Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Budować koło rodzicow? Jak myślicie?


Recommended Posts

RAIDER12

 

Nie przesadzaj :) ojcem się jest, ale nie zawsze jest się dobrym ojcem.

 

Odległość nie ma wpływu na kontakt - jest mnóstwo ludzi którzy są delikatnie rzecz ujmując "nadopiekuńczy" i takie relacje mimo że bardzo dobre są męczące. Potrafisz to zrozumieć?

 

Ja do swoich rodziców dzwonię prawie codziennie, ale mieszkać obok nich bym nie chciał. Głównym powodem jest MOJA samodzielność a nie jakieś "problemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 108
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Niektórzy na tym forum są wielkimi niewdzięcznikami i mowie to z pozycji ojca

który dla swoich dzieci zrobilby absolutnie wszystko .....

 

i tu sie tez nie zgadzam - i np. nie to mialam na mysli piszac swoj post

mnie troche slowa sashy zmrozily jak przeczytalam ale np. juz nie wysnuwalabym tak dalece idacych wnioskow ze to "czyjas" wina

po prostu - czasem tak bywa (inna rzecz ze jest to smutne :))

 

inna rzecz - ze jacy ci moi rodzice by nie byli - na pewno bym sie nimi zaopiekowala jesli by sytuacja tego wymagala.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostaliśmy propozycję od moich rodziców wybudowania domu na tylniej części ich dzialki. No i teraz dylemat. Wydać wszystkie oszczędności na nową działkę gdzieś dalej i zaczynać znowu od zera, czy budować koło rodziców?
skoro pytasz to znaczy , że masz wątpliwości. Jezeli masz wątpliwości to zaczynaj od 0.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My mamy podobną sytuację, mamy działke obok działki rodziców, tyle że część działki mam przepisane od babci, a drugą część musieliśmy dokupić bo ta jedna była za mała(5a), a druga(8a), nam wystarczy, od rodziców jesteśmy odgrodzeni, a z rodzicami mamy jak najlepszy kontakt, moja przyszła żona także :lol:

 

Dla nas to olbrzymi konfort ze względu że mogę każdą chwilę spędzać na działce, a tata też nie raz przyjdzie coś pomódz, jak będą robotnicy działać to zawsze będzie kto miał ich przypilnować. Co pare głów to nie jedna :D

 

My osobiście jesteśmy zadowoleni że tak nam się udało, a jak będziemy mieć dzici to zawsze można będzie je wysłać na wczasy do dziadków (za płot :p )

 

Pozdrawiamy serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My też będziemy budować obok moich teściów, ale formalności zostały dopełnione (działka jest podzielona i ta nasza część jest nasza :-). Z pewnością takie rozwiązanie ma plusy i minusy. My długo się nie zastanawialiśmy, bo jakbyśmy chcieli kupić działkę, to nie byłoby mowy o budowie. W końcu lepiej mieszkać na swoim obok teściów niż... z teściami :-D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi rodzice chcieli przepisać działkę tylko na mnie . Nie zgodziłem się i po 25 latach małżeństwa nie żałuję tego kroku . Dwa małżeństwa po sąsiedzku rozpadły się między innymi z tego powodu . Najwięcej przyjemności sprawia mi dziś jak żona utożsamia się ze swoją własnością . Z jakim zapałem pielęgnuje zieleń w ogrodzie . Jak się zna na wielu sprawach technicznych . Jest to po prostu jej ukochany dom i miejsce na ziemi .

Działka najpierw została wyodrębniona z działki rodziców potem sprawa została załatwiona notarialnie . Mamy osobny dostęp do ulicy . Oraz osobno wszystkie media . W tamtym czasie nie stać mnie i mojej żony było na zakup działki .

Mój problem wynikający z mieszkania obok rodziców jest innej natury . Rodzice są niewykształceni . Ja jestem inżynierem . Pomagając im w sprawach technicznych chcę zawsze maksymalnie wykożystać ich skromne pieniążki przeznaczone na remont ich domu . I tu następuje blokada moich rodziców a szczególnie ojca . Jego wiedza techniczna zatrzymała się na latach 60 ubiegłego wieku . Patenty techniczne mojego ojca mogą wykończyć najspokojniejszego człowieka . Do tego dochodzą jego dziwactwa wynikające z wieku (78 lat) .

Nie mogę patrzeć jak wykorzystują moich rodziców różnej maści pseudo fachowcy a oni stawiają im jeszcze wódkę za spartoloną robotę . Mnie nie słuchają . Mój ojciec należy do gatunku ludzi , którzy się na wszystkim znają . Fizycznie rodzice są sprawni .

Drugi problem jest natury etycznej . Po prostu nie mogę sprzedać swojego domu dopóki rodzice żyją .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rodzice są niewykształceni .Ja jestem inżynierem . Pomagając im w sprawach technicznych chcę zawsze maksymalnie wykożystać ich skromne pieniążki (...).

