leda16 20.02.2008 22:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2008 A czegoż tu zawiścić? Pętli na szyję w postaci wieloletniego kredytu, odmawiania sobie wakacji za granicą, zaciskania pasa, oszczędności, lawinowo rosnących wydatków na dojazdy, nie ustającej budowy,zdecydowanie wyższych kosztów eksploatacji, tymczasowej prowizorki, osobistej harówki i poczucia niedosytu??? Wziąć kredyt i utopić w budowie to żaden problem. Gorzej ze spłatą, zwłaszcza w przypadkach losowych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sunnychris 21.02.2008 14:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2008 A czegoż tu zawiścić? Pętli na szyję w postaci wieloletniego kredytu, odmawiania sobie wakacji za granicą, zaciskania pasa, oszczędności, lawinowo rosnących wydatków na dojazdy, nie ustającej budowy,zdecydowanie wyższych kosztów eksploatacji, tymczasowej prowizorki, osobistej harówki i poczucia niedosytu??? Wziąć kredyt i utopić w budowie to żaden problem. Gorzej ze spłatą, zwłaszcza w przypadkach losowych. No niestety nie kazdy jest w tak dobrej sytuacji jak Pani... niektorzy musza brac kredyt zeby moc zamieszkac "na swoim" i nie robic tego na koszt rodzicow. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mokka 21.02.2008 14:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2008 Ja rozumie sunnychris w 100%. Nie zawsze dom jest tym czego pragniemy. My też mogliśmy budować się wcześniej ale ...... zupełnie nam na tym nie zależało. Mieliśmy inne cele i plany. Zmieniło nam się i mamy dom , co nie znaczy , że mamy się w nim zestarzeć. Dochody legalne, rodzice nie zarżnięci. Jak słyszę słowa 24 dziewuszka to mnie mdli. To tak jakby powiedzieć 50-60 letnia stara prukwa. Broda mędrcem nie czyni, jednym w życiu jest łatwiej innym trudniej to taki prawdziwy banał. Jeśli pani jest kierowniczką, to rozumie, ze przed 30 zero awansów w zespole. Dzięki takim kierownikom ludzie w życiu osiągają sukces, zakładają własne firmy albo szukają innych perspektyw. Tłamszeni i niedoceniani rosną w siłę a potem ich stać na dom przed 30. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
katka 21.02.2008 20:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2008 pluszku wyczerpał faktycznie temat i poruszył sprawy istotne, warte wzięcia pod uwagę. Mnie nie zniechęciły, ale otworzyły oczy. Jeszcze stoje przed tym istotnym wyborem, ale byłoby najlepiej mieszkać w bloku i nie mieć zmartwień na co dzień, a na weekend domek na wsi czy tuż za miastem... Też tak myślałam, ale po kilku latach wiem już, że nie jest to ideał za to wiem co wolę miasto czy wieś. Na początku było super w tygodniu mieszkanie, praca i wszystko na miejscu a weekend piękna, zielona zadbana działeczka z dość dużym całorocznym domkiem rekreacyjnym. Potem zaczeliśmy wracać do mieszkania z coraz mniejszą chęcią i wydłużaliśmy czas pobytu na wsi jak się dało aż zaczeliśmy prawie pomieszkiwać na wsi dojeżdżając codziennie do miasta ponad 40 km (tam i z powrotem prawie 90km/dziennie). Aż wreszcie zapadła decyzja sprzedajemy mieszkanie i działkę a kupujemy normalny dom trochę bliżej Krakowa. Wiemy już, że szczekanie psa gdzieś u sąsiada w ogrodzie jest miodem dla uszu w porównaniu ze szczekaniem dwóch „szczotek” (bo trudno to nazwać psem) tuż za ścianą w sypialni. Cięcie czy rąbanie drewna przy domach w oddali jest niczym w porównaniu do sąsiada majsterkowicza co codziennie wierci, piłuje i tłucze się do 22-giej. A koszenie trawy czy prace ogrodnicze to tylko relaks i przyjemność dla osób siedzących cały dzień przy komputerze i pracujących umysłowo. My z mężem wiemy i mamy już pewność co wolimy. Nie wszyscy jednak tak samo to widzą i ja to szanuje, mamy znajomych co za żadne skarby nie zamieszkaliby poza miastem i w dodatku w domu, aby mieć metraż podobny do średniego domu kupili dwa mieszkania każde ponad 100mkw i je połączyli są teraz szczęśliwi choć stać ich na duży dom. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
