Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Węgiel brunatny pod Legnicą a nasze domy


YreQ

Recommended Posts

Mam nadzieję, że po tak druzgocącym referendum w gminach dla branży węglowej, protestach po Sejmem, skardze w Parlamencie Europejskim, i Komisji Europejskiej, wycofaniu się jednej z największych firm branży górniczej z wydobycia odkrywkowego nastapią dalsze kroki - zmiana założeń Polityki Energetycznej Kraju do 2030, jednoznaczna deklaracja rządu o odstąpieniu od budowy ODKRYWKI i likwidacja Komitetu Sterującego.

Dziadki z branży węglowej niech przestaną wspominać złote czasy Gierka i zajmą się bawieniem wnuków, a młodzi wykształceni z branży górniczej zamiast oglądać na tych dziadków niech próbują swoich sił w nauce i technice aby zmienić sposoby wydobycia i przetworzenia różnych złóż z szacunkiem dla środowiska i społeczeństwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

KGHM Węgiel brunatny: Azja tak, złoże Legnica nie

Ta wiadomość być może ucieszy mieszkańców regionu: "Polska Miedź" oficjalnie wycofała się z wszelkich przedsięwzięć, związanych z odkrywkowym wydobyciem węgla brunatnego w naszym regionie.

 

W związku z zaangażowaniem się KGHM w inwestycje zgazowania węgla brunatnego w Azji, w naszym regionie pojawiły się pytania, czy to aby nie jest pierwszy krok "Polskiej Miedzi" do zdobycia doświadczenia przed wejściem w złoże między Legnicą a Lubinem.

 

- Chciałbym podkreślić, że nie jesteśmy zainteresowani budową kopalni odkrywkowej węgla brunatnego w rejonie legnickim - informuje Arkadiusz Gierałt, dyrektor generalny ds. Inwestycji i Rozwoju w Biurze Zarządu KGHM. - Zarząd spółki podjął decyzję o wycofaniu się z przeprowadzania analiz możliwości zagospodarowania zasobów węgla brunatnego położonego w tych okolicach. W dalszym ciągu szukamy nowych technologii przyjaznych środowisku.

 

Decyzję w tej sprawie prezes Herbert Wirth podpisał w miniony poniedziałek. KGHM wycofał się z porozumienia, zawartego w grudniu 2008 r. z Polską Grupą Energetyczną, w którym to obie strony ustaliły, że wspólnie zajmą się zagospodarowaniem legnickich złóż węgla brunatnego na skalę przemysłową. List intencyjny sprzed ponad roku jest już nieważny.

 

Niewątpliwie decyzja o wycofaniu KGHM się z podlubińskiego złoża węgla brunatnego wiąże się również z zamiarem uspokojenia opinii społecznej w regionie.

 

Przypomnijmy, że gminy leżące na tzw. złożu Legnica nie zgadzają z planami odkrywkowego zagospodarowania tego złoża. Swój protest już skierowały do Parlamentu Europejskiego.

 

http://www.powiat-lubin.pl/news.php?id=3076

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielone płuca niezbędne dla Legnicy

 

Huta miedzi z jednej strony, odkrywka węgla brunatnego i dymiąca elektrownia z drugiej, z trzeciej zniszczone, wyschnięte na skutek leja depresyjnego jeziora. Przerażająca wizja.

 

Jezioro Kunickie. Gdyby doszło do budowy kopalni odkrywkowej, może zniknąć z powierzchni ziemi.

 

- Legnica nie może dopuścić, by odkrywka wyszła od południa poza pas Raszówka - Buczynka - Szczytniki nad Kaczawą. Przekroczenie tej linii oznaczałoby zagładę najcenniejszego przyrodniczo obszaru w jej otoczeniu. Jedynego, który może służyć jako rekreacyjne zaplecze dla mieszkańców stutysięcznego miasta.

 

Ponieważ chodzi o obszar niezbędny Legnicy, leżący na terenie kilku gmin (Kunice, Prochowice, Lubin, Miłkowice) i dwóch powiatów (legnicki, lubiński), Edward Wiśniewski postuluje potrzebę utworzenia samorządowego porozumienia, mającego na celu ochronę i rekreacyjne zagospodarowanie tutejszych lasów oraz niepowtarzalnego kompleksu polodowcowych jeziorek.

 

- Kiedyś była koncepcja stworzenia w tym obszarze głównego ośrodka wypoczynkowego dla powstającego Legnicko-Głogowskiego Okręgu Miedziowego - mówi Edward Wiśniewski. - Niestety, nad jeziorami latały radzieckie samoloty i Rosjanie na to nie pozwolili. Do końca lat 90. tym terenem nie można było się zajmować. Dziś, kiedy ta przeszkoda znikła, zagraża mu odkrywka. Chciałbym jednak zachować dla Legnicy pewien rygiel, strefę ochronną, zielony bufor, za który kopalnia nie wyjdzie.

 

W koncepcji Poltegor Instytutu z Wrocławia, wkop pod odkrywkę miałby znajdować się w rejonie Rzeszotar, niemal przy rogatkach Legnicy. Edward Wiśniewski proponuje, by kopalnia ruszyła raczej od strony Ścinawy, pozostawiając w spokoju kilkukilometrowy zielony pierścień w otoczeniu Legnicy.

