rrmi 19.02.2008 06:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2008 oorbusChyba nie jestes w temacie .Popatrz na strony hodowli , np.dobermanow.W wielu przypadkach ludzie spotykaja sie z hodowcami , razem obchodza urodziny szczeniat .Jesli ktos zajmuje sie hodowla i jest pasjonatem , a nie zarobkiewiczem to sie interesuje. Moim zdaniem Twoje pytanie o jedzenie miesa jest co najmniej smieszne.Mylisz chya zwierzeta hodwane na mieso dla czlowieka ze zwierzetami , ktore czlowiek hoduje dla przyjemosci.Ja jem wszystko co jest hodowane dla ludzi , nie jem dziczyzny . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 19.02.2008 08:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2008 W wielu przypadkach ludzie spotykaja sie z hodowcami , razem obchodza urodziny szczeniat . Widziałam zdjęcia z urodzin doga: na imprezie bawiło się 6 dogów (ciekawe, jak potem wyglądał trawnik ), był tort oczywiście. Moja koleżanka, super fana skądinąd, została kiedyś namówiona, na zakup seterki w celach zarobkowych. Seterka była cudowna, oczywiście hodowlana, kochana, szczęśliwa. Szczenięta miała raz - w liczbie 8. Zadbane, odrobaczone, zsocjalizowane. Sprzedały się 2, jeden poszedł do właściciela psa, kolejne za jakieś grosze, 2 w ogóle za darmo, w zamian za szczenię, jeśli kiedyś będą. Oczywiście nie było. Tak naprawdę szkoda tych psów, nie sądzę, żeby ta osoba je rozmnożyła wiedząc, jakie znajdą domy. Radośnie chciała wyhodować szczeniaczki, a do tego trochę zarobić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielony_listek 19.02.2008 09:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2008 Hej Listku, dzięki za linkownię. przeczytałem. Ja info zaczerpnąłem z jakiejś strony VET ( nie typowo o psach ). klinicznie znaczy badali ją "namacalnie". wiesz, jeśli 2 niezależnie vetów mi mówi, ze nie trzeba, to ja mam prawo im wierzyć, tym bardziej że nie jestem expertem w tej dziedzinie. No i tu masz przykład, że jednak wymogi hodowlane to nie jest taka głupia rzecz. Namacalnie nie da się sprawdzić dysplazji, owszem, można przypuszczac, ale pewności nie masz. I dlatego ZKwP WYMAGA wiarygodnej diagnozy. Nie dlatego, że ma takie widzimisię, ale dla dobra psów - żeby minimalizowac ryzyko dysplazji. Wielu osobom się wydaje, że te wymagania to tylko takie zawracanie głowy i jeżdzenie po wystawach, a to naprawdę ma sens. Tak jak AT pisze, weci wymagaja zdjęcia roentgenowskiego. Z tego co wiem, to do wpisania wyniku do rodowodu są tylko niektórzy weci uprawnieni (bardzo mała liczba). Sam zamiast sięgnąć do pewnego źródła czytasz, jak sam piszesz, "jakieś strony". Wiele osób nadal wierzy w zabobony, że suka musi mieć raz szczeniaki (co juz tu na forum dziewczyny tłumaczyły), że tylko pierwszym sześciu szczeniakom przysługuje rodowód itd. itp. A potem oxa i inni traca pół życia na ratowanie psów. Na większości forów zwierzęcych najwięcej postów to "pies/kot szuka domu", "zbieramy kasę na leczenie", "wyrzucony do lasu i zmaltretowany" itp. Na wystawach sa przekręty, jak w każdej branży, ale takie życie. Ja wiem, to fajnie mieć w domu malutkie szczeniaczki, słodkie są. Ale jeszcze jest coś takiego jak odpowiedzialność. Niewiedza nie usprawiedliwia, jak nie jesteś expertem w jakiejś dziedzinie, to może jednak najpierw trochę poczytaj, przemyśl sprawę. Nie oszukuj sam siebie przede wszystkim. