Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

z PARTACZAMI do sądu!!!!


izat

Recommended Posts

sorry za chaotyczną wypowiedź ale nie mam teraz za bardzo czasu .... więc szybciutko napiszę

nie jestem prawnikiem, więc nie poradzę Ci nic konkretnego, mogę tylko opierać się na swoich doświadczeniach budowlanych

rozumiem, że wezwaliście wykonawcę do naprawienia wad z wyznaczeniem konkretnego terminu naprawy wszelkich fuszerek a on odmówił??

jeśli tak, to złóżcie pozew, bo nic innego Wam nie pozostało

mimo to ja bym budowy nie wstrzymywała, ale to jest moje zdanie

wiem jak długo zwłaszcza w wawie ciągną się sprawy z biegłymi, a tak czy siak w Twojej sprawie pewnie biegły zostałby powołany

oczywiście nie jest to do końca pewne ;)

ja bym go raczej nie powoływała ze względu na wysokie koszta, przeciąganie biegu sprawy itp

mam bardzo złe zdanie o biegłych niestety, nie zawsze to co dla Ciebie jest białe dla niego również takie będzie

najgorsze jest to, że sądy nie uważają za dowód opinię rzeczoznawców czy niezależnych biegłych wynajętych prywatnie

ja bym jednak zaryzykowała zatrudnienie tak owego do sporządzenia opinii, zawsze to coś co pozwoli Ci prowadzić dalej inwestycję

a jak to nie wystarczy w sądzie, to zrobią Ci odkrywkę ;)

nie wiem jakiego typu wady masz w ogrzewaniu podłogowym ... może odkrywka nie być łatwa do wykonania ;)

rób zdjęcia, zbieraj dokumenty i rachunki za wszelkie poprawki (to akurat dość istotne dowody dla sądu)

na fakturach w tytule proś o wpisywanie dokładnych prac, np. poprawki wylewki, poprawki instalacji itp

i dalej do przodu z budową :) , nie załamuj się tymi zdarzeniami, bo takie jest życie inwestora :(

jednemu układa się na tip top inny ciągle ma pod górkę niestety, mi tez przyszło należeć do tych drugich :D ale pocieszam się, że przy następnym domu nie będzie tak ciężko z budowlańcami :D bo i doświadczenie większe

gdybyś wstrzymała budowę do zakończenia sprawy to mogłoby to potrwać około 2 lata

sprawy budowlane, to bardzo trudne spory (co przyznają sami sędziowie i prawnicy)

dla nas coś jest ewidentne, widzimy błędy, wady ale sąd niekoniecznie i tu też jest pies pogrzebany

pamiętaj że w sądzie liczą się tylko twarde dowody, więc gromadź co się da i buduj dalej :)

nie zabieraj sobie radości czekaniem aż sąd coś rozstrzygnie, bo stracisz zdrowie, nie mówiąc o czasie (no chyba, że Ci nie zależy na tym)

jedno jest pewne, nie warto budowlańcom odpuszczać :) a sądy choć opieszałe wcale nie są takie straszne ;) a i Ty zdobędziesz nowe doświadczenia prawne :)

 

dzieki!

absolutnie nie zamierzamy popuscic. dosc kompromisow. jesli nie zareaguja na nasze pisma w terminie skladamy pozew. Mam nadzieje ze nie trzeba bedzie dlugo na bieglego czekac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 74
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Poddawać się nie można. My mieliśmy problemy ze stolarzem, który najpierw wykonał schody (wyglądały na przyzwoite) a potem zabrał się za kuchnie... Pomylił wymiary frontów co na szczęście zauważyłam przed zamówieniem a przy montażu zaczął się cyrk. Krzywo nawiercone zawiasy, za krótki blat, generalnie kuchni złożyć się nie dało. Wywaliłam gościa, zamówiłam część nowych materiałów i wzięłam innego fachurę. Po 2 miesiącach przyjechał stolarz- nieudacznik z żądaniem zapłaty za materiały. Pytam jakie materiały skora sama wszystko kupowałam. Facet chciał 2 tyś za 1 płytę meblową, która kosztuje 150zł :o Wywaliłam gościa. A tymczasem... zaczęły rozłazić się schody. Okazało się, że zostały wykonane z mokrego drewna i mamy sytuację beznadziejną: żadnej umowy, żadnego pokwitowania, nic. 4 tyś. w plecy??? o nie! Od 3 dni mam nowe schody wykonane z klejonki dębowej, jak sprawdziłam suchej. Znając jednak "precyzję" Pana stolarza postanowiłam sama schody zaszpachlować, zabejcować i zalakierować. Nerwów mnie to trochę kosztowało i bałagan w domu niezły ale odrobina satysfakcji też jest.

