Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

biorezonans?


Kasia_de

Recommended Posts

słuchajcie, czy wierzycie w takie czary-mary?

 

przepraszam, jeśli kogoś obraziłam, ale jak zobaczyłam to urządzenie to miałam duże opory, żeby wierzyć w wynik....

 

Ale z drugiej strony wyniki wyszły bardzo wiarygodne, w sumie potwierdziły to, co przypuszczałam...

 

Poszłam w chwili desperacji z dzieckiem na badanie w teraz się waham czy stosować do zaleceń :-? :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 40
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

... wyniki wyszły bardzo wiarygodne, w sumie potwierdziły to, co przypuszczałam...

U wróżki też się dowiesz :lol:

 

Ja miałem rzucić palenie przy pomocy takiej sztuczki - i g...no.

 

Ale skoro desperacja, a lekarzy nie ma (?), to jestem w stanie zrozumieć, zaszkodzić pewnie nie zaszkodzi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w czym się to różni od metody diagnostycznej jaką jest rezonans magnetyczny? Zasada jest taka sama.

A "tradycyjna" medycyna niby taka wiarygodna? Moja córka ma wysypkę po mleku czy jajku, ma wysypkę aż do krwawych strupów, i to ewidentnie po uczulających polarmach, a pani dr zrobiła testy i wyszło że nie ma uczulenia. Skórne i z krwi. To co, mnie się to przywidywało przez ostatnie 9 lat!?

konwencjonalna medycyna niestety nie zawsze jest wiarygodna. Mój syn chodzi po ścianach po glutenie i cukrze a gastroenterologom wyszło że wszystko jest OK. To po co mi taka medycyna?

Nie zgadzam się że biorezonans to znachorstwo. Nie próbowałąm sala ale coraz bardziej o tym myślę.

 

Kasia_de

czytujemy te same miejsca :) ja też śledzę wątki na inny świat :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w czym się to różni od metody diagnostycznej jaką jest rezonans magnetyczny? Zasada jest taka sama.

Nooo jesteś w poważnym błędzie. To że oba maja w nazwie rezonans to jeszcze nic nie znaczy. Różnica jest zasadnicza. Jądrowy rezonans magnetyczny (NMR), bo tak brzmi nazwa, wykorzystuje własności elektromagnetyczne jąder atomów z których jesteśmy zbudowani. Głownie o ile się nie mylę wodoru. Biorezonans wykorzystuje jakieś bliżej niesprecyzowane biopole, które podobno mamy. NMR wykorzystywany jest do diagnostyki poprzez badanie zawartości testowanego pierwiastka w tkankach. Biorezonans wykorzystuje się do leczenia i to właściwie wszystkiego. A jak coś jest do wszystkiego to jest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kasia_de

przeczytaj wszystkie wątki na dzieci.org.pl to dowiesz się o wielu metodach które działają ale wydają się niewiarygodne :) Dziewczyny piszą o zapperach i o leczeniu robaczycy takie rzeczy że włosy dęba stają. Biorezonans to małe piwo w porównaniu z tym wszystkim :)

 

pytanie do JoShi

Dlaczego w takim razie tak zadziwiająco zgadzają się wyniki z testów krwi i biorezonansu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiem BK, już Cię kojarzę ;-)

 

mojemu dziecku badanie w gabinecie parazytologa (metody konwencjonalne jak najbardziej) wykazało przerost candidy, w przychodni medycyny naturalnej pani pediatra zbadała go biorezonansem, mówiąc że candida z reguły towarzyszy pasożytom.

 

Badanie wykazało owsiki i lamblie. Potwierdziło też kiepską tolerancję laktozy.

 

Dodatkowo "obciążenia poszczepienne".

 

Dla tych, którzy wiedzą, iż szczepionki mogą doprowadzić dzieci do autyzmu nie będzie to nic dziwnego (nie wnikając w metodę działania tego biorezonansu), że coś takiego wyszło.

Moje dziecko ma opóźniony rozwój mowy i ciągle niejasną sprawę w kwestii diagnozy - autyzm, czy nie.

 

Po dokładnej analizie 3-letniej historii życia naszego dziecka doszliśmy z mężem do wniosku, że faktycznie w pewnym momencie synek przestał się rozwijać (nie fizycznie, bo to jest w zasadzie ok, ale chodzi o rozwój mowy i "otwarcie na świat"). Być może spowodowała to rzeczywiście szczepionka.

 

Ta pani doktor twierdzi, ze jest w stanie zneutralizować w pewnym zakresie działanie tej szczepionki...

 

Ponieważ do tej pory byłam sceptycznie nastawiona do takich metod, więc czuję się jak ta matka co dziecko na 3 zdrowaśki do pieca wsadziła.

 

Drążąc temat spotykam coraz więcej osób, którym diagnoza biorezonansem pomogła, bo częściowo potwierdziłą to co wiedzieli, częściowo pomogła dojść przyczyn dolegliwości, które wcześniej nie były zdiagnozowane.

 

Wiem też że niektórzy lekarze profilaktycznie swoje dzieci bez badań na pasożyty okresowo odrobaczają, bo faktem jest że dzieci w piaskownicach często łapią takie syfy.