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 19.02.2008 10:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2008 Cytat "A potem oxa i inni traca pół życia na ratowanie psów" Buu małe sprostowanko, inni tak ale ja na razie niestety średnio, i nie jest to fałszywa skromnośc, tylko wiem jak jest i ile robią inni, a po wpisie zielonego listka, taka niesłusznie wyróżniona zostałam Hihi, proszę nie komentować mojego postu, to taki wytłumaczeniowy przerywnik był Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adanielak1 19.02.2008 17:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2008 Oj OXA robisz dużo i cierpliwości to ty masz za dziesięciu!!!! Podziwiam i kibicuję i postaram się naśladować na swoim terenie. Zastanawiam się tylko, skąd bierzesz czas na to wszystko?? Bo ja matka trójki dzieci, właścicielka 3 kotów i tyluż psów , jak posiedzę na forum to coś zawsze ucierpi, a to nie poprasowane, nie sprzątnięte, nie pozmywane...,mąż powrócił i domaga się jeść...Oj, takie to życie, a jak Wy to wszystko godzicie??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oorbus 19.02.2008 18:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2008 JoShi, Pytania nie były do Ciebie :-/ ale odpowiadam: no i co po takiej wizycie jeśli się okaże, że nie wszystko jest OK u nowego właściciela? Zrozumiałem. Dobry hodowca-pasjonata nawet jeśli ma klientów porozrzucanych po całej Polsce, nie ma nic innego do roboty tylko jeździ na urodziny do każdego ze swych szczeniąt. No widzicie, a ja taki kiepski i niedouczony nigdy bym na to nie wpadł Wyjaśniam teraz Tobie kwestię mięsa: chodzi, że zarzucono mi "dokładanie się do nieszczęscia niechcianych psiaków" ( swoją drogą nie wiem dlaczego ). Czy wiesz jak są traktowane na farmach np. kurczaki? chowane po paręnaście sztuk w 1 klatce? odżywiane specjalną karmą, by nie miały zbyt sił do chodzenia, zbędnego tłuszczu, etc. Same nieszczęścia, o których nie chce mi się pisać. I nie ważne, że są to zwierzęta specjalnie hodowane dla pożywienia ludzi , a nie dla "przyjemności". to są też żywe organizmy, tak? no to wszyscy się przykładamy do tego, że tak jest kupując te qrczaki w marketach, jedząc jajka 3. no to jak to jest? to was nie wzrusza? AT, Nasze podatników pieniądze są często dużo gorzej wydawane.... Może warto byłoby powrócić do zwyczaju steka z psa? rozwiązałoby to wiele problemów z kundlami... w końcu w naszej kulturze człowiek udomowił też konia, a konina jest nadal smacznym kąskiem. nie wiem, czy ci weci to byli geniusze, czy nie. nie znam się. Co do różnego rodzaju profesorów, to ja mam akurat trochę inne zdanie. ( nie chodzi o sprawy zwierząt- najeździłem się z córką po różnych - i co jeden to ma inne zdanie. ale to nie o tym wontek ) Listek, tu jest Link do strony z której czerpałem info. : http://www.vetserwis.pl/graph/dysplazja/pzk.html może to jest "jakaś" strona... czekam na info z Dani. pozdrawiam Was serdecznie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 19.02.2008 19:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2008 Oj, takie to życie, a jak Wy to wszystko godzicie??? Hihi, nie godzimy i też mam trójkę dzieciaczków Mąż je w pracy, więc się nie domaga, a kanapkę to sobie sam umie zrobić, ale i tak krzywo patrzy jak do kompa siadam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 19.02.2008 19:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2008 to was nie wzrusza? Wzrusza , ale czy ma usprawiedlwiac mnozacych szczenieta bez rodowodow ? Nie wydaje mi sie. Co do steaka z psa czy koniny to nawet nie skomentuje. Obrzydliwe jest to co napisales I chyba nikt tutaj nie napisal , ze kazdy hodowca jezdz i sprawdza. Psalam o pasjonatach. Poza tym ludzie posiadajacy psy np. z jednego miotu zaprzyjazniaja sie i spotykaja . Czy jest w tym cos dzwnego ? I jest jeszcze internet. Ja wysylam zdjeca Blina hodowcom , od ktorych go kupilam. Czy to jest zrozumiale ?Mam nadzieje , ze tak . Bo to jest zwyczajne , proste oczywste. