Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Węgiel brunatny pod Legnicą a nasze domy


YreQ

Recommended Posts

Witajcie

W tym tygodniu jestem zmuszony zaniedbać listę, coraz więcej obowiązków.

Widzę że emocje opadły. Po każdej burzy wychodzi słońce. Informacja o elektrowni w Lublinie ukoiła nastroje. Ale, tak jak Emisja, ja także jestem zdania iż dojdzie do zabezpieczenia złoża. Teraz kopalni może tu nie będzie. Może kiedyś nauka da odpowiedź jak pozyskiwać materiał do spalania nie ingerując w środowisko. Mało prawdopodobne że odpuszczą sobie nasze tereny. Chcę także zauważyć że nie mamy żadnej konkretnej odpowiedzi, iż mamy odpuszczone na te kilkadziesiąt lat. W każdym razie, to nie koniec. Zebrał się tutaj niezły dorobek burzliwej dyskusji, który także należy wykorzystać na stronie www. Jestem jak najbardziej za budową strony. I osoby zainteresowane powinny jak najbardziej się spotkać aby omówić cały projekt. Mamy tu piękne tereny. Nieprawdą jest że są tu jałowe gleby i sosnowe lasy. Zdziwilibyście się jakie mamy tu lasy. Pełne zróżnicowanego drzewostanu. Są tu zagajniki o których można sobie pomarzyć. Nie mogę tu przytoczyć przykładu ze względu na ich ochronę. Cały ekosystem opiera się na wybijających wprost z ziemi cieków wodnych. Pełno tu małych stawów, strumyczków. Wystarczy popatrzeć na mapy krajoznawcze. Każdy leśnik przyzna mi tu racje. W lasach można spotkać na każdym kroku zwierzynę. Na łąkach, normalnym już widokiem jest sarna. Od dwóch lat widzę przybór zajęcy. Wszędzie wręcz, w słoneczne dni, na otwartej przestrzeni spotkać można drapieżne ptaki. To naprawdę piękna kraina. Może nie aż tak jak w innych zakątkach kraju. Puszcze, parki, tereny objęte ochroną. Ale to jedyny w tym regionie zakątek ostatniej zieleni. Nie dajmy go zniszczyć. To nie wielkie hasła i sztandary. Jeżeli mamy tu zostać infrastrukturalnie zablokowani i umierać powolną śmiercią to zróbmy to w piękny sposób. Zostawmy po sobie coś co następne pokolenie być może będzie po nas pielęgnować. Chcę propagować ten pogląd. Do tej pory robiłem to prywatnie z dobrym skutkiem. Strona oraz zorganizowanie wystawy na pewno pomogą w tym. Wcześniej mówiło się nawet o powstaniu stowarzyszenia. To także dobry pomysł lecz niekoniecznie trzeba posuwać się aż tak daleko. Wystarczy połączyć siły z organizacjami które już działają na naszym terenie. Sprawa PROSZĘ PAŃSTWA warta świeczki. Wątkowi przewodniczył do tej pory Yreq. Stoczył tu niejeden bój, który wręcz budził zawrót głowy. Niektórych internatów wypowiedzi zostawmy bez komentarza. One także były potrzebne aby wzbudzić opinie do dyskusji. I wielkie brawa za to. Teraz jednak czas na działania. Myślę że Irek po rozmowie z Panią Wójt będzie miał już coś ważnego nam do powiedzenia.

 

 

http://img207.imageshack.us/img207/5581/zskc9.jpg

 

 

http://img410.imageshack.us/img410/2769/zs2zs5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Kolejny raz muszę prostować zafałszowany obraz rzeczywistości...

 

Cały ekosystem opiera się na wybijających wprost z ziemi cieków wodnych

 

lasy korzystaja z wód opadowych, nie zaś z wód gruntowych... prosty dowód rosną na piaszczystych pagórkach, gdzie poziom pierwszych wód gruntowych jest na poziomie kilkanascie albo i kilkadziesiat metrów niżej...

