Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Witam

Czy ktoś z forumowiczów słyszał o procesie sądowym z właścicielem drogi prywatnej o to aby poprawił stan nawierzchni drogi. W naszym przypadku w sezonie jesiennym i wiosennym nie da się po niej przejechać i dojechać do naszych domów z powodu błota. Już około 10 razy trzeba było wyciągać samochody które na tej drodze utknęły. Zastanawiamy się z sąsiadami czy nie iść z tym do sądu. Macie może jakieś doświadczenia z tym problemem?

Pozdrawiam

 

P.S. Dodam tylko że łagodne załatwienie sprawy ani wykup drogi przez gminę nie wchodzi w rachubę.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/94867-droga-prywatna-brak-mo%C5%BCliwo%C5%9Bci-przejazdu-z%C5%82a-nawierzchnia/
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego Ty jeździsz komuś po jego własnej drodze? Jego to jego ;) Jeszcze Ciebie może pozwać o to, że niszczysz mu jego kawałek ziemi więcj uważaj.

 

A teraz na poważnie.

 

Opisz więcej sytuację prawną tej drogi. Bez tego pewnie ani rusz.

A niby dlaczego właściciel prywatnej drogi ma ją "naprawiać" na swój koszt dla Ciebie? Postaw sie w jego sytuacji - to ty masz zapłacić z własnych pieniedzy za remont swojej drogi, tylko po to aby inni mogli po niej jeździć.

Logiczne raczej jest wspólnie z sasiadami, za zgodą własciciela drogi, naprawić ja z własnych środków.

W KW wpisana jest służebność do przejazdu. A tą drogą nie da się dojechać do naszych domów. Właściciel oczywiście chciałby sprzedać tą drogę (jest wydzieloną działką) ale chce za dużo pieniędzy i gmina nie ma na to pieniędzy. Sprawa powinna być załatwiona w momencie podziałów działek, tj. droga powinna zostać przekazana gminie, ale ktoś świadomie lub nie tego nie dopatrzył.

Z naszych wstępnych rozmów z prawnikiem wynika że przez to że właściciel nie chce przekazać drogi gminie i droga jest całkowicie nieprzejezdna ani nawet po niej przejść nie można bez "gumiaków" mamy szanse na wygraną, tyle że sąd prawdopodobnie zasądzi opłaty na rzecz właściciela.

 

P.S. Ucinając prawdopodobne uwagi, drogi nie zniszczyliśmy, bo jej nie było wcześniej (pole uprawne).

P.S. Ucinając prawdopodobne uwagi, drogi nie zniszczyliśmy, bo jej nie było wcześniej (pole uprawne).

A czy ta działka jest oznaczona w planach jako droga czy jako zwykła działka? Może drogi nie zniszczyliście ale działkę już tak.

Kupując swoją działkę widzieliście jaka jest sytuacja i zgodziliście się na służebność przejazdu po polu.

Ja kupując swoją działkę na polu pod lasem miałem na względzie, że przez jakiś roczek lub dwa będę miał camel trophy na dojeźdźie do siebie. Ale chyba dzięki przestała mi kapać miska olejowa. Możliwe, że błotko zatkało ujście, bo mi ostatnio olej nie ucieka ;)

Działka jest oznaczona jako droga i ma wszystkie wymiary jakie droga mieć powinna. Będzie to droga dojazdowa do osiedla domków jednorodzinnych i w planach już to uwzględniono.

Mi się wydaje, że istotne jest tutaj czy ponosicie jakieś ciężary finansowe za służebność tej drogi czy nie. Jeśli ponosicie to może i macie jakieś prawo ( również moralne) dochodzić naprawy i utrzymania tej drogi- proporcjonalnie do ciężarów. Jeśli drogę macie za DARMO to nóż w kieszeni by się otwierał jeśli ktośby miał jakieś wymagania od właściciela tej drogi. Chociaz z punktu widzenia kodeksu cywilnego pewnie właściciel tej drogi odpowie za szkody przez was poniesione np urwane zawieszenie.

 

Sprwa zawiła i dla prawników. Faktem zaś jest ,że zanim sie na coś zgodzimy aby komuś ulżyć i pomóc w potrzebie (wszelkie słuzebności ,zgody, zazwolenia) trzeba się zastanowić jakie będą tego konsekwencje. Bo faktycznie może być tak ,że gość będzie musiał naprawiać i odśnieżać drogę aby inni mogli wygodnie po niej jeździć.

Zgadza się że pozew byłby w oparciu o kodeks cywilny. Ale my staramy się zrobić to bez sądu. Czy się uda tego nie wiem. Chodzi głównie o media, bo w akcie notarialnym mamy tylko zapewniony bezpłatny przejazd a nie ma słowa o mediach.