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 19.02.2008 19:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2008 oorbus, nie wiem, czy ironizujesz, czy nas podpuszczasz, czy naprawdę masz kłopoty z ogarnięciem tego co czytasz Dobry hodowca po sprzedaży szczeniąt powinien po kilku dniach zadzwonic, jak się psie czuje w nowym domu itp. Mój dodatkowo dzwoni przed okolicznymi wystawami i od niechcenia pyta się o to czy nas nie będzie mimo, że nie planowałam suczy wystawiać był na tyle skuteczny, że psica ma 2 medaliki (a co pochwalę się przy okazji, co prawda sreberka, ale sędziowie stwierdzili, że pańci wina a nie suczy ) rozmawiałam z nim i ma info o pozostałych szczeniakach z miotu, myślę, że wystarczy raz na rok zadzwonić i w miłej atmosferce pogawędzić. Z wystawianymy psami spotyka się na wystawach, do niewystawianych ma tel. Co zrobi z informacją jeśli się okaże, że coś jest nie tak? Większośc jest zawarta w umowie, bo tu się umowy podpisuje a nie kaska wymieniana na szczeniora i chwatit. Jeśli z całego wywodu JoShi zrozumiałeś tylko tyle, ze trzeba jeżdzić na psie urodziny................... Nic nie wiem na temat psich steków, ale w niektórych schroniskach (opiekunowie!!!) produkują psi smalec, jeśli Ci przejdzie przez gardło to smacznego, są tacy co jadają Po lekarzach z dziećmi też jeżdżę i wiem, jak sprawa wygląda, ale wiem ile było psich przypadków gdzie wet stwierdził, że jest ok (na oko) a potem było za póżno na leczenie i taki mądry właściciel patrzył potem na cierpienia swojego psa (i mam nadzieję pluł sobie w brodę) a psiaka można było wyleczyć. Jak myślisz, dlaczego do rodowodu nie można wbić stempla wolny od dysplazji po badaniu "na oko"? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oorbus 19.02.2008 19:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2008 oxa, zrozumiałem, zrozumiałem i nie podpuszczam. próbuję z Wami dyskutować. oczywiście, że nie nikt na 100% nie powie, że pies jest zdrowy "na oko". to nawet ja wiem. W kręgu pasjonatów to może i jest zwyczajowe się odwiedzanie. zresztą rozumiem,że z niektórymi się spotyka na wystawach. teraz jest to też ułatwione przez komórki. może oświecisz mnie, jak dokładnie wygląda taka umowa? czy to sekret? co do steków. jestem w 100 proc pewny, że to tylko kwestia przełamania pewnych oporów i barier w Naszej psychice. pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AT 20.02.2008 00:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2008 W kwestii doprecyzowania prof Kopczewski jest specjalistą ortopedą i jednym z nielicznych wetów uprawnionych właśnie do wpisywania wyników prześwietleń stawów w rodowód. Koniny nie jadam, jak pojadę kiedyś w miejsca, gdzie jada sie ludzkie mięso to też raczej nie skosztuję. Pewnie, że jest wiele dziedzin gdzie marnuje się pieniądze podatników ale może zacznijmy to naprawiać od tej jednej. Poszperaj sobie po forach miłośników konkretnych ras to szybko zobaczysz jak silne więzi często łączą hodowców i kupujących od nich szczeniaki i ogólnie miłośników rasy. Jak bardzo potrafią sobie nawzajem pomagać w trudnych chwilach. Spotykają się nie tylko na