Nefer 09.03.2008 16:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2008 Szelma uśmiechnij się i weź ze 3 głebokie wdechy :)) Pozdrawiam cieplutko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gawel 09.03.2008 21:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2008 Uf przeczytałem sały wątek , a niech Was licho . Jedno musze przyznać że rozumiem autora wątku i cenię go za konsekwencję decyzji próbował mieszkać w bloku, zbudował dom , pomieszkał i zamienił na mieszkanie w bloku bo stwierdził że mu to nie odpowiada. Szkoda troche jego wysiłku i zachodu z budową domu, oceniam to z perespektywy budowy własnego domu i strony emocjonalnej jaka temu towarzyszyła i wspomnieiom które są corac dla mnie cenniejsze. Powody które sunnychris podałeś są jakieś dziwaczne troche i wydają sie błache ,wiec nie dziw sie że Nefer sie wkurzyła bo co do tego argumentu o dzieciach to troche ją rozumiem Co do plusów i minusów mieszkania w mieście w bloku i pod miastem w domu to zależy od miasta. Ja mieszkam pod Warszawą i gdybyśmy zamieszkali w bloku to na pewno nie w śródmieściu bo nas nie stac (15-18 tys za m2) wiec do centrum miałbym 20-25 km a tak mam 30. Nowe osiedla są kiepsko wyposażone w infrastrukturę usługowo-rozrywkową więc żadna to pociecha a jak do tego dodam korki to już lepiej nie mówić. I tak stoje w korku ale zdecydowanie krócej bo ok 50% trasy. Co do kosztów mieszkania w domu to zdecydowanie sie nie zgadzam z opiniami ze jest drożej niż w bloku. Za dom 130 m z dzialką całkowity koszt utrzymania wynosi srednio na rok ok 6000 tys (lata 2003-2007). W domu można jeszcze jakoś wpływać na koszty mieszkania. np mam ogrzewanie elektryczne i dodatkowo kominkowe. wiec moge częciej grzac kominkiem. W bloku przychodzą kolejne podwyzki i albo sie płaci albo w skrajnym przypadku mieszkanie sie zadłuża az przestanie w koncubyć twoją własnością. To własnie jeden z powodów dla którego niemogemieszkac w bloku nie rozumiem ze place za 60m 2 mieszkanie uczciwe 700 tys , mam oplaty za media i ogrzewanie i domofon i winde i obsługe administracyjną, ale czynsz nie miesci sie w moim światopoglądzie i nie wiemco sie z nim dzieje, na prawde. A w stolicy te opłaty są kosmiczne np 70m2 na Gocławiu 840 zł, 98 m2 na Tarchominie 1008 zł do tego prądi gaz i ubezpieczenie trzeba doliczyć i gdzie tu taniosc??? Co do opinii wyrażanych przez leda16 to po prostu brak mi słów , ręce,nogi i wszystko mi opadło. BEZ KOMENTARZA Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 10.03.2008 08:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2008 Co do plusów i minusów mieszkania w mieście w bloku i pod miastem w domu to zależy od miasta. Ja mieszkam pod Warszawą i gdybyśmy zamieszkali w bloku to na pewno nie w śródmieściu bo nas nie stac (15-18 tys za m2) wiec do centrum miałbym 20-25 km a tak mam 30. Nowe osiedla są kiepsko wyposażone w infrastrukturę usługowo-rozrywkową więc żadna to pociecha a jak do tego dodam korki to już lepiej nie mówić. I tak stoje w korku ale zdecydowanie krócej bo ok 50% trasy. Co do kosztów mieszkania w domu to zdecydowanie sie nie zgadzam z opiniami ze jest drożej niż w bloku. Za dom 130 m z dzialką całkowity koszt utrzymania wynosi srednio na rok ok 6000 tys (lata 2003-2007). Warszawa to duze miasto, mieszka tam sporo ludzi, lecz nie wszyscy. Poza Warszawa jest duzo miejsc w Polsce gdzie cena 1 m2 mieszkania po remoncie w 20 letnich blokach koszuje 1500-1700 zl (jak chocby moja miejscowosc). Koszt robocizny, cena materialow budowlanych jednak jest zblizona lub tylko niewiele nizsza. Teza, ze koszt mieszkania w domu jest nizszy od kosztu mieszkania w bloku jest bardzo naciagana. Oplaty za mieszkanie w blokach czesto zawieraja np. fundusz remontowy oraz wszelkie inne oplaty np. ułozenie chodnika pod klatka, remont/wymiana ławek, hustawek, piaskownicy, zarówki w piwnicy czy na schodach, sprzatanie sieni, sprzeatanie przed klatka. 