Drzwi wewnętrzne lite, dębowe w cenie blisko 2tyś. za sztukę też reklamowaliśmy, także mokre drewno i po roku napraw, wymian, wysyłania pism odzyskaliśmy pieniądze i zamówiliśmy w innej firmie- tym razem z klejonki.

Może jak wszyscy zaczniemy gnębić tych partaczy to pobankrutują w diabły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Witam,

całkowicie zgadzam się z założycielem tego wątku, z firmami, które wykonują źle usługi i chcą pozostać bezkarni sądząc, że w Polsce nie istnieją sądy, trzeba pokazać, że są i wcale nieźle działają. Tylko trzeba trochę czasu i kilku napisanych pism przed sądowych. My właśnie zaczynamy batalię sądową z firmą EWELINA Ewa Sałek posługującej się obecnie drugą nazwą EBANO (wykonują meble na zamówienie, w tym kuchenne). Dokładniej nasza historia opisana jest w wątku "czarna lista wykonawców Warszawa i okolice". Firma nie raczyła nawet przeczytać "Ustawy konsumenckiej" bo gdyby to zrobiła to wiedziałaby, że konsument ma swoje prawa i czy firmie się to podoba czy nie, ma możliwość ich egzekwowania. Moim zdaniem, wynikającym z własnych doświadczeń ale i z czytania tego forum, wynika, że niektórym wykonawcą nadmiar klientów i zleceń w okresie dobrej koniunktury, dobrze poprzestawiała w głowach i sądzą, że to oni robią łaskę klientom bo w ogóle chcą wykonać usługę. Zapomnieli chyba, że to dzięki klientom funkcjonują ich firmy. Może jak kryzys zapuka do drzwi ich firm, to zaczną właściwie traktować klientów?

Mam nadzieję, że tak się stanie. Do tego czasu nie pozostaje nic innego jak dochodzić swoich praw w sądach i nie odpuszczać żadnemu czy żadnej firmie, która źle wykonuje usługi i każdą sprawę nagłaśniać, żeby inni mogli uniknąć kłopotów. My mamy już bardzo małą ale satysfakcję bo co najmniej jeden klient już zrezygnował z usług firmy EWELINA kiedy zobaczył wczoraj u nas jak wygląda wykonana przez tę firmę kuchnia a właściwie resztki mebli, już po upływie terminu wyznaczonego na naprawę w piśmie gwarancyjnym. Dodam, że był to potencjalny klient bo miał już wykonaną wycenę przez firmę EWELINA i był bliski podpisania umowy.

Pozdrawiam

Kamak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Witam! Ja powiem szczerze, że nie mam już sił do Wykonawcow. Od samego początku były problemy.... Teraz wykańczając już dom miarka się przebrała. Dlatego Izat proszę o porade ....

Mamy dom wktórym wykonawca robil nam tynki wewnętrzne i zewnętrzne.

Zaczeło się od tego, że na na ogródku zaczeły się gromadzić odpady z tynków wewn w ogromnej ilości. Wykonawca przed podpisaniem z nami umowy policzyl sobie ile materiału wyjdzie na tynki i tak też zamówilismy - materiał na ok 6 tys. W umowie określona tylko została cena robocizny za m2.