wystawach (bo większość jednak nie wystawia swoich psiaków) a na wspólnych spacerach, czasem obozach połączonych za szkoleniem psiaków. Ja osobiście jestem szczęśliwa i dumna z tego, że mogę należeć do jednej z takich grupek zaprzyjaźnionych ludzi, którzy zresztą często też pomagają w adopcjach tych wszystkich psiaków ,,w typie" czyli ,,rasowych" bez rodowodów. przejrzyj sobie dokładnie działy adopcji psów na tego typu forach i zrób statystykę ile jest tam psów rodowodowych a ile bez rodowodów.Przykładową umowę kupna sprzedaży psa znajdziesz w co drugim poradniku o kupnie, odchowie, wychowaniu psów (przydałoby sie z jakąś literaturą fachową zapoznać przed rozmnożeniem psiaka). Oczywiście każdy może sobie umowę modyfikować wedle własnych widzimisie.Takie mam pytanie konkretne bo to mnie frapuje. Rozumiem, że masz suczkę w typie labradora. Jakiego ewentualnego ojca planujesz dla szczeniąt? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adanielak1 20.02.2008 08:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2008 Z Gafinką, się zgadzam, coś by trzeba zrobić, ulepszyć to nasze prawo odnośnie zwierzaków. Tylko Polak to taki typ, że jak nie ma nakazu, albo obowiązku to się miga jak może!! Mieszkam na "..wsi piękna, wsi spokojna..." i co? Otóż nikt tu nie płaci podatku od psa, nawet rakarza wójt nie wynajmuje, bo drogo trzeba płacić! Gdy raz dzwoniłam na policję, bo wałęsał się pies z objawami wścieklizny (biegał ciągle w kółko i nie reagował na nic, a wokół niego gromadka dzieci!!), był problem, bo zastrzelić nie mogą i wezwać nie ma kogo!! Tak, wiem chora sytuacja, ale czasami trzeba poświęcić zwierzę dla dobra...Psów różnej maści porzuconych, wałęsających się mamy do woli. Tej zimy przygarnęłam jedną sunię i obecnie mam trzy psy i trzy koty. Nie było łatwo, bo się żarły, do tej pory mój kaukaz nie toleruje nowej, ale poprzedniej nie akceptował przez 1,5 roku, trzeba czasu... Obecnie szukam domu dla dwóch suczek ok. 3 mies.- efekt ludzkiej niefrasobliwości- zostawione w krzakach!!! I właśnie to jest problem bo to suki!!!! Nikt nie chce, bo to problem, a sterylka , tyle kasy!!! Oferuję pomoc w obsłudze zabiegu, dowóz itd. Myślicie, że ktoś się ucieszył?? Paranoja, jesteś suką to szala przechylona!!! I albo się uśmierca małe, co jest dla mnie, (wiem, że padną głosy bestia!!) bardziej humanitarnym sposobem,albo wywala się gdzie popadnie, byleby nie wróciło!!Owszem jak jest obowiązek szczepienia od wścieklizny, to chłopstwo ciągnie burki ochoczo, chociaż zdarzały się przypadki, że ten co bardziej reprezentacyjny to szczepiony, a gorszy i tak przy budzie nieruchawy to poco. Jednak obecnie sporadyczne. Gdyby był obowiązek sterylki i kastracji, jakoś tam chociaż kontrolowany, bo wystarczy jednemu na wsi karę wlepić lub nastraszyć i w miarę dostępny to byłoby o niebo lepiej. Gminy powinny mieć obowiązek raz do roku przeprowadzanie takich zabiegów, np: opłacić wetów, zorganizować to jakoś po zaniżonych kosztach (taki tydzień sterylizacji?). Myślę, że suma sumarum wyszłoby to taniej niz opłacanie rakarzy, schronisk itd, a jakie efekty po kilku latach!! Ale nikt tam na górze na to pewnie nie wpadnie, no chyba żeby Unia takie przykazania odgórnie... Bo wieś to jest wieś, jak krowa chora to się weta wzywa, ale jak pies pod budą dogorywa to albo się wyliże sam, albo zdechnie, taki już psi los. Smutne ale prawdziwe... Zdarza się, że taki niby gospodarski pies przeżywa większą gehennę niż te w schronach, jeśli trafią na ludzkich opiekunów.A tak w ogóle to należy zacząć od edukacji naszych latorośli, bo to oni za kilka lat będą myśleć, jak opiekować się swoimi zwierzakami i jaki los spotka następne pokolenia naszych mniejszych braci, przydałyby się jakieś pogadanki w szkołach, a może dodatkowa lekcja ochrona przyrody, eko- coś tam...? Wyszłoby taniej niż te beznadziejne mundurki, szkoda, że Giertych nie wpadł na taki pomysł..