6000 zl na rok to 500 zl miesiecznie. Jaka czesc z tej kwoty odkładasz na pokrycie kosztow bieżacego utrzymania, chocby na naprawe i malowania płotu, przeglady kominiarskie, nasiona roslinek czy sadzonki drzew/krzewow. Po 30 latach czesto dach wymaga zmiany pokrycia, wczesniej zwykle rynny wymagaja naprawy. Jak juz chcesz tak powonywac to nie licz w kosztach utrzymania bloku fuduszu remontowego lub dolicz do kosztow utrzymania domy wszystkie wydatki jakie nalezy poniesc w ciagu 30-50 lat dzielac je na ilosc miesiecy i doliczajac do miesiecznych kosztow utrzymania domu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sunnychris 10.03.2008 11:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2008 Uf przeczytałem sały wątek , a niech Was licho . Jedno musze przyznać że rozumiem autora wątku i cenię go za konsekwencję decyzji próbował mieszkać w bloku, zbudował dom , pomieszkał i zamienił na mieszkanie w bloku bo stwierdził że mu to nie odpowiada. Szkoda troche jego wysiłku i zachodu z budową domu, oceniam to z perespektywy budowy własnego domu i strony emocjonalnej jaka temu towarzyszyła i wspomnieiom które są corac dla mnie cenniejsze. Domu nie budowalem - kupilismy rozpoczeta budowe... a w sumie to juz prawie zakonczona. Wiele rozwiazan jakie wprowadzil poprzedni inwestor nam nie odpowiadalo... co wyszlo dopiero "w praniu" po zamieszkaniu. Co do strony emocjonalnej... to nie mam zwyczaju przywiazywac sie do "rzeczy" - w swoim krotkim zyciu mialem 8 samochodow i mieszkalismy w 6 mieszkaniach i 1 domu Powody które sunnychris podałeś są jakieś dziwaczne troche i wydają sie błache ,wiec nie dziw sie że Nefer sie wkurzyła bo co do tego argumentu o dzieciach to troche ją rozumiem Naprawde przeczytalem juz chyba 10 raz co napisalem i nie bardzo rozumiem co w tym jest "wkurzajacego" ?!?? czy to ze prosze o pomoc babcie, dziadka czy moze wynajmuje opiekunke dla dziecka to cos zlego ?? Co do plusów i minusów mieszkania w mieście w bloku i pod miastem w domu to zależy od miasta. Ja mieszkam pod Warszawą i gdybyśmy zamieszkali w bloku to na pewno nie w śródmieściu bo nas nie stac (15-18 tys za m2) wiec do centrum miałbym 20-25 km a tak mam 30. Nowe osiedla są kiepsko wyposażone w infrastrukturę usługowo-rozrywkową więc żadna to pociecha a jak do tego dodam korki to już lepiej nie mówić. I tak stoje w korku ale zdecydowanie krócej bo ok 50% trasy. Co do kosztów mieszkania w domu to zdecydowanie sie nie zgadzam z opiniami ze jest drożej niż w bloku. Za dom 130 m z dzialką całkowity koszt utrzymania wynosi srednio na rok ok 6000 tys (lata 2003-2007). W domu można jeszcze jakoś wpływać na koszty mieszkania. np mam ogrzewanie elektryczne i dodatkowo kominkowe. wiec moge częciej grzac kominkiem. W bloku przychodzą kolejne podwyzki i albo sie płaci albo w skrajnym przypadku mieszkanie sie zadłuża az przestanie w koncubyć twoją własnością. To własnie jeden z powodów dla którego niemogemieszkac w bloku nie rozumiem ze place za 60m 2 mieszkanie uczciwe 700 tys , mam oplaty za media i ogrzewanie i domofon i winde i obsługe administracyjną, ale czynsz nie miesci sie w moim światopoglądzie i nie wiemco sie z nim dzieje, na prawde. A w stolicy te opłaty są kosmiczne np 70m2 na Gocławiu 840 zł, 98 m2 na Tarchominie 1008 zł do tego prądi gaz i ubezpieczenie trzeba doliczyć i gdzie tu taniosc??? Faktycznie w Warszawie inaczej to wyglada niz tu gdzie mieszkam. Na swoim przykladzie : dom 137m2 ( wykonczony parter 87 m2 ) sprzedalismy za 500tys mieszkanie 92 m2 dwupoziomowe kupilismy za 205 tys i licze na wykonczenie ok 100-120 tys, wiec jest spora roznica. Co do kosztow utrzymania - w mieszkaniu mam czynsz 425 zl + prad i nic wiecej mnie nie obchodzi.... w domy bylo troche drozej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gawel 