Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Znaczy że Ty Liwko mówisz tak: dotowanie węgla jest be. Bo Liwko węgla nie lubi. Dotowanie gazu, prądu, OZE itp jest cacy - bo lubi je Liwko. A ja mówię - wszelkie dotacje są be. Państwo które zabiera się za dotacje powinno najpierw mieć uregulowane wszelkie zobowiązania jakie zaciąga wobec swoich obywateli. Innymi słowy powinno sprawnie wykonywać wszelkie usługi za jakie obywatele Państwu płacą. W formie podatków, składek i innych zobowiązań. Zapewniać bezpieczeństwo wewnętrzne poprzez sprawną i dobrze wyposażoną Policję. Zewnętrzne poprzez nowoczesną Armię.Sprawnie działającą służbę zdrowia. Wypłatę emerytur. Kształcenie młodzieży. Na to wszystko Państwo bierze od obywateli kasę. Dopiero z ewentualnych nadwyżek może wspierać wybrane kierunki rozwoju. Tyle że nadwyżek brak. Kraków nie buduje dróg. Istniejących nie utrzymuje w należytym stanie. Nie posiada dostatecznej liczby przedszkoli i żłobków. Nie zapewnia sprawnej opieki medycznej. Nie zapewnia bezpieczeństwa. Inwestorzy za własne pieniądze uzbrajają grunty w niezbędną infrastrukturę - chociaż dostawa wody, odbiór ścieków, budowa dróg dojazdowych, odśnieżanie, transport publiczny itepe to zadania samorządów. Jednym słowem - Kraków nie wykonuje zadań za które płacą mu mieszkańcy. W sytuacji dopłat ( do wymiany systemów grzewczych, do wydobycia węgla, do montażu PV, - do czegokolwiek co sobie wymyślisz ) mamy taką sytuację: wzięliśmy od ludzi kasę. Za tą kasę mieliśmy im zapewnić jakieś usługi. Nie zrobiliśmy tego, bo kasy zabrakło. Mimo tego jakąś część tej kasy postanowiliśmy rozdać jakiejś wybranej grupie tych ludzi - i teraz brakuje jeszcze więcej. Więc wykonamy jeszcze mniej zadań za których wykonanie ludzie nam zapłacili.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 44,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • jasiek71

    3293

  • Pyxis

    3126

  • Liwko

    2430

  • Lobo_M

    2212

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ja PV i tak i tak będę montował. Niezależnie czy odkup wytworzonej energii będzie po 16 czy 65 groszy. Z prostego powodu - ja nie chcę na tym zarabiać. Chcę zmniejszyć roczne koszty utrzymania domu. Przy poprawce w wykonaniu PSL miałbym po prostu szybszy zwrot z inwestycji. To zresztą będzie jedna z niewielu "inwestycji" w moim domu, która w sensie ekonomicznym może się kiedyś zwrócić.

 

Gdybym grzał węglem/gazem/olejem instalowanie PV pewnie nie miałoby sensu. Ale grzeje bądź co bądź prądem. I tyle.

Przy poprawce w wykonaniu PSL za ten odkup energii z PV po wziętych z sufitu cenach i tak ktoś będzie musiał zapłacić. Zmuszeni do takiego wykupu dostawcy energii zbilansują koszt tego wykupu w ostatecznej cenie energii. Im więcej będzie PV i energii do wykupu tym droższa będzie energia dla ostatecznych odbiorców. Rachunek ekonomiczny jest prosty. Są koszty wytworzenia czy też nabycia, koszty operacyjne - i jest cena sprzedaży. Cena sprzedaży musi zapewnić zysk sprzedającemu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rachunek ekonomiczny jest prosty. Są koszty wytworzenia czy też nabycia, koszty operacyjne - i jest cena sprzedaży. Cena sprzedaży musi zapewnić zysk sprzedającemu.

Tzw. oczywista oczywistość. Zgadzam się w 100%.

Niedawna sprawa z górnikami, czy też poprawka (która i tak zostanie odrzucona w senacie - co do tego nie mam żadnych wątpliwości), za to wszystko zapłacą podatnicy. Ja problem widzę w tym, że sprawa górników jest dla mnie i moich bliskich daleko bardziej szkodliwa i niesprawiedliwa społecznie niż dopłaty do PV. I tyle. Póki nikt nie rozwiąże sprawy górników - a nie zanosi się na to - to Twoje argumenty, choć je szanuję, rozumiem i się z nimi całkowicie zgadzam, są dla mnie nic nie warte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli przeglosowana ustawa w sejmie przejdzie przez senat, to będzie początek niezłej jatki na rynku energii.