 

http://www.legnica.naszemiasto.pl/artykul/306912,zielone-pluca-niezbedne-dla-legnicy,id,t.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KGHM wycofuje się z odkrywki węgla pod Legnicą

 

Spółka ogłosiła wczoraj, że nie będzie wydobywać węgla brunatnego ze złoża między Legnicą a Głogowem. Uznała, że nie jest to dla niej opłacalne i nie chce mieszać się w konflikt między rządem a mieszkańcami, którzy sprzeciwiają się kopalni.

 

Herbert Wirth, prezes firmy, podkreśla, że kopalnia i elektrociepłownie pod Legnicą to bardzo ryzykowne inwestycje i z punktu widzenia spółki nieopłacalne: - Uznaliśmy, że byłaby to dla nas zbyt kosztowna inwestycja - choćby tylko ze względu na brak technologii, które skutecznie wychwytywałyby dwutlenek węgla. Powstanie odkrywki wiąże się też z dużym oporem społecznym. Nie chcemy angażować się w konflikt, jaki rodzi kopalnia.

 

Odkąd o planach budowy odkrywki na złożu "Legnica" zaczęto głośno mówić, publicznie sprzeciwili się jej samorządowcy z sześciu gmin, na terenie których kopalnia jest planowana. Wójtowie i burmistrzowie Kunic, Miłkowic, Lubina, Prochowic, Rui i Ścinawy powołali społeczny komitet Stop Odkrywce, organizowali blokady dróg i protesty, demonstrowali pod budynkiem Sejmu i zarządzili referenda w tej sprawie. W głosowaniach wzięło udział ponad 70 proc. mieszkańców gmin, którzy odkrywce powiedzieli zdecydowane "nie".

 

Decyzją KGHM zaskoczona jest Polska Grupa Energetyczna, z którą w grudniu spółka podpisała list intencyjny. Firmy ustaliły wtedy, że chcą wspólnie wydobywać węgiel pod Legnicą i produkować energię elektryczną.

 

- Nie chcemy jeszcze szczegółowo komentować tej sprawy - mówi Tomasz Zadroga, prezes PGE, który jednocześnie zapewnia, że grupa jest nadal zainteresowana legnicką odkrywką. - Planujemy kontynuowanie analiz zagospodarowania tego złoża. Biorąc pod uwagę charakter i skalę przedsięwzięcia oraz terminy jego realizacji, rozważamy działanie we współpracy z innymi partnerami.

 

Stanisław Żuk, prezes PGE Kopalni Węgla Brunatnego "Turów", o decyzji KGHM dowiedział się od nas: - Jestem zdumiony. Nie chcę jednak na razie niczego komentować.

 

KGHM zaznacza, że nadal prowadzi badania nad gazyfikowaniem węgla brunatnego. Ale nie na złożu legnickim, bo ono się do tego nie nadaje. Węgiel leży tam zbyt płytko. Kilka dni temu spółka zawarła umowę z chińską firmą ENN, która od lat pracuje nad tą metodą pozyskiwania energii.

 

Wydobyciem węgla na złożu legnickim zainteresowani mogą być - oprócz PGE - szwedzki Vattenfall i niemiecki koncern RWE.

 

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

 

http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,7522096,KGHM_wycofuje_sie_z_odkrywki_wegla_pod_Legnica.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PGE będzie kontynuować analizy ws. zagospodarowania złóż węgla w rejonie Legnicy

Polska Grupa Energetyczna będzie kontynuować analizy projektu zagospodarowania złóż węgla brunatnego w regionie legnickim, po tym jak ze współpracy wycofał się KGHM. Spółka rozważa pozyskanie innego partnera - poinformował PAP Tomasz Zadroga, prezes PGE.

"Na tym etapie nie chcemy szczegółowo komentować faktu wycofania się KGHM ze współpracy w zakresie zagospodarowania złoża węgla brunatnego +Legnica+" - powiedział PAP Tomasz Zadroga, prezes PGE.

 

"Planujemy kontynuowanie analiz tego projektu, a swoje decyzje podejmować będziemy na podstawie kryteriów biznesowych, przy pełnym poszanowaniu interesów lokalnej społeczności. Mając na uwadze charakter i skalę oraz terminy realizacji tego przedsięwzięcia, rozważamy działanie we współpracy z partnerami posiadającymi odpowiednie kompetencje, możliwości i strategie zgodne z zamierzeniami PGE" - dodał prezes.

 

We wtorek KGHM poinformował o wycofaniu się z przeprowadzenia analiz możliwości zagospodarowania zasobów węgla brunatnego położonych w regionie legnickim.

 

Pod koniec 2008 roku KGHM podpisał z Polską Grupą Energetyczną list intencyjny. Strony ustaliły wtedy, iż nawiążą współpracę w sprawie przemysłowego zagospodarowania położonych w regionie legnickim zasobów węgla brunatnego dla celów produkcji energii elektrycznej. Według wcześniejszych informacji miałaby tam powstać kopalnia odkrywkowa i elektrownia o mocy kilku tysięcy MW.

 

Kopalnia miała powstać na terenie sześciu gmin w powiatach lubińskim i legnickim. Wywołało to protesty mieszkańców okolicznych gmin, którzy obawiali się wysiedleń i degradacji środowiska.

 

http://www.cire.pl/item,45015,1,0,0,0,0,0,pge-bedzie-kontynuowac-analizy-ws-zagospodarowania-zloz-wegla-w-rejonie-legnicy.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tam w regionie echa spotkania w Ministerstwie Gospodarki?

