Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Psy na lancuchu


rrmi

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 227
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dręczy mnie jeszcze jedno pytanie-po jaka cholerę ludziom z takim nastawieniem do zwierzat jak mim potrzebny jest pies???Jako stróz niekoniecznie się sprawdzi,jako zabawka dla dzieci może im się szybko znudzić a naprawdę powazny obowiazek zostaje.

 

tez sie nad tym czasem zastanawiam ...

jakimi przesłankami kieruja sie ludzie

którzy posiadaja psa przy budzie uwiązanego na łańcuchu :roll:

 

stróż? - a co bidulek zrobi złodziejowi skoro łańcuch ogranicza

 

szczekacz? - taniej by wyszedł dzwonek przy furtce - nie trza karmić

 

dla dzieci? - w życiu niepozwoliłabym sie bawić moim dzieciom z psem który

jest przy budzie na łańcuchu ...

nie wiadomo co takiemu psu po głowie chodzi (oprócz pcheł oczywiście :roll: )

 

dla siebie? - tak ...to chyba to ....

kudły po domu się nie pałętaja ani piach po podłodze ,

czyściutko i sterylnie ... nie trza wyprowadzać,

kiedy szanowny hrabia tudziez hrabianka ma chęc poobcować ze zwierzynką

to bierze łaskawie raz za ruski rok na spacer lub pogłaszcze -

bez zobowiązań , bez poświecania czasu na nauke czy zabawę ....

baaaardzo wygodne ....baaaardzo :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa przypadki z mojego sąsiedztwa:

 

1.Sąsiad trzymał kaukaza ( no dobra - wyglądał jak kaukaz:wink: ) w kojcu jakieś 2x3m.

Pies męczył się okrutnie. W końcu sfiksował, bo nawet nie był wyprowadzany ani wypuszczany poza kojec. jak w końcu z nim wyszedł bo trzeba było posprzątać mu budę, musiał go na plecach targać, bo pies nieprzyzwyczajony do chodzenia, uszedł 100m i glebnął na drodze. I jak osioł uparcie nie chciał wstać.

 

2. Drugi sąsiad trzymał kundla na półmetrowym łańcuchu tuż przy wejściu do domu.Rzucał się na wszystkich przechodzących obok. Wściekły był na wszystkich, nawet na właścicieli. W końcu Max tak sfiksował, że chyba go uśpili.

Drugiego psa w typie owczarka niemieckiego trzymali w kojcu na łańcuchu. Ten z kolei wył całymi nocami. A miał im "stróżować" dom. Nawet go jakoś szkolili ku temu, ale bez sensu bo i tak pies w kojcu był. Na koniec końców spod okna ukradli im nowego Sprintera, i nic pies nie pomógł...oczywiście.

 

To tak w ramach psów stróżujących na łańcuchu.

 

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mim nie mówił że będzie trzymał psa na lańcuchu

chce zrobić mu kojec i puszczać na podwórku

 

psa chce kupić żeby dzieci miały zwierzaka

 

niestety nie chce nawiązywać chyba żadnych bliższych relacji z psem

mam nadzieję że jeśli się zdecyduje na psa to zmieni zdanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety te dwa stwierdzenia:

psa dla dzieciaków

i

nie chce nawiązywać chyba żadnych bliższych relacji z psem

 

sie wykluczają :roll:

 

podam przykład jak zwykle ...bo to bardziej obrazowe :roll:

 

jeden raz w życiu za dziecka mieliśmy w domu psa ... zawsze mama się broniła , tato nie chciał ...no ale uprosiliśmy z bratem (bajtle 7 i 9 lat) ....i wzieli szczeniaka od sąsiadki .... taki do kolan szczekacz pospolity....samiec...