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adanielak1 20.02.2008 09:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2008 Hi, hi, tak się do garków śpieszyłam, ż wkleiłam nie tam gdzie trzeba, nie ten temat, chociaż początek podobny. A odpowiedź była mniej więcej do tego: Napisałam, że pieniędzy w tym kraju na jakoby pomoc bezdomnym zwierzętom wydaje się dużo - tylko w mojej ocenie nie wydaje się ich w sposob wlaściwy. W 1997 roku Polska przywróciła do życia zawod hycla. I pieniądze, które gminy moglyby wydać lepiej płaci na hycli. Jeśliby te pieniądze skanalizować inaczej np. opłacać z nich sterylizacje to za pieniądze wydane na hycli ( w wojewodztwie mazowieckim szacowane na przeszło 3 miliony) staryczylyby na wysterylizowanie pewnie ok 10 000 zwierząt rocznie. Sam budżet schroniska na Paluchu to kilka milionów złotych rocznie - a co gorsza przy tak dużych sumach schonisko nie sterylizuje wszystkich zwierząt - wbrew temu co tu zostało napisane. Może gdyby miasto zwyczajnie wolało wydać na sterylki ( bezpłatne dla ludzi chętnych) to nie musiałaby po jakiś 3 czy 4 latach wydawać ogromnych sum na wiecznie przepełnione i wcale nie przyjazne zwierzetom schronisko. Może wlaśnie wtedy mniej byłoby zwierząt w schronisku - gdyby Państwo dostrzegło to, że lepiej byłoby wydawać na przyczyny a nie na skutek - jak jest obecnie. Ja sądzę, że od tego powiinno się zacząć. Gdyby nie przyniosło to oczekiwanego efektu w postaci zmniejszenia liczby zwierząt porzucanych i niechcianych - wtedy byłabym za zdopingowaniem ludności np. poprzez prowadzenie zasady - masz zwierze wysterylizowane ( możesz je wysterylizować bezpłatnie) nie płacisz podatku, masz niewysterylizowane ( potencjalnie twoje zwierze może być matką, ojcem zwierząt niechcianych, którymi później musi zająć się gmina) płacisz podatek. Dodatkowo konieczne wydaje się uregulowanie hodowli - należaloby zakończyć mit z tym, że to działalność hobbystyczna i Państwo powinno uregulowac ( państwo a nie związek kynologiczny) kwestie hodowli - określić kryteria jakie powinny być spełnione przy hodowli zwierząt domowych jasno i wyraźnie, wyłączyć hodowlę psów i innych zwierząt domowych z działu produkcji rolnej i traktować jak każdą inną dzialalność gospodarczą - opodatkowaną, z jasnymi wymogami dotyczącymi warunków przetrzymywania, znakowania i handlu zwierzętami, a w końcu określić zasady opodatkowania. Wtedy wielu namnażaczy być może nie chciałaby się bawić w namnażanie - bo za dużo roboty by z tym było. W końcu hodowcy psów rzeczywiście rasowych powinny dokładać wyjątkowej staranności i dbałosci o to, aby zwierzęta rodowodowe nie trafiały do osob chcących je rozmnażać - bo prawda taka, że bezpapierowe boksery, dogi, rotki i dobermany nie są psami z dziada pradziada nie rasowymi - obstawiam, że najdalej ich dziadkowie byli psami rodowodowymi. Tylko gdzieś ktoś wlaśnie postanowił mnożyc je bez papierowo i mnożyć dla mnożenia. Może powinny byc jasne zasady, że jak ktoś kupuje zwierze rodowodowe i deklaruje, że nie chce go wystawiać i nie interesuje go to, a