justa 25.11.2009 22:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2009 I grało się w zbijaka i piło sodówkę z syfonu Pyszna była........ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
reflexes 26.11.2009 06:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 I grało się w zbijaka i piło sodówkę z syfonu Pyszna była........ Z saturatora, z jednej szklanki pół miasta piło. Dzisiaj to połowa dzieciaków taką ilość bakterii by życiem przypłaciła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
justa 26.11.2009 14:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 A u nas z jednej butli cała klasa "Ptysia" doiła. No prawie cała, nie zawsze można się było załapać Pamiętam też, że hitem były "pocztówki grające" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 26.11.2009 15:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 a Comodore -gdzie wkładało się kasety z grami to poóźniej było, czy przed Atarii? bo sie pogubiłam... Bo ten ala magnetofon od Comodore -gdzie trzeba było dokręcac głowicę to dopiero było Syfon to i my mielismy.... to była dobra rzecz.... Oranżada w butelkach szklanych w skrzynkach na święta -ta czerwona! To był napój... a ja miałam te koguciki na kluczyk a i kurkę co skała i plastikowe jajka jej wypadały..ahahaha... O i daibełka gumowego - jak naciskało mu się czarna głowę to czerwony ozor mu wyskakiwał... Nawet kiedys moje dziecko chciało -bo na straganie były!!!! Ale było jedno - tylko na straganie mozna było kupić -taka jakby sznurówka w środku drut - moja babcia koka zawsze zaplatała sobie... Potem juz jej nigdzie nie mogłam tego kupić... a jakie modne były te cekiny przylepiane kolorowe np. przy oku.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
justa 26.11.2009 15:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 a taką grę pamiętaciehttp://kultowa.korbatz.com/nu_pagadi.swf Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
taka_ja taki_on 26.11.2009 17:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 a taką grę pamiętacie http://kultowa.korbatz.com/nu_pagadi.swf Ło Jezoo ile ja tych jaj sie nazbierałam Pamiętam... to był szoł -ale ona to chyba ciut póxniej była- początek lat 90-tych jak sie nie mylę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iwomalinka 26.11.2009 20:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 tak sobie pomyślałam, że ten tekst w sam raz tutaj pasuje - nie zrażajcie się długością uwaga niecenzuralne słownictwo ...Miałem już dzisiaj nic nie pisać ale się wk**wiłem jak nigdy! Muszę odreagować. Sorry za błędy i ogólny chaos, ale mam to w dupie. Niech to ch*j! Je*any dr Oetker! No co mnie ku**a podkusiło, żeby kupić budyń z tej za*banej firmy? Siedziałem sobie w domu, czytałem to i tamto, aż mnie nagle złapała ochota na budyń. A z pięć lat już tego gówna nie jadłem. No i się wziąłem ubrałem, pobiegłem do sklepu. - Poproszę budyń. - Proszę. - Dziękuję. Szybki powrót do domu. Na opakowaniu napisane, że gotować mleko, potem wsypać, bla, bla, bla. Zrobiłem jak kazali. I co? I wyszło mi kakao! Rzadkie jak sraczka. Tego się nie da jeść. Jak te pieprzone chamy mogą nazywać to coś budyniem i jeszcze chwalić się nową recepturą? Mam tego dość. Dość je*anej demokracji, kapitalizmu i całego tego ścierwa, które weszło do nas po '89. Chce takich budyniów jak za komuny! W brzydkich opakowaniach, ale gęstych z takimi wk**wiającymi grudkami! I kisieli też chcę! Niedawno na własne oczy widziałem jak moja znajoma P I Ł A kisiel! Jak k**wa można pić kisiel? Czy nasze dzieci już nie będą pamiętały, że to należy wyjadać łyżeczką, do której wszystko się lepi i na koniec trzeba oblizać? Kto mi zabrał szklane litrowe butelki z koka kolą? Komu one przeszkadzały? I mleko w butelkach i śmietana, które kwaśniały bo były prawdziwe! A teraz po tygodniu stania na kaloryferze dalej jest "świeże" Co to k**wa za mleko? A dzieci myślą, że to mleczarnia mleko daje a krowa