fred211979 22.02.2008 08:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 no niezłe pokoiki macie pogratulowac talentu wcale bym się nie zdziwiła jakby parę osób też na nie chrabkę miały....np większa swoboda u córci i luzik bo zięcia już nie ma.... a nawiasem siostra żony ma męża??? ja tam nie ufam nikomu...życie mnie tego nauczyło moja mamusia też probowała wtracić swoje 5 groszy do mojego małżeństwa szybko .się zoriętowałam...oj pogoniłam dziwię się żonom i matką które nie potrafią same poradzić sobie w swoim związku i gnają do mamusi po każdej sprzeczce przecież ty dla jej rodziny zawsze będziesz ten obcy..ten od roboty ratuj się chłopie..bo gdyby twoja żona miała prawdziwy problem gadała by o tym i starała by się coś robić dla was ...macie dziecko jesteście rodziną macie piękny dom tyle zajęć jest się czym cieszyć....i powod... brak swobody...a niby do czego.... no cóz za wypowiedz....w pełni sie z Toba zgadzam...dzieckiem sie jest do 20 lat , potzrem trzeba zyc na własny rachunek, po swoijem, sypytac tylko czasem o rade, a nie pozwoli zyc na radach innych ludzi...... PS agaboBIK... MASZ MOŻE SIOSTRE , BO CHOLERNIE MI SIE PODOBAJA TWE WYPOWIEDZI.... A TY SKORO PISZSZ O CORCE TO JUZ CHYBA ZAJETA JESTEŚ.... A MOZE SIOSTRA BEZDIE BARDZO PODOBNIE ZYCIOWO PODCHODZIŁA DO TZW. LIFE... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 22.02.2008 08:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 Jestem wszoku. Nie wyobrażam sobie takiej obcości u siebie w domu. Ja jak pokłócę się z mężem, to zaraz dążę do tego żeby się pogodzić, bo nienawidzę tej atmosfery napięcia po kłótni i potem spać nie mogę, więc z regóły godzimy się jeszcze tego samego dnia. Ja wprawdzie mam krótszy staż małżeński, bo po ślubie jesteśmy 3,5 roku, ale mieszkamy razem już 7,5, więc chyba to też się liczy... Ja też kiedyś byłam taka zamknięta i nic nie mówiłam w czasie kłótni, tylko zamykałam się w sobie. Ale mąż jakoś mi to wytłumaczył, że trzeba wyrzucić wszystko z siebie, żeby się oczyścić i teraz tak robię. Jak to zrobił nie pytajcie. Nie mam pojęcia... Ale żyć w takiej atmosferze tak długi czas nie wyobrażam sobie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fred211979 22.02.2008 08:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 Jak ? Napisz, wszystko przemysle, co mam do stracenia. Powinienem pomyślec "żona, dziecko,dom"ale mam tylko dziecko a jak nie wyjdzie to zapewne i to mi odbieże ona ma za soba siłe i rodzine a ja co. Pisz ,pisz Daj spokój, jesteś jego ojcem! Nie stawiaj sie w roli ofiary. Nie ma takiego dołka z którego nie mozna wyjśc Może spróbuj pokazac żonie co może stracic? Postaraj zapomniec o tych wszystkich złych rzeczach, odetchnij głęboko, powiedz jej (albo napisz jeśli wolisz), że zależy ci na wspólnym szcześliwym zyciu, że ją kochasz (bo kochasz?) i postarasz sie pracowac nad sobą, przepros za swoje winy, ale nie wymagaj, żeby ona tez rzuciła sie na kolana z płaczem, nie wypominaj... I bądz taki dla niej jaki byłes na początku - daj jej to o czym każda kobieta marzy. Nawet jeśli teraz jest oschła, obca i nieprzyjemna dla ciebie, może "zmięknąc". A jeśli ta metoda nie poskutkuje w ciągu kilkunastu dni, może miesiąca... to chyba tylko terapeuta będzie potrafił wam pomóc. A jesli ona nie będzie chciała... To nic nie pomoże wg mnie... .......... i jak juz do tego by doszło... To zycze Tobie chopie spotkania kobiety z ktora bedziesz szczesliwy....a potem sie spotakmy wodeczke wypijemy i powspominamy smutne czasy..... WALCZ JAK BY CO O DZIECKO!!!!!!, bo żoneczka ze swoim tesciami zorganizuja sobie kolejna rodzinkę......a na starośc bedzie jak znalazł... zonecza opiekująca sie swoimi rodzicami ..... sory ze ironizuje z tego, ale dla mnie jak ktoś dorosly juz , lub po slubie... zyje i mysli jak jego mamusia zagra.... jest chory i nie dorosly .... więz z rodzicami nalezy trzymać, ale nie wizac sie łancuchem.... i czasem nawet jak rodzice robią zle , to poprstu zwrocic im uwage....!!!1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 22.02.2008 08:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 Nastka, Wy się kłócicie? WY? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 22.02.2008 08:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 No niestety, też tylko ludźmi jesteśmy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fred211979 22.02.2008 08:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 Wyobrażam sobie, że życie z cholerykiem nie jest lekkie ale dużo gorzej zniosiłabym nadąsaną księżniczkę, biegającą po mamusiach i siostrach w poszukiwaniu dobrego humoru. U taty pracuje, mama i siostra ocierają łezki......TO JAKIEŚ PRZKLENSTWO..... SĄDZE ZE ONA SIE NIE ZMIENI ... JEST ZA BARDZO ZWIĄZANA Z RODZINKĄ SWOJE..... A TO PRZEKLENSTWO !!!! DLA MĘZA..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fred211979 22.02.2008 08:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 Jestem wszoku. Nie wyobrażam sobie takiej obcości u siebie w domu. Ja jak pokłócę się z mężem, to zaraz dążę do tego żeby się pogodzić, bo nienawidzę tej atmosfery napięcia po kłótni i potem spać nie mogę, więc z regóły godzimy się jeszcze tego samego dnia. Ja wprawdzie mam krótszy staż małżeński, bo po ślubie jesteśmy 3,5 roku, ale mieszkamy razem już 7,5, więc chyba to też się liczy... Ja też kiedyś byłam taka zamknięta i nic nie mówiłam w czasie kłótni, tylko zamykałam się w sobie. Ale mąż jakoś mi to wytłumaczył, że trzeba wyrzucić wszystko z siebie, żeby się oczyścić i teraz tak robię. Jak to zrobił nie pytajcie. Nie mam pojęcia... Ale żyć w takiej atmosferze tak długi czas nie wyobrażam sobie. SWIETE SŁOWA ....... PROSZE CIEBIE PRZYJEDZ DO MNIE I POWIEDZ TO MOJEJ KOBIECIE.. MOZE TO COŚ POPRAWI.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Wolf76 22.02.2008 08:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 rse Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fred211979 22.02.2008 09:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 Nie wiem jak to dalej bedzie. Ja juz zastanawiam sie czy zyjac z inna kobieta miał bym ten sam problem, a ona te same rozterki i nieszcześliwe zycie. Co o tym sądzicie, niech jedze. Myśle ze to i tak nic nie zmieni. Oszukiwała mnie ze jedzie do kolezani a jechała do mamy. Nie chciała mi mówic o tym bo sie rozzłoszcze. Paranoja to właśnie dla tego jestem zły ze mi nie powiedziała gdzie jedze naprawde. I ufaj takiej osobie. Jak to zrobić? KOLEGO ZNALZEM W TOBIE ODZWIECIDLENIE SWIJEGO ZYCIA , MOZE NIE DO KONCA.... TEZ MI CORAZ CZEŚCIEJ OPADAJA NERWY ....... ZADAŁEM CI WCZESNIEJ PYTANIE .. NIE ODPIWEDZIALEŚ... PROSZE NAPISZ COS O SWOJE ZONIE I ZARAZEM TESCIACH ... JAKA TO FAMILA... WYKSZTAŁCONA, BOGATA, BIEDNA ITP ITD... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 22.02.2008 09:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 Oszukiwała mnie ze jedzie do kolezani a jechała do mamy. Nie chciała mi mówic o tym bo sie rozzłoszcze. Paranoja to właśnie dla tego jestem zły ze mi nie powiedziała gdzie jedze naprawde. I ufaj takiej osobie. Jak to zrobić? A gdyby Ci powiedziała, że jedzie do mamy to byłbyś zły, że do mamy, prawda? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 22.02.2008 09:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 fred211979 mam do ciebie dwie prośby1. Wyłącz Caps Lock i nie wrzeszcz2. Nie nakręcaj chłopaka jemu to najmniej jest potrzebne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fred211979 22.02.2008 09:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 Oszukiwała mnie ze jedzie do kolezani a jechała do mamy. Nie chciała mi mówic o tym bo sie rozzłoszcze. Paranoja to właśnie dla tego jestem zły ze mi nie powiedziała gdzie jedze naprawde. I ufaj takiej osobie. Jak to zrobić? A gdyby Ci powiedziała, że jedzie do mamy to byłbyś zły, że do mamy, prawda? a skąd wiesz czy np. szanowan tesciowa nie nakreca coreczki na niedobrego męża..nie mowi o nim dobrze....może Wolf ma powody, chocby takie, i wkurza sie na to.... są tesciowe i tesciowe.... ps . za capslocka przeprszam.