 

ponieważ mama i tato pracowali - to ja z bratem wychodziłam z psem na spacery .... ponieważ rodziców wiecznie nie było a i także nie mieli zieonego pojęcia o trzymaniu psa - Amik wyrósł na agresora ... z perspektywy czasu widze to tak, że:

nie czuł nad sobą w hierarhii nikogo bo nas sie nie bał - byliśmy za mali , a rodzice nie umieli sobie z nim poradzić i poczuł się w domu panem i władcą ...co normalne jest tym bardziej jesli sie trafi na pieska o dominującym charakterze - jak Amik :roll:

 

chodzilismy wiecznie z bratem pogryzieni i podrapani , kiedy przychodziły koleżanki do mnie albo sie psa zamykało, albo od razu wskakiwały na biurko ze strachu :o , Amik na podwórku rzucał się na inne psy ... pamietam, ze wychodzenie z nim na spacer było dla nas koszmarem :-?

 

podczas pobytu na wakacjach u babci mama napisała list , ze Amik uciekł .... szczerze wątpię ... pewnie pozbyli sie kłopotu - nigdy o tym nie rozmawialiśmy .... wiem, ze to była od początku do końca wina moich rodziców .... brak czasu, odpowiedzialnosci, wiedzy .... to był pierwszy i ostatni pies w moim rodzinnym domu :roll:

 

potem były juz tylko chomiki, szczurki, papuzki, kanarki ...czyli wszystko co nie sprawia zbytniego kłopotu żeby tylko Dagusi dziobek zatkać bo od dziecka byłam zwierzarą i potrzebowałam się czymś opiekować :oops: :lol:

 

reasumując: tak sie dzieje , kiedy bierze sie psa dla dzieci .... pies to nie zabawka , to żywe stworzenie którym trzeba potrafic sie zając , zaopiekowac, wychowac ...poswiecic czas i dać kawałek siebie .... :roll:

 

w swoim domu po wyprowadzce od rodziców zawsze miałam jakieś zwierzaki ..... a dziś - jako dojrzała baba mam psa, dwa koty , rybki w 240l akwa, córa ma chomika , druga córa ma żółwia, w biurze mam świnkę morska ... opieki nad nimi uczyłam sie z książek, z internetu, z obserwacji....

 

dla mnie życie bez zwierząt , bez wiezi z nimi jest niepełne .... to zwierzaki dają nam tak naprawdę bezinteresowną miłość .... tak wiele w zamian za odrobine naszych chęci i poświęcony czas .... :wink:

 

dodatkowo dzieciaki uczą sie odpowiedzialności opiekujac sie nimi ... ale one sie tylko opiekują .... ja z mężem poświęcilismy swój czas żeby psa i koty wychować po to , zeby dzieci mogły spokonie i bezpiecznie się z nimi czuć i bawić ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzymanie psa na łańcuchu przez 24 godziny powinno byc zakazane i karane grzywną, podobnie jak w zbyt ciasnych kojcach.

 

Podobnie oddawanie dziecka do domu dziecka powinno być karane grzywną, oraz oddawanie rodziców do domu starców.

 

Na wsi zwierzę jest traktowane normalnie, tzn w charakterze pożytku, jaki przynosi. Trudno wyobrazić sobie rolnika, który tak zżył się ze świnką którą hodował przez rok, że potem żałowałby ją zabić :D

U moich dziadków krowy chodziły na łańcuchu. Pies u drugiej babci był na łańcuchu i było to normalne.

 

Trochę złośliwie napiszę, że ekolodzy zabiją człowieka w obronie wieloryba i to jest nienormalne. Nie mówię o tym, żeby się znęcać nad zwierzętami, ale zdrowy rozsądek trzeba zachować.

 

Pozdrawiam,

 

Mim - powiem krótko: dzięki takim osobom jak Ty w Polsce jest tak, jak jest. I nieprędko będzie lepiej. Nie tylko dla zwierząt.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno widziałam psa (mieszaniec owczarka podhalańskiego i bernardyna) w kojcu o wymiarach 1.5m na 3m!!! Ten pies z trudem się w nim obracał. Zwróciłam uwagę właścicielce i skutek tego jest taki że psa sie pozbyła....

 

i pewnie trafił do schronu :-?

