Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

8 Marca - Ogólnopolski Dzień Sterylizacji Zwierząt


małaMI

Recommended Posts

Do MałaMi, no to się poryczałam...

Rozklej ten materiał, gdzie się da, bo niezwykle wymowny i niestety prawdziwy jest!!

Szkoda tylko, że nasze schroniska tak nie wyglądają, u nas film byłby tak drastyczny, że zostałby usunięty niestety, wszyscy wolą nie widzieć i udawać, że nie ma problemu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do małaMi

 

Sorki małaMi, mam nadzieję, że się nie obrazisz? Uznałam, że to za ważny temat, by się walał gdzieś na końcu. Tu w tytule więcej ludzi może zobaczy i skorzysta?? Świetny materiał i ogłoszenie na czasie!!

 

A teraz siadłam do kompa i widzę,że się pospieszyłam...uuups :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mit - kastracja jest niebezpieczna i powoduje choroby.

Fakt - kastracja jest zabiegiem prostym i chroni przed wieloma śmiertelnymi chorobami."

 

Oto fragment tej odezwy - niezgodny z prawdą, zataja się " skutki uboczne sterylizacji"

 

Jak pisać to wszystko a nie to co pasuje do tematu!!!!!

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pies Dora, mix.

Sterylizacja w 3 roku życia.

Zachwiana gospodarka hormonalna.

Pies nie trzyma moczu: np leży w śniegu i dookoła robi się kałuża.

Leczenie: do końca życia leki hormonalne, teraz 2 razy w tygodniu 1g progynova, lek tylko na receptę, a wizyty kosztują!!!!

Może nie jest to duża uciążliwość, ale wet zapewniał mnie że nie ma żadnych skutków ubocznych zabiegu!!!!!!!!!!!

 

A później: Wet - " to się zdarza"

 

Czemu oficjalnie nikt z tych wielkich przyjaciół zwierząt o tym nie wspomina?.

 

Coś co nie pasuje nie istnieje, ha, ha, ha.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy zabieg - operacja niesie z sobą ryzyko.

I nigdzie chyba nie jest napisane , że sterylizacja jest w 100% bezpiecznym zabiegiem. (jest ???)

Ogólnie zabieg sterylizacji jest zabiegiem rutynowym, gdzie komplikacje zdarzają się rzadko. W ogóle obecnie wykonuje się zabiegi kastracji, ale jakoś tak się utarło, że w dalszym ciągu używa się obu tych sformułowań (sterylizacja jest zabiegiem niepełnym, kastracja oznacza wycięcie całego układu rozrodczego).

Najgorszym z możliwych niepowodzeń jest śmierć zwierzęcia. Znam jeden taki przypadek, najgorsze dla opiekuna było to iż był to ich pierwszy zwierzak jakiego zdecydowali się adoptować i dość mocno to przeżyli. Teraz mają kolejnego kota, ale zaadoptowali już dorosła kotkę - już po zabiegu (nie są przeciwni temu zabiegowi, gdyż wiedzą jakie są argumenty za).

Najlepiej przed zabiegiem poddać zwierzaka badaniu - ogólnemu przeglądowi wraz z osłuchaniem pracy serca oraz badaniu krwi (w tym biochemia - nerki i wątroba); wiem niestety że nie wszyscy weci to zalecają, szczególnie jeżeli chodzi o młode zwierzaki, bo młody to na pewno zdrowy. Powinniśmy się upierać.

Czasami zwierzęta źle reagują na zastosowane szwy - należy oglądać rankę i jeżeli coś nas zaniepokoi (ranka zaogniona, coś się sączy albo rana wygląda jakby się w ogóle nie goiła) należy iść do weterynarza.

Nie należy też pozwolić zwierzakowi wylizywać rany. Są zwolennicy kołnierzy i kaftaników oraz ich przewinicy - jednak zależy wszystko od zwierzaka. Suki prawie zawsze za bardzo interesują się raną i zabezpieczenie jest raczej konieczne, u kotek jest różnie - jednak lepiej zakładać kołnierz lub kaftanik (mimo syndromu nieszczęsliwego kota !!! nieszczęśliwa mina i nieruchawość kiedy kot wygląda na mega cierpiącego!) szczególnie na czas kiedy nie możemy pilnować zwierzaka.