leda16 22.02.2008 06:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 Ja nie jestem w dobrej sytuacji bo mnie nie stać na wykończenie domu a z kredytem nie chcę ryzykować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
beba 22.02.2008 07:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 Ja nie jestem w dobrej sytuacji bo mnie nie stać na wykończenie domu a z kredytem nie chcę ryzykować. Dlatego jak widzę, że 24 letnia dziewczyna wypisuje androny o "budowaniu się" oczywiście kosztem dołowania i finansowego niszczenia starych, schorowanych rodziców lub wyciśniecia ostatnich dudów z równie młodego frajera przyklaskującego tym pomysłom , niedobrze mi się robi z powodu Jej bezmyślności. Przy czym najwięcej kosztów pochłania wykończenie takiego domu. No i to jest Twój wybór i nikomu z tego powodu nie robi się niedobrze Jedni wybierają "dołowanie" inni nie chcą ryzykować - tak czy tak każdy wybór należy uszanować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 2mm 22.02.2008 09:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 Jeśli pani jest kierowniczką, to rozumie, ze przed 30 zero awansów w zespole. Dzięki takim kierownikom ludzie w życiu osiągają sukces, zakładają własne firmy albo szukają innych perspektyw. Tłamszeni i niedoceniani rosną w siłę a potem ich stać na dom przed 30. bardzo słuszne stwierdzenie. dzięki takim kierowniczym miernotom duża większość firm i instytucji państwowych w tym kraju funkcjonuje tak jak funkcjonuje...... Dlatego nie da się tam normalnie pracować i rotacja zatrudnionych jest tak ogromna. A zawiść i strach przed innymi jest typową cechą takiej "kierowniczej" miernoty którą ktoś (jeszcze większa miernota....) na siłę uszczęśliwił. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
leda16 22.02.2008 16:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 Cóż, tak to bywa, jak ktos wyciąga błędne wnioski z nie istniejących faktów. Na piaskowym fundamencie słówka "jeżeli" dwie osoby zbudowały i rozwinęły mijającą się z prawdą teorię. Dobrze, że nie dom Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mayland 22.02.2008 18:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 Zrobiłaś dokładnie to samo czepiając się możliwości finansowych wszystkich młodych osób. Generalizowanie ma to do siebie, że zawsze znajda się osoby myslące odmiennie. Cnotą jest określić ogół nie raniąc jednostek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fred211979 24.02.2008 13:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2008 Wobec tego zadam Ci takie samo pytanie jak tej dziewczynie: gdzie zarabiasz aż tyle? Sorki, ale co Cię to obchodzi??? Dlaczego z góry zakładasz, że ktoś kogoś musi wykorzystywać, żeby się wybudować? Dlaczego rodzice mają być zaraz starzy i schorowani? Dlaczego zaraz facet ma być frajer i daje się wycisnąć? Może rodzice są w sile wieku na stanowiskach dyrektorskich (np.) i stać ich? Może facet dobrze zarabia? A dziewczyna może dostała spadek, albo sprzedała mieszkanie po dziadkach? Skąd wiesz i co Cię interesuje kto i gdzie ile zarabia, albo skąd bierze kasę???. NO BARDZO DOBRA OPOWIEDZ... co Ciebie to obchodzi.... PS mam 25 lat i po studiach bardzo dobrze zarabiam... tylko ze ja chc sie budowac w Wielkopolsce a nie pod Warszawą...wiec moje niecale 3000 tsia na ręke i kredyt na 25 lat... stykną....I SIĘ NIE BOJE!!!. i wszzysko przekalkulowalem juz po 30 razy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fred211979 24.02.2008 13:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2008 Ja nie jestem w dobrej sytuacji bo mnie nie stać na wykończenie domu a z kredytem nie chcę ryzykować. kredyt na 30 lat kolo 150 tysia , to rata miesieczna wychodzi kolo 700-800 pln , Nie jest to chyba az tak zbrodnicz kwota z ktora dwojka ludzi na poziomie