 

Ale to jedyny w tym regionie zakątek ostatniej zieleni. Nie dajmy go zniszczyć.

 

no bez przesady... a lasy na wschód od przyszłekj odkrywki..???? Bory Dolnośląskie ciągna się aż do granicy z niemcami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D HEHE Wiedziałem że się skusisz. Zaczęło być bez ciebie nudnawo. Ty i te twoje prostowanie rzeczywistości. Miałem na myśli okolice Lubina i Legnicy. A o ciekach wodnych w tym rejonie nie masz zielonego pojęcia, poza tym co wygoglujesz. Porozmawiaj z geologiem. Jest tu bardzo wysoki pozom wód gruntowych, i mylisz się mówiąc o dominujących piaszczystych glebach w tym rejonie. Są, ale nie wszędzie. Zaakceptujesz ten fakt? Czy może kłamię? Nic nie słyszałeś o kurzawach tutaj?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak do poczytania !

 

REGION Drążą temat drążenia węgla Lubin-Legnica

http://www.powiat-lubin.pl/news.php?id=888

 

Pozdrowienia :wink:

 

Na to spotkanie w Kudowie jedzie też Pani wójt.

Dziś nie miała czasu porozmawiać - sekretariat dzielnie bronił jej spokoju, zatem w poniedziałek znów zadzwonię , a jak nic z tego nie wyjdzie, to pojadę we wtorek rano- bo wtedy przyjmuje interesantów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się to dość gówniatym pomysłem, żeby ponad połowę energii tam zgromadzonej rozpraszać w skałach.

 

Czekam na link do tej stronki, co ma powstać i trwać z następnych 20 lat w pełnej mobilizacji.... :roll:

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniżej podam dwa zestawienia:

 

Pierwsze dotyczy metody gazyfikacji, którą propaguje KGHM.

"Celem projektu jest zaproponowanie nowej, efektywnej i przyjaznej środowisku technologii przetwarzania węgla brunatnego z wykorzystaniem metod biotechnologicznych.

Procesy biotechnologiczne mogą stanowić alternatywę dla tradycyjnych, szkodliwych dla środowiska metod przeróbki węgla brunatnego, co ma istotne znaczenie ze względu na wzrost zapotrzebowania energetycznego, rozwoju przemysłu, a także w kontekście podejmowanych działań zmierzających do ograniczenia emisji szkodliwych gazów i innych zanieczyszczeń powstających w tradycyjnych procesach przetwarzania węgla." http://www.cuprum.wroc.pl/

 

A drugie dotyczy ustaleń "naszego" komitetu:

"Członkowie prezydium Komitetu Sterującego po szerokiej dyskusji podjęli następujące

ustalenia do realizacji:1. Należy zaprzestać prowadzenia i nagłaśniania tematu odnośnie możliwości

alternatywnego do metody odkrywkowej masowego sposobu wydobycia węgla

brunatnego ze złóż legnickich metodą eksploatacji podziemnej w wielkości około 30

mln Mg na rok zaproponowanego przez dr inż. Henryka Kurzydłę. Negatywne opinie

do propozycji przedstawili:

–mgr inż. Romuald Salata KWB Turów,

–mgr inż. Kazimierz Kozioł KWB Bełchatów, -(dlaczego mnie to nie dziwi -Yreq)-

-prof. dr hab. inż. Lech Gładysiewicz Politechnika Wrocławska,

–dr hab. inż. Zbigniew Kasztelewicz AGH Kraków." http://www.komitetlegnica.agh.edu.pl/dokumenty/prot3.pdf

 

Czy nie uważacie, że komitetowi chodzi wyłacznie o interesy własne, czyli lobby węgla brunatnego, które reprezentują??

Przecież gdyby chodziło o dobro Polski i jej bezpieczeństwa energetycznego, co propagują tutaj moi przeciwnicy na forum, to takie stwierdzenia nie powinny mieć miejsca.

