Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wykończeniówka a dookoła brud i smród!


Recommended Posts

Witam wszystkich.Po przeczytaniu kilku postów i kilku dzienników,chciałbym zabrać głos jako wykonawca.W latach 90-tych wyjechałem na zachód zarobić trochę grosza.Generalnie pracowałem przy remontach.Wiedzę posiadałem czysto teoretyczną ponieważ skończyłem budownictwo na polibudzie,praktyki praktycznie żadnej.Wiele rzeczy mnie tam dziwiło,ale nie mając żadnych nawyków uznawałem to jako standard.Np.nie dziwiło mnie,że pół dnia oklejałem taśmą i rozkładałem folię,dziwiło mnie natomiast to,że ta folia po robocie była wyrzucana,a nie wykorzystywana potem(marnowanie materiału :D ).Malując u pewnej pani okna chodziłem po mieszkaniu na boso a pijąc kawę siedziałem na krześle nakrytym gazetą.Wychodząc na papierosa niedopałki zbierałem do worka,bo ogród był tak piękny,że nie pozwoliłbym sobie na śmiecenie petami.Teraz prowadzę u nas firmę i niestety muszę przyznać rację inwestorom.(sorry koledzy z branży :cry: )Partactwo,złodziejstwo,niechlujstwo jest tak wszechobecne,że włos na głowie się jeży.Oczywiscie nie generalizuję.Jest wiele porządnych,solidnych ekip,ale te są w cieniu całej masy niesolidnych wykonawców.Ci solidni nie narzekają na brak pracy,bo mają swoją renomę,ale z pewnością tak jak mnie szlag ich trafia jak widzą takie partolenie roboty.Nie ma co sie obrażać,ale tak jest.Widziałem takie kwiatki,że głowa mała.Jednak cały problem to kultura osobista.Jak jej nie masz to ci wisi co inni o tobie myślą.Poza tym budowlancy z zasady są nastawiane anty do inwestorów,bo ci to tylko się wymądrzają i udają panów.Nie starają się rozmawiać z inwestorem jak równy z równym.Wykonawcy nie zwracają uwagi na to kogo zatrudniają.Teraz wielu się wydaje,że jak był w Irlandii to już super fachowiec(klękajcie narody),a tak naprawdę to trzepał tam worki po zaprawie i taka była jego praca.Nie chce żeby mój post był odebrany jako podlizywanie się,bo nie mam takiej potrzeby.Taka jest prawda niestety............
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 258
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • 1 month później...
Partactwo,złodziejstwo,niechlujstwo jest tak wszechobecne,że włos na głowie się jeży..

 

Złodziejstwo nagminne, po prawie każdej ekipie coś mi ginie z domu. Teraz najgorszy element pracuje na budowach :evil: Przychodzą bez narzędzi, syf zostawiają i kradną, tylko w Polsce to jest możliwe. :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Partactwo,złodziejstwo,niechlujstwo jest tak wszechobecne,że włos na głowie się jeży..

 

Złodziejstwo nagminne, po prawie każdej ekipie coś mi ginie z domu. Teraz najgorszy element pracuje na budowach :evil: Przychodzą bez narzędzi, syf zostawiają i kradną, tylko w Polsce to jest możliwe. :evil:

powoli powoli....lepiej zastanowic się nim proste słowa wypowiedziec...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Naczytałem się Waszych postów i z każdym wpisem oczy robiły mi się coraz większe. Wiedziałem, że różnie bywa na budowach i tzw. wykończeniówka potrafi wykończyć... Wiem, że są nierzetelne ekipy wykonawców i wiem też, że i inwestorzy są baaardzo rożni - jak to ludzie, jak to w życiu. I nie można generalizować, aby nie obrazić tych, którzy są uczciwi i nic nie można im ująć z ich profesjonalizmu.

 

Ja buduję dom, ale i przeżyłem remonty w mieszkaniu.

Na szczęście większość ekip nie pozostawiała po sobie totalnego spustoszenia.

Aczkolwiek mam wrażenie, że to co pozostaje na budowach, jakoś ściśle się wiąże z osobniczymi cechami charakteru z mieszanką kultury osobistej.