10.03.2008 13:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2008 sunnychris Nie chodzi mi że to argument o opiece nad dziećmi który mnie wkurzył bo nie wkurzył na prawde , sam zbudowalem dom blisko mojej mamy bo teraz moge liczyc na jej pomoc a za pare lat sam tez bede miał do niej bliżej i szybciej bo bez korków. powiedziałem ze cie rozumiem i cenie za konkretne decyzje i zdrowe podejście do zycia nic wiecej. Może Warszawa to wogule nienormalne miasto i nieodpowiednie do jakichkolwiek porównań . Chyba jest w tym troche racji - niestety Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gawel 10.03.2008 13:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2008 pluszku Podając koszty mieszkania w bloku niczego nie zawyzałem, nie zawierają one funduszu remontowego który wynosi statystycznie od 100 do 200 zł. Ja również muszę zaplanować jakieś naprawy czy remonty to normalne ale ja decyduje kto to zrobi za ile i kiedy. A nie kiedy wspólnota (spóldzielnia) mi to narzuci, przecież konkretne remonty pochłaniają cały fundusz remontowy i dodatkowo mieszkancy składaja się na konkretne robnoty budowlane jeśli chca szybkiego polepszenia warunkow mieszkaniowych lub co gorsza jeśli wynika to ze złego stanu technicznego bloku. według mnie wcale nie jest taniej niestety (choć powinnp ). Moje koszty utrzymania domu uważam za relatywnie niskie na prawde i nie mam jakichs wyrzutów sumienia kiedy opłacam rachunki. Koszty zmaleją o 25% kiedy bedzie w koncu kanalizacja i wtedy bede zadowolony juz zupełnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 10.03.2008 14:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2008 pluszku Podając koszty mieszkania w bloku niczego nie zawyzałem, nie zawierają one funduszu remontowego który wynosi statystycznie od 100 do 200 zł. Ja również muszę zaplanować jakieś naprawy czy remonty to normalne ale ja decyduje kto to zrobi za ile i kiedy. A nie kiedy wspólnota (spóldzielnia) mi to narzuci, przecież konkretne remonty pochłaniają cały fundusz remontowy i dodatkowo mieszkancy składaja się na konkretne robnoty budowlane jeśli chca szybkiego polepszenia warunkow mieszkaniowych lub co gorsza jeśli wynika to ze złego stanu technicznego bloku. według mnie wcale nie jest taniej niestety (choć powinnp ). Moje koszty utrzymania domu uważam za relatywnie niskie na prawde i nie mam jakichs wyrzutów sumienia kiedy opłacam rachunki. Koszty zmaleją o 25% kiedy bedzie w koncu kanalizacja i wtedy bede zadowolony juz zupełnie. Brat wyprowadzi sie do blokow - ale takich gdzie gospodaruje wspolnota mieszkaniowa a nie spoldzielnia. Miało byc taniej i jest taniej. Jednak o ociepleniu swojego bloku marzyc nawet nie moga. Wykonawcy wyszacowali koszt na 700.000 zl a wspolnocie udaje sie rocznie odlozyc 20.000 zl. Pozostanie im czekac jeszcze 35 lat na ocieplenie. Obok blok we wladaniu spoldzielni i z troszke wiekszym czynszem jest ocieplony. A u mnie jest tak: mieszkam teraz w nieocieplonym domu, poszycie dachowe jest ze starej papy klejonej smoła, strop jest nieocieplony a rynny sa w takim stanie, ze miejscami woda leje sie po scianie. Scian bocznych jest 448 m2 - koszt ocieplenia ok 50.000 zl robota z materialem. Dach wielospadowy o powierzchni ok 300 m2. Wypadałoby wymienic przynajmniej czesc wieźby dachowej z 1939 roku plus całosc poszycia. Drugie 50.000 zl. Fajnie byloby tez ocieplic poddasze - mysle ze sama wełna + profile + robota + plyty KG wyjdzie ok 25.000 zl. Trzeba to zrobic w ciagu 10 lat, wiec od teraz trzeba zaczac odkladac juz po 1000 zl miesiecznie i liczyc na to ze koszty robocizny nie wzrosna wiecej niz inflacja. Nowe domy wybudowane po 2000 roku, ocieplone i niewymagajace nakladu finansowego stanowia moze 5% budynkow w Polsce - wiec porownywanie kosztow ich utrzymania do kosztow utrzymania mieszkania w blokach jest