 

Po czasie musielismy dokupić tynków za ok 4tys (!!!) Wydaje mi się że te 4 tys leżą w formie odpadów na ogródku.... :/ Oni twierdzą ze takie krzywe ściany były dlatego tyle tynku.

 

Uważam, że tynki są spieprzone.. wychodzą metalowe narożniki.... tynki (gipsowe!!!) są porowate i niejednolite. Wykonawca się przyznał, że z tym nie da się nic zrobic.... albo że sie da ale trzeba skuwać wszystko .... i kto ma za to płacić? ja? za kolejne worki tynków i narożniki?

 

 

W trakcie tego zabrali się za tynki zewnętrzne (ale nie mamy umowy) i powiem, że jak je zobaczyłam to płakałam jak dziecko.... jak mozna tak spartolic sprawę.

Tynk zewnętrzny był nakładany maszynowo.... baranek.

 

Na ścianie są cztery okna i każde jest inaczej obriobione - przyznam 1 jednym jest wszystko ok. ale pozostale 3 to kazde inne. zamiast prostych szpalet są fale... brak kątów... zacieki z tynków. z prawej strony sa 4cm okna z lewej strony 1cm okna góra wogole po skosie.... jednym słowem masakra... przyznali ze spieprzyli i zapytali "co teraz z tym robimy"? mnie pytaja???? to oni przeciez sa "fachowcami" . oczywiscie powiedzieli ze jak beda skuwali narozniki to trzeba cala sciane znow wytynkowac bo tego sie nie da polaczyc.. co oczywiscie się wiąza znów z zakupem tynku, kleju gruntu itp.

Juz nie wspominajac, że byli w stanie zostawic kilka (kilkanascie worków) z klejem ktory oczywiscie byl do wyrzucenia nastepnego dnia.

 

Ha ale to jeszcze nie koniec! Stojąc przed domem i patrzac na ściany widac pod tynkiem łączenie styropianu... oczywiscie pytajac co oni na to odpowiedzi tym razem nie było.

 

Bład popelnilismy dając im wiekszosc kasy. Ale zostało jeszcze troche - na co chytrze licza.

Mają przyjechac zrobic poprawki ale przeciez wiadomo ze z tym nie da się nic zrobic.Oni o tym tez wiedza i chca abysmy potracili za te spieprzone rzeczy. przeciez wiadomo ze jakby zatrudnic kolejna firme do poprawek to nas duzo wiecej skasuja.

 

Co zrobic w tej sytuacji??? Pieniadze ktore mialy byc przeznaczone na wykonczenie domu poszly na kolejne worki tynku, kleju. Naprawde nie czepiam sie wszystkiego ale to ewidentnie spierzona robota. Mysle o sadzie. Od czego zaczać i czy są szanse? Mam tylko umowe na tynki wewnętrzne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

elka_83,

masz to szczęście, że wykonawca przyznaje się do błędu i w ogóle pyta co z tym dalej zrobić ... że w ogóle nie dał nogi widząc rozmiar nieszczęścia

co prawda mało to zmienia dla Ciebie, no ale cóż ...

przede wszystkim wezwij go na piśmie do wykonania poprawek, nic na gębę!!

określ tam dokładny termin do kiedy ma to zrobić, z zaznaczeniem, że ma to wykonać, co zrozumiałe na własny koszt jeśli chodzi o materiały

na końcu dodaj, że nie wykonanie poprawek do dnia tego i tego będzie skutkowało złożeniem pozwu w sądzie

jest to taka formalność w zasadzie, wezwać do tego musisz wykonawcę

cierpliwie sobie poczekaj czy wywiąże się z tego, o co go nie podejrzewam, a wtedy złóż pozew

napisanie go to nic strasznego, wzory masz w necie, a uzasadnienie piszesz sama ;) zgodnie z prawdą

jeśli zawarłaś z nim Umowę o dzieło, to tym lepiej

powodzenia

iza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co mi tam....

szukam wezwania do wykonania poprawek.... mysle 2 tyg. termin wystarczy.

