Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Psychologiczne podejście do białej koszulki na WFie


Agduś

Recommended Posts

Bardzo proszę o wyjaśnienie następującej kwestii:

Dlaczego nauczyciele WFu tak lubią mundurki?

 

Uzasadnienie:

Kiedy chodziłam do 1 klasy SP, nasza pani wymagała ćwiczenia na WFie w okropnych (ładne to one były,ale niewygodnie się je zakladało) czarnych kostiumach i BIAŁYCH tenisówkach. Kostium mi zakupiono, ale z tenisówkami (jakimikolwiek) był wtedy poważny problem. Kupienie ich graniczyło z cudem, było wydarzeniem długo komentowanym i ogłaszanym sąsiadom, przez jakiś czas odbywało się na pieczątkę w dowodzie, a kolor nie odgrywał roli. Jednak dla pani to było ważniejsze niż umiejętność wykonywania przewrotu w przód, więc ciocia bieliła mi granatowe tenisówki (na białej podeszwie) ... pastą do zębów. Zostawiałam białe ślady na parkiecie sali gimnastycznej, ale miałam tenisówki w odpowiednim kolorze.

 

Kiedy chodziłam do LO, nasza nauczycielka wymagała, żebyśmy mieli białe koszulki i czerwone spodenki. Nie na zawody itp, tylko na zwykłe lekcje. ponieważ miałam nowiutkie spodenki koloru białego, które bardzo mi się podobały, a czerwone, dostępne w sklepach, były koszmarkami z podszewki, zdecydowanie odmówiłam współpracy w tym względzie. Nigdy nie lubiłam być zmuszana do czegokolwiek, zwłaszcza gdy uważałam to za absurd. Pani patrzyła na mnie z coraz większym obrzydzeniem (i vice versa). W końcu zaczęła mi wpisywać brak stroju, gdy uparcie ćwiczyłam w białych spodenkach. Mój wychowawca nie mógł zrozumieć, dlaczego mam wiecznie tróję z WFu, podczas gdy jeździłam na nartach, od trzeciej klasy też konno i to intensywnie, chodziłam po górach i w ogóle kondycje miałam nie najgorszą. W końcu, po którejś wywiadówce rodzice skapitulowali i kupili mi podszewkowy koszmar w kolorze czerwonym.

 

Obecnie moja córcia ma ćwiczyc na WFie w białej koszulce z logo szkoły. Koszulka do nabycia w sekretariacie (nie wiem ile teraz kosztuje, ale pewnie coś około kilkunastu - 20 zł). Problem w tym, że dziecię ma WF codziennie. Koszulkę zaposiada, bo została kupiona w pakiecie "mundurkowym", ale jedna sztuka nie wystarczy, musiałabym ją codziennie prać ręcznie, a ja nie lubię prać ręcznie (poza tym to nieekonomiczne i nieekologiczne) i rano prasować (też nieekonomicznie i nieekologicznie). Kiedy kupowali mundurki, było powiedziane, że "dobrze by było, gdyby w nich ćwiczyli". No to ćwiczyła, gdy akurat koszulka była wyprana. A kiedy nie, to miała inne. Jednak wczoraj ookazało się, że to jest obowiązek (od wczoraj). Oczywiście ostatecznie mogę kupić jeszcze 4 koszulki, ale tu mi się włącza czerwone światełko (czy to moja wina, że tak mam?). Wrodzona przekora każe mi kontestować tę decyzję, tylko, że na tym ucierpi dziecię niewinne, a nie ja. Na razie zeskanowaliśmy logo i naprasujemy je na zakupione na allegro koszulki. To taki kompromis, coby nie dać nikomu satysfakcji, że zmusili nas do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, a zarazem spełnić kaprys nauczycieli.

 

A gdzie tu psychologia?