bledem. Zdecydowana wiekszosc domow jednorodzinnych w Polsce jest w kiepskim stanie i wymagaja ogromnych nakladow inwestycyjnych. Za cene ocieplenia + wymiany pokrycia dachu w moim rodzinnym domu moge od reki kupic mieszkanie po remoncie 60 m2 w ocieplonych blokach i z nowymi oknami plastikowymi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gawel 10.03.2008 19:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2008 pluszku Co to za bolszą chacjendę posiadasz ile to m2 jesli to nie tajemnica Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 10.03.2008 19:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2008 pluszku Co to za bolszą chacjendę posiadasz ile to m2 jesli to nie tajemnica wedlug projektu mial to byc dom parterowy, ale tak jakos za duzo cegiel rozbiorkowych nazwozili wiec babcia pociagneła jeszcze pietro (choc projekt budowlany o nim nie wspomina). "Toto" ma wymiary 17 x 11 i wysokosc 8 metrow (3 poziomy bo piwnica jest wysoka ze sporymi oknami). A budynek byl budowany w pelni metoda gospodarcza. Najpierw wybudowali wysoka piwnice i juz w niej mieszkami budujac dalej parter a potem poddasze. Podczas 2 wojny swiatowej niemiecka artyleria przywaliła w jedna sciane. W sumie dom "z dusza" w ktorym w pewnym okresie mieszkało jednoczenie 14 osob. Powierzchnia uzytkowa - trudna do oszacowania, calkowita ok 400 m2. Złosliwi nazywaja to kamienica. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gawel 10.03.2008 20:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2008 pluszku Co to za bolszą chacjendę posiadasz ile to m2 jesli to nie tajemnica wedlug projektu mial to byc dom parterowy, ale tak jakos za duzo cegiel rozbiorkowych nazwozili wiec babcia pociagneła jeszcze pietro (choc projekt budowlany o nim nie wspomina). "Toto" ma wymiary 17 x 11 i wysokosc 8 metrow (3 poziomy bo piwnica jest wysoka ze sporymi oknami). A budynek byl budowany w pelni metoda gospodarcza. Najpierw wybudowali wysoka piwnice i juz w niej mieszkami budujac dalej parter a potem poddasze. Podczas 2 wojny swiatowej niemiecka artyleria przywaliła w jedna sciane. W sumie dom "z dusza" w ktorym w pewnym okresie mieszkało jednoczenie 14 osob. Powierzchnia uzytkowa - trudna do oszacowania, calkowita ok 400 m2. Złosliwi nazywaja to kamienica. Fajnie masz jatam bym wyremontował i mieszkał a co (Boże 400 m2 ) to jest to Z resztą wnioskuję ze to na Śląsku więc jakowyś "muł" do palenia mozna kupic w sensownej cenie wiec ogrzac sie da na pewno Powodzenia! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 11.03.2008 07:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2008 Tylko po co zima ogrzewac wszystkie pomieszczenia.Tam gdzie nikt nie przebywa - tam jest zimno. Reszta zasługuje na osobny watek. 65 lat to taki wiek dla domu, ze wszystko zaczyna sie sypac. Rury kanalizacyjne, wodne, przewody kominowe, instalacja elektryczna. W sumie aby zrobic z tego jakis fajny domek wyjdzie podobna kwota co wybudowac mały. Tylko, ze ten mały bedzie nowym domkiem a stary zawsze pozostanie starym.Kształt domu tez jest juz nie modny. W sumie, moze kiedys na starosc jesli jeszcze bedzie stał to moze doczeka sie remontu podobnego do takich jakies sa pokazywane w serialu "Wielkie projekty" na Travel Channel. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OK 11.03.2008 08:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2008 Oj, wiem coś o takich starych, dużych domach Remont może kosztować nawet więcej niż postawienie nowego Nie mówiąc o kosztach utrzymania tego Też taki po dziadkach mieliśmy i sprzedaliśmy - więc ja trochę jak sunnychris - z domu do mieszkania Choć serce boli, bo w tym domu całe moje dzieciństwo zostało Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gawel 11.03.2008 17:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2008 w sumie macie racje z tymi remontami, ale