 

Po tynkarzach, niestety, zbierałem całe tony puszek po piwie - wyciągałem je ze zgruzowanych resztek gipsowych sprzed domu razem z kawałkami profili narożnych i folią zdartą ze skrzydeł okiennych oraz (z zgrozo) z zakamarków pomiędzy dachem i murłatą. Co gorsze, znalazłem tam nawet stare skarpety! I nie chce mi się wierzyć, że po prostu tynkarze tak mają (przynajmniej tynki mam ładne i równe).

 

Inni pozytywni inaczej, to ludzie od rurek gazowych, którzy na pierwszą robotę przyszli na bani, a jak spawali rurki gazowe wewnątrz domu, to zanim je zainstalowali, to pokancerowali mi tynki w wiatrołapie, w części salonu, na klatce schodowej i w kuchni. Dodatkowo przecięli mi diaksem kabel od alarmu i jak wyraziłem w przypływie emocji, ale kulturalnie, swoje niezadowolenie, to zostało skwitowane: "To co, lepiej by było jakbym się nie przyznał?"

 

Wylewkarze też urwali mi jeden kabel od kontaktronu i się nie przyznali. Sam to znalazłem i nieco miałem im za złe, że nie powiedzieli. Ale widziałem też, że nie było im fajnie, że byli przyłapani na przemilczeniu...

 

Byli też inni wykonawcy, którym z rąk wypadały kiepy, paczki po papierosach, papierki po wafelkach, puszki po red bull'u i po piwie, a nawet opakowania po tic-tac'ach. Ale to wszystko jakoś kojarzy mi się z kulturą osobistą.

 

Nie znaczy to, że mam same złe doświadczenia z ekipami, bo naprawdę do większości wykonawców nie mam zastrzeżeń, chociaż popełniali mniejsze lub większe błędy.

 

Najważniejsza zasada wg mnie jest taka, że należy zaufać profesjonalistom, ale i trzeba ich kontrolować. Po drugi - trzeba rozmawiać i to ludzkim głosem.

I przekonałem się, że dobra robota musi kosztować. Chyba, że chcemy zaoszczędzić teraz i poprawiać to w nieskończoność w przyszłości.

 

Pozdrawiam inwestorów i wykonawców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsza zasada wg mnie jest taka, że należy zaufać profesjonalistom, ale i trzeba ich kontrolować.

 

A mnie sie wydaje, ze gdyby to rzeczywiscie byli profesjonalisci, to nie trzeba by bylo ich kontrolowac. Nie przyszloby im do glowy pic piwo na robocie. Wlasnie o to chodzi, ze nawet, jesli niczego naszym fachoffcom nie brakuje jesli chodzi o jakosc roboty, to jakosc "obslugi klienta" jest na najnizszym z mozliwych poziomie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jakosc "obslugi klienta" jest na najnizszym z mozliwych poziomie.

 

wydaje mi sie ze nie znasz fachowcow w innych krajach badz pewna ze polscy "fachowcy" jeszcze nie prezentuja najnizszego poziomu

 

Akurat znam fachowcow w innych krajach, nie sa to jednak kraje trzeciego swiata. Mowie tu o sposobie rozmawiania z klientem i stosunku do pracy, nie o jej jakosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie sa to jednak kraje trzeciego swiata.

 

no wlasnie tam tez nie bylas, dzieki za komentarz juz nic nie mam do powiedzenia w tym temacie.

kto by chcial prowadzic dyskusje na tym poziomie? ja nie. dzieki, spadam

 

Rozumiem, ze stwierdzenie, ze "inni maja jeszcze gorzej" mialo poprawic jakosc pracy i obslugi klienta polskich fachowcow. No niestety to nie dziala w ten sposob. Profesjonalizm jest kategoria obiektywna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

no wlasnie tam tez nie bylas, dzieki za komentarz juz nic nie mam do powiedzenia w tym temacie.

