amalfi 29.03.2010 09:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Marca 2010 amafi w naszym rejonie takie jeżdżenie trwa nadal, tylko więźniowie jadą do pracy w fabryce nie w kamieniłomach Poważnie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 29.03.2010 10:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Marca 2010 Co do zarabiania "na lewo". Pamiętam, że jak ludzie budowali domy i był potrzebny jakiś materiał, to czatowali na ulicy i jak jechała ciężarówka z piaskiem na przykład, albo kamieniem, to zatrzymywali i kierowca sprzedawał sobie jak własne, zawracał i jeszcze dowiózł Mieszkał niedaleko pewnien milicjant, który tak własnie zatrzymywał różne "wywrotki" i zanim kierowca zawrócił, wskakiwał w mundur i grożąc aresztowaniem, zabierał wcześniej zapłaconą kasę. Ale czasy były Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 01.05.2010 23:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2010 Pamiętacie obowiązek uczestnictwa w pochodzie pierwszomajowym? W ostatniej klasie liceum zostałyśmy z moją przyjaciółką wytypowane do niesienia transparentu. Szkoła nam fundnęła piękne granatowe pelerynki. Przyjechałyśmy wcześniej i usiadłyśmy na ławce pod kasztanowcami. No i osrały nas ptaki. Mnie jeden narobił nawet na głowę Po granatowych pelerynkach płynęło to wszystko. Mnie dodatkowo po rozpuszczonych długich włosach. No i zostałyśmy odesłane do domu, a transparent poniosły koleżanki ubrane w białe bluzki (bez pelerynek). Marsz ulicą w kierunku przystanku z ptasią kupą na głowie to już inna historia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 02.05.2010 20:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2010 Hi hi hi. A ja chodziłam do podstawówki na wsi i nigdy nie jeździliśmy na pochody pierwszomajowe ze szkołą. Tak bardzo chcieliśmy z bratem zobaczyć taki pochód na żywo, że poprosiliśmy mamę żeby pozwoliła nam jechać. Dostaliśmy kasę na bilety i lody i pojechaliśmy. Do dziś mnie dziwi, że rodzice nie protestowali. Wtedy nie znaliśmy ich poglądów, bo w domu przy dzieciach, na wszelki wypadek o pewnych rzeczach się nie rozmawiało. Widać uznali, że od zaspokojenia naszej dziecięcej ciekawości daleka droga do skutecznej indoktrynacji. Hi hi hi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gryfpc 03.05.2010 20:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Maja 2010 Ja pamiętam szczególnie taki jeden pochód: rano piękna pogoda, więc wszyscy przyszli pod naszą kopalnię, gdzie pochód się zaczynał, w "galowych" krótkich spodenkach z chorągiewkami i gołąbkami na patyku i jak skończyły się te strasznie długie i nie zrozumiałe dla nas przemowy, a zaczął się marsz, nagle zrobiło się tak przerażliwie zimno i w końcu zanim dotarliśmy na stadion, gdzie przemarsz się kończył, to z nieba padał śnieg... Wiem tylko, że wyrwałem sprzed bramy stadionu do domu, jak na chwilę straciła mnie z oka nasza wychowawczyni. Jak dotarłem do domu, to cały siny byłem... Mama zaraz gorącej wody z solą do miski narychtowała i tak z pół godziny nogi moczyłem, a gloota to miałem chyba do kolan. A następnego dnia w szkole dostałem uwagę, za niesubordynację... Fajnie było Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 13.05.2010 18:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Maja 2010 A książki zażaleń wiszące na sznurkach w sklepach? I skargi: Oto autentyczne skargi klientów polskich sklepów na parę lat przed końcem komunizmu w Polsce. Polecamy tę lekturę tym, którzy uważają, że wtedy było lepiej... Skarga z 1983 roku: Kolejka zaczyna się już przed sklepem, a obsługa odmawia uruchomienia drugiego stanowiska kasowego, mimo że w sklepie są cztery pracownice. Dwie siedzą sobie na zapleczu i piją herbatę. Ponadto kierowniczka ubliżała mi przy wpis...