No własnie. Proszę o wyjaśnienie, dlaczego nauczyciele WFu czują się szczęśliwi tylko wtedy, gdy widzą szereg jednakowo ubranych dzieci? Bo ja tego nie rozumiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę być niesprawiedliwa dla nauczycieli w szkole Twojej córy , ale myślę, że powód zmuszania dzieci do ćwiczenia w określonych koszulkach jest banalny - ktoś ich za duzo kupił no i teraz jakoś trzeba problem rozwiązać. :evil:

 

U mojego syna nie ma problemu. Zwykle staram sie by miał czystą białą koszulkę na każdy WF. Ale jak akurat nie ma, to też nie ma problemu. Bierze błękitną, niebieską - jakąkolwiek i jest w porządku. Ale u nich nauszyciel chce, aby jak najwięcej dzieci ćwiczyło a nie siedziało na ławeczce z powodu braku białej koszulki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Były minister G. nakazał mundurki, więc naprodukowano tego w nadmiarze, chyba co najmniej dla 3-ech kolejnych roczników. Nowa pani minister chce znieść obowiązek mundurków, dając szkołom wolną rękę w tym temacie.

I tu na producentów "mundurków" padł blady strach: co zrobić z tym towarem? Stąd biorą się najróżniejsze (czyt.: najgłupsze) pomysły, komu to wcisnąć!

Moja córa kończy gimnazjum w tym roku, a jeszcze nie dostała pełnego umundurowania. Kiedy wreszcie nadejdzie - zamierza zrezygnować z tuniki i kamizelki polarowej. Idzie ocieplenie, nie będą już potrzebne. Oczywiście pieniądze zamierzamy odzyskać.

Z lekcjami WFu nie ma problemu, koszulka ma być po prostu czysta.

Chociaż moje dziecię i tak nie ćwiczy - zwolnienie lekarskie z powodu bólu kręgosłupa. Nabawiła się kontuzji właśnie na WFie podczas skoków przez kozła po źle przeprowadzonej rozgrzewce, a właściwie jej braku. Już 6 osób ma kłopoty z kręgosłupem po takim WFie.

Ja rozumiem: brak czasu, tylko 45 min, klasa liczna, wszyscy muszą ćwiczenie zaliczyć, pani musi jakieś oceny wystawić. Ale WF powinien rozwijać sprawność fizyczną a nie "uszkadzać"!

 

A może tylko ja się czepiam...?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę, żeby wynikalo to z problemu z nadmiarem koszulek. Kiedy kupiliśmy "mundurki" (właściwym mundurkiem jest chusta z logo szkoły, ktora mają nosić codziennie, poza tym były dwie koszulki - biała na WF i granatowa - własciwie nie wiadomo na jakie okazje, bo można w niej chodzić po szkole, ale nie trzeba), od razu rodzice pytali, co będzie z lekcjami WFu. To jest klasa sportowa, mają 10 godzim WFu w tygodniu. Jezeli mają mieć codziennie czystą, białą koszulkę, to powinniśmy ich kupić 5 sztuk albo prać ręcznie. Ja np. mam średnio raz w tygdoniu "biały" wsad do pralki, a nie będę prała samych koszulek! Odpowiedziano nam, że, oczywiście, nie muszą mieć tej koszulki codziennie. No i do wczoraj tak było.

Ja też jestem nauczycielką. Jakoś nigdy nie przeszkadało mi to, że uczniowie nie są jednakowo ubrani. Nie marzyłam o tym, żeby mieli np. jednakowe zeszyty (chociaż zawsze prosiłam, żeby nie nosili tych najgrubszych w sztywnych okładkach, bo są ciężkie, a wiem, ile waży plecak mojej córki i jest to ciężar przerażający). Zastanawiało mnie zawsze szczególne zamiłowanie wuefistów do uniformizacji. Czy widok dzieci ubranych w kolorowe spodenki i bluzeczki jest tak przykry? Myślałam, ze jest jakiś szczególny powód... W końcu nie studiowałam na AWFie i mogę czegos nie wiedzieć...