zarabiajacych sobie nie poradzi. a czy maja to legalnie czy mniej legalnie.. to co Panią to obczhodzi... strasznie powiało na tym wątku zawiscią Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sunnychris 24.02.2008 14:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2008 NO BARDZO DOBRA OPOWIEDZ... co Ciebie to obchodzi.... PS mam 25 lat i po studiach bardzo dobrze zarabiam... tylko ze ja chc sie budowac w Wielkopolsce a nie pod Warszawą...wiec moje niecale 3000 tsia na ręke i kredyt na 25 lat... stykną....I SIĘ NIE BOJE!!!. i wszzysko przekalkulowalem juz po 30 razy I bardzo dobrze... w razie czego zawsze mozesz sprzedac chate.... po odliczeniu 19% podatku, notariusza, prowizji agencji przy zakupie i sprzedazy, zainwestowanych pieniedzy w dom przez te 9 miesiecy mieszkania... ale nie liczac kosztow utrzymania i rat kredytowych wyszlismy ponad 120 tys do przodu wiec chyba nie ma sie czego bac... zwlaszcza ze po chwilowym przestoju jaki obecnie obserwujemy na rynku nieruchomosci ceny dalej beda pnac sie w gore Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joan 25.02.2008 18:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2008 A czegoż tu zawiścić? Pętli na szyję w postaci wieloletniego kredytu, odmawiania sobie wakacji za granicą, zaciskania pasa, oszczędności, lawinowo rosnących wydatków na dojazdy, nie ustającej budowy,zdecydowanie wyższych kosztów eksploatacji, tymczasowej prowizorki, osobistej harówki i poczucia niedosytu??? Wziąć kredyt i utopić w budowie to żaden problem. Gorzej ze spłatą, zwłaszcza w przypadkach losowych. Dom kosztuje mnie mniej niz 4 pokojowe mieszkanie. Nie było żadnych prowizorek więc nic nie naprawiam i nie dokładam. Mieszkało nam sie tu bardzo komfortowo. Z przyczyn różnych szukamy właśnie mieszkania w stolicy i dom sprzedajemy . Ale drugiego całorocznego domu nie chcemy na razie budować. Dopóki dzieci się nie usamodzielnią bedziemy mieszkac w mieście - ale jednoczesnie zbudujemy malutki domek nad jeziorem - na weekendy. Wzięliśmy kredyt na 30 lat. 300 tys. (do spłacenia jeszcze 250) . Nikt nam nie pomógł - wszyscy odradzali branie kredytu. Z budową przepowiadali totalna klęskę. Dom wybudowaliśmy za 400ty. Dzis wart jest 850 tys. Warto było wziąc kredyt. Rata: ok 1500 zł (pętłą na szyje nazwałabym np. wynajmowanie mieszkania za takie pieniądze gdy można podjąc ryzyko ) Mam 32 lata i dużą satysfakcje że potrafiłam zbudowac dom i zaangazowac sie w to po uszy - i z tej osobistej ciężkiej harówki też ( właściwie z tego najbardziej) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Olasa 27.02.2008 07:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2008 Nie wiedziałam, że muszę czekać do 40 lub 50 aby zbudować dom i nie być posądzonym o to, że wyciągam pieniądze od rodziców lub nielegalnie. Rodzice moi nie żyją, męża nie dają pieniędzy, wszystko co posiadamy zawdzięczamy sobie i swojej pracy, również dom, który nie jest co prawda wielką willą, ale jest nasz i nam się podoba. Mnie bardziej wkurza jak ktoś narzeka i nic nie robi aby coś osiągnąć, a potem zazdrości innym i jeszcze ich obraża. A jeszcze odnośnie tych rodziców tak dających dzieciom pieniądze jeżeli mają ochote to niech dają, w końcu to ich dzieci więc dlaczego nie mieliby im pomóc. Ja jeżeli będę mogła to mojej córce chętnie pomogę, ale z własnej nieprzymuszonej woli, a nie dlatego, że ktoś mnie do tego zmusza. Jeżeli będę widziała, że dziecko wymusza na mnie danie pieniędzy to potraktuje to jako osobistą porażkę, bo staram się wychować dziecko patrząc przez pryzmat miłości, a nie pieniędzy. Pozdrawiam ja osoba po trzydziestce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 27.02.2008 08:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2008 Dom wybudowaliśmy za 400ty. Dzis wart jest 850 tys. Warto było wziąc kredyt. Rata: ok 1500 zł (pętłą na szyje nazwałabym np. wynajmowanie