Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ENERGETYKA- W JAKIM CZASIE MUSI PODłąCZYć PRąD ???? POMOCY!


peez

Recommended Posts

Ludzie pomocy!!

 

Czy może z Was ktoś dobrze orientuje się w takim temacie:

- czy jest jakiś maksymalny czas od podpisania umowy o przyłączenie do sieci elektrycznej, w którym energetyka (Enion Kraków) ma obowiązek podłączenia zasilania?????.

 

Sytuacja wygląda następująco:

na początku 2006 roku Enion wydał mi warunki niezbędne do budowy domu;

w warunkach dostałem "przydział" do trafo, które dopiero miało być zbudowane na pobliskim osiedlu, tak więc prądu nawet tymczasowego w rzeczywistości nie dostałem;

cała budowa była na przedłużaczu od sąsiada;

w trakcie budowy podpisałem umowę o przyłączenie do sieci;

 

teraz mam praktycznie skończony dom, trafo na osiedlu zostało zbudowane ALE WłAśCICIEL GRUNTU (OSIEDLA), na którym jest to trafo nie wyraża zgody na wyprowadzenie kabla z jego terenu; - żadne argumenty do niego nie docierają ':evil:'

Dodam, że obecnie jest to jedyna możliwość podłączenia- prąd w starej (dochodzącej do sąsiada sieci) osiąga około 170Volt i Enion kategorycznie do starej sieci nie chce mnie ani nikogo innego podłączyć (w podobnej sytuacji jest jeszcze 5 domów!!).

 

Ludzie co robić?????

Już mi ręce opadają, przecież nie da się mieszkać bez prądu, inna sprawa, że bez prądu nawet nie da się zrobić odbioru.

Pozostaje chyba tylko ubezpieczyć i podpalić.

POMOCY!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CuoreRosso ale poleciałeś :-? to ma być problem ENION, to oni mają się dogadać z właścicielem

 

peez ja na Twoim miejscu złożyłabym skargę do URE, może przejedź się do swojego terenowego oddziału i pogadaj

chyba forumowa ania jest w tym dobra i coś podpowie http://forum.muratordom.pl/skarga-do-ure,t37842.htm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dziwi mnie to, że ktoś nie chce aby przez jego grunt ktoś przeciągnął jakieś kable i czerpał z tego jeszcze zysk.

 

sorki, ale ręce opadają na takie podejście do sprawy;

ten "ktoś" to deweloper, który kiedyś przekaże ten grunt razem z osiedlem wspólnocie mieszkaniowej - więc tak naprawdę to mu to dynda, czy tam będzie jakiś "obcy" kabel czy nie.

Oczywiście nie zmienia to faktu, że i tak się na ten kabel nie zgadza (przebieg po jego terenie około 70metrów, w miejscu gdzie na razie jest błoto a ma być trawa).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mogę sie włączyć do dyskusji.

Wątek Ani dotyczy innej sytuacji niż w tym wątku. Tam chodzi o zapisy w umowie jeszcze nie zawartej. I tu rzeczywiście prezes URE ma kompetencje. W ostateczności może zmienić zapisy umowy proponowane przez ZE i wydać decyzję zatwierdzającą umowę w nowym brzmieniu. Zakład może odwoływać się do sądu (Sąd Okręgowy w Warszawie - Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów).

W sytuacji z tego wątku umowa została już zawarta - i tu kompetencje URE nie sięgają. Jest tak od wyroku SN sprzed kilku lat. Sąd ten orzekł wtedy, że przecież zgodnie z kodeksem cywilnym istnieje swoboda umów cywilno-prawnych i jeśli taka umowa została zawarta, to przecież "widziały gały co brały". Umowa już zawarta może być więc przedmiotem postępowania cywilnego - bez udziału URE.

Przy tempie rozpatrywania spraw sądowych zwykle ZE są szybsze, albo skruszony brakiem prądu delikwent idzie na wszelkie możliwe koncesje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mogę sie włączyć do dyskusji.

Wątek Ani dotyczy innej sytuacji niż w tym wątku. Tam chodzi o zapisy w umowie jeszcze nie zawartej. I tu rzeczywiście prezes URE ma kompetencje. W ostateczności może zmienić zapisy umowy proponowane przez ZE i wydać decyzję zatwierdzającą umowę w nowym brzmieniu. Zakład może odwoływać się do sądu (Sąd Okręgowy w Warszawie - Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów).

 

Sugerujesz że normalnego klienta po wygranej sprawie w URE czeka jeszcze zwłoka czasowa związana ze sprawą w Sądzie ochrony Konkurencji i Konsumentów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Remx, chodziło mi o coś innego.

Dusia odesłała Peeza do wątku Ani. Napisałem, że sposób tam podany jest skuteczny tylko w przypadku, gdy umowa między stronami nie została podpisana. Tzn. załóżmy, że dostajesz warunki przyłączenia i umowę. Coś Ci się w nich nie podoba, więc albo zgłaszasz uwagi ZE z prośbą o zmianę, albo piszesz do URE. W takim przypadku prezes może narzucić wam, a ściślej - ZE zmianę niektórych zapisów umowy - wydając decyzję. Jeśli ZE z nią nie zgadza się, to odwołuje się do SO-SOKiK.