 

Na stronie MG http://www.mg.gov.pl/Wiadomosci/Strona+glowna/Przyszlosc+wegla+brunatnego+w+Polsce.htm zamieszczono wszystkie prezentacje ze spotkania - myślę, że warto się zapoznać. Szczególnie zwracam uwagę na Informację MG ws. złóż węgla brunatnego w Legnicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Legnicy też szykują antywęglowe referendum

 

Samorządowcy z gmin położonych na złożu węgla brunatnego Legnica spotkali się w czwartek w Warszawie z wicepremierem i ministrem gospodarki. Tłumaczyli, czemu sprzeciwiają się budowie odkrywkowej kopalni węgla na swoim terenie

 

Przed spotkaniem obawiali się, że 10 minut, które dostali na przedstawienie swoich racji na seminarium w resorcie gospodarki nie wystarczy, jednak po spotkaniu przyznali, że mieli szansę przedstawić swoje argumenty, a wicepremier powiedział im, że przy dużym społecznym sprzeciwie wobec inwestycji, nie zdziała się nic na siłę.

 

– Zobaczymy, ile w tym prawdy – mówiła Irena Rogowska, wójt gminy Lubin jednej z 15 gmin, w których złoże udokumentowane i perspektywiczne obejmuje ochroną polityka energetyczna Polski do 2030 r.

 

Jak nie odkrywka, to co?

 

Samorządowcy spod Legnicy tłumaczą, że nie sprzeciwiają się oni zagospodarowaniu złóż węgla brunatnego na swoim terenie. Ich sprzeciw dotyczy metody wydobycia, czyli odkrywki. Argumentują, że zniszczy ona ich domy, będą przesiedlenia oraz degradacja środowiska naturalnego.

 

Wicepremier Waldemar Pawlak w niedawnej rozmowie z „Rzeczpospolitą” zachęcał mieszkańców podlegnickich gmin do odwiedzenia np. Bełchatowa i zobaczenia, jak żyje się w sąsiedztwie kopalni.

 

– My tam byliśmy. I widzieliśmy ten księżycowy krajobraz – zapewnia wójt Rogowska. – Tyle, że gdy budowano kopalnię w Bełchatowie, tamtejszy teren nie był tak silnie zurbanizowany jak nasz i tak zaludniony. I tam ludzie wręcz prosili się o rozwój regionu. U nas kopalniane plany zamrażają inwestycje gmin i nie pozwalają się im rozwijać – tłumaczy.

 

Alternatywą dla odkrywki może być biogazyfikacja podziemna surowca. Nad tą metodą pracuje KGHM Cuprum, badawcza spółka KGHM Polska Miedź. Delegacja ze spółki odwiedzała ostatnio w tym celu Chiny, które mają już kilka instalacji biogazyfikacji. Tyle, że legnickie złoża mogą tu sprawić problem.

 

Węgiel zalega tam na głębokości ponad 200 m. To za dużo na odkrywkę, ale może się okazać za mało na biogazyfikację. Sami samorządowcy spod Legnicy przyznali na czwartkowej konferencji w Warszawie, że badania prowadzona nad podziemnym zgazowaniem węgla na głębokości 600 m w Kazachstanie powodowały osuwanie się terenu.

 

Prof. Ludwik Tomiałojć z Uniwersytetu Wrocławskiego wspierający samorządowców spod Legnicy powiedział, że alternatywą byłyby większe inwestycje w odnawialne źródła energii – zwłaszcza w kontekście postanowień unijnego pakietu klimatycznego zobowiązującego kraje UE do redukcji emisji gazów cieplarnianych.

 

– A ich emisja z węgla brunatnego jest największa. O 67 proc. wyższa, niż z węgla kamiennego i o ponad 130 proc. wyższa niż z gazu – podkreślił prof. Tomiałojć. – Słyszymy, że odnawialne źródła są 2,5 raza droższe niż konwencjonalne, jednak pamiętajmy, że co roku inwestycje w nie tanieją o 5 proc.

 

Coraz głośniej mówią „nie”

 

Powoli zaczynają wyczerpywać się udostępnione złoża węgla brunatnego w Polsce, z którego produkuje się 35 proc. energii elektrycznej, a surowca tego nie da się np. zaimportować, bo w czasie transportu traci swoje właściwości (m.in. ma dużą zawartość wody). Stąd poszukiwania nowych.

 

Waldemar Pawlak zaznaczył w niedawnej rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że to także ważne dla regionu i tworzenia nowych miejsc pracy – bo w stosunkowo niedługim czasie skończą się tam złoża miedzi należące do KGHM.

 

– Tyle, że to nie górnicy miedziowi dostaliby pracę na odkrywce, ale ci z kończących się kopalń brunatnych – uważa wójt Rogowska.

 

Kolejnym argumentem przeciwko odkrywce według samorządowców styczniowe wstrząsy w okolicach Bełchatowa, o sile 4,4 stopnia w skali Richtera. Przyczyniła się do nich działalność kopalni węgla brunatnego Bełchatów (grupa PGE).

 

Co teraz planują zagrożone gminy?

 

Po referendum w sześciu gminach planowane jest referendum w samej Legnicy. Już teraz zbierane są podpisy pod wnioskiem o zarządzenie takiego głosowania. Miałoby się odbyć jeszcze w tym roku.