zwierzę ma wyłącznie do towarzystwa to umowa jaką zawiera hodowca z kupującym powinna zawierać zobowiązanie do sterylizacji takiego psa i powinno się to egzekwować. Przy walce netowej osób często walczących z osobami które chcą rozmnożyć psa rodowodowego, ale nigdy nie wyrobiły mu uprawnień hodowlanych ( także w tym wątku) rażą mnie argumenty - chcesz rozmnożyć to pojedź na trzy wystawy to nie wysiłek i wtedy rozmnażaj - wtedy wszystko będzie ok - a tak nie jest - nie będzie - bo nadal w tym rozmnażaniu brak celu ( poza celem - ja chcę mieć szczeniaczki) brak także być może wiedzy takiego już całkiem legalnego, zdaniem wielu, hodowcy. Ten temat tak naprawdę jest dość złożony - a katastrofalna sytuacja w naszym kraju związana z nadprodukcją psow i ich ogromem nikomu niepotrzebnych w schroniskach ma podłoże dość złożone -zaczynająć od tego, że to Państwo nauczyło ludzi, że zwierzęta niepotrzebne można oddać do schroniska - schroniska, które do 1997 roku było legalnym zakładem utylizacyjnym ( zakladało odbiór zwierzęcia od właściciela lub odłapanie z ulicy, przetransportowanie do zakładu utylizacyjnego i tak po 14 dniach (ryzyko wścieklizny ) miało być zutylizowane - tak było to zorganizowane. TOZ - dotowany przez Państwo - mógł sobie zająć się dłużej jakimiś pieskami jeśli chciał. Tak więc to Państwo nauczyło ludzi, że jesli zwierzę jest im niepotrzebne mogą przerzucić odpowiedzialność na ogól społeczeństwa ( schroniska były utrzymywane z środkow publicznych) i to także jest błąd - bo w zasadzie byłabym za tym, że jeśli ktoś oddaje psa czy kota swego własnego to powinień płacić za jego utrzyanie dokąd opieki nad zwierzęciem nie przejmie inna osoba. Tak człek gdyby raz płacił za utrzymanie zwierzęcia, którego pochopnie wziąl, ale zwierzę mu się znudziło - myślę, że zastanowił by się po stokroć następnym razem,gdyby miał wziąć kolejnego pieska dla dziecka pod choinkę, a wywalić go w lecie bo mu koliduje z wakacyjnym wyjazdem. Prawda jest taka czego tu nikt wyraźnie nie napisał, że dziś koszty opieki bądź utylizacji zwierząt bezmyślnie przez kogos na świat powołane a przez często kogoś innego bezmyślnie wywalone - ponosimy my wszyscy. Z naszych pieniędzy gmina oplaca hycla, z naszych pieniędzy utrzymuje miejskie schroniska które często są zakladami utylizacyjnymi. To my płacimy za cudzą nieodpowiedzialność - a powinien on sam ponosić koszty tej nieodpowiedzialności. Ja jestem raczej przeciwnikiem zakazów - tak więc każdemu wolno, każdemu wolno np. rozmnażać - ale przy uregulowanej kwestii hodowli ( i to zarówno psów rodowodowych zrzeszonych w ZK jak i wszystkich innych) i obrocie zwierzętami - znacznie łatwiej znaleźć tego, kto ma ponieść odpowiedzialność za to, że mu się odwidziało. Zwierzęta gospodarskie mają chipy, kolczyki, paszporty i wszystko inne, okreslone są zasady jakie ma spełniać obora czy stajnia, wiadomo jakim badaniom ma być zwierze poddane ( bo my ludzie dbamy o własne zdrowie i nie chcemy chorować na chorobę wściekłych krów, nie chcemy gruźlicy) - tylko w przypadku zwierząt domowych jest wolna amerykanka "hodować może każdy", nie musi rejestrować zwierząt, nie musi ich znakowac, nie są określone standardy jakie ma spełniać pomieszczenie przeznaczone na hodowlę - nie jest uregulowane nic w tej kwestii. Płaca za to zwierzęta umierając w syfie i brudzie - ale płacimy za tą cudzą "hobbystyczną" bo wszak nie gospodarczą działalnośc także my - i nie mówię tu o dobrowolnych datkach - bo to wolna wola każdego - ale o pieniądzach z podatków, o ogromnych pieniądzach w skali kraju rocznie. Dlatego wydaje mi się, że problem nadprodukcji zwierząt domowych w tym kraju nie jest wyłącznie problemem "oszołomów kochającyh zwierzątka" ( piszę np. o sobie więc nikt nie powinien czuć się urażony tym określeniem) ale problemem nas wszystkich, bo wszyscy za to płacimy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielony_listek 20.02.2008 09:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2008 Oorbus, a możesz tak konkretnie napisać dlaczego właściwie chcesz, żeby Twoja suka miała szczeniaki? jakie są motywy?Czy czasem nie obiecałeś pohopnie np. dziecku małych szczeniaczków? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kofi 20.02.2008 10:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2008 Parę lat temu Ew-ka rozmnożyła swoja niehodowlaną labradorkę. Nie sądzę, żeby miała ochotę wracać pamięcią do tamtej dyskusji, mimo że szczenięta znalazły dobre domy.Taki formularz znalazłam:http://www.bordercollie.pl/index.php?mode=form Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AT 20.02.2008 16:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2008 A ja sobie myślę, że nawet nie tyle nakaz sterylizacji co nakaz znakowania zwierząt i pokrywania kosztów za pobyt swojego psa w schronisku wiele by dał. Straż miejska i policja może sobie na spacerku sprawdzić czy piesek ma chipa - jak nie duży mandacik - Każdy kto kupi szczeniaka będzie chciał żeby ten już był oznakowany (nakaz znakowania spoczywać powinien na osobie powołującej miot do życia). szczeniak ląduje w schronisku - ,,hodowca" o ile nie wskaże osoby której sprzedał szczeniaka (i odpowiedniej umowy oczywiście) pokrywa koszty hotelowe zwierzaka jeśli znajdzie sie aktualny właściciel to koszty ,,niedopilnowania" psa pokrywa on. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adanielak1 20.02.2008 19:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2008 AT napisał: A ja sobie myślę, że nawet nie tyle nakaz sterylizacji co nakaz znakowania zwierząt i pokrywania kosztów za pobyt swojego psa w schronisku wiele by dał. Straż miejska i policja może sobie na spacerku sprawdzić czy piesek ma chipa - jak nie duży mandacik - Każdy kto kupi szczeniaka będzie chciał żeby ten już był oznakowany (nakaz znakowania spoczywać powinien na osobie powołującej miot do życia). szczeniak ląduje w schronisku - ,,hodowca" o ile nie wskaże osoby której sprzedał szczeniaka (i odpowiedniej umowy oczywiście) pokrywa koszty hotelowe zwierzaka jeśli znajdzie sie aktualny właściciel to koszty ,,niedopilnowania" psa pokrywa on. Wszystko świetnie AT, jeśli chodzi o hodowle, a co z nierasowymi i wsią?? Zresztą jakie tam na wsi spacery z psami i jaka straż miejska kontrolująca?! A czy uważasz, że ci wszyscy hodowcy to już tak spacerują?? Ja już dzisiaj wojowałam z takim niby hodowcą pożal się Panie Boże!! Wyrzucił dwa szczeniaki w krzaki bo mu chyba do wzorca nie pasowały, a ja zwróciłam uwagę. W życiu nikt mnie tak nie zbluzgał!!! Już żałowałam, że zajęłam się tymi znajdami, bo je karmiłam i jeden nawet znalazł dom. A co do pokrywania kosztów pobytu w schronisku, to w naszej gminie nawet odłowów przez rakarza nie ma, bo za drogo, pisałam o tym wcześniej, myślę, że nie jesteśmy jedyni!!! Wszystkie porzucone psy wałęsają się do woli, a jak kogoś serce przez to boli to jego sprawa. Schron to też nie wyjście, widzisz co się tam dzieje??!! Wszystko zależy od ludzi... Trochę się dzisiaj zmęczyłam psychicznie i jakoś tak niesmacznie się czuję.