kto by chcial prowadzic dyskusje na tym poziomie? ja nie. dzieki, spadam

 

nie oburzaj sie tak (nie wiesz ze polacy maja do siebie to, ze kazdy, zwlaszcza nierob, flejtuch i beztalencie o wybujalym ego, dokladnie wie jak powinna wygladac praca wykonywana przez innych?), i do niektorych wypowiedzi podejdz z nalezna im wyrozumialoscia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...
Czytałam ten wątek kilka miesiecy wcześniej, w trakcie budowy będąc i z niepokojem wykończenia chałupy czekając. Generalnie u mnie buduje jedna ekipa i raczej nie miałam zastrzeżeń. Ręce mi opadły przy ekipie sprowadzonej do tynków wewnętrznych. Moja ekipa śpi w baraku, tynkarze nocowali w budynku 1 noc. Otóż Ci wykonawcy po prostu załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne w kącie łazienki na podłodze.. Dodam, że na działce jest toy-toy. Dodam, że do drzwi, żeby stanąć na progu mieli ze 3 metry. Dodam, że nie było to ominięcie celu, bo w łazience nie było jeszcze zamontowanej ubikacji. W sumie moja ekipa jest w porządku, ale jeśli ktoś trafia głównie na takich jak moi tynkarze?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
C Otóż Ci wykonawcy po prostu załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne w kącie łazienki na podłodze.. quote]

 

U mnie był postawiony kibel, a obsrali cały plac, gorzej niż zwierzęta.

Obszczali mi thuje i połowa uschła.I jak tu traktować takich. Wywalać z budowy, nie płacić !!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

C Otóż Ci wykonawcy po prostu załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne w kącie łazienki na podłodze.. quote]

 

U mnie był postawiony kibel, a obsrali cały plac, gorzej niż zwierzęta.

Obszczali mi thuje i połowa uschła.I jak tu traktować takich. Wywalać z budowy, nie płacić !!!!!

 

ale się uśmiałam :lol:

U mnie ekipa siedzi od 1,5 miesiąca robi wykończeniówkę ,takiego syfu to ja nigdy i nigdzie nie widzialam ,przedwczoraj zrobiłam awanturę i trochę posprzątali .Wyobraźcie sobie ,że na ich stoliku takim budowlano śniadaniowym leżały kanapki z rosnącą kilomerową pleśnią i wcale im to nie przeszkadzało w pałaszowaniu obiadku .U mnie po zrobieniu kafli nawet nie chcialo im się położyć folii sama z mężem wieczorkiem po pracy czyściliśmy kafle ,które już zdążyli usyfić i zakrywaliśmy folią normalnie masakra ,ściany tak krzywe ,że nie można było mebli kuchennych ustawić a o kasę upominają sie co dwa dni .POmalowali raz ściany i położyli podłogi a teraz będą drugi raz kłaść farbę pytam się dlaczego maluje po założeniu podłóg a fachowiec ,, bo tak ma być ,, no ale może ja się nie znam

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystkich!

Naprawdę można się uśmiać!!! Zauważyłem iż prywatni inwestorzy są o krok od zejścia z tego świata:))

To prawda iż budowlańcy potrafią narzucać śmieci w kąt a potem wykonać na takiej solidnej bazie wylewkę:)

Sam jestem z branży budowlanej i niektóre wypowiedzi mnie szokują!

Jak już wcześniej przede mną wspomnieli, do budowy trzeba się przygotować. Nie jestem nauczycielem aby omawiać krok po kroku ale tak jak każda branża wymaga trochę pomyślunku. Po co samemu się w ten rynek pchać jeśli jest to ponad wasze siły? Jeśli coś nie spełnia waszych oczekiwań to można wszcząć postępowanie karne lub nie wypłacić pieniędzy albo nakażcie wykonawcy wchodzić w odpowiednim momencie na roboty lub żeby używał kapci:)))) Zlećcie to fachowcowi. Od tego jest inwestor zastępczy.Moi znajomi zajmujący się budownictwem wielomieszkaniowym nie mają z klientami takich problemów. Z powodu oszczędzania jesteście narażeni na takie właśnie sytuacje jakie opisujecie.

Jak ktoś już wspomniał o tym, że zna wykonawców za granicą, że oni tak nie partaczą to chyba się grubo myli. Moja firma działa na terenie starej unii i kraie te są bardzo "formalne" a nawet za bardzo z tego względu macie wrażenie, że jest tam tak pięknie. Zabezpieczone płytki folią itd.. Damnat quod non inteligunt!

Nadal uważam, iż domy w Polsce i w Niemczech są pierwszej kategorii.

