Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Węgiel brunatny pod Legnicą a nasze domy


YreQ

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 2,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Proponuję pozwolić Kasztelewiczowi na zrobienie jednej wielkiej odkrywki w granicach całego kraju. Węgiel jest wszędzie, różnie kaloryczny na różnych głębokościach. Ludzie wyjadą np na Syberię. Zostawimy tylko Kraków i AGH w centrum.

 

jak to "wszędzie" ? ? ? :o

 

A tylko w pasie między Legnicą a Głogowem?

Czy akurat tutaj były odwiety przy szukaniu miedzi?

Odsyłam do mapki złoża.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem w takiej sytuacji lepiej walczyć o natychmiastowy wykup niż o to czy odkrywka ma powstać. Bo to juz zdaje sie przesądzone.

 

JESTEM W 1000000% za tym głosem.

 

Bo to że kopalnia powstanie "już się zdaje przesądzone".

 

15 lat, najpóźniej 15 lat, to termin rozpoczęcia eksploatacji.

 

Mam jeszcze pytanie, może ktoś zna odpowiedź. Dlaczego tak nagle i tak dużo na terenie planowanej odkrywki, pojawiła się cała masa tirów przystosowanych do wywozu drzewa?, które wywożą drzewo od 6:00 do 20:00?, i te pociągi, które mkną przez Raszówkę po 30 wagonów tylko z drzewem zadołowane na max?

Dokąd wiozą takie ilości drzewa?

Kto je wycina i dlaczego?

Może oczyszczanie terenu pod kopalnie już się zaczęło? (drzewa nie potrafią protestować więc najłatwiej zacząć od nich)

 

Nie wiem, może się nie znam (leśnikiem nie jestem) , może to porostu zwykła wycinka ale jak żyję na tym ternie 30 lat , to na taką skalę jeszcze wycinki nie widziałem.

 

Będę wdzięczny jeśli ktoś chciałby odpowiedzieć na moje pytania, z góry dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może tak. ale tyle by tego było?

Jak chodzę z psem po lasach to już nie widać tak mocno skutków tej nawałnicy.

Swoją drogą to teraz jest zakaz wchodzenia do lasu.

O czym zostałem poinformowany na spacerze z psem przez niezbyt miłego naleśnika, kiedy spytałem dlaczego nie mogę chodzić z psem po drogach leśnych to odpowiedział mi że: "dla mojego i psa bezpieczeństwa" ale przed czym to już nie powiedział. Może przed kleszczami które się przy tak sprzyjającej pogodzie się obudziły, a może jakiś sezon na polowania właśnie trawa?

A może dlatego żeby nie kraść drzewa którego leży mnóstwo przy leśnych drogach i wszędzie pełno śladów tirów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam jeszcze pytanie, może ktoś zna odpowiedź. Dlaczego tak nagle i tak dużo na terenie planowanej odkrywki, pojawiła się cała masa tirów przystosowanych do wywozu drzewa?, które wywożą drzewo od 6:00 do 20:00?, i te pociągi, które mkną przez Raszówkę po 30 wagonów tylko z drzewem zadołowane na max?

Dokąd wiozą takie ilości drzewa?

Kto je wycina i dlaczego?

Może oczyszczanie terenu pod kopalnie już się zaczęło? (drzewa nie potrafią protestować więc najłatwiej zacząć od nich)

 

Nie wiem, może się nie znam (leśnikiem nie jestem) , może to porostu zwykła wycinka ale jak żyję na tym ternie 30 lat , to na taką skalę jeszcze wycinki nie widziałem.

 

Będę wdzięczny jeśli ktoś chciałby odpowiedzieć na moje pytania, z góry dziękuję.

 

Tak właśnie ludzie na wsiach ploty rozpuszczają. Jak widzą geodetów - to pewnie pod kopalnię mierzą. Jak leśnicy drzewa wycinają - to pod kopalnie.

 

Gospodarka leśna na tym terenie zawsze stanowiła ważną część gospodarki miejscowej i to że wycinają drzewa to normalne. Robią wycinki pojedynczych grzew w drzewostanie a wszystko trafia na jedyny w okolicy "dworzec" kolejowy w Raszówce. Przeciez tutaj nawet trzy tartaki są.

Jakby wycinano pod kopalnię to nie pokryjomu pojedyncze drzewa a całe oddziały leśne. Wycina się głównie teraz bo drzewa zakończyły okres wegetacyjny.

A poza tym rozpoczecie inwestycji ma miec miejsce w Miłkowicach a nie okolicach Lubina, bo złoże te jest gorzej rozpoznane. A kolejna sprawa - po co wycinac drzewa które moga roznąć kilkadziesiąt lat jeszcze przybierając na masie ? Logiki trochę.