 

Na szczęście nie. Jak zobaczyłam, że psa nie ma, to zapytałam wprost co z nim zrobiła. Wiedziałam, że oddać do schronu nie mogła bo gmina nie ma podpisanej umowy ze schroniskiem, pies nie był stary i na nic nie chorował więc uśpienie go też nie wchodziło w grę. Okazało się, że pies pilnuje zakładu na przedmieściach Pruszcza. Ma do dyspozycji 1,5 ha przestrzeni. Biedak może wreszcie nauczyć się biegać, bo dotychczas jego "wybieg" miał 3m2!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety nie chce nawiązywać chyba żadnych bliższych relacji z psem

mam nadzieję że jeśli się zdecyduje na psa to zmieni zdanie

 

:D

 

Bóg zapłać za dobre słowo.

 

Gorzej, jak ktoś się ożeni, a nie nawiąże bliższych relacji z żoną... :wink:

 

z zoną się można rozwieść

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Na wsi zwierzę jest traktowane normalnie, tzn w charakterze pożytku, jaki przynosi.

 

Z tej 20 letniej klaczy rolnik widocznie też miał mały pożytek i to powinno tłumaczyć fakt, iż dopuścił się rażącego zaniedbania zwierzęcia:

 

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/1cf305e494e98cec.html

 

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/1fc71be8a9614b56.html

 

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/a9af8ec9823d86e2.html

 

:evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to i ja dorzucę - dziś wrzucona na rottkowe forum :-? jej nawet łańcuch nie był już potrzebny

 

W nocy z poniedziałku na wtorek (17/18.sierpnia) ktoś porzucił pod płotem schroniska skrajnie zagłodzoną suczkę - wygląda na to, że w typie rottweilera. Nie była nawet przywiązana - ktoś ją tak zostawił, a ona czekała... sama pewnie nie wiedziała na co... Rano została znaleziona przez pracowników schroniska. Suczka była tak słaba, że trzeba ją było wnieść do środka. Ledwo trzymała się na nogach.

Dostała na imię RAWA. Dziś weterynarz pobrał krew do badania. Na razie nie wygląda na to, aby była chora - ma apetyt, załatwia się normalnie.

Na razie nie potrafimy powiedzieć wiele więcej.

Serce się kraje...

 

 

http://images8.fotosik.pl/79/11c17e3de3e88191med.jpg

http://images8.fotosik.pl/79/51906bbfcd0c617fmed.jpg

http://images6.fotosik.pl/520/b0d1c5c12f6c6df3.jpg

http://images8.fotosik.pl/79/69dd99e394a175e4med.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co ma nieumyślne zastrzelenie weterynarza (ewidentny wypadek notabene) do tematu wątku? :roll:

 

Nie można stawiać sprawy tak, ze ktos martwi się bardziej o zwierzęta niż o ludzi. To , że pomagają zwierzętom to ich hobby , praca , zajęcie ... i dzięki im za to .... bo ktoś musi to robić po to , żeby była równowaga.

Wiemy jacy są ludzie i do czego potrafią się posunąć po to tylko, żeby zyskać na tym coś dla siebie .... a zwierzęta niestety nie potrafią się same bronić :roll: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, to jest typowe podejście ekologów. Bardziej martwią o zwierzęta niż o ludzi.

Człowiek ma więcej możliwości, żeby o siebie zadbać, pies mniej.

Ktoś dba o ludzi, ktoś o zwierzęta, ktoś o jeszcze coś innego.

Dlaczego wszyscy muszą dbać tylko o innych ludzi??

Każdy dba o to o co lubi, wolny wybór.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj usłyszałam, że pewien ksiądz podczas kazania odwołał się do pokazywanego w telewizji programu o dręczonych koniach. Stwierdził, że go ten program oburzył. Wszystkich, którzy myślą jak mim, śpieszę uspokoić - księdza oburzyło to, że "panowie redaktorzy" tak się przejmują losem zwierząt, podczas gdy powinni się zajmować tylko ludźmi. Powiedział to w miejscowości, w której, jak mi to z dumą oświadczyła pewna osoba, "my się tak zwierzętami nie przejmujemy". Zapewne niejeden potraktował to kazanie jako przyzwolenie dla najgorszego traktowania zwierząt... Ciekawe, czy ksiądz słyszał kiedykolwiek o św. Franciszku... Podejrzewam, że św. Franciszek byłby tam traktowany tak jak ja - idiotka, która się losem kotów przejmuje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...