Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Młodzież tego nie pamięta, ale... to były czasy.


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 552
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

a Comodore -gdzie wkładało się kasety z grami to poóźniej było, czy przed Atarii? bo sie pogubiłam...

 

Bo ten ala magnetofon od Comodore -gdzie trzeba było dokręcac głowicę to dopiero było :o

 

Syfon to i my mielismy.... to była dobra rzecz....

 

Oranżada w butelkach szklanych w skrzynkach na święta -ta czerwona! To był napój...

 

a ja miałam te koguciki na kluczyk a i kurkę co skała i plastikowe jajka jej wypadały..ahahaha...

O i daibełka gumowego - jak naciskało mu się czarna głowę to czerwony ozor mu wyskakiwał... Nawet kiedys moje dziecko chciało -bo na straganie były!!!!

 

Ale było jedno - tylko na straganie mozna było kupić -taka jakby sznurówka w środku drut - moja babcia koka zawsze zaplatała sobie... Potem juz jej nigdzie nie mogłam tego kupić...

a jakie modne były te cekiny przylepiane kolorowe np. przy oku....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak sobie pomyślałam, że ten tekst w sam raz tutaj pasuje - nie zrażajcie się długością

 

uwaga niecenzuralne słownictwo :oops: :oops: :oops:

 

 

...Miałem już dzisiaj nic nie pisać ale się wk**wiłem jak nigdy!

Muszę odreagować.

Sorry za błędy i ogólny chaos, ale mam to w dupie. Niech to ch*j!

Je*any dr Oetker! No co mnie ku**a podkusiło, żeby kupić

budyń z tej za*banej firmy? Siedziałem sobie w domu, czytałem to

i tamto, aż mnie nagle złapała ochota na budyń. A z pięć lat już

tego gówna nie jadłem. No i się wziąłem ubrałem, pobiegłem do sklepu.

- Poproszę budyń.

- Proszę.

- Dziękuję.

Szybki powrót do domu. Na opakowaniu napisane,

że gotować mleko, potem wsypać, bla, bla, bla. Zrobiłem jak

kazali. I co? I wyszło mi kakao! Rzadkie jak sraczka. Tego się nie da jeść.

Jak te pieprzone chamy mogą nazywać to coś budyniem i jeszcze chwalić się

nową recepturą? Mam tego dość. Dość je*anej demokracji, kapitalizmu i

całego tego ścierwa, które weszło do nas po '89. Chce takich budyniów jak

za komuny! W brzydkich opakowaniach, ale gęstych z takimi wk**wiającymi grudkami! I kisieli też chcę! Niedawno na własne oczy widziałem jak moja znajoma P I Ł A kisiel!

Jak k**wa można pić kisiel? Czy nasze dzieci już nie będą pamiętały, że to

należy wyjadać łyżeczką, do której wszystko się lepi i na koniec trzeba

oblizać? Kto mi zabrał szklane litrowe butelki z koka kolą? Komu one

przeszkadzały? I mleko w butelkach i śmietana, które kwaśniały bo były prawdziwe!

 

A teraz po tygodniu stania na kaloryferze dalej jest "świeże"

Co to k**wa za mleko? A dzieci myślą, że to mleczarnia mleko daje a krowa

jest fioletowa. A te butelki takie fajne kapsle miały, skoble do strzelania

w dupę się z nich robiło!... A gumki się z szelek wyciągało. Gdzie teraz takie szelki?

Dlaczego teraz nawet wafelki prince polo są w tych cudnych opakowaniach

zachowujących świeżość przez pięćset lat?

Ja chce wafelków w sreberkach! I nie tylko prince polo ale i Mulatków!

Jaki dziad sk**wił się zachodnią technologią, dzięki której teraz wszystkie

cukierki rozpływają się w ustach, a nie tak jak kiedyś, trzeba je gryźć było, tak normalnie jak ludzie!?

No pytam sie, no!

Pie**olę mieć do wyboru setki rodzajów lodów i nie móc zdecydować się, na

jaki mam ochotę! Kiedyś były tylko bambino w czekoladzie i wszyscy byli

szczęśliwi, a jak rzucili casatte to ustawiała się kolejka na pół kilometra.

Czy ktoś pamięta jak smakuje prawdziwa bułka? Nie, k**wa, nie tak jak w

waszych pie**olonych sklepach, napompowane powietrzem kruche g*wna.

Prawdziwe bułki są twardawe, wyraziste w smaku, a najlepiej z prawdziwym

masłem, które wyjęte z lodówki jest niemożliwe do rozsmarowania! O

margarynie za komuny można było tylko pomarzyć, a jak była, to taka chu*owa,

chyba Palma się nazywała. Wielkie pie**olone koncerny wy**bały na amen z

rynku moją ukochaną oranżadę, którą za młodu gasiłem pragnienie, a mordę

przez pięć godzin miałem czerwoną. I jej młodszą siostrę - oranżadkę w

proszku, której nikt nigdy nie rozpuszczał w wodzie, Bo służyła do

wyjadania oblizanym palcem. Nawet ukochane parówki mi za*ebali, dziś już

nie robi się takich dobrych jak kiedyś...