Kolejnym krokiem będzie uwolnienie rynku energii w taryfach G, co sprawi, że niemalże każdy konsument będzie zakładał instalację pv ze względu na ceny energii. Najlepiej sprawdzi się instalacja on grid z bezpośrednim podłączeniem pod sieć domową.

 

Jakiej znowu jatki?

Wszystko okupione ma być limitami.

Instalacje do 3kW - 300MW, 3-10kW - 500MW... to taki jeden blok w elektrowni.

Nic to w cenach energii teoretycznie nie powinno zmienić, bo straty ZE pokryje SP, czyli ściągnie to z nas wszystkich, np. w formie dodatkowego podatku od podatku :)

 

Jedynie słuszny byłby faktycznie net metering.

Swoją drogą ciekawe ile tańsza mogłaby być energia, gdyby pracownicy energetyki nie mieli deputatów.

Wszędzie patologia z tymi przywilejami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaczy że Ty Liwko mówisz tak: dotowanie węgla jest be. Bo Liwko węgla nie lubi. Dotowanie gazu, prądu, OZE itp jest cacy - bo lubi je Liwko. A ja mówię - wszelkie dotacje są be. Państwo które zabiera się za dotacje powinno najpierw mieć uregulowane wszelkie zobowiązania jakie zaciąga wobec swoich obywateli. Innymi słowy powinno sprawnie wykonywać wszelkie usługi za jakie obywatele Państwu płacą. W formie podatków, składek i innych zobowiązań. Zapewniać bezpieczeństwo wewnętrzne poprzez sprawną i dobrze wyposażoną Policję. Zewnętrzne poprzez nowoczesną Armię.Sprawnie działającą służbę zdrowia. Wypłatę emerytur. Kształcenie młodzieży. Na to wszystko Państwo bierze od obywateli kasę. Dopiero z ewentualnych nadwyżek może wspierać wybrane kierunki rozwoju. Tyle że nadwyżek brak. Kraków nie buduje dróg. Istniejących nie utrzymuje w należytym stanie. Nie posiada dostatecznej liczby przedszkoli i żłobków. Nie zapewnia sprawnej opieki medycznej. Nie zapewnia bezpieczeństwa. Inwestorzy za własne pieniądze uzbrajają grunty w niezbędną infrastrukturę - chociaż dostawa wody, odbiór ścieków, budowa dróg dojazdowych, odśnieżanie, transport publiczny itepe to zadania samorządów. Jednym słowem - Kraków nie wykonuje zadań za które płacą mu mieszkańcy. W sytuacji dopłat ( do wymiany systemów grzewczych, do wydobycia węgla, do montażu PV, - do czegokolwiek co sobie wymyślisz ) mamy taką sytuację: wzięliśmy od ludzi kasę. Za tą kasę mieliśmy im zapewnić jakieś usługi. Nie zrobiliśmy tego, bo kasy zabrakło. Mimo tego jakąś część tej kasy postanowiliśmy rozdać jakiejś wybranej grupie tych ludzi - i teraz brakuje jeszcze więcej. Więc wykonamy jeszcze mniej zadań za których wykonanie ludzie nam zapłacili.

 

Czyli kto, lub raczej co jest temu winne? OGRZEWANIE WĘGLEM! Nie było by ogrzewania domów węglem, nie byłoby problemu. Teraz Japończycy piszą w folderach reklamowych, że dłuższe przebywanie w Krakowie grozi śmiercią.

I powiem ci coś, byłem kilka lat temu w Krakowie zimą, Japończycy mają racje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jest jeszcze kwestia kosztów operacyjnych - konieczność stworzenia i obsługi systemu rejestrującego tysiące mikrodostaw od tysięcy mikrodostawców.

No teraz to już dramatyzujesz. Ten system już istnieje. Liczniki energii które ZE montuje przy zgłoszeniu instalacji wytwarzającej prąd wszystko zliczają. A faktura raz na pół roku.