A co do tego przejazdu to jak marcin714 słusznie zauważył, w mamencie jakbyśmy wyglali sprawę musielibyśmy płacić właścicielowi za to że on dba o tą drogę. To jest niepodważalne i prawnik na pierwszym spotkaniu o tym wspomniał.

Pozdrawiam

Tak czytam i zastanawiam sie - o co tu chodzi i kto "zawinił"?

Ktoś (właściciel działki) z "dobroci serca" (lub z wyrachowania, ale to nie zmienia meritum sprawy) podpisał zgodę na służebność "przechodu i przejazdu" - bez wynagrodzenia. Sam ponosi koszty tej nieruchomosci np. podatek "gruntowy".

Inny ktoś kupje działkę "ciesząc się" że istnieje rzeczona służebność - bezpłatna.

Wszystko gra do czasu roztopów i "załatwiania" przyłączy.

Teraz swoja "nieroztropność" polegajacą na zbyt optymistycznym podejściem do sprawy próbuje przerzucić na właściciela, ale uwaga nowe "obowiazki", czyli utrzymanie drogi, też chce bezpłatnie.

Sprawa mediów. Moim zdaniem ktoś was "wpuścił w kanał", co nie zmienia faktu, że "widziały gały co brały".

Tak na poważnie - zmiane wpisu o "służebności" można dokonać tylko przez:

1. "Dogadanie się" z włascicielem,

2. Wyrok sadu,

3. Decyzje administracyjną - bardzo rzadko stosowana.

Istnieje tez możliwość sadowego ustanowienia drogi koniecznej.

I muszę Cię zmartwić - każde z tych rozwiazań niesie za sobą konieczność albo parcypowania w kosztach, albo z ustaloną opłatą.

 

Pozdrawiam

Ten karaj i takie cośdaki jak sooundy nie porzestanie mnie zadziwiać. Ludzie jeżdżą po czyjejś własności za darmo i jeszcze mają pretensje! A weźcie kilof i łopate i sami sobie tę drogę wyrównajcie, a nie domagacie się tylko żeby coś wam dać za darmo!

Witam,

 

A cóż w tym dziwnego. Na tę nieruchomość zostało nałożone ograniczone prawo rzeczowe, za zgodą właściciela.

Jednak “w braku odmiennej umowy obowiązek utrzymania urządzeń potrzebnych do wykonywania służebności obciąża właściciela nieruchomości władnącej” (art. 289§1 kc);

 

Pozdrawiam

Mark0wy

Jednak “w braku odmiennej umowy obowiązek utrzymania urządzeń potrzebnych do wykonywania służebności obciąża właściciela nieruchomości władnącej” (art. 289§1 kc);

Zgadza sie. Czyli założyciela wątku.

Tyle, że nie jest to droga, lecz zgodnie z tym co pisze "założyciel" osobna działka w domniemaniu - rolna. W planach ma być tam droga.

Jedynym wyjściem będzie to, że drogę okupi gmina, bo będzie ona prawdopodobnie w przyszłości drogą dojazdową do większego osiedla. Ale to nie jest ani pewne ani nie znany jest tego termin.

A co do wcześniejszej wiedzy na temat własności drogi to zgadza się, wiedzieliśmy ale właścicielka non stop powtarzała że albo już gmina jest właścicielem albo już droga jest przekazana. W ostatnim piśmie też napisała że to gmina jest właścicielem, co nie jest prawdą. Żadna umowa nie wchodzi w grę bo z właścicielem nie da się dogadać. To typ furiata który o niczym nie chce słyszeć, nie wierzy umowom itp.

Mnie to sie najbardziej podoba sformułowanie: przekazać gminie. Znaczy chyba sprzedać?

Rzecz zasadza sie pewnie na tym, że gmina płaci grosze /znam te urzedowe wyceny/ a właściciel chce dobrą cenę za swoją ziemię. Trudno go chyba za to odsądzać od czci i wiary???

A tymczasem właściciele nowych działek mają problem.

Oczywiście zebranie się i utwardzenie drogi nie jest większym problemem, bo każdy wyłożyłby chętnie lub mniej 1000 złotych i sprawa byłaby załatwiona. Ale co z mediami? Dlatego w takich sytuacjach jedyne wyjście to czekać i nie wjeżdżać na działkę :-) Sprawa musi nieco przycichnąć i za jakiś czas trzeba się za to wziąć odnowa. Tymczasem jedni z właścicieli nowych domków kupili sobie samochód terenowy :-)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...