 

A co do tezy - żeby wykupić juz teraz a nie za 15 lat. Tez tak uważam. Ale CAŁE zablokowane złoże wykupić od Legnicy az do Głogowa. Zapłacic ludziom kilkukrotność wartości nieruchomości, teren ogrodzić, i niech czeka. Oczywiście to za podatki tych 40 mln ludzi którym rzekomo trzeba zabezpieczyć prąd w gniazdkach.

Wtedy będzie to wporządku wobec mieszkańców legnickiego, a nierobic getto na terenie kilku powiatów.

 

A co do tego co powiedział leśnik - to zrobił cię w bambuko jak przedszkolaka.

Nie ma zakazu wstępu do lasów. Ogłasza to publicznie Nadleśnictwo gdy wystepuje zagrożenie pożarowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak właśnie ludzie na wsiach ploty rozpuszczają. Jak widzą geodetów - to pewnie pod kopalnię mierzą. Jak leśnicy drzewa wycinają - to pod kopalnie.

 

A co do tego co powiedział leśnik - to zrobił cię w bambuko jak przedszkolaka.

Nie ma zakazu wstępu do lasów. Ogłasza to publicznie Nadleśnictwo gdy wystepuje zagrożenie pożarowe.

 

Ploty nie ploty spytać można.

Mnie jednak zastanawia ilość i wielkość wywożonego drzewa.

 

A co do leśnika to wręczył mi takie pisemko ku przestrodze.

Zakaz wstępu do lasów jest.

 

http://img5.imageshack.us/img5/6573/19516136.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uprawy leśne objęte zakazem wstępu sa grodzone.

Gość po prostu chciał Cię zbyć albo podkreślić swoją ważność Głównego Specjalisty Rąbania Drewna.

To jest wogóle temat nie dotyczący wątku koplani już w tym momencie. Chciałes odpowiedzi na pytanie - masz.

 

A wracając do tematu.

Na początku grudnia będzie ogólnopolski protest przed Sejmem w sprawie kopalni odkrywkowych. Wyjazd jest juz zorganizowany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym, aby zwolennicy kopalni pod Legnicą zamiast bzdecić tutaj swoje dyrdymały odniesli się do problemu ZABEZPIECZENIE ZŁOŻA, czyli zablokowania jakichkolwiek inwestycji na terenie prawie całego byłego województwa legnickiego - od Legnicy aż po Głogów.

Oznacza to brak możliwości nie tylko budowania domów, ale także dróg, sieci energetycznych, kanalizacyjnych, wodociągów, obiektów użyteczności publicznej w postaci szkół, boisk sportowych, czyli wszystkiego.

Obecnie Polska pozyskuje duże środki unijne na te cele i region zostanie z tych korzyści całkowicie wyłączony.A brak inwestycji chociażby w remonty spowoduje niesamowitą degradację tak olbrzymich terenów.

Przypominam, że na tym terenie żyje kilkadziesiąt tysięcy ludzi bez żadnych perspektyw na inne życie, bo nikt od nich nie kupi domów, mieszkań żeby mogli się wynieść w inny region kraju. Zostaną zlikwidowane wszelkie usługi związane z budownictwem domów, dróg i sieci. Ludzie stracą pracę.

Jakie zadośćuczynienie poniesionych strat dostaną ci mieszkańcy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dostaną odszkodowania wyliczone przez biegłych i ewentualnie zweryfikowane w sądach.... to chyba jasne.....

 

czyli jednak nie zrozumiałeś pytania, tak jak przypuszczałem. większość z was ma wadę krótkowzoczności.

pytam o tereny zablokowane przed inwestycjami nie związanymi z kopalnią, na których wydobycie będzie przewidziane za kilkadziesiąt lat.

Harmonogram zakłada eksploatację z terenów gminy Miłkowice - ok 4 wsie na 40 lat, początek eksploatacji ok 2030 rok.

A blokada złoża od 2010 na terenie az po Głogów.

Teraz bardziej jasny problem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Barski: burze pyłowe to norma odkrywki

 

Jak wygląda życie tych, którym nie dane było wysiedlenie. Jakie odszkodowania dostają ci, którzy ustępują kopalni odkrywkowej. Czy mitem są pyłowe burze wiejące z odkrywki? Zbigniew Barski, przedstawiciel Komitetu Społecznego „Stop Odkrywce” z Gubina, w poniedziałkowych Rozmowach Elki opowiada o dramatycznych konsekwencjach życia mieszkańców w sąsiedztwie wyrobiska.

 

Mieszkańcy miejscowości położonych w pobliżu KWB Guben odczuwają wpływ niemieckiej kopalni. - My wiemy co to są burze piaskowe, ogromne tumany kurzu, piachu, takiego, jak mamy na pustyni. To wszystko razem się unosi i nawiewa – mówi Barski.