 

http://www.rp.pl/artykul/309904,429371_W_Legnicy_tez_szykuja_antyweglowe_referendum.html

 

http://fakty.lca.pl/legnica,news,20175,Pawlak_przyjedzie_do_Legnicy.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podlegnickie złoża węgla w liczbach

 

40 mld ton – tyle węgla brunatnego znajduje się pod Legnicą, to zapas paliwa na ponad 600 lat zakładając wydobycie na obecnym poziomie 60 mln ton rocznie

 

15 gmin – tyle łącznie położonych jest na złoż udokumentowanym i perspektywicznym (w tym 6 bezpośrednio na złożu udokumentowanym)

 

3 miasta – tyle miast położonych jest w potencjalnym obszarze kopalni (Legnica, Głogów, Lubin) i Polkowice.

 

350 tys. ludzi – tylu ludzi wraz z mieszkańcami miast dotyczy inwestycja w nową kopalnię

 

1890 km kwadratowych – taką powierzchnię objęłaby potencjalna inwestycja w kopalnię i dwie elektrownie

 

0,5 mld zł – na tyle szacowany jest majątek komunalny sześciu gmin położonych na złożu udokumentowanym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto stoi za rezygnacją KGHM z odkrywki węgla?

 

KGHM ogłosił wczoraj, że nie chce budować z PGE odkrywki węgla brunatnego pod Legnicą. Polska Grupa Energetyczna podtrzymuje zainteresowanie złożami

 

– Polska Grupa Energetyczna będzie kontynuować analizy projektu zagospodarowania złóż węgla brunatnego w regionie legnickim, po tym jak ze współpracy wycofał się KGHM. Spółka rozważa pozyskanie innego partnera - powiedział PAP Tomasz Zadroga, prezes PGE. – Na tym etapie nie chcemy szczegółowo komentować faktu wycofania się KGHM ze współpracy w zakresie zagospodarowania złoża węgla brunatnego Legnica – powiedział Zadroga.

 

 

Konflikt interesów

 

KGHM Polska Miedź i Polska Grupa Energetyczna w grudniu 2008 roku podpisały list intencyjny w sprawie zagospodarowania największych w Europie złóż węgla brunatnego – pod Legnicą (według różnych szacunków łącznie może to być nawet 40 mld ton, czyli zapas paliwa na ponad 600 lat – zakładając stałe wydobycie tego surowca na poziomie ok. 60 mln ton rocznie). Miałaby tam powstać nowa odkrywka węgla oraz duża elektrownia, o mocy nawet kilku tysięcy megawatów. Wstępne szacunki mówiły o tym, że inwestycja będzie kosztować przynajmniej 20 mld zł.

 

Jednak od samego początku planom sprzeciwiają się mieszkańcy gmin leżących na złożach. We wrześniu 2009 r. w referendum powiedzieli „nie” dla odkrywki. Mimo to w polityce energetycznej Polski do 2030 r. brunatne złoża legnickie zostały objęte prawną ochroną. A to oznacza, że nie wolno ich zabudowywać. Mieszkańcy kilku gmin, których sprawa dotyczy nie poddają się. Wysłali już petycję z kilkoma tysiącami podpisów do Parlamentu Europejskiego licząc, że UE zauważy ich problem. W czwartek zaś w resorcie gospodarki będą rozmawiać z wicepremierem i ministrem gospodarki Waldemarem Pawlakiem.

 

On jednak w niedawnej rozmowie z „Rzeczpospolitą” podkreślił, że dobrze byłoby, gdyby udali się np. do Bełchatowa i zobaczyli, jak tam działa kopalnia węgla brunatnego (też zresztą należąca do PGE).

 

 

Dlaczego KGHM zrezygnował?

 

Anna Osadczuk, rzeczniczka KGHM, powiedziała we wtorek PAP, że spółka nie jest zainteresowana kopalnią odkrywkową, uznaje inwestycję za nieopłacalną, a poza tym liczy się ze stanowczym „nie” mieszkańców podlegnickich gmin. Czy to jedyny powód? Kto tak naprawdę stoi za strategiczną decyzją, jaka w sprawie odkrywki węgla brunatnego podjął KGHM?

 

Sekwencja wydarzeń wskazuje, że górę wzięły koncepcje Henryka Karasia, doradcy zarządu ds. współpracy zagranicznej, wcześniej prezesa KGHM Cuprum, badawczego zaplecza koncernu i szefa Europejskiej Platformy Technologicznej ds. zasobów Surowcowych. W rozmowie z „Rz” Karaś jesienią krytycznie wypowiadał się o pomyśle zaangażowania się KGHM w odkrywkę. Jego zdaniem to przestarzała technologia.

 

W 2006 roku Karaś ściągnął do KGHM Cuprum na swego zastępcę obecnego prezesa KGHM Herberta Wirtha.

 

- Człowiek z otwartą głową, dobry na wielkie wyzwania, jakie stoją przed KGHM. Rozumie, że przyszłością koncernu są w duży stopniu prace badawcze — tak Karaś oceniał go w rozmowie z „Rz”, gdy Wirth stanął na czele koncernu. — A KGHM Cuprum razem przestawiliśmy na mocną współpracę międzynarodową. W efekcie jesteśmy obecni w kilku czołowych projektach europejskich dotyczących górnictwa.