 

Komitet wyklucza jakiekolwiek inne metody wydobycia węgla bądź jego gazyfikacji. Preferuje wyłacznie metodę odkrywkową, bez wzięcia pod uwagę postepu technologicznego na przestrzeni 20 - 30 lat zanim zostaną wyeksploatowane złoża dzisiejszych odkrywek.

I to demaskuje ich prawdziwe cele - działanie na korzyść wyłącznie tej grupy zawodowej a nie dobra kraju.

I mam nadzieję, że to zostanie wreszcie publicznie zdemaskowane.

Najciekawsze, że komitecik sterujący w swoim stanowisku będącym odpowiedzią do protestu władz samorządowych wykazuje, jak to bardzo "troszczy sie o losy społeczeństwa po wyeksploatowaniu miedzi" a sam KGHM prowadzi prace nad wydobyciem bezodkrywkowych. Żenada.

Najlepiej by było, gdyby nie wpieprzali swoich trzech groszy tam gdzie ich nie chcą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniżej skład Rady Naukowej KGHM Cuprum - tych, których prace są dyskredytowane przez Komitet Sterujący i kolegów forumowiczów.

 

Rada Naukowa

 

prof. dr hab. inż. Zdzisław Kłeczek - przewodniczący

prof. dr hab. inż. Andrzej Strumiński - wiceprzewodniczący

prof. dr hab. inż. Monika Hardygóra

prof. dr inż. Zbigniew Śmieszek

dr hab. inż. Witold Pytel

dr inż. Andrzej Grotowski

dr inż. Janusz Kazienko

dr inż. Piotr Kijewski

dr inż. Jan Kudełko

mgr inż. Stanisław Lembas

mgr inż. Witold Bugajski

mgr inż. Sławomir Fabich

mgr inż. Mirosław Pawlak

mgr inż. Zbigniew Sadecki

 

Nie wiem czym ci ludzie ustępują naukowo Wielkim Profesorom i dyrektorom kopalni z Komitetu Sterującego, że tylko racje Komitetu maja byc brane pod uwagę przy decyzjach o naszym życiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mały artykuł z lubińskiej:

 

"Zanim KGHM zbuduje wielką elektrownię na węgiel, mniejsi inwestorzy przygotowują się do uruchomienia elektrowni wiatrowych na terenie byłego województwa legnickiego. Zainteresowana wytwarzaniem ekologicznego prądu w naszym rejonie jest szczecińska firma Dormel, która w swoich planach ujęła budowę elektrowni wiatrowej zlokalizowanej na terenie gminy Ruja.

 

Nowo powstała ferma wiatrowa miałaby liczyć ok 25 siłowni o mocy dwóch megawatów każda. Według wstępnych ustaleń, być może już za 3-4 lata wiatraki staną w rejonie miejscowości Usza, Janowice i Dierżkowice. Jeżeli pomiary wykonane ze specjalnie przygotowanego do tego celu masztu okażą się pomyślne, to być może inwestycja będzie się przesuwać na kolejne tereny, a tym samym nie wyklucza się powstania wiatraków w powiecie lubińskim.

 

Ekologiczne inwestycje staja się coraz bardziej opłacalne. Sprzyja temu promowana przez Unię Europejską polityka proekologiczna. 10 stycznia 2007 Komisja Europejska przedstawiła pakiet działań w obszarze energii i zmian klimatu stanowiący podstawę nowej polityki energetycznej dla Europy. Główne strategiczne założenia to 20 proc. redukcji emisji gazów cieplarnianych, 20 proc. udziału energii odnawialnej w konsumpcji całej UE i 20 proc. to zmniejszenie zużycia energii do roku 2020. Polska będąc członkiem wspólnoty jest obligowana do realizowania inwestycji ekologicznych, dlatego już wcześniej, bo 3 listopada 2006 Minister Gospodarki podpisał rozporządzenie zmieniające rozporządzenie w sprawie szczegółowego zakresu obowiązków uzyskania i przedstawienia do umorzenia świadectw pochodzenia, uiszczenia opłaty zastępczej oraz zakupu energii elektrycznej i ciepła wytworzonych w odnawialnych źródłach energii. Tym sposobem zakłady energetyczne są zmuszane do zakupu czystej energii na poziomie siedmiu proc. w 2008, aż do ponad 10 proc.w 2014.