Chyba się zdziwi... gorzej jak się bedzie wymigiwał od jego podpisania. :(

 

tylko się tak zastanawiam, bo pewnie i tak spartolą te poprawki....

 

Nawet sobie nie chce wyobrażać ile trzeba wsadzić pieniędzy na poprawienie ich "poprawek".

 

Jakie są realne pieniadze do zdobycia...??? wiadomo, że są jakies koszty a nie chce się kłocić o 2tys.ktore pewnie pojda na koszty sądowe.

 

jest to moj pierwszy budowany dom i nie chce wyciagac niewiadomej kasy..

chce miec po prostu dobrze zrobione tynki.. i chyba wolałabym aby poprawiła ich inna firma - choć nie wiem czy to możliwe.

 

Wczoraj zauważyłam, że dodatkowo pobrudzili dachówki tynkiem jak i kilkanaście się potrzaskało przy ocieplaniu :/

 

... żyć nie umierać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Izat jeśli można zapytać bo widze Twoje doświadczenie w tych sprawach....

 

ile można się od nich domagać? nie chce obnizenia ceny na ktora sie z nimi umawialismy bo suma ok 2-3 tys (ktorych jeszcze nie dostali) nie pokryje nawet połowy poprawek :/

 

My daliśmy im ok 13 tys za tynki wewn i zew. oczywiscie jedne i drugie spieprzone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

malka czyli lepiej jak nie odbiorą pisma?? tak sie zastanawiałam aby im wreczyc osobiście - ale pewnie uciekna... wiec moze poczta za potwierdzeniem odbioru?

czy moze pojsc do innej ekipy - wycenic poprawki?

zreszta im znow trzeba bedzie zapłacic a dopiero potem się sądzić o swoje od poprzedniej ekipy....

 

gdzies wyczytałam ze jest jakis zapis ze moge sie ubiegac o zwrot kosztow za material ktory wykorzystali a za ktory ja płaciłam a oni go "zmarnowali" .... a cos mi sie wydaje ze troche mnie oszukali na wydajnosci worków tynku :/ jak wyliczyli ile mialo byc to sie okazalo potem ze musiałam dokupic materialów za ok 4 tys.

pewnie komus upchneli moj tynk za polowe ceny a musieli by zwrocic tyle za ile kupowałam i wtedy dostali by nauczke.

 

a co w tym czasie z budowa? nie ukrywam ze zalezy mi na czasie i postoj na czas calej procedury nie jest mi na reke? czy wystarczy porobic zdjecia? i dalej wykonczeniówka sie zając?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wezwanie to formalność, nie jest ważne czy go odbiorą czy nie

wysyłasz go listem poleconym z potwierdzeniem odbioru (żółta kartka)

z kosztami oczywiście musisz się liczyć po raz drugi, bo partacze pewnie nie poprawią jak znam życie

potem na drodze sądowej na podstawie realnych wydatków będziesz dochodzić swoich roszczeń

w sądzie musisz mieć wszystko udokumentowane, nie możesz sobie podać wydumanej na tą chwilę kwoty

 

najlepiej byłoby w piśmie napisać, że jeśli nie poprawią do dnia tego i tego odstąpisz od zawartej umowy

wtedy będziesz się mogła domagać pełnej kwoty jaką im zapłaciłaś oraz za materiały

 

druga opcja bierzesz na ich koszt wykonawcę zastępczego, a potem domagasz się na drodze sądowej kosztów jakie poniosłaś realnie

jest to o tyle lepsze rozwiązanie, że np wspaniały biegły, nie przyczepi się, że część tynków była ok i nie musiała być skuwana

 

jedno jest pewne, sądowe sprawy budowlane proste nie są :(

 

nie rób przestojów żadnych, o ile kasa Ci pozwala

sprawy ciągną się latami, więc musisz uzbroić się w cierpliwość

a i wyrok w ręku nie zawsze oznacza zwrot kasy ....

także przestojów nie ma sensu robić

udokumentuj na tyle ile możesz stan aktualny, zdjęcia, opinia kierbuda na piśmie itp