taki rodzinny dom to wspomnienia, jeśli są pozytywne to bezcenne warto remontować żaden nowoczesny pasywniak tego nie zastapi. No przynajmniej nie od razu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OK 11.03.2008 19:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2008 Jest jeszcze jedna strona medalu z takim domem Spadkobiercy - pierwszych trójka, w kolejnym pokoleniu już sześcioro Nikogo nie było stać, żeby spłacić pozostałych A na takiej kupie to już mieszkać się nie da Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AT 13.03.2008 01:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 A czegoż tu zawiścić? Pętli na szyję w postaci wieloletniego kredytu, odmawiania sobie wakacji za granicą, zaciskania pasa, oszczędności, lawinowo rosnących wydatków na dojazdy, nie ustającej budowy,zdecydowanie wyższych kosztów eksploatacji, tymczasowej prowizorki, osobistej harówki i poczucia niedosytu??? Wziąć kredyt i utopić w budowie to żaden problem. Gorzej ze spłatą, zwłaszcza w przypadkach losowych. Teraz już mam troszkę po 30 ale dom kupiony przed.... Tak mnie tylko zastanawia gdzie miałabym mieszkać, gdybym nie miała domu? w mieszkaniu? rozważaliśmy taką opcję - jednak na mieszkanie też jakoś musielibyśmy zarobić i kredyt spłacać - (rodzice nie dali, zresztą jakby dawali to i tak byśmy nie wzięli) a ceny mieszkań przyprawiają o zawrót głowy. z tego wynika, że na dworcu najlepiej mieszkać, człowiek się nie zarzyna, na wakacje jak jedzie to blisko pociąg ma (bo przecież Ci co samochody mają za 100 tyś i więcej to też o zgrozo jacyś złodzieje)... Zdradzę sekret: na wypadki losowe jest coś takiego jak ubezpieczenie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bezele 18.03.2008 08:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2008 - koniecznosc pokonywania 3x wiekszej odleglosci zeby napic sie kawy w kawiarni - klopot z wyjsciem na kolacje ( nie ma sie kto zajac maluszkiem, bo babcia daleko..... ) Dla mnie mieszkanie/dom to miejsce gdzie chcem przyjsc po pracy i odpoczac a nie lapac sie za kosiarke. Szanuje twój wybór ,ale te twoje wady dla mnie sa po prostu śmieszne.Typowe wołanie o pomoc bo sobie nie radze .Przeczytałem pare razy to co tu piszesz i nakłada mi sie taki wniosek przyjechał miejski chłopiec na wieś zapatrzony w siebie przyzwyczajony do pomocy rodziny a tu zonk ,niestety życie cię przerosło ,że masz dalej do kawiarni olaboga świętego żę masz kłopot z wyjściem do kawiarni bo nie ma kto zajać sie dzieckiem Zdecydowałeś sie na dziecko to powinienes zdawać sobie sprawe że to nie piesek i nie da sie cały czas go podrzucać rodzinie bo wielmożny pan chce iść na kolacje ,dyskoteke czy takie tam popdejrzewam że sprawa cie troszkie przerosła i nie dorosłes jeszcze do bycia odpowiedzialnym za swoja rodzine . Jeśli nie radzimy sobie z własnym dzieckiem bez pomocy innych ludzi to jak poradzimy sobie z domem ???? O właśnie ,całe sedno sprawy bezpodstawnie zaatakowałeś Nefer bo madrze dziewczyna napisała a prawda w oczy niestety, ale kole.Żółwik Nefer . Dla mnie mieszkanie/dom to miejsce gdzie chcem przyjsc po pracy i odpoczac a nie lapac sie za kosiarke. I co może, jeszcze frytki do tego niestety nie ma lekko trzeba samemu sobie zrobic ,a przy okazji skośc trawe pobawic sie z dzieckiem naprawic cos w domu ale jak to zrobić jak rodzina daleko i wszystko musze sam,ratunku gdzie moja babcia bo ja musze byc dorosły ... moze za pare lat zaczniemy budowe... jak do tego dojrzejemy. nic dodac nic ując i szczerze Ci tego życze I uwaga to nie jest atak z mojej strony, wybrałes mieszkanie w bloku ok, bo poprostu tak Ci jest wygodniej z zapleczem rodzinnym i zawsze ktos Cie wyreczy jak ty akurat bedziesz pił kawke w kawiarni Widze że nie skalałeś sie z pracą fizyczna ,bo niestety posiadanie domu z tym sie wiąże ,a dla mnie taka praca to miód na serce