 

Przedstawiciele kopalni zapewniają, że tereny poodkrywkowe są rekultywowane. Barski opowiada, że dokonuje się nasadzeń lasu, który jednak rośnie z różnym powodzeniem. Wyrobiska zalewane są wodą. - Niektóre z nich to są udane zalewiska, a część to zbiorniki z kwasem siarkowym. W wyniku reakcji wody ze związkami siarki towarzyszącej węglowi brunatnemu, wytrącają się związki siarki, są to więc mocno kwaśne zalewiska – dodaje gośc Rozmów Elki.

 

Komitet społeczny „Stop odkrywce” w Gubinie działa bez poparcia władz samorządowych. Tam wójtowie lobbują razem z przedstawicielami kopalni za odkrywką mimo społecznego sprzeciwu. Grupa inicjatywna z Gubina przyłączyła się do Legnicko–Lubińskiego Komitetu Społecznego „Stop odkrywce”, aby wspólnie z większym naciskiem przekonać Rząd do zmiany założeń Strategii Energetycznej do 2030 roku i wycofania się z wykorzystania węgla brunatnego jako głównego źródła energii na rzecz źródeł odnawialnych.

 

Ludność zamieszkująca złoża węglowe Lubin-Legnica, Gubin, a także Zgierz k. Łodzi, Stowarzyszenie Ochrony Środowiska Naturalnego „Przyjezierze” oraz przedstawiciele organizacji Greenpeace wezmą udział w ogólnopolskiej manifestacji w Warszawie,, którą zaplanowano na 2 grudnia. (aj)

 

http://elka5.fm//content/view/38930/459/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszłość polskiej energetyki: elektrownie jądrowe albo drogie węglowe i gazowe

Polsce nie uda się w sposób racjonalny pokryć wzrastającego zapotrzebowania na energię elektryczną bez energetyki jądrowej. Alternatywą jest jedynie budowa nowych drogich źródeł węglowych i drogich źródeł gazowych – powiedział dr Mirosław Duda, doradca Zarządu ARE S.A.

 

Dr Duda przypomniał, że zasoby polskiego węgla, który może być wydobywany po racjonalnych kosztach w Polsce starczą jeszcze na 15, do 20 lat. Jednocześnie prawdopodobieństwo uruchomienia eksploatacji w Polsce nowych złóż węgla brunatnego jest bardzo małe.

 

Według dr Dudy Polsce nie uda się w sposób racjonalny pokryć wzrastającego zapotrzebowania na energię elektryczną bez energetyki jądrowej. Decydującym argumentem są wzrastające ceny paliw organicznych i pozwoleń na emisję CO2. Im więcej energii będzie pochodzić z elektrowni jądrowych, tym większa będzie stabilizacja cen energii elektrycznej. W przypadku rezygnacji z rozwoju energetyki jądrowej, koniecznością będzie budowa drogich źródeł węglowe i drogich źródeł gazowych.

 

http://www.cire.pl/item,43628,1,przyszlosc_polskiej_energetyki_elektrownie_jadrowe_albo_drogie_weglowe_i_gazowe.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym, aby zwolennicy kopalni pod Legnicą zamiast bzdecić tutaj swoje dyrdymały odniesli się do problemu ZABEZPIECZENIE ZŁOŻA, czyli zablokowania jakichkolwiek inwestycji na terenie prawie całego byłego województwa legnickiego - od Legnicy aż po Głogów.

Oznacza to brak możliwości nie tylko budowania domów, ale także dróg, sieci energetycznych, kanalizacyjnych, wodociągów, obiektów użyteczności publicznej w postaci szkół, boisk sportowych, czyli wszystkiego.

Obecnie Polska pozyskuje duże środki unijne na te cele i region zostanie z tych korzyści całkowicie wyłączony.A brak inwestycji chociażby w remonty spowoduje niesamowitą degradację tak olbrzymich terenów.

Przypominam, że na tym terenie żyje kilkadziesiąt tysięcy ludzi bez żadnych perspektyw na inne życie, bo nikt od nich nie kupi domów, mieszkań żeby mogli się wynieść w inny region kraju. Zostaną zlikwidowane wszelkie usługi związane z budownictwem domów, dróg i sieci. Ludzie stracą pracę.

Jakie zadośćuczynienie poniesionych strat dostaną ci mieszkańcy?

 

Czyli tak jak myślałem. Wszyscy "martwią" się bezpieczeństwem kraju, a raczej popierają zabezpieczenie interesów "pewnej" grupy zawodowej, ale uczciwego rozwiązania problemu dla mieszkańców nie widzą. Ważny tylko własny czubek nosa, bo "moja chata skraju i mnie to nie dotyczy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Koreańczykami o energetyce jądrowej

 

We wtorek w Ministerstwie gospodarki odbyło się polsko-koreańskie seminarium poświęcone możliwościom współpracy w dziedzinie energetyki jądrowej.