 

Karaś uważa, że owocem jego współpracy z Wirthem jest ekskluzywne uczestnictwo KGHM w prestiżowym konsorcjum „Mine of the Future” finansowanym przez rząd szwedzki.

 

W ramach międzynarodowego projektu badawczego, w skład którego wchodzą uczelnie instytuty badawcze z Polski, USA, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Ukrainy i Czech KGHM Cuprum prowadzi prace nad biogazyfikacją. Konsorcjum powstało gdy szefem KGHM Cuprum był Henryk Karaś.

 

Na grudniowej konferencji w Warszawie obecny doradca zarządu KGHM informował, że spółka badawcza podpisała umowę o współpracy i zachowaniu poufności z Chińskim Uniwersytetem Górnictwa i Technologii, który jest bardzo zaawansowany w badaniach nad gazyfikacją węgla brunatnego i ma kilka pilotażowych instalacji. – Decyzja o budowie instalacji w KGHM może zapaść w ciągu dwóch, trzech lat. Najpierw jednak musimy wykonać testy w Chinach – mówił Karaś.

 

Jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej” pod koniec stycznia delegacja z KGHM z prezesem Wirthem na czele była w Chinach oglądać instalacje do biogazyfikacji węgla

 

 

Co dalej z legnickim węglem?

 

PGE deklaruje, że będzie poszukiwać nowego partnera. Spółce bowiem zależy na nowych złożach. Niedaleko położonej kopalni Turów należącej do PGE ok. 2038 r. po prostu skończy się złoże. Zdaniem wicepremiera Waldemara Pawlaka inwestycja w legnickie złoża jest też ważna dla regionu.

 

– W perspektywie wielu lat budowa kopalni jest tam istotna, bo wyczerpują się złoża miedzi i zagłębie przemysłowe będzie podupadało bez nowych pomysłów na rozwój – tłumaczył w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Pawlak.

 

Dodatkowo nowe złoża węgla są w perspektywie kolejnych dziesięcioleci ważne dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. Z węgla brunatnego bowiem produkuje się ok. 35 proc. energii elektrycznej. A surowca tego nie można np. zaimportować, bo traci swoje właściwości podczas transportu (dlatego odkrywki są połączone taśmociągami z elektrowniami opalanymi węglem brunatnym).

 

Jednak legnicka odkrywka byłaby sporym wyzwaniem – ostrzegał przed tym były minister środowiska prof. Maciej Nowicki. Węgiel legnicki zalega bowiem głębiej niż inne, zagospodarowane już złoża, bo na głębokości ok. 200 m. Stąd właśnie pomysł, by próbować do podziemnie zgazować, a tak otrzymany gaz przerobić na energię.

 

Zmiany dotyczące złóż węgla brunatnego mają być także zapisane w nowelizowanym właśnie prawie geologicznym i górniczym.

 

– Złoża węgla brunatnego zgodnie z obecnymi przepisami to nieruchomość gruntowa, a zgodnie z projektem nowelizacji proponuje się, by były własnością skarbu państwa – tłumaczy Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.

 

http://www.rp.pl/artykul/309904,428785_Kto_stoi_za_rezygnacja_KGHM_z_odkrywki_wegla_.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czopex, może uda Ci się zrozumieć, że region nie walczy o postrzegany przez Twoich "kolegów" dobrobyt, ale o przetrwanie. Teraz to jest przysłowiowa walka "na smierć i życie", stąd taka determinacja mieszkańców i samorządu. Propozycje branży, które publicznie głosi p. Kasztelewicz o totalnej "ochronie" terenów pod którymi znajdują się zasoby węgla to śmierć dla lokalnego społeczeństwa i regionu.

Nie będzie żadnych inwestycji, tylko powolne umieranie, z jednocześnie wielkim potencjałem gospodarczym spowodowanym obecną koniunkturą związaną z przemysłem miedziowym. Przecież zabezpieczając złoże od Legnicy po Głogów, czy nawet po Lubin nie jesteście w stanie zadośćuczynić mieszkańcom poprzez odszkodowana czy pracę. Rozgrzebiecie na 40 lat teren Miłkowic z jej 4 wioskami a zablokujecie rozwój na całym regionie - bez żadnych perspektyw.

Wiesz, że moi znajomi już nie mogą zmienić miejsca zamieszkania bo nikt od nich nie chce kupić domu na złożu? A być może kopalnia pod Lubinem będzie za 80 lat!!!.

Nie wiem, może wytłumaczysz największemu branżowemu krzykaczowi Kasztelewiczowi, że tu mieszkają ludzie, którzy chcą normalnie żyć - tak jak on i jego rodzina żyć spokojnie.

To nie jest Rosja z Syberią, którą mozna zablokować inwestycyjnie i nikt nie będzie nic budował, przyjeżdżał, żył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samorządowcy przeciwni obligatoryjnej ochronie złóż kopalin

 

Samorządowcy z okolic Legnicy bronią się przed wprowadzeniem prawa, które będzie zmuszać samorządy do ochrony złóż

Zrzeszeni w Społecznym Komitecie "STOP Odkrywce" samorządowcy i mieszkańcy terenów koło Legnicy, na których występują złoża węgla brunatnego, są przeciwni przygotowywanym zmianom w prawie geologicznym, zmuszającym samorządy do ochrony złóż.

