Gość elutek 13.03.2008 16:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 Niemki olśnione pokiwały głowami, i ucieszyły się: "Ach, taaak! To tak jak u nas w czasie wojny!" przypomniało mi się: na komunię mojej starszej córki zaprosiłam taką naszą "przyszywaną" babcię z Niemiec po imprezie /robionej w domu /zostało mi dużo ziemniaków, szkoda było wyrzucić, więc do woreczków i do lodówki, na "kopytka" babcia wielkie oczy zrobiła, ale zaraz odpowiedziała: "tak, tak, w czasie wojny też dużo rzeczy z ziemniaków jedliśmy..." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
d5620s 13.03.2008 16:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 w niemieckiej szkole-na przerwie podchodzi nauczyciel do grupki uczniów, zagaja, prosi o papierocha...Polacy konsternacja! (uczniowie 16 lat). potem inny nauczyciel na boisku czestuje swoich uczniow paieroskiem. My w szoku!!!! u nich wtedy obowiazywala zasada, ze jak koncza 16 lat, moga palic bez problemu jak dorosli nawet w szkole. no dobra... za jakis czas widzę smarkacza 14 lat jak fajkę przy lehrerze wyciąga. Konsternacja do kwadratu...Lehrer wyjasnił, ze ten uczniak tez moze jarac, bo dostal pisemna zgodę rodziców....Mam nadzieję ze akcje stop papierosom do nich dotarly! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 13.03.2008 16:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 Z papierosami wiąże się jeden z największych szoków kulturowych jakie przeżyłam. W prowincjonalnym miasteczku w Szwajcarii widziałam taką oto scenkę. Jest sobie główny plac miasteczka, a przy nim mini centrum handlowe, jakiś supermarket i kilka innych sklepów pod dachem. W szerokim przejściu stoi grupka młodzieży - tak z kilkanaście sztuk. Część z nich pali, ktoś pije piwko, hałasują umiarkowanie, są trochę niechlujni i zadziorni. Ze sklepu wychodzi starsza kobieta i wyraźnie poirytowana zwraca im uwagę. Nie podoba jej się, że palą - zarówno ze względu na miejsce, jak i wiek wyrostków. Zdrętwiałam pewna, że ją zaraz co najmniej zwyzywają, albo wręcz poturbują. A młodzież... nagle ucichła, potulnie poschylała głowy, papierosy pochowała w rękawach (przecież na ziemię nie rzucą!) i gnąc się w przepraszających gestach czekała aż starszej pani przejdzie złość. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 13.03.2008 18:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 W Czechach wynajęliśmy pokój w małej miejscowości. W porze obiadu udaliśmy się do pobliskiego - jedynego - baru. Wchodzimy z dwójką mocno nieletnich (4,5 roku i 2 miesiące) dzieci, a tam, jak to w barach, siekierę w powietrzu można zawiesić. Już się zastanawiamy, czy uwędzić dzieci, czy starsze zagłodzić, kiedy zza baru wychodzi miły pan i pokazuje nam salę dla nekuriczich. Wciąż pełni wątpliwości (w Polsce są to z reguły stoliki w tej samej sali tylko na uboczu) idziemy za nim, a on nas prowadzi do osobnej małej salki, zamkniętej szczelnie, do której dym nie docierał. I tak było w każdej knajpce! A w głównej sali tłum, piwo się leje strumieniami, ale nikt nie rzuca kuflami (mięsem też chyba nie - wprawdzie moglibyśmy samego mięsa nie poznać, ale ton głosów był taki raczej przyjazny). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 13.03.2008 21:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 gdy mieszkałam w Niemczech wprawiałam w zdumienie wiele osób czym? - robiłam przetwory i piekłam ciasta... Siostra mojego męża wprawia Niemki w ogromne zdumienie notorycznie. Czym? Ano tym, ze po umyciu naczyń płynem do mycia płucze je czystą wodą. Po co? Przecież na płynie jest napisane, że nie jest szkodliwy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 13.03.2008 22:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2008 Siostra mojego męża wprawia Niemki w ogromne zdumienie notorycznie. Czym? Ano tym, ze po umyciu naczyń płynem do mycia płucze je czystą wodą. Po co? Przecież na płynie jest napisane, że nie jest szkodliwy. O matko... moja b. dobra przyjaciolka robi identycznie - ale mieszka blisko granicy z Niemcami a przez pare lat tam w ogole mieszkala - wiec wreszcie odkrylam skad sie to wzielo! Ona co prawda opłukuje naczynia - ale to jest takie musniecie woda i talerze, patelnie i garnki stawiana na ociekaczu maja jeszcze na sobie piane z plynu do mycia (ktora wysychajac zastyga na naczyniach) Dla mnie to problem nie do przeskoczenia - i doprowadzilo ze bedac z wizyta u niej nie zachowywalam sie jak gosc powinien (cichy i bezwonny i niewidoczny:)) tylko talerze na ktorych ja jadlam PRZED nalozeniem jedzenia byly wyrywane przeze mnie z jej rak i ponownie plukane woda. Kurcze chyba faktycznie to z niemiec przyszlo Z kolei Niemki dziwuja sie ze Polki sypia garsciami proszek do prania do pralki. U nich daja max polowe tego co my. Byc moze to kwestia bj. skoncentowanych proszkow na rynku Niemieckim ale z kolei znam opinie pewnego producenta wlasnie proszkow ktory uznal ze na rynek Polski nie bedzie dawal takich jak na rynek niemiecki bo Polki z przyzwyczajenia i tak beda sypac go ZA DUZO - wiec celowo "rozciencza". Czyli - błedne kolo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna K. 14.03.2008 07:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2008 W Hiszpanii podobnie jak w Czechach małym dziewczynkom przekłuwane są uszy(najczęściej kolczyki zapinane-takie u nas noszą starsze panie) oraz zakładane na rękę bransoletki złote, takie dosyc szerokie i grube . Chłopcy także dostaja bransoletki. Widziałam taka mniej więcej 2 letnia dziewczynkę(córeczka znajomych siostry) i ona co jakiś czas poprawiała tą bransoletkę bo się zsuwała. Więc się pytam siostry- czy takie małe dzieci nie zgubią takiej ozdoby,nie połkną? Nie ma takiej możliwości- te dzieci od małego mają to na ręku, więc traktują to jak coś oczywistego,a bransoletki co jakis czas są poszerzane. A tak przy okazji- piękna biżuteria jest ze srebra i złota w Hiszpanii- z typu nowoczesnego. Droższy od złota jest bursztyn - tam można dużo zarobic na nim- wystarczy kupic cokolwiek z tym bursztynem w Polsce i zawieźc do Hiszpanii- przynajmniej potrójna przebitka jest.W żadnym sklepie jubilerskim nie znalazłam najdrobniejszej biżuterii z bursztynem. Ściągają na zamówienie klienta-jeśli mają jakieś kontakty np. z polskimi wytwórcami. Chciałam siostrze upiec ciasto- nie znalazłam ani drożdży ani proszku do pieczenia. Siostra zapytała się kilku starszych pań- gdzie można coś takiego kupic- no to dowiedziała się że jeszcze 20 lat temu było to w sklepach, ale teraz wszystkie ciasta kupują w cukierniach bo jest tańsze i ładnie udekorowane.Nikt już nie piecze.... Mnie osobiście ich ciasta nie smakują- za słodkie, wszystko ma taki sam smak. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość elutek 15.03.2008 05:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2008 nie była jeszcze poruszana sprawa mycia - mycia SIĘ z moich obserwacji wynika, że wielu Niemców i Austriaków wieczorem się nie myje, tylko rano biorą prysznic wieczorem, owszem, idą do łazienki, umyć ząbki i opłukać buźkę, ale to wszystko, zakładają potem na brudne ciałko piżamę i idą spać /mam nadzieję, że ktoś jeszcze to zaobserwował, żeby nie wyszło, że obracałam się w "dziwnym towarzystwie"... / Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anna K. 15.03.2008 12:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2008 Akurat takiego obyczaju w Hiszpanii nie zaobserwowałam- wydaje mi się że częściej w Polsce mozna spotkac takie zachowania. Natomiast Ci Hiszpanie, z którymi miałam kontakt- wracając po pracy ok 15- biorą prysznic, przebieraja się w piżamkę i hop do łózka- bo jest akurat pora sjesty -śpią do ok 17. Ale to jest autentyczne spanie-z zatyczkami w uszach, rolety w oknach opuszczone żeby światło nie przeszkadzało,to nie było zwykłe leżenie ... Tego nie mogłam zrozumiec i w czasie kiedy siostra( przesiąkła już ich obyczajami) z Javim spała, ja sobie spacerowałam albo czytałam książkę, bo wszystkie sklepy i urzedy od 14 do 17 były zamknięte.Miasto było jak wymarłe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 15.03.2008 18:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2008 Elutku, Austriacy i Niemcy mają więc permanentny dzień dziecka Z myciem to w ogóle niezłe są klimaty. "Mycie się" to w końcu bardzo indywidualna sprawa, choć zapewne im cieplejszy klimat tym częstsza po temu skłonność narodów . Z innych "myć" pamiętam natomiast jak lata temu, w Anglii, wzdragałam się przed jedzeniem "brudnych" warzyw, a dziś sama wolę wyszczotkować niż obierać Z drugiej strony niewiele jest niemieckich domów w których odważę się jeść z powodów już tu wymienionych. Oszczędność wody przy zmywaniu przyprawia mnie o palpitacje , choć okna i firanki są zawsze niepokalane. O właśnie! Koleżanka, która zamieszkała w Niemczech już po dwóch tygodniach miała u drzwi delegację sąsiadek uświadamiających ją, że już druga sobota minęła, a ona tylko raz umyła okna. Tak być nie może! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