 

– Jesteśmy świadomi trudności jakie wiążą się z uruchomieniem projektu budowy pierwszej w kraju elektrowni jądrowej – powiedział ambasador Korei Południowej Joon-Jae Lee. Jak zapewnił, jego kraj jest gotów do nawiązania z Polską współpracy w tej dziedzinie.

 

Poinformował, że w Korei Południowej pierwsza elektrownia jądrowa powstała w 1978 r. Obecnie działa tam 20 reaktorów jądrowych.

- Przez trzydzieści lat koreański sektor energetyki jądrowej bardzo się rozwinął i korzysta dziś z najbardziej zaawansowanych technologicznie rozwiązań – powiedział.

Pod względem liczby reaktorów Korea zajmuje piąte miejsce na świecie, za Stanami Zjednoczonymi, Francją, Japonią i Rosją.

 

 

Stronie polskiej zależy przede wszystkim na wymianie informacji i know-how na temat bezpieczeństwa eksploatacji reaktorów jądrowych, cyklu paliwowego i zagospodarowania odpadów radioaktywnych. Polska chętnie pozna także koreańskie doświadczenia w dziedzinie szkolenia personelu i komunikacji społecznej.

 

Elektrownie jądrowe jądrowe stanowią 24,4 proc. zainstalowanych mocy wytwórczych w koreańskim systemie energetycznym (17,716 MW) o pochodzi z nich 35,6 proc. (150,9 GWh) produkowanej w tym kraju energii elektrycznej. Do 2030 r. Korea zamierza zwiększyć ten udział do 59 proc.

 

http://www.cire.pl/item,43672,1,z_koreanczykami_o_energetyce_jadrowej.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 grudnia 2009 wyjazd do Warszawy pod Sejm RP

Zapraszamy do udziału w manifestacji w Warszawie.

Społeczny Komitet STOP odkrywce organizuje w środę 2 grudnia wyjazd autokarami do Warszawy na manifestację pod budynkiem Sejmu.

 

Konieczne jest, aby cała Polska dowiedziała się, że przygotowywane są plany uruchomienia gigantycznej kopalni odkrywkowej węgla brunatnego i jakie negatywne skutki społeczne, środowiskowe i ekonomiczne może to spowodować.

 

Przedstawiciele wszystkich gmin, biorących udział w manifestacji przekażą na ręce Marszałka Sejmu petycję wzywającą do zaniechania działań zmierzających do zabezpieczenia złoża przed zabudową i inwestycjami, gdyż oznaczać to będzie katastrofalne skutki dla gmin i nieobliczalne straty dla dziesiątków tysięcy mieszkańców.

 

Naszym celem jest, aby zamierzenia te zostały powstrzymane. Możemy tego dokonać działając wspólnie, przeciwstawiając się działaniom lobby węgla brunatnego!

 

Ważne jest, żeby mieszkańcy naszych gmin wzięli udział w demonstracji,

gdyż wyraźny sprzeciw będzie brany przez rządzących pod uwagę!

 

Osoby zainteresowane wyjazdem (konieczna jest niewielka opłata za przejazd) prosimy o zgłoszenia telefoniczne niezwłocznie, a najpóźniej do piątku 27.11.2009r. do godz. 15.30

nr kom. 0604 78 47 68 0604 78 47 68.

 

******************

 

Organizujemy manifestację w Warszawie

 

Wyjazd: 2 grudnia 2009 o godz. 4.00,

przyjazd do Warszawy: ok. 11.00.

Manifestacja pod budynkiem Sejmu:

początek godz. 12.30

zakończenie ok. 15.00

powrót ok. godz. 23.00

 

Zgłoszenia chętnych na wyjazd do Warszawy oraz wpłaty za przejazd

przyjmujemy do piątku 27.11.2009 r. do godz. 15.30

kontakt telefonicznie: kom. 0604 78 47 68 0604 78 47 68

Konieczne:

- opłata za przejazd 30 zł,

- imię nazwisko, nr PESEL do ubezpieczenia

 

>Społeczny Komitet przeciwko planom budowy

odkrywkowej kopalni węgla brunatnego STOP odkrywce<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dwa artykuły...

 

--------------------------------------------------------------------------------

 

pierwszy: inwestor przesunie s3

http://legnica.naszemiasto.pl/wydarz...e-s3,id,t.html

 

Rozmowa ze Zbigniewem Kajdanowskim z Ministerstwa Gospodarki.

 

Jakie znaczenie dla rządu ma wyrażona w referendach lokalnych wola mieszkańców okolic Legnicy i Gubina, którzy nie chcą odkrywkowej kopalni węgla brunatnego?