 

Żeby sprostać stawianym wymogom Unia chce wydać w przyszłym roku blisko 50 mln Euro z przeznaczeniem na rozpowszechnianie energii ze źródeł odnawialnych. To szansa także dla Polski, a przed wszystkim dla naszego regionu. Komisja Europejska ogłosiła wezwanie do składania wniosków na rok 2008 w ramach programu wspólnotowego Inteligentna Energia - Europa (IEE). Jest to wieloletni program wspierający ideę wykorzystywania alternatywnych, odnawialnych źródeł energii oraz budowania świadomości społecznej co do racjonalnego jej zużycia. Najwidoczniej z takiej oferty skorzystało przedsiębiorstwo Dormel i EPA.

 

Niestety budowa fermy wiatrowej jak każda inwestycja wymaga czasu. Należy dokonać odpowiednich zmian w studium uwarunkowań i zagospodarowania przestrzennego gminy, przygotować plany i określić wpływ przedsięwzięcia na środowisko. Przed ostatecznymi decyzjami władze samorządowe zamierzają przeprowadzić w tej sprawie konsultacje społeczne.

 

Dormel też chce mieć pewność, że wiejące przez gminę wichry są wystarczająco silne, by farma się opłacała. Podobne pomiary ma już za sobą gmina Zagrodno, gdzie rok temu zgłosiła się szczecińska spółka EPA, zajmująca się budową elektrowni wiatrowych. Samorządowcy zobaczyli w tym szansę na zwiększenie dochodów w budżecie i gospodarczy rozwój. Bez zwlekania przystąpili do przygotowania potrzebnych planów zagospodarowania przestrzennego dla Łukaszowa i Modlikowic w okolicach Chojnowa. W pobliżu tych dwóch wsi szczecinianie chcą zlokalizować łącznie około 30 wiatraków. I wszystko wskazuje na to, że to tam, a nie na terenie gminy Ruja powstanie pierwsza w regionie legnickim farma produkująca czystą energię.

 

Nie wszyscy jednak są przychylni budowie elektrowni wiatrowej. Wiatraki trwale oszpecą krajobraz. Mimo to, gdy dokonuje się wyboru to łatwiej zaakceptować widok 150-metrowej konstrukcji z mozolnie obracającymi się śmigłami, niż dymiące kominy i potężna odkrywkowa kopalnia węgla brunatnego między Legnicą a Lubinem, nad którą zastanawiają się wielkie koncerny energetyczne. Na budowie elektrowni wiatrowej zarobią gminy i prywatni właściciele gruntów, na których mogą stanąć wiatraki. Za użyczenie pola pod elektrownię i niezbędne drogi dojazdowe każdy z nich będzie dostawał rocznie czynsz dzierżawny. Pojedynczy wiatrak zajmuje powierzchnię okręgu o średnicy ok. 6 metrów. Śmigła znajdują się wysoko, a fundament jest solidny i głęboki, więc pod budowlą rolnicy będą mogli swobodnie uprawiać ziemię. Dodatkowo do kasy samorządów wpływałoby rocznie ok. 2 procent wartości elektrowni. Gmina Ruja już wyliczyła, że w ich przypadku byłoby to ok. 1,2 mln zł, czyli mniej więcej tyle, ile trzeba na podłączenie jednej wsi do kanalizacji.

 

Mieszkańcy tamtego rejonu z dużym zainteresowaniem przyjęli projekt budowy wiatraków. - Praktycznie każdy chciałby, żeby postawiono je na jego polu – mówi nam Irena Leśniak, mieszkanka Dzierżkowic oddalonych od Rui około czterech kilometrów. – Obawialiśmy się tylko hałasu, bo ponoć wiatraki szumią, ale będą zlokalizowane poza wsią i nie powinny przeszkadzać.