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcialbym podzielic sie z wami moim problemem. Otoz zaczalem budowe w zeszlym roku. Podpisalem umowe na dosc wysoka kwote (wedlug opinii innych budowlancow oraz rzeczoznawcy zawyzona o +/- 30k), ktora miala objac wykonanie stanu surowego otwartego z dachem. Budowa zakonczyla sie z opoznieniem okolo 3 miesiecznym, niestety w umowie nie wpisalem kar umownych. Zapis o nich istnieje, jednakze nie ma wpisanych ich wartosci kar ani procentowo ani kwotowo. Mniej wiecej 3 mieciace po zakonczeniu prac (brak oficjalmego protokolu odbioru) do akcji przystapili ludzie od wykonczeniowki, ktorzy po dokladnym obejrzeniu poddasza, stwierdzili iz pracy sie jednak nie podejma. Okazalo sie, iz mamy skrecone murlaty, pokrzywiony dach (ugiety). Wczesniej zglaszalem ten problem zarowno wykonawcy jak i kierownikowi budowy. Obaj zapewniali, ze wszystko jest Ok, ja nie jestem fachowcem. Wykrecenie murlat mialo juz miejsce na etapie ukladania dachowki i wynikalo z niedokrecenia murlaty do wienca scianki kolankowej. Wykonawca uzyl bloczku i sciagal obie murlaty do wewnatrz, a po drugiej jej stronie podlozyl "drewniane" kliny. Jednak odksztalcenie zostalo. Pozniej zaczely nam pekac narozniki scianki kolankowej - wieniec nie wchodzil w sciany szczytowe, mimo szerokosci budynku 10m!!! Jak sie pozniej okazalo z ekspertyzy bieglego brak bylo wienca zakotwionego w szczytach!! I nie zebym nie pytal wczesniej, obserwujac inne budowy, mojego wykonawce czy kierownika czy z wiencem wszystko jest w porzadku i czy nie powinien on wchodzic w szczyty, odpowiadali ze jest dobrze i zebym nie pekal. Wiezba konstrukcji krokwiowo - jetkowej. Wykonawca nie zastosowal zadnej platwi. W projekcie rowniez jej nie bylo, za to klasa drewna miala byc C30(w moim regionie wg. opinii rzezcoznawcy niedostepna). W skutek braku wiencow i zbyt silnych naprezen scianka kolankowa odchylila sie od pionu o 1.5cm. Drewno uzyte na wiezbie bylo z podworka znajomego wykonawcy, za pewne mokre i oczywiscie nie zabezpieczone zadnym srodkiem. Po "walce" listowej, wykonawca podnajal ekipe, ktora zmienia cala wiezbe oraz dach. Dodam, iz dachowki krawedziowe byly docinane, zdnaiem wykonawcy byly krzywe (dachowka Brass). W domu juz byly tynki, instalacje itp. Obecnie wyglada to jak p,plac bitwy. Sciazny podrapane, kilka zalan budynku, widoczne na tynkach zacieki... Dach przeprojektowany z uwagi na koniecznosc odciazenia scianki kolankowej, mamy 4 niespodziewany slupy drewniane biegnace ukosnie do wienca sciany szczytowej. Jestesmy zalamani. Nawet widze ze nie potrafie przelac na papier tego co sie u nas dzieje na budowie. Prosze sobie tylko wyobrazic, ze poddasze nie bylo jeszcze zebudowane (dodatkowy ciezar) ani nie bylo np. sniegow. Podwykonawca mowi nawet, ze dobrze sie stalo, ze sprawa wyszla teraz, bo zima moglibysmy nie miec gdzie z tego domu uciakac... smutne A dodatkowo kierwonik tez nie czuje sie winny...nawet w jednej z wczesniejszych rozmow, dal recepte na pekajace sciany w stylu "moze zatapetowac", a na pytanie o bezpieczenstwo mowi "no chyba sie nie rozjedzie"....zalosne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...