 

To, że ZE broni się rękoma i nogami przed podłączaniem instalacji, z moich obserwacji wynika z braku wiedzy zatrudnionych tam osób. Żeby nie powiedzieć dosadniej. System obsługi to jest już pikuś w zderzeniu z ignorancją pracowników niektórych oddziałów niektórych ZE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się Twój niezachwiany optymizm Mitch. Ale zastanów się - czy z faktu że ten system istnieje nie wynika że ktoś go musiał stworzyć, wdrożyć i ktoś musi go obsługiwać? No wiesz - jednak te liczniki trzeba nabyć. Ktoś musi je zamontować czyli wykonać jakąś pracę a pracownikom trzeba wynagrodzenie płacić. To się darmo nie zrobi. Pomnożone przez ilość tych mikrodostawców zrobi potężny koszt. Moim zdaniem zresztą już samo ustawowe nakazanie ZE nabywania tej energii jest wbrew jakimkolwiek prawom rynku. Chcesz produkować prąd i czerpać z tego korzyść - znajdź sobie nabywcę ( znaczy - zaoferuj nabywcy taką cenę żeby chciał od Ciebie kupić ) albo metodę spożytkowania tego prądu z korzyścią. W normalnej gospodarce wytwórca szuka klienta. W nienormalnej - można nakazać nabywanie wytworzonego. A jeszcze obciążanie tego przymuszonego nabywcy kosztem rozliczenia tego nabycia - to kpina jest jakaś z wszelkich reguł. Już przynajmniej koszt takiego licznika powinien leżeć po stronie chcącego tą energię sprzedawać. Żeby chociaż pozory rynku zachować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się Twój niezachwiany optymizm Mitch.

Dziękuję :)

[...]Chcesz produkować prąd i czerpać z tego korzyść - znajdź sobie nabywcę ( znaczy - zaoferuj nabywcy taką cenę żeby chciał od Ciebie kupić ) albo metodę spożytkowania tego prądu z korzyścią. W normalnej gospodarce wytwórca szuka klienta. W nienormalnej - można nakazać nabywanie wytworzonego. A jeszcze obciążanie tego przymuszonego nabywcy kosztem rozliczenia tego nabycia - to kpina jest jakaś z wszelkich reguł. Już przynajmniej koszt takiego licznika powinien leżeć po stronie chcącego tą energię sprzedawać. Żeby chociaż pozory rynku zachować.

To nie do końca tak jest. Miałbyś rację, gdyby to była moja zachcianka, nie poparta żadnymi zobowiązaniami państwa do wytwarzania tzw. zielonej energii. I tu leży pies pogrzebany, bo to Polska jak państwo zobowiązała się do pewnych rzeczy. I teraz cały problem nie leży na styku ZE <=> konsument, jak sugerujesz, a UE <=> Polska <=> ZE. Ja jako konsument, jestem jedynie drogą do wypełnienia zobowiązań państwa. Jeśli ja nie będę produkował energii (nie oszukujmy się, głównie na własny użytek), to ktoś inny (ZE) będzie musiał to zrobić, aby uniknąć kar. A ZE nie da rady własnymi siłami wyprodukować takiej ilości "zielonej energii", zatem będziemy musieli płacić kary. Chyba, że państwo ustali takie reguły gry, że zachęci ludzi do wytwarzania energii.

 

Czyli jak masz już o całą sytuację pretensję, to proszę nie do mnie, tylko do osób, które podpisały porozumienie.

 

I teraz jest pytanie, czy wolimy zapłacić kary do UE, czy może jednak instalować PV? A ja wychodzę ze starego polskiego założenia, że lepiej dać swoim zarobić, niż obcym ;)

Tylko mi nie pisz, że ZE nie są Polskie, wiem o tym. ;)

 

Tomek: poszukaj jakiś innych linków. Nie wiem co tam napisali, nie zamierzam tego czytać. Te gazety są tak wiarygodne, jak ten ich zamach w Smoleńsku.