 

Przygotowany przez rząd projekt, nad którym toczą się prace w Sejmie, zakłada m.in. wywłaszczenie nieruchomości w związku z budową kopalń, nakazuje samorządom wpisywanie złóż kopalin do planów zagospodarowania przestrzennego oraz wyłącza samorządy i organizacje społeczne z procesu udzielania koncesji i utrudnia ich zaskarżenie.

 

Samorządowcy podkreślali w czwartek na konferencji prasowej w Warszawie, że zmiany prawa zmuszające samorządy do ochrony udokumentowanych i perspektywicznych złóż doprowadzą do degradacji ich gminy. Na terenach złóż nie będzie można prowadzić żadnych inwestycji. W razie powstania odkrywkowej kopalni węgla oprócz domów zniszczeniu ulegnie cała, wysokorozwinięta na tym terenie infrastruktura techniczna, którą gminy budowały i remontowały od wielu lat.

 

W czwartek przedstawiciele komitetu "STOP Odkrywce" uczestniczyli w Ministerstwie Gospodarki w seminarium z udziałem wicepremiera Waldemara Pawlaka, dotyczącym rozwoju górnictwa. Komitet protestuje przeciw wpisaniu odkrywki pod Legnicą do rządowej polityki energetycznej państwa do 2030 r. Przypominali, że mieszkańcy w ważnym referendum opowiedzieli się przeciw tej inwestycji.

 

We wtorek KGHM poinformował, że nie będzie uczestniczył w budowie kopalni odkrywkowej na tym terenie. W grudniu 2008 r. podpisał z Polską Grupą Energetyczną list intencyjny, w którym deklarował udział w takim przedsięwzięciu. KGHM uznał, że odkrywka jest dla niej nieopłacalna i protestują przeciw niej mieszkańcy. Kombinat szuka nowych technologii, interesuje się m.in. projektem zgazowania węgla pod ziemią.

 

We wrześniu 2009 r. podczas referendów w gminach, na których terenie miałaby powstać kopalnia odkrywkowa (pomiędzy Legnicą, Lubinem i Ścinawą), mieszkańcy opowiedzieli się przeciw takim inwestycjom. W ocenie członków komitetu projektowana nowelizacja prawa geologicznego może być sprzeczna z konstytucją i unijnym prawem, m.in. narusza prawo własności i odbiera gminom możliwość decydowania o ich rozwoju.

 

http://www.old.nettg.pl/Aktualnosci/Gornictwo/Kraj/Samorzadowcy-przeciwni-obligatoryjnej-ochronie-zloz-kopalin,13722,1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkrywkowa kopalnia pod Legnicą nadal czeka na decyzję

 

- Decyzja o wydobyciu węgla pod Legnicą jeszcze nie zapadła. W kraju są także inne złoża, które można eksploatować - usłyszeli w czwartek samorządowcy, którzy w Ministerstwie Gospodarki spotkali się z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem i przedstawicielami przemysłu górniczego

Seminarium na temat złoża "Legnica" trwało ponad cztery godziny. Emocji nie brakowało, bo w gmachu ministerstwa po raz pierwszy spotkały się wszystkie strony konfliktu, jaki zrodził się wokół planów budowy odkrywkowej kopalni węgla brunatnego. W jednej sali zebrali się samorządowcy z podlegnickich gmin, którzy od kilku miesięcy, otwarcie sprzeciwiając się odkrywce, organizują konferencje prasowe, protesty i demonstracje, przedstawiciele tzw. lobby górniczego oraz Ministerstwa Gospodarki z Waldemarem Pawlakiem na czele.

 

- Czekaliśmy na taką okazję ponad rok - podkreśla Andrzej Holdenmajer, burmistrz Ścinawy.

 

Wójtowie i burmistrzowie na wystąpienie dostali 10 minut, ale mówili dłużej. Opowiadali o swoich gminach i ich mieszkańcach oraz o tym, co stracą, jeśli kopalnia powstanie, i czego się obawiają.

 

W zamian usłyszeli, że decyzja o eksploatacji węgla pod Legnicą jeszcze nie zapadła. - W Polsce są też inne złoża, które mają podobną charakterystykę do legnickiego. Mamy więc możliwość wyboru pomiędzy kilkoma lokalizacjami - zaznaczył Pawlak.

 

Waldemar Kwaśny, wójt Miłkowic, przyznaje, że ta deklaracja go cieszy: - To oznacza, że jest jeszcze nadzieja i że nie wszystko już zostało gdzieś zadecydowane ponad naszymi głowami, bo do tej pory odnosiliśmy takie wrażenie. Premier podkreślał, że w tej sprawie ważny jest dialog i dążenie do kompromisu, bo jeśli będzie dochodziło do masowych protestów, to żadna inwestycja się nie powiedzie.

 

Prof. Zbigniew Kasztelewicz z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie ma nadzieję, że spotkanie zmieni nieco nastawienie samorządowców. - Bardzo dobrze, że doszło do wymiany poglądów, bo wójtowie i burmistrzowie mieli okazję, by usłyszeć także o pozytywach (!!!!!!!!!!??????????), jakie niesie ze sobą odkrywka. Mogli się przekonać, że górnictwo nie jest tylko potwornym smokiem, który wszystko zniszczy - mówi.