Dodam, ze nieprzyjemny zapach z ust dziecka, do tej pory tłumaczony nieprawidłową higieną zębów (choć ani śladu próchnicy), po dosłownie kilku dawkach leków znikł (taki zapach towarzyszy podobno pasożytom).

 

Doszłam do wniosku więc, że leki przeciw robalom mi dziecka nie zatrują a dieta antycandidowa (nawiasem mówiąc raczej rozsądna) też nie zaszkodzi...

 

Ale sami rozumiecie - trzeba mi więcej głosów w tej sprawie - szczególnei chodzi mi o te "obciążenia poszczepienne" ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie licz na to że biorezonansem wyleczysz dziecko z obciążeń poszczepiennych. Przede wszystkim, powinnaś udowodnić czy faktyczne są obciążenia - badanie włosa na przykład, sam biorezonans to nie jest jedyna metoda diagnostyczna a jak są lepsze to czemu nie spróbować, nie wyleczysz też pasożytów czy candidy tylko biorezonansem. Sama dieta tez nie wyleczy dziecka choć pewnie pomoże

Posłuchaj doświadczonych matek :)

Masz w Wawie panią dr Cubałę - Kucharską idź do niej, ona się na tym najlepiej zna. Albo do Vega-Medica. Masz Instytut Psychiatrii i Neurologii, ponoc tam kają jkiś pilotazowy projekt diagnozy- leczenia, nie wiem dokładnie.

To nie jest tak że samym biorezonansem wyleczysz dziecko z autyzmu jak ktoś ci to mówi to gada bzdury.

Musisz sprawdzić jakie są obciążenia, wprowadzić dietę zgodnie z zaleceniami lekarza i prowadzić terapię z pedagogiem.

Szkoda mi ciebie, przechodzisz przez to wszystko co ja przerobiłam dwa lata, półtora roku temu. Mnie się udało, moje dziecko już wróciło z zaświatów :) ale lekko nie było. Chwyciliśmy go w ostatniej chwili. Oby tobie się udalo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedno - tutaj nie pytaj o zdania na temat obciążeń poszczepiennych, bo znakomita większość populacji się z tym nie zgadza, wierzą w to i wiedzę na ten temat mają tylko ci których to bezpośrednio dotknęło. Tutaj wszyscy ci napiszą że to bzdury i znachorstwo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no właśnie w VegaMedice byłam.

 

Ja właśnie nie mam przekonania co do metod leczniczych biorezonansu, ale skoro diagnozuje w dość prawdopodobny sposób, to może właśnie powinnam pójść za ciosem i przebadać syna w tym zakresie.

andidy i pasożytów też nie leczę biorezonansem tylko dietą i farmakologicznie ;-)

 

Chyba nie wyraziłam się też jasno.

 

Ponieważ forum to odwiedza mnóstwo osób, z różnych środowisk, części kraju, dlatego chciałabym wiedzieć czy ktoś diagnozował się biorezonansem i czy była to skuteczna diagnoza.

 

Co do zaświatów... :-) moje dziecko naprawdę nie ma aż tak głębokich problemów. Co nie znaczy że nie potrzebuje pomocy :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemów jakie znamy nie zna znakomita większość populacji.

Nie uzyskasz wiec wiarygodnej odpowiedzi. Bo co ci da 99% odpowiedzi od osób które nigdy tych metod nie próbowały że nie warto?

Lepiej pytać tych co mają podobne problemy, jeśli 90% pomogło to próbuj i ty, jeśli większość się wypowie że nie, to daj sobie spokój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaufaj sobie, intuicji. W leczeniu moich dzieci kierowałam sie zasadą - nie możliwe jest możliwe.- W leczeniu astmy , chorób alergicznych, zapalenia atopowego skóry, pyłkowicy, doszłam do wniosku ,że poglądy lekarzy i sposób leczenia był bardzo różny a czasem zupełnie sprzeczny do poglądu innych lekarzy. Czasem substancje które nie miały prawa uczulać jednak uczulały!!!

Pięcioletnią córkę leczyłam na zatoki (gronkowiec złocisty). Dwa tygodnie spokoju, dwa tygodnie antybiotyk i tak wkoło. Laryngolog proponował wszepy do nosa i cotygodniowe płukanie antybiotykiem- jak dla małego dziecka sprawa bolesna.

Poszłam do bioenergoterapeuty. Trzy wizyty i do tej pory problem nie wrócił - córka ma 13 lat. A przeciez nie wierzę w takie "rzeczy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na biorezonans trafiłam parę lat temu z córą, nie wierzyłam do końca, ale chodziłam. Moim zdaniem została odczulona z chemii domowej. Po kontakcie z proszkiem do prania (praktycznie każdym) dostawała najpierw pokrzywki a potem już ciemnoczerownych plam. Odczulałam ją na jeden wybrany i przestało ją sypać. Z ciekawości spróbowałam kiedyś uprać w innym i znów plamy.