Edytowane przez mitch
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lobo

przyznaję że łatwiej i staranniej jest utrzymywać temp na twoim sterowaniu

np . przy zyskach z gości czy słońca

rozumiem to w taniej raryfie jest plus

ale skoro w dzień masz tylko 3 h taniego to jak to ogarniasz popołudniu czy wieczorem

czyżby sterowniki działały w tak wysublinowany sposób w drogiej taryfie ?

nie przyjmujesz pewnie gości w sobotę , czy niedzielę w okienku 3 h?

myślę że prowadzisz wyluzowany styl życia

a może gadanie o tej wielkiej przewadze kabli w uzupełnianiu strat to trochę na wyrost

moim zdaniem i wy i my musimy naładować w taniej taryfie - nie ma cudów na to

a niespodziewam się że subtelnie uzupełniasz zyski ze np. słonca czy gości w nocnej taryfie

 

ja w przyszłym sezonie pomimo g12w mam zamiar grzać bez względu na taryfy

sobota i niedziela u mnie i tak tania taryfa

a pozostałe 70% energii z co podzielę po połowie na drogą taryfę i tanią

to wyjdzie mi około 330-370 kwh w drogiej w skali roku na grzanie co

przeżyje te 100zł dodatkowo na pełen komfort za grzanie w drogiej taryfie w dnii robocze

bardziej sobie cenię taką możliwość niż troszkę wydumaną zaletę uzup[ełniania pykaniem kabli

albo u was ten kilowat kosztuje 30 gr albo ze względu na pykanie to bardziej 45 groszy.

cudów nie ma -albo w taniej tak samo nabijacie temperaturę w domu albo z luzem pykacie w drogiej za 80 gr

 

tak przy okazji -jeśli nawetg z 2 tygodnie zimy będzie w lutym to itak sezon grzewczy zamknę w 350 zł za co i 50 zł za drewno w kominku

a cwu za cały rok w 400zł

pozdrawiam

jeziorowiec

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitch ja do ciebie żadnych pretensji nie mam. Nie jestem też wrogiem zielonej energii. Jestem tylko wrogiem regulowania ręcznego rynku. I systemu nakazowo rozdzielczego. Chcesz to sobie ten prąd wytwarzaj. Że wytworzysz głównie w lecie a potrzebujesz głównie zimą - to jest Twój problem. Że nie masz komu sprzedać tej latem wytworzonej nadwyżki - to też jest Twój problem. Rozwiąż swoje problemy - wtedy będziesz uczestnikiem rynku. A nie - nakaz, ustawa, regulacja. Właściwie to może ja od jutra zacznę wytwarzać struple przeciwsobne dwuskrętne wzdłużnoskośne. I udam się do Sejmu żeby mi ustawowo nabywcę znaleźli. Na przykład - każdy taksówkarz dostanie nakaz posiadania strupla w kieszeni lewych tylnych drzwi swojego pojazdu. Albo jeszcze lepiej - każdy posiadacz samochodu dostanie nakaz posiadania strupla w kieszeniach wszystkich drzwi swojego auta. Skoro można kazać komuś kupić prąd- to dlaczego by nie struple?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liwko ludzi nie przekona się do rezygnacji z palenia węglem, co prawda próbuje się to zrobić cenowo ale starszych ludzi nie przekonasz do pompy ciepła, już samo stwierdzenie że działa na prąd oznacza, że drogo.

We wschodniej części Piotrkowa nie idzie oddychać a w zachodniej części w pobliżu A1 gdzie mieszkam jest naprawdę dobrze.

Istnieją programy ograniczenia niskiej emisji ale bardzo mało miast czy gmin z tego korzysta, głównie dlatego, że to są programy pro-społeczne z 70% dopłaty ze środków UE (+dopłata miasta lub gminy np. 20%). Np. gmina Rząśnia z terenu nowej odkrywki węgla brunatnego skorzystała ostatnio z tego programu i na każde 10 tys zł było 9 tys zł dotacji.

U mnie w Piotrkowie dziura na dziurze i tylko urzędnicy mają się dobrze. O to czym się będzie zajmować zespół franka i kimono. Nawet według nich ma być ''ferma'' fotovoltaiczna:) juz nie mówiąc o inteligentnym przystanku autobusowym.

 

http://www.epiotrkow.pl/news/Inteligentny-przystanek-Czemu-nie,21043

 

Ale nie ma co według urzędników potrzebujemy tego co oni wymyślą.

Edytowane przez Tomek B..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to rozumiemy się obaj.

 

Tylko powiedz Ty mi, co to są te struple? :)

Jeszcze nie wiem. Może 2 koślawe gałązki brzozowe w połowie związane niebieską wstążką. A może śrubki M6 z zerwanym gwintem na wysokości 4-go zwoju i główką oblepioną malinową gumą do żucia. Kogo to obchodzi? Ważne że ja będę mógł to wyprodukować a ktoś będzie musiał to ode mnie kupić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...