(tu ksiażka skarg jest nieco pomięta i naddarta, jakby ktoś ją klientowi z całej siły wyrwał - przyp. red.) Wpis kierowniczki: NIEPRAWDA!!! KŁAMSTWO!!! Jako kierowniczka oświadczam, że w sklepie była duża kolejka spowodowana świeża dostawą tak atrakcyjnych towarow jak olej, margaryna, cukier. Ekspedientki nie nadążały z noszeniem towaru. Ponadto klient ten jest wyjątkowo konfliktowym klientem, który to wiecznie ma dużo nieuzasadnionych pretensji i sam ubliża!!! Skarga z 1983 roku: Na wystawie są wystawione różne sery żółte, ale w sklepie nie ma ich w sprzedaży. Co to za zwyczaj reklamowania towaru, którego nie ma w sklepie. Prosze o wyjaśnienie - Tadeusz Kędzielski. Wyjaśnienie kierownika: Sklep bierze udział w konkursie. Zrobiono więec wystawy konkursowe, na których umieszczono atrapy towarow. Samych towarów od dłuższego czasu niestety brak w sprzedaży. Skarga z 1985 roku: Około godz. 11.30 przyszłam do sklepu mięsnego, aby ustawić się w kolejce. Oczywiście nic jużz nie było o tej godzinie, ale ponieważ dostawa poranna jest zawsze dzielona na sprzedaż przedpołudniową (o godz. i popołudniowa (o godz. 16), liczyłam, że jakis towar zostanie o godz. 16 wyłożony. Było nas takich 20 osob. Pytaliśmy ekspedientki, czy warto stać, ale nie wiedziały, co będzie, tylko że na pewno będa wyłożone parówki z porannej dostawy. Czekaliśmy więc w ciemno do 16. Kiedy wystawiono towar, okazało się, że wszystkiego jest b. malo. A parówki z porannej dostawy w ogóle wyparowały. Domagaliśmy się kontroli komisyjnej zaplecza i tego, co tam zostało odłożone, ale nie pozwolono nam na te społeczną inicjatywę - R. Korpal, A. Bedkowska, S. Jedrzejczyj, D. Kozłowska. Wyjaśnienie kierowniczki: Parówki zostały sprzedane na żywienie zbiorowe dla kolonii. Skarga z 1985 roku: Kupiłam nieświeże drożdze, pół kilo. Nie chciano mi ich wymienić - Walewska. Wyjaśnienie kierowniczki: Klientka przedstawiła do reklamacji drożdze kupione rzekomo w naszym sklepie 3 dni temu. Tymczasem były one zapakowane w prawdziwy papier pakowy, którego to papieru sklep nie posiada od pół roku - a więc drożdze nie nasze. Skarga z 1987 roku: Jestem siostrą PCK. Mam pod opieką sześć samotnych kalek i mam zezwolenie na kupowanie dla nich poza kolejnością. Odmówiono mi sprzedaży wafli, natomiast sprzedano trzem innym osobom z kolejki po 14, 15 i 10 sztuk - Marcinkowska. Wyjaśnienie kierowniczki: Zgodnie z wytycznymi ministra w sprawie zasad obsługi poza kolejnościa wyjaśniam, że opiekunka PCK nie miała prawa do zakupu poza wszelką kolejnością - które to prawo mają wyłącznie inwalidzi wojenni i wojskowi - a jedynie miała prawo do stania w kolejce dla uprzywilejowanych, zamiast w kolejce zwykłej. Z uwagi na to, że zarówno w kolejce zwykłej, jak i w kolejce dla uprzywilejowanych stała znaczna ilość klientów i nie wyrażali oni zgody na sprzedaż wafli siostrze PCK, klientce odmówiono sprzedaży poza wszelką kolejnością. Tak więc nie było żadnej winy ekspedientki - wszystkim uprzywilejowanym przysługuje obsługa poza kolejnością, ale tylko jeśli staną w kolejce dla uprzywilejowanych. I w tej kolejce powinna pani - jako siostra PCK - stanąć. Jest jeszcze zwykła kolejka, dla nieuprzywilejowanych. W niej stac pani nie musi. Skarga z 1985 roku: Ekspedientka odmowiła mi sprzedaży 1/2 kg szynki na dziecinną kartkę, tłumacząc, że nie jest to kartka zarejestrowana w tutejszym sklepie. To prawda, ale przecież mamy 31 lipca i zostały jeszcze tylko trzy godziny handlu. I gdzie ja potem lipcowa kartkę zrealizuję? Mam dzieci 2 i 4 lata. Czy ludzkie podejście nie obowiązuje? - Prokop. Dopisek innej osoby: Uważam powyższy wpis za złośliwy i arogancki. Ekspedientka miała słuszną racje. Nie chcemy, aby sprzedawano obcym osobom z niezarejestrowanymi kartkami, bo za mało jest wędlin - Mrówka. Wyjaśnienie kierowniczki sklepu: Klientka Prokop była bardzo zdenerwowana, gdyż inne osoby z kolejki nie pozwoliły jej obsłużyć. Skarga ze stycznia 1983 roku: Biały ser kładzie sięe na wagę, trzymając w dwóch palcach, którymi to palcami liczone są potem pieniądze. Proszę to zmienić - Janik. Dopisek ekspedientki: Osobiście uważam, że nie ma innej możliwości jak podanie sera palcem. Skarga z 1988 roku: Odmówiono mi sprzedaży miodu z wystawy (podpis nieczytelny). Wyjaśnienie kierownika wpisane pod skarga: Miód znajdujący sięe na wystawie bęedzie sprzedany po zmianie dekoracji. Jest już sporządzona lista na te towary, ale klient stwierdził, że tyle to on nie bęedzie czekał. Skarga z 1988 roku: My, niżej podpisani klienci ze zwykłej kolejki, składamy skargę na kierowniczkę, któora odmówiła naszej prośbie o zmiane zasad obsługi kolejki uprzywilejowanej. Nie wyraziła zgody, by na pięć osób ze zwykłej kolejki obsługiwać jedną z uprzywilejowanej. Obsługiwała jeden na