Ale w przypadku Peez-a umowa została podpisana, prezes URE nic nie może zrobić, bo właściwym do rozstrzygnięcia jest sąd cywilny. Oczywiście mogą być dwie instancje - całą procedura tak jak w kc.

P.S. I nie denerwuj się. Sam ćwiczę tę drugą ewentualność. I to raczej ja mogę być zdenerwowany. Trwa to już x-miesięcy (nie będę pisał ile, żeby nie zniechęcać innych). Ale to ze względu na długie terminy w sądzie właściwym dla siedziby spólki energetycznej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oskar0259

 

No niestety to ja mam prawo być zdenerwowany :lol: bo u mnie trwa to już długo, ale widać powoli koniec. Pierwszą instancję już wygrałem. Czyżby u ciebie też Pruszków?

 

Zaniepokoiło mnie to, że po określeniu umowy w URE, zakład en. może się jeszcze odwoływać - to wydłuża procedurę, może się okazać że skończy mi się ważność warunków podłączenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też Pruszków.

Współczuję innym, którzy grzecznie (bo nie stać ich na wielomiesięczne czekanie) zgadzają się na postawione warunki i np. na własny koszt budują lub przebudowują całe fragmenty linii (znam takie przypadki).

Cóż, myślę, że takie praktyki nie byłyby możliwe bez przynajmniej przyzwolenia centrali na Marsa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też Pruszków.

Współczuję innym, którzy grzecznie (bo nie stać ich na wielomiesięczne czekanie) zgadzają się na postawione warunki i np. na własny koszt budują lub przebudowują całe fragmenty linii (znam takie przypadki).

Cóż, myślę, że takie praktyki nie byłyby możliwe bez przynajmniej przyzwolenia centrali na Marsa.

 

Co do przyzwolenia centrali - mam dokładnie takie same przemyślenia.

Zastanawiam się czasami, czy takie poparcie nie ma czasami solidniejszej podstawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oskar0259

 

No niestety to ja mam prawo być zdenerwowany :lol: bo u mnie trwa to już długo, ale widać powoli koniec. Pierwszą instancję już wygrałem. Czyżby u ciebie też Pruszków?

 

Zaniepokoiło mnie to, że po określeniu umowy w URE, zakład en. może się jeszcze odwoływać - to wydłuża procedurę, może się okazać że skończy mi się ważność warunków podłączenia.

 

Tak samo ty możesz się od decyzji URE odwołać do sądu . Tak więc ZE nie jest tu uprzywilejowany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Formalnie tak jest, praktycznie - nie.

Po pierwsze, prezes URE orzeka po skardze przyłączanego. Tak więc uwzględnia (bądź nie) jego postulaty. Jeśli tak - klient nie ma się od czego odwoływać. Jeśli nie, to odwołania piszą chyba tylko kamikadze (URE ma wysoką skuteczność - tzn. mało decyzji jest uchylanych).

Jeślii chodzi o odwołania drugiej strony, to są one zdecydowanie częstsze. W przypadku ZEWT najczęściej kwestionowany przez URE jest zapis o zapis o usunięciu ewentualnych kolizji na koszt delikwenta. I tu ZEWT programowo protestuje, choć już chyba ten zapis został kilkakrotnie definitywnie uchylony w apelacji.

Marcin, swoim postem wydaje mi się,że sugerujesz, że mamy do czynienia z umowami zawieranymi między dwoma równoprawnymi stronami. I Ty i ja wiemy, że tak nie jest. Dlaczego? Jako człowiek z branży wiesz to lepiej ode mnie.

P.S. Wzorem do naśladowania (dla ZEWT RE w P.) jest dla mnie obecnie MOZG. Naprawdę! Gdy jeszcze kilka lat temu robiłem przyłącze gazowe, robiono wszystko, żeby rachunek był jak najwyższy. Ileż to zasuw gazowych w okolicy trzeba było zamknąć (oczywiście za każdą płaciłem)! Nie spodziewałem się, że w ramach czynu społecznego zbudowano tak skomplikowaną sieć...

A jak jest teraz? Elegancja, Francja. Ryczałt, w jego ramach na teren budowy przyjeżdża projektant, potem w umówionym dniu i określonej godzinie zjawia się ekipa, która w 2-3 godziny robi przyłącze, w tym przejście "kretem" pod asfaltową, nowiutka ulicą. A w ZEWT - więcej okazywania łaski niż rzeczywistej roboty.

Moja diagnoza: nie ma jeszcze rynku na energię elektryczną. Gazownia po "tąpnięciu" zapotrzebowania odbiorców zaczęła cenić klientów. W końcu nie muszą oni korzystać z gazu, mają inne alternatywy. A ZE? Czuje się w dalszym ciągu niezastąpione i bezkonkurencyjne. Ma sieć (przekazaną spółce "za friko") i stałe dochody. Nikt nie wejdzie na ten rynek tworząc coś "od zera". I stąd takie zachowania jak w P.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...