Tam, na tym pięknym zachodzie, robotnicy są po Primery School i więcej piją kawki niż robią:) Tam każda firma specjalizuje się w jednym np. ekipa od sylikonów:))) , hydraulik nie wie w jakiej kolejności skręcić baterię prysznicową,firma od okien montuje okno tak że sie nie otwiera, firma od osuszania i wykonywania membran wodnych nie umie wykonywać swojego fachu. Większości fachmanów bym nie zatrudnił nawet do przewożenia piachu taczką. Tam wykonują rozwiązania systemowe(w nowym budownictwie) a wnętrza zostawiają imigrantom bo to zbyt ciężki zawód:)) Sa inne materiały wykorzystywane i inne jakości wykonania. Tam inwestorzy nie przejmują się małą nierównością. Ja odnosze takie wrażenie że im bardziej krzywo tym lepiej:))) W Polsce jest trochę inaczej. Wykonywałem zlecenie dla inspektora budowlanego. Wywalił pięć ekip przed nami bo nie spełniali jego oczekiwań. W umowie było jasno napisane jaka klasa tynków itd. W efekcie współpracy z tym pedantycznym inwestorem wykonaliśmy budowę która posiada odchylenia płaszczyzn na całej długości willi do 2mm!!!! Gdy padła sugestia o polskich normach on odpowiedział , że ci co wymyślili polskie normy już dawno nie żyją.

Reasumując to myślę, że wybierając tanich jesteśmy narażeni na widok kilometrowej pleśni, a cechą "zrozpaczonych"inwestorów jest niezaradność i brak doświadczenia.

Pozdrawiam

PS. dla zainteresowanych wyślę zdjęcia prac zagranicznych fachowców, żeby nie było , że my Polacy to tacy źli i takie tam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt tu nie mowil, ze Polacy sa gorsi od innych w tym, co robia, tylko ze nie potrafia rozmawiac / obchodzic sie z klientem. To jest zasadnicza roznica. Chodzi o to, ze jak mi wchodzi do mieszkania slusarz i zamiast interesowac sie tym, po co go wezwalam, zaczyna mi urzadzac mieszkanie "z zacieciem designerskim" to marnuje moj czas. Kazdemu sie wydaje, ze na wszystkim sie zna. Brakuje czesto zwyczajnej kindersztuby i dyplomacji. Przy robotach na pewnym poziomie finansowym to jest bardzo wazne. W tym watku nie mowimy o jakosci wykonywanych robot, tylko o "czynnosciach okolowykonczeniowych", czyli paleniu papierosow (bez pytania) i rzucaniu kiepow na posadzke, itp. itd. To mialam na mysli piszac: obsluga klienta. Nie jest obowiazkiem inwestora byc doswiadczonym inwestorem, natomiast uslugodawca powinien wiedziec, co wypada a co nie i jak wyglada profesjonalne podejscie do pracy. Nikt nie wymaga cudow, tylko zwyczajnego poszanowania czyjejs wlasnosci, czasu i pieniedzy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Pani Malgos2.

Wcześniej było parę uwag odnośnie polskich i zagranicznych wykonawców więc napisałem z czym ja się spotykam.

Ma Pani rację o "czynnościach okołowykończeniowych". Świetnie nazwane:) Sam widziałem już cuda na budowach.Możliwe, że jest spory odsetek takich firm o których Pani pisze. Tylko jest coś co mi nie pozwala się z tym zgodzić do końca. Ja tak nie robię czyli nie zostawiam palącego peta na płytkach bo wiem jaki efekt można tym osiągnąć( wygląd płytki jak i mojego wizerunku).

Ja nie pale, nie pije tak ze zdrowego rozsądku a poza tym PRZEPISY BHP!! W firmie mojego ojca trafił się jeden co pracował na wysokości i biegał do sklepu po "napój bogów" co pięć minut. Następnego dnia już nie pracował. Moja cała rodzina jest w branży budowlanej (wykonawcy, inżynierzy, architekci) i jakoś nikt nas nie oczerniał a tu na forum wrzucacie nas do jednego worka. Większość zleceń mam z polecenia i ludzie są zadowoleni z naszych usług i dzwonią do nas. Niewiem co jest, że tyle osób się tu wypowiada i żadnej firmy nie pochwalą.

Pozdrawiam Panią.

 

Do Pana Hipolitt Kwass.

Pan uważa, aby zamówić usługę dobrego ślusarza potrzebny jest dyplomata hmm... Może lepiej zwrócić się z zapytaniem o jakiegoś z polecenia. Nie łatwiej? Chyba juz popadamy w skrajność na tym forum.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...