 

Nietrzymanie moczu przez suki i kotki to w dość rzadko występująca komplikacja. Ale rzadka bardzo. Naprawdę jestem uczestniczką kilku for zwierzakowych, znajomi mają więcej niż jednego kota czy psa i u nikogo się to nie trafiło. Największa komplikacją z która się zetknęłam ja osobiście to właśnie reakcja na szwy oraz zakażenie rany spowodowne zbyt intensywnym wylizywaniem się kotki (dlatego teraz jest za stosowaniem kaftaników lub kołnierzy choćby tylko przez pierwsze kilka dni po zabiegu), ale zabiegów tych "przeszłam " więcej niż mam kotów swoich.

 

Sterylizacja jednak mimo wspomnianych wyżej ryzyk niesie za sobą więcej dobrego. Przede wszystkim jeżeli chodzi o aspekt zdrowotny to u kotek i suczek zmniejsza w sposób znaczny ryzyko guzów nowotworowych - które najczęściej zaczynają się od układu rozrodczego oraz sutków.

Sterylizacja wyklucza możliwość zachorowania na ropomacicze (jak to wygląda mogę przesłać na pw - zdjęcia, ale wiem ze przez googla też można sporo na ten temat wyczytać), które niezauważone w porę lub kiedy ma ono postać zamkniętą kończy się śmiercią. Ropomacicze wcale nie jest rzadką chorobą, czasami zdarza się u bardzo młodych samic.

Sterylizacja oczywiście hamuje zachowania seksualne. Oczywiście hasłem sztandarowym przeciwników sterylizacji (ale chyba takich, którzy ogólnie niewiele o tym wiedzą) jest działanie wbrew naturze, odbieranie przyjemności i w życiu nie zrobię mu tej krzywdy (a może myślą o utracie swojego klejnotu, bo te hasła padają w 90% z ust męskich niż kobiet). Należy pamiętać, że kwestia rozrodu u zwierząt regulowana jest instynktem. Jest rujka jest i chęć. W innym momencie nie pojawia się "ochota" Przy tym niewiele tam z przyjemności. Polecam zapoznać się choćby z anatomią kota - kotka nie krzyczy w uniesieniu a z bólu.

"Podekscytowane" zapachem który czują nawet z daleka kocury i psy są zdolne do ucieczek czasami z nieźle zabezpieczonych posesji. Są gotowi pokonać duże odległości w poszukiwaniu "tej jedynej". Oczywiście są wtedy narażone na potrącenia przez samochody, na walki w innymi samcami. Niejednokrotnie już nie wracają z takiej wyprawy. Niezaspokojone z kolei mogą być nerwowi czy nadpobudliwi.

Niewykastrowany kocur ma w zwyczaju znaczenie terenu, zapach jaki pozostawia jest jedyny w swoim rodzaju i niestety dość trudno go usunąć.

Wysterylizowane zwierzęta są spokojniejsze, trzymają sie domów, nie wydzielają (samce) specyficznego zapachu.

 

No i na koniec rzecz mega ważna - sterylizacja mojego pupila może też przyczynić się do ograniczenia bezdomności. Moja kotka czy suczka nie wyrwą się w ruji bo jej mieć nie będą i nie ma żadnego ryzyka, że będą miały młode. Pies czy kocur nie zostanie potencjalnym ojcem jakiejs błąkającej się suczki czy koteczki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tłumaczyła to zaburzeniem w poziomem hormonów.

Marek rzucił problem - ja odpowiadam, ze w przypadku mojej kotki ostrzeżenie było.

Wetem nie jestem.

 

nietrzymanie moczu ma związek z hormonami, tak. Jednak wcale nie jest to częste.

Choroby nerek czy pęcherza nie są z tym związane.

 

Też znam wetkę, z którą zetknęłam się 4 lata temu (raz pierwszy i ostatni) która przedstwiła zabieg kastracji jako straszny zabieg, same negatywne następstwa i moj Mężczyzna powiedział, że kota nie odda na zabieg. Na szczęście jednak każdy kolejny wet umiał przedstawić i za i powiedzieć jakie mogą być komplikacje.

 

Mam więcej kontaktów z kotami niż z psami. Na ilość wykastrowanych kotów z jakimi się zetknęłam naprawdę przypadków z komplikacjami jakimikolwiek było dosłownie kilka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...