BK 06.02.2008 11:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2008 No i dobrze, badania często nie wykazują pasożytów - próbka jest wielkości kilku mm więc jak ma wykazać, musiałabyś przynieść pasożyty do laboratorium w probówce żeby znaleźli całą rodzinę trzeba wtedy odrobaczyć, ja zaczynam o tym myśleć ale chyba lepiej tkwić w nieświadomości brrr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 06.02.2008 11:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2008 a propos badań dodatkowych, które wszyscy tak bardzo lubią, przypomniały mi się 3 zdarzenia z mojego życia. 1 - miałam olbrzymią przyjemność być studentką w czasach, gdy na nefrologii był jeszcze prof Orłowski. Pacjenci mieli monitorowany stan nerek co dzień. I codziennie po obchodzie spływały wyniki z laboratorium. Otóż jak prof szedł na obchód a miał dobry humor, po dość krótkiej rozmowie z pacjentem oraz obejrzeniu go (obejrzeniu a nie jakimś super badaniu) mówił PRZEWIDYWANY wynik mocznika i kreatyniny. Asystenci zapisywali a po obchodzie, jak były już wyniki - sprawdzali. Nie mylił się. Ot, taki sport 2 - też podczas studiów byłam na stażu w laboratorium. Obowiązywały nas ze 2 dyżury nocne. Na jednym z nich obudziłam się w środku nocy, bo pani laborantka miała robić morfologie na cito. Wtedy nie było jeszcze kombajnów. Otóż rozespana pani wzięła probówkę, nie robiąc NIC napisała wynik i poszła spać. Probówkę wrzuciła do kosza. Nie wiedziała, że ja też wstałam.... 3 - pacjentka leczona na gardło, po iluś tam wymazach i zgodnie ze sztuką. Nic nie działa. Wreszcie zrobiono jej bronchoskopię i wymaz z oskrzeli. Wyhodowane świństwo było oporne na prawie wszystkie leki. Bynajmniej nie był to patogen z gardła, tam jej hodowali florę saprofityczną, nieszkodliwą dla niej... A propos kału na pasożyty - jak coś się znajdzie, to OK, a jak nic- to nadal nic nie wiemy. I quiz - ile razy powtarzać badanie, żeby być pewnym, że nie ma pasożytów? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BK 06.02.2008 12:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2008 Dokładnie, wiem że z pewnych wynikow krwi można chyba wnioskować że mogą być czy nie ale nie znam się na tym kompletnie Co do badań - mój synek kiedyś miał cholesterol 253 a trójglicerydy 444 3 tygodnie później w badaniu cholesterol zszedł do 172 a tgl do 82 WBC z 12 nagle zeszły do 8 etc etc. lipidogram powtórze i zastanawiam się co będzie teraz i kto się pomylił. Nie wiem czyby nie złożyć jakiejś skargi, przecież kto jak kto ale laborantki muszą być odpowiedzialne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dominikams 06.02.2008 18:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2008 Badania na pasożyty sa mało wiarygodne, niestety, ponieważ trzeba mieć szczęście żeby akurat utrafić na moment wydalania jaj, czyli nie wiem, co 2 tygodnie? Z reguły pobiera się 3 próbki, ale to i tak nie daje pewności. Przy robalach powinno się odrobaczać całą rodzinę. Zwłaszcza jest to istotne przy lambliach. A tego lekarze z reguły nie zalecają. Aha - do tego gruntowne porządki pod koniec kuracji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lutca 06.02.2008 20:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2008 Mam 8 letniego syna, właśnie ostatnio byłam z nim u naszej pediatry, która usilnie namawiała mnie na zaszczepienie syna na ..sepsę, koszt to 150zł. Zastanawia mnie to troszkę, czy faktycznie jest już szczepionka przeciw sepsie?? Ta moja pediatra jest całą kierowniczka przychodni i ona ciągle namawia na jakieś płatne dodatkowe szczepienia, ale to wydaje mi się co najmniej