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kania 22.02.2008 09:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 Wolf, Ty się ożeniłeś z córką, teściową, teściem, szwagierką, szwagrem...OK, niektórzy tak żyją. EZS napisała, że kto ma pieniądze ten trzyma władzę, mało to romantyczne ale...ja nie mam już 20 lat i zgadzam się z tym, niestety. Podejrzewam, że dlatego tu od teściów tyle zależy, ale może się mylę. Więc albo nie burząc układu, pociągniesz to, co jest, staniesz się synem dla swoich teściów, posłuchasz ich a oni Was z tego wyciągną, bo przemówią Tobie i żonie do rozsądku albo musisz iśc swoją drogą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 22.02.2008 09:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 a skąd wiesz czy np. szanowan tesciowa nie nakreca coreczki na niedobrego męża..nie mowi o nim dobrze....może Wolf ma powody, chocby takie, i wkurza sie na to.... są tesciowe i tesciowe.... Z całym szacunkiem ale nie Ciebie pytam. Wolf76 znacznie rozsądniej niż Ty podchodzi do sprawy i nie odbieraj mu tego. Masz podobną sytuację u siebie? Przykro mi, ale nie wmawiaj mu, że jest tak tragicznie jak u Ciebie. On sam swoją sytuacje musi rozpoznać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fred211979 22.02.2008 09:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 a skąd wiesz czy np. szanowan tesciowa nie nakreca coreczki na niedobrego męża..nie mowi o nim dobrze....może Wolf ma powody, chocby takie, i wkurza sie na to.... są tesciowe i tesciowe.... Z całym szacunkiem ale nie Ciebie pytam. Wolf76 znacznie rozsądniej niż Ty podchodzi do sprawy i nie odbieraj mu tego. Masz podobną sytuację u siebie? Przykro mi, ale nie wmawiaj mu, że jest tak tragicznie jak u Ciebie. On sam swoją sytuacje musi rozpoznać. Ok!! to może nie Wolf76odpowie na to pytanie ... dlaczego sie wkurza, że jedzie do mamusi.....? "JoShi"... a co do moje sytuacji .. jest podobna,ale znacznie lepsza, niz u autora wątku. I go nie dołuje, tylko przytacza inne, w tym przypadku swoje, relacjie z partenrkami ... Nie kazde mu zrob to zrób tamto... tylko sie poprstu wypowiadam.... , ale nie On sam ocenie moje wypowiedzi i się ewentualnie do nich czy na forum czy w swoje głowie ustosunkuje.... z całym szacunkiem do Ciebie JoShi.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 22.02.2008 09:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 Z Tylko czy ja potrafie byc odrzuconym i nie zazdrosnym cholerykiem. Nie wiem jak to dalej bedzie. Ja juz zastanawiam sie czy zyjac z inna kobieta miał bym ten sam problem, a ona te same rozterki i nieszcześliwe zycie. Co o tym sądzicie, niech jedze. Myśle ze to i tak nic nie zmieni. Oszukiwała mnie ze jedzie do kolezani a jechała do mamy. Nie chciała mi mówic o tym bo sie rozzłoszcze. Paranoja to właśnie dla tego jestem zły ze mi nie powiedziała gdzie jedze naprawde. I ufaj takiej osobie. Jak to zrobić? O rany! A nie masz jakiejś miłej i niekłopotliwej koleżanki Takiej co chętnie pocieszy i utuli cudzego męża? Chodzi takich na kopy. Zrobisz się pewny siebie i zadowolony i wyrozumiały. Może jakaś przyjaciółka żony, której można się wyżalić na początek? W końcu masz problem, z kim go nie obgadać jak nie z przyjaciółką żony??? To co piszę jest trochę przewrotne, ale życiowe. Brak ci luzu. Zrozum, wspólne życie to nie wiszenie na sobie ale jazda równoległa. On jedzie sobie i ona sobie, czasem do siebie skręcają, czasem się odsuną. Byle jechali w tą samą stronę. Mam wrażenie, że ty na razie oplatasz żonę, bo.... brak ci pewności siebie. Może masz taki charakter. To jest piękne zaraz po ślubie - och, jak mnie kocha, jak mu zależy. A potem rodzi się zniecierpliwienie. Już wiem, że mnie kocha, och jestem tego pewna, to po co zawraca gitarę? Zawsze w związku bardziej kocha jedna osoba (zaraz mnie zakrzyczą ). W tym przypadku padło na ciebie. Żona jest ciebie pewna, więc nie potrzebuje się wysilać. A ty nie jesteś pewny jej. I tu cały problem. Chcesz ciągle się upewnić i robisz z życia piekło. Wrzuć na luz. Uczuć nie przeskoczysz. Jak jej też zależy, to zostanie, jak nie to... różnie. Może też zostanie. Poszukaj koleżanki. Nic tak nie przynosi otrzeźwienia, jak hasło - ty mnie nie chciałaś słuchać a ona tak i jeszcze mówi, że mam rację Tylko nie wchodź w romans, nie tędy droga. Ot, szukasz wsparcia i tyle. Jak jest w żonie cień uczuć, to ją trafi szlak. A to lepsze, niż obojętność. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fred211979 22.02.2008 10:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 Z Tylko czy ja potrafie byc odrzuconym i nie zazdrosnym cholerykiem. Nie wiem jak to dalej bedzie. Ja juz zastanawiam sie czy zyjac z inna kobieta miał bym ten sam problem, a ona te same rozterki i nieszcześliwe zycie. Co o tym sądzicie, niech jedze. Myśle ze to i tak nic nie zmieni. Oszukiwała mnie ze jedzie do kolezani a jechała do mamy. Nie chciała mi mówic o tym bo sie rozzłoszcze. Paranoja to właśnie dla tego jestem zły ze mi nie powiedziała gdzie jedze naprawde. I ufaj takiej osobie. Jak to zrobić? O rany! A nie masz jakiejś miłej i niekłopotliwej koleżanki Takiej co chętnie pocieszy i utuli cudzego męża? Chodzi takich na kopy. Zrobisz się pewny siebie i zadowolony i wyrozumiały. Może jakaś przyjaciółka żony, której można się wyżalić na początek? W końcu masz problem, z kim go nie obgadać jak nie z przyjaciółką żony??? To co piszę jest trochę przewrotne, ale życiowe. Brak ci luzu. Zrozum, wspólne życie to nie wiszenie na sobie ale jazda równoległa. On jedzie sobie i ona sobie, czasem do siebie skręcają, czasem się odsuną. Byle jechali w tą samą stronę. Mam wrażenie, że ty na razie oplatasz żonę, bo.... brak ci pewności siebie. Może masz taki charakter. To jest piękne zaraz po ślubie - och, jak mnie kocha, jak mu zależy. A potem rodzi się zniecierpliwienie. Już wiem, że mnie kocha, och jestem tego pewna, to po co zawraca gitarę? Zawsze w związku bardziej kocha jedna osoba (zaraz mnie zakrzyczą ). W tym przypadku padło na ciebie. Żona jest ciebie pewna, więc nie potrzebuje się wysilać. A ty nie jesteś pewny jej. I tu cały problem. Chcesz ciągle się upewnić i robisz z życia piekło. Wrzuć na luz. Uczuć nie przeskoczysz. Jak jej też zależy, to zostanie, jak nie to... różnie. Może też zostanie. Poszukaj koleżanki. Nic tak nie przynosi otrzeźwienia, jak hasło - ty mnie nie chciałaś słuchać a ona tak i jeszcze mówi, że mam rację Tylko nie wchodź w romans, nie tędy droga. Ot, szukasz wsparcia i tyle. Jak jest w żonie cień uczuć, to ją trafi szlak. A to lepsze, niż obojętność. No prosze... coż za kolejna odważna, zyciowa wypowiedz...... znów od Kobiety:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 22.02.2008 10:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 A bo tyle razy to w życiu przerabiałam i na sobie i na znajomych, że się w końcu czegoś nauczyłam. Jest takie hasło prawdziwe, jak samo życie - nic tak nie poprawia humoru jak adoratorzy. To z punktu widzenia kobiety. Dlaczego facet ma reagować inaczej? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fred211979 22.02.2008 11:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 A bo tyle razy to w życiu przerabiałam i na sobie i na znajomych, że się w końcu czegoś nauczyłam. Jest takie hasło prawdziwe, jak samo życie - nic tak nie poprawia humoru jak adoratorzy. To z punktu widzenia kobiety. Dlaczego facet ma reagować inaczej? Ciekaw jestem co by Twoj partner powiedział, jak by to przeczytał... HiHi, ale masz racjie w swojej wypowiedzi .. prosta , krotka, sensowna , bez niepotrzebnej owijki i lania wody ....moze nie popieram zdrad w zwiazku K+M, ale jak to sie mowi LIVE IS BRUTAL..... Ps. ale wrocmy raczej do doradzania koledze wOLFOWI, choć moze z naszych rad korzystać..... napewnio niech sie zdystasuje do tesciów, no i w mniejszym stopniu do partnerki.. choć juz to zrobił..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 22.02.2008 11:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2008 EZS nie mówiła o zdradzie, tylko o lekkim flirciku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.