bratki 26.05.2008 20:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Maja 2008 Oliwki jako pierwszy poczęstunek we Włoszech ulubiony - to dla nas fuj. dla "kogo" fuj?! ja uwielbiam! ja też przepadam, ale mój ślubny na widok "śliwki na tłusto" reaguje podobnie jak bobiczek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 12.06.2008 15:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2008 Przezylam kolejny szok kulturowo-kulinarny.... Zawsze uwazalam sie za fanke kultury iberyjskiej - sztuka, literatura, mentalnosc ludzi np. w takiej Hiszpani - mrrr No i kuchnia! Uwielbiam kuchnie hiszpanska LOL Przynajmniej tak bylo do ostatniego weekendu - gdzie zaproszona do znajomych ktorzy goszcza u siebie rodowitego Hiszpana ( z poludnia Hiszpani w dodatku ) Hiszpanski gosc uwielbia gotowac i wykonał totalnie hiszpanska kolacje (czesc skaldnikow przywieziona w prezencie gospodarzom czesc - owoce morza wyszperana nawet nie wiem gdzie ale "oryginalna") I okazalo ze ze prawdziwa kuchnia hiszpanska - taka 100 % ichniejsza a nie zmodyfikowana na potrzeby turystów - nie jest na żołądek normalnego Polaka (przynajmniej mojego) Wszystko jakos tak bardzo intensywnie pachnialo, toneło (!!!!) w oliwie (tez dziwnie pachnacej) miało kompletnie dziwaczny niespotykany smak i ogolnie bylo nie do strawienia! [ oczywiscie to moj subiektywizm i nieprzystosowanie zołądka sie klania bo ten hiszpan umie gotowac ] Szczytem byla zaś paella ktora bardzo zawsze lubilam - czyli ogolnie mowiac smażony ryż z warzywami, kurczakiem i owocami morza i rybami . Smak - do jakiego nie jestem przyzwyczajona, dziwny zapach, a na widok wielkich jak szczury krewetek z czarnymi oczami (!!!) patrzacymi tepo i z wyrzutem na nas , czułkami, wąsami i "ikrą" przyczepiona pod brzuszkiem - wszystko podeszło mi do gardła. (ośmiornica z mackami to był przy tym pikuś ) No cóz - zycie zweryfikowało mój pogląd ze jestem fanka kuchni hiszpańskiej i uwielbiam owoce morza ide zjesc bigos i schabowego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cieszynianka 12.06.2008 16:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2008 Albo pyszne golonko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 12.06.2008 16:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2008 Albo pyszne golonko tak jest! z grochem!!! i pierogi! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 12.06.2008 17:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2008 Albo pyszne golonko tak jest! z grochem!!! i pierogi! I zasmażka! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cieszynianka 12.06.2008 17:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2008 Albo pyszne golonko tak jest! z grochem!!! i pierogi! I zasmażka! Dodałabym jeszcze bigos Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 12.06.2008 17:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2008 ... ... Szczytem byla zaś paella ktora bardzo zawsze lubilam - czyli ogolnie mowiac smażony ryż z warzywami, kurczakiem i owocami morza i rybami . Smak - do jakiego nie jestem przyzwyczajona, dziwny zapach, a na widok wielkich jak szczury krewetek z czarnymi oczami (!!!) patrzacymi tepo i z wyrzutem na nas , czułkami, wąsami i "ikrą" przyczepiona pod brzuszkiem - wszystko podeszło mi do gardła. (ośmiornica z mackami to był przy tym pikuś ) ... ... oryginalna Paella, wywodzi się z hiszpańskiej Valencji i składa się z mięsa, warzyw i ryżu ... jest lekko "twardawa" i skarmelizowana od spodu, ... ten rodzaj tego dania nazywa się paella socarrat, Oczywiście w różnych regionach, przyrządza się ją na lokalne sposoby - pod turystów również) ... bardzo lubię z owocami morza (skorupki w raz "łepkiem" bardzo łatwo odchodzą od "mięska") ... kucharz, starał się jak mógł i podał krewetki "w pełnym rynsztunku" dla celów dekoracyjnych zapewne smaczne pozdrowienia ps - łuskę i łepki krewetek warto spożytkować do przygotowania bulionu, który później używamy do sosu (krewetki przed obraniem najlepiej sparzyć w wodzie z dodatkiem białego wina) ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cieszynianka 12.06.2008 17:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2008 Chyba jednak nie zostanę miłośniczką kuchni hiszpańskiej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 12.06.2008 17:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2008 Albo pyszne golonko tak jest! z grochem!!! i pierogi! I zasmażka! Dodałabym jeszcze bigos I zasmażka! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 12.06.2008 18:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2008 Chef Paul - oczywiscie zdaje soebie sprawe ze paella bywa rozna tak samo jak rozny bywa w Polsce bigos Tyle tylko ze do tej pory jadałam wersje light a nie hardcore te krewety (bo krewetakami nazwac tego nie mozna ) byly potworne!!! i capiły takim smrodkiem - nie ze zepsute! bron boze! ale smierdziały "morzem" i chyba ta ikra jak szalone ! bleee Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 13.06.2008 04:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2008 Chef Paul - oczywiscie zdaje soebie sprawe ze paella bywa rozna tak samo jak rozny bywa w Polsce bigos Tyle tylko ze do tej pory jadałam wersje light a nie hardcore te krewety (bo krewetakami nazwac tego nie mozna ) byly potworne!!! i capiły takim smrodkiem - nie ze zepsute! bron boze! ale smierdziały "morzem" i chyba ta ikra jak szalone ! bleee ... wiem, że wiesz ... poza wersjami regionalnymi, każdy kucharz może przyżądzić to danie nieco na swój sposób zwiększając lub zmniejszając proporcje różnych przypraw ... trafił się Wam zapewne wielbiciel duzej ilości sosu rybnego buziaczki smaczne ps - dla mnie potrawa powinna mieć smak "zbilansowany", czyli żaden ze składników (lub) przyprawy nie powinny pełnić roli wiodącej ... a krewety ? ... im większe tym lepsze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 13.06.2008 23:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Czerwca 2008 a po tych wszystkich daniach najpiękniej jak małżonka budzi w fotelu z krzykiem - "Marchewkę!!!! Marchewkę"??!!!!!Kupiłeś?!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
krzymi 22.06.2008 17:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Czerwca 2008 Nie potwierdzam ze Niemcy to skapcy.Z tym ichnim myciem okien to tez jest roznie.NO i co najbardziej mnie zaskakkuje Oni tez MAJA poczucie humoru!! Krzymi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 05.08.2008 19:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2008 Niemcy.... BEKAJA przy jedzeniu i puszczaja mega głośnie BĄKI Bez żadnej krępacji.... Jestem ciągle w szoku...przepraszam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 05.08.2008 19:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2008 Chyba jednak nie zostanę miłośniczką kuchni hiszpańskiej ja chyba też nie potrafiłabym się przyzwyczaić ...córa jeździ w okolice Malagi co rok .... często opowiada mi o zupie " z muszelek" , czy potrawach z owoców morza .... i kurcze ... chyba bym nie tknęła .... może dlatego że mam duże akwa w którym mam ampularie , oraz krewetki i ryby oczywiście .... no i muszę przyznać że ryby również już nie smakują mi jak kiedyś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mind 05.08.2008 21:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2008 Niemcy.... BEKAJA przy jedzeniu i puszczaja mega głośnie BĄKI Bez żadnej krępacji.... Jestem ciągle w szoku...przepraszam Zielonooka, dobrze ze Anglikow nie slyszalas... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 05.08.2008 23:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Sierpnia 2008 Z własnych doświadczeń, krótko i na temat - mam nadzieję... Holendrzy - wcale nie sknery, bardzo gościnni i wielce rozrywkowi i za chiny nie mogli zrozumieć ,po co skręty czaimy w paczkach z kawą Węgrzy- sytuacja z wakacji - poszukujemy pewnej winiarni w Egerze, facet słyszy nazwę i orientuje się czego szukamy - pada na kolana i rysuje nam mapę patykiem na piasku, widzi, ze nie chwytamy, łapie za rekaw i zaprowadza pod drzwi winiarni i mówi "posze" to my mu "żękujemy" Szwecja - dla mnie piękny i pokręcony kraj - oni nie maja firanek (ani innych onych) w oknach , nawet gdy te są metr nad ziemią i od ulicy, ponoć taki marynarski zwyczaj - by sasiedzi mieli oko na żony A jak rodzisz tam dziecko, to full socjal , ale i tłumy urzędasów, psychologowie, doradcy etc. I cebula w cenie jagnięciny A i tak najbardziej powalają mnie Słowacy, takiej życzliwości