dziwne. Czy któraś z Was szczepiła dziecko swoje na sepsę, bądź słyszała od swojego lekarza o takowej szczepionce? Witam wszystkich. Jeśli chodzi o szczepionkę na sepsę to zgadza się istnieje, sama się nad nią zastanawiałam ale jak sobie przeczytałam jakie mogą być powikłania to zrezygnowałam. Nasz pediatra powiedział że na sepsę powinno się szczepić dzieci szczególnie narażone, czyli wcześniaki i dzieci które często trafiają do szpitala z chorobami górnych dróg oddechowych, leczone bardzo często silnymi antybiotykami. Ale dodał też że i tak by się zastanawiał... A na temat szczepionki mmr2 usłyszałam: "ja nie polecam ona nie jest najlepsza, lepsza będzie dla 2-latka szczepionka odpłatna...". A tak w ogóle to mmr2 nie jest szczepionką przebadaną jako skojarzona. Badania były prowadzone na każdym składniku osobno, nikt nie przeprowadził badań jak działa ta szczepionka jako skojarzona.Ze względu na powikłania w większości krajów Europy została wycofana. Tak samo jest ze szczepionką p/grypie. Badania są przeprowadzane na pewnej liczbie dorosłych osób. Pytanie: dlaczego lekarze zalecają tą szczepionkę małym dzieciom? mój syn do 2 roku życia nie chorował, natomiast po podaniu szczepionki p/grypie nabawił się zapalenia oskrzeli, potem płuc, lekarze nie wiedzieli jak go wyleczyć bo nie działały na niego antybiotyki w zastrzykach. Po wezwaniu lekarza prywatnie i podaniu drogiego i bardzo silnego antybiotyku przeszło mu. Ale od tamtego czasu ciągle chorował. Byłam w przychodni zaburzeń odporności, pan doktor powiedział że ta szczepionka dobiła układ odpornościowy..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 07.02.2008 08:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2008 moja córka leżała w ub.roku z zapaleniem płuc w szpitalu. Była tam Kanadyjka z synkiem. Przeprowadziła się z mężem do Polski. Opowiadała, że tam jak dzieci się rodzą to nie ma ciepłych sal porodowych tylko 18 stopni i leżenie na golasa. Hartują od urodzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mmmad 07.02.2008 08:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2008 moja córka leżała w ub.roku z zapaleniem płuc w szpitalu. Była tam Kanadyjka z synkiem. Przeprowadziła się z mężem do Polski. Opowiadała, że tam jak dzieci się rodzą to nie ma ciepłych sal porodowych tylko 18 stopni i leżenie na golasa. Hartują od urodzenia. Ale z tego, co piszesz, nie dziala to na 100%... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 07.02.2008 09:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2008 ona była w szpitalu ze swoim synem, który urodził się w Polsce. Córka, która urodziła się i mieszkała przez trzy lata w Kanadzie prawie w ogóle im nie choruje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dominikams 07.02.2008 10:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2008 moja córka leżała w ub.roku z zapaleniem płuc w szpitalu. Była tam Kanadyjka z synkiem. Przeprowadziła się z mężem do Polski. Opowiadała, że tam jak dzieci się rodzą to nie ma ciepłych sal porodowych tylko 18 stopni i leżenie na golasa. Hartują od urodzenia. A dla mnie to już przesada. Człowieczek z 37 stopni ma nagle czuć sie dobrze w temp. 18? Nie sądzę, szczerze mówiąc, żeby rzeczywiście noworodki trzymali tam w takiej temp. na golasa. Może troche przesadziła Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 07.02.2008 10:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2008 nie wiem...tak mówiła...tylko przekazuję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bellucci 07.02.2008 11:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2008 