no i dobrze, bo teraz byłoby szkoda zniszczeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dzisiaj będą zdjęcia. Przegląd zimowy ogrodu.

 

Od strony ulicy:

http://images34.fotosik.pl/96/37df9993d2e83d6dm.jpg

 

Ogród od tyłu:

http://images29.fotosik.pl/134/03dc31b7f1fc7bb4m.jpg

 

To tyle na dzisiaj, niestety, ale mam nadzieję odrobić!

I bardzo dziękuję Domkowi Pod Sosnami za pomoc we wklejaniu zdjęć :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...
  • 6 months później...
  • 5 weeks później...

Zaczynamy życie na paczkach. Mamy obiecane miejsce w magazynie zaprzyjaźnionej firmy, spakowaliśmy póki co książki, poza najbardziej potrzebnymi. Kilkanaście wielkich pudeł stoi w dużym pokoju i...właśnie się dowiedziałam, że możemy je zawieźć dopiero w przyszłą sobotę. Czyli kolejny tydzień z kartonami w domu. A to początek początku przeprowadzki...

 

No i...zaczęły się rozmowy z fachowcami... Wcześniej mieliśmy szczęście, studnia, ogrodzenie - udało się od razu dobrać sensowych, rzeczowych ludzi. A teraz stan surowy...wczoraj rozbroił mnie jeden...'pani, od trójwarstwowych ścian to się teraz odchodzi'... Taaa, już zanim wszedł był na budowę to już odszedł był od projektu, szybki :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dziś zupełnie inna rozmowa z człowiekiem od stanu surowego murowanego, wreszcie odetchnęłam. Umawiany od zeszłego roku, polecony przez znajomych, ale już kilka miesięcy temu zaczął się wycofywać, że nie ma terminu i w ogóle... Dobrze, że jednak zadzwoniłam we wrześniu zapytać czy jednak by się nie podjął, w końcu u nas to tylko piwnice i parter, piętro i tak kto inny, bo drewno. I tak od września dzwonię, naciskam i...udało się. Wziął projekt, za kilka dni zadzwoni z wyceną.

Będziemy się też umawiać na rozbiórkę, więc zaczynają się pierwsze poważne terminy:) Mieszkamy do Bożego Narodzenia, potem przenosiny do rodziców. Po Nowym Roku wyburzamy, o ile nie będzie śniegu i mrozu 20-stopniowego.

O, zawsze lubiłam śnieg, ale w tym roku niech nie pada! Obserwuję pobliską budowę, prowadzona w tempie rekordowym, pierwsza łopata w lutym, w tej chwili końcówka wykończeniówki... Chodziłam z moim Maluchem i podpatrywałam, ten luty na początek budowy był ryzykowny, ale się udało, mrozu nie było. Czy druga taka zima pod rząd się zdarzy? 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eternit. Pierwszy etap naszego wyburzania - pozbycie się tego z dachu... Ponieważ liczymy na dotacje, nie mogliśmy czekać do samej rozbiórki domu. Kto się starał, ten wie, ilość papierologii duża (i 'zawsze' okazuje się że trzeba coś donieść czy zmienić co wydłuża czekanie...), no i nie sposób przewidzieć kiedy dadzą termin. Więc - podjęliśmy decyzję, że z dachem żegnamy się wcześniej... Położymy na te 2 miesiące folię budowlaną (tańsza niż papa, podobno?).

To będzie temat tego tygodnia. Jutro mam mieć telefon od dotacji, nareszcie finał, wniosek złożyliśmy w wakacje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dach nadal nie zdjęty, mamy tylko ten tydzień:( A spadł śnieg, w sumie normalne o tej porze roku...

Murarz zadał nam pracę domową;) Zaproponował zamianę z bloczku na cegłę cermiczną, bo na bloczkach tynk pęka... No... Czy każdy fachowiec ma swoje zdanie o wszytskim - jedno i niezmienne... Na szczęście to tylko luźna jego sugestia była.

W sobotę wywoziliśmy pierwsze pudła do magazynu, regały książkowe... Dopiero zdaliśmy sobie sprawę jakio ogrom pracy nas czeka pod hasłem 'przeprowadzka'...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eternit zdjęty i zabrany. Niestety, sromotnie zawiedliśmy się na wykonawcy, tak niechlujnej ekipy dotąd nie mieliśmy (mieliśmy szczęście czy co????). Już nie mówiąc o podejściu do pracy z materiałem niebezpiecznym - połamany eternit, kawałki walające się po ogrodzie ('takich kawałków to ja nie będę zbierał, pani wie ile tego jest'), żadnych masek, odzieży ochronnej, płyty złożóne i pozostawione na naszym terenie do odbioru 'na później' (miał odebrac podwykonawca). Wstępnie rozmawialiśmy o robieniu dachu w nowym domu, ale po tym wszytskim p. D. z Sulejówka stracił swoją szansę :-? Pozostawil po sobie rynny zapchane mchem, ziemią i zielskiem (na dachu rozrosło się nam bujnie dzikie wino...), zawaloną ziemią drewnianą donicę (wszysko z dachu musiało być zrzucane 'jak leci' sądząc po 'efektach'' na ogrodzie). Najważniejsza w rozmowach okazała się kwestia finansowa - umawialiśmy się na dodatkową zapłatę za zabezpiecnie dachu. Tu eternit nie zabrany - "jak podwykonawca będzie miał czas to zabierze jutro albo pojutrze"... Ale finanse za zabezpiecznei dachu to już teraz.. Dopiero gdy postwiłam sprawę - pieniądze będą, jak firma wywiezie eternit to się okazało, że wywiozą już teraz, zaraz... Cóż, szukamy od nowa dekarza...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...