Dzięki wypowiedzi zaby_goni wiem, że nie wszyscy mają tę przypadłość. To znaczy, że ja mam pecha...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe :roll: Moja młoda jest 5 rok w szkole i jeszcze ani razu nikomu do głowy nie przyszło wymagać - podkreślenie celowe - biłałych koszulek i powiedzmy różowych w seledynowe paski legginsów :-? Dzieciaki ćwiczą w czym chcą, warunek - wygodne !! Na jakiej podstawie pańcia z WFu w ogóle żąda jednolitego, identycznego stroju??? Jest to gdzieś zawarte w szkolnych statutach czy tym podobnych wymysłach?? A jeśli tak, to jak sformułowany jest ten zapis??? Może pańci trzeba po prostu przypomnieć, że umowa była inna??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe :roll: Moja młoda jest 5 rok w szkole i jeszcze ani razu nikomu do głowy nie przyszło wymagać - podkreślenie celowe - biłałych koszulek i powiedzmy różowych w seledynowe paski legginsów :-? Dzieciaki ćwiczą w czym chcą, warunek - wygodne !! Na jakiej podstawie pańcia z WFu w ogóle żąda jednolitego, identycznego stroju??? Jest to gdzieś zawarte w szkolnych statutach czy tym podobnych wymysłach?? A jeśli tak, to jak sformułowany jest ten zapis??? Może pańci trzeba po prostu przypomnieć, że umowa była inna??

bo jak się dzieli grupę na dwie drużyny to jedna ściąga koszulki żeby się nie mylić 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo proszę o wyjaśnienie następującej kwestii:

Dlaczego nauczyciele WFu tak lubią mundurki?

 

a dlaczego problemu nie zgłosisz na zebraniu klasowym lub dyrektorowi?

Gdyby były problemy to dowiedz się kto jest szefem Rady Rodziców i porozmawiaj.

Byłem kiedyś w prezydium Rady i wiem, że tu można wiele spraw załatwić.

 

jeżeli jednolity strój nie znajduje się w regulaminie szkoły uchwalonym za zgodą większości rodziców, to nikt nie może zmusić żadnego ucznia do jednolitego stroju na wf-ie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na zebraniu, które odbyło sie na początku roku szkolnego, powiedziano, że w miarę możliwości dzieci powinny nosić te koszulki na WF. Ustalenia zmieniły się... wczoraj. A może wcześniej, ale ja od córki dowiedziałam się wczoraj. Od tego czasu jeszcze nie było zebrania. Nie omieszkam na najbliższym zapytać, kto, dlaczego i na jakiej podstawie to wymyślił.

Wątek założyłam z ciekawości. Może ktoś wie, z czego wynikają takie żądania? Może jakiś psycholog sportu ustalił, że jednakowe stroje doskonale wpływają na morale dzieci? Może wuefiści "tak mają"?

No ale widzę, że nie wszyscy "tak mają". Ode mnie w podstawówce, poza tymi pierwszymi latami, które spędziłam w Krakowie, nikt nigdy nie wymagał stroju w jakimkolwiek ustalonym kolorze. I ćwiczyłam. Nawet chętniej niż w LO. No bo po co miałam się w LO wysilać, skoro i tak miałam tróję, bo łapałam pały za "brak stroju"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprowadzenie np.białych koszulek ma na celu przebieranie ich po lekcji wf. Jeśli narzuci się uczniom określony strój odpada problem gołych brzuchów i wystających pośladków.

Rozumiem i popieram. Jeżeli chodzi o to, żeby dzieci przebrały koszulki, a nie siedziały w nich pod swetrami czy bluzkami na następnych lekcjach. Tyle tylko, że kolor koszulki nie ma na to wpływu - jeżeli dziecko nie chce się przebrać, to nie przebierze. Białą z logo też może mieć pod swetrem. Myślę, że wpływ na to mogą mieć tylko rodzice, bo, gdy nauczyciel zacznie sprawdzać, co dziecko ma pod swetrem, to go wsadzą za molestowanie.