d5620s 15.03.2008 20:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2008 czy wy tez zauwazyliscie ze w niemczech nie myje się np. pomidorow, jablek, bananow , pomaranczy itp przed przyrządzeniem lub podaniem? dla mnie to szok jak pomidory prosto ze sklepu londowaly w salatce!Pol biedy z tymi, ktore sie obiera (ale to tez nieprzyjemne bo caly nalot i chemia zostaja na paluchach, tore zwykle i tak znajda kontakt z ustami) ale te zjadane ze skorą?:(mnie to przerasta Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Janek 15.03.2008 23:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2008 Z tym myciem w Niemczech przedmówcy mają rację, też to zauważyłem. Kąpiel jest rano na rozruch, wieczorem tylko ząbki. Naczyń nikt nie płucze, byłem w wielu domach i zawsze to samo - piana wysycha na talerzach. Dodam też trzeci element, może nie aż tak powszechny, ale spotkałem sie z nim kilka razy, więc to chyba nie przypadek. Gdy Niemiec musi ( przepraszam nie wiem jak to wyrazić ) puścić bąka, to po prostu to robi, głośno i bez krępacji. Czy ktoś to również zauważył, czy tylko ja miałem omamy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość elutek 16.03.2008 07:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2008 Gdy Niemiec musi ( przepraszam nie wiem jak to wyrazić ) puścić bąka, to po prostu to robi, głośno i bez krępacji. Czy ktoś to również zauważył, czy tylko ja miałem omamy? zgadza się i bekają też bez krępacji Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 16.03.2008 20:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2008 Elutku, O właśnie! Koleżanka, która zamieszkała w Niemczech już po dwóch tygodniach miała u drzwi delegację sąsiadek uświadamiających ją, że już druga sobota minęła, a ona tylko raz umyła okna. Tak być nie może! Przez kilka miesięcy mieszkałem u niemieckiej rodziny niedaleko Kolonii. W sobotę wieczorem, kiedy siedzieliśmy przy kominku, Frau podziwiała swoje okna czyste jak łza, ale już w niedzielę... miała wątpliwości czy są dostatecznie czyste. I w poniedziałek zaczynało się wielkie mycie. Jeden środek do szyb z zewnątrz, inny do szyb od wewnątrz, a jeszcze inny do futryn. Dom był duży więc mycie zajmowało kilka dni. W piątek euforia, w sobotę zachwyt, ale już w niedzielę zwątpienie i w poniedziałek kolejne szorowanie okien. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anisia3 16.03.2008 22:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2008 Gdybym miala sąsiadki Niemki, to chyba by mnie przeklęły. Mycie okien częściej niż dwa razy do roku uważam za nadgorliwość. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomek1950 16.03.2008 23:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2008 Gdybym miala sąsiadki Niemki, to chyba by mnie przeklęły. Mycie okien częściej niż dwa razy do roku uważam za nadgorliwość. Okna myć należy jak głos dzwonów kościelnych przestaje być słyszalny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 17.03.2008 05:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2008 Gdybym miala sąsiadki Niemki, to chyba by mnie przeklęły. Mycie okien częściej niż dwa razy do roku uważam za nadgorliwość. a dlaczego aż dwa razy???? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anisia3 17.03.2008 08:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2008 Gdybym miala sąsiadki Niemki, to chyba by mnie przeklęły. Mycie okien częściej niż dwa razy do roku uważam za nadgorliwość. a dlaczego aż dwa razy???? Bo dwa razy w roku są duże święta Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 17.03.2008 09:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2008 Gdybym miala sąsiadki Niemki, to chyba by mnie przeklęły. Mycie okien częściej niż dwa razy do roku uważam za nadgorliwość. a dlaczego aż dwa razy???? Bo dwa razy w roku są duże święta ale jedne są w zimie i ja się wtedy boję okien otwierać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 17.03.2008 11:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2008 Gdybym miala sąsiadki Niemki, to chyba by mnie przeklęły. Mycie okien częściej niż dwa razy do roku uważam za nadgorliwość. a dlaczego aż dwa razy???? Bo dwa razy w roku są duże święta ale jedne są w zimie i ja się wtedy boję okien otwierać. Ale nie każdy taki bojaźliwy jak ty... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.