nie spotkałam nigdzie na świecie.Już nie mogę doczekać się kolejnego wyjazdu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zuzowamama 12.08.2008 00:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 seria zaskoczen z USA na ulicy- idziesz sobie a tu sie wszyscy ( no prawie wszyscy) usmiechaja do Ciebie...i na kazdym kroku "hey 'hello'i to "how are you?" w sklepie, na ulicy w autobusie-obcy ludzie w końcu, ale idzie sie przyzwyczaic. Mój stary jak przyjechał do nas w odwiedziny to po małym spacerze w okolicy mowi do mnie w formie wyrzutu " no nieżle, tylu ludzi już tu poznałaś..." w szpitalu- temat rzeka- ale to co najbardziej mnie zaskoczyło- pół godziny po 4godzinnej narkozie (zęby robili dziecku mojemu) Zuzka dostaje LODY, kolorowe, takie "sokowe". Powody są 4, chce jej sie pić, ma gorączke a trzeba schłodzic organizm, żołądek musi zacząć pracować no i najważniejszy dziecko ma być szczęśliwe. Przyniesiono całą gamę kolorystyczną do wyboru. Wrabała 2 sztuki czym przyprawiła mnie o zawał prawie bo już oczami wyobraźni widziałam u niej zaawansowaną anginę. Oczywiście nic jej nie było. W ogóle z tymi lodami to mają fobię jakąś, stosowane na wszystko , kaszel, katar, chwile szczęścia i płaczu i co tam jeszcze, uznawane jako niezawodne "lekarstwo" na wszystko. To samo w napojach, szklanka lodu a reszta napój. Kiedy grzałam sobie w mikrofali wode na herbate, bo wszystko tam było, ale czajnika akurat nie, bo po co, to jakoś dziwnie na mnie patrzyli. szpital dalej- jako nałogowy palacz miaam duży problem z tym jak to bedzie, gdzie tam w tej Ameryce palić można a gdzie nie, o szpitalu nie wspomnę.. no cóż, dla rodziców palących wyznaczone na zewnątrz, specjalne miejsce z ławeczka itd, to jeszcze zrozumiec moge ale lampa żarowa czasowa u sufitu co by mi tyłek nie zmarzł to juz był szczyt wszystkiego. Dlugo mogłabym tak wymieniac jeszcze, bo szpital i podejscie personelu zarówno do rodzica jak i dziecka zachwiał totalnie wszystkie moje wyopbrażenia o możliwości leczenia i warunków w jakich moze sie odbywać. To co mnie denerwowało to totalny bajzel w niektórych sklepach, nagminne zostawianie oglądanych rzeczy tam gdzie akurat odechciało sie potencjalnym kupcom je mieć. Miałam z tym duży problem, bo zwyczajowo w Polsce to jak biorę np rajstopy w jednym końcu marketu ale się rozmyślę to i tak lece przez cały sklep odłożyć na miejsce. Nie mniej jednak po jakichś 4 miesiącach przestałam im te sklepy porządkować Druga rzecz, to brak koszy, strasznie to było dla mnie męczące. aaa, i jeszcze zima, jezdnie pieknie odśnieżone, chodniki już mniej, no bo po co jak kazdy autem jeździ...ja niestety nie miałam Fajne były takie party uliczne, tzn wszyscy mieszkańcy jakiejs ulicy , danego odcinka, organizowali sie, zbierali kasę, ile kto może dać, jedni coś tam do jedzenia przygotowywali inni napoje jeszcze inni coś tam, i w wolny dzień zamykano całą ulice za pomocą panów policjantów bądź straży i tak sobie tam balowali od rana do nocy, dzieciarnia, sąsiedzi, tańce, dla malutkich klowni i inne trampoliny, wszyscy przed swoimi domkami, ogólnie fajny pomysł. Dziwne dla mnie było, że np jeśli ktoś zasłabł w sklepie to nie było wała, ZAWSZE przyjeżdżaja wszystkie jednostki: pogotowie, straż pożarna i policja. I tak do kłotni domowych i wypadków (tu bardziej zrozumiałe) Ale najbardziej rozwalił mnie system podlewania trawników u znajomych na przedmieściu. W dni parzyste mokry trawnik mogą mieć domy z nr parzystym , w nieparzyste -logicznie W efekcie znajomi traf chciał zawsze mieli podlany ogródek jak deszcz padał, bo te lejki czasowe były a zawsze zapominali wyłączyć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 16.08.2008 21:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Sierpnia 2008 Zwiedzałam kilka muzeów w dość młodym i baaardzo międzynarodowym towarzystwie. Był wśród nas Chińczyk. Przemiły, grzeczny, uprzejmy, ale musieliśmy go ciągle pilnować, bo dla niego zwiedzanie to było dotykanie eksponatów dłońmi. Niczego nie niszczył, był bardzo delikatny i pełen szacunku dla przedmiotów, ale starannie wszystko obmacywał i nie mógł pojąć czemu to nam przeszkadza i dlaczego w Europie nie wolno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.