jest fioletowa. A te butelki takie fajne kapsle miały, skoble do strzelania w dupę się z nich robiło!... A gumki się z szelek wyciągało. Gdzie teraz takie szelki? Dlaczego teraz nawet wafelki prince polo są w tych cudnych opakowaniach zachowujących świeżość przez pięćset lat? Ja chce wafelków w sreberkach! I nie tylko prince polo ale i Mulatków! Jaki dziad sk**wił się zachodnią technologią, dzięki której teraz wszystkie cukierki rozpływają się w ustach, a nie tak jak kiedyś, trzeba je gryźć było, tak normalnie jak ludzie!? No pytam sie, no! Pie**olę mieć do wyboru setki rodzajów lodów i nie móc zdecydować się, na jaki mam ochotę! Kiedyś były tylko bambino w czekoladzie i wszyscy byli szczęśliwi, a jak rzucili casatte to ustawiała się kolejka na pół kilometra. Czy ktoś pamięta jak smakuje prawdziwa bułka? Nie, k**wa, nie tak jak w waszych pie**olonych sklepach, napompowane powietrzem kruche g*wna. Prawdziwe bułki są twardawe, wyraziste w smaku, a najlepiej z prawdziwym masłem, które wyjęte z lodówki jest niemożliwe do rozsmarowania! O margarynie za komuny można było tylko pomarzyć, a jak była, to taka chu*owa, chyba Palma się nazywała. Wielkie pie**olone koncerny wy**bały na amen z rynku moją ukochaną oranżadę, którą za młodu gasiłem pragnienie, a mordę przez pięć godzin miałem czerwoną. I jej młodszą siostrę - oranżadkę w proszku, której nikt nigdy nie rozpuszczał w wodzie, Bo służyła do wyjadania oblizanym palcem. Nawet ukochane parówki mi za*ebali, dziś już nie robi się takich dobrych jak kiedyś... W telewizji były dwa kanały, na każdym nic do oglądania. Teraz mamy sto kanałów i też nic nie ma. Możemy wpie*dalać pomarańcze, banany i mandarynki, a kiedyś jak przyszedłeś z czymś takim do szkoły, to cię szefem nazywali. Fast foodów też nie było i każdy żywił się w drewnianych budach i żarliśmy z aluminiowych talerzy i jakoś nikt sraczki nie dostał, a śmieci wokoło nie było bo nie było zasranych jednorazówek. A jak chcieliśmy ameryki to żywiliśmy się zapiekankami z serem i pieczarkami i hod-dogami nabijanymi na metalowe pale. Buła, parówa, musztarda! Nic więcej do szczęścia nie potrzebowaliśmy. Spie*dalaj zasrana Ameryko. A taką ku*wa miałem ochotę na budyń... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mamik 26.11.2009 20:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 przepiękne, popłakałm się ze śmiechu i oranżadkę w proszku brudnym paluchem też wyjadałam, i dzieliłam się z koleżankami, którym sypałam oranżadkę do brudnej ręki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 26.11.2009 20:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 Brawo, brawo!Co do oranżady - pamiętacie tą w woreczkach? Sprzedawaną ze stolików stojących w nasłonecznionym miejscu...przebijało się słomką woreczek i piło ciepłą, słodką ciecz... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 26.11.2009 20:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 przepiękne, popłakałm się ze śmiechu i oranżadkę w proszku brudnym paluchem też wyjadałam, i dzieliłam się z koleżankami, którym sypałam oranżadkę do brudnej ręki Jakie czyste się oblizane paluchy robiły... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 26.11.2009 22:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 Ja też korespondowałam - Swietłana jakaśtam .... namiary w szkole dostaliśmy Ja tez korespondowałam. Raz się chyba za bardzo rozpisałam na temat naszego gospodarstwa (mieszkałam na wsi) i mam wrażenie, że cenzura unicestwiła mój list bo nigdy więcej nie dostałam odpowiedzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 26.11.2009 22:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 Też robiłam widoczki. A jak pytam obecnych koleżanek czy się w to bawiły to nikt nie wie o co mi chodzi. Może to tylko regionalne było? (w dzieciństwie mieszkałam w innej części Polski) Może trzeba było pytać o "sekrety" albo "skarby" to k to się u nas nazywało. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sziva 27.11.2009 09:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 Aż się łza w oku kręci. A dmuchany ryż pamiętacie? Albo lody w cyrku - zawsze miały specyficzny smak. Murek przy śmietniku, trzepak i drzewo - więcej nie trzeba było, aby przeżyć przygodę i przenieść się w świat wyobraźni. Gumka od majtek, dwie koleżanki lub jedna i trzepak i zaliczało się kolejne poziomy trudności - kostki, kolana, uda, półdup, pas, pachy. A jeśli ktoś dostał paczkę, to papierek po batoniku wąchało i oglądało całe podwórko. Czasami wydaje mi się, że to było w poprzednim wcieleniu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 27.11.2009 09:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 Jak byłam chora, to cała klasa na rowerach przyjechała pod okno i mi machała. Nie było problemu ze ściąganiem od siebie. Jeden kolega to nawet łapy dostał za mnie, bo nauczyciel myślał, że to on gadał, a to byłam ja I mnie nie zdradził ! A teraz córka mówi, że dzieci opowiadają, jak rodzice je nauczają, aby nie dawały ściągać od siebie, bo ktoś będzie lepszy itp. Skarżą na siebie. No i nikt sie nie interesuje losem chorych kolegów. Z wyjątkami oczywiście. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
grave 27.11.2009 12:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 piękna temat... łezka się w oku kręci, oglądając niektóre foty, wtedy człowiek się przywiązywał do przedmiotów, nie to co teraz co chwila coś jest nowe i poprzdnie wypada z obiegu. Dla mnie tamte lata to przede wszystkim : gumy Donald, rower Jubilat, zegarek z 7melodyjkami, "komputer" ATARI65XE, kozaki Relaxy, ruski RUBIN, motorynki, bułki z pieczarkami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iwomalinka 27.11.2009 13:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 a jeszcze pierwsze pachnące, chińskie gumki do wycierania i piórniki zamykane na magnes Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
grave 27.11.2009 15:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 a jeszcze pierwsze pachnące, chińskie gumki do wycierania i piórniki zamykane na magnes oj tak tak.... alez to był szpan, jak sie takiego Chinola w szkole zapodało... , a gumki rewelka! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 27.11.2009 15:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 A pamiętacie „gadającego i opornego” pilota do TV, niby były tylko 2 kanały, ale ktoś je musiał przełączać. Teraz narzeka się, że jest mały przyrost naturalny. A jak ma być duży, skoro wynaleziono pilota i dziecko stało się zbędne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
galka 27.11.2009 16:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 Masz rację ,pierwsze telewizory nie miały żadnego pilota na początku był tylko jeden program i jeśli ktoś pytał czy widziałeś wczoraj film ,to było wiadomo o co chodzi,bo wszyscy oglądali ten sam A potem był ''Swiety" z Rogerem Moorem i dr Kildare i zaczęła się moda na zabawe w stop-klatkę; ktoś wołał ;Kildare i trzeba było zatrzymać się bez mrugania oczami i oddychania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania klepka 27.11.2009 18:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 Jak byłam chora, to cała klasa na rowerach przyjechała pod okno i mi machała. Nie było problemu ze ściąganiem od siebie. Jeden kolega to nawet łapy dostał za mnie, bo nauczyciel myślał, że to on gadał, a to byłam ja I mnie nie zdradził ! A teraz córka mówi, że dzieci opowiadają, jak rodzice je nauczają, aby nie dawały ściągać od siebie, bo ktoś będzie lepszy itp. Skarżą na siebie. No i nikt sie nie interesuje losem chorych kolegów. Z wyjątkami oczywiście. Jak obserwuję moje dzieci (12 lt, 10 lat), to z przerażeniem stwierdzam, że dzisiejsze dzieci nie wiedzą co to prawdziwa przyjaźń. nie ma już takich więzi jak były za naszych czasów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.