 

Po urodzeniu maluchów powtórka z rozrywki, alergolodzy (testy ok, dzieci niealergiczne, minimalnie na kurz) po kolejnych duszeniach się znów alergolodzy sterydy itp. ok. mały zaczął się dusić po zapachu płynu do płukania (konkretnie Lenor fiolet) zabrałam go na biorezonans - wyszło dużo uczuleń - częśc potwierdzających moje obserwacje (płyn chory wynik 5000 sprawdzali kilka razy, setka to już dużo. Obce dzieci przychodzące w odwiedziny do starszej musiałam izolować lub przebierać w nasze ciuchy, teraz jest dużo lepiej płyn spadł do okolic 80 choć dalej nie płuczę w żadnych.

 

Palenie rzucaliśmy kilka lat temu z mężem. :D Nie paliliśmy ok 3 mies, niestety piwo na plaży i "tylko jeden" iii............ poszło. :oops:

 

Trzy tyg. temu byliśmy znów i na razie ok. nie chce się palić, zobaczymy, jak rozsądni jesteśmy :lol:

 

Aaaa i jeszcze jedno, sprawdzę to odczulanie osobiście, od jakiegoś czasu podduszają mnie pewne rzeczy i zapisałam się też, zobaczymy.

 

Podsumowując ten nieskładny post (męczą mnie moje maluchy, nie dadzą się skupić :roll: )

 

- nie wierzę, zaszkodzić nie zaszkodzi, a nuż się uda, jeśli nawet minimalnie - to warto, choć dalej nie mogę uwerzyć, że starsza "wyrosła" z uczulenia m.in. na proszek do prania (jeden jedyny) w przeciągu +- 2 miesięcy :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie w tym poście najdziwniejsze jest to, że wypowiadają się ludzie, którzy nie korzystali z biorezonansu a są na nie. Nie widzieli a mają rację :o .

Sama mam w domu alergików. A raczej obecnie już tylko niemowlę alergika. Mój pięcioletni syn miał robione testy właśnie bicomem. Wyszła mu masa alergii. Wcześniej lekarze twierdzili, że na pewno ma alergię na mleko. Odstawiłam mleko a biegunki nadal były. Znalazłam bicom w Warszawie. Po testach odstawiłam wszystkie produkty i zaczęłam odczulanie. Okazało się, że akurat Kubuś alergii na mleko nie ma. A poza tym miał alergię na pszenicę, jęczmień, gluten, ryż, soję jad komara i wiele różnych.

Po odczuleniu nie można podawać produktu odczulanego przez 3 tygodnie.

Ściśle przestrzegałam tego zalecenia. I po alergii nie ma śladu.

Alergii na te wszystkie paskudztwa pozbyliśmy się w ciągu 4 miesięcy. Który alergolog coś takiego zdziała? Alergolog leczy pacjenta przez całe życie. Ma więc pracę i utrzymanie.

Starszy syn miał uczulenie na mleko. Przez 3 lata. Po odczulaniu bicomem alergia zniknęła.

Najmłodsze 9 miesięczne niemowlę też jest alergikiem (ryż, mleko, soja, żyto, pszenica, kurz i kilka mniej ważnych). Jesteśmy po odczulaniu i okresie trzytygodniowej karencji na ryż. Dziś wprowadziłam i żadnych objawów. A wcześniej po zjedzeniu jednej łyżeczki cała w czerwonych plamach.

 

Jaki wniosek? Kto nie wierzy niech trzyma się swego i leczy alergię latami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może mówimy o dwóch różnych biorezonansach, bo ten, z którym ja miałem styczność to na 99.99% to był kit.

Już same testy wyglądały przezabawnie, spec od tej machiny dotykał do palca w okolicy paznokcia czymś w rodzaju sondy, obserwując wychylającą się wskazówkę. Jak się mocno wychyliła, to znaczy że uczulenie jest. Tyle tylko, że wychylenie zależało od tego, w którym miejscu przyłożył tą sondę i jak mocno docisną. Więc jak mu "ręka drgnęła", to można było mieć uczulenie na cokolwiek.

I takie też były wyniki. Kilka lat ze swoimi alergiami żyję, to mniej więcej wiem, co mnie uczula. Diagnoza z biorezonansu była jednak dla mnie totalnym zaskoczeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jkrzyz, pewnie jednak mówimy o tym samym - dwóch metalowych kulkach, które trzyma się w dłoniach podczas testu.

Chcesz być przez 10 lat pacjentem alergologa, proszę bardzo. Nie będziemy polemizować, bo po co, skoro mogę pozbyć się alergii w ciągu miesiąca. Ale może podoba Ci się pani alergolog... :wink: .

A co do alergii z którą można żyć - można, ale nie wyobrażam sobie dziecka, które prosi o ciastko a ja nie mogę go dać, bo jest w nim mleko i mąka pszenna.

Dzisiaj podałam 2 łyżeczki kaszki ryżowej i skutków w postaci krostek nie ma :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oxa, a gdzie robisz testy? ZKubą jeździliśmy do Warszawy na Nowy Świat.Tam do rąk dawano takie metalowe wałki, w Krakowie mają kulki. A poza tym bez zmian. Chociaż w Wawie była trochę bardziej kumata babka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...