Być może troszkę przesadziła, ale faktem jest, że u nas w Polsce dzieci chowa się w wacie. Nie zapomnę moich walk z teściową, która krzyczała na mnie że u dziecka w pokoju jest uchylone okno, a powinno być zamknięte, że dziecko leży w bujaku nie przykryte kocykiem, a przecież od podłogi ciągnie. Jak mały miał chłodne rączki to juz leciała po sweterek. Kiedyś zostawiliśmy synka z teściową na dwa dni i jak wróciliśmy, miał całe plecki w potówkach, jak go odbierałam, był cały mokry na plecach, wtedy pokazałam to teściowej to stwierdziła, że dzieci często bez powodu potówek dostają ) Poza tym ciągłe wycieranie buzi, sterylizacja butelek, 50 razy dziennie mycie rączek, to nie są dobre metody na odporność organizmu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 07.02.2008 13:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2008 Ja niestety uległam rodzinie. Ale moje dziecko urodziło się z zapaleniem płuc, trudno potem hartować. Ale nie zapomnę widoku z parku w londynie - styczeń, ja w grubej kurtce a w parku tutejsza mamusia zmienia pampersa dziecku. Takiemu na oko koło roku. Najpierw rozebrała je do cienkiej koszulki, pozwoliła małemu trochę połazić po ławce (prawie goło) a potem spokojnie zaczęła go ubierać. Trwało to około pół godziny Założyła mu cienką bluzeczkę i skarpetki i wpakowała do wózka. Cóż, sama też była w klapkach na gołe nogi A jakie boję ja toczyłam na tamtejszym wf - dzieci ćwiczyły boso na ZIMNEJ podłodze z płytek. Ogrzewanie było mniej więcej i pootwierane szeroko okna. Myślałam, że córka dostanie zapalenie płuc od razu, cóż, dostała ale dopiero jak się wykąpała w kałuży i nie umiała (jeszcze wtedy) powiedzieć, że jej zimno Więc coś w tym jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bellucci 07.02.2008 14:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2008 To prawda, w Anglii dzieci są hartowane od maleńka. Mój mąż też był w szoku jak w lutym był w Anglii, 3 stopnie ciepła a ludzie w krótkich rękawkach zasuwali do pracy a on ubrany po sam nos Uważam że to Anglicy robią dobrze w przeciwieństwie do Polaków. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 08.02.2008 08:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lutego 2008 To prawda, w Anglii dzieci są hartowane od maleńka. Mój mąż też był w szoku jak w lutym był w Anglii, 3 stopnie ciepła a ludzie w krótkich rękawkach zasuwali do pracy a on ubrany po sam nos Uważam że to Anglicy robią dobrze w przeciwieństwie do Polaków. My patrzyliśmy rano przez okno i jak było hasło "o! angole założyli szaliczki dzisiaj" to oznaczało, że jest zimno. Oczywiście szaliczki na same marynarki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarus05 28.02.2008 13:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2008 moja córka leżała w ub.roku z zapaleniem płuc w szpitalu. Była tam Kanadyjka z synkiem. Przeprowadziła się z mężem do Polski. Opowiadała, że tam jak dzieci się rodzą to nie ma ciepłych sal porodowych tylko 18 stopni i leżenie na golasa. Hartują od urodzenia. Moje dziecię pierwszą noc w szpitalu spędziło ze mną na "dostawce" - w przeciągu (nieszczelne okno na wprost notorycznie otwartych drzwi) - grzywka jej fruwała momentami ale czapeczki nie dała sobie założyć. Może dlatego prawie mi nie choruje a ubieram ją bardzo lekko. Mam nadzieję, że częste bywanie na dworze (budowa) też zrobi swoje na plus A co ze szczepionką na pneumokoki? (jakoś na "p" się nazywała...). Bardzo szkodzi? Dodam, ze w pracy mam do czynienia z mnóstwem dzieci i stąd moje obawy, żeby czegoś nie przywlec do domu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 28.02.2008 13:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lutego 2008 ja Sylwię zaszczepiłam. To chyba był prevenar. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 29.02.2008 10:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lutego 2008 To prawda, w Anglii dzieci są hartowane od maleńka. Mój mąż też był w szoku jak w lutym był w Anglii, 3 stopnie ciepła a ludzie w krótkich rękawkach zasuwali do pracy a on ubrany po sam nos Uważam że to Anglicy robią dobrze w przeciwieństwie do Polaków. Dokładnie. To samo jest we Francji (przynajmniej w Paryzu ) i W Irlandii. Moj pierwszy pobyt wypadł tam w okolicach konca zimy - fakt ze klimat ciut łagodniejszy ale za to wiatrzysko jak cholera (i popaduje) wygladalo to tak ze ja w kurtce z kapturem z zimnym jak u clowna nosem, swetrem, rekawiczkami szalikiem zaotanym dookola twarzy przemarznieta na kośc a obok dzieciaki z krotkim rekawkiem lub w króciutkich spodenkach ... a młode dziewczyny z letnich kieckach (np. zestaw cieplejsze buty, gołe łydki letnia zwiewna sukieneczka, + sweter /lekka kurtka) bylo mi słabo na sam widok... belluci dobrze pisze - podobno wiekszosc np alergi czy przeziebien jest z tego ze niektore mamusie wariacko dbaja o sterylne otoczenia wokol dzieciaka i bidul nie ma kiedy nabrac odpornosci. ps. ja mialam nietypowa babcie - mama wbijala mnie w cieple ubrania a babcia zrywala i mowila ze sie mam zahartowac efekt - jak mam katar raz na rok - to duzo (tfu! tfu! nie zapeszyc ) ale z kolei bardzo luie ciepełko i cierpie jak marzne ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetta_p 17.03.2008 20:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2008 Tak, w Polsce przegrzewa sie dzieci i to bardzo. Moja tesciowa nie moze zrozumiec, ze moje dzieci nie zakladaja rajstop pod spodnie do -10 stopni C.Gdy tylko powyzej 3 stopni nie zakladaja czapek. Nie szczepie wszelkimi dostepnymi szczepionkami, ospe przeszli (bylismy na nartach) i dopiero po 3 dniach zorientowalam sie ze to ospa (corka nie byla bardzo obsypana), wiec przez te 3 dni wychodzila normalnie na zewnatrz.Akurat wtedy bylismy w Szwajcarii i gdy zorientowalam sie ze to ospa, pobieglam do lekarza ze strachem ze przeziebilam ospe itd. A lekarz spokojnie wytlumaczyl, ze skoro corka byla w stanie jezdzic na nartach to nic jej nie bedzie.Moja corka urodzila sie wlasnie w Szwajcarii. Gdy wychodzilam z nia po porodzie ze szpitala byl grudzien (na zewnatrz jakies -12 stopni), ja mialam przygotowany kombinezon, 2 czapki i gruby koc (to wszystko dzieki tesciowej), na co lekarka popatrzyla na mnie jak na ufo...I przy wyjsciu powiedziala, ze od nastepnego dnia powinnam wychodzic z dzieckiem na spacer przynajmniej na 2h... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kasia_de 17.03.2008 21:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2008 u mojego dziecka w przedszkolu, przy temperaturze ostatnio +5 do +12 stopni, wszystkie dzieci oprócz mojego w zimowych butach na futrze (mój adidasy), kurtki puchowe (moj wiatrówka z podszewką bawełnianą), czapki polarowe z nausznikami (mój dżinsowa z daszkiem)... do tego rajstopy pod spodnie, rękawiczki i szaliki... Pani nauczycielka zwróciła mi uwagę, że za lekko ubieram dziecko nic nie powiedziałam bo sama byłam w bluzie i bezrękawniku oraz wiosennych butach... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 25.03.2008 07:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2008 w bezrękawniku to ja przechodziłam całą zimę...patrzą na mnie jak na idiotkę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.