Minister Gospodarki przy podjęciu decyzji o wydaniu koncesji na wydobywanie węgla brunatnego ze złoża każdorazowo rozważa wszelkie konflikty: środowiskowe, infrastrukturalne czy gospodarcze. Jednakże największą rolę przywiązuje do opinii społeczeństwa .

 

Samorządowcy twierdzą, że decyzja o wstrzymaniu zabudowy infrastrukturalnej złóż węgla zahamuje rozwój gmin i ograniczy ich wpływy z podatków. Jak rząd zamierza zrekompensować samorządom utracone przychody?

Ewentualne rekompensaty pozostają w gestii inwestora podejmującego przedsięwzięcie polegające na budowie kopalni odkrywkowej na złożach węgla brunatnego.

 

Jak decyzja o powstrzymaniu zabudowy złóż węgla w rejonie Legnicy wpłynie na planowaną budowę fragmentu drogi krajowej S3 z Nowego Miasteczka do Legnicy?

Ministerstwo Gospodarki, pomimo znaczącego wpływu drogi S3 na zwiększenie kosztów potencjalnej kopalni, nie zamierza podejmować działań mających na celu powstrzymanie budowy odcinka drogi S3 na terenie złoża "Legnica". Inwestor, decydując się na eksploatację złoża oraz po uzyskaniu pozwoleń i koncesji, podejmie decyzję o przesunięciu drogi. Ewentualne przesunięcie sfinansuje inwestor.

 

drugi: co zostanie z trasy s3?

http://www.gazetawroclawska.pl/fakty...,m,id,t,z.html

 

Na Dolnym Śląsku są do wybudowania dwa odcinki drogi ekspresowej S3: szybkiej trasy, która ma prowadzić od Szczecina do Lubawki, a potem w głąb Czech. Jeszcze rok temu Ministerstwo Infrastruktury informowało, że projekt jest realizowany bez opóźnień, a odcinek z Legnicy do Lubawki, wraz z obwodnicą Jawora, powstanie w latach 2009-2011. Fragment z Nowego Miasteczka do Legnicy miał być budowany po roku 2012. To już nieaktualne.

 

- Drogę Legnica-Lubawka chcemy realizować w latach 2011-2013. Równocześnie będziemy starali się ciągnąć fragment z Nowego Miasteczka do Legnicy, choć na razie jest wpisany na listę rezerwową do realizacji dopiero po roku 2012 - informuje Joanna Wąsiel, rzeczniczka prasowa Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad we Wrocławiu. - Dla obu tych odcinków występujemy o decyzje środowiskowe.

 

Z tymi dokumentami jest jednak problem. GDDKiA już w maju złożyła do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu wniosek o wydanie decyzji środowiskowej dotyczący końcowego fragmentu drogi S3. W październiku RDOŚ zażądała przygotowania tzw. oddziaływania transgranicznego, choć inwestor wykazywał, że wpływ drogi ekspresowej na środowisko naturalne w Czechach będzie znikomy. Teraz GDDKiA nie ma wyjścia: wysłała dokumenty naszym południowym sąsiadom i czeka na ich reakcję. Jeśli nie zgłoszą uwag, polscy urzędnicy powinni szybko zakończyć formalności, wyłonić wykonawcę i robota ruszy z kopyta. Gdyby jednak Czesi zażądali dodatkowych raportów i opracowań, inwestycja się przeciągnie.

 

Dodatkowym problemem są kolidujące z budową drogi S3 plany Ministerstwa Gospodarki przypieczętowane przyjętą niedawno przez rząd "Polityką energetyczną Polski do roku 2030". Zgodnie z tym dokumentem przeznaczony pod przyszłą kopalnię obszar pomiędzy Lubinem a Legnicą, gdzie zalegają złoża węgla brunatnego, ma być już w przyszłym roku prawnie chroniony przed zabudową. Przez środek tego terenu drogowcy planują poprowadzić odcinek z Nowego Miasteczka do Legnicy.

 

- Póki nie mamy żadnych sygnałów od urzędów nadrzędnych w tej sprawie, realizujemy nasz projekt zgodnie z harmonogramem - informuje Joanna Wąsiel. - Jeśli musielibyśmy przeprojektować ten fragment drogi ekspresowej S3, to jesteśmy o kilka lat spóźnieni.

 

Ministerstwo Gospodarki uspokaja, że mimo cennego złoża pod powierzchnią, budowę drogi ekspresowej S3 na odcinku z Nowego Miasteczka do Legnicy GDDKiA będzie mogła realizować zgodnie z dotychczasowymi planami. W przyszłości koszt ewentualnego przełożenia tej trasy musi wziąć na siebie inwestor, który zechce prowadzić wydobycie węgla brunatnego w tym miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy w Legnicy powstanie gigantyczna kopalnia węgla brunatnego?

