Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Młodzież tego nie pamięta, ale... to były czasy.


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 552
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

"Monaco"dokładnie 1979 rok. Bodaj luty.

Pamiętam błoto, szarobure niebo i nagle w radio odgłosy Raju. :oops:

 

Teraz ciut w tył, to było marzenie dzieciaków z mojego podwórka. 1970 rok i tzw. zieleniaki w których były takie skarby , dla wielu nie do zdobycia.

Cena była zaporowa, wszak to była kontrabanda ze Zgniłego Zachodu.

 

Do dziś pamiętam jej smak, żuło się Donalda tydzień z kawałkiem a" odświeżało" za pomocą kwasku cytrynowego. Na noc przyklejało się ten cud na blat biurka.

 

 

http://wspomnieniostan.blox.pl/resource/donaldowka.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy pamietacie ta piosenke?Jean Francois Maurice "Monaco":

http://www.youtube.com/watch?v=q6wHRsSzjtc

 

Mnie do dzis jak ja slysze to ciarki po plecach ida ... :lol:

...to posłuchaj tego:

http://viran.wrzuta.pl/audio/6ijFx6zc4h5/jean_francois_maurice_-_la_rencontre

 

eh ...te perełki z tamtych lat :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz uwaga - tylko prosze sie ze mnie nie smiac, ale naprawde podoba mi sie ta piosenka:

http://www.youtube.com/watch?v=oIFmhye6fqw

a jak sie wsluchac w tekst, to jest rowniez piekny, jak i muzyka

 

 

 

 

 

P. S. - smiejcie sie, smiejcie i tak mi sie bedzie podobac :)

Nie no, nie ma śmiacia :lol: .

Piosenka naprawdę piękna i perfekcyjnie zaśpiewana. Mało takich teraz. To było w `83.

Poza tym babcia Ałła jak i nasza Maryla i czeska Helena ma się nieźle ,

a tak wygląda obecnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do modnych czapeczek w paski nosiło się szeleszczące prochowce z pogniecionego kreszu. Miodzio! Do dziś pamiętam też mój pierwszy bawełniany dres w kolorze wściekłego turkusu (oczywiście kimomo), kupiony w "butkiu". Kolor zachował do pierwszego prania w zimnej wodzie, później zrobił się biały w malownicze zacieki :D

Kto pamięta buty z kreszu (takie grubsze) do kostek, wiązane, najczęściej różowe lub białe, w wersji lux - z kieszenią na zamek na pięcie?

Z przyborów szkolnych: super chińskie zestawy: kalkulator, płaski zegarek elektroniczny i w kolorze niewygodny cienki długopis, oczywiście, obiekt westchnień, tak jak później ołówki 0,5 (te dłuuugie, z czarną gumką).

Zegarki elektroniczne owszem, ale z czterema przyciskami (ja mojej "czajki" komunijnej nakręcanej chrzestnemu wybaczyć nie mogłam!!!!). W wersji modern były łączone z plastikowymi grubymi branzoletkami, ale wtedy miały mniej przycisków i owalny "cyferblat".

Do dziś wspominam również postęp techniczny w sprzęcie narciarskim: po etapie używanych, sznurowanych butów dostałam nowiutkie "Kasprowe". Skorupa pękała przy pierwszym zjeździe (sporo na stokach było drutowanych domowymi sposobami :lol:). Nieco później weszły Fabosy. Ich klamry dla odmiany wymagały przy odpięciu użycia ciężkiego sprzętu. I marzenie narciarzy: wiązania Markery ze sprężynką!

Pamiętam też otwarcie u nas na osiedlu sklepu firmowego "Radoskóru". Ludzie, po całonocnym kontemplowaniu wystawy, kupowali wszystko, co im sprzedawczynie w ręce wrzuciły, dopiero pod sklepem następowała wymiana towaru i dopasowywanie fasonów oraz numerów z przypadkowo poznanymi kolejkowiczami.

A kolejki do apteki, bo watę rzucili??? Do dziś pamiętam zażenowanie, z jakim szłam na religię (do salki), obładowana 8 wielkimi pakami waty, zdobytej okazjonalnie. To była podstawówka i totalny obciach przed kolegami, ale wata - bezcenna...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Do modnych czapeczek w paski nosiło się szeleszczące prochowce z pogniecionego kreszu. Miodzio! Do dziś pamiętam też mój pierwszy bawełniany dres w kolorze wściekłego turkusu (oczywiście kimomo), kupiony w "butkiu". Kolor zachował do pierwszego prania w zimnej wodzie, później zrobił się biały w malownicze zacieki :D

Kto pamięta buty z kreszu (takie grubsze) do kostek, wiązane, najczęściej różowe lub białe, w wersji lux - z kieszenią na zamek na pięcie?

Z przyborów szkolnych: super chińskie zestawy: kalkulator, płaski zegarek elektroniczny i w kolorze niewygodny cienki długopis, oczywiście, obiekt westchnień, tak jak później ołówki 0,5 (te dłuuugie, z czarną gumką).

Zegarki elektroniczne owszem, ale z czterema przyciskami (ja mojej "czajki" komunijnej nakręcanej chrzestnemu wybaczyć nie mogłam!!!!). W wersji modern były łączone z plastikowymi grubymi branzoletkami, ale wtedy miały mniej przycisków i owalny "cyferblat".

Do dziś wspominam również postęp techniczny w sprzęcie narciarskim: po etapie używanych, sznurowanych butów dostałam nowiutkie "Kasprowe". Skorupa pękała przy pierwszym zjeździe (sporo na stokach było drutowanych domowymi sposobami :lol:). Nieco później weszły Fabosy. Ich klamry dla odmiany wymagały przy odpięciu użycia ciężkiego sprzętu. I marzenie narciarzy: wiązania Markery ze sprężynką!

Pamiętam też otwarcie u nas na osiedlu sklepu firmowego "Radoskóru". Ludzie, po całonocnym kontemplowaniu wystawy, kupowali wszystko, co im sprzedawczynie w ręce wrzuciły, dopiero pod sklepem następowała wymiana towaru i dopasowywanie fasonów oraz numerów z przypadkowo poznanymi kolejkowiczami.

A kolejki do apteki, bo watę rzucili??? Do dziś pamiętam zażenowanie, z jakim szłam na religię (do salki), obładowana 8 wielkimi pakami waty, zdobytej okazjonalnie. To była podstawówka i totalny obciach przed kolegami, ale wata - bezcenna...

 

Karpatka chyba rówieśnicami jesteśmy, miałam takie buty różowe o których piszesz. A za watą tez stałam, po kilka kolejek co by do następnej okazji starczyło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...

A pamięta ktoś prawdziwą zimę i prawdziwy kulig na sankach i z dzwoneczkami??

Bo ja pamietam! I pamiętam: był mróz taki, ze woźnice konie jakimiś derkami przykrywali, żeby się nie zaziębiły. A myśmy mieli grzańca na ognisku w lesie.

Tylko pochodni nikt dobrych nie robił i kiepsko się paliły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A słuchalem ostatnio (online) TRÓJKI - zupełnie nie te dawne klimaty :cry:

 

 

I tu się z Tobą niezgodzę. Trójka [którą słucham od co najmniej 30 lat] pozostała w dawnych klimatach. Oczywiście musi też szukać nowego [czytaj: młodego] odbiorcy stąd też inna muzyka. Ale generalnie słuchając Mana, Kaczkowskiego, Chojnackiego czy nawet młodego Kydryńskiego, nie raz i nie dwa łza w oku się może zakręcić z tęsknoty za tym co było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...