Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Od października ogrzewam już dom, choć w nim nie mieszkam niestety. Temperatura jaką utrzymuję wewnątrz to 19-20 stopni. Praktycznie cała zużywana energia idzie na ogrzewanie więc mam miarodajne wyniki.

Od początku października do dzisiaj zużyłem 4079 kWh.

Średnio dziennie 39,6 kWh

W okresie od 15 grudnia do 3 stycznia średnio dziennie potrzebne było 50 kWh.

W okresie od 4 do 11 stycznia już 80 kWh.

Ale np od soboty 3 do niedzieli 4 przez 24 godziny - w tym 9 godzin w czasie których przebywały i pracowały 3 osoby - zużyłem tylko 67 kWh (w tym ok 5 kWh zużyły żarówki). A więc nie mieszkając pozbawiam się całkiem sporej ilości zysków bytowych.

 

A więc szczytowe rzeczywiste zapotrzebowanie na ciepło mojego domu jest w przedziale 4,5 - 5 kW.

Jest tak jak obliczałem. Minęły 103 dni sezonu a zostały jeszcze 109. Wynikami za cały sezon na pewno się podzielę.

 

Jeszcze jedno spostrzeżenie. Z obserwacji licznika dwutaryfowego który mam od 15 grudnia wynika, że jeśli zużyłem w ciągu doby 24 kWh to z tego 10 w taniej taryfie a 14 w drogiej. A więc nie opłaca się obniżać temperatury na noc bo potem trzeba dogrzać się w dzień i zero korzyści. Zapewne opłaca się obniżać temperaturę w drogiej taryfie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 44,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • jasiek71

    3293

  • Pyxis

    3126

  • Liwko

    2430

  • Lobo_M

    2212

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Jezier - opłaca się obniżać - musisz tylko nagrzewać do temperatury dziennej (lub nawet wyżej) przed nadejściem drogiej taryfy - szczegóły opisałem na Forum Sonadaże w wątku "Jeszcze raz gaz, czy prąd" Mi udało się zejść do stosunku 5:1 (tania:droga) - tyle, że nie za samo ogrzewanie, ale za całość (ogrzewanie CWU i sporo innych wyłacznie w taniej taryfie).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam już kilka pomysłów jak pooszcędzać na różnicy w cenach taryf ale eksperymontować będe raczej w przyszłym sezonie grzewczym. Przed wiosną nie uda mi się zamieszkać.

Eee no to właśnie teraz masz dobre laboratorium - nie musisz eksperymentować na ludziach ;-) Szkoda kasy moim zdaniem - w końcu masz jeszsze pół sezonu, a wyniki z tego sezonu będą w przyszłym jak znalazł!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety mam wiele innych ważniejszych rzeczy do skończenia. Poza tym bywam na budowie tylko w sobotę i niedzielę. Do tego oprócz grzejników niczego nie podłączyłem, m.in. sterowania. Więc musiałbym latać od grzejnika do grzejnika i kręcić pokrętłami trzymając termometr w drugiej ręce. Kasy trochę szkoda ale trudno.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezier, a czy nie myslałeś o promiennikach? To chyba jest przyjemniejsze niż konwektory. Ja głównie będę ogrzewał się rozprowadzonym ciepłem z kominka ale chcę położyć instalację pod grzejniki elektryczne dla komfortu, lenistwa przy paleniu (czasem) i oczywiście na dłuższe wyjazdy. A pytanie mam takie:

Konwektory szybciutko nagrzeją powietrze w pomieszczeniach ale jak jest z promiennikami? po jakim czasie od ewentualnego wychłodzenia pomieszczeń do np, 10 stopni jest przyjemnie? czy ktoś ma takie promienniki tylko czy też inne grzejniki - konwekteru, akumulacyjne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem o promiennikach. Ale z nieznanej dla mnie przyczyny są one ponaddwukrotnie droższe od konwektorów. No i jakoś nie zamierzałem utrzymywać niskich temperatur powietrza wewnątrz aby mi się te większe nakłady inwestycyjne zwróciły kiedyś. Ale gdybym budował następny dom i nie oszczędzałbym tak jak obecnie to zamontowałbym sobie grzejniki promiennniki Campa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

To zabawne czytać stanowcze wypowiedzi przeciwników ogrzewania prądem, którzy sami nie mają z tym doświadczeń. Sam ogrzewam średnio zaizolowane termicznie pomieszczenia wyłącznie prądem już od kilku lat i dobrze wiem jakie płacę rachunki. Dlatego teoretyczne udowadnianie, że nie da się tanio ogrzewać prądem, przypomina dowody na to, że trzmiel nie może latać bo jest za ciężki jak na swoje skrzydełka.

 

Wygląda to tak, że na ogrzanie powierzchni około 70 m2 wydaję w ciągu roku około 1000 zł. Pozostałe zużycie prądu na inne cele odjąłem porównując z sezonem pozagrzewczym i uwzględniając odmienności. To fakt, a nie przypuszczenia. Czyli grzejąc sześć miesięcy wychodzi średnio mniej niż 170 zł miesięcznie. A zatem powierzchnię 140 m2 możnaby ogrzać za 2000 zł rocznie, czyli 340 zł miesięcznie.