Radosław Omachel

20 listopada 2009 13:57,

Polska ma wybór pomiędzy katastrofą ekologiczną a zapaścią energetyczną. Gigantyczna kopalnia koło Legnicy pochłonie łąki, lasy i pola o powierzchni dużego miasta. Ale za to może za 20-30 lat nie zabraknie w Polsce prądu.

 

Liczba ludzi, którzy marzą o tym, żeby mieszkać obok elektrowni atomowej, nie jest prawdopodobnie zbyt duża. Wśród tych rzadkich jednostek jest Waldemar Kwaśny, wójt gminy Miłkowice z Dolnego Śląska. Nie dlatego, że jest z zamiłowania fizykiem jądrowym czy uzależnionym od ryzyka hazardzistą. Siłownia jądrowa zablokowałaby snute przez lobby górnicze plany wykopania w miejscu jego gminy gigantycznej kopalni odkrywkowej.

 

Odkrywka ma być głęboka na 50 pięter i ciągnąć się od przedmieść Legnicy do pierwszych zabudowań Lubina, miast oddalonych od siebie o pół godziny jazdy samochodem. Brunatna otchłań ma mieć co najmniej 20 kilometrów kwadratowych powierzchni, a kolejne 16 kilometrów kwadratowych zajmą wysokie na 80 metrów zwałowiska, na które taśmociągi szersze od autobusu będą zwozić ziemię ściągniętą znad złoża przez koparki – monstra wielkości supermarketu. Ilość przekopanej ziemi będzie tak ogromna, że w ciągu roku górnicy mogliby usypać górę o powierzchni boiska do piłki nożnej wysoką na 35 kilometrów.

 

Plan budowy superkombinatu przypomina gigantomanię industrialnych pomysłów ZSRR z czasów Breżniewa na miarę zawracania biegu Jeniseju, ale, niestety, sposób wykorzystania polegnickich złóż zaproponowali i popierają osoby dobrze wykształcone: profesorowie, inżynierowie, ekonomiści. Pod pasem ziemi między Legnicą, Lubinem a Ścinawą na głębokości około 170 metrów leży grube na 20-30 metrów złoże węgla brunatnego. Geolodzy wyliczyli, że zalega tam 14,5 miliarda ton surowca. Gdyby ktoś chciał ten węgiel przewieźć, potrzebowałby mniej więcej siedmiu milionów pociągów. Jeśli potwierdzą się wstępne ekspertyzy, że złoże ciągnie się aż do Głogowa, to łączna masa tutejszych pokładów wyniesie 30 miliardów ton.

 

Ten węgiel ma wartość dwa razy większą niż roczny produkt krajowy Polski. Wszystkiego wprawdzie wykopać się nie da, ale analizy przygotowane przez instytut Poltegor, zajmujący się badaniem opłacalności eksploatacji złóż węglowych, wskazują, że to, co do wydobycia się nadaje już dziś, ma wartość co najmniej 250 mld zł. Niewiele mniej wynoszą co roku wydatki budżetu państwa. – Ten węgiel to nasz skarb narodowy – mówi Zbigniew Kasztelewicz, sekretarz Komitetu Sterującego, organizacji lobbującej na rzecz budowy kopalni i elektrowni. Dlaczego?

 

Chodzi o ratowanie bilansu energetycznego Polski. Nasz kraj jest niemal całkowicie uzależniony od węgla, z którego powstaje około 90 proc. energii elektrycznej (jedna trzecia ogólnej produkcji pochodzi z węgla brunatnego). Wydobycie w czynnych obecnie wyrobiskach w Bełchatowie, Adamowie, Koninie i Turoszowie będzie spadać z powodu wyczerpywania się złóż, ale popyt na prąd będzie wzrastał.

 

Zespół ministra Michała Boniego w strategii „Polska 2030” wyliczył, że zapotrzebowanie na energię zwiększy się z obecnych 160 tWh (terawatogodzin) rocznie do 270-370 tWh za 20 lat. Ministerstwo Gospodarki jest ostrożniejsze, ale i tak przewiduje, że w 2030 roku będziemy zużywać 217 terawatogodzin. Skąd wziąć brakującą energię, jeśli prawie połowa bloków energetycznych w naszych elektrowniach ma ponad 40 lat i do 2030 r. trzeba je będzie zamknąć?

 

Niedobory mocy w systemie pomogą uzupełnić elektrownie atomowe, które za dwie dekady mają wytwarzać około 30 tWh rocznie, tyle że budowa siłowni jądrowej – choć tańszej w eksploatacji – jest trzykrotnie droższa niż elektrowni na węgiel kamienny lub brunatny o tej samej mocy. Wzrośnie też znaczenie siłowni zasilanych gazem (13 tWh w 2030 roku) i odnawialnych źródeł energii (38 tWh). Ale to wciąż za mało.