Druga sprawa to koszulki przykrótkie, odkrywające to i owo, ale to problem z tego samego gatunku, co gołe pępki w klasach i na korytarzach szkolnych. Nie wystarczy zasada, że koszulka ma mieć odpowiednią długość? (ta z logo też może być przykrótka).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, widzę sama, że coraz gorzej. U nas wszystkie szkolne dzieciaki mają gratis godzinę basenu w tygodniu. Ja chodzę z przedszkolną zerówką córci, coby dzieciakom pomagać się suszyć (przy okazji mogę pół godzinki gratis popływać, co wykorzystuję z upodobaniem, licząc, że pomoże mi to odzyskac formę i ludzki wygląd). W tym samym czasie mają zajęcia gimnazjaliści. Tak na oko, to jakieś 70% z nich siedzi na trybunach lub w kawiarence wsuwając hotdogi! Wiem, że nauczyciele honorują tylko zwolnienia lekarskie (od rodzicóe nie wystarczy). No to powiedzcie mi, czy ta młodzież aż taka chora, że 70% z nich nie może popływać??? Jakoś ciężko mi w to uwierzyć!!! Nie rozumiem lekarzy, którzy wystawiają te lewe zwolnienia. Nie rozumiem rodziców, którzy się na to godzą, lub pewnie wręcz proszą lekarzy (o innej ewentulaności nie wspomnę, ale wiadomo, o czym myślę). Nie rozumiem tych dzieciaków!

 

Fakt, że sama czasem nie miałam ochoty ćwiczyć, ale to (pomijając LO) np. wtedy, kiedy nauczyciel kazał nam przez 45 minut biegać dookola sali. Nie wiem, czemu miał taki pomysł. Na szczęście nie zawsze, czasem rzucił nam piłkę, żebyśmy pograli w dwa ognie, a to już nam odpowiadało. Jedne zajęcia lubiłam bardziej, inne mniej, jak każdy, ale w ogóle to się nie migałam. Zła byłam, jak mnie z powodu krzywego kręgosłupa zwolnili ze skoków, bo to akurat mi odpowiadało. A potem i tak zaczęłam jeździć konno i dopiero, kiedy całkiem wsiąkłam w konie, dowiedziałam się, że nie powinnam. Ale już było za późno - nie mogłabym zrezygnować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja się wypowiem jako dziecko, które było zwolnione z zajęć wf. Byłam po kilku operacjach i miałam kiepską odporność. Lekarka dała mi zwolnienie z wf. Wtedy bardzo ochoczo z tego korzystałam, bo strasznie wkurzało mnie to, że lekcje wf polegały na ciągłym graniu w koszykówkę. Teraz żałuję, bo nie mam w sobie żadnej motywacji do ćwiczeń....i wiem, że nigdy nie pozwolę, aby moje dziecko miało takie zwolnieine :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak samo miałam Agnieszko. Tylko nie byłam właściwie na nic chora, za to nie miałam piątki z WF-u i moi dobrzy rodzice, żeby nie "psuć mi świadectwa" załatwiali mi zwolnienia u znojomych lekarzy.

Moja pierwszą gimnastyką był aerobik w wieku 30 lat. I wtedy zrozumiałam, że ruszanie się może sprawiać przyjemność (no, pływać zawsze lubiłam, ale basenu nie - bo miałam długie włosy).

A tak z ciekawości Agduś jak zamierzasz rozwiązać problem koszulek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczekam na wywiadówkę. Nie mam zamiaru biec do szkoły, żeby wyjaśniać sprawę. Najgorsze jest to, że ta klasa została utworzona dopiero półtora roku temu i nie jesteśmy "zgrani". Spotykamy się na zebraniach (rzadko), wysłuchamy tego, co pani ma do powiedzenia, a potem czekamy na "indywidualne" rozmowy, które odbywają się i tak przy wszystkich i rozchodzimy się po kolei do domów. Podpytam jednak, co inni rodzice na ten pomysł. Nie zgodzę się na to, żeby moje dziecko było karane w jakikolwiek sposób za to, że ja nie zdążyłam wyprać, wysuszyć i wyprasować bluzeczki! A swoją drogą i tak pewnie zrobimy te prasowanki z logo, żeby miała więcej niż raz w tygodniu "prawidłową" koszulkę ku radości nauczycieli WFu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...