W telewizji były dwa kanały, na każdym nic do oglądania. Teraz mamy sto

kanałów i też nic nie ma.

Możemy wpie*dalać pomarańcze, banany i mandarynki, a kiedyś jak

przyszedłeś z czymś takim do szkoły, to cię szefem nazywali. Fast foodów

też nie było i każdy żywił się w drewnianych budach i żarliśmy z

aluminiowych talerzy i jakoś nikt sraczki nie dostał, a śmieci wokoło nie

było bo nie było zasranych jednorazówek. A jak chcieliśmy ameryki to

żywiliśmy się zapiekankami z serem i pieczarkami i hod-dogami nabijanymi

na metalowe pale. Buła, parówa, musztarda!

Nic więcej do szczęścia nie potrzebowaliśmy.

Spie*dalaj zasrana Ameryko.

A taką ku*wa miałem ochotę na budyń...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też korespondowałam - Swietłana jakaśtam :roll: .... namiary w szkole dostaliśmy :wink:

 

Ja tez korespondowałam. Raz się chyba za bardzo rozpisałam na temat naszego gospodarstwa (mieszkałam na wsi) i mam wrażenie, że cenzura unicestwiła mój list bo nigdy więcej nie dostałam odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też robiłam widoczki. A jak pytam obecnych koleżanek czy się w to bawiły to nikt nie wie o co mi chodzi. Może to tylko regionalne było? (w dzieciństwie mieszkałam w innej części Polski)

 

Może trzeba było pytać o "sekrety" albo "skarby" to k to się u nas nazywało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż się łza w oku kręci.

 

A dmuchany ryż pamiętacie? Albo lody w cyrku - zawsze miały specyficzny smak.

 

Murek przy śmietniku, trzepak i drzewo - więcej nie trzeba było, aby przeżyć przygodę i przenieść się w świat wyobraźni.

 

Gumka od majtek, dwie koleżanki lub jedna i trzepak i zaliczało się kolejne poziomy trudności - kostki, kolana, uda, półdup, pas, pachy.

 

A jeśli ktoś dostał paczkę, to papierek po batoniku wąchało i oglądało całe podwórko.

 

Czasami wydaje mi się, że to było w poprzednim wcieleniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłam chora, to cała klasa na rowerach przyjechała pod okno i mi machała. Nie było problemu ze ściąganiem od siebie. Jeden kolega to nawet łapy dostał za mnie, bo nauczyciel myślał, że to on gadał, a to byłam ja :oops: I mnie nie zdradził !

 

A teraz córka mówi, że dzieci opowiadają, jak rodzice je nauczają, aby nie dawały ściągać od siebie, bo ktoś będzie lepszy itp. Skarżą na siebie. No i nikt sie nie interesuje losem chorych kolegów. Z wyjątkami oczywiście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piękna temat... łezka się w oku kręci, oglądając niektóre foty, wtedy człowiek się przywiązywał do przedmiotów, nie to co teraz co chwila coś jest nowe i poprzdnie wypada z obiegu.

Dla mnie tamte lata to przede wszystkim : gumy Donald, rower Jubilat, zegarek z 7melodyjkami, "komputer" ATARI65XE, kozaki Relaxy, ruski RUBIN, motorynki, bułki z pieczarkami 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pamiętacie „gadającego i opornego” pilota do TV, niby były tylko 2 kanały, ale ktoś je musiał przełączać. :lol:

 

Teraz narzeka się, że jest mały przyrost naturalny.

 

A jak ma być duży, skoro wynaleziono pilota i dziecko stało się zbędne. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację ,pierwsze telewizory nie miały żadnego pilota :-?

 

na początku był tylko jeden program i jeśli ktoś pytał czy widziałeś wczoraj film ,to było wiadomo o co chodzi,bo wszyscy oglądali ten sam :D

 

A potem był ''Swiety" z Rogerem Moorem i dr Kildare i zaczęła się moda na zabawe w stop-klatkę; ktoś wołał ;Kildare i trzeba było zatrzymać się bez mrugania oczami i oddychania :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłam chora, to cała klasa na rowerach przyjechała pod okno i mi machała. Nie było problemu ze ściąganiem od siebie. Jeden kolega to nawet łapy dostał za mnie, bo nauczyciel myślał, że to on gadał, a to byłam ja :oops: I mnie nie zdradził !

 

A teraz córka mówi, że dzieci opowiadają, jak rodzice je nauczają, aby nie dawały ściągać od siebie, bo ktoś będzie lepszy itp. Skarżą na siebie. No i nikt sie nie interesuje losem chorych kolegów. Z wyjątkami oczywiście.

 

Jak obserwuję moje dzieci (12 lt, 10 lat), to z przerażeniem stwierdzam, że dzisiejsze dzieci nie wiedzą co to prawdziwa przyjaźń. nie ma już takich więzi jak były za naszych czasów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...