Ogrzewanie podłogowe + kurtyna cieplna

[azazell]

Witam!

 

Moja budowa jest na etapie montażu ogrzewania. Zastanawiam się nad czymś nietypowym (ogrzewanie podłogowe + kurtyny cieplne). Nie jestem jednak przekonany co do wydajności takowych rozwiązań. Wprawdzie ma to służyć jedynie 'dogrzaniu' pomieszczeń, ale czy warte jest swej (moim zdaniem wygórowanej) ceny? ar-1.mojabudowa.pl - bardziej 'namacalna' wizja pomysłu, który chciałbym skopiować w moim projekcie.

[CMYK]

standardowo podlogowke kladzie sie gesciej przy oknach i tarasach ale jezeli juz podprowadizles cala instalacje to mysle ze mozna dokonczyc zamysl. Z drugiej strony jak czesto bedą otwierane drzwi balkonowe aby stosowac takie cudo a pozniej bedzie klopot z czyszczeniem tego bo z doswiadczenia wiem ze bedzie sie tam gromadzil brud i stanie sie to po prostu wycieraczka.

CMyK

[azazell]

Na razie mam zakupione jedynie materiały do wykonania instalacji grzewczej. Kilka grzejników i masa miedzianych rurek. Zastanawiam się teraz czy dokupić dodatkowo kilka większych grzejników (do salonu głównie) czy też ukraść pomysł z realizacji do której podałem wcześniej link (podłogówka + kurtyny). Mój projekt domu to również ar-1, tyle że człowiek który jest inwestorem w/w budowy nie potrafi odpowiedzieć na pytanie czy jest zadowolony z wybranych rozwiązań (jak mówi: 'to zbyt świeża sprawa' ). Dlatego liczę na opinie szczęśliwych/nieszczęśliwych posiadaczy podobnych instalacji.

 

Co do samych kurtyn to faktycznie. Ma się nad nimi znajdować jedynie metalowa kratka, więc syndrom 'wycieraczki' to zdaje się najtrafniejsze określenie niestety.

[azazell]

Decyzja podjęta. Odezwał się człowiek i jego zdaniem ogrzewanie podłogowe jest przereklamowane. Kurtyny cieplne spisują się podobno wyśmienicie (więc przy nich pozostanę). Pozostaje jedynie kwestia czy wydawać na nie w sklepie ok.1.200/m, czy też zlecić wykonanie takowego ustrojstwa hydraulikowi? Ponoć skuteczność jednych i drugich jest podobna (wymagany jest jednak pewien stopień wtajemniczenia rzemieślnika - można to 'zrobić samemu' lub 'srobiś zamenu'). Jak myślicie: dopłacić w sklepie, czy zaufać człowiekowi który mówi że to błachostka?