pozdrawiam ciepło z domku na wsi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bezele 18.03.2008 08:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2008 pojawia sie Nefer jako guru forum Podejrzewam syndrom niższości ,spokojnie mozna to wyleczyc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sunnychris 19.03.2008 07:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2008 - koniecznosc pokonywania 3x wiekszej odleglosci zeby napic sie kawy w kawiarni - klopot z wyjsciem na kolacje ( nie ma sie kto zajac maluszkiem, bo babcia daleko..... ) Dla mnie mieszkanie/dom to miejsce gdzie chcem przyjsc po pracy i odpoczac a nie lapac sie za kosiarke. Szanuje twój wybór ,ale te twoje wady dla mnie sa po prostu śmieszne.Typowe wołanie o pomoc bo sobie nie radze .Przeczytałem pare razy to co tu piszesz i nakłada mi sie taki wniosek przyjechał miejski chłopiec na wieś zapatrzony w siebie przyzwyczajony do pomocy rodziny a tu zonk ,niestety życie cię przerosło ,że masz dalej do kawiarni olaboga świętego żę masz kłopot z wyjściem do kawiarni bo nie ma kto zajać sie dzieckiem Zdecydowałeś sie na dziecko to powinienes zdawać sobie sprawe że to nie piesek i nie da sie cały czas go podrzucać rodzinie bo wielmożny pan chce iść na kolacje ,dyskoteke czy takie tam popdejrzewam że sprawa cie troszkie przerosła i nie dorosłes jeszcze do bycia odpowiedzialnym za swoja rodzine . Jeśli nie radzimy sobie z własnym dzieckiem bez pomocy innych ludzi to jak poradzimy sobie z domem ???? O właśnie ,całe sedno sprawy bezpodstawnie zaatakowałeś Nefer bo madrze dziewczyna napisała a prawda w oczy niestety, ale kole.Żółwik Nefer . Dla mnie mieszkanie/dom to miejsce gdzie chcem przyjsc po pracy i odpoczac a nie lapac sie za kosiarke. I co może, jeszcze frytki do tego niestety nie ma lekko trzeba samemu sobie zrobic ,a przy okazji skośc trawe pobawic sie z dzieckiem naprawic cos w domu ale jak to zrobić jak rodzina daleko i wszystko musze sam,ratunku gdzie moja babcia bo ja musze byc dorosły ... moze za pare lat zaczniemy budowe... jak do tego dojrzejemy. nic dodac nic ując i szczerze Ci tego życze I uwaga to nie jest atak z mojej strony, wybrałes mieszkanie w bloku ok, bo poprostu tak Ci jest wygodniej z zapleczem rodzinnym i zawsze ktos Cie wyreczy jak ty akurat bedziesz pił kawke w kawiarni Widze że nie skalałeś sie z pracą fizyczna ,bo niestety posiadanie domu z tym sie wiąże ,a dla mnie taka praca to miód na serce pozdrawiam ciepło z domku na wsi jakie wołanie o pomoc ?!? o czym Ty piszesz dziewczynko ze wsi ?? Akurat jako rodzic uwazam ze sprawdzam sie w 100% i naprawde nie mam ochoty tego udowadniac Tobie ani innym.... a tak pozatym to wyjatkowo analityczne z was umysly... na podstawie jednego zdania obie Panie wyciagnely wniosek ze jestem slabym ojcem... na dodatek zapatrzonym w siebie... i nie wiem co znaczy fizyczna praca. TRAGEDIA ja bym sie naprawde wstydzil takie bzdury pisac publicznie. Jesli relaksujesz sie koszac trawe, to SUPER - ja NIE. Wole w wolnym czasie robic cos innego... praca fizyczna mnie meczy... tzn. ze jestem "wielmożny pan" ?? Prosze Cie, nie staraj sie wiecej udawac psychologa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Piątka 19.03.2008 07:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2008 przeczytałam i eechpozostaje przykry niesmak,rzeczywiście komentarze nie na miejscu,dlaczego najłatwiej jest najgorzej oceniać ..?a taki dobry temat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sunnychris 19.03.2008 10:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2008 no niestety... niektorzy tak maja. Nikt nie moze miec innego zdania na jakis temat... jak mnie nie relaksuje podlewanie trawy to znaczy ze zly ojciec ze mnie... a jak szybciej dorobilem sie domu to pewnie kosztem rodzicow. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.