 

Dlatego kilkanaście dni temu powstało konsorcjum z udziałem kilku uczelni, grupy Enea i Przedsiębiorstwa Wydobywczo-Energetycznego Gubin, które przygotowuje budowę kopalni na złożach Gubin-Brody. Odkrywka ma ruszyć za kilkanaście lat. Gubin to jednak mniejsze i znacznie mniej perspektywiczne złoże. Dlatego giełdowi potentaci KGHM i Polska Grupa Energetyczna chcą wejść na złoża pod Legnicą. – Tylko uruchomienie tego złoża daje gwarancję, że za kilkanaście lat prąd w Polsce nie będzie towarem deficytowym – podkreśla Kasztelewicz. – Rachunek ekonomiczny wskazuje, że legnickie złoża powinny być eksploatowane i to nie w odległej przyszłości, tylko jak najszybciej – podsumowuje Maciej Woźniak, główny doradca premiera ds. energetyki, niezrażony szacunkiem kosztów przekraczającym (kopalnia i elektrownia o mocy 4,4 tys. megawatów) 35-40 mld zł.

 

Problem w tym, że by wydobyć podlegnickie skarby, odkryte przypadkowo 50 lat temu przez geologów poszukujących złóż miedzi, trzeba wysiedlić tysiące mieszkańców kilkunastu wiosek tworzących przedmieścia Legnicy i Lubina. Problem wysiedleń byłby dziś znacznie mniejszy, gdyby przed laty urzędnicy odpowiedzialni za zabezpieczenie złoża przed zabudową nie zawalili sprawy. Do odkrytych pół wieku temu pokładów chciał się dobrać już Edward Gierek.

 

Jednak dopiero kilkanaście miesięcy temu wspierani przez przemysł węglowy i energetykę naukowcy zrzeszeni w Komitecie Sterującym na rzecz zagospodarowania legnickiego zagłębia węglowo-energetycznego wysłali do samorządowców list z informacją, że rozpoczynają przygotowania do budowy odkrywki. Według miejscowych list przyszedł o kilkanaście lat za późno.

 

Przyszły inwestor kopalni odkrywkowej i elektrowni będzie musiał wypłacić odszkodowanie za utracone mienie ofiarom planów brunatnego lobby. Tydzień temu na spotkaniu z przedstawicielami zagrożonych gmin eksperci z Poltegoru wyliczali, że budowa odkrywki wymusi przesiedlenie 600 osób. – Rozśmieszyli nas tymi wyliczeniami – mówi Irena Rogowska, wójt gminy Lubin, która była na spotkaniu z górnikami. – Przecież wiadomo, że jak koparki ruszą złoże, to nie zatrzymają się w połowie drogi, tylko będą drążyć aż po Głogów. – Będzie trzeba wysiedlić co najmniej 20 tysięcy ludzi – grzmi Waldemar Kwaśny.

 

Można przyjąć, że ta licytacja to rodzaj negocjacji i prawdziwa liczba wysiedleńców leży gdzieś pośrodku, czyli wyniesie około 10 tysięcy osób. To trzy tysiące gospodarstw domowych. Jeśli każde z nich dostanie odszkodowanie w wysokości pół miliona złotych (tyle kosztuje budowa średniej wielkości domu), inwestor będzie musiał dopisać po stronie kosztów 1,5 mld zł. Do tego dojdą koszty ziemi, zabudowań gospodarczych, a także przeniesienia kilku dróg i zabytkowych kościołów.

 

Niemcy, którzy planują budowę kilku nowych kopalni odkrywkowych na Łużycach (między innymi w Reichwalde), będą przenosić za jednym zamachem całe wioski, zachowując ich układ topograficzny. Jeśli ktoś przed przeprowadzką miał za sąsiada Schmitta, w nowej miejscowości także będzie mieszkał obok niego. To ułatwia negocjacje z mieszkańcami, ale w Polsce takich rozwiązań nikt nie proponuje.

 

– Zamiast tego zaproponowali nam urządzenie konsultacji społecznych na nasz koszt – krytykuje Irena Rogowska. – Tu mieszkają ludzie przesiedleni po wojnie

ze Wschodu. Jak w ogóle można myśleć o wyrzucaniu ich z domów? – protestuje pani wójt. Doświadczenie uczy, że wysiedlani mieszkańcy potrafią skutecznie walczyć o jak najwyższe stawki. Kiedy kopalnia z Konina ogłosiła plan budowy nowej odkrywki, ludzie w okolicy masowo zaczęli kopać stawy i hodować ryby. Dzięki temu dostali większe odszkodowania za gospodarstwa produkcyjne. Szybko sadzili też lasy pod unijne dopłaty. Zamiast po 30 tys. złotych za hektar, zgarnęli po 300 tys. Pod Legnicą miejscowi też skóry tanio nie sprzedadzą. – Będę rozbudowywał hotel tak długo, jak będzie można – zapowiada Henryk Kozieja.