 

Takich inwestycji jak ta którą planuje się budować w sąsiedztwie naszego powiatu planuje się również rozpocząć w Komarowie pod Goleniowem. Tam również ma powstać farma wiatrowa złożona z 24 elektrowni wiatrowych o mocy 2,5 MW każda. Inwestycja o wartości 75 mln euro będzie realizowana przez holenderską firma Koop Duurzame Energie. Przedsiębiorstwo te zrealizowało już tego typu inwestycje w Holandii i Wielkiej Brytanii, a teraz chce wejść na rynek polski i francuski. W naszym kraju Holendrzy chcą wybudować elektrownie wiatrowe o łącznej mocy 240 MW.

 

Postanowiliśmy sprawdzić jakie są szanse, że w naszym regionie mogłoby coś takiego powstać. - My na razie nie planowaliśmy tego typu inwestycji. Najpierw trzeba by było na przykład uzyskać informacje o przepływie wiatru. Nie zajmowaliśmy się tym tematem, ale wiem że wielu polityków jest zainteresowanych tego typu inwestycją w naszym regionie - powiedział nam Janusz Łucki, rzecznik gminy wiejskiej Lubin.

 

Faktycznie podczas jednej konferencji temat ten został poruszony przez posła Piotra Cybulskiego. - Poza pewnymi wyjątkami, nie jestem zwolennikiem zakładania elektrowni wiatrowych na lądzie. Bardzo dobrym pomysłem jest jednak uruchomienie siłowni wiatrowych na Morzu Bałtyckim, ponieważ są tam silniejsze wiatry. Poza tym na morzu elektrownie nie wywoływałyby żadnych zakłóceń, związanych z turbulencjami. Jedynym miejscem w naszym regionie, gdzie wiatraki mogłyby powstać są okolice zbiornika Żelazny Most. W innych miejscach ich powstanie szpeciłoby krajobraz i zakłócało funkcjonowanie ekosystemu – wyjaśnia poseł. "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mały artykuł z lubińskiej:

 

"Zanim KGHM zbuduje wielką elektrownię na węgiel, mniejsi inwestorzy przygotowują się do uruchomienia elektrowni wiatrowych na terenie byłego województwa legnickiego. Zainteresowana wytwarzaniem ekologicznego prądu w naszym rejonie jest szczecińska firma Dormel, która w swoich planach ujęła budowę elektrowni wiatrowej zlokalizowanej na terenie gminy Ruja."

 

 

Energia z wiatru nie jest tania, nie można na niej polegać, nie jest też ekologiczna, jak się ja przedstawia... Do poczytania dla "ekologów" z tego wątku... Co smaczniejsze wątki wytłusciłem, żeby dotarło do opornych na racjonalne argumenty...

 

 

Dania - zdaniem zielonych aktywistów - jest najbezpieczniejszym energetycznie krajem w Europie. A wszystko dzięki inwestycjom w wiatraki. Część ekologów przekonuje więc, by Polska poszła śladem Danii.

 

Na podstawie wstępnych danych z pierwszego półrocza szacuje się, że w tym roku energia wiatrowa pokryje około 0,25 proc. polskiego zużycia prądu. Rząd planuje, by w 2010 r. ten udział ten był prawie dziesięciokrotnie większy i wynosił 2,3 proc.

 

Zrealizowanie tego planu jest nierealne, a nawet niewskazane. W rzeczywistości Dania jest bowiem najlepszym dowodem na to, że Polska o podobnych pomysłach rozwoju energetyki powinna szybko zapomnieć.

 

Kłopotliwy nadmiar mocy

 

Zmienność wiatru jest wręcz przysłowiowa. Na dodatek zmiany jego siły zachodzą zbyt szybko, by dało się je skompensować, włączając lub wyłączając elektrownie konwencjonalne. Operatorzy muszą więc utrzymywać w systemie tzw. rezerwę wirującą, czyli elektrownie, które pracują "na luzie".