mieszkania za takie pieniądze gdy można podjąc ryzyko ) Mam 32 lata i dużą satysfakcje że potrafiłam zbudowac dom i zaangazowac sie w to po uszy - i z tej osobistej ciężkiej harówki też ( właściwie z tego najbardziej) Z tym wyliczaniem wartosci domu to poczekaj az go sprzedasz. Klientow ktorych stac na kupno domu za prawie 1 mln zl jest znacznie mniej niz tych ktorych stac na kupno mieszkania za 500.000 zl. W mojej okolicy juz od 2 lat wlasciciel chce sprzedac dom za 800.000 zl i pomimo wzrostu cen nieruchomosci jakos nie ma chetnych a on sam nie chce zejsc z cene. Efekt jest taki, ze dom z 2004 roku w 2006 roku byl domem 2-letnim a teraz juz jest domem 4-letnim. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bold 27.02.2008 21:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lutego 2008 Z tym wyliczaniem wartosci domu to poczekaj az go sprzedasz. Dokładnie, dom jest tyle wart ile ktoś jest skłonny za niego zapłacić, a nie tyle ile rzeczoznawca wyliczył, to samo dotyczy innych rzeczy jak na przykład samochody. Mój znajomy od 2 lat usiłuje sprzedać dom pod Krakowem za 700 tyś i chętnych brak bo taki dom to można postawić za połowę tej ceny w dodatku można zbudować i wykończyć według swojego gustu, ale życzę Ci powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joan 28.02.2008 09:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2008 Dom wybudowaliśmy za 400ty. Dzis wart jest 850 tys. Warto było wziąc kredyt. Rata: ok 1500 zł (pętłą na szyje nazwałabym np. wynajmowanie mieszkania za takie pieniądze gdy można podjąc ryzyko ) Mam 32 lata i dużą satysfakcje że potrafiłam zbudowac dom i zaangazowac sie w to po uszy - i z tej osobistej ciężkiej harówki też ( właściwie z tego najbardziej) Z tym wyliczaniem wartosci domu to poczekaj az go sprzedasz. Klientow ktorych stac na kupno domu za prawie 1 mln zl jest znacznie mniej niz tych ktorych stac na kupno mieszkania za 500.000 zl. W mojej okolicy juz od 2 lat wlasciciel chce sprzedac dom za 800.000 zl i pomimo wzrostu cen nieruchomosci jakos nie ma chetnych a on sam nie chce zejsc z cene. Efekt jest taki, ze dom z 2004 roku w 2006 roku byl domem 2-letnim a teraz juz jest domem 4-letnim. a dziękuje - że mi tak dobrze życzysz... mam to szczęście że chętni są juz teraz - choć nie dałam żadnego ogłoszenia. Wielu moich znajomych śledziło nasza budowę (i znajomi znajomych) - i wiedzieli że nie budowaliśmy na sprzedaż - a materiały i jakość jest warta nie tylko samej ceny ale i spokoju na całe lata... decyduje tez dobra lokalizacja - nie wiem w sumie czemu ale w buirze nieruchomości nawyają nasze okolice - "zabudową rezydencjalną"...hehehe - stoi niedaleko taki jeden pałac - i podnosi nam poprzeczkę Dom jest tani w utrzymaniu - nie mam czego ukrywać - mam rachunki i to tez stanowi jego atut. Powiem więcej - zaczynamy rozmowy od 950 - tak dla adrenaliny i rozeznania - nikt się jeszcze ta tę kwotę nie obraził i drążą dalej i - wiadomo że negocjacje sa dla ludzi... nawet 800 to dla mnie czysty zysk - i dlatego warto było zaryzykowac... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bold 28.02.2008 12:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2008 dobra lokalizacja przy sprzedaży domu to podstawa, za to niktórzy z kupujących są w stanie nieźle przepłacić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 28.02.2008 13:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2008 dobra lokalizacja przy sprzedaży domu to podstawa, za to niktórzy z kupujących są w stanie nieźle przepłacić Trzeba tylko wyczuc moment. Bo dobrej lokalizacji nie ma sie raz na zawsze. Dzis taka dzielnica jest modna a za rok inna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joan 28.02.2008 14:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2008 Dzis taka dzielnica jest modna a za rok inna. nie sądzę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.