 

Temperatura wynosi 18 stopni, więcej mi nie trzeba. Mam cztery grzejniki konwektorowe o łącznej mocy 4,5 kWh, które ustawione są na pół zakresu. Mogłyby być mniejsze. Mam dwutaryfowy licznik prądu, nie stosuję żadnego automatycznego sterowania grzejnikami, rzadko je w ogóle dotykam.

 

Za te cztery grzejniki zapłaciłem mniej niż 1000 zł. Wyliczyłem, że gdybym chciał założyć instalację gazową (która zresztą przebiega obok mojego domu), centralne ogrzewanie, etc., to koszty inwestycyjne w moich warunkach zwróciłyby się po około 20 latach. Pewnie po tym czasie, albo wcześniej, trzeba byłoby dokonać jej poważnego remontu. No i warto policzyć koszty kapitału w tym okresie, zwłaszcza jeśli ktoś ma jakieś kredyty na budowę.

 

Przeciwników ogrzewania prądem rzecz jasna nie warto przekonywać, niech sobie będą szczęśliwi z gazem. Ale pozostałych zachęcam do prądu, ja jestem bardzo zadowolony, bo kłopotów żadnych, a rachunki do zaakceptowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem o promiennikach. Ale z nieznanej dla mnie przyczyny są one ponaddwukrotnie droższe od konwektorów. No i jakoś nie zamierzałem utrzymywać niskich temperatur powietrza wewnątrz aby mi się te większe nakłady inwestycyjne zwróciły kiedyś. Ale gdybym budował następny dom i nie oszczędzałbym tak jak obecnie to zamontowałbym sobie grzejniki promiennniki Campa.

 

Oczywiście - promienniki nie są inwestycją która się zwróci nawet jeśli obniżysz temperaturę. Faktem jednak jest że poczucie komfortu przy promiennikach ma się przy nieco nizszej temperaturze powietrza. Nawet jeśli nie miałbyś zamiaru obniżać temperatury to pewnie i tak byś to zrobił. Promienniki dają barzdo przyjemne ciepło polecam je szczególnie do sypialni. Poza tym nie wysuszają i nie jonizuja powietrza tak jak konwektory.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście - promienniki nie są inwestycją która się zwróci nawet jeśli obniżysz temperaturę. Faktem jednak jest że poczucie komfortu przy promiennikach ma się przy nieco nizszej temperaturze powietrza. Nawet jeśli nie miałbyś zamiaru obniżać temperatury to pewnie i tak byś to zrobił. Promienniki dają barzdo przyjemne ciepło polecam je szczególnie do sypialni. Poza tym nie wysuszają i nie jonizuja powietrza tak jak konwektory.

 

Jak na razie nie odczuwam niedogodności związanych z posiadaniem konwektorów. Może gdybym miał promienniki to dostrzegłbym różnicę w komforcie. No ale nie mam. Inna sprawa, że promienniki tej samej firmy co moje konwektory są dwa razy od nich droższe. A i tak mi sie nie podobają. Te promienniki które mi się podobaja kosztuja 10 razy więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiście mam konwektory, a nie promienniki

 

Konwektory w pięciu pomieszczeniach po 1 KW, łącznie 5 KW.

Podłogówka łączna moc 5,2 KW. Większośc tej podłogówki to kable w wylewce. Ogrzewanie podłogowe jest w łazienkach, korytarz, pralnia, ajdalnia i kuchnia, czyli wszędzie tam gdzie są płytki. Podumowując łączna moc grzejników to 10,2 KW.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość NIEZAREJESTROWANY JASIO

Czy istnieje ekonomiczne uzasadnienie dla ustawiania temperatury na poszczególnych grzejnikach konwektorowych inaczej niż na max jeżeli wszystkim steruje jeden pokojowy czujnik temperatury z programatorem?

Producent zaleca max.

CZy jeżeli w trakcie pracy będą się częściej po osiągnieciu pewnej temperatury włączać i wyłączać będzie taniej? Czy może wprost przeciwnie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W koncu widze ze Jezier podal jakies konkrety :-) Fajnie. Poki co przy tych proporcjach taryfy dziennej i nocnej prad wychodzi bardzo drogo (58% w drogiej taryfie to u mnie oznacza 1kWh za 0,30zl). Ciekaw jestem o ile uda sie poprawic te proporcje przez lepsze sterowanie i podgrzewanie przy koncu taniej taryfy. Ale sadze ze to co mowi Krzysztof o proporcji 1:5 to bardzo wysrobowany wynik i malo komu uda sie to osiagnac. Z drugiej strony nawet tak wysrobowane proporcje u mnie oznaczalyby srednia cene kWh na poziomie 0,24zl a wiec zblizona do propanu z uwzglednieniem wszystkich kosztow dodatkowych. A ja nie musze kombinowac i grzac do 22C o 5 rano :-)

Kolejna sprawa to calkowite zuzycie energii - ktos mowil tu ze bardzo cieply dom wymaga tylko 8tys kWh na ogrzewanie rocznie. Z tego co Jezier piszesz raczej nie uda ci sie tego osiagnac tej zimy bo styczen i luty z reguly sa najmrozniejsze i najwiecej kWh pozeraja. Tak wiec porownania robione wczesniej dla 8tys kWh raczej nalezaloby przeliczyc na przynajmniej 10-12tys kWh rocznie.

 

D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...