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oorbus 20.02.2008 20:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2008 adanielak1, bardzo dziękuję za Twoją wypowiedź. myślę, że masz wiele racji. skłaniam się też bardziej do Twojego poglądu na problem. Listek nic dzieciom nie obiecalem. Mały ma 1,5 roku i jedyne co go interesuje teraz to demolka naszego domu, a córka ma 3,5 roku i nie bardzo zdaje sobie sprawę co to są w ogóle szczeniaki AT Kanibalizm to raczej inny problem. nie o to mi chodziło:D pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AT 20.02.2008 20:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2008 ja właśnie mówię, że wszystkie psy powinny być oznakowane nie tylko rodowodowe (bo te już teraz są tatuowane a niedługo prawdopodobnie chip zupełnie zastąpi tatuaż)Na wsiach też jest jakaś władza (sołtys chociażby). gdyby wprowadzić taki przepis, że zwierze ma być zachipowane i już a jak ktoś nie ma zachipowanego to mandat ale nie 200 zł tylko przynajmniej 1000 żeby dał do myślenia. kilka dni temu w tv był reportaż na temat schronisk i pokazano tam gminę (niestety nie pamiętam jaką) która na swoim terenie wprowadziła obowiązkowe znakowanie psów i władza tamtejszej gminy jednoznacznie stwierdziła, że odsetek porzucanych zwierząt się zmniejszył. chip zdecydowanie zniechęca do porzucania. Nakaz sterylizacji - taki odgórny nie jest tak prostą sprawą. dobrze można kazać odgórnie sterylizować wszystkie mieszańce (choć u nas jest tendencja do sterylizacji po pierwszej rui a jak znamy warunki polskiej wsi i nie tylko to wiemy, że suka już zdąży mieć szczeniaki) ale w przypadku psów rodowodowych ciężko jest przy zakupie tak jednoznacznie stwierdzić, że nie będzie się chciało z psiaka zrobić hodowlanego bo w wieku 2 miesięcy trudno wiedzieć co z malucha wyrośnie. ja się zobowiąże a po 2 latach okaże się, że mam pięknego geniusza w domu i co? hodowca, któremu zależy na ulepszeniu rasy też będzie raczej wolał żeby właściciele poczekali z decyzją o sterylizacji w przypadku szczeniąt zapowiadających się na fajne psiaki. niestety jeśli się nie zmieni przepisów i nie zacznie bardziej skutecznie ścigać i karać takie przypadki o których piszesz - zazwyczaj połowa wsi wie czyje mogą być te szczeniaki w krzakach - nic się nie zmieni. I to jest największy problem - brak przepisów a jak już jakieś są to brak rygoru ścigania wykroczeń.No i jeszcze jest jakaś część odpowiedzialnych właścicieli, którzy potrafią upilnować swoje zwierzęta (sama znam przynajmniej kilkanaście takich osób), dlaczego znowu oni musieliby ponosić konsekwencję nieodpowiedzialności innych ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adanielak1 20.02.2008 21:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2008 Wyobraź sobie szczeniaki były z sąsiedniej wsi- sprytnie nie? bo to takie podrośnięte mogłyby wrócić Ale i tak wiedzieli czyje. Na wsi problem polega na tym, że wszyscy wiedzą, wsz.. gadają, ale uwagi nikt nie zwróci, a sołtys to kolega. A za psa nie warto układów sobie psuć, a kogo to obchodzi, kazdy ma ważniejsze sprawy... Myślę, że oznakowane też by się mnożyły dalej, bo rodzą się bez takich gadżetów, a kto niby miał to kontrolować_ sołtys, ty nie znasz przebiegłości polskiego chłopa, ja już dzisiaj się nasłuchałam. Wyparł się wszystkiego i jeszcze policją straszył za zniesławienie!! Ręce opadają... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.