 

Wzrost prędkości wiatru z 9 do 11,5 metra na sekundę w morskiej farmie wiatrowej Horns Rev u zachodnich wybrzeży Danii może spowodować podwojenie jej mocy z 80 do 160 MW w ciągu kilku minut.

 

Z własnego doświadczenia wiedzą o tym także Niemcy. W 2004 roku rano w Wigilię Bożego Narodzenia niemieckie wiatraki osiągnęły moc sześć tysięcy megawatów (MW). Niespełna dziesięć godzin później spadła ona o prawie o 70 proc. W drugim dniu świąt moc z wiatru w sieci E.ON spadła wówczas poniżej 40 MW!

 

Kłopotliwa jest także sytuacja odwrotna. Chociaż produkcja energii wiatrowej w Danii odpowiada 20 proc. jej potrzeb, to w rzeczywistości wiatr pokrywa tylko ok. 6 proc. zapotrzebowania odbiorców. Resztę energii wiatrowej trzeba usunąć poza granice duńskiej sieci energetycznej. Niestety, ze stratą.

 

Dania jest połączona potężnym mostem energetycznym z krajami skandynawskimi i z Niemcami. Szczególnie ważne jest połączenie ze Skandynawią, bo do kompensacji wahań mocy turbin wiatrowych najlepiej nadają się elektrownie wodne.

 

Norwegia czerpie swą energię elektryczną niemal wyłącznie z hydroelektrowni, a Szwecja dodatkowo z jądrowych. Łączna produkcja energii elektrycznej z samych hydroelektrowni w tych krajach wynosi 178 terawatogodzin (TWh). Duńskie wiatraki produkują ok. 10 TWh. Szwecja i Norwegia mogą więc przyjąć do swej sieci chwilowy nadmiar energii otrzymywanej z duńskich elektrowni wiatrowych.

 

Dania sprzedaje taką "nadmiarową" energię grubo poniżej kosztów własnych. W 2003 r. rząd sprzedał ją za sumę o 1 mld duńskich koron (500 mln zł) mniejszą niż wynoszą koszty produkcji. Innymi słowy, Duńczyk płaci Szwedowi i Norwegowi około 500 mln zł, by korzystać z farm wiatrowych. To znaczny wydatek dla kraju, w którym mieszka 5,4 mln mieszkańców. Nie dziwi, że energia w Danii należy do najdroższych w całej Europie.

 

Drogo i smrodliwie

 

Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju wyliczyła, że w 2005 roku nakłady inwestycyjne na jednostkę energii w elektrowni wiatrowej wynosiły 21,6 mln euro za terawatogodzinę, podczas gdy w elektrowni jądrowej - 3,3 mln. Tak wysokie koszty energii wiatrowej wynikają z ogromnych nakładów materiałowych i pracy potrzebnej do zbudowania wiatraków i związanej z nimi infrastruktury oraz z tego, że wiatr nie zawsze wieje wtedy, gdy potrzeba prądu.

 

Wieża o wysokości 100 m, na której znajduje się turbina o wielkości autobusu i trzy 50-metrowe łopaty wirnika obracające się czasem z prędkością ponad 150 km/h, wymagają dużych i solidnych fundamentów. W przypadku wiatraka o mocy 1,5 MW turbina, zestaw łopat i sama wieża ważą ponad 250 ton. Podstawę każdej 100-metrowej wieży tworzy ośmiokąt o średnicy 13 m, który wypełnia 12 ton stali zbrojeniowej i 180 m sześc. betonu.

 

Dodatkowo koszty tworzy utrzymywanie w rezerwie elektrowni węglowych czy gazowych oraz rozbudowa sieci przesyłowych niezbędnych przy "pójściu w wiatr".

 

Skoro prąd z wiatru jest tak drogi, skąd pochodzi zysk prywatnych przedsiębiorców, którzy inwestują w ten sektor? To efekt dotacji i preferencyjnych warunków inwestycji. Państwo (także polskie) przerzuca koszty ryzykownej i drogiej energii wiatrowej na zakłady energetyczne, ustalając gwarantowaną przez rząd cenę za jednostkę zielonej energii na poziomie zapewniającym producentom zysk. Gdy takich gwarancji zysku zabraknie, rozwój wiatraków ustaje. Tak było w Irlandii, USA i Australii.