jeden. Towaru dla nas nie starczyło (tu nastepuje dziesieć podpisów). Dopisek pod skarga: My, ludzie z kolejki uprzywilejowanej, wyjaśniamy, że jesteśmy inwalidami wojennymi, starymi bojownikami o Polske i prosimy o nieuwzglednianie ww. PASZKWILU - Jerzy Hys. Pochwała z 1980 roku: W sklepie jest bardzo uprzejma i szybka obsługa, aż przyjemnie postać chwile w kolejce - Beata Malaszko. Dopisek: My, klientela stojaca obecnie w kolejce, dołączamy się do pochwał (tu następuje 10 podpisów). Kolejny dopisek: Jako kierownik sklepu dziękuje za słowa uznania - Wojciechowska. Skarga z 1984 roku: Mimo iż nie mam kartki zarejestrowanej w tym sklepie, prosze o sprzedanie mi 30 dkg kiełbasy krakowskiej, ponieważ bardzo mi zależy - Wajdzik Alina. Dopisek kierowniczki: Odmawiam ze względu na stany zerowe wędlin. Skarga z 1988 roku: Weszłam do sklepu i co widze... Na stoisku mięsnym nie ma żadnej wędliny. Uważam, że przed świętem 22 lipca powinno być lepsze zaopatrzenie. Co mają jeść ludzie pracy? - Alicja Kozakowska. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Cpt_Q 13.05.2010 20:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Maja 2010 taa... http://mojaszuflada.blox.pl/resource/pociag_9a.JPG Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Cpt_Q 13.05.2010 20:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Maja 2010 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 08.08.2010 19:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2010 cudny watek ktoś wyżej próbował wkleć https://docs.google.com/present/view?skipauth=true&id=dftgr74_159dzjwtzgd wróciły wspomnienia, napój w woreczku ze słomką, misie z kremem- taką potwornie słodką pianką,cieniutkie wafelki (słodkie opłatki) Ptyś i kapusta kiszona kupowana w przyszkolnym jarzyniaku, buty czeszki wcześniej juniorki, dekatyzowane kurtki z podpinka i oczojebnie zielonymi lub różowymi sznurówkami wplecionymi gdzie się tylko dało, chińskie pachnące gumki, spodnie dżinsowe moczone tydzień w bielinku (wiadro miało dyżur na balkonie) a potem w garnku do gotowania słoików farbowane na czerwono.Kreszowe dresy..... to było tak niedawno....a jakby w innym życiu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 08.08.2010 20:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2010 A teraz uwaga - tylko prosze sie ze mnie nie smiac, ale naprawde podoba mi sie ta piosenka: http://www.youtube.com/watch?v=oIFmhye6fqw a jak sie wsluchac w tekst, to jest rowniez piekny, jak i muzyka P. S. - smiejcie sie, smiejcie i tak mi sie bedzie podobac A ta piosenka była podkładem w jednym z odcinków Wilka i Zająca pamiętam...Wilk przychodzi do Zajączka z wizyta, wręcza mu duży bukiet czerwonych róż i chyba szampana, Zajączek włącza gramofon....słychac właśnie ten utwór Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Funia 09.08.2010 21:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Sierpnia 2010 (edytowane) Ja spałam u babci. Nabity słomą siennik, wieeeelka poducha i wieeeelka pierzyna. Jak wlazłam, to mnie widać nie było eeee, tak było u mojej babci Tą pierzynę uwielbiałam, a do tego na łóżku siedziały takie wielkie lale z jakiegoś dziwnego plastiku, wysokie i ciężkie, co włosy miały też takie wyrzeźbione w tym plastiku. Mama mówiła, że mają chyba tyle lat co ona. No i jeszcze wspomnienie od dziadków, to siedzenie na przypiecku, albo z drugiej strony ściany, opieranie się o gorącą od pieca ścianę, przytulanie do dziadka i oglądanie dziennika tv w czarno-białym telewizorze. Edytowane 9 Sierpnia 2010 przez Funia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
starwarsaw 10.08.2010 23:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2010 Hej, a czy ktoś pamięta polskie gumowe figurki z Gwiezdnych Wojen? Może ktoś ma takie w domu? Kolekcjonuję je i chętnie odkupię ładnie zachowane egzemplarze Zapraszam na moją stronę http://www.starwarsaw.pl Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 12.08.2010 21:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2010 No i jeszcze wspomnienie od dziadków, to siedzenie na przypiecku, albo z drugiej strony ściany, opieranie się o gorącą od pieca ścianę, przytulanie do dziadka i oglądanie dziennika tv w czarno-białym telewizorze. Ze wspomnień u dziadków to...smaki pamiętam...jak dziadek robił makaron, to kawałki ciasta piekł na piecu...zapach i smak takiej"macy"jest nie do podrobienia i rabarbar wyrwany w ogródku i moczony w miodzie wprost z wirówki....i mleko wypijane przez źdźbło słomy przebite przez śmietanę , która zebrała się na powierzchni glinianego garnka.... a ,moje dziecko do dziadków jeździ do większego miasta niż to w którym mieszka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 12.08.2010 21:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2010 Ja też pamiętam smaki z wizyt u dziadków, a wlasciwie babć, bo dziadkami krótko sie cieszyłam Babcia gotowała latem ziemniaki z cebulką i ze śliwkowym kompotem troche zabielanym To było moje ulubione danie. Albo kromka chleba umoczona w wodzie z wiadra i posypana cukrem. Rarytasem była śmietana, a dopiero potem cukier I wyprawy "na jabłka", czyli nocne zakradanie się do sadu po papierówki. Zwykle prowadziłam całą usmarkaną ekipę do sadu babci i tam "kradliśmy" jabłka. Nawet ja, która mogłam tam wchodzić legalnie czułam dreszcz emocji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 12.08.2010 22:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2010 Ja też pamiętam smaki z wizyt u dziadków Hmmmm. Smaki. Jedni dziadkowie mieszkali z nami. Z tych smaków to najbardziej pamiętam ciepłe cisato drożdzowe, chwilę wcześniej wyjęte z pieca, ze szklanką świeżego mleka, takiego z pianką. Albo to samo ciasto na drugi dzień z masłem i powidłami. No i oczywiście z mlekiem. Albo bułkę paryską wkrojoną do gorącego mleka. Tylko że to była prawdziwa paryska i prawdziwe mleko. Ech... A u drugiej babci najlepsze były zacierki na mleku. Miała talent do tych zacierek. Rozmarzyłam się. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 12.08.2010 22:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2010 Hmmmm. Smaki. Jedni dziadkowie mieszkali z nami. Z tych smaków to najbardziej pamiętam ciepłe cisato drożdzowe, chwilę wcześniej wyjęte z pieca, ze szklanką świeżego mleka, takiego z pianką. Albo to samo ciasto na drugi dzień z masłem i powidłami. No i oczywiście z mlekiem. Albo bułkę paryską wkrojoną do gorącego mleka. Tylko że to była prawdziwa paryska i prawdziwe mleko. Ech... A u drugiej babci najlepsze były zacierki na mleku. Miała talent do tych zacierek. Rozmarzyłam się. JoShi, aż poczułam ten zapach drożdżówki i słonawy smak skórki paryskiej bułki w mleku. A jak już przy bułach jesteśmy, to na rowerze, o 6 rano jechalam 3 km do piekarni, aby kupić prawdziwe (dla mnie do dziasiaj) buły o konsystencji gliny. Nie dawałam rady zjeść takiej bułki za jednym posiedzeniem, bo była robiona z ciasta, a nie powietrza. Moja babcia jeździła latem po pomidory do Szydłowca i przywoziła je w tekturowych walizkach. Jak sie otworzyło tę walizkę, to unosił się taki zapach, że wszyscy prawie mdleli. Jadło sie te pomidory posypując solą po każdym gryzie. Teraz też tak próbuję, łudząc się, że odnajdę ten smak, ale to nie to Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cieszynianka 12.08.2010 23:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2010 Ale się rozmarzyłam Chleb posmarowany gęstą śmietaną i posypany cukrem , pieczarki zebrane na pastwisku, posypane solą i pieczone na piecu kuchennym To se ne vrati Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 12.08.2010 23:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2010 Ale się rozmarzyłam Chleb posmarowany gęstą śmietaną i posypany cukrem , pieczarki zebrane na pastwisku, posypane solą i pieczone na piecu kuchennym To se ne vrati W imie ojca i syna. Cieszynianka wreszcie zaczęła nadawać w swej fizjologicznej porze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 12.08.2010 23:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2010 pieczarki zebrane na pastwisku, posypane solą i pieczone na piecu kuchennym To były rydze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cieszynianka 12.08.2010 23:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2010 W imie ojca i syna. Cieszynianka wreszcie zaczęła nadawać w swej fizjologicznej porze Łomatkojedyna nie wiedziałam, że już tyle na zegarze Jak tak dalej ta fizjologiczna pora potrwa, to nie wiem jak długo jeszcze pociągnę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.