 

O korzyściach z odkrywki miał przekonać dolnośląskich samorządowców przykład Kleszczowa, który dzięki profitom z kopalni jest dziś najbogatszą gminą w Polsce ze 150 mln zł rocznego przychodu. - Możemy się też pochwalić stabilnym rynkiem pracy, wzrostem liczby mieszkańców, rozwojem przedsiębiorczości i wysokim poziomem opieki lekarskiej - opowiadała nam Kazimiera Tarkowska, wójt Kleszczowa.

 

Do Holdenmajera ten przykład jednak nie przemawia. - Byłem tam dwa lata temu. Nie chciałbym żyć w miejscu, gdzie powietrze jest tak zapylone. A pieniądze nas nie przekonują. Nie jesteśmy gminami, w których stoją domy ze strzechami. Wiele już zainwestowaliśmy w infrastrukturę - twierdzi.

 

Andrzej Krzemień, wójt gminy wiejskiej Głogów, liczy na kolejne debaty, bo wiele kwestii wciąż czeka na wyjaśnienie. - Choćby sprawa ochrony złóż perspektywicznych. Wszyscy tutaj zgodziliśmy się, że jeśli gminy zostaną zablokowane z inwestycjami, to powinny dostać odpowiednie rekompensaty - mówi Krzemień.

 

Na seminarium podkreślono także, że o szczegółach planowanej kopalni będzie można mówić dopiero, gdy zapadnie decyzja o eksploatacji, a wybrany inwestor opracuje koncepcję wydobycia. Wtedy też te plany będą konsultowane z mieszkańcami. Według Instytutu Górnictwa Odkrywkowego "Poltegor" koszt kopalni w tym miejscu to ponad 20 mld zł. Nie wiadomo, czy firmom energetycznym uda się zdobyć takie pieniądze.

 

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

 

http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,7529938,Odkrywkowa_kopalnia_pod_Legnica_nadal_czeka_na_decyzje.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Węglowe lobby naciska

 

Bez konkretnych wiadomości wrócili z Warszawy samorządowcy z sześciu zagrożonych odkrywką gmin. Nikt nie potwierdził, ani też nie zaprzeczył, informacji o powstania kopalni. Wicepremier Waldemar Pawlak obiecał za to, że nic nie wydarzy się bez opinii mieszkańców.

 

Wczoraj samorządowcy wzięli udział w zorganizowanym w stolicy seminarium na temat wykorzystania złóż węgla brunatnego, zalegających pomiędzy Lubinem a Legnicą.

 

- Jesteśmy zadowoleni, bo uzyskaliśmy zapewnienie ze strony wicepremiera Pawlaka, że bez naszej opinii decyzja o budowie kopalni nie zapadnie - mówi Irena Rogowska, wójt gminy Lubin. - Otrzymaliśmy też deklarację, że wicepremier przyjedzie na nasze tereny. Chcemy, by się przekonał, że nie warto niszczyć naszej infrastruktury - dróg, wodociągów, nowych domów. Dla nas ta deklaracja to jakiś krok do przodu - dodaje.

 

Otrzymane deklaracje są jednak niczym, w porównaniu z dążeniami lobby węglowego do wybudowania kopalni.

 

- Strona węglowa nie ukrywała przed nami, że to złoże to nasze dobro i bogactwo i musi być eksploatowane – relacjonował wczorajsze spotkanie Zdzisław Tersa, wójt gminy Kunice.

 

Na seminarium zaproszono też wójt gminy Kleszczów, koło Bełchatowa, Kazimierę Tarkowską, która miała przekonać samorządowców, jakim dobrodziejstwem jest kopalnia.

 

- Tak jak przypuszczaliśmy, tereny tej gminy przed powstaniem kopalni to chaty kryte strzechą. Ci ludzie sami prosili o kopalnię i poprawę warunków życia, my jej nie chcemy – mówi wprost wójt Rogowska.

 

- Porównaliśmy Kleszczów do bajki o Kopciuszku: ta gmina dzięki kopalni odnalazła wielki świat, my mamy swoje bogactwo, swój szeroki świat i nie chcemy stać się kopciuszkiem – wskazuje Halina Kołodziejska, burmistrzem gminy Prochowice.

 

Samorządowcy z naszego regionu postawili sobie teraz najważniejszy cel: doprowadzić do tego, by wicepremier Pawlak odwiedził nasz region. Mają nadzieję, że kiedy zobaczą jak wysoko zurbanizowane są nasze tereny, nie dopuszczą do powstania kopalni. Jeszcze wczoraj na jego ręce złożyli też pismo z żądaniem o nie wprowadzanie ochrony złoża. Teraz czekają na konkretną odpowiedź.

 

http://www.lubin.pl/aktualnosci,8911,weglowe_lobby_naciska.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Pawlakiem bez stopera

 

Lubin/Warszawa. Lobby węglowe naciska i za wszelką cenę chcę doprowadzić do uruchomienia odkrywki węgla brunatnego w Zagłębiu Miedziowym. Samorządowcy liczą, że słowa wicepremiera Waldemara Pawlaka są jednak coś warte. - Premier powiedział, że nic nie stanie się bez woli mieszkańców. Przypomnijmy, że ci w demokratycznym referendum powiedzieli stop odkrywce. Wczoraj 20-osobowa delegacja uczestniczyła w Warszawie w seminarium poświęconym węglowi brunatnemu

Przedstawiciele sześciu gmin leżących na złożu węgla brunatnego nie musieli wypowiadać się ze stoperem w dłoni. Przypomnijmy pierwotnie planowano, że będą mieli "aż 10 minut" na prezentacje i poruszenie problemu. - Spotkanie było bez stopera. Dano nam czasu tyle ile potrzebowaliśmy więc wypowiedzieliśmy się i zabieraliśmy głos w dyskusji. Pan premier wyraził swoje stanowisko które nas podbudowało – mówi wójt gminy Lubin Irena Rogowska. - Powiedział, że nic bez woli mieszkańców.