 

W dyskusjach na temat energetyki wiatrowej często mówi się, że co prawda jest ona droga, ale dla czystego środowiska warto te dodatkowe koszty ponieść. Okazuje się jednak, że wpływ elektrowni wiatrowych na zmniejszenie emisji dwutlenku węgla (CO2) jest wątpliwy.

 

Elektrownie węglowe i gazowe czekające "w pogotowiu" na wypadek spadku mocy emitują znacznie więcej CO2/kWh, niż elektrownie pracujące pełną mocą. Dodatkowa emisja związana jest z procesami produkcji, instalacji, konserwacji i ostatecznego demontażu wiatraków. Niemiecka Agencja Energii opublikowała w lutym 2005 r. studium, z którego wynika, że obniżenie emisji gazów cieplarnianych można osiągnąć tańszymi metodami. Do takich samych wniosków doszli kontrolerzy Brytyjskiej Najwyższej Izby Kontroli.

 

Nie oszukiwać ludzi

 

W kontekście produkcji energii wiatrowej Polska nie ma ani jednego atutu, którym może pochwalić się Dania. Przede wszystkim u nas wieją dużo słabsze wiatry. W efekcie opłacalność inwestycji w wiatraki w Polsce byłaby o połowę mniejsza niż w Danii.

 

 

Poza tym Dania może opierać się na sieci elektrowni wodnych w Skandynawii co - choć przynosi straty - pozwala skompensować wahania siły wiatru. W Polsce łączna energia wytwarzana w hydroelektrowniach wynosi około 1,8 TWh. To mniej niż jedna setna tego, co w Skandynawii. Nie mamy też tak rozbudowanych połączeń energetycznych z sąsiadami.

 

Rozwój energetyki wiatrowej w Polsce trzeba dobrze przemyśleć. Gra toczy się o wysoką stawkę. Niezawodność dostaw energii elektrycznej i jej niska cena oznaczają dobrobyt gospodarczy. Dlatego powinno się wykluczyć czynniki ideologiczne oraz wyciągnąć naukę z bardzo kosztownych błędów i doświadczeń innych krajów. Twierdzenie, że wiatr jest tani, to oszukiwanie społeczeństwa co do rzeczywistych kosztów tej energii i jej wpływu na środowisko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Haynauer, skoro posiada pan tak wszechstronną i absolutną wiedzę na każdy temat, to proszę nam, "zatwadziałym ekologom", podpowiedzieć, czy isynieje jakakolwiek alternatywa dla elektrowni węglowej?

Jeszcze 100 lat temu nikomu się nie śniło, że będzie rosła nad nami, jakaś dziwna dziura ozonowa, dziś już tak. A za 100 lat ? Chyba jednak warto próbować, bo nasze drzewa genealogiczne będą niestety coraz bardziej ubogie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic mnie nie ebchodzi więcej poza czubkiem własnego nosa

 

wychodzi szydło z worka... :roll: :o :D

 

po co więc te śpiewki o ekologii..??

 

 

Nie będę się zniżał do twojego poziomu bo nie potrafię tak nisko upaść. Nie będę zmieniał postu ani wyjaśniał dlaczego tak napisałem. Większość jednak wie co miałem na myśli pisząc w ten sposób. No cóż. Chwytasz za słówka. To typowe dla takich ignorantów i przemądrzałych niedorostków którzy za ekranem komputera udają naukowców goglujac informacje w internecie. Jeżeli nie rozumiesz tego co się do ciebie pisze to nie rozumiem co tu jeszcze robisz? To powinno dać wszystkim do myślenia z kim mamy tu do czynienia. Haynauer zmieniając post po komentarzach stajesz się oszustem. Dyskusja z tobą nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...