 

Jednak dwa czy trzy miliardy złotych na odszkodowania dla mieszkańców to niewiele przy kosztach całej budowy. Poza kosztami finansowymi inwestycja w gigantyczną odkrywkę oznacza także ogromne koszty ekologiczne. Zjeżdżalnia w Jeziorze Ostrowskim na północ od odkrywki w Koninie jeszcze kilka lat temu służyła dzieciom do zabaw. Dziś rynna kończy się na piasku kilkanaście metrów od brzegu. Spadek poziomu lustra wody o blisko trzy metry to namacalny skutek działania leja depresyjnego wywołanego przez pobliską kopalnię. Miał mieć kilka kilometrów średnicy. Ekolodzy twierdzą jednak, że spadek poziomu wody w studniach zauważono nawet 40 km od kopalni. Leśnicy utrzymują, że z powodu spadku poziomu wód gruntowych usychają okoliczne lasy.

 

Nadspodziewanie łagodnie podchodzi do sprawy resort środowiska. Janusz Zaleski, wiceszef resortu, podkreśla, że ministerstwo nie wyda pochopnie zgody na inwestycję i jeśli odkrywka miałaby powstać, to inwestor powinien posłużyć się technologiami przyjaznymi dla przyrody. – Przy zastosowaniu nowoczesnych metod i odpowiednim zagospodarowywaniu wyrobiska negatywny wpływ na środowisko może być ograniczony – mówi Janusz Zaleski. – Rekultywacja to tylko proteza – oponuje prof. Tomiałojć. – Zielona trawa na hałdzie ładnie wygląda, ale nie ma takiej wartości jak naturalna łąka.

 

Jerzy Taubman, ekspert ds. rynku energetycznego, twierdzi, że zamiast kopać monstrualne dziury w ziemi, warto pomyśleć o gazyfikacji złóż węgla pod Legnicą. Ta metoda polega na wtłoczeniu do pokładów węgla rurami tlenu i wody, wywołaniu reakcji gazyfikacji i odprowadzeniu gazu – mieszaniny tlenku węgla i wodoru – innymi rurami na powierzchnię. Tam zasilałby turbiny spalinowe i parowe elektrowni. – Taki system wykorzystuje do 50 proc. energii zawartej w węglu, podczas gdy tradycyjna elektrownia zaledwie 30 proc. – mówi Taubman. Gazyfikacja pozwoliłaby ominąć budowę kopalni odkrywkowej. Tyle że tej technologii do tej pory też nikt nie sprawdził na skalę przemysłową.

 

Takie instalacje dopiero powstają. I kto zaryzykuje mieszkanie na powierzchni, wiedząc, że 200 m niżej może być dziura gruba na 30 m po zgazowanym węglu, skoro na Śląsku kamienice walą się nad cieniutkimi i znacznie głębiej położonymi chodnikami kopalni węgla kamiennego. Z kolei KGHM Polska Miedź rozważa metodę hydrootworową. Polega ona na tym, że w złoże tłoczy się wodę pod dużym ciśnieniem, która rozbija węgiel na mniejsze kawałki. Wraz z wodą węgiel jest wypompowywany na powierzchnię i po osuszeniu trafia do elektrowni. Jednak technologia opłacalna przy wydobyciu rud miedzi i srebra może okazać się zbyt droga przy wypłukiwaniu taniego węgla brunatnego.

 

Tydzień temu rząd zaakceptował projekt „Polityki energetycznej do 2030 roku”, który zakłada na tym terenie zakaz budowania czegokolwiek, mimo że nie ma decyzji o powstaniu kopalni i nie wiadomo, kiedy będzie. To pokrywa się z zapisami strategii „Polska 2030”, która mówi o konieczności zabezpieczenia legnickich złóż z myślą o drugiej połowie XXI wieku. Wtedy nieodkrywkowe metody eksploatacji powinny być już przetestowane.

 

Tylko że zarezerwowanie kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych atrakcyjnego i zamieszkanego terenu pod planowaną za kilka dekad inwestycję jest dla mieszkańców jeszcze gorszym wyjściem niż budowa odkrywki. Tu nikt już przy zdrowych zmysłach nie będzie inwestował. Ceny nieruchomości polecą na łeb na szyję, gminy będą powoli umierać, a problem wysiedleń i odszkodowań rozwiąże się sam.

 

http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/biznes/czy-w-legnicy-powstanie-gigantyczna-kopalnia-wegla-brunatnego,49057,4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...