 

Premier jednak nie odniósł się do wyników druzgocącego dla węglowego lobby referendum w gminach Prochowice, Ścinawa, Kunice, Miłkowice, Lubin i Ruja. Samorządowcy podkreślają, że uwarunkowania terenu w Zagłębiu Miedziowym znacząco różnią się od tego co było w Kleszczowie, który skorzystał na budowie kopalni. Tam biedna gmina z brakami cywilizacyjnych dobrodziejstw odżyła – na naszych terenach wszystko to mamy, nie potrzebujemy kopalni, aby dostać infrastrukturę – zgodnie mówią wójtowie i burmistrzowie.

Ich słowa powodowały negatywne nastawienie węglowego lobby. Wójt gminy Ruja Robert Chruściel mówi wprost. - Przez całe seminarium czuliśmy presję tego lobby. Zarzucano nam, niekompetencję i laizm jeżeli chodzi o wydobycie węgla metodą odkrywkową.

 

Burmistrz Ścinawy Andrzej Holdenmajer ubolewa, że ze strony rządowej nie padły żadne wiążące deklaracje. Liczy jednak, że premier na własne oczy przekona się jak wyglądają gminy leżące na węglu. – Zaprosiliśmy tu Waldemara Pawlaka, rozmawiałem z nim kilka minut przedstawiając nasz region. Różnimy się znacząco od zaniedbanego kiedyś Kleszczowa, gdzie dachy kryte były strzechami. U nas tego nie ma jest przemysł, wysoki stopień zaludnienia. Premier przyjedzie jak będzie miał czas. Samorządowcy liczą, że za dwa trzy miesiące.

Na zakończenie seminarium na samorządowców z naszego terenu „kubeł zimnej wody wylał” główny geolog kraju, który powiedział, że jeżeli ktoś chce budować kopalnię to oczekuje wniosku o koncesję.

 

http://elka5.fm//content/view/40266/78/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minister gospodarki spotkał się wczoraj z samorządowcami z Lubina, Ścinawy i kilku innych gmin. Namawiał ich do budowy gigantycznych kopalń węgla brunatnego i elektrowni.

 

Waldemar Pawlak zaprosił samorządowców z gmin, na których terenie znajdują się najbogatsze w Europie, a może i na świecie, złoża węgla brunatnego. Zalega tam 35 mld ton surowca, to aż 17 razy więcej niż pod Bełchatowem. W dodatku dolnośląski węgiel jest lepszej jakości.

 

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,7529977,Pawlak_przekonuje_Dolny_Slask_do_wegla_brunatnego.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 stopni w 10 stopniowej "górniczej" skali, czyli około 4 w skali Richtera. Z taką siłą zatrzęsła się w sobotę rano ziemia w okolicach kopalni miedzi w Polkowicach na Dolnym Śląsku - informuje TVN24.

Przyczynę wstrząsu wyjaśnia Anna Osadczuk z KGHM Polska Miedź, właściciela kopalni w Polkowicach. - Kopalnie prowadzą dwa razy dziennie, o godzinie 6 i 18, tak zwane strzały kontrolowane. Wprowadzane są ładunki wybuchowe, rozkruszające skały.

 

Jak podkreśla Osadczuk, w takiej sytuacji pod ziemią nie ma pracowników. Przed strzałem są wycofywani. - Czekamy wtedy, czy stworzony otwór odda nam energię. No i w tym wypadku oddał. Mieszkańcy to odczuli na pewno. Jestem w tej chwili w Polkowicach, więc też to odczułam. Ale na dole nic się nikomu nie stało - zapewniła.

Według Europejskiego Centrum Sejsmologicznego, trzęsienie wyniosło 4,9 stopni w skali Richtera.

 

http://gornictwo.wnp.pl/na-dolnym-slasku-wstrzasy-gornicze,101198_1_0_0.html

 

Jak widać nie tylko ten paskudny węgiel powoduje wstrząsy, ale też "dobra" miedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Tylko że wiele z tych wstrząsów jest kontrolowana, zabudowa powstała przy złożu miedzi jest w większości nowa i konstrukcyjnie dostosowana do tąpnięć (Legnica - nie). Ci co mieszkaja przy czynnej kopalni w większości znacznej osiedlili się za pracą akceptując przemysł miedziowy i wydobycie głębinowe.

Jeżeli ktoś nie widzi różnicy z wydobyciem odkrywkowym przy rogatkach ponad 100 tys. miasta to gratuluję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś w Niemczech kopalnie są przy rogatkach miast jedno- czy dwumilionowych (Kolonia, Lipsk - patrz prezentacja prof. Kasztelewicza z MG) i nikomu to nie przeszkadza. U nas trzeba chronić stutysięczną metropolię 8).

 

Akurat ten wstrząs (i pewnie wiele innych) nie był chyba kontrolowany? Nie rozumiem logiki, że jak są tąpnięcia na miedzi to są akceptowalne, a jak są na węglu brunatnym to już nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...