 

Jestes pierwszym inzynierem (jakiego "znam " )który pieniadze okresla mianem :" pieniążki" :lol:

Do tej pory spotkałam sie z tym u osob mniej wykształconych - bez urazy

choc faktycznie pisze ciut zlosliwie bo mam osobista awersje do tych cholernych "pieniążków" (i prywatna misje tepienia tego wyrażenia :))

Inna rzecz ze czasami pomysly ludzi "bez wyksztalcenia" bywaja dobre (proste i bez udziwnień) a z kolei baaardzo wykształceni potrafia wymyslec takie dziwologi ze...

nie pisze oczywiscie ze zawsze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rodzice są niewykształceni .Ja jestem inżynierem . Pomagając im w sprawach technicznych chcę zawsze maksymalnie wykożystać ich skromne pieniążki (...).

 

Jestes pierwszym inzynierem (jakiego "znam " )który pieniadze okresla mianem :" pieniążki" :lol:

Do tej pory spotkałam sie z tym u osob mniej wykształconych - bez urazy

choc faktycznie pisze ciut zlosliwie bo mam osobista awersje do tych cholernych "pieniążków" (i prywatna misje tepienia tego wyrażenia :))

Inna rzecz ze czasami pomysly ludzi "bez wyksztalcenia" bywaja dobre (proste i bez udziwnień) a z kolei baaardzo wykształceni potrafia wymyslec takie dziwologi ze...

nie pisze oczywiscie ze zawsze :)

Wyobraź sobie że zwróciłaś mi uwagę w taki sposob , który mnie nie uraził . Obiecuję się poprawić . Chociaż ciężko się pozbyć pewnych naleciałości językowych wyniesionych z określonego środowiska . Jestem pierwszym pokoleniem z wykształceniem wyższym w mojej rodzinie . Nie znaczy to ,że wstydze się środowiska z którego pochodzę i rodziców .

Jeżeli chodzi o pomysły techniczne to generalnie zgadzam się z tym co piszesz . Przykładem niech będzie mój kolega mgr inż po Politechnice Gdańskiej - budowa maszyn . Jak zrobił pawlacz swojej żonie to się popłakała .

Kłaniam się - Kuna

 

P.S.

Nie każdy ma lekkie pióro .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w końcu pawlacz to nie maszyna :wink:

 

No właśnie, niech wreszcie zaczną pisać ci, którzy mają taką sytuację. Bo w teorii czsto wygląda cacy a praktyka szwankuje :D

 

Kuna, jakbyś zobaczył kotłownię mojego taty :D :D Jest przygotowany na wszelkie mozliwości - piec, co żre wszystko, piec gazowy, bojler elektryczny i piec w kuchni na węgiel, który "może się przydać"... I to wszystko włączone w obieg ogrzewania, ciepłej wody itd. Biedny będzie ten, komu kiedyś przyjdzie rozwikłać tę łamigłówkę. Ale on też wie najlepiej, stąd to nagromadzenie dóbr wszelkich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi teściowie będą mieszkać w domu na działce obok nas. Nie mogę na nich narzekać, są w porządku i zawsze nam pomagają, ale po dwóch tygodniach wakacji spędzonych razem w jednej przyczepie campingowej zawsze z teściową zaczynałam mieć spięcia. Nie mogłybyśmy mieszkac razem. Trochę się obawiam tej bliskości. Spodziewam się, że 50% relacji będzie OK, a 50% zgrzytów.

Myślę, że osobne działki pomogą załagodzić zgrzyty, a korzyści wynikające z bliskości dziadków w sumie przeważą szalę na plus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My mieliśmy do wyboru albo budować się na działce od moich rodziców (ok 1 km. od ich domu) lub na tyłach działki domu rodzinnego męża.

Wybór padł na działkę męża. Na jednym koncu teściowa,a na drugiej my (plus taki, że dzieli nas jakieś 400 merów).

 

Ta wybrana działka była po prostu lepsza pod wieloma względami i tylko od tego zależał nasz wybór.

Szkoda byłoby mi ją sprzedać żeby kupić coś innego (niekoniecznie lepszego).

Poza tym w moim domku nikt mi nie będzie rządził ani na odległość,ani zza płotu.

A z teściową narazie nie mam problemu i mam nadzieje, że tak zostanie :lol:

 

Wniosek taki, że sprawa kręci się wokół relacji z rodzicami i naszej stanowczości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 2 months później...

Wszystko zależy od ludzi. Kilka lat temu wybudowałam dom w klanie rodzinnym

tzn. obok bracia i rodzice dalej babcia , ciotki i wujowie. Muszę powiedzieć, że po 6 latach udało nam się wyrwać z tej sielanki.I to uważam za ogromny sukces.

Rodzina jak najbardziej tak , ale dużo zdrowsze są kontakty , gdy mówimy jadę do babci, cioci etc..... :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mieszkam teraz w takim "klanie", tzn w domu moich rodziców, obok wybudowany brat, jedna ciotka, druga ciotka itd. niekończąca sie opowieść... wszyscy żyją życiem wszystkich,dlatego po kilkunastu latach małżeństwa (wcześniej nie było, niestety, takiej możliwości :( )kupiliśmy działkę i będziemy mieszkać około 3 km od rodziców i tyleż samo od teściowej :wink: pracę, tak ja i mój mąż, mamy dość stresującą- więc po pracy zalecany święty spokój, co i Wam polecam :lol: . Ps. Dodaję, że stosunki z